Wybrzeże Cienia[Wybrzeże] Znalezione nie kradzione

Niezwykle tajemnicze wody tego Morza Cienia, kryją w sobie wiele skarbów i niebezpieczeństw, już wielu zginęło w wyprawach poszukując przygód i bogactw. Największym jednak łupem dla każdego z nich było by odnalezienie legendarnej Wyspy Maar.
Awatar użytkownika
Avrir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Badacz , Mag , Szlachcic
Kontakt:

[Wybrzeże] Znalezione nie kradzione

Post autor: Avrir »

Avrir przechadzał się po kamienistym, czarnym wybrzeżu wyspy. Dlaczego to robił? Cóż, powód był bardzo standardowy. Po prostu miał taki kaprys, a po Merdelain jeszcze nie miał okazji się przechadzać. Choć podejrzewał, że jeszcze przez długi czas nie będzie miał nic innego do roboty. Zresztą postanowił się przejść także dlatego żeby zebrać myśli, odetchnąć świeżym powietrzem. No dobrze, tego ostatniego akurat nie mógł zrobić, ale zawsze lepiej mu się myślało, gdy gdzieś szedł. Za nim podążał rzecz jasna Osgalith, pilnując, aby nic mu się podczas tej przechadzki nie stało. ”W tym mieście nie ma ani odrobiny poszanowania dla stanu szlacheckiego. Co za podłe gniazdo plutokracji. Cóż, nie mam chyba większego wyboru, muszę grać na ich warunkach. Tylko jakim cudem niby mam tutaj cokolwiek zrobić bez pieniędzy? Żaden statek cało tu nie przypłynie, a jedyny mag przestrzeni, z jakim współpracowałem, znajduje się obecnie na dnie żołądka jakiegoś bahamuta. Jak ci nieumarli w ogóle mogą tu żyć bez jakiegokolwiek handlu? Cóż, może i nie potrzebują zaspokajać potrzeb fizjologicznych, ale przecież jakoś rozwijać się to miasto musi.”
- Statek – nagle odezwał się głos za jego plecami.
- Co takiego? – Avrir spojrzał na ożywieńca, który wskazywał dłonią przed siebie.
- Żagle.
        Wampir spojrzał w kierunku wskazywanym przez Osgalitha i podniósł wysoko brwi. Rzeczywiście, w oddali, za skalistym wzniesieniem dało się dostrzec część białego żagla, dobrze się wyróżniającego w ciemnościach panujących tutaj.
- Widać jakiś handlarz próbował tutaj przypłynąć pomimo tych wszystkich sztormów. Albo po prostu zgubił drogę – powiedział do siebie Avrir. – Może lepiej sprawdzić, czy coś z ładunku przypadkiem się nie ostało. A jeżeli przy okazji natknę się na kilka trupów, to tym lepiej.
        Ruszył w stronę statku, spinając dłonią na ożywieńca. Droga nie była taka łatwa i szybka, jak wampir podejrzewał. Na wprost nie można było nijak dojść do statku, dzieliła ich od niego wielkie urwisko. Musieli najpierw je obejść, na co zużyli przynajmniej z pół godziny. Gdy w końcu stanęli na wprost statku, Avrir delikatnie się uśmiechnął. Nie był on zbyt dużych rozmiarów, co wykluczało statek wojenny, w dodatku wokół, na szarym piasku plaży leżało kilkanaście pakunków. Wampir podszedł do jednego i odwinął materiał zasłaniający go. Skrzywił się.
- Jedzenie. Niezbyt przydatne tutaj. Cóż, oby wewnątrz statku było coś lepszego.
        Wszedł do środka przez wielką dziurę w kadłubie, która wyglądała na główny powód rozbicia się statku. Wewnątrz znajdowało się nieco wody, jak i ciemność jeszcze mniej przenikliwa, niż na zewnątrz. Avrir wyszeptał kilka słów, po czym w jego dłoni oraz przy pasie Osgalitha pojawiły się pałki z materiału jarzącego w ciemności, dające tyle światła, że pozwalały dostrzec rzeczy znajdujące się kilka stóp od nich.
- Szukaj czegoś ciekawego – powiedział wampir do ożywieńca, po czym sam także udał się na poszukiwania.
Awatar użytkownika
Xelliks
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lich
Profesje: Alchemik , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Xelliks »

Xelliks był w końcu gotowy na podróż do Alarani. Udał się właśnie do portu, gdzie czekał wynajęty przez niego statek. Wszedł na jego pokład i poszedł porozmawiać z kapitanem, by oznajmić mu, że jest gotowy do wypłynięcia. Po rozmowie zabrał rzeczy, które miał ze sobą, do kajuty. Z braku jakiegokolwiek lepszego zajęcia zaczął polerować czaszkę Alora.
-Wiesz co, Alor? Strasznie się zakurzyłeś, brudasie niemyty. Wstydziłbyś się. I nie patrz tak na mnie tym swoim błagalnym wzrokiem.
        Kiedy skończył, postawił czaszkę na stoliku obok łóżka. Wziął jedną z książek, którą zabrał na podróż. Po dłuższym, nieokreślonym czasie poczuł, jak coś zaczyna trząść łajbą. "Pewnie to tylko sztorm. Raczej nic bardziej niebezpiecznego niż lewiatan." Nagle statek o coś uderzył. Były to skały, które zrobiły ogromną dziurę w kadłubie. Xelliks zebrał wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, zanim zalała go woda. Rzucił dodatkowo tarczę na Nekronom, by pod wpływem związku chemicznego wodoru z tlenem nie rozpadł się. Alora za to trzymał przy sobie. Nagle statkiem znów miotnęło, przez co lich uderzył się w czaszkę. Gdyby nie tarcza, to by się roztrzaskała, ale i tak zaćmiło jego jasny umysł. Ocknął się dopiero, gdy poczuł jak ktoś łapie go za żebra i obraca go z brzucha na plecy. Wolał na razie udawać martwego. Zauważył, że był to jakiś nieumarły, ale wolał wpierw dowiedzieć się, jakie miał on intencje.
Awatar użytkownika
Avrir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Badacz , Mag , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Avrir »

Pod pokładem statku niewątpliwie znajdowało się mnóstwo rzeczy, w większości opakowanych podobnie, jak racje żywności znajdujące się na zewnątrz. A przynajmniej tak było po tej stronie, w którą poszedł wampir. Avrir przykucnął przy jednym z pakunków i zbadał go dotykiem, nie otwierając jeszcze. ”Coś twardego, może jakiś minerał? Ciężkie to coś jest, pewnie mam rację. No proszę, może jednak znajdzie się tutaj cokolwiek wartego uwagi, a jeżeli będę miał szczęście, to to coś pozwoli mi wyrwać się z tego piekła plutokracji i samemu rozpocząć tu jakiś interes.”
        Wampir dotknął materiału, po czym odsłonił go i cofnął się. ”Srebro. Los ma poczucie humoru. Ciekawe, co jeszcze tutaj znajdę. Osikowe kołki? Wcale bym się nie zdziwił.”
- Osgalith, chodź tutaj, pomożesz mi.
- Szkielet.
        Avrir odwrócił się ze zdziwieniem i ujrzał, że ożywieniec przykucnął przy kościotrupie w jakiś szmatach. Takiego widoku wampir się tu nie spodziewał, raczej wątpił, aby statek rozbił się na tyle dawno, aby ciała zdążyły zmienić się do tego stopnia. Postanowił zrobić to, co zrobić już od dawna zamierzał. Wyszeptał pod nosem kilka słów w Czarnej Mowie, które miały go ożywić i podporządkować jego woli. Jednak nic się nie stało. Zmarszczył brwi, po czym spojrzał na szkielet w świecie aur. Ujrzał to, czego się spodziewał. Martwiał wcale nie był tak martwy, a przynajmniej nie tak, jak wydawało się na pierwszy raz.
- Wiesz, możesz już przestać udawać martwego, nieważne, jak dobrze by ci to nie wychodziło.
Awatar użytkownika
Xelliks
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lich
Profesje: Alchemik , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Xelliks »

-Czyli wolałbyś, żebym udawał żywego?-Odpowiedział sarkastycznie Xelliks nieznajomemu po czym wstał i poprawił szatę. Upewnił się wpierw czy wszystko ze sobą ma. "Wszystko na swoim miejscu. Czas dowiedzieć się kim jest ten tajemniczy, urokliwy jegomość i jego szkaradny sługa." Podszedł do nieumarłego, który przewrócił go z brzucha na plecy.
-Witaj. Dziękuję za pomoc dobrotliwy nieczłeku.-Kiedy skończył mówić zauważył, że wampir patrzy na niego z zażenowaniem więc teraz zwrócił się do niego.
-Tobie również dziękuję. Jeśli można wiedzieć to kim jesteście? I w sumie gdzie jesteśmy? Pamiętam tylko tyle, że tym statkiem wybrałem się do Alarani. Nastał sztorm i w coś uderzyliśmy. Później wszystko zalała woda i Twój pan mnie obudził.-Tłumaczył lisz. Miał nadzieję usłyszeć dobrą wiadomość na temat swojego położenia. Inaczej nie mógłby tu zagościć długo.
Awatar użytkownika
Avrir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Badacz , Mag , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Avrir »

Avrir zmrużył brwi, kiedy szkielet odpowiedział z sarkazmem. Wampirowi nie za bardzo się podobało, kiedy ktoś stroił sobie żarty pod jego adresem. ”Lich. Hmm. Może się przydać, o ile dalej nie będzie się zachowywał tak... nie wiem, jak to określić. Nie spodziewałem się jego tutaj, ale być może będą z tego jakieś korzyści. O ile nie sprowadzi na mnie kłopotów.”
- Tak, przydałoby się, abyś chociaż spróbował – odparł lekko naburmuszony wampir.
        Tłumaczenie się licha lekko go zażenowało. Niezbyt obchodziło go to, skąd się tutaj wziął i dlaczego się wybrał. Bardziej to, co potrafił. Choć na ostatnie słowa Avrir zareagował oburzeniem, które udało mu się ukryć.
- Ta kupa kości w zbroi to MÓJ sługa – powiedział z pozornym spokojem. - Ja tutaj jestem panem, zwę się Avir Hagderd Mear Ygnofir, szlachcic z Maurii. A to mój ożywieniec, Osgalith. Obecnie przebywasz na wyspie Merdelain, gdzieś pośrodku wiekuistego sztormu niszczącego wszystkie statki, które wewnątrz niego wpłyną. Jak rozumiem, ciężko było coś takiego dostrzec i ominąć. Jeżeli chciałeś przybyć na Alaranię, to trochę chybiłeś, jest bardziej na południu. Ale tam i tak się nie dostaniesz, chyba że interesuje cię przeprawa przez fale wielkości smoka.
        Niezbyt go obchodziło to, czy lich trafił tam, gdzie chciał, czy też nie. Ale skoro i tak musiał tutaj przez jakiś czas zostać, to dlaczego nie miałby mu w czymś pomóc.
- Tak właściwie, to po co płynąłeś do Alaranii?
Awatar użytkownika
Xelliks
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lich
Profesje: Alchemik , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Xelliks »

-Nim odpowiem na twe pytanie, pozwól, że wpierw się przedstawię. Nazywam się Xelliks. I tyle. Skoro to już sobie wyjaśniliśmy to chciałeś wiedzieć po co płynąłem do Alaranii. Chciałem dowiedzieć się co nieco na temat pewnej rzeczy i poszerzyć wiedzę, którą posiada ten kraj. I wybacz, że sądziłem iż jesteś sługą twojego sługi.-Tłumaczył się lich jednocześnie przepraszając za delikatną pomyłkę. ”A to ci zrządzenie losu. Rozbijam się i pierwsze co to wpadam na „pokrewną” duszę.” Pomyślał sobie żartobliwie Xelliks.
-A cóż mógłbyś mi opowiedzieć o miejscu, w którym się znajdujemy? Nigdy nie przeglądałem map spędzając czas w tych wszystkich bibliotekach, w których miałem zaszczyt gościć. I jeszcze jeśli byłbyś łaskaw to gdzie mógłbym znaleźć biblioteki skrywające swą wiedzę w księgach? Jeśli oczywiście nie byłby to dla pana problem panie Avrir.-Wypytywał ciekawski lich, wampira.
Awatar użytkownika
Avrir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Badacz , Mag , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Avrir »

Avrir lekko przekrzywił brew, gdy usłyszał odpowiedź licha, przedstawiającego się jako Xelliks. Po jego tymczasowym charakterze podejrzewał, że prędzej był to jakiś człowiek, który przypadkiem natknął się na coś związanego z Magią Śmierci i skończył w tym stanie, niźli prawdziwy mag, który sam postanowił sięgnąć po życie wieczne. Wszystkie lichy, jakie dotąd spotkał Avrir, raczej nie były zbyt przyjazne i skore do żartów.
- Nic się nie stało – odpowiedział wampir. - W tym miejscu znajduje się najpewniej największe zbiorowisko nieumarłych i piekielnych, jakie kiedykolwiek udało ci się spotkać, w dodatku rządzone przez wszechobecną plutokrację. Cóż, są też ludzie, ale niezbyt wiele, zresztą nie zauważyłem, aby posiadali jakieś prawa. Jeżeli interesują cię biblioteki, to w mieście na pewno znajdzie się niejedną, zawierającą najpewniej wiedzę, jaką nie można znaleźć w zbyt wielu miejscach.
        Wampir zamilkł i przyjrzał się wnętrzowi statku raz jeszcze. Pełno w nim było licznych ładunków, szkoda by było, gdyby to wszystko miało się tak zmarnować. Zwłaszcza, że obecnie nie było tu żywej duszy. Avrir wymówił dość długą inkantację w Czarnej Mowie, czego skutki były natychmiastowe. Większość z ciał poległych podczas sztormu ludzi, które były porozrzucane po całym statku, powstało powoli, po czym skierowało się w stronę zabezpieczonych pakunków.
- Chyba nie przeszkadza ci, że pozwolę sobie zagarnąć ten ładunek?
Awatar użytkownika
Xelliks
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lich
Profesje: Alchemik , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Xelliks »

-Jak chcesz to bierz. Przyda mi się tyle co nic.-Odpowiedział spokojnie Xelliks. W końcu co miałby z tym zrobić? Zaciekawiło go bardzo to co wampir powiedział o bibliotekach. ”Obym znalazł tu to czego szukam. Inaczej będzie źle. Jeśli nie dowiem się co stało się Alorowi to chyba go pogrzebię w ziemi, żeby już spoczął w spokoju... Rozmyślał lich. Choć po jego czaszce nie było tego widać to był strapiony.
-Z tego co widzę to o załogę już nawet nie pytałeś. Też ich sobie bierz. Ja nie miałbym po co korzystać z usług nieumarłych jak na razie. Jak chcesz to pomogę Ci zebrać ten ładunek.-Nagle zauważył, ze nie miał przy sobie jednej rzeczy.
-Nie widziałeś może gdzieś takiej dużej, czarnej, oprawionej w skórę i zapinanej na rzemień księgi?-Nie mógł znaleźć nigdzie swego Nekronomu co jest dla Xelliksa wielkim utrapieniem, ponieważ był to jego największy wynalazek i nagle okazało się, że miał gdzieś przepaść.
-Jeśli nie to trudno. Poradzę sobie z jej znalezieniem. Jeszcze jedna rzecz Avrirze. Mógłbym znaleźć u Ciebie jakieś schronienie?
Awatar użytkownika
Avrir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Badacz , Mag , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Avrir »

Avrir skinął głową, kiedy lich pozwolił mu zabrać ładunek. W sumie i tak by to zrobił, ale cieszył się, że nie musiał doprowadzić do uszczuplenia swojej małej armii, która właśnie wynosiła pakunki ze srebrem na zewnątrz. Wyglądało jednak na to, że to jeszcze nie koniec sprawy. Lich zgubił gdzieś swoją księgę. Wampir doskonale zdawał sobie sprawę, jak cenne może być takie znalezisko. Nie był pewien, czy Xelliks dobrze robił, mówiąc mu o nim.
- Nie, niestety nigdzie jej nie widziałem. Pewnie stapia się z tłem.
        Pytanie o to, czy lich nie mógłby się u niego zatrzymać... Cóż, szczerze mówiąc, to Avrir nie miał w mieście nawet niewielkiego mieszkania, ale teraz sytuacja uległa całkowitej zmianie. Teraz miał dość spory oddział nieumarłych oraz srebro, które na pewno zdoła komuś sprzedać. Patrząc na jego ilość, można było podejrzewać, że zdecydowanie wystarczy na zakup niewielkiej posiadłości, takiej, jakiej Avrir pragnął. Nigdy nie lubił dużych domów, jeżeli nie były one naprawdę duże. Skoro nie można było przepychem powalać, to przynajmniej lepiej było udawać, że posiada się mniej.
- Cóż, sprzedamy ten ładunek i pewnie znajdziemy jakąś rezydencją. Dla twojej wiedzy jestem tutaj dopiero od kilku dni, więc nie oczekuj zbyt wiele.
Awatar użytkownika
Xelliks
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lich
Profesje: Alchemik , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Xelliks »

-Widzę, że gościmy w tym ponurym miejscu podobny czas. A co do książki. Jak już mówiłem to mogę sobie poradzić samemu. έλα σε μένα.-Rzekł w nieznajomym języku lich. Nagle rozległ się dźwięk pluskania. Z wody wyleciał Nekronom i przyleciał do ręki właściciela.
-No i po problemie. Na szczęście nic jej nie jest. Co ja bym bez niej zrobił? Dobrze, zę pomyślałem o tym zaklęciu. Nawet z drugiego końca świata, by do mnie przyleciała.-Opowiadał xelliks o swoim wynalazku.
-Muszę Ci przyznać, że jest to bardzo wygodne rozwiązanie. Tak, że ten. Powiadasz, ze sprzedamy zapas srebra i coś się zakupi? To dobrze. Polecam się rozejrzeć jeszcze w kajucie kapitana. Jeśli przetrwała. Miał tam parę skarbów. Może coś co dałoby się sprzedać.-Lich był dość zadowolony ze słów wampira. ”Całkiem przyzwoity z niego typ. Przynajmniej paramy się tą samą magią” Zauważył, że umarlaków jest za mało do niesienia skrzyń. Zostały tylko dwie. Tyle Xelliks dałby radę ponieść. Wyciągnął kościstą dłoń i wskazał skrzynki po czym powiedział.
-επάνω-Po tych słowach otworzył się Nekronom na jednej ze stron po czym stronica zabłysnęła, a skrzynie uniosły się w górę.
-To jak? Idziemy?
Awatar użytkownika
Avrir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Badacz , Mag , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Avrir »

Avrir skinął głową, potakując na stwierdzenie licha. Choć on w sumie jeszcze bardziej nie orientował się w tym miejscu niż krwiopijca. Gdy Xelliks przywołał swoją księgę za pomocą magii, wampir zbytnio się nie zdziwił. Oczywistym było, że lich musi znać się na jakiejś magii, w końcu ta jakby nie patrzeć należała do samej definicji tych stworzeń.
- Użyteczna sztuczka – powiedział wampir. - Znacząco także utrudnia próbę kradzieży, jak mniemam.
        ”Muszę się tego nauczyć i zastosować na co ważniejszych bądź cenniejszych rzeczach. Choć drugie zazwyczaj jest pierwszym. Tak czy owak, łatwiej będzie wszystkiego upilnować.”[/i]
- Kajuta kapitana, powiadasz? - spytał Avrir, opierając się na dzierżonej w dłoniach lasce i zastanawiając się. W sumie nie był to głupi pomysł, który wampirowi kompletnie nie przyszedł do głowy. Wyglądało na to, że i teraz lich okaże się użyteczny. - Tak, to bardzo dobry pomysł.
        Nie zdziwiło go zbytnio, gdy lich podniósł ostatnie dwie skrzynie. To jest zdziwiło pod tym względem, że zdecydował się to zrobić, wampir podejrzewał, że większość lichów bywa dosyć samolubnych, zresztą tak samo jak on sam. Nie zdziwiło go natomiast to, że ten znał się na magii sił. Większość umarłych magów posiadała tę zdolność, aby zrównoważyć wady słabego ciała.
- Tak podejrzewam – odpowiedział Avrir na ostatnie pytanie zadane przez Xelliksa, po czym ruszył w stronę miejsca, gdzie powinna się znajdować kajuta kapitana. W końcu wszystkie statki zbudowane były w podobny sposób.
Awatar użytkownika
Xelliks
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lich
Profesje: Alchemik , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Xelliks »

-Pytasz się czy ciężko ukraść mój Nekronom? A co chciałbyś spróbować?-Spytał z zaciekawieniem Avrira po czym starał się zmienić temat.
-Oczywiście żartuję. Na pewno utrudnia. A nie wiem do końca bo nikt mi jej jeszcze nie ukradł. To ja pomogę wynieść te skrzynie gdzieś na zewnątrz i wracam do Ciebie.-Ruszył za zgrają nieumarłych. Odstawił skrzynię po czym wrócił do wampira, który czekał już przy wejściu do kajuty kapitana.
-Dobra. Możemy wchodzić.-Ruszyli razem do środka. Nie wiele zostało z tego dość niedużego pokoju po sztormie. Zaledwie łóżko, jakiś kufer, szafa i biurko.
-Hmm... ja przeszukam biurko i szafę, a ty sprawdź skrzynię i może znajdziesz coś pod łóżkiem.-Powiedział Xelliks, który od razu wziął się do pracy. Wpierw podszedł do szafy. Kiedy otworzył drzwiczki rozległ się pisk nienaoliwionych zawiasów. Wewnątrz znajdowała się tylko kurtka kapitana i para butów.
-Tutaj nic ciekawego. Sprawdzę teraz biurko.-Powiedział po czym podszedł i zaczął się rozglądać za czymś na blacie. ”Nic tu nie ma... może w jednej z tych szuflad, które tu są znajdę tą całą książeczkę, która nosił przy sobie kapitan. Z tego pamiętam było tam spisane jego myśli jak i opis co i kogo trzymał na pokładzie. To na pewno przyda się mojemu nowemu znajomemu.” Lich sięgną dłonią do szuflady po czym ją pociągnął. Jak się okazało Xelliks użył trochę za dużo siły przez co poleciał trochę do tyłu, a z biurka wyleciał dziennik.
-Ała. To bolało. Przynajmniej znalazłem to czego szukałem.-Lich podszedł do książki po czym podniósł ją i wręczył Avrirowi.
-Tutaj kapitan zapisywał wszystko. Może znajdziesz coś ciekawego w środku na temat ładunku, albo czegoś innego.
Awatar użytkownika
Avrir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Badacz , Mag , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Avrir »

- Nie jestem złodziejem - odpowiedział Avrir, niezbyt wyczuwając żart licha. - Jestem uczciwym człowiekiem interesu, który jeszcze nigdy nie zagarnął cudzego mienia.
        Nagle jeden ze szkieletów wywrócił się, a z taszczonej przez niego skrzyni wysypało się całe mnóstwo mieczy, w większości srebrnych. Avrir westchnął i machnął ręką, nakazując Osgalithowi pomóc trupowi pozbierać te wszystkie ostrza. Zmarszczył brwi, kiedy Xelliks powiedział mu, że to oczywiście był żart. Wampir raczej był nastawiony do życia doszyć sztywno, jak w końcu inaczej miałby być nastawiony ktoś martwy? Skrzywił się lekko, kiedy lich wyszedł. "Coś czuję, że łatwo nie będzie się go pozbyć. Zresztą podobnie będzie z dogadaniem się. Ale skoro może się przydać, to chyba zniosę odrobinę ignorancji. Po raz kolejny. Skąd się na świecie bierze tylu ignorantów?"
        Udał się powolnym i jakże majestatycznym krokiem w stronę kajuty kapitana, stukając rytmicznie swoją laską. Emanował wprost elegancją oraz martwą dostojnością. Niedługo potem dotarł do drzwi wyglądających na wejście do pokoju kapitana. Postanowił zaczekać na licha, w końcu to on bardziej orientował się w tym, co gdzie się znajdowało na statku. Kiedy Xelliks do niego dołączył, weszli do środka. Lich od razu podzielił między nich obowiązki, co absolutnie nie spodobało się wampirowi. "Ja mam niby sprawdzać pod łóżkiem? Dobre sobie."
- Osgalith, sprawdź łóżko - nakazał swojemu nieumarłemu słudze, sam zaś podszedł do skrzyni. Szybko się przekonał, że ta jest zamknięta na klucz. Prychnął z pogardą i rozpoczął dosyć skomplikowaną inkantację, dzięki której już po chwili w jego ręce znajdował się klucz do otwarcia skrzyni. Dosłownie. Po chwili rozległ się dźwięk otwieranego zamka. Avrir podniósł wieko, ale zobaczył jedynie stary but i list. Podniósł kawałek papieru i zmrużył oczy.

Jeśli to czytasz, to wiedz, że mam dość tej roboty i postanowiłem odzyskać kredyt w trybie natychmiastowym. Mam nadzieję, że przez tę wyprawę szlag cię trafi, tak jak tę parę butów, którą mi podarowałeś, a która rozpruła się po pięciu dniach. Cholerne fargothskie podróbki, są już wszędzie, a ty nie mogłeś mi dać czegoś porządnego!
Szwagier
PS. Nie mów matce


- Ten statek kryje zadziwiającą historię - mruknął Avrir i odłożył list do skrzyni, po czym wstał. Wyglądało na to, że ożywieniec nie znalazł pod łóżkiem niczego ciekawego. Za to lich wprost przeciwnie. Wręczył mu dziennik kapitański. Avrir skinął głową i zaczął wertować strony księgi.
- "Szwagier Mańkut. Jestem mu winny pieniądze. Matka wcisnęła go na pokład" - przeczytał na głos fragment i potrząsnął głową z dezaprobatą. Wtem zainteresował go inny fragment. - "Stuknięty gość, dziwne imię, jakby żeńśkie, a jednak mąż. Nazywał się Ama albo coś takiego. Dziwne zlecenie, ale dobrze płatne. Mam szukać jakiegoś wilkołaka z laską i przekazać mu ładunek typowy dla łowców czarownic. Robimy to <<dla chwały Bogini>>. Ostatni raz podejmuję się takiej roboty."
- Wiesz, chyba sobie to zatrzymam i będę czytał w wolnych chwilach - powiedział Avrir do licha. - Tego jest za wiele na tę chwilę.
Awatar użytkownika
Xelliks
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lich
Profesje: Alchemik , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Xelliks »

- Jak chcesz, to go bierz. Mi on tam jest jakoś bardzo niepotrzebny. A i właśnie. Mówiłeś, że jesteś tu tylko parę dni. Czy kryje się za tym jakaś ciekawa historia? Z chęcią bym posłuchał, gdy będziemy wędrować do naszego celu, gdziekolwiek on jest. Oczywiście jeśli byłbyś skory do rozmowy na tenże temat - wypytywał zaciekawiony Xelliks wampira. ”Przecież jest szlachcicem z samej Maurii... gdziekolwiek się ona znajduje i czymkolwiek ona jest. Może daleko? Może tuż za rogiem? Jestem ciekaw, czy będzie skory do rozmów na ten temat. Jest strasznie sztywny.”
- To co, panie Avrir? Idziemy już z naszym dobytkiem czy zostajemy jeszcze, aby się rozejrzeć po zgliszczach? Ja bym radził już iść. Ze statku nie zostało już praktycznie nic drogocennego. I przydałoby się to lokum załatwić, skoro mamy zagrzać miejsce w tejże krainie mroku.
Awatar użytkownika
Avrir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 61
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Badacz , Mag , Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Avrir »

- Tak, sądzę, że powinniśmy już stąd iść – odpowiedział Avrir, po czym zamknął dziennik kapitana i schował go za pazuchą. - Miasto nie jest zbyt daleko, to tylko kilkanaście minut marszu.
        ”Chociaż w sumie dla żadnego z nas nie stanowi to zbyt wielkiej różnicy, obydwaj jesteśmy odporni na zmęczenie. A reszta? Cóż, szkielety nie są zazwyczaj zbyt skore do narzekania. I dlatego zdecydowanie wolę je od zwykłej, ludzkiej służby. Zresztą nie chcą zapłaty.” Wyszli z okrętu na plażę, gdzie już czekała na nich spora grupa nieumarłych, każdy z nich trzymał w dłoniach skrzynię wypełnioną cennym ładunkiem. Wampir uśmiechnął się n myśl o bogactwie, jakie ma przed sobą. Skinął ręką, a szkielety zaczęły zmierzać w stronę miasta, razem z nimi Avrir oraz jego lichy towarzysz.
- Jeżeli chodzi o twoje wcześniejsze pytanie, to tak, można powiedzieć, że nie trafiłem tutaj w zbyt... konwencjonalny sposób. Ale to niezbyt zrozumiała historia, pełna upośledzonych umysłowo kultystów-samobójców, wściekłych wampirów, dziwnych smokołaków oraz wampirzych ceremonii przejścia. Do dziś tak właściwie się zastanawiam, co takiego przyczyniło się do tych zdarzeń i nadal nie potrafię sobie odpowiedzieć. Jeżeli chodzi o mnie, to chciałem przeszukać ruiny znajdujące się na tej wyspie, ale nie znalazłem w nich niczego interesującego.
        Nie chciało mu się opowiadać tej historii, dlatego więc użył tylu uogólnień. Teraz bardziej interesowała go przyszłość, zwłaszcza ta najbliższa. Będzie musiał sprzedać to całe srebro, a dobrego kupca na taką jego ilość nie będzie łatwo znaleźć w mieście. Najwyżej posprzedaje je po części, dobra cena była teraz dla niego najważniejsza.
Awatar użytkownika
Xelliks
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Lich
Profesje: Alchemik , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Xelliks »

-Widzę trochę... jakby to ująć? Przeżyłeś.-Lich przynajmniej raz starał się nie zażartować. Zaciekawiła go ta historia. Chciał usłyszeć coś więcej, ale po wampirze było widać, że nie jest skory do rozmawiania na ten temat. Powoli zbliżali się do miasta.
-Dobra. Pierwszy punkt naszej wycieczki. Sprzedać towar i załatwić miejsce spoczynku. Chciałbym, aby drugim punktem była wycieczka po okolicznych bibliotekach. Z chęcią jednak posiedziałbym przy filiżance jakiejś herbaty, której i tak pić nie mogę i powymieniałbym się trochę z Tobą wiedzą. Wiesz na pewno o wielu rzeczach, o których nie wiem ja i ja wiem o wielu rzeczach, o których nie wiesz Ty.-Zwolnił trochę kroku. Zaczął się zastanawiać o czym mógłby jeszcze porozmawiać z Avrirem. Na razie nie mieli o czym. Musieliby usiąść gdzieś spokojnie. Szczególnie z dala od ciekawskich oczu i uszu. Bardzo zainteresował go również ten kraj, ponieważ jest on idealnym domem dla nieumarłych. Wcześniej nie widział takiego państwa. Myślał czy można byłoby to jakoś wykorzystać.
Zablokowany

Wróć do „Wybrzeże Cienia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości