Szepczący Las[Gdzieś w Lesie] Wyprawa przeciwieństw

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Misaki
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Elf leśny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Misaki »

Ucieszyła ją wieść, że nic ich nie łączy z księżniczką. Czuła, że mogła spać spokojnie....W sumie... Sama nie widziała, o co była zła, w końcu jak to powiedział ‘’wie’’ dobrze kim jest dla niego. Tylko, że boi się iż to straci. Na pewno nie miała zamiaru się kłócić, chciała jak najbardziej załagodzić sprawę, dlatego zmuszona spojrzeniem mu w oczy, uśmiechnęła się. Przybliżyła swoje delikatne usta do jego ust i pocałowała.
-Przepraszam.-powiedziała po cichu.
Wtedy przytuliła go mając nadzieje, że zrozumie, iż cała jej wypowiedź nie miała sensu i jej żałuję.
-Teraz muszę zostać sama. Chyba mnie rozumiesz-dodała po chwili równie cicho.
Odsunęła się od niego i po patrzyła w mu w oczy.
-Nie martw się.... Nie będę daleko, to dla bezpieczeństwa twojego i innych. – powiedziała do Srdana.
-Nie raz spałam na drzewie- dodała śmiejąc się.
Ciemność krążyła wokół niej, nie każdej nocy ciążyła na niej klątwa, lecz ciemność nie współgrała z nią. Nie miała władzy nad niczym, a na pewno nie nad snem. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby kogoś zaatakowała lub zrobiła coś o wiele gorszego. Czy tego chciała, czy nie, ciemność wygrywała nad nią, nie mogła aż tyle ryzykować, więc najlepszym sposobem było oddalenie się od nich.
-Będę Cię miała na oku.-uśmiechnęła się złowieszczo.
Potem znów zaśmiała się w jego stronę.
-Uważaj na tego hienołaka nie podoba mi się ten gość…-dodała po chwili.
-Śpij dobrze- dodała po dłuższej pauzie.
Wtedy stanęła na palcach i pocałowała go w policzek. Słodki, niewinny mały buziak. Nadal jednak coś czuła. Serce jej sprawiało takie zakłopotanie, że nie umiała powstrzymać się od czerwonych wypieków na policzkach. Stała tak sobie patrząc się na ziemie i kołysząc się to w prawo to w lewo. Taka mała dziewczynka, która nie wie co ze sobą zrobić.
-To ja już chyba pójdę- powiedziała cichutko, patrząc nadal na ziemię.
Poczuła się wtedy jak przy rzucie monetą. Ciekawe co wypadnie. Iść czy zostać jeszcze chwilę?
Awatar użytkownika
Srdan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 91
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Srdan »

        Uśmiechnął się szeroko widząc, że udało mu się uspokoić sytuację i nie będzie żadnych kolejnych problemów, kłótni, które tak na prawdę w jego oczach były kompletnie nieuzasadnione, ale to trochę inna sprawa. Najważniejsze, co teraz się dla niego liczyło, to było to, że udało mu się uspokoić tą sytuację. Zamknął na chwilkę oczy, czując na wargach usta elfki, odwzajemnił krótko pocałunek, a w następnej chwili już odpowiedział na jej przytulenie, jego odwzajemnieniem. Po chwili mimo wszystko odsunęła się od niego, a on również od niej odstąpił i odwzajemnił spojrzenie w oczy.
        - Rozumiem. Wiem. - Odparł i pokiwał głową, uśmiechnął się nawet. Bardzo dobrze wiedział, że to co robiła w tej chwili, to odejście było dla ich dobra. No i również dla jej zdrowia, albo i życia... W sumie, nie był to przyjemny temat do rozmyślań więc odepchnął od siebie te myśli i rozejrzał się, po chwili wracając do niej spojrzeniem
        - W razie czego, ja Ciebie też. - Odparł spokojnym tonem i znowu się uśmiechnął kiedy zbliżyła się do niego, stając równocześnie na palcach i całując go delikatnie w policzek.
        - Mi też się on nie podoba, mam go na oku cały czas. - Powiedział i zrobił krok do tyłu. Usłyszał krzyki w lesie, które długo nie trwały tak na prawdę. Pokręcił głową, bardzo dobrze wiedział do kogo należały, tylko nie wiedział dlaczego krzyczała. Wzruszył ramionami.
        - Wrócę tam do obozu też. Będzie dobrze. - Uśmiechnął się do Misaki lekko i zbliżył się do niej, cmokając ją w czoło. Po tym od razu zrobił dwa kroki do tyłu i obrócił się, ruszając w kierunku obozu, zostawiając za sobą elfkę.
        Niewiele później wkroczył do ich obozu. Marduk siedział pod drzewem, a Scarlett leżała obok, z głową na kolanach jego opiekuna. Ognisko powoli wygasało, ale nadal się paliło. Zbliżył się do niego i dorzucił jakichś gałęzi, coś tam zrobił jeszcze i się trochę bardziej rozpaliło, dając od razu więcej ciepła. Obrzucił krótkim spojrzeniem zmiennokształtnego i popatrzył znowu na Marduka, o ile ten go obserwował to Srdan jedynie rozłożył bezradnie ręce i pokręcił głową. Sam nie do końca wiedział dlaczego, ot tak. Rozejrzał się i przysiadł przy jakimś najbliższym drzewie, opierając się o nie plecami. Złożył ręce na torsie i zmrużył oczy, wbijając spojrzenie w blask ognia. Nie miał zamiaru spać. Nawyk z dawnych czasów, wsłuchiwał się teraz we wszystkie głosy otoczenia, nie zwracając na nie tak na prawdę większej uwagi. Zapowiada się długa noc...
Awatar użytkownika
Barius
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: hienołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Barius »

Życie prywatne elfów nie było czymś co fascynowało go do stopnia, by zostawać wśród nich dłużej tylko po to by dowiedzieć się czy włócznik zaliczy obie panny na raz lub każdą z osobna, czy strażnik ostatecznie wyhoduje jaja, bądź czy damy skoczą sobie w końcu do gardeł. Nie chodziło już nawet o brak wdzięczności za drogocenne bibeloty księżnej Danae, ale o fakt, że zarówno ona, jak i jej towarzystwo musieli zdawać sobie sprawę z tego, że prędzej czy później tak skończy się ta przygoda, a Barius pójdzie swoją drogą znikając gdzieś jak dziesiątki innych wędrowców, których pewnie już więcej nie zobaczą. Nie był ich niańką ani rodzicem by musieć użerać się z ich problemami, obcymi mu nie bardziej od najdziwniejszych magicznych praktyk. Nie dla niego losy dworzanina i wynikłe z tego przeboje, nie dla niego łatanie serc niewieścich i uganianie się za niesforną dendrolubną dziatwą. Obudził się w środku nocy rozglądając dyskretnie po obozowisku. Nie skradał się, ale zachowywał na tyle cicho by nie budzić reszty, nie musiał znikać w jednej chwili w aurze tajemniczej mgły czy innej czarodziejskij sztuczki. Jak któreś się obudzi, nie będzie miał problemów z pożegnaniem się, ale nie liczył specjalnie na takie ceremonie, ani ich oczekiwał. Wziął co należało do niego i o dziwo – nie ukradł niczego żadnemu z nich, choć byłoby to zapewne prostsze od wystraszenia dzieciaka. Wszedł na grzbiet Maliki i ruszył w sobie tylko znanym kierunku. Jaką drogę wytyczy mu los? To już zapewne inna historia.

Ciąg dalszy: Barius
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Hienołak najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że gdy odchodził to Srdan wcale nie spał. Czekał. Starał się wyławiać wszelkie odgłosy, które tu nie powinny być słyszalne. Jednak noc była słyszalna. Misaki też nic najwidoczniej nie zbliżyła się do ich obozu, żeby musiał ją obezwładnić. Klątwa w końcu rzecz nieprzyjemna. I w razie potrzeby elf wiedział, że będzie musiał ją unieszkodliwić. Nie pierwszy raz. Jak podejrzewał - też nie ostatni. Jednak wydarzenia miały potoczyć się inaczej. Los chciał, że wraz z nastaniem ranka elfka nie wróciła. Bariusa nie było, a Srdan wyjaśnił Scarlett, że ten w nocy opuścił ich towarzystwo. Natomiast oczekiwał powrotu Misaki. Z każdą mijającą godziną martwił się coraz bardziej. Scarlett... cóż, została tymczasowo razem z Mardukiem w prowizorycznym obozie. Srdan? Poszedł jej szukać. W najbliższej okolicy jednak jej nie znalazł. Czyżby jej się coś stało? Elf miał nie znaleźć odpowiedzi na to pytanie. A Misaki? Była już w kompletnie innym miejscu.
        Co się stało dalej? Elfy już same musiały postanowić co teraz zrobią. Wynikiem tych wydarzeń było to, że Scarlett, Srdan oraz Marduk zostali sami w obozie. A był już późny wieczór...
Awatar użytkownika
Scarlett
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Scarlett »

        Promienie wschodzącego słońca obudziły księżniczkę, muskając ją po policzku. Nie była to najlepsza pora na wstawanie, ale cóż mogła teraz zrobić? Zasłon w lesie nie było, kołdry, pod którą mogłaby się schować również nie miała ze sobą. Nie pozostało jej więc nic innego jak wstanie. Całą noc przespała z głową na kolanach Marduka, a ten nie zmrużył oka nawet na sekundę. Ech, trafił jej się rycerz idealny. Dlaczego jeszcze jej się nie oświadczył? Taki mądry, przystojny... a ona również urodą grzeszyła. Mieliby takie ładne i słodkie elfiątka!
        Podniosła się powoli i rozejrzała dookoła. Brakowało jednego konia i jednej włochatej świni. Zwiał, a słowa Srdana ją co tego upewniły. Barius uciekł ze swoim wynagrodzeniem. Szkoda tylko, że nie dokończył roboty. Została więc bez biżuterii i dodatkowego ochroniarza.
- Zaraz, zaraz... była nas piątka. Gdzie Twoja dziewczyna? Nie wytrzymała ciśnienia i poszła się utopić z żalu? - zapytała zgryźliwie, po czym podniosła się z ziemi i otrzepała swoją sukienkę z piasku. Na szczęście deszcz nie padał, więc obyło się bez usuwania błota. Chociaż tyle. Jak na razie pierwsza pozytywna rzecz tego dnia. A nie, druga... zapomniała, że przecież nieobecność tamtej flądry również wpłynęła na poprawę jej humoru.
Awatar użytkownika
Srdan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 91
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Srdan »

        Poszukiwania Misaki spełzły na niczym, szukał czegokolwiek, chociażby jakiegoś śladu, tropu, czegoś po czym mógłby spróbować ją znaleźć. Nie był może wprawionym tropicielem ale podstawowe informacje na ten temat posiadał. Jeszcze za czasów służby w wojsku zdarzało mu się polować, więc poniekąd coś doświadczenia w tej kwestii miał... jednak nigdy nie polował na ludzi. Elfów tak samo. A jako, że elfy poruszają się z większą gracją niźli ludzie - jeszcze ciężej jest ich znaleźć. No i tak było w tym przypadku. Srdan szukał, ale nic nie znalazł. Kiedy wrócił do obozu było po nim widoczne to, że był w dość markotnym nastroju. Ba, zdecydowanie złym nastroju i nie podobała mu się wizja tego, że Misaki gdzieś uciekła. Chociaż w to wątpił, to zawsze mogła zdecydować się przecież na to, żeby uchronić go od jej klątwy... Albo podczas swoich nocnych "wycieczek" ucierpiała i teraz nie była w stanie wrócić? Było dużo opcji. A Srdan... wiedział, że znalezienie jej łatwo by mu nie przyszło. Jeżeli w ogóle by dał radę. Ale zresztą spędził prawie cały dzień na tych poszukiwaniach - z których nic nie wynikło.
        Usiadł gdzieś nieopodal wygaszonego ogniska i zamyślił się. Jednak to zamyślenie wiele nie trwało, bo swoją wypowiedzią wytrąciła go z niego księżniczka. Obrzucił ją spojrzeniem spode łba, wstając.
        - Zniknęła. - Rzucił sucho, mierząc ją przez chwilę ciut nieprzychylnym spojrzeniem, a następnie wzruszył ramionami. Odwrócił się do nich plecami i zrobił kilka kroków do przodu. Wbił spojrzenie w las i zaczął nasłuchiwać, a nuż coś usłyszy?
Awatar użytkownika
Scarlett
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Scarlett »

Patrzyła uważnie na Srdana. Jego spojrzenie będące równocześnie reakcją na uszczypliwe uwagi księżniczki, dawało jej do zrozumienia, że chyba go to trochę zabolało. Powiedzmy, że prawie mu współczuła. No właśnie, prawie.
"Zniknęła", rzucił sucho.
- Tak, wzruszająca historia - mruknęła, opierając się o drzewo. To było naprawdę interesujące. No bo im bardziej chłopak się dołował ze względu na Misaki, tym bardziej Scarlett robiła się wredna i ogólnie nieprzyjemna. Cóż za ironia losu. Nawet upomnienia Marduka nic nie dawały.
- Księżniczko...
- Nie księżniczkuj mi tutaj! - powiedziała uniesionym głosem, odwracając się na chwilę w stronę swojego opiekuna. Jednakże już po kilku sekundach znów patrzyła na Srdana, a raczej jego plecy. Tak, stał do niej tyłem, a do księżniczki tyłem się nie stoi. Zwłaszcza do niej. - Chyba się jej znudziłeś. Nie martw się, takich pełno w Szepczącym Lesie. Jak jedna nie będzie chciała się z Tobą zabawić,to druga sama zedrze z Ciebie zbroję - rzuciła spokojnie, wzruszając przy tym ramionami.
Awatar użytkownika
Srdan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 91
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Srdan »

        Zignorował jej kolejne słowa dotyczące "wzruszającej historii" bo mimo wszystko, tak było dla nich wszystkich lepiej. Usłyszał jedynie uspokajający głos Marduka, jednak w następnej chwili Scarlett już uciszyła swojego opiekuna, tak, że ten już się nie odezwał. Srdan mimowolnie drgnął już po jej pierwszych czterech słowach. Wiedział, ze to nie prawda. Ale brzmiało to źle i dość boleśnie w ustach kogoś innego. Mimo tego, że to nie była prawda. Co do stania plecami do wielkiego majestatu księżniczki. Jakoś bardzo go to akurat nie obchodziło. Bardziej ruszyły go jej słowa, które ku niemu skierowała. Odwrócił się w jej stronę, obrzucając ją wściekłym spojrzeniem. Zerknął kątem oka na Marduka i wrócił spojrzeniem do elfki.
        - Księżniczka nie powinna się wypowiadać w kwestiach, o których nie ma najbledszego pojęcia. - Rzucił sucho, nie odrywając od niej chłodnego spojrzenia. - Zresztą, taka wspaniała osobistość, jak Ty, księżniczko, chyba nie powinna się szlajać po lesie w towarzystwie wygnanego dezertera. Jestem pewien, że królowej Aladriel, ani Vizyrdonowi, by się to nie spodobało. - Taak, może i elf nie bywał zbyt dużo w miastach, czy nie orientował się w polityce, tak jak dawniej, to mimo wszystko coś tam się orientował. Oczywiscie o tym, kto rządził w Danae nie był pewien. Przynajmniej paręnaście lat temu panowała królowa Aladriel - tak też więc obstawiał, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. A co do Vizyrdona... nie mógł sobie przypomnieć jaki tytuł mu przysługiwał. Wiedział, ze był on współmałżonkiem Aladriel, nie był jednak pewien nomenklatury przyjętej w Danae.
Awatar użytkownika
Scarlett
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Scarlett »

        Przez dłuższy czas milczał. Czyżby nie chciał doprowadzać do kolejnej fali gniewu, którą Scarlett z pewnością by z siebie wyrzuciła? Cóż, można rzec, że misja zakończyła się niepowodzeniem, bo ta cisza bardziej ją nakręcała. Dawał jej do zrozumienia, że to ona ma rację, a skoro tak, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby mu jeszcze troszkę, mówiąc kolokwialnie, "nawrzucać". Nim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, Srdan odwrócił się do niej i zmierzył wściekłym wzrokiem. Czy on właśnie nią gardził? Nią? Księżniczką Danae? Przeginał. Na dodatek te jego słowa . Właśnie jej zarzucił, że nie ma pojęcia o tym, co mówi. No ale to chyba oczywiste, że skoro Misaki sobie poszła i nic mu o tym nie powiedziała, to poszła szukać innego naiwnego elfa do schadzek. Oby tylko jak najdalej od Danae. Najlepiej to żeby w ogóle wróciła do swojego królestwa i nie wchodziła w drogę zmiennokształtnym.
        - Czyli wiesz, gdzie ona teraz jest? - Spojrzała na elfa, unosząc lekko jedną brew. - Nie. I wie o tym cała nasza dwójka... w sumie to trójka. - Uśmiechnęła się pod nosem. No tak. Zapomniała o Marduku. On siedział cicho po ostatnim wybuchu księżniczki, więc tak jakby go wcale nie było. Srdan po chwili sam udowodnił, że nie wie o co chodzi, co wywołało u Scarlett napad śmiechu, który starała się z całych sił powstrzymać. Wychodziło... średnio. - Gdybyś tak dobrze znał dwór w Danae, to byś wiedział, że Aladriel to moja ciotka. A z tego co wiem to ona nie interesuje się nieswoimi dziećmi. - Wzruszyła lekko ramionami.- Zresztą, ja się z Tobą szlajam? To Ty przyszedłeś tu ze swoją pielęgniarką. Przerwałeś nasze poszukiwania i przez Ciebie zostawiło mnie zwierzątko - warknęła. Zwierzątkiem był oczywiście Barius, a to dlatego, że maniery miał nad wyraz średnie. No cóż, trudno. Nie zmieniało to jednak faktu, że ona jest cały czas w tym samym miejscu, to Srdan się przypałętał.
Ostatnio edytowane przez Scarlett 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Srdan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 91
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Srdan »

        Poczuł bolesne ukłucie w sercu, kiedy zauważyła - słusznie zresztą - że nie wiedział gdzie jest Misaki. Chociaż musiał też sobie przyznać, że znał powód - a tak przynajmniej mu się wydawało - nieobecności elfki w ich towarzystwu. W końcu mógł bez problemu powiązać fakty. Poza tym... wiedział doskonale, że ta cała klątwa będzie mogła w taki czy inny sposób zagrozić. Zniósł jej wybuch śmiechu - chociaż w środku się w nim naprawdę gotowało i ledwo trzymał swoje nerwy na wodzy. Co było zapewne widząc po nim, bo odrobinę się zaczerwienił.
        - No trudno, najwyraźniej nie znam aż tak dobrze jak bym chciał. A o Tobie nic ciekawego nie wiem, pewnie dlatego, ze nie jesteś kimś ważnym. - Wzruszył teraz on ramionami, trudno. Tak naprawdę akurat ten fakt jakoś go nie obchodził. A co do dodatkowej uwagi... pragnął się jakoś zrewanżować.
        - Ja przyszedłem? Z tego co pamiętam, to nieuwaga i niezdarstwo księżniczki spowodowało nasze spotkanie. Gdyby panienka była choć trochę uważniejsza, to pewnie byśmy się rozminęli. Poszukiwania? O ile pamiętam, to wyszło na to, że mnie szukałaś. Chcieli Cię zabić, tak? Bo kochałem się z Misaki? No proszę. To wiedz, że gdybym mógł to bym wcale tego nie cofnął. A Twoją śmiercią, gdyby tym odważniakom się udało, księżniczko, jakoś bym się nie przejął. Twoje poszukiwania można uznać za zakończone. Co zrobisz osobie odpowiedzialnej za zamach na Twoje zapewne bardzo cenne życie, którym nie zainteresowała by się nawet Twoja własna ciotka, co? - Tak, zdecydowanie przemawiała teraz przez niego złość. Złapał mocniej drzewce Amissio, demonstrując w ten sposób to, że wcale nie miał zamiaru się poddawać. Obrzucił krótkim spojrzeniem Marduka i wracając wzrokiem do Scarlett.
Awatar użytkownika
Scarlett
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Scarlett »

        Nie wiedziała, że można być aż tak głupim. Naprawdę miała już dość jego towarzystwa. Gdyby nagle pojawiło się wojsko Danae i otoczyło elfa, nie mrugnęłaby nawet okiem, widząc, jak pozbawiają go głowy. Wzięłaby ją nawet na pamiątkę, a kiedy by się znudziła jej widokiem, zaniosłaby królewskim hienom na śniadanie. Z włosów zrobiłaby szczotkę do kurzów, Hellene z pewnością ucieszyłaby się z takiego podarku.
        - Masz rację, jestem tylko księżniczką. Kimś, dla kogo tacy jak Ty, przed wygnaniem, pracują i oddają życie. Ale Ty i tak powiesz, że jestem nikim. - Wywróciła teatralnie oczyma. Te słowa ją wcale nie ruszyły. Może dlatego, że miała o nim podobne zdanie? Z pewnością to było to. "Niektórzy naprawdę powinni miec powyrywane języki, pomyślała, poprawiając sukienkę. mogłaby również poprawić biżuterię, ale niestety Barius zwiał z nią w nieznanym przez Scarlett kierunku.
        - Misaki Cię wyleczyła. Mogłeś więc ulotnić się z nią zaraz po tym. Domyślam się, że za mną tęskniłeś, ale to chyba nie powód, żeby kompletnie ignorować swoją ukochaną, hm? Gdyby Ci na niej zależało, to byś już dawno za nią poleciał, a nie marnował czas na gadaniu ze mną. To po pierwsze. Po drugie, kochałeś się z nią? - Ponownie zaczęła się śmiać. - Po prostu chędożyłeś! W waszym zachowaniu nie widzę nawet krzty miłości. No bo, gdzie ona w takim razie jest i dlaczego nie z Tobą? Też mi miłość... Ty również nie jesteś lepszy, ale to już chyba zdążyłam Ci wyjaśnić, nieprawdaż?
        Uśmiechnęła się pod nosem i podeszła do swojej klaczy, po czym zaczęła przeczesywać jej gęstą grzywę. W sumie, to nic tu po niej, znalazła przecież powód swojego nieszczęścia. Jeden uciekł, a drugi próbował sprawić jej przykrość. Trzeba przyznać, że wychodziło mu to nad wyraz średnio.
        - Ty się moją śmiercią przejmować nie musisz. - Odwróciła się po chwili w stronę Srdana i zmierzyła go uważnie wzrokiem. - Wystarczy, ze zrobią to wszystkie miasta elfów. Tak, moja ciotka też się tym przejmie, nawet nie mam pojęcia, dlaczego taki kretyński wniosek przyszedł Ci do głowy. To, co ja robię, to jedno, ale chyba śmiercią drugiej w kolejce do tronu wypadałoby się przejąć.
        Mierzyła go cały czas wzrokiem. Ona również nie zamierzała odpuścić. Marduk zaś przysiadł pod drzewem i oglądał to przedstawienie. Lepszej komedii chyba nigdy nie widział. Według niego, to ta dwójka zachowywała się jak rozpuszczone bachory. Nie zamierzał jednak interweniować. Poczeka na finał i jesli dojdzie do rękoczynów, wtedy wkroczy.
Awatar użytkownika
Srdan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 91
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Srdan »

        - Że niby tacy jak ja pracują i oddają życie dla Ciebie? Dobre mi sobie. Jestem pewien, że gdy ktokolwiek umierał na jakiejkolwiek wojnie to nawet nie przeszłą mu myśl o takiej ważnej osobistości jak Ty. Każdy żyje dla siebie, nie dla Ciebie. - Wzruszył ramionami, nadal nie odrywając wzroku od jej twarzy.
        - Może umknęło to Twojej uwadze, ale byłem jej szukać. Zrobiłem tyle ile mogłem. I o wiele lepszym wyjściem dla mnie jest zostanie w tym miejscu. Jeżeli będzie w stanie, to tu przyjdzie, ja nie mam co jej szukać, zwłaszcza, że podążyłem wszystkimi śladami, które znalazłem. Zresztą to nie jest takie proste jak Ci się wydaje. Ale Ciebie to obchodzić nie powinno. - wtrącił się w jej wypowiedź, nawet nie myśląc o tym, że to "niekulturalne". Jakby cała ta ich rozmowa była kulturalna...
        - Och, wielce dziękuję! Ale nawet nie miałem zamiaru się przejmować Twoją śmiercią. Prędzej bym się nią ucieszył. Drugą w kolejności? I jak się z tym czujesz, że nie jesteś pępkiem świata? I myślisz, że naprawdę Twoją śmiercią przejęłyby się wszystkie miasta elfów? - Zaśmiał się, wyraźnie teatralnie - Złożyliby kondolencje, bo tak należy, a naprawdę mieliby to głęboko w poważaniu, bo nie obchodzi ich los jakiejś rozwydrzonej smarkuli. Często byłem na dworach, nawet w Twoim kochanym Danae i wiem jak to wygląda. Możesz co najwyżej pomarzyć, że tak by się to skończyło. Im wyżej postawieni, tym bardziej nie obchodzi ich Twój los. A Ci niżej? Zwykli mieszkańcy? Proszę Cię, też mają Cię gdzieś, bo jesteś tylko kolejną osobą z pałacyku, która nie jest częścią ich życia. Wypadałoby się przejąć... no właśnie, wypadałoby. Nic więcej. - Wzruszył ramionami. Eh. Faceci nie umieją być wredni, wśród nich jest prościej - dają sobie po pysku, czasem się pobiją zależnie od sytuacji. A kobiety, jako, że nie walczą - co akurat Srdan popiera - to rozwiązują swoje problemy słowami i intrygami. No i jak tu z taką wygrać? Nie da się!
Awatar użytkownika
Scarlett
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Scarlett »

        - Gdybyś ją kochał, to byś tu nie sterczał jak słup soli. Przeczesywałbyś właśnie każdy milimetr lasu. Ale najwyraźniej lubisz widok mojej osoby. Cóż, nie dziwię Ci się. - Uśmiechnęła się pod nosem, upinając swoje brązowe kosmyki jeszcze wyżej. Tak, teraz było jej zdecydowanie wygodniej. A co do rozmowy... Scarlett już sama nie wiedziała czy jest ona żałosna czy zabawna. Troszkę się śmiała, ale coraz bardziej denerwowała. Ten elf był bardziej bezczelny od niej! A to raczej trudno pobić.
        - Od tego są strażnicy, ich zadaniem jest ochrona królewskiej rodziny. Ale najwyraźniej Twój spłaszczony mózg nie jest w stanie tego pojąć. Może idź do jakiejś wiedźmy, aby wyczarowała mu trochę fałdek, co? - warknęła, sięgając już po broń. Na szczęście Marduk w porę to zauważył i wyrwał księżniczce miecz.
        - Ona jest smarkulą? Oboje zachowujecie się jak rozpuszczone bachory.
        - Zamknij się! Jeszcze z nim nie skończyłam! - wrzasnęła brązowowłosa, tym samym uciszając swojego opiekuna. Nawet nie zauwazyła, że przecież on stanął po jej stronie, zresztą, tak jak zawsze. - Powiem Ci, że nic nie wiesz. Udajesz głupio - mądrego i tyle. Już nawet służba wie więcej o królewskiej rodzinie od Ciebie. Ty widzisz tylko szopkę, odstawianą na pokaz. Nic więcej. Nie wiesz nawet tego, że więcej czasu spędzam ze zwykłymi mieszkańcami w Danae niż w pałacu. Poza tym, do tronu mam bliżej niż Ci się wydaje. Moja kochana kuzyneczka jest chora, więc umrze bezpotomnie, a wtedy to ja zasiądę na tronie i obiecuję, że zrobię wszystko, aby uciąć Ci ten zapchlony łeb!!! - krzyknęła i automatycznie wyrwała swojemu opiekunowi oręż. Nie, nie miała zamiaru czekać do koronacji, zrobi to teraz. Będzie miała już to z głowy, a on tej głowy nie będzie mieć. Ech, tak... bardzo zabawne. Niby słowa Srdana wcale ją nie ruszały, i to było prawdą, ale jakoś sam jego widok działa jej na nerwy. Cóż, musiała się więc go pozbyć.
Awatar użytkownika
Srdan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 91
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Srdan »

        - Twojej inteligencji jest daleko do Twojej urody. - Zarówno obraza jak i komplement, no proszę! Uwagę o swoim spłaszczonym mózgu puścił mimochodem, bo uznał, że nie ma nawet najmniejszego sensu jej komentować, albo jakkolwiek ją odpierać, bo przecież księżniczka wie swoje.
        - Strażnicy? Gdzie masz swoich strażników? Tutaj jest tylko Marduk, który nawet się nie chce wtrącić bo się Ciebie boi? - Parsknął śmiechem, to go akurat bawiło. Zresztą, w następnej chwili jakby na przekór jego myślom Marduk wyrwał jej miecz z ręki, już w chwili kiedy go tylko wyjęła. No tylko pogratulować!
        - Nie wiem nic o Twojej królewskiej rodzinie, bo od czasu, kiedy przez takich jak Ty muszę się błąkać po lasach, nie mogąc pojawić się nawet na pogrzebie własnej żony, przestało mnie to interesować. Nic nie wiem o takich jak Ty? Wiem więcej o tym co się dzieje na dworach, niż mogłoby Ci się wydawać. Chcesz mi uciąć łeb? Zapraszam. Tu i teraz. Chyba, że to też będziesz musiała zrobić za czyimś pośrednictwem, bo sama nie dasz rady. - Jak na życzenie wyrwała swój miecz Mardukowi, ale nie ruszyła w jego kierunku.
        Wybuchł śmiechem.
        - No, pokaż na co Cię stać. Do Twojej koronacji jeszcze dużo czasu, może za ten czas ktoś inny mnie zabije? No wykorzystaj okazję, jestem tutaj i możesz mi uciąć ten zapchlony łeb tylko do mnie podchodząc. Nie pozwól uciec tej okazji! Czekam, mała. - Tutaj specjalnie już zaczynał ją prowokować, mając nadzieję na to, że go zaatakuje. Albo ona, albo Marduk, który stanąłby w jej obronie, wypełniając równocześnie swój obowiązek. - Życzyć śmierci kuzynce, żeby samej zasiąść na tronie, takie to dojrzałe! A jeszcze te cele, które Ci przyświecają! No wspaniale. - Czekał, aż któreś z tej dwójki ruszy w jego kierunku, ale mimo to nadal nie zmieniał swojej pozycji, stał po prostu wyprostowany, zaciskając jedną dłoń na drzewcu swojej włóczni. Akurat w tej sytuacji mógł być pewien siebie.
Awatar użytkownika
Scarlett
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Scarlett »

        Próbowała ochłonąć, ale naprawdę nie potrafiła. Doskonale wiedziała, że ten ją prowokuje i robiła wszystko, aby nie zrobić głupoty, jednak pokusa była zbyt silna. - Nie życzę kuzynce śmierci. Naprawdę jesteś tak głupi czy tylko udajesz? No bo to niemożliwe, żeby Twój iloraz inteligencji był równy temu, który ma dżdżownica! Ona jest chora, ale nie śmiertelnie. Po prostu nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Zresztą, po co ja to mówię? Ty i tak nie będziesz w stanie tego pojąć.
        On w ogóle nie liczył się ze słowami. Obrażał każdego, nawet Marduka. Ech, jak ona zazdrościła mu tego opanowania. Chyba będzie musiała pójść na jakieś zajęcia z jogi, bo takie wyciszenie bardzo dobrze jej zrobi. Mimo wszystko nie wytrzymała. Nie wiedziała, co w niej pękło i co Srdan zrobił, że tak się stało, ale tak po prostu wyszło. Zacisnęła dłoń na mieczu i pobiegła. Była szybka, a walkę tym orężem miała opanowaną do perfekcji. Nic więc dziwnego, że miecz wszedłby gładko jak w ziemię, ale... no właśnie. Wszedłby, gdyby to elf nagle nie znalazł się w powietrzu. On również wyglądał na zdziwionego, więc to nie była jego sprawka. W takim razie... od razu odwróciła się w stronę Marduka, który miał wyciągniętą rękę w stronę dezertera. Uratował go?
        - Po czyjej Ty do cholery jesteś stronie?! - krzyknęła, patrząc na swojego opiekuna.
        - Po niczyjej - odpowiedział jak zwykle spokojnie, po czym rzucił Srdanem na najbliższe drzewo, mniej więcej na wysokości pięciu metrów. - Spadaj skąd przyszedłeś. A Ty do domu. Teraz - odparł, ciągnąc Scarlett za rękę w kierunku ich koni.
Awatar użytkownika
Srdan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 91
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Wojownik
Kontakt:

Post autor: Srdan »

        Jak w pierwszej chwili mu się - zresztą słusznie - wydawało, udało mu się zrobić to co zrobić chciał, czyli sprowokował Scarlett do ataku. Kiedy tylko ruszyła w jego kierunku od razu przyjął postawę gotową do odparcia ataku. Oczywiście nie miał zamiaru w tym pojedynku, jak można to nazwać robić jej krzywdy... za dużej. Bo oczywiście ponosiły go teraz emocje, to mimo wszystko znał umiar. Jednak kiedy była już obok, nagle uniósł się w powietrze. Co prawda, to prawda - był zdziwiony. Tak samo jak Scarlett najwyraźniej, która zaczęła się wydzierać na swojego opiekuna, który jednym ruchem rzucił teraz Srdana na najbliższe drzewo. Nie było daleko, ba, było nawet całkiem blisko, ale elf dał radę zamortyzować uderzenie o drzewo i po upadku na ziemię warknąć coś pod nosem. Kilka głębokich wdechów i powoli wstał. Obrzucił wściekłym spojrzeniem zarówno Scarlett jak i Marduka.
        - Mam spadać? - Parsknął śmiechem. Pochylił się po włócznię, która leżała teraz na ziemi i nadal nie odrywał wzroku od Marduka, teraz znowu ignorując Scarlett - a tak przynajmniej miało to wyglądać, bo tak naprawdę cały czas obserwował ją kątem oka.
        - Nieźle. Nie wiedziałem, że będziesz umiał coś takiego zrobić. Mój błąd. Nie doceniłem Cię. - Uśmiechnął się teraz dziwnie i przechylił głowę najpierw w lewo, później w prawo, strzelając przy tym karkiem. - Ale jeżeli myślisz, że tak o teraz odpuszczę, to się grubo mylisz. Zwłaszcza, że skoro już pokazałeś swojego asa w rękawie... to wiem, że nie muszę się go bać. - Wokół Srdana pojawiła się delikatna błękitna poświata - magiczna tarcza, może nie idealna, nie najmocniejsza jaką kiedykolwiek widział świat. Ale mocna, której opanowanie zajęło Srdanowi wiele czasu, nie mówiąc już o tym jak wiele czasu zajęło mu doskonalenie tej techniki.
        Elf zrobił trzy kroki w ich kierunku i obrzucił ich chłodnym spojrzeniem. - Możesz być pewnym, że nie pozwolę wam teraz tak o odejść, jak gdyby nigdy nic. Księżniczka chciała walczyć. Pozwól jej. Nie zrobię jej krzywdy. Chyba, że sam wolisz stanąć w jej imieniu? To też zapraszam. - Suma summarum, gdyby dłużej się nad tym zastanowić, znalazłoby się wyjaśnienie tego, dlaczego Srdan się tak teraz zachowywał. Przez wiele lat żywił urazę do tych, którzy odebrali mu żonę i doprowadzili do jego wygnania. A tutaj miał ucieleśnienie władzy. Władzy, która świadomie go skazała na wygnanie. W chwili, kiedy właśnie na tej władzy miał zamiar polegać. Innymi słowy - wybuchł na swój sposób, cała uraza w nim się teraz odezwała.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość