Szepczący Las[Pod górami, na północ od Adrionu] Zwiad.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Samael
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Samael »

        Pogoń za tą zwiewną istotą była dla Samaela niezwykła. Już nie raz spotykał się z leśnymi istotami, jednak za każdym razem było to nowe i ekscytujące przeżycie. Już jedyne czego pragnął to wbić się szponami w jej młodziutki, nieskalany umysł i naciąć głębokie rany, jedna za drugą. Coraz mniej panował nad swoją pierwotną, diabelską naturą. Możliwe, że całkiem by się zapomniał w pogoni za dziewczyną gdyby nie to, że coś go rozproszyło. I nie był to tylko jego przyjaciel, który cały czas nawoływał i się puszył. Jedna sekunda i strzała, która miała go przeszyć teraz z siła wbiła się w pień drzewa obok niego. Samael zamarł w bezruchu. Chwile nadsłuchiwał po czym podszedł do drzewa i wyrwał strzałę. Przyglądał się jej dokładnie. Niezwykle precyzyjna robota. Widać było w tym elfie rzemiosło. Diabeł rozejrzał się spokojnie i uśmiechnął pod nosem. Czy możliwe by driada była pułapką? Ilu go teraz obserwuje? A może poszedł za daleko? Wiedział, że elfy bardzo starannie pilnują swoich granic.

        Zdjął z ramienia kruka na dłoń i spojrzał mu w oczy.
-Aion... powierzam ci znów mój wzrok. Musimy sprawdzić co też przyniesie nam los.- Pogłaskał delikatnie ptaka po czym blado niebieskim światłem uchodzącym z kciuka naznaczył na jego głowie znak, taki sam jaki miał na masce. Wiele razy Samael łączył się tą niewielką nicią z umysłem kruka. Głównie by zbadać tereny nie wkraczając na nie. Kruk jak kruk, zwykłe zwierzę. Nikt je nie podejrzewa, a dzięki temu Samael może wyczuwać jego lęki a nawet mógł widzieć to co on. Było to jednak dość niekomfortowe bo w tym czasie on sam nie widział nic co działo się wkoło niego. W takich okolicznościach jak te jest to niebezpieczne. Na trenie elfów trzeba mieć czujne wszystkie zmysły. Nauczył jednak ptak by reagował na każdą napotkaną istotę.

        Wyciągnął rękę i Aion poleciał przed siebie znikając miedzy drzewami. Samael czuł jak oddalają się od siebie, a zarazem nić słabła więc niezwłocznie ruszył przed siebie. Tam gdzie umknęła mu driada.
Awatar użytkownika
Feanturi
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 83
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Feanturi »

        Fëantúri udało się wyprzedzić tymczasowo zajętego diabła i przekazać driadzie informacje o nim. Nie wyglądała na zadowoloną, ale na szczęście miała wystarczająco rozsądku by ukryć się. Zwiadowca odetchnął z ulgą i ukrył się nim Samael dotarł na miejsce. Na jego nieszczęście nie zwrócił jednak uwagi na czarne ptaszysko, które w końcu go wypatrzyło i przekazało wiadomość piekielnemu. Tak więc elf siedział ukryty w swej kryjówce, czujnie przyglądając się poczynaniom Samaela i nie zdając sobie sprawy z zagrożenia jakie na niego czyhało.

        "Ile jeszcze czasu jeszcze muszę zdobyć by przybyły posiłki?" - zastanawiał się Fëantúri. "Te tereny nie są zbyt często patrolowane więc jeśli będę miał szczęście za pół dnia, ktoś tu dotrze, jeśli zaś nie... cóż, będę musiał wytrzymać kilka dni. Mam nadzieję, że ten wróg lasów nie zniszczy nic do tej pory, choć znając jego rasę... cóż, to będzie raczej długi dzień."

        Elf usadowił się wygodniej widząc, iż piekielny nad czymś się zastanawia. Wokół panowała cisza przerywana jedynie podmuchami wiatru który trząsł od czasu do czasu gałęziami i szeleścił liśćmi. Zwierzęta posiadające silną więź z Puszczą zorientowały się w końcu co do natury niespodziewanego przybysza i czmychnęły w bezpieczne kryjówki by przeczekać zagrożenie.
Samael
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Samael »

Samael nie zareagował na wiadomość od Aiona. Wiedział jednak gdzie jest elf i to mu wystarczyło by go dopaść.

-Gdzie pobiegła ta zwiewna niewiasta?- Wyszeptał sam do siebie robiąc powolne kroki w przód. Zamknął oczy by wykorzystać to czego się nauczył przez te lata wędrówki. Teraz kiedy mógł namierzyć umysł Feanturiego czas na rozpuszczenie w nim "trucizny". W niewielkiej odległości jaka ich dzieliła łatwo było zmylić elfa podsyłając mu fałszywy impuls. Mężczyzna czuł jak traci czucie w dłoniach, jego ręce stawały się bezwładne i ciężkie a on mógł jedynie na to patrzeć. Nie był to jednak koniec. Samael obrócił się w jego stronę, jakby mógł pewnie i popatrzył by mu w oczy.

-Co ci uczyniłem, że za mną podążasz? Nie pilnuj mnie istoto, nie masz nade mną żadnej władzy.- Jego głos był donośny i bezbarwny. Diabeł wyciągnął przed siebie dłoń i szarpnął mocno w swoim kierunku. Ręce elfa z trzaskiem w stawach zgięły się w drugą stronę powodując rozrywającą falę bólu. Każdy z palców niczym porażony wygiął się w inną stronę i zastygł w bolesnej pozycji. Oczywiście wszystko działo się w umyśle mężczyzny. Nie był świadomy, że jego ręce są całe i zdrowe.

- Powtarzam ostatni raz. Nie idź za mną.- Dodał trzymając elfa w tej iluzji. W końcu puścił i ruszył znów przed siebie. Dopiero teraz z każdym krokiem diabła Feanturi wracał do rzeczywistości.

Feanturi: Ciąg dalszy
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości