Elisia ⇒ Bohater w stali
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 22
- Rejestracja: 9 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Wilkomir nie odpowiedział jej, wyszedł bez słowa zostawiając Luxurię samą w pokoju.
I co miała teraz zrobić? Odczekała chwilę po czym zeszła po schodach na dół ze swoimi rzeczami.
Cóż... Viktorius zniknął, Wilkomir też... znów została sama... bez grosza przy duszy. Ciężko westchnęła i wyszła z karczmy nie zwracając uwagi na karczmarza który chciał ją zatrzymać.
Odszukała swojego konia i wyruszyła poza miasto... cóż miała innego uczynić? Na podróż potrzebowała prowiantu, by zdobyć prowiant, musiała mieć pieniądze, a by zdobyć pieniądze, musiała coś upolować. Zatrzymała więc konia na skraju lasu i sama weszła wgłąb.
Tutejsze lasy były obfite w zwierzynę. Toteż nie zajęło jej dużo czasu, w rezultacie upolowała 4 zające, kuropatwę i jakiegoś zaginionego małego warchlaka. Szybko też oprawiła zwierzęta ze skór i wnętrzności i udała się z powrotem. Zaczynało się górowanie słońca, nie miała za dużo czasu...Ludzie wraz z południem znikali w domach na obiady...
Spięła konia i w ostatniej chwili udało jej się sprzedać zwierzynę i ich skóry jakiemuś handlarzowi na rynku. Po otrzymaniu zapłaty usiadła obok fontanny i zaczęła się obmywać.
Uwielbiała magię wody, pod jej mocą można było formować przeróżne rzeczy, woda była tak plastyczna...
Znała też magię ognia, ale używała jej tylko do rozpalania ognisk...
Nagle spostrzegła, że przygląda jej się mała dziewczynka. Wzięła wiązkę wody i powiodła ją ku dziecku, tak, że woda posmyrała ją po twarzy. Radosny śmiech... tak to to co napawało jej serce nadzieją. Dziewczynka podbiegła i zaczęła rączkami uderzać o taflę wody, a Luxuria z kropel tworzyła przeróżne rzeźby.
Dziecko zostało zawołane przez matkę, Luxuria odwróciła się w kierunku głosu i wtedy zobaczyła Viktoriusa...
Czy podejdzie do niej? Czy zostawi samą jak to już wcześniej zrobił?
I co miała teraz zrobić? Odczekała chwilę po czym zeszła po schodach na dół ze swoimi rzeczami.
Cóż... Viktorius zniknął, Wilkomir też... znów została sama... bez grosza przy duszy. Ciężko westchnęła i wyszła z karczmy nie zwracając uwagi na karczmarza który chciał ją zatrzymać.
Odszukała swojego konia i wyruszyła poza miasto... cóż miała innego uczynić? Na podróż potrzebowała prowiantu, by zdobyć prowiant, musiała mieć pieniądze, a by zdobyć pieniądze, musiała coś upolować. Zatrzymała więc konia na skraju lasu i sama weszła wgłąb.
Tutejsze lasy były obfite w zwierzynę. Toteż nie zajęło jej dużo czasu, w rezultacie upolowała 4 zające, kuropatwę i jakiegoś zaginionego małego warchlaka. Szybko też oprawiła zwierzęta ze skór i wnętrzności i udała się z powrotem. Zaczynało się górowanie słońca, nie miała za dużo czasu...Ludzie wraz z południem znikali w domach na obiady...
Spięła konia i w ostatniej chwili udało jej się sprzedać zwierzynę i ich skóry jakiemuś handlarzowi na rynku. Po otrzymaniu zapłaty usiadła obok fontanny i zaczęła się obmywać.
Uwielbiała magię wody, pod jej mocą można było formować przeróżne rzeczy, woda była tak plastyczna...
Znała też magię ognia, ale używała jej tylko do rozpalania ognisk...
Nagle spostrzegła, że przygląda jej się mała dziewczynka. Wzięła wiązkę wody i powiodła ją ku dziecku, tak, że woda posmyrała ją po twarzy. Radosny śmiech... tak to to co napawało jej serce nadzieją. Dziewczynka podbiegła i zaczęła rączkami uderzać o taflę wody, a Luxuria z kropel tworzyła przeróżne rzeźby.
Dziecko zostało zawołane przez matkę, Luxuria odwróciła się w kierunku głosu i wtedy zobaczyła Viktoriusa...
Czy podejdzie do niej? Czy zostawi samą jak to już wcześniej zrobił?
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 22
- Rejestracja: 9 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Nie odpowiedziała nic Viktoriusowi na temat jego znikniecia. Wciąż było jej przykro z powodu... tego pocałunku..
Jaka ja jestem głupia.
-Co to? - zapytała, łapiąc sakiewkę.
Teraz miała już pieniądze... mogła wyruszyć w swą oczyszczającą podróż... Viktorius, mógłby i jej pomóc z odzyskaniem pamięci.. ale mógłby się też narazić Stwórcy. A może powinna sama odbyć tę wędrówkę?
Wiedziała jedno, musiała wyjechać jak najszybciej. Rana ze skrzydła wciąż ją dręczyła, czuła jak powoli traci przez nią całą energię życiową.
- Słuchaj - powiedziała niepewnie po chwili. - Wilkomir ma tu jakąś misję, kiedy się o nią zapytałam, wyszedł bez słowa... ty pewnie też zostałeś po coś zesłany na ziemię. Nie mogę ci przeszkadzać w misji, zresztą i ja muszę odbyć swoją wędrówkę... muszę wyruszyć do Klasztoru Tajemnic. -Głupia po co mu to w ogóle mówisz... jego to nie interesuje... tak samo jak pocałunek z tobą, dla niego nic nie znaczy.
- Muszę jechać - złapała go za dłonie w geście pożegnania, po czym powoli weszła na konia.
Przeklęta rana...
Jaka ja jestem głupia.
-Co to? - zapytała, łapiąc sakiewkę.
Teraz miała już pieniądze... mogła wyruszyć w swą oczyszczającą podróż... Viktorius, mógłby i jej pomóc z odzyskaniem pamięci.. ale mógłby się też narazić Stwórcy. A może powinna sama odbyć tę wędrówkę?
Wiedziała jedno, musiała wyjechać jak najszybciej. Rana ze skrzydła wciąż ją dręczyła, czuła jak powoli traci przez nią całą energię życiową.
- Słuchaj - powiedziała niepewnie po chwili. - Wilkomir ma tu jakąś misję, kiedy się o nią zapytałam, wyszedł bez słowa... ty pewnie też zostałeś po coś zesłany na ziemię. Nie mogę ci przeszkadzać w misji, zresztą i ja muszę odbyć swoją wędrówkę... muszę wyruszyć do Klasztoru Tajemnic. -Głupia po co mu to w ogóle mówisz... jego to nie interesuje... tak samo jak pocałunek z tobą, dla niego nic nie znaczy.
- Muszę jechać - złapała go za dłonie w geście pożegnania, po czym powoli weszła na konia.
Przeklęta rana...
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 22
- Rejestracja: 9 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość