Ostatni Bastion ⇒ Nieludzka bajka wypaczonych istot
- Shakirkhe
- Szukający drogi
- Posty: 34
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Cyrograf!? – zdziwiła się. – Jak to staromodnie brzmi.
Shakirkhe wspięła się na zniszczony barek. Następnie otwierając w przypadkowej kolejności szafki, oceniała zawartość pozostawionych butelek:
- Szczyny, szczyny, pusta, a tego nie lubię, znowu szczyny. O, jest! Wino z Maurii. Pół wytrawne, ale i tak rarytas.
Gestem ręki od niechcenia, wróżka sprawiła, że stolik na trzech chwiejących się nogach zaczął wierzgać jak rozbrykany kucyk. Nim zdążył rozpędzić się i uderzyć w ścianę, wróżka pstryknęła palcami, by ten spoczął między fotelami mrocznej a wampirzej elfki, tak jak na mebel przystało.
- To teraz kielonki. – Powiedziała sama do siebie i zapukała trzy razy w boczne drzwiczki barku, które za chwilę się otworzyły. Zza nich wyszły, podskakując na jednej nóżce, trzy kieliszki. Idąc gęsiego po blacie, zeskoczyły jeden za drugim, by roztrzaskać się o podłogę.
- Głupie kieliszki – mruknęła niezadowolona pod nosem.
Poszukała tym razem po szufladach, gdzie znalazła szklanki. Po krótkiej rymowance w czarnej mowie, dostały skrzydeł i wraz z butelką przefrunęły na stolik. Sama Shakirkhe zeszła z barku, przeszła się kawałek piechotą i wspięła się na zastawiony stół. Skrawkiem białej sukienki zaczęła polerować skrzydlatą szklankę.
- Butla, weź się rozlej!
Tak jak rozkazała, butelka podfrunęła, wystrzeliła korek w okno i rozlała pół wieczne wino do szklanek. Następnie wyleciała na skrzydłach przez dziurę w szybie. Po rozległ się dźwięk tłuczonego szkła.
- Musisz znaleźć tego, co zbiera cyrografy i go zabić. Nie pośrednika, z którym miałaś do czynienia, tylko jego pana. Banalnie proste, o ile wiesz gdzie szukać, jesteś silniejsza od wielu demonów, masz jakieś znajomości i co najważniejsze, podróżujesz z kimś, kto jest potężniejszy od ciebie. Możesz spróbować wykupić się duszami, ale jak chcą cię zamknąć w diabelnym haremie, to i tak to zrobią. Najczęściej tak to jest, bo piekielni zamienili głowy na kuśki.
Shakirkhe zaśmiała się ze swojego ostatniego zdania. Śmiech, a właściwie chichot miała niemiłosiernie irytujący. Zgrzyt kredy na tablicy czy stukanie od godziny palcami po blacie, kiedy czytasz interesującą książkę, zdaje się być przy jej chichocie ukojną zszarganych nerwów.
- Wampirko, przypieczętowałaś cyrograf pocałunkiem z tym, co paktuje, czy podpisałaś swoim imieniem skrawek papieru? Bo w pierwszym przypadku jesteś w głębokiej dupie, a w drugim jesteś w zapieczętowanej dupie bez dna.
Po tych słowach Shakirkhe wsadziła buźkę do szklanki. Trójkątny język zwinęła w rulonik, by móc przez niego siorbać wino jak przez słomkę.
Shakirkhe wspięła się na zniszczony barek. Następnie otwierając w przypadkowej kolejności szafki, oceniała zawartość pozostawionych butelek:
- Szczyny, szczyny, pusta, a tego nie lubię, znowu szczyny. O, jest! Wino z Maurii. Pół wytrawne, ale i tak rarytas.
Gestem ręki od niechcenia, wróżka sprawiła, że stolik na trzech chwiejących się nogach zaczął wierzgać jak rozbrykany kucyk. Nim zdążył rozpędzić się i uderzyć w ścianę, wróżka pstryknęła palcami, by ten spoczął między fotelami mrocznej a wampirzej elfki, tak jak na mebel przystało.
- To teraz kielonki. – Powiedziała sama do siebie i zapukała trzy razy w boczne drzwiczki barku, które za chwilę się otworzyły. Zza nich wyszły, podskakując na jednej nóżce, trzy kieliszki. Idąc gęsiego po blacie, zeskoczyły jeden za drugim, by roztrzaskać się o podłogę.
- Głupie kieliszki – mruknęła niezadowolona pod nosem.
Poszukała tym razem po szufladach, gdzie znalazła szklanki. Po krótkiej rymowance w czarnej mowie, dostały skrzydeł i wraz z butelką przefrunęły na stolik. Sama Shakirkhe zeszła z barku, przeszła się kawałek piechotą i wspięła się na zastawiony stół. Skrawkiem białej sukienki zaczęła polerować skrzydlatą szklankę.
- Butla, weź się rozlej!
Tak jak rozkazała, butelka podfrunęła, wystrzeliła korek w okno i rozlała pół wieczne wino do szklanek. Następnie wyleciała na skrzydłach przez dziurę w szybie. Po rozległ się dźwięk tłuczonego szkła.
- Musisz znaleźć tego, co zbiera cyrografy i go zabić. Nie pośrednika, z którym miałaś do czynienia, tylko jego pana. Banalnie proste, o ile wiesz gdzie szukać, jesteś silniejsza od wielu demonów, masz jakieś znajomości i co najważniejsze, podróżujesz z kimś, kto jest potężniejszy od ciebie. Możesz spróbować wykupić się duszami, ale jak chcą cię zamknąć w diabelnym haremie, to i tak to zrobią. Najczęściej tak to jest, bo piekielni zamienili głowy na kuśki.
Shakirkhe zaśmiała się ze swojego ostatniego zdania. Śmiech, a właściwie chichot miała niemiłosiernie irytujący. Zgrzyt kredy na tablicy czy stukanie od godziny palcami po blacie, kiedy czytasz interesującą książkę, zdaje się być przy jej chichocie ukojną zszarganych nerwów.
- Wampirko, przypieczętowałaś cyrograf pocałunkiem z tym, co paktuje, czy podpisałaś swoim imieniem skrawek papieru? Bo w pierwszym przypadku jesteś w głębokiej dupie, a w drugim jesteś w zapieczętowanej dupie bez dna.
Po tych słowach Shakirkhe wsadziła buźkę do szklanki. Trójkątny język zwinęła w rulonik, by móc przez niego siorbać wino jak przez słomkę.
- Ivroos
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- A więc niech zgadnę. Zgadując po twych szpiczastych uszach byłaś elfką, możliwe że leśną wnioskując z resztek starej aury. Podpisując cyrograf sprzedałaś swą duszę i ktoś by cię ratować zmienił cię w wampirzycę. Zgadłam? - powiedziała pewna siebie Ivroos. Po czym delikatnie spróbowała wina nalanego przez wróżkę. - Wspaniały smak. - dodała.
Już po chwili szklanki wina Khe i Ivroos były puste. Alinsa jednak jeszcze nie tknęła rozmyślając na odpowiedzą dla mrocznej elfki. Ivroos wstała i szukała czegokolwiek interesującego w budynku. Zebrała trochę biżuterii w lepszym stanie na sprzedaż po czym usiadła przy stoliku oczekując na odpowiedź od wampirzycy.
Już po chwili szklanki wina Khe i Ivroos były puste. Alinsa jednak jeszcze nie tknęła rozmyślając na odpowiedzą dla mrocznej elfki. Ivroos wstała i szukała czegokolwiek interesującego w budynku. Zebrała trochę biżuterii w lepszym stanie na sprzedaż po czym usiadła przy stoliku oczekując na odpowiedź od wampirzycy.
-
- Szukający Snów
- Posty: 186
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
- Profesje:
- Kontakt:
- Jeśli to co mówisz jest prawdą to jestem głęboko w zapieczętowanej dupie bez dna. Swoją drogą wiesz jak to może wyglądać? Odwalasz kitę i co się dzieje dalej? Stajesz się diabłem i służysz innym czartom? Nie mam pojęcia jak wygląda to życie po śmierci mimo, że sama od niedawna gryzę ziemię. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że jeśli po kolejnej śmierci stracę ciało to nie zdam się na pracę w żadnym haremie. Sporo wiesz. Może oświecisz mnie w kwestii życia po śmierci?
Odpowiedziała wampirzyca chwytając łapczywie szklankę z winem. Powoli zaczęła sączyć trunek.
- Całkiem całkiem, ale uważam, że byłoby o niebo lepsze, gdybyśmy dolali kilka kropel posoki elfich niewiast.
Wampirzyca dokończyła napój biorąc wielki łyk.
- Zabicie diabła, który obdarował mnie mocą nie będzie najłatwiejszym zadaniem. Mam tylko nadzieję, że po jego śmierci moja dusza nie przejdzie w spadku do żadnego z krewniaków.
Oznajmiła ponuro wampirzyca przemawiając chłodnym głosem. Teraz przyszła kolej, aby odpowiedzieć na przypuszczenia mrocznej elfki.
- Tak to prawda, błyskotliwe z twojej strony Zwiastunie Chaosu.
Wampirzyca odpowiedziała spokojnie.
- Moje problemy możemy pominąć. Przybyliście tu, aby znaleźć dłużnika. Chyba wypadałoby go poszukać.
Blada elfka przeciągnęła się leniwie. Następnie ziewnęła i ospale podniosła się z krzesła.
- Wybaczcie, ale nie przystosowałam się do dziennego trybu życia. Zwykle o tej porze śpię kamiennym snem, więc jakbym zapała to ocućcie mnie kubłem zimnej wody.
Dodała wampirzyca z złośliwym śmiechem.
Odpowiedziała wampirzyca chwytając łapczywie szklankę z winem. Powoli zaczęła sączyć trunek.
- Całkiem całkiem, ale uważam, że byłoby o niebo lepsze, gdybyśmy dolali kilka kropel posoki elfich niewiast.
Wampirzyca dokończyła napój biorąc wielki łyk.
- Zabicie diabła, który obdarował mnie mocą nie będzie najłatwiejszym zadaniem. Mam tylko nadzieję, że po jego śmierci moja dusza nie przejdzie w spadku do żadnego z krewniaków.
Oznajmiła ponuro wampirzyca przemawiając chłodnym głosem. Teraz przyszła kolej, aby odpowiedzieć na przypuszczenia mrocznej elfki.
- Tak to prawda, błyskotliwe z twojej strony Zwiastunie Chaosu.
Wampirzyca odpowiedziała spokojnie.
- Moje problemy możemy pominąć. Przybyliście tu, aby znaleźć dłużnika. Chyba wypadałoby go poszukać.
Blada elfka przeciągnęła się leniwie. Następnie ziewnęła i ospale podniosła się z krzesła.
- Wybaczcie, ale nie przystosowałam się do dziennego trybu życia. Zwykle o tej porze śpię kamiennym snem, więc jakbym zapała to ocućcie mnie kubłem zimnej wody.
Dodała wampirzyca z złośliwym śmiechem.
Ostatnio edytowane przez Alinsa 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- Shakirkhe
- Szukający drogi
- Posty: 34
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
Khe wyjęła mordkę z pustej szklanki.
- Odwalasz kitę i idziesz do lochów diabła… Żyjesz, ale robią z ciebie zabawkę, chociaż nie wiem, jak to jest z trupami. Wiesz, że w głowie jest taki żelek, który odpowiada za to, że wiesz kim jesteś. No, to diabły z tego żelka robią kisiel. Ty, która jesteś tu obecna, przestaniesz istnieć. Znaczy się, będziesz, ale nie będziesz wiedzieć, że ty, to ty. Eh… Sama tego nie rozumiem. Ja byłam kiedyś kwiatową wróżką, ale po nowym życiu w piekle jestem teraz istotą doskonałą. Może piekło na ciebie podziała jak balsam na skórę. Może lepsza z ciebie będzie piekielna niż żywy trup. Chociaż wątpię... “Popychadło” lub “zabaweczka” lepiej pasuje niż “służba”. Jeżeli twoja dusza jest już u diabła, to pewnie sobie jej używa, chociaż sama dusza, to mało zabawy.
Shakirkhe zeskoczyła ze stolika i odwróciła się w stronę wampirki. Dostojnie się wyprostowała, nos zadarła wysoko, a dłonie położyła na biodra:
- Jesteś pierwszą osobą od bardzo dawna, która obudziła moje motyle w brzuchu. Jesteś bardzo interesująca, chociaż twój problem jest ciekawszy od ciebie. Jestem ciekawa, jak sobie poradzisz. Może namaluję obraz z tej okazji… Mam nadzieję, że nie masz zwyczaju znikać na długo. Pozwalam ci ze mną podróżować. Łaskawie daję czas do na namysłu.
Khe odwróciła się na pięcie i odeszła w stronę Ivroos:
- Jak potrafisz czytać aury, to powiedz mi, czy w piwnicy czujesz choćby jednego demona czy piekielnego.
- Odwalasz kitę i idziesz do lochów diabła… Żyjesz, ale robią z ciebie zabawkę, chociaż nie wiem, jak to jest z trupami. Wiesz, że w głowie jest taki żelek, który odpowiada za to, że wiesz kim jesteś. No, to diabły z tego żelka robią kisiel. Ty, która jesteś tu obecna, przestaniesz istnieć. Znaczy się, będziesz, ale nie będziesz wiedzieć, że ty, to ty. Eh… Sama tego nie rozumiem. Ja byłam kiedyś kwiatową wróżką, ale po nowym życiu w piekle jestem teraz istotą doskonałą. Może piekło na ciebie podziała jak balsam na skórę. Może lepsza z ciebie będzie piekielna niż żywy trup. Chociaż wątpię... “Popychadło” lub “zabaweczka” lepiej pasuje niż “służba”. Jeżeli twoja dusza jest już u diabła, to pewnie sobie jej używa, chociaż sama dusza, to mało zabawy.
Shakirkhe zeskoczyła ze stolika i odwróciła się w stronę wampirki. Dostojnie się wyprostowała, nos zadarła wysoko, a dłonie położyła na biodra:
- Jesteś pierwszą osobą od bardzo dawna, która obudziła moje motyle w brzuchu. Jesteś bardzo interesująca, chociaż twój problem jest ciekawszy od ciebie. Jestem ciekawa, jak sobie poradzisz. Może namaluję obraz z tej okazji… Mam nadzieję, że nie masz zwyczaju znikać na długo. Pozwalam ci ze mną podróżować. Łaskawie daję czas do na namysłu.
Khe odwróciła się na pięcie i odeszła w stronę Ivroos:
- Jak potrafisz czytać aury, to powiedz mi, czy w piwnicy czujesz choćby jednego demona czy piekielnego.
- Ivroos
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Hmm. Szybko się domyśliłaś że to ja jestem Zwiastunem Chaosu. Może coś o mnie słyszałaś? - powiedziała Ivroos z lekkim zaniepokojeniem czy nie jest kolejną zabójczynią lub łowcą nagród. Już po chwili dodała - A więc panienko Shakirkhe, opowiesz nam coś o swoim dłużniku gdy już ruszymy w dalszą drogę?
Mroczna elfka delikatnie wstała i z gracją podeszła do barku, wzięła jedno niezaczęte, elfickie wino i z równą gracją wyszła z budynku zabierając z sobą kilka kosztowności i jakieś papiery.
Stojąc przed budynkiem i czekając na wróżkę i wampirzycę, spoglądała w dal rozmyślając o dalszej podróży, czy nie jest to pułapka i czy może ufać swoim towarzyszom.
Mroczna elfka delikatnie wstała i z gracją podeszła do barku, wzięła jedno niezaczęte, elfickie wino i z równą gracją wyszła z budynku zabierając z sobą kilka kosztowności i jakieś papiery.
Stojąc przed budynkiem i czekając na wróżkę i wampirzycę, spoglądała w dal rozmyślając o dalszej podróży, czy nie jest to pułapka i czy może ufać swoim towarzyszom.
-
- Szukający Snów
- Posty: 186
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
- Profesje:
- Kontakt:
- Brzmi ciekawie. Nie mam nic przeciwko skrzydłom, ale wspomnienia żal tracić. Dobrze wiedzieć, że jeśli zginę to jeszcze będę istnieć.
Odparła wampirzyca patrząc na wróżkę. Ze spokojem wysłuchała oferty wspólnej podróży.
- Cóż, towarzystwo zawsze się przydaje, ale ciężko będzie przestawić mi się na dzienny tryb życia. W moim przypadku podróżowanie pod płaszczem może okazać się ryzykowne. Chętnie skorzystam z twej propozycji. Wędrując z czartem można się wiele nauczyć... swoją drogą nigdy nie zasmakowałam posoki piekielnych, ale zapewne jest ona niezdatna do spożycia...
Elfka wyszczerzyła kły w ironicznym uśmiechu, który błyskawicznie prysł, kiedy tylko usłyszała zarzuty wobec skrytobójstwa.
- Cóż podoba mi się twój tok myślenia, ostrożności nigdy dosyć, ale muszę cię rozczarować. Ja nie mieszam się w sprawy śmiertelników. Ja nie tracę czasu na takie zabawy. Skąd wiem? Charakterystyczne, niepowtarzalne oczy. Twoja sława najwyraźniej Cię wyprzedziła.
Widząc, że jedna z towarzyszek zaczęła się zbierać również odeszła od stołu i go opuściła. Potrzebowała odrobiny czasu na spakowanie się. Po dłuższej chwili stanęła gotowa przy drzwiach. Na głowę zarzuciła sobie długi kaptur. Alinsa ponownie zwróciła się do piekielnej wróżki.
- Swoją drogą co robisz z duszami? Kolekcjonujesz je, czy korzystasz z nich w jakiś sposób? Zawsze mnie fascynowało co diabły robią z tymi duszami?
Odparła wampirzyca patrząc na wróżkę. Ze spokojem wysłuchała oferty wspólnej podróży.
- Cóż, towarzystwo zawsze się przydaje, ale ciężko będzie przestawić mi się na dzienny tryb życia. W moim przypadku podróżowanie pod płaszczem może okazać się ryzykowne. Chętnie skorzystam z twej propozycji. Wędrując z czartem można się wiele nauczyć... swoją drogą nigdy nie zasmakowałam posoki piekielnych, ale zapewne jest ona niezdatna do spożycia...
Elfka wyszczerzyła kły w ironicznym uśmiechu, który błyskawicznie prysł, kiedy tylko usłyszała zarzuty wobec skrytobójstwa.
- Cóż podoba mi się twój tok myślenia, ostrożności nigdy dosyć, ale muszę cię rozczarować. Ja nie mieszam się w sprawy śmiertelników. Ja nie tracę czasu na takie zabawy. Skąd wiem? Charakterystyczne, niepowtarzalne oczy. Twoja sława najwyraźniej Cię wyprzedziła.
Widząc, że jedna z towarzyszek zaczęła się zbierać również odeszła od stołu i go opuściła. Potrzebowała odrobiny czasu na spakowanie się. Po dłuższej chwili stanęła gotowa przy drzwiach. Na głowę zarzuciła sobie długi kaptur. Alinsa ponownie zwróciła się do piekielnej wróżki.
- Swoją drogą co robisz z duszami? Kolekcjonujesz je, czy korzystasz z nich w jakiś sposób? Zawsze mnie fascynowało co diabły robią z tymi duszami?
- Shakirkhe
- Szukający drogi
- Posty: 34
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Brzydki i czerwony – odpowiedziała na pytanie Ivroos. – Głupi, wielki, tępy umięśniony, macha mieczem jak cepem. Na pewno rozpoznasz. Wabi się Dogg. Imię w pełni do niego pasuje.
- Krew nie jest taka zła – zaczęła opowiadać. - zależy kogo pijesz, i czy jesteś odporna na kwasy lub trucizny. Jak nadarzy się okazja, to może spróbujesz. Powiem nieskromnie, że ze mnie jest rzadki rarytas i drugiej takiej jak ja, nie posmakujesz. Ale, to później i nie za darmo.
- Od tego gadania zgłodniałam. –Shakirkhe z apetytem spojrzała na własne wymiociny, które pozostawiła, wchodząc tu. – Może po drodze znajdą się jakieś owocki do jedzenia. Co do dusz, to zwyczajnie trzymam je w ciasnym pudełeczku i nic z nimi nie robię. Wolę żywe zabawki.
- Stójcie głupie elfy! – krzyknęła, kiedy wampirzyca chciała wyjść na światło dziennie. – Zwiastunie Chaosu, pokaż co potrafisz i zrób z dnia noc. Chyba że potrzebujesz odpowiedniej motywacji lub nie potrafisz. - wyszczerzyła złowieszczo swoje ząbki.
Odpowiednia motywacja znaczy, że Shakirkhe, choć nie uważa mroczne elfy za smaczne, ugryzłaby boleśnie Ivroos. Często jest tak, że moce ujawniają emocję, a gniew lub złość powinny się dobrze sprawdzić.
- Krew nie jest taka zła – zaczęła opowiadać. - zależy kogo pijesz, i czy jesteś odporna na kwasy lub trucizny. Jak nadarzy się okazja, to może spróbujesz. Powiem nieskromnie, że ze mnie jest rzadki rarytas i drugiej takiej jak ja, nie posmakujesz. Ale, to później i nie za darmo.
- Od tego gadania zgłodniałam. –Shakirkhe z apetytem spojrzała na własne wymiociny, które pozostawiła, wchodząc tu. – Może po drodze znajdą się jakieś owocki do jedzenia. Co do dusz, to zwyczajnie trzymam je w ciasnym pudełeczku i nic z nimi nie robię. Wolę żywe zabawki.
- Stójcie głupie elfy! – krzyknęła, kiedy wampirzyca chciała wyjść na światło dziennie. – Zwiastunie Chaosu, pokaż co potrafisz i zrób z dnia noc. Chyba że potrzebujesz odpowiedniej motywacji lub nie potrafisz. - wyszczerzyła złowieszczo swoje ząbki.
Odpowiednia motywacja znaczy, że Shakirkhe, choć nie uważa mroczne elfy za smaczne, ugryzłaby boleśnie Ivroos. Często jest tak, że moce ujawniają emocję, a gniew lub złość powinny się dobrze sprawdzić.
- Ivroos
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Elfka zaśmiała się ze słów małej istotki.
- Może i jestem silna lecz zamiana noc w dzień jest niemożliwa, nawet jak dla mnie. - po tych słowach zerknęła na stojącą z tyłu wróżkę i dodała - I nie szykuj swoich ostrych ząbków bo ci je wybiję.
Ivroos trochę zaniepokojona o wampirzycę spytała swoich towarzyszy:
- Jakieś opcje czy sugestie co zrobić z Alinsą?
Sama zaś zaczęła się zastanawiać, wiedząc iż światło słoneczne jest niezwykle szkodliwe dla wampirów. Lekko spojrzała w dal widząc niewielką karawanę kupców.
- Może wybić ich i zabrać tą karetę? - wyszeptała pod nosem Ivroos w oczekiwaniu na odpowiedź towarzyszy.
- Może i jestem silna lecz zamiana noc w dzień jest niemożliwa, nawet jak dla mnie. - po tych słowach zerknęła na stojącą z tyłu wróżkę i dodała - I nie szykuj swoich ostrych ząbków bo ci je wybiję.
Ivroos trochę zaniepokojona o wampirzycę spytała swoich towarzyszy:
- Jakieś opcje czy sugestie co zrobić z Alinsą?
Sama zaś zaczęła się zastanawiać, wiedząc iż światło słoneczne jest niezwykle szkodliwe dla wampirów. Lekko spojrzała w dal widząc niewielką karawanę kupców.
- Może wybić ich i zabrać tą karetę? - wyszeptała pod nosem Ivroos w oczekiwaniu na odpowiedź towarzyszy.
-
- Szukający Snów
- Posty: 186
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
- Profesje:
- Kontakt:
- Można ich zabić, ale nie jest to konieczne. Mój ekwipunek jest w dostatecznym stanie, aby ochronić mnie przed promieniowaniem słonecznym. Jeśli zaś plotki, jakie rozpowiadają o tobie śmiertelnicy są choć w połowie prawdziwe to nie będziesz miała problemów z wywołaniem większego zachmurzenia?
Odparła chłodno i posępnie wampirzyca.
- Jeśli zaś chodzi o picie krwi czartów to na razie podziękuję. Ja kwasu nie trawię, to on trawi mnie.
Mówiąc te słowa zrobiła krok naprzód wychodząc na zewnątrz.
- Jak proponujecie pozbyć się kupców? Macie jakieś propozycje? Jesteśmy dość nietypową zbieraniną, a rąbać mieczem to każdy umie. Powinnyśmy zrobić to elegancko, w widowiskowy sposób. Sądzę, że to dobra okazja, aby pokazać na co nas stać. To jak będzie? Znacie jakieś ciekawe, sadystyczne zaklęcia?
Elfka uśmiechnęła się. Wybór należał do reszty ekipy.
Odparła chłodno i posępnie wampirzyca.
- Jeśli zaś chodzi o picie krwi czartów to na razie podziękuję. Ja kwasu nie trawię, to on trawi mnie.
Mówiąc te słowa zrobiła krok naprzód wychodząc na zewnątrz.
- Jak proponujecie pozbyć się kupców? Macie jakieś propozycje? Jesteśmy dość nietypową zbieraniną, a rąbać mieczem to każdy umie. Powinnyśmy zrobić to elegancko, w widowiskowy sposób. Sądzę, że to dobra okazja, aby pokazać na co nas stać. To jak będzie? Znacie jakieś ciekawe, sadystyczne zaklęcia?
Elfka uśmiechnęła się. Wybór należał do reszty ekipy.
- Shakirkhe
- Szukający drogi
- Posty: 34
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Uwielbiam, gdy tak do mnie mówisz – dała odpowiedź dla Ivroos.
- Wyzwanie! – podskoczyła podekscytowana. – To ja pierwsza!
Khe uniosła ręce w górę i zamknęła oczy. Chaos i zło, przeszły przez jej drobne, zbudowane z magii ciałko. Po chwili jej lewa ręka przemieniła się w podłużne i wąskie ostrze, a z pleców wyrosły czerwone wyniszczone skrzydełka, które po krótkim czasie się zregenerowały.
- To teraz zobaczycie.
Nagle zerwała się do lotu, pozostawiając za sobą biało czerwoną smugę, która natychmiast znikła. W okamgnieniu przebyła dystans od koszar i znalazła się pod wozem. Pomachała do swoich towarzyszek z głupawym uśmieszkiem. Bez uprzedzeń ponownie zerwała się do lotu. Wyleciała z przodu wozu, tuż przy twarzy woźnicy, który się wzdrygnął i jęknął przestraszony. Nie widział, co go przestraszyło, myślał, że to ptak, więc zaczął się rozglądać po niebie. Poczuł nagłe ukłucie w sercu, a po chwili zwlekł się na bok i spadł z powozu. Nie zauważył, jak demoniczna wróżka wbiła swoją nożo-rękę w jego pierś, perfekcyjnie omijając żebra. Odleciała, nim ten zdążył przenieść wzrok na nią.
Karawana się zatrzymała, a Khe schowała się w koronie drzewa, by obserwować, jak wokół woźnicy zbiera się krąg ludzi.
- Czy to nie było piękne? – powiedziała sama do siebie.
- Wyzwanie! – podskoczyła podekscytowana. – To ja pierwsza!
Khe uniosła ręce w górę i zamknęła oczy. Chaos i zło, przeszły przez jej drobne, zbudowane z magii ciałko. Po chwili jej lewa ręka przemieniła się w podłużne i wąskie ostrze, a z pleców wyrosły czerwone wyniszczone skrzydełka, które po krótkim czasie się zregenerowały.
- To teraz zobaczycie.
Nagle zerwała się do lotu, pozostawiając za sobą biało czerwoną smugę, która natychmiast znikła. W okamgnieniu przebyła dystans od koszar i znalazła się pod wozem. Pomachała do swoich towarzyszek z głupawym uśmieszkiem. Bez uprzedzeń ponownie zerwała się do lotu. Wyleciała z przodu wozu, tuż przy twarzy woźnicy, który się wzdrygnął i jęknął przestraszony. Nie widział, co go przestraszyło, myślał, że to ptak, więc zaczął się rozglądać po niebie. Poczuł nagłe ukłucie w sercu, a po chwili zwlekł się na bok i spadł z powozu. Nie zauważył, jak demoniczna wróżka wbiła swoją nożo-rękę w jego pierś, perfekcyjnie omijając żebra. Odleciała, nim ten zdążył przenieść wzrok na nią.
Karawana się zatrzymała, a Khe schowała się w koronie drzewa, by obserwować, jak wokół woźnicy zbiera się krąg ludzi.
- Czy to nie było piękne? – powiedziała sama do siebie.
- Ivroos
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Ivroos, skoro już wszyscy zabijają cicho, szybko wymyśliła plan.
Wysłała Crobaka by ten zerwał drogi naszyjnik jednej ze znajdujących się tam kobiet. I tak też się stało. Gdy czarny ptak odlatywał, kobieta wraz z dwoma mężczyznami, zaczęli go gonić a gdy już byli wystarczająco daleko od pozostałych, Ivroos wyczarowała w swej dłoni kilka noży do rzucania.
Crobak po chwili siadł na gałęzi, a goniący stanęli pod nią. Nawet nie zobaczyli że mroczna elfka zaczaiła się za nimi.
- Witam - powiedziała do ludzi.
A gdy tylko się obrócili w ich ciałach znalazło się po kilka ostrych noży. Zaczęli się zwijać z bólu na ziemi lecz nie umieli wydać z siebie żadnego dźwięku. W międzyczasie elfka pogłaskała po głowie kruka, który właśnie sfrunął jej na ramię, i wzięła od niego naszyjnik. Już po chwili wszyscy trzej wykrwawili się na śmierć, a Ivroos powiedziała do siebie:
- Durni ludzie. Pytam się, po co wy istniejecie? Już pamiętam! By w przyszłości służyć nam, rasom wyższym.
Po czym zaśmiała się cicho acz diabolicznie i obserwowała karawanę w oczekiwaniu na ruch swoich towarzyszy.
Wysłała Crobaka by ten zerwał drogi naszyjnik jednej ze znajdujących się tam kobiet. I tak też się stało. Gdy czarny ptak odlatywał, kobieta wraz z dwoma mężczyznami, zaczęli go gonić a gdy już byli wystarczająco daleko od pozostałych, Ivroos wyczarowała w swej dłoni kilka noży do rzucania.
Crobak po chwili siadł na gałęzi, a goniący stanęli pod nią. Nawet nie zobaczyli że mroczna elfka zaczaiła się za nimi.
- Witam - powiedziała do ludzi.
A gdy tylko się obrócili w ich ciałach znalazło się po kilka ostrych noży. Zaczęli się zwijać z bólu na ziemi lecz nie umieli wydać z siebie żadnego dźwięku. W międzyczasie elfka pogłaskała po głowie kruka, który właśnie sfrunął jej na ramię, i wzięła od niego naszyjnik. Już po chwili wszyscy trzej wykrwawili się na śmierć, a Ivroos powiedziała do siebie:
- Durni ludzie. Pytam się, po co wy istniejecie? Już pamiętam! By w przyszłości służyć nam, rasom wyższym.
Po czym zaśmiała się cicho acz diabolicznie i obserwowała karawanę w oczekiwaniu na ruch swoich towarzyszy.
-
- Szukający Snów
- Posty: 186
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
- Profesje:
- Kontakt:
Wampirzyca z uśmiechem przyglądała się całemu zajściu. Obserwowała spokojnie ruchy swoich towarzyszek. Trochę zaniepokoił ją fakt, że marnuje się jej trzoda. Nie śpiesząc się, powoli ruszyła w stronę karawany. Drobnymi krokami, pełnymi gracji zbliżała się do celu. Po chwili obróciła się w stronę mrocznej elfki.
- Są wasi. Nie zmierzam brudzić sobie rąk. Będę czekać w wozie.
W chwili zbliżania się do karety wampirzyca wyrecytowała kilka słów w Czarnej Mowie. Jej ubiór powoli zaczął zmieniać barwy. Zmienił się starając się przystosować do otoczenia. Iluzja chwilowo nadała całej wampirzycy przeźroczystą barwę. Po chwili wampirzyca niemal całkowicie znikła. Drzwi do karety otworzyły się, jakby stała za tym jakaś niewidzialna siła. Przeźroczysty krwiopijca wkroczył do wozu. Zamykając za sobą drzwi i odcinając się od światła. Po chwili iluzja znikła, a wampirzyca rozgościła się wygodnie w przywłaszczonej karecie.
- Są wasi. Nie zmierzam brudzić sobie rąk. Będę czekać w wozie.
W chwili zbliżania się do karety wampirzyca wyrecytowała kilka słów w Czarnej Mowie. Jej ubiór powoli zaczął zmieniać barwy. Zmienił się starając się przystosować do otoczenia. Iluzja chwilowo nadała całej wampirzycy przeźroczystą barwę. Po chwili wampirzyca niemal całkowicie znikła. Drzwi do karety otworzyły się, jakby stała za tym jakaś niewidzialna siła. Przeźroczysty krwiopijca wkroczył do wozu. Zamykając za sobą drzwi i odcinając się od światła. Po chwili iluzja znikła, a wampirzyca rozgościła się wygodnie w przywłaszczonej karecie.
- Shakirkhe
- Szukający drogi
- Posty: 34
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
Khe siedząca na gałęzi złapała się za brzuch i wybuchła swoim irytującym śmiechem.
- Ivroos jaka jesteś głupia, i ja też! Spójrz, my poleciałyśmy zabijać, a trup wszedł sobie jak wielka pani do karocy. Dałyśmy się nabrać na bardzo starą sztuczkę. Trzeba przyznać, że ma dowcip i klasę. Czego tobie brakuje. Dobijmy pozostałych, a jednego sobie zostawimy. Znam zaklęcie duszące, nudne, no ale szybko załatwi sprawę.
Wróżka, zaczęła mamrotać zaklęcie.
- Ivroos jaka jesteś głupia, i ja też! Spójrz, my poleciałyśmy zabijać, a trup wszedł sobie jak wielka pani do karocy. Dałyśmy się nabrać na bardzo starą sztuczkę. Trzeba przyznać, że ma dowcip i klasę. Czego tobie brakuje. Dobijmy pozostałych, a jednego sobie zostawimy. Znam zaklęcie duszące, nudne, no ale szybko załatwi sprawę.
Wróżka, zaczęła mamrotać zaklęcie.
- Ivroos
- Szukający drogi
- Posty: 29
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Ivroos poczuła się lekko wykorzystana przez wampirzycę, w końcu to ona nalegała na walkę a sama w tym czasie zadomowiła się w karocy.
- Dobra zostało sześciu. Ty sobie duś tego jednego a ja zajmę się resztą.
Po tych słowach Ivroos chwyciła swój miecz i ruszyła do boju. W jednym momencie dwóch uzbrojonych mężczyzn rzuciło się na mroczną elfkę, jednak już po kilku sekundach pierwszy stracił głowę a drugi stracił obie nogi i rękę. Trzeci z owych mężczyzn, ubrany w długi płaszcz, zaczął wymawiać słowa jakiegoś zaklęcia pod nosem więc Ivroos szybko miotnęła igłą prosto w jego krtań. Czarodziej bezwładnie padł zakrwawiony na ziemię. Czwarty wyciągnął łuk i zaczął strzelać w elfkę lecz ta zgrabnymi ruchami unikała każdej strzały po czym sama wyczarowała noże do rzucania i poszatkowała łucznika. Piąty zaczął się zwijać z bólu pod wpływem złych zaklęć mrocznej elfki. Po krótkiej chwili mężczyzna leżał zimny i sztywny na czerwonej od krwi trawie.
- No wróżko, ostatniego duś sobie do woli.
Po tych słowach Ivroos uchyliła lekko zasłonkę w drzwiach karocy i oparłszy łokieć na futrynie spytała wampirzycy z lekką nutą złości i irytacji w głosie:
- A więc jaśnie pani już się rozgościła jak widzę. Mam nadzieję że podróż minie przyjemnie i komfortowo.
Gdy już skończyła mówić, elfka obróciła się na pięcie i podeszła do wróżki.
- Dobra zostało sześciu. Ty sobie duś tego jednego a ja zajmę się resztą.
Po tych słowach Ivroos chwyciła swój miecz i ruszyła do boju. W jednym momencie dwóch uzbrojonych mężczyzn rzuciło się na mroczną elfkę, jednak już po kilku sekundach pierwszy stracił głowę a drugi stracił obie nogi i rękę. Trzeci z owych mężczyzn, ubrany w długi płaszcz, zaczął wymawiać słowa jakiegoś zaklęcia pod nosem więc Ivroos szybko miotnęła igłą prosto w jego krtań. Czarodziej bezwładnie padł zakrwawiony na ziemię. Czwarty wyciągnął łuk i zaczął strzelać w elfkę lecz ta zgrabnymi ruchami unikała każdej strzały po czym sama wyczarowała noże do rzucania i poszatkowała łucznika. Piąty zaczął się zwijać z bólu pod wpływem złych zaklęć mrocznej elfki. Po krótkiej chwili mężczyzna leżał zimny i sztywny na czerwonej od krwi trawie.
- No wróżko, ostatniego duś sobie do woli.
Po tych słowach Ivroos uchyliła lekko zasłonkę w drzwiach karocy i oparłszy łokieć na futrynie spytała wampirzycy z lekką nutą złości i irytacji w głosie:
- A więc jaśnie pani już się rozgościła jak widzę. Mam nadzieję że podróż minie przyjemnie i komfortowo.
Gdy już skończyła mówić, elfka obróciła się na pięcie i podeszła do wróżki.
-
- Szukający Snów
- Posty: 186
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa: Wampir (z leśnego elfa)
- Profesje:
- Kontakt:
Wampirzyca z zaciekawieniem i głębokim uśmiechem na twarzy oddawała się rozrywce, którą było oglądanie widowiskowych, krwawych starć. Niestety walka była z góry przesądzona i przypominała bardziej rzeź, niż wyrównane, uczciwe starcie.
Ta wada czyniła spektakl nudnym i przewidywalnym, ale można było ścierpieć grosze rzeczy, byleby lała się krew. Umarła elfka ze smakiem wypatrywała się przez otwór na cieknącą, tryskającą posokę.
Po krótkim i krwistym seansie zobaczyła, że do zasłony przybliżyła się elfka. W odpowiedzi na jej słowa uśmiechnęła się złośliwie.
- Miło, że odwaliliście za mnie brudną robotę, ale tak w życiu bywa. Cudownie byłoby gdybyście wrzucili mi jednego gościa żywcem. Zaopiekuję się nim dobrze. Raz na jakiś czas trzeba wrzucić coś na ząb.
Alinsa oznajmiła przekonywająco, przejeżdżając swoim językiem po ostrych zębach. Czekała na koniec rozstrzygniętej walki. Ani jej się nie śniło wychodzić na zewnątrz. Miała już wygodne, ciemne schronienie. Po chwili namysłu wampirzyca ponownie przemówiła w stronę Ivroos.
- Swoją drogą jaśnie pani to bardzo trafne spostrzeżenie. Szczególnie jeśli weźmiesz pod uwagę moją bladą skórę, a teraz bardzo kulturalnie Cię proszę, abyś ruszyła się i przyprowadziła mi tu jednego, krwistego i świeżego śmiertelnika. Wtedy podróż minie, przyjemnie, komfortowo i na dodatek towarzysko, oraz zjadliwie.
Prośba wampirzycy była skierowana bezpośrednio do elfki. Alinsa nie posunęła się jeszcze tak daleko, aby spróbować użyć hipnozy na towarzyszce. Były to jedynie uprzejmie skierowane, ciepłe słowa. Skoro pierwsze, mylne wrażenie wampirzyca miała już za sobą to mogła powoli przeciągać strunę ukazując oblicze swego niewygodnego charakteru. Bardziej ciekawiła ją jednak reakcja nowo-poznanej towarzyszki. Kobieta czekała ze zniecierpliwionym wyrazem twarzy. Po chwili zawołała donośnym, chłodnym głosem przez otwór w karocie.
- Ktoś mi powie gdzie my w ogóle jedziemy?
Ta wada czyniła spektakl nudnym i przewidywalnym, ale można było ścierpieć grosze rzeczy, byleby lała się krew. Umarła elfka ze smakiem wypatrywała się przez otwór na cieknącą, tryskającą posokę.
Po krótkim i krwistym seansie zobaczyła, że do zasłony przybliżyła się elfka. W odpowiedzi na jej słowa uśmiechnęła się złośliwie.
- Miło, że odwaliliście za mnie brudną robotę, ale tak w życiu bywa. Cudownie byłoby gdybyście wrzucili mi jednego gościa żywcem. Zaopiekuję się nim dobrze. Raz na jakiś czas trzeba wrzucić coś na ząb.
Alinsa oznajmiła przekonywająco, przejeżdżając swoim językiem po ostrych zębach. Czekała na koniec rozstrzygniętej walki. Ani jej się nie śniło wychodzić na zewnątrz. Miała już wygodne, ciemne schronienie. Po chwili namysłu wampirzyca ponownie przemówiła w stronę Ivroos.
- Swoją drogą jaśnie pani to bardzo trafne spostrzeżenie. Szczególnie jeśli weźmiesz pod uwagę moją bladą skórę, a teraz bardzo kulturalnie Cię proszę, abyś ruszyła się i przyprowadziła mi tu jednego, krwistego i świeżego śmiertelnika. Wtedy podróż minie, przyjemnie, komfortowo i na dodatek towarzysko, oraz zjadliwie.
Prośba wampirzycy była skierowana bezpośrednio do elfki. Alinsa nie posunęła się jeszcze tak daleko, aby spróbować użyć hipnozy na towarzyszce. Były to jedynie uprzejmie skierowane, ciepłe słowa. Skoro pierwsze, mylne wrażenie wampirzyca miała już za sobą to mogła powoli przeciągać strunę ukazując oblicze swego niewygodnego charakteru. Bardziej ciekawiła ją jednak reakcja nowo-poznanej towarzyszki. Kobieta czekała ze zniecierpliwionym wyrazem twarzy. Po chwili zawołała donośnym, chłodnym głosem przez otwór w karocie.
- Ktoś mi powie gdzie my w ogóle jedziemy?
- Shakirkhe
- Szukający drogi
- Posty: 34
- Rejestracja: 10 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Jak się cieszę, że przyszłaś mi pomóc – powiedziała Khe do Ivroos. – Weź naszego przyduszonego świniaka do karocy Jaśnie Pani Trup. Młody, rosły, mężczyzna wojownik będzie jej dobrze smakował. Byleby się nie udławiła... Wiesz, jak wygląda dławiący się wampir? – zachichotała. - Może będzie okazja to sprawdzić.
Shakirkhe zrobiła fiku-miku dłońmi i już na szyi mężczyzny została rzucona mini klątwa, by Alinsa zaczęła dławić się pitą krwią.
- Weź go – uśmiechnęła się do Ivroos. – Sama nie wsadzę gościa do powozu.
Kiedy to nieszczęsny człeczyna, którego losem było stać się obiadem, trafił do powozu, to Khe, szybko zajęła miejsce woźnicy.
- Możemy pojechać, gdziekolwiek. Jeżeli nikt nie ma nic przeciwko, mogę porobić za woźnicę.
Nie czekała na zgodę. Złapała za lejce, którymi szarpnęła. Konie jednak nie zareagowały.
- Dalej.
Konie nic.
- Dalej!
Konie nic.
- Icha!
Koń po lewej stronie trzepnął uchem.
- Jazda!!!
Konie nic.
- Wio, durne osły!!!
Konie nic.
- DO DIABŁA, MORDY!!! – wydarła się potężnym i wszechobecnym, diabelnym głosem.
Nagle konie mocno szarpnęły powozem, że część przyczepionych do niego rzeczy odpadło. Zwierzęta zaczęły pędzić, a Khe z sadystyczną przyjemnością, pociągała za lejce przy użyciu magii, naprowadzając powóz na każdą dziurę i wybój. Zaśmiała się szatańsko, kiedy powóz z nierówności wybił się na pół metra od ziemi oraz kiedy, przy ostrym zakręcie zarzuciło na bok i tylny róg karocy obił się o drzewo.
- Może nie ujrzymy końca trasy, i dożyjemy przed śmiercią! - chociaż zdanie nie miało sensu, to zaśmiała się złowieszczo, a za chwilę wybuchła chorym śmiechem. Ponownie, gwałtownie postąpiła na następnym zakręcie, obijając drugi róg karocy.
Shakirkhe zrobiła fiku-miku dłońmi i już na szyi mężczyzny została rzucona mini klątwa, by Alinsa zaczęła dławić się pitą krwią.
- Weź go – uśmiechnęła się do Ivroos. – Sama nie wsadzę gościa do powozu.
Kiedy to nieszczęsny człeczyna, którego losem było stać się obiadem, trafił do powozu, to Khe, szybko zajęła miejsce woźnicy.
- Możemy pojechać, gdziekolwiek. Jeżeli nikt nie ma nic przeciwko, mogę porobić za woźnicę.
Nie czekała na zgodę. Złapała za lejce, którymi szarpnęła. Konie jednak nie zareagowały.
- Dalej.
Konie nic.
- Dalej!
Konie nic.
- Icha!
Koń po lewej stronie trzepnął uchem.
- Jazda!!!
Konie nic.
- Wio, durne osły!!!
Konie nic.
- DO DIABŁA, MORDY!!! – wydarła się potężnym i wszechobecnym, diabelnym głosem.
Nagle konie mocno szarpnęły powozem, że część przyczepionych do niego rzeczy odpadło. Zwierzęta zaczęły pędzić, a Khe z sadystyczną przyjemnością, pociągała za lejce przy użyciu magii, naprowadzając powóz na każdą dziurę i wybój. Zaśmiała się szatańsko, kiedy powóz z nierówności wybił się na pół metra od ziemi oraz kiedy, przy ostrym zakręcie zarzuciło na bok i tylny róg karocy obił się o drzewo.
- Może nie ujrzymy końca trasy, i dożyjemy przed śmiercią! - chociaż zdanie nie miało sensu, to zaśmiała się złowieszczo, a za chwilę wybuchła chorym śmiechem. Ponownie, gwałtownie postąpiła na następnym zakręcie, obijając drugi róg karocy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości