Demara[Rynek] Spotkanie o zachodzie słońca

Warowne miasto położone na granicy Równiny Drivii i Równiny Maurat. Słynące z produkcji bardzo drogich i delikatnych tkanin, takich jak aksamit czy jedwab oraz produkcji wyrafinowanych ozdób. Utrzymujące się głównie z handlu owymi produktami.
Awatar użytkownika
Anabde
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

[Rynek] Spotkanie o zachodzie słońca

Post autor: Anabde »

Zakapturzona postać przebijała się przez zbity tłum, który zgromadził się właśnie na jednej z głównych ulic. Tajemniczej osoby nie interesowało co było powodem tego zebrania ani czy powinna w nim uczestniczyć; gdy tylko udało jej się ominąć tłum, ruszyła dalej w swoją stronę. Na pewno była kobietą - świadczył o tym krój płaszcza, krągłości wyłaniające się spod materiału, długie, falowane kosmyki rudych włosów i chód, wyjątkowo zgrabny i z pewnością typowy dla przedstawicielek płci pięknej.
Kiedy Anabde zbliżała się do miejsca, w którym znajdowały się dyby, zaczęła rozglądać się nerwowo dookoła. Wbrew pozorom, nie bała się spotkania z nieznajomym mężczyzną; chodziło tu u uniknięcie kolizji z przyjaciółką, która z pewnością ma ochotę na nią nawrzeszczeć. Nekromantka nie miała ochoty tego wysłuchiwać, zwłaszcza, że dzień nie był dla niej szczególnie łaskawy. Otrzymała list, w którym dowiedziała się, że za niedługo będzie musiała wyruszyć w wyprawę, której cel nie do końca jej sie podobał. Nie miała jednak serca odmawiać jego nadawczyni, toteż zgodziła sie, obiecując sobie, że wybije kobiecie z głowy chory plan, gdy tylko dotrze na miejsce. Poza tym odbyła nieciekawą kłótnię z tutejszym nekromantą, który najwidoczniej obawiał się, że Anabde ukradnie mu ewentualnych klientów. Jakby co najmniej miała zamiar zostać w Demarze, no naprawdę. Na domiar złego nadal zarzucała sobie opuszczenie wspomnianej niedawno przyjaciółki; mimo wszystko Aithne martwiła się o nią, więc jej ucieczka musiała być dla upadłej nieprzyjemna. No i jeszcze nękała ją ich wczorajsza rozmowa i wnioski, do jakich doszły w pewnych kwestiach. Oj, za dużo tego, za dużo.
Zatrzymała się w odległości kilku metrów od umówionego miejsca spotkania i podejrzliwie rozejrzała się dookoła siebie. Nie zauważywszy nic podejrzanego sięgnęła dłońmi do kaptura i zsunęła go z głowy; nie miała potrzeby ukrywać swojej tożsamości. Rude włosy radośnie rozsypały się po plecach dziewczyny, po czym poddały się lekkiemu wiaterkowi, jaki właśnie wiał na rynku. Anabde przymrużyła stalowe oczy, wyszukując wśród stojących nieopodal osób mężczyzny, z którym miała się dziś spotkać.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Senger
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Senger »

Senger był na miejscu już koło południa. Mimo zarzuconego kaptura zwracał na siebie uwagę swoim kosturem. Bali się go, to jednocześnie denerwowało, gdyż za bardzo zwracał na siebie uwagę, a tego nie chciał, jednocześnie dawało poczucie ulgi. Wolał nie dotykać tego tłumu, a on się rozstępował. Ta bojaźń go jednocześnie bawiła, szczególnie gdy słyszał szepty w których nazywany był czarodziejem. Spokojnie krążył między straganami kiedy w oddali zauważył rude włosy, nie mogły należeć do nikogo innego, jak do nekromantki. Skierował więc w jej kierunku swe kroki, chcąc jak najszybciej załatwić tą sprawę.

Gdy się zbliżył zaskoczył go jedynie brak jej przyjaciółki. Nie będąc pewny czy to nie zasadzka zbliżył się do kobiety, którą zapytał:
- Możemy gdzieś przejść, wzbudzam tu zbytnie poruszenie.
Awatar użytkownika
Anabde
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anabde »

Zauważyła Sengera nim ten do niej podszedł. Przypatrywała mu się badawczo, szukając jakiegokolwiek śladu zagrożenia, tak przeczuwanego przez Aithne. Nie dostrzegła niczego, co powinno wzbudzić jej niepokój; mimo wszystko nadal była nieufna, bo może po prostu nieznajomy dobrze się maskował. Zapewne. Są rzeczy których ona, zwykła ludzka istota, nie może ujrzeć.
- Gdzieś przejść? To znaczy gdzie? - zapytała natychmiast, gdy zadał jej pytanie (przynajmniej ona zdecydowała, że uzna to za pytanie, bo takowej formy nie miało). Nie chciała dać mu się poprowadzić w nieznane sobie miejsce; to było jak pchanie się w paszczę lwa.
- Może lepiej zacznijmy od najważniejszego - czy to spotkanie jest warte mojego cennego czasu. O co chodzi? - dodała jeszcze, mrużąc powieki. Jej spojrzenie stało się chłodniejsze.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Senger
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Senger »

Gdzie? Zapytał siebie, powtarzając jej słowa. Po czym dodał:
- Może ty zaproponujesz, miejsce bardziej ustronne, lub gdzieś, gdzie nie będę się rzucał w oczy.
Zeknął na dziewczynę, po czym zaczął rozglądać się wokół siebie, sprawdzając, czy aby na pewno to nie pułapka. Nie zdziwiło go także pytanie dziewczyny.
- Oczywiście twój czas zostanie odpowiednio opłacony. Na pewno drożej niż mają cenę informacje, których potrzebuję.
Awatar użytkownika
Anabde
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anabde »

Zmrużyła oczy, ale nie miała już czego się czepiać - skoro otrzyma pieniądze za sam fakt spędzania tutaj jakiegoś czasu, to w sumie nic więcej nie potrzebuje. "Ustronne? - powtórzyła w myślach, po czym pokręciła głową sama do siebie. Musiała wymyślić miejsce, w którym będzie się czuła bezpiecznie, a które będzie jednocześnie ciche i spokojne. Na razie nic takiego nie przychodziło jej do głowy. Rozejrzała się dookoła, szukając jakiejś inspiracji w tym względzie. Wszędzie był tłok, ludzie maszerowali ulicami w te i wewte, od czasu do czasu zerkając w ich stronę nieprzychylnie. Nie chciała się ruszać z rynku. Wreszcie wpadło jej do głowy miejsce na pewno puste i bezpieczne, dla niej - doskonałe. I nawet było w pobliżu.
- Co powiesz na cmentarz? - zapytała, mimowolnie unosząc kąciki ust w zadowolonym z siebie uśmiechu.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Senger
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Senger »

Kobieta zaczęła go coraz bardziej interesować, może mogłaby się do czegoś sprzydać. Chociaż nie, zdecydowanie się poźniej nie przyda.
Gdy tylko usłyszał propozycję miejsca, zaczął ją analizować. Jeżeli nekromantka okaże się wrogiem, to po prostu będzie oznaczało, że wszedł prosto w pułapkę.
- Zgadzam się - powiedział stawiając wszystko na jedną kartę. - Zatem prowadź - dodał robiąc zamaszysty ruch ręką, jakby otwierał przed dziewczyną drogę.
Awatar użytkownika
Anabde
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anabde »

Uśmiechnęła się, usatysfakcjonowana z takiego obrotu spraw; kiwnęła głową i ruszyła przed siebie. Mogła iść praktycznie na pamięć, spędziła w tym mieście wystarczająco dużo czasu, by zapamiętać drogę do cmentarza. Zważywszy na to, że bywała tam często.
Cmentarz był piękny, dokładnie taki, jakie cmentarze być powinny. Główna alejka była dość szeroka, a po obu jej stronach rosły wysokie, potężne drzewa. Były tu zarówno nowe, dopiero co wybudowane pomniki, jak i bardzo stare, porośnięte mchem rodzinne grobowce. Pełno mniejszych i większych kapliczek, pięknych posągów; całość naprawdę robiła wrażenie. Anabde odetchnęła głośno cmentarnym powietrzem i uśmiechnęła się lekko.
- Więc - zaczęła, gdy skręciła w rzadziej uczęszczaną alejkę. Była pusta, toteż mogli bezpiecznie porozmawiać - jakiego rodzaju informacji ode mnie wymagasz? - spytała, zerkając krótko na rozmówcę.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Aithne
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aithne »

Szła po ulicach Demary z ponurym wyrazem twarzy, tuż za nią człapała posłusznie Faryale, od czasu do czasu parskając głośno i unosząc łeb, by rozejrzeć się czujnie dokoła. Aithne była tak samo zrezygnowana, jak jej ukochana klacz, jednak nie mogła zaprzeczyć - przynajmniej, chyba, znalazła jakąś pracę, kiedy tak rozpaczliwie szukała przyjaciółki i znaleźć jej nie mogła.
Teraz po raz trzeci wysłuchiwała od drepczącego u jej boku staruszka, jakie to wielkie potwory zalęgły się w jego starej rezydencji, którą opuścił, bo po śmierci żony taki dom był dla niego za duży. Prawie nie zwracała uwagi na to skrzeczenie, podstawowe informacje już uzyskała i teraz dawała mężczyźnie się wysłowić, by zaraz zadać kolejne pytanie, a przy okazji lustrowała wzrokiem otoczenie.
Poprawiła poły płaszcza i spojrzała na zleceniodawcę.
- Duże potwory, mówi pan? - podchwyciła z rozbawionym uśmieszkiem. - No dobrze, duże potwory nie są dla mnie problemem - uznała wielkodusznie. - Dom kojarzę, widziałam go dziś, trafię tam z powrotem. Moje pytanie brzmi, ile pan może dać za te duże potwory? - mruknęła i machnęła ręką na Faryale, kiedy klacz szturchnęła ją pyskiem w ramię.
- Zależy, ile ich tam jest - stęknął dziadek. - Ile ubijesz, tyle dostaniesz - podsumował zadowolony i westchnął.
- Nie boi się pan, że pana oszukam? - zainteresowała się, coraz bardziej rozbawiona.
- Dlaczego miałabyś to robić, dziecko? - spytał w odpowiedzi i popatrzył na nią uważnie.
Nie chcę wam przerywać, jednak widziałam twoją utęsknioną rudą czuprynę, parsknął w głowie Aithne zirytowany głos Faryale, klacz machnęła łbem i stuliła uszy.
- Co? Gdzie? - syknęła od razu Aithne, na chwilę o staruszku zapominając.
Cmentarz, mistrzu taktyki i podchodów, padła kpiąca odpowiedź.
- Zatem ustalone, pojutrze zgłaszam się do pana tam, gdzie się spotkaliśmy, utłukę panu wielkie potwory, do widzenia! - zawołała, pomachała zdezorientowanemu staruszkowi, a potem puściła się biegiem do cmentarza, poły jej płaszcza załopotały na wietrze.
Faryale parsknęła z dezaprobatą, przysiadła na zadzie i pogalopowała za swoją właścicielką, najwyraźniej nie mając ochoty zasugerować, że wierzchem szybciej by ją tam dowiozła. Tak, to była bardzo wredna klacz, nie da się ukryć.
Aithne wpadła na alejki cmentarza, złapała z trudem oddech, bo gnała jak szalona, i rzuciła się do przyjaciółki, mrużąc z furią oczy. Oczywiście! Spotkała się z tym przeklętym Piekielnym, pewnie! Och, jak ona jej skórę złoi, jak tylko znajdą się z dala od tego kogoś, no żeby ją szlag, taki brak odpowiedzialności!
- Sasare! - wydarła się, dopadła do nekromantki, szarpnęła jej ramię i zatrzymała ją siłą, granatowe oczy błyszczały groźnie. - Jesteś trupem - wyznała jej z emfazą. - Faryale, kontroluj - dodała ciszej.
Śnieżnobiała klacz zahamowała, stuliła uszy i łypnęła wrogo na obcego, pochylając łeb.
Nie podoba mi się, zakomunikowała krótko i tupnęła nogą.
- Mnie to mówisz - żachnęła się zirytowana Aithne.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Senger
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Senger »

Senger już miał zadać swoje pytania, tak, miał kilka pytań, na które nekromantka mogła znać odpowiedzi, gdy nagle usłyszał tupot nóg i końskich kopyt. Jednak to zasadzka, ale dlaczego dziewczyna przed nim w takim razie nie atakowała? Mimo wątpliwości, a może właśnie z ich powodu, lekko opuścił kostur w stronę nadbiegającej rudowłosej. Żadne słowa nowo przybyłej raczej nie były skierowane do upadłego, więc nie zaprzątał sobie nimi głowy. Zamiast tego wyciągnął zza pazuchy mieszek z wynagrodzeniem dla nekromantki i rzucił go przyszłej właścicielce, z komentarzem:
- Abym nie był oskarżany o oszustwo, od razu płacę, obojętnie od udzielonych odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Anabde
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anabde »

Łypnęła złowrogo na pochylony w jej stronę kostur - no bo hej, halo, czy ona zrobiła coś złego? Nie można jej winić za to, że ma wybuchową, upierdliwą, irytującą, porywczą i troskliwą przyjaciółkę. Przeniosła podobnie zirytowane spojrzenie na wspomnianą upadłą; szare oczy były chłodne niczym stal, a przymrużone powieki i grymas na ustach nadawały nekromantce niepokojącego wyglądu. Dodajmy jeszcze, że znajdowali się na cmentarzu - wśród tych nagrobków, pod którymi leżały trumny z trupami w środku, Anabde czuła się jak ryba w wodzie - naprawdę jest się czego bać.
Niewiele myśląc złapała rzucony w jej stronę mieszek z pieniędzmi i uśmiechnęła się z zadowoleniem; w końcu po to tutaj przyszła. Zaraz jednak zmarszczyła brwi; była zbyt honorowa, by w tej chwili uciec, nie odwdzięczając się Sengerowi podaniem potrzebnych informacji. Albo chociaż wysłuchaniem pytań.
- Dorrien, słuchaj, to nie jest odpowiedni moment. Zrób wielkie zamieszanie za pięć minut, dobrze? - syknęła przyciszonym głosem do przyjaciółki, jednocześnie nie spuszczając wzroku z mężczyzny.
- Zadaj te pytania, zanim ona zrobi coś głupiego. Czyli jak najszybciej - mruknęła w jego stronę.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Aithne
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aithne »

- Pewnie, nie jest odpowiedni moment, oczywiście! Nie ma to jak łazić z jakimś zafajdanym Piekielnym o zmierzchu po cmentarzu, nawet będąc w twojej skórze! - zapiekliła się Aithne, jednak kiedy dostrzegła, jak Senger unosi ten swój kostur, to instynkt przejął kontrolę nad resztkami rozsądku.
Płynnym ruchem wyciągnęła z ukrytego pod połami płaszcza pokrowca proste, jednoręczne ostrze, zręcznie odtrąciła broń Piekielnego i tak ustawiła klingę, by jej krawędź była sugestywnie, pod odpowiednim kątem, wycelowana w żebra przeciwnika. Przymrużyła ostrzegawczo oczy, układając rękę w ten sposób, że miecz oddzielił Anabde od Sengera i jeśli Piekielny planowałby cokolwiek zrobić, najpierw musiałby przebić się przez tę obronę. Obronę żelazną, należy dodać.
- Żadnych podejrzanych ruchów albo przetnę cię w pół - syknęła nadzwyczaj spokojnym, lodowatym głosem, przymrużając oczy.
Ostrze, zupełnie jakby zareagowało na jej groźbę, delikatnie zadrżało, i wtedy jego klinga pokryła się grubą warstwą czarnej mgły, która to idealnie pokryła srebrny metal i nieśmiało otuliła się także wokół dłoni właścicielki.
- Skoro tak ci zależy, kontynuuj rozmowę, ale nie zamierzam opuszczać Ashar'carrego - zastrzegła bez mrugnięcia okiem.
Coś tłumi jego Aurę, dodała wtedy Faryale, tuląc z niezadowoleniem uszy, kiedy wpatrywała się w ich towarzysza uważnie.
- Z pewnością, tacy śliscy zawsze o to dbają - parsknęła w odpowiedzi, nie przejmując się zanadto faktem, że wypowiedź klaczy słyszała tylko ona.
Bo, tak właściwie, czy Aithne kiedykolwiek interesowała opinia innych?
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Senger
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Senger »

Słysząc słowa rudej dziewczyny, która właśnie przed chwilą się pojawiła, a już zaczyna grozić mieczem, Senger nie mógł się powstrzymać przed ironicznym uśmiechem. Jednak nagle przez prawą dłoń przebiegł dreszcz. Upadły spojrzał ze zdziwieniem na swój kostur, takiej reakcji nigdy nie wyczuwał, bywało, że wydawało się białowłosemu jakby broń ostrzegała przed niebezpieczeństwem.
- Jak pokonać armię umarlaków, przy jak najmniejszych stratach? - Pierwsze pytanie padło. po chwili nastało następne. - Jaką armię skompletować przeciwko umarłym? I ostatnie pytanie. Jak zabić Licza? - niebieskooki zadał te wszystkie pytania, choć i tak wątpił, aby nekromantka umiała odpowiedzieć dokładnie.
Awatar użytkownika
Anabde
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anabde »

Słuchała jego pytań uważnie, coraz bardziej marszcząc czoło w zastanowieniu. Tylko reakcja na ostatnie była inna - brwi uniosły się wysoko, oczy rozszerzyły ze zdumienia; po chwili dziewczyna wybuchnęła radosnym, melodyjnym śmiechem.
- Licza? - powtórzyła z rozbawieniem, ukradkiem ocierając kąciki oczu, w których zebrały się łzy - tego jeszcze nie grali. Może masz na myśli Lichego, nieumarłego ludzkiego maga? - Bardzo starała się zachować powagę w czasie zadawania tego pytania, ale złośliwy uśmieszek nie miał zamiaru dać się stłamsić. Licz! Cudowne. Mężczyzna tak bardzo poprawił jej humor swoją pomyłką, że Anabde zrezygnowała z warczenia na upierdliwą przyjaciółkę.
- A pytania są proste. Zniszczyć całą armię umarlaków można, zabijając nekromantę który przywołał ją do życia. Jeżeli już musi dojść do bezpośredniej konfrontacji... Przede wszystkim nie należy dopuścić do bezpośredniego kontaktu z umarłymi. Polecam użycie armat, pocisków ogniowych i tym podobnych; trzeba doprowadzić do tego, by zmieść żołnierzy z powierzchni ziemi. Odcięcie głowy czy cios w serce nic nie zmieni, oni i tak są już martwi - wyjaśniła pokrótce. Mogłaby walnąć cały wykład na ten temat, ale po co? Uśmiechnęła się lekko, prawdopodobnie do samej siebie, po czym obróciła się przodem w stronę Aithne, stając tym samym bokiem do mężczyzny.
- Chodźmy, paskudo - mruknęła.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Aithne
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aithne »

Aithne jeszcze chwilę mierzyła rozjuszonym spojrzeniem Sengera, jakby się zastanawiała, czy jednak mu czegoś nie rozpłatać, ale zaraz wypuściła ze świstem powietrze z płuc i stanęła prosto, porzucając bojową pozycję. Ale przeszywającego wzroku od Piekielnego nie odwróciła, wręcz przeciwnie, można rzec.
- Dość - szepnęła przedziwnie łagodnym głosem, a już na pewno przedziwnym w zaistniałej sytuacji, i poruszyła delikatnie nadgarstkiem.
Czarna mgła cofnęła się z ostrza i rozpłynęła się w powietrzu, jakby nigdy jej nie było, jej wiązki jeszcze tylko krótką chwilę wirowały radośnie wokół dłoni właścicielki. Samej broni Upadła jednak nie schowała, jakby przewidywała, że Senger nagle je zaatakuje.
- Znalazłam robotę, piszesz się, by mi pomóc? - spytała nagle napiętym głosem, jakby nie chciała za bardzo o tym mówić.
Spojrzała na Anabde i uśmiechnęła się krzywo.
Otóż ból jej polegał na tym, że chodziło o nawiedzony dom. A do nawiedzonych domów wchodzi się po ciemku.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Awatar użytkownika
Senger
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Senger »

Rozbawienie dziewczyny zirytowało Sengera, co prawda tego zbytnio nie okazała, lecz w jego oczach rozbłysł dawno zaginiony blask, niczym odbite światło księżyca, który teraz znajdował się za chmurą.
- Dziwne, nie nazwałbym tego licza lichym nieumarłym człowiekiem, jak na razie się dowiedziałem, cała Alarania przed nim drży, a on mnie interesuje, ponieważ ma coś, co zwiększyłoby mi szansę dokonać zemsty - powiedział spokojnym, ale tak chłodnym głosem, że gdyby nadano mu magiczną moc, mógłby skuć lodem całe piekło na dobre kilka wieków. Po chwili dodał:
- Dziękuje za spotkanie. - Po czym odwrócił się w kierunku swego domostwa, które upatrzył już wczoraj w nocy.
Awatar użytkownika
Anabde
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anabde »

Oj, wkurzył ją. Pieprzony nieuk, myśli, że taki jest mądry. Szare oczy zabłyszczały gniewnie, usta zacisnęły się w wąską linię; efektu dopełnił wiatr, który właśnie wzmocnił swoje podmuchy i porwał do tańca kosmyki czerwonych włosów.
Zaczął odchodzić. Oj nie, nie odejdzie, ponieważ ona chce zareagować. Taka już była; czasami wolała świadomie wpakować się w kłopoty, byleby tylko postawić na swoim. Jasnoszara barwa jej tęczówek zmieniła się - oczy przybrały srebrzystego blasku. Dziewczyna wyciągnęła przed siebie dłoń, jej palce zadrżały. A pod ziemią coś się poruszyło. Najpierw pojawił się mały kopczyk, taki sam jak ten tworzony przez kreta. Potem z jego wnętrza wyłoniła się blada, zgniła ręka; płaty śmierdzącego, rozkładającego się mięsa odchodziły od kości. Z głębi kopca wydobył się przerażający, przytłumiony warkot. Stawy skrzypnęły, gdy palce dłoni truposza zacisnęły się na kostce odchodzącego Sengera, przytrzymując go w miejscu.
- Najpierw naucz się nazw ras nieumarłych, a później rozpoczynaj takie rozmowy - warknęła Anabde, podchodząc o kilka kroków do przodu i mierząc upadłego lodowatym spojrzeniem. Było w nim coś niepokojącego, swego rodzaju dzikość; to było spojrzenie nieprzewidywalnej, szalonej osoby. Kiedy słowa zostały już wypowiedziane, a ona odczuła coś w rodzaju satysfakcji, opuściła rękę. Wraz z tym prostym gestem uścisk na kostce mężczyzny poluźnił się, a dłoń truposza opadła z powrotem do grobu.
Anabde zmrużyła oczy, po czym obróciła się w stronę Aithne; wyraz jej twarzy diametralnie się zmienił, spojrzenie stało się ciepłe, a na usta wkradł się delikatny uśmiech.
- Robotę, powiadasz? - podchwyciła, zerkając na przyjaciółkę. Ruszyła spokojnym krokiem, wręcz zbyt spokojnym jak na to co się przed chwilą stało; skierowała się do drugiego, bardziej oddalonego od tego miejsca wyjścia z cmentarza.
- Brzmi interesująco - dodała jeszcze, oddaliwszy się o kilka metrów.
Nienormalni winni trzymać się razem.
Zablokowany

Wróć do „Demara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości