Warownia Nandan-Ther[Miejskie ulice] Za bramami Nandan-Theru

Miedzy górskimi szczytami i wzgórzami Nanderu, kryje się królestwo króla Arata, ogromne warowne miasto, otoczone zewsząd skałami i murami. Jest tylko jedna droga do tego miejsca, a prowadzi ona przez Bramy Vidmosu. Mieszkańcy tego miejsca czują się niezwykle bezpieczni. Dzięki lokalizacji, Nandar - Ther ominęły wszystkie wojny, a miasto zachowało się w niezmiennej formie od tysięcy lat.
Awatar użytkownika
Torgrim
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Torgrim »

Torgrim jadł w ciszy i mimo tego nie zauważył przybycia czarodziejki i chwilowych odwiedzin rudego. Miał nadzieję, że już jej więcej nie zobaczy bo szczerze nienawidził magów. Akceptował jedynie magię leczącą i tych, którzy się nią niewiele wspomagali. Resztę uznawał za bandę bezużytecznych słabeuszy i nieudaczników. Po posiłku uznał, że czas obudzić wczorajszego poszkodowanego. Przy okazji mógł szybko odwiedzić swój pokój aby zbrać swój topór i uczesać swoje włosy i brodę. Nie lubił tego robić, ale było to konieczne do utrzymania swojej dumy w dobrym stanie. Spytał się właściciela jaki pokój wynajęli elfka wraz z młodzieńem i ponownie udał się na piętro z pokojami. Wpierw wszedł do swojego, skąd zabrał broń i przymocował do pasa oraz wziął szczotkę i zaczął rozczesywać swoje twarzowe owłosienie. Podczas tej czynności podszedł pod drzwi pokoju w którym rezydowali wczorajsi znajomi i mocno w nie zapukał. Nie usłyszał żadego zaprzeczenia, więc nie widział żadnych przeszkód do otworzenia drzwi. Pchnął je delikatnie jak na krasnoluda, czyli mocno jak na człowieka. Zobaczył dwójkę leżącą tuż obok siebie na łóżku.
-No, koniec gruchania gołąbeczki.-powiedział z naciskiem na gruchanie delikatnie ciszej mówiąc pierwszą literę, ale tak aby nie było to zbyt oczywiste.- Wstajemy w końcu i schodzimy na dół, śniadanko wam stygnie. -nie miał zamiaru opuszczać pokoju do czasu aż lokatorzy go opuszczą, lub przynajmniej zapewnią go o tym zamiarze.
Ostatnio edytowane przez Torgrim 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Szybki ruch tuż obok łóżka odwrócił go od prób przypomnienia sobie wczorajszych wydarzeń. Okazało się, że to spiczastoucha dziewczyna wskoczyła na łóżko, co wywołało gwałtowne poruszenie się całego mebla. Vailen głośno zaklął, gdy delikatnie uniesiony w górę przez sprężystość posłania na powrót wylądował, przez co obudził się ból w całym jego ciele.
- Musiałaś skakać, prawda? - zapytał z pretensją. - Nie mogłaś się powstrzymać? A zresztą nieważne. Jak tam noc w mieście? Nadal wolisz nocować pod gołym niebem?
Jednakże rozmowę przerwał krasnolud, który wtargnął do pokoju nieproszony i rzucił sprośnym komentarzem, kiedy ujrzał sytuację w pomieszczeniu. Chłopak zerwał się z łóżka na równe nogi i powiedział gniewnym tonem:
- Zważaj na słowa karzełku!
Szybko pożałował gwałtownego wstania na nogi. Zakręciło mu się w głowie. Wymruczał coś niezrozumiałego pod nosem, po czym wziął swoją koszulą z podłogi i wrzucił ją na siebie. Nie chciało mu się iść na śniadanie w kolczudze, założył więc tylko pas z mieczem i wyszedł na korytarz mówiąc:
- Halatir, chodźmy. - Po czym dodał szeptem do krasnoluda: - A ty mi powiesz co się wczoraj wydarzyło, bo prawie nic nie pamiętam.
Halatir
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf Morski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Halatir »

Z uśmiechem i ogólnym zadowoleniem przyglądała się chłopakowi. Nowy dzień, który raczył ich powitać swoim pięknem wprawiał ją w nadzwyczaj dobry nastrój. Machała na przemian nogami i słuchała uważnie słów Vailena. Zaśmiała się na jakże wyczuwalną pretensję w głosie, której zupełnie nie rozumiała. Natomiast sam chłopak wyglądał dosyć śmiesznie jak się złościł, przynajmniej w jej mniemaniu. Już chciała odpowiedzieć, gdy do pokoju wszedł krasnolud poznany wczorajszego wieczoru. W zasadzie dopiero teraz dotarło do niej, że jego imię było dla niej wciąż nieznanym. Zresztą tak samo jak czarodziejki.
Zaśmiała się cichutko i również wstała z łóżka. Zebrała dłońmi długie, gęste włosy i zarzuciła je z ramion za plecy. Potrząsnęła głową i ruszyła za dwójką mężczyzn.
- Rozchmurz się, marudo. - Powiedziała, mrużąc delikatnie oczy i dźgając Vailena długim chudym palcem w ramię. Po krótkiej chwili w końcu dotarli na dół. Po wczorajszej bójce nie było prawie śladu, jedynie gdzieniegdzie porozwalane były jeszcze odłamki drewna czy meble posiadały liczne bardziej bądź mniej uszczerbki. Gospodarz zapewne musiał odmówić sobie przynajmniej połowy snu, aby doprowadzić pomieszczenie do obecnego stanu.
- Dzień dobry! - Przywitała się optymistycznie zarówno z właścicielem karczmy jak i czarodziejką. Radośnie, lekko podskakując podeszła do brązowowłosej kobiety i usiadła obok niej, podkulając kolana, na których następnie położyła dłonie.
- Smacznego.
Awatar użytkownika
Lirio
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lirio »

Czarodziejka jadła powoli, jakby chcąc zapamiętać każdy smak, jaki poczuła. W rzeczywistości była zbyt zamyślona, żeby skupiać się na jedzeniu, jednak jej myśli zawsze były znane tylko i wyłączenie jej samej i niech tak zostanie. Od strony krasnoluda czuła pewną wrogość, lecz nie dziwiło jej to, wręcz przeciwnie. Już dużo razy spotkała się ze złymi odczuciami wymierzonymi w jej osobę, lecz nigdy jej to nie zasmucało ani nawet nie poruszało. Od zawsze było jej kompletnie obojętnym, co myślą o niej ludzie. Z zamyślenia wynurzył ją dziewczęcy, radosny głos, który skomponował się ze słowami „Dzień dobry”. Następnie różowowłosa usiadła koło niej. Biła od niej pozytywna energia, zbyt dużo pozytywnej energii jak dla tak ponurej osóbki, jaką była Lirio.
-Dziękuję. – powiedziała patrząc brązowymi oczyma w twarz nieznajomej, ale znajomej elfki. Nie znała jej imienia, tak samo jak imion krasnoluda i rudego, tak samo jak imienia gospodarza i wielu innych, których imiona powinna znać, lecz czy imiona były ważne? Najwięcej mówiła aura. I Lirio doskonale o tym wiedziała. Dzięki swojemu zmysłowi magicznemu mogła ją wyczuwać z dużą dokładnością, choć czasem zdawało jej się, że nie chce wiedzieć tyle o różnych osobach ile wie.
Awatar użytkownika
Torgrim
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Torgrim »

Słowa, które wcześniej powiedział do leżącej dwójki były typowyn krasnoludzkim żartem i niemało go zdziwiła ostra reakcja chłopaka. Zazwyczaj takie odzwyki zwyczajnie ignorował, lecz tym razem postanowił dać swojemu towarzyszowi kufla dobitne ostrzeżenie co może mu się gdy powie to jeszcze raz.
-Słuchaj no młody, jeszcze jedna taka odzywka i trochę inaczej sobie pogadamy. I ta rozmowa zdecydowanie nie będzie dla ciebie przyjemna. - powiedział grożąc mu pięścią. Przystawiłby mu ją bliżej twarzy, ale ze względu na ich różnicę wzrostu było to niemożliwe.
Zobaczył, że różowowłosa udawała się już na dół, więc i on to zrobił. Chwilę się zastanawiał odkąd zacząć opowiadać rudemu o ich wczorajszej piwnej przygodzie, więc opowiedział to dopiero, gdy usiedli przy barze.
-Dobrze więc, zacznijmy może od mojej "białej śmierci", bo to pewnie wtedy urwał ci się film, po wypiciu prawdziwego piwa nawet ty powinieneś być jeszcze świadom otoczenia. Nie opowiem ci tego ze szczegółami, bo sam wszystkiego nie pamiętam. Na pewno wiem, że próbowaliśmy upolować jakieś jednorożce. Nie mam pojęcia, czy były one prawdziwe, kogoś za nie wzieliśmy, czy sami je sobie stworzyliśmy z eteru, ale jakoś tam były. Potem ty wwaliłeś się na jakiegoś gościa i rozpoczęliście bójkę, w której dostałeś z dechy w łeb i zwaliłeś się jak długi na podłogę. Na końcu całą napierdzielankę przerwała nasza czarownica i co dalej już rzczej pamiętasz. - skończył swoją opowieść, po czym zamówił sobie kufel piwa.
Ostatnio edytowane przez Torgrim 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Nieco bawiła go groźba niskiego krasnoluda, ale nie dał tego po sobie poznać, gdyż wiedział, że nie byłoby to rozsądne. Na szturchnięcie odpowiedział błagalnym spojrzeniem. Szczęśliwie były kompan do picia nie drążył tematu i w przybliżeniu przypomniał Vailenowi wydarzenia minionej nocy. Zszedł za nim na dół i usiadł obok niego.
- A jak właściwie brzmi twoje imię krasnoludzie? - zapytał, po czym zorientował się, że w pomieszczeniu znajduje się też ponura czarownica. Wyglądała olśniewająco i przez chwilę nie mógł oderwać wzroku. Na tyle szybko przestał się w nią wpatrywać na ile był w stanie.
- Mam wobec ciebie dług - rzekł do czarodziejki w podzięce za wynajęcie pokoju. - Obawiam się jednak, że nie jestem go w stanie teraz spłacić. Chyba że potrzebujesz usług najemnika - dodał.
Nagle coś mu przyszło do głowy i rzucił:
- A gdzie twój zimorodek Halatir?
Awatar użytkownika
Lirio
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lirio »

Poczuła na sobie czyjś wzrok, ale nie uznała za konieczne się odwracać. Wkrótce stanął przed nią rudy chłopak, za którego wczoraj zapłaciła rekompensując gospodarzowi wyrządzone szkody, a także wynajmując mu i jego różowowłosej towarzyszce pokój do spania. Odchyliła trochę rondo kapelusza, po czym odłożyła sztuciec trzymany w ręce i wstała, aby choć trochę wyrównać różnice w wysokości ich oczu, pomimo to nadal była od niego znacznie niższa.
- Hmm… Myślę, że mógłbyś spłacić swój dług wykorzystując swój fach. – odpowiedziała młodzieńcowi, po czym popatrzyła prosto w jego oczy. Nie był to zły człowiek, ale miał w sobie coś, co Lirio niepokoiło, coś okropnego i oślizgłego mieszczącego się w jego wnętrzu. Wyczuwała to, lecz nie była w stanie stwierdzić czym owe coś jest. Może już wkrótce będzie dane jej to zrozumieć. W tym samym czasie elfka stwierdziła, że musi gdzieś pilnie wyjść i zniknęła w drzwiach nim ktokolwiek zdążył zareagować, brązowowłosa jednie liznęła spojrzeniem jej różowe pukle włosów, które zaraz potem zniknęły razem z nią za progiem. Zamknęła na krótką chwilę oczy, po czy znów je otworzyła. – Jednakże, pozwól teraz, że dokończę posiłek, lecz zanim to nastąpi, powinnam się przedstawić. Na imię mi Lirio. – powiedziała wyciągając do swojego rozmówcy rękę odzianą w elegancką rękawiczkę.
Awatar użytkownika
Torgrim
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Torgrim »

- Torgrim. Torgrim Shadowhammer. A twe miano? -powiedział do kompana, przedstawiając się, nim ten podszedł do czarodziejki. Podążył za nim wzrokiem.
Karczmarz podał krasnoludowi kufel zamówionego piwa. Ten podziękował mu, napił się trochę i pownownie zaczął rozwarzać, po jaką cholerę kupuje ten niepitliwy soczek chmielowy. Pociągnął jednak kolejny łyk napoju i przysłuchał się rozmowie chłopaka i kobiety. -Ocho, wiedźma potrzebuje najemnika, to nie może się dobrze skończyć. Szczególnie dla ciebie młody. - powiedział do rudowłosego - Spierdzielaj z tego deala póki jeszcze żyjesz. Jeśli chcesz to nawet mogę to za ciebie pokryć, my się kiedyś dogadamy, jak woj z wojem. Może nawet się nigdy nie dogadamy, bo nigdy więcej się nie spotkamy i zwyczajnie o tym zapomnimy. -zrobił sobie mała przerwę ma kolejny łyk tak zwanego piwa i kontynuował- Ale na litość bogów, o ile jacykolwiek istnieją, jeśli ci życie miłe nie przystawaj na to, cokolwiek ci zaproponuje.- oczekując na odpowiedź wrócił do swojego napitku.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Nie otrzymawszy odpowiedzi na swoje pytanie wzruszył , jednak widząc, iż jego dotychczasowa towarzyszka opuściła karczmę nie krył zaskoczenia. Pomyślał, że najpewniej wkrótce wróci, więc nie zainteresował się tym.
Gdy dowiedział się, że może spłacić dług, poczuł ulgę.
- A więc, jestem Vailen - rzekł do obydwu rozmówców. - Możesz mi wytłumaczyć moje zadanie, czarodziejko.
Postanowił zignorować porady krasnoluda. Nie przepadał za magami, ale długi wolał spłacać.
Zastanawiał się nad charakterem zadania, jakie powierzy mu czarodziejka. Wyglądała na taką, która może poprosić zarówno o nazbieranie specjalnych kwiatków, jak i o wybicie wszystkich stworów piekieł. To znaczy, chłopak nie wiedział, czego ma się po niej spodziewać, ale miał nadzieję, że zażąda ona czegoś wykonalnego i adekwatnego do zaciągniętego przez niego długu.
Ostatnio edytowane przez Tilia 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: uważaj na pisownię z "nie"
Awatar użytkownika
Lirio
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lirio »

Westchnęła w duchu. Właściwie chłopak nie był jej do niczego potrzebny, stwierdziła, że mógłby spłacić dług pod wpływem chwili, nie zastanawiała się nad tym, ale teraz, jak już się w to wplątała, nie mogła się tak łatwo odplątać. Nie miała w zwyczaju wycofywać się z wcześniej podjętych decyzji, a tym bardziej się tłumaczyć. Przegryzając powoli swoje danie zastanawiała się nad odpowiedzią dla Vailena.
- Uważaj przy kim i co mówisz, krasnoludzie. – spojrzała po skosie na Torgrima, w jej oczach łatwo było doszukać się wrogości. Dokończyła posiłek, popijając wodą. Nagle wpadła na pomysł. Potrzebna jej była czarodziejska roślina, która występowała w pobliżu Jeziora Czarodziejek. – Myślę, iż byłbyś w stanie zdobyć dla mnie pewną roślinę, która rośnie właściwie nieopodal. - powiedziała ze spokojem. – Myślę, że to wystarczy. – popatrzyła mu prosto w oczy. Możliwe, że na tej wyprawie będzie w stanie dostrzec, co ją niepokoi w owym chłopaku.
Awatar użytkownika
Torgrim
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Torgrim »

Torgrim niezbyt przejął się uwagą czarodziejki. Powoli popijając napój zastanawiał się czy zwyczajnie jej nie zignorować, ale postanowił ja uświadomić co do jej położenia.
-Jedyną osobą, czarodziejeczko, jaka musi ważyć tutaj swoje słowa jesteś ty. Lepiej nie zapominaj, że na tak krótkiej odległości bardzo łatwo cię zabić zanim wypowiesz jakiekolwiek zaklęcie. Mój topór bardzo chętnie spotka się bliżej z twoimi wnętrznościami.
Ostentacyjnie wyciągnął broń zza pasa i położył na blacie przed sobą. Widząc, że rudowłosy nie ma zamiaru rezygnować z możliwości odpłacenie czarodziejce przez zadanie pokręcił głową z dezaprobatą. Dopił zawartość kufla, wziął topór do ręki i zaczął iść w stronę wcześniej wynajętego pokoju.
-Młody to i widać głupi. Ale skoro się już upierasz to przynajmniej upewnię się że cię tam nie zabiją za szybko, i tak nie mam nic do roboty. Tylko poczekaj na mnie bo zbroję muszę założyć.
Kończąc swe słowa zniknął na schodach prowadzących na górne piętro przybytku.
Awatar użytkownika
Vailen
Szukający drogi
Posty: 37
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vailen »

Dowiedziawszy się w jaki sposób ma spłacić dług, westchnął z ulgą. Tylko pójść i zebrać jakąś roślinę, nic trudnego. No i przynajmniej jest to jakaś praca, koniec z włóczeniem się. Na jakiś czas.
-To doskonale - rzekł uradowany. - Mam nadzieję, że cię nie zawiodę.
Kiedy do jego uszu dotarła deklaracja krasnoluda, ucieszył się jeszcze bardziej. Lubił towarzystwo, mimo że często bał się o swych towarzyszy, ze względu na swoją klątwę. Przyszło mu na myśl, że jak dopisze szczęście, to może zaatakują ich jacyś bandyci i będzie mógł ich pozabijać, nasycając się na dłużej. Postarał się jak najszybciej zapomnieć o tym co pomyślał i pomogło mu w tym przyglądanie się powabnej czarodziejce. I to nie było poprawne, więc pospiesznie wstał i udał się do pokoju w celu spakowania swoich rzeczy i założenia swego wyposażenia.
Awatar użytkownika
Lirio
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lirio »

- Myślę, iż jedyną osobą, która odniosłaby jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu, byłbyś ty, krasnoludzie. – Lirio nawet nie zadała sobie trudu, by spojrzeć na swojego rozmówcę, nie zamierzała zniżać się do jego poziomu, była ponad tym wszystkim. Właściwie to czarodziejska roślina nie była jej potrzebna w tym konkretnym momencie, ale na potrzeby utrzymania swojej pozycji i podtrzymania opinii o jej osobie była skłonna zostać w mieście dłużej, by poszukać owej rośliny. Miała też inny cel - zwykłą ciekawość, która podpowiadała jej, że w Vailenie jest coś dziwnego, coś czego musi doświadczyć i to sprawdzić. Czarodziejka powoli wstała z krzesła i zwróciła się w stronę odchodzącego już Vailena. – Nie uważasz, że o czymś zapomniałeś? – powiedziała z lekko złośliwym uśmiechem na ustach. Tym, o czym zapomniał chłopak był opis rośliny, którą miał zebrać dla lilii. – Chodź za mną. Nie mam zamiaru zadawać sobie dodatkowego trudu rysując ją ponownie. – powiedziała wyprzedzając rudowłosego, a następnie nie oglądając się na niego, podążyła w stronę schodów, a gdy była już na górze skręciła w lewo, potem w prawo, a potem znowu w lewo, by stanąć przed drzwiami do swojego apartamentu. Złapała za klamkę i pchnęła, a następnie pewnym krokiem weszła do środka.
Zablokowany

Wróć do „Warownia Nandan-Ther”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość