ArturonDwa oblicza obowiązku.

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

Gavin uśmiechnął się, jednak po chwili znowu przybrał poważny wyraz twarzy. Poczuł dużą ulgę, że nie zamierzała z nim dalej walczyć. Cóż, nie planował spotkania z nią w takich okolicznościach. Cieszył się jednak, że z nim współpracuje, gdyż będzie mógł zapewnić jej bezpieczeństwo.
Jej ruchy, kiedy przybliżyła się do niego "uwodzicielsko", były sztuczne i miały stwarzać pozory. Czarodziej zdawał sobie z tego sprawę. La Tranchte była solidną i silną kobietą, ale nie była kokietką. Chciała jednak odzyskać panowanie nad sytuacją, nad nim, próbując wymusić w nim poczucie winy. Gavin jednak nigdy nie służył w wojsku, nie był zdyscyplinowany, działał najczęściej na własną rękę. Te słowa były dla niego czymś zupełnie nowym, a otwieranie się przed kimkolwiek i "stawanie przed nim nago" były dla niego zbyt dużym wyzwaniem. Nie wiedział, czy kiedykolwiek w relacji z Escrim zdoła się uzewnętrznić, zresztą, miał wrażenie, że ich związek nigdy by się nawet nie zaczął. Może i kobiet mógłby mieć wiele, i wiele miał, jednak z żadną nie potrafił być NA PRAWDĘ.
Położył dłonie na ramionach La Tranchte.
- Tak. W dalszym ciągu jesteś MOJĄ panią kapitan.
Powiedział stanowczo, choć łagodnie. Jak zawsze, swoim głębokim, troskliwym głosem.
Skorzystał z okazji, że Escrim jest tak blisko. Również przybliżył swoje wargi do jej, jednak w ostatniej chwili jakby się zawahał i zrezygnował; zamiast pocałować ją w usta, musnął delikatnie jej czoło. Przytulił ją do siebie.
- Zaprowadzę cię do celi Katrenny. To niedaleko stąd, tym korytarzem i w lewo - pokazał ręką.
Escrim
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 147
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Strażnik , Urzędnik
Kontakt:

Post autor: Escrim »

Escrim czuła że nie da rady. Jeszcze przez chwilę usiłowała zachować poważny wyraz twarzy i udawać skoncentrowaną na tym co mówił Gavin. Mimo wysiłków nie była w stanie ukryć rozbawienia. Kąciki jest ust mimowolnie wędrowały ku górze, zarysowując w policzkach zabawne dołeczki. Oczy La Tranchte lśniły z wesołości. Kapitan próbowała ukryć swoją walkę, wciskając twarz w tors czarodzieja, jednak po chwili z głośnym „pffff”, cała gwardzistka zanosiła się śmiechem.
- Poddaję się. – Oznajmiła radośnie. - Nie jestem w tym dobra. No wiesz, w mimice. Zawsze przegrywałam. Gdyby była tu CIlia pewnie tarzała by się z śmiechu na widok mojego marnego przedstawienia. Poza tym co to w ogóle ma być. Kilka godzin w jej towarzystwie, a już zaczyna mi się mącić pod kapeluszem. Niby udzielam ci nagany, a zamiast karcić surowym wzrokiem, próbuję pocałować? W ten sposób na pewno uda mi się utrzymać porządek w oddziale. Nie jestem taka jak ona, to znaczy nie żebym nie myślała… ale, no ten… nie chcę wykorzystywać stanowiska do zmuszania kogokolwiek i …. i takie tam. – Plotła bez sensu Escrim. – Następnym razem po prostu mi przerwij. – Dodała nie tłumacząc przy tym w jaki sposób czarodziej miałby zamknąć jej usta.
Czerwona na twarzy gwardzistka postanowiła skupić się na ubraniu Gavina. Ich wcześniejsza szarpanina sprawiła ze wiele rzeczy z uniformu czarodzieja było obecnie do poprawy. Niedopięte guziki, zagnieciona koszula, rękawy, postawiony kołnierz i kilka drobnych aczkolwiek ważnych dodatków. Kapitan pomyślała że z medyka byłby dobry żołnierz. Kto wie może nawet z gwardii honorowej. Miał ku temu odpowiednią prezencję, a obrona miasta potrzebowała kogoś kto mógłby przygotować Arturon na zagrożenia z strony magii. No i wówczas wszystko byłoby prostsze. W życiu la Tranchte niby wszystko toczyło się wokół cywili ale w rzeczywistości zwykli ludzie byli jakby po drugiej strony barykady. Nawet po służbie, większość wolnego czasu Escrim spędzała w towarzystwie Peu, Dorlanda i innych członków straży. Była częścią tego świata i raczej nie wyobrażała sobie by miała się z niego wyrwać. Podobnie zresztą jak nie wyobrażała sobie związku z cywilem.
- To może chodźmy już po nasza księżniczkę. – Spoważniała kapitan. La Tanchte obawiała się pierwszego spotkania z Katrenną i ujrzenia tego co zrobili jej piraci. Podejrzewała że dziewczyna wciąż jest dla nich ważna z względu na ewentualny okup. Prawdopodobnie przed jej celą znajdą kilku strażników. – Co się z nią stało od czasu gdy znalazła się w rękach Gubrala? – Spytała Gavina który powinien być poinformowany znacznie lepiej niż ona.
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

Widok Escrim tak zmieszanej, w dodatku wreszcie będącej sobą tak bardzo ucieszył Gavina, że niewiele myśląc przytulił ją mocno do siebie i zaśmiał się razem z nią. Ścisnął ją mocno, czule. Pogłaskał po włosach.
Następnie ruszył razem z nią korytarzem w stronę celi Katrenny.
- Przeżyła krótką przygodę miłosną, dopóki piraci nie zorientowali się, że nie wie gdzie szukać Łzy. Zapomnieli oczywiście o wszystkich obietnicach. Katrenna wpadła w złość. Och, nawet nie przypuszczałabyś, jak potrafi walczyć! Broniła się pazurami, gryzła, szczypała, unikała mieczy, aż ja musiałem ją unieszkodliwić, dla jej dobra. Bałem się, że ją zabiją. Powiedziałem, że odniosę ją tu, do celi. Tu była bezpieczna. Mieli przed wypłynięciem pójść po nią, żeby nie zostawić tu jej ciała, albo zrobić z niej kolejną dziwkę pokładową. Dlatego tak się spieszę teraz, żeby po nią pójść, póki żaden z nich się tu jeszcze nie zjawił. Mała szansa, że by o niej zapomnieli, ale... Ten strażnik w korytarzu to mój wspólnik. Powiedział piratom, że zajmę się Katrenną i spalę ciało. Albo powie, nie jestem pewien, czy już tu przyszli. Zabiłem Siracka. Będą się domyślać, że był zdrajcą - zresztą, okazało się, że działał na dwa fronty. Oba nam wrogie. Miał przekazać dużą część okupu swoim ziomkom z Rododendronii. Kiedy dostałem od tego księciulka nakaz zasztyletowania go, żeby nikt nie widział, to jak nagroda od losu. Jeśli chodzi o naszą księżniczkę, miała szczęście, że wszystko się potoczyło tak, że nikt nie zrobił jej większej krzywdy. Uniknęła pobicia, gwałtu czy w ogóle większej przemocy. Tylko serduszko ma złamane.
Kiedy przybyli do celi Katrenny, przed nią stał jej strażnik. Kiwnął głową do gavina.
- Trzymaj się, powodzenia. I... dziękuję... no, wiesz, za co.
- Tak, wiem. Uciekaj do swoich.
Oddał mu klucze i pobiegł w stronę wyjścia z lochów. Czarodziej jednak przekazał te klucze Escrim. Zaglądnął do celi. Za kratkami siedziała księżniczka, nie odzywając się, sina z zimna. Patrzyła martwo w jeden punkt.
Escrim
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 147
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Strażnik , Urzędnik
Kontakt:

Post autor: Escrim »

Escrim wsłuchiwała się w wyjaśnienia medyka z coraz szerzej otwartą buzią. W końcu w ogóle przestała nadążać za jego historią, a jedno pytanie niemal wypełniało jej umysł.
- Kim ty właściwie jesteś Gavinie? Płatnym zabójcą? Szpiegiem na usługach polityków? Zakamuflowanym agentem o potrójnej lojalności? Aferzystą i spiskowcem, tak często zmieniającym fronty, że już sam nie wie komu służy? A może cynikiem który myśli tylko o sobie? – La Tranchte nie była w stanie ukryć swojego przerażenia. Okazało się że Gavin nie tylko knuł lepiej od Siracka, owijając sobie tamtego wokół palca, przyjmował zlecenia aż z Rododendronii, a nadto cały czas trzymał łapę nad tym co spotykało uprowadzoną księżniczkę. Postawa czarodzieja jasno wskazywała na fakt iż wszystko co działo się wokół nich, było przez niego doskonale zaplanowane, na długo przed tym gdy kapitan zdołała pomyśleć o niewinnej nauczce jakiej chciała udzielić Katrennie. Najprawdopodobniej ich pierwsze spotkanie również nie było przypadkowe. Przy Gavinie, Escrim czuł się jak zdezorientowane dziecko, nie mające pojęcia iż jest wykorzystywane przez wytrawnego gracza. – I skąd mam wiedzieć kiedy mówisz szczerze?
La Tranchte obiecała sobie spróbować popytać w pałacu czy ktokolwiek zna tam Gavina, jednak w obecnej sytuacji powątpiewała nawet w prawdziwość tego imienia. Wszystkie te wątpliwości sprawiły iż sama kapitan stała się bardziej powściągliwa w okazywaniu swoich uczuć.
W chwili obecnej musiała przede wszystkim skoncentrować się na nieszczęsnej Katrennie. Wprawdzie mimo zapewnień medyka, fizycznie dziewczyna nie ucierpiała, jednak jej psychika zdawała się być w strzępach. Księżniczka nie reagowała na żadne z słów gwardzistki, a jej oczy patrzyły w ciemność nawet wówczas gdy Escrim obejmowała dłońmi twarz nastolatki.
- Katrenno, proszę ocknij się. To ja. Wyprowadzę cię stąd. Nic ci już nie grozi. – Zapewniała La Tranchte nie otrzymując w zamian nic poza nerwowymi drgawkami obejmującymi całe ciało dziewczyny. Kapitan przytuliła do siebie wychudzoną księżniczkę. Starała się zrozumieć jak bardzo dziewczyna musi cierpieć. Zawód, rozczarowanie i przerażenie co do swojego losu musiały odebrać jej pewność siebie. Do tego dochodził wstyd i obawa przed powrotem do domu.
Escrim gorączkowo szukała czegoś co mogłoby zmobilizować Ketrennę do działania. Czegokolwiek, byle tylko wyciągnąć młodą z letargu. Nawe jeśli miałaby to być chęć zemsty.
- Chodź. Pora się stąd wynosić. Wkrótce będzie tu Blunt i obróci całe to gniazdo w popiół. – Wyjaśniała kapitan, biorąc dziewczynę pod ramię. Dopiero wówczas zorientowała się że Katrenna jest tak słaba iż sama nie byłaby w stanie zrobić choćby kroku.
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

- Ja?
Do Gavina dotarło chyba dopiero teraz, jak dziwną osobą mógł wydać się kapitan. Wiedział, że przez swój pomysł na bycie "podwójnym agentem" namiesza jej w głowie, ale nie przypuszczał, że tak bardzo... No tak, w końcu patrząc z boku, z jej perspektywy, mogłaby pomyśleć, że jest kimś w rodzaju ojca chrzestnego wielkiej mafii, że może sterować całym tym miastem albo i całą Alaranią. Tymczasem to był najczęściej przypadek...
Spojrzał na nią poważnie i powiedział:
- To wszystko nie tak, jest zupełnie odwrotnie. Ja po prostu mam za dużo szczęścia i zdolność do pojawiania się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie... Nie jestem nikim, kto ma jakąś władzę... Zresztą, jeśli chcesz, kiedy to wszystko się skończy - mówiąc to, położył jej rękę na ramieniu - powiem ci wszystko, opowiem ci wszystko co tylko będziesz chciała. Całkowicie szczerze. Wyjaśnię wszystko, o co zapytasz.
Myślał, że nigdy w życiu się przed nikim nie otworzy. Nie był pewien, czy będzie w stanie rzeczywiście powiedzieć wszystko. Nigdy się nie uzewnętrzniał, w jakimkolwiek nie był związku czy przyjacielskiej relacji. O wielu rzeczach wiedział tylko Wiktor, o większości tylko Gavin. Ale to była jest pani Kapitan. Postanowił, że będzie jej posłuszny. I zaryzykuje.

Kiedy dotarli do celi Katrenny, czarodziej pozwolił Escrim uspokoić Katrennę, zanim on tam wkroczy. Kobieta na pewno lepiej rozumie kobietę.
- Czekaj, spokojnie... Ja to zrobię... - powiedział, biorąc delikatnie ciało księżniczki w ramiona. - To ci pomoże - powiedział, wręczając jej coś na kształt cukierka - miętusa. - To pozwoli ci się zrelaksować.
Alchemik starał się być jak najbardziej delikatny, jak tylko mógł. Rzadko kiedy w ogóle musiał starać się na delikatność, ale miał tę umiejętność jakby wrodzoną. Mimo iż był silnym mężczyzną, przy kimś dla niego ważnym stawał się niezwykle wrażliwy, opiekuńczy i troskliwy.
- Zaprowadzę nam wszystkich do wyjścia. Gdzie Cilia?
Escrim
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 147
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Strażnik , Urzędnik
Kontakt:

Post autor: Escrim »

Wychodząc z celi, Escrim spojrzała w kierunku schodów prowadzących na górne kondygnację. Korytarz wciąż pozostawał pusty. Kapitan nie miła pojęcia w jaki sposób Gavin zamierza zrealizować swoje zapewnienia. Między nimi, a jakąkolwiek bezpieczną przystanią, w dalszym ciągu znajdowało się kilkudziesięciu piratów, z czego większość bez trudu byłoby w stanie rozpoznać Katrennę, a mundur gwardzistki na wszystkich musiał działać niczym czerwona płachta na byka.
Czymkolwiek był „uspokajacz” zastosowany przez medyka, najwyraźniej zadziałał. Księżniczka dała się prowadzić bez trudu. La Tranchte uznała że póki co nie są w stanie zrobić dla dziewczyny nic więcej. Ciężko zapewniać kogoś o bezpieczeństwie, gdy wokół siebie ma się więzienne ściany. Na uspokojenie młodej monarchini i przeprowadzenie z nią poważnej rozmowy przyjdzie czas gdy tylko okoliczności zewnętrzne staną się ku temu bardziej korzystna.
„Może to i dobrze że jest taka apatyczna. Lepiej tak niż gdyby miała się szarpać, gryźć i drapać. – Pomyślała kapitan, po czym zwróciła się do Gavina.
- Cilia realizuje własne pomysły. Mówiła by na nią nie czekać. - Wyjaśniła Escrim mając nadzieję że w odpowiedzi, medyk podzieli się z nią szczegółami swojego planu.
- Obawiam się że nie jestem w stanie ogarnąć tego wszystkiego. Zdecydowanie wolałabym pozostać przy założeniu że cała rozgrywka toczy się o piratów i ich próbę wyrwania skarbów Arturonu. A pozostali uczestnicy tej rozgrywki w zasadzie niewiele powinni mnie obchodzić. – La Tranchte starała się optymistycznie spojrzeć na sprawę. Była żołnierzem, co oznaczało że kwestie wielkiej polityki i dworskich intryg powinna zostawić tym którzy są w tej kwestii dobrzy. Mogła udawać że jej misja nie ma więcej niż jedno dno. Założyć że istnieją w niej tylko dwie strony konfliktu, a póki co Gavin stoi w tym samym szeregu co ona.
Z drugiej strony wszelakie spiski, intrygi i knowania przyciągały ją jak magnes. Escrim lubiła wysłuchiwać w opowieści o tym kto z kim i przeciw komu. Chciała wiedzieć jak działają mechanizmy dworskiego życia i co napędza rządzących do działania. Sama czasem bawiła się w planowanie różnego rodzaju gier, choć przy medyku jej pomysły przypominały raczej dziecinne igraszki. W każdym razie rozumując w ten sposób, Gavin jawił się kapitan jako prawdziwa skarbnica wiedzy i drzwi do świata który zawsze chciała poznać. Nawet jeśli sam czarodziej nie przyznawał się do swoich zdolności.
Pchana falą pozytywnej energii la Trachte puściła w kierunku medyka figlarny uśmiech. Tym razem zalotne spojrzenie wyszło jej całkiem naturalnie. Nawet Cilia byłaby z niego dumna.
- W każdym razie jestem przekonana że chciałabym tego posłuchać. A tymczasem może mógłbyś skorzystać z swoich niesamowitych szpiegowskich umiejętności i wyczarować dla mnie jakąś szpadę? – Spytała kapitan.
Dwójka wyzwolicieli i prowadzona przez nich księżniczka, dotarła do pierwszych stopni schodów gdy z zewnątrz dało się dźwięki alarmowych rogów. Cokolwiek działo się na górze musiało wywołać panikę. Zamieszki? Pożar? A może flota Blunta pojawiła się na horyzoncie?
-To jak? Idziemy?
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

- Nie musimy nigdzie iść. Zaraz będziesz bezpieczna. - położył jej rękę na ramieniu, a potem odsunął się i zaczął mamrotań pod nosem. Machał rękami w dziwny, teatralny sposób, aż przed nim pojawiła się jakby inna przestrzeń... Migotała i załamywała obraz tego, co znajdowało się przed nimi. Potem zaczęła wyglądać jak tafla jakby płynnego lustra, które zamiast odbijać to co się przed nim znajduje ukazywało jakieś pomieszczenie. Była to kwatera gwardii, w której wcześniej leczyli rany po walce w wiatraku.
- Nie bój się, nic ci się nie stanie - powiedział spokojnie, prowadząc ją przed siebie - weź głęboki wdech i szybko przejdź.
Pchnął ją razem ze sobą do przodu kiedy poczuł, że już jest gotowa.
Po chwili znajdowali się już w pokoju. Gavin ułożył Katrennę na łóżku.
- Przygotuję coś do jedzenia - powiedział. Słychać było w jego głosie, że jest wykończony. Odnalezienie i przywołanie portalu sprawiło, że niemalże całkowicie opadł z sił. Cieszył się więc, że potrawka którą przygotowywał wcześniej jeszcze jest dobra. Zapalił ogień pod kotłem.
Ciepły gulasz nalał do miski. Dosypał tam proszku, po którym księżna zaśnie regenerującym, głębokim i spokojnym snem.
Poprosił Escrim, żeby zajęła się Katrenną. Nie bardzo czuł się kimś, kto może karmić księżniczkę i spoufalać się z nią tak bardzo. Chociaż tak naprawdę zawdzięczała mu wiele...
Usiadł w na łóżku, które znajdowało się przy przeciwległej ścianie pokoju.
- Za niedługo zaprowadzimy cię do pałacu, księżniczko. Pod opieką służby zrelaksujesz się i dojdziesz do siebie.
Tylko co powiemy jej ojcu?, zastanawiał się czarodziej. Opisać całą historię porwania, Łzy, ich udziału w tym wszystkim?
Kiedy tylko księżna zjadła, zasnęła. Słysząc jej głęboki oddech Gavin podszedł do Escrim i pogładził jej włosy.
- Winien ci jestem wyjaśnienia, prawda? - powiedział cichym, ciepłym głosem.
Escrim
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 147
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Strażnik , Urzędnik
Kontakt:

Post autor: Escrim »

La Tranchte ciężko było wyobrazić sobie trudniejszą próbę niż wejście w stworzony przez Gavina portal. Nie miała pojęcia czy medyk usiłuje uspokoić księżniczkę czy ją. Sam widok magicznego lustra, w miejscu gdzie powinna być ściana, wzbudził w gwardzistce strach i potrzebę ucieczki. Escrim z dużym dystansem podchodziła do zagrożeń którym nie można przeciwstawić się białą bronią. Podświadomie bała się magii. Oczywiście zdawała sobie sprawę że w Alaranii czary to powszechne zjawisko i nie ma sensu udawać że w rzucaniu zaklęć widzi się coś szczególnego, jednak jak każdy żołnierz, la Tranchte niechętnie przyznawała że istnieją osoby tak potężne, iż w konfrontacji z nimi, cały oddział pałacowych gwardzistów byłby bezradny.
Na szczęście Gavin przerwał wątpliwości gwardzistki, praktycznie wpychając Escrim w portal. Wszystko okazało się niezwykle łatwe, niczym przejście przez próg. Kapitan w żaden sposób nie była w stanie odczuć pokonanego właśnie dystansu. Tak jakby w rzeczywistości kwatery straży znajdowały się w bezpośrednim sąsiedztwie obozu piratów. Sztuczka zastosowana przez medyka okazała się niezwykle praktyczna i przydatna zarazem, chociaż la Tranchte nie mogła pozbyć się niepokoju związanego z miejscem docelowym wybranym przez czarodzieja.
Świadomość że medyk może w każdej chwili zjawić się w jej sypialni wywołała u Escrim całą lawinę niepożądanych obecnie myśli. Korzystając z okazji że Gavin zajął się osłabioną Katrenną, gwardzistka wykorzystała chwilę by zadbać o siebie. Wzięła kąpiel, sprawdzając w jakim stanie jest rana operowana przez czarodzieja. Szwy nadal trzymały, chociaż bok bolał niemiłosiernie, a ubranie świeżego kompletu munduru, jeszcze ów ból spotęgowało. Escrim dopiero w tym momencie zorientowała się jak bardzo ograniczyła się jej możliwości ruchowa. Miała nadzieję że obrzęk będzie goił się szybko.
Będąc już „w pełnej krasie”, la Tranchte zajęła się nakarmieniem księżniczki. Żałowała że nie może powierzyć opieki nad dziewczyną komuś innemu, ale Katrenna zwyczajnie nie miała nikogo bliskiego. Młoda monarchini ponosiła właśnie konsekwencje aroganckiego stylu życia. Próbując znaleźć kogoś kto mógłby wysłuchać księżniczkę i być dla niej oparciem w trudnych chwilach. Gwardistka uświadomiła sobie że zna tylko jedną osobą na którą Katrenna nie miała w zwyczaju krzyczeć. Problem w tym że nie wiedziała co stało się z jej adiutantem
- Z całą pewnością – odpowiedziała Gavinowi – ale zanim zaczniemy chciałabym spytać czy wiesz co się stało z Peu i Arcanem? Obawiam się ze sama nie pamiętam wiele z wydarzeń które miały miejsce zanim Cilia wyciągnęła mnie z wody.
Escrim chwyciła krzesło i rozsiadła się naprzeciw medyka, w taki sposób że swoje kolana wcisnęła między nogi czarodzieja. Chciała móc patrzeć mu w oczy by ocenić na ile wyjaśnienia Gavina mijają się z prawdą. Oczywiście nie była to standardowa bliskość na jaką kapitan pozwalała sobie w czasie przesłuchań, ale medyk nie był też zwykłym podejrzanym.
- Powiem ci jak zrobimy. Ja będę zadawała pytania. Na pewno masz przygotowaną historię którą chciałeś mi teraz sprzedać , a w której nie zdołałam się połapać. Dlatego nalegam byś odpowiadał krótko i na temat. I przede wszystkim szczerze. A potem możemy zamienić się rolami. Jesteś gotowy? – Spytała Escrim, zastanawiając się jednocześnie czy dla lepszego efektu, nie powinna medyka związać.
Przebywanie z Gavinem sam na sam w jednym pomieszczeniu wywoływało u gwardzistki coraz to dziwniejsze myśli.
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

Usiadł tam, gdzie go posadziła. Patrzył jej głęboko w oczy. Następnie, nieoczekiwanie, ujął jej twarz w donie, bardzo delikatnie.
- Jak nie masz czarnej sadzy na twarzyczce, jesteś jeszcze śliczniejsza.
Przysunął swoją twarz bliżej niej, niemalże ją pocałował. Ale jakby rozmyślił się w ostatnim momencie, zostawiając jej tylko skromnego buziaka na policzku. Muśnięcie wargami jej delikatnej skóry było dla niego nienasyceniem, przedsmakiem tego, co chciał zrobić, małym symbolem jego pragnień, które kotłowały się w jego głowie, zapalały zmysły, ożywiły jego serce. Przy niej czuł więcej zapachów, więcej emocji, szczęście było bardziej intensywne... cieszył się każdą iskierką radości i satysfakcji w jej oczach. Była tak urocza i kochana... wdzięczna...
Kontynuował, jakby nigdy nic.
- Nie jestem pewien, gdzie jest Blunt z załogą. A tam na pewno jest Peu. Arcan znajduje się w mieście, bądź również na pokładzie Blunta. Nie wiem, co stało się z jego statkiem po natarciu piratów, ale uważam, że zdołali stamtąd uciec, skoro piraci nie byli do końca zadowoleni z wyprawy. Ich załoga się nieźle ukróciła. Być może są jeszcze w zatoce, ukryci we mgle, czekając na sygnał, że mogą wypłynąć. Sygnał Blunta. To mądry kapitan i wie, co robi.
Przez chaos, w który sam się wplątał, nawet nie zdawał sobie sprawy, ile istotnych szczegółów pominął w swojej akcji. Miał tylko nadzieję, że nic złego się nikomu z jego sojuszników nie stało. W końcu kapitan sam chciał, żeby Gavin był podwójnym agentem... ale potem ich kontakt się urwał.
- Escrim... zadawaj pytania. Ja odpowiem na wszystko.
Escrim
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 147
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Strażnik , Urzędnik
Kontakt:

Post autor: Escrim »

Kapitan czuła się nad wyraz niezręcznie. Czułe słowa i gesty Gavina wprawiały ją w zakłopotanie, a znając siebie, Escrim śmiało mogła założyć że medyk bez trudu dostrzega ten stan na jej twarzy. Olbrzymich wypieków na policzkach nie mogła zamaskować nawet gorąca kąpiel i rozpuszczone włosy. Jednak tym co najbardziej zawstydzało la Tranchte, był fakt iż właśnie zabrała się z przesłuchanie, nie mając przy tym ani krzty pomysłu na to, o co powinna pytać. Obawa przed zrobieniem z siebie pośmiewiska krępowała poczynania kapitan. Escrim usiłowała grać na zwłokę. Uśmiechała się i bez słowa wpatrywała w oczy czarodzieja. Miała nadzieje iż tamten odbierze to jako standardowy element przesłuchania, ponieważ właśnie wyczerpała ostatni pomysł który mógłby odwlec w czasie koniczność zadawania pytań. Oczywiście mogłaby jeszcze zedrzeć z niego ubranie, zaciągnąć do sypialni i w ten sposób zyskać kilka kwadransów.
- „Zwariowałaś. Skup się.” – Escrim w myślach przywołała się do porządku.
Wiedziała że nie jest w stanie wygrać swoistej próby hipnotycznego spojrzenia, nie zatracając się przy tym w oczach Gavina. A przecież jeszcze niedawno miała całą listę spraw o które chciała go zapytać. Po czyjej jest stronie? Dla kogo i od kiedy pracuje? Ile z tego wszystkiego zostało ukartowane? Co takiego obiecano mu w zamian? Dlaczego nie podzielił się z nią skrywaną tajemnicą, a nade wszystko to na ile poważne jest jego zaangażowanie w ratowanie dobrego imienia Arturonu.
Problem polegał na tym że im więcej podobnych pytań kapitan ułożyła w swojej głowie, tym bardziej dochodziła do jednego wniosku, a mianowicie takiego iż rzekome odpowiedzi niewiele ją interesują. Tak naprawdę liczyła się dla niej tylko jedna rzecz.
- Raczej nie zajmę ci dużo czasu. Będzie tylko jedno pytanie. – Odpowiedziała wreszcie la Tranchte, przerywając długie milczenie. - To uczucie. Jest prawdziwe? A może również stanowi element prowadzonej przez ciebie gry?
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

Gavin przygotowany był na każde pytanie. Przeanalizował w głowie wiele scenariuszy, to, jak delikatnie ująłby w słowa przeprosiny, prośbę o zaufanie, opowieść o uprowadzeniu księżniczki, przemyślenie planów, przekonanie jej, że to co robił było konieczne... Wiedział, że zacznie od początku, podejmując wiele szczegółów, rozmowa potrwa długo, jego spokojny głos niemalże ją uśpi. W głowie miał przygotowany już początek pierwszego zdania: "W chwili, kiedy Blunt zaproponował mi podejście piratów podstępem..."
Zmarszczył nieco brwi i już miał podjąć swoją historię, kiedy dotarł do niego sens pytania Escrim.
Uniósł brwi.
A więc to ta rzecz ją trapi tak bardzo? Zdziwił się tym, że ona w jakimś stopniu mu ufa, skoro zamiast pytać o wszystko, co robił przez ten czas, zapytała o uczucie. Zdziwił się, że te sygnały, które jej dawał, to, że ona mu się podoba, nie były dla niej nieważne. Zdziwił się, jak bardzo niewinna jest w swoich uczuciach, emocjach, gestach. Zdziwił się, jak bardzo różni się od innych dziewcząt, odważna, silna, nie waha się w obliczach niebezpieczeństwa, a z drugiej strony w relacjach jest taka prostolinijna... niepewna, promieniująca taką piękną nadzieją i radością... Zdziwił się, jak bardzo oddziałuje na niego jej dziewczęcość, prawdziwość, jej głos... złote włosy...
Zmienił się na twarzy. Jego wzrok stał się czuły, ciepły. Przybliżył się do niej jeszcze, powoli, rękę zanurzył w jej miękkich lokach, patrzył jej prosto w oczy. Błyszczały szlachetnym kolorem błękitu.
- Escrim... - odezwał się opiekuńczym szeptem. - nawet nie wiesz, jak bardzo prawdziwe jest to uczucie.
Przymknął oczy, pozwalając sobie na przysunięcie się jeszcze bliżej... Przyłożył czoło do jej czułka, trącił nosem jej nosek. Bardzo delikatnie, ostrożnie i powoli rozchylił wargi. Nie wiedział, czy Escrim chce, czy jest gotowa na pocałunek, więc na moment zamarł w bezruchu, czekając na jej reakcję.
Escrim
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 147
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Strażnik , Urzędnik
Kontakt:

Post autor: Escrim »

Tyle wystarczyło. Kapitan ani na moment nie zawahała się aby uwierzyć w odpowiedź czarodzieja. Przy Gavinie, dziewczyna traciła naturalną podejrzliwość, bezgranicznie ufając w szczerość intencji mężczyzny. Nawet jeśli niektóre z działań medyka mogły uchodzić za dwuznaczne i budzić wątpliwości , niemal natychmiast zostawały one wybaczone i zapomniane.
Przesłuchanie prowadzone przez Escrim szybko dobiegło końca, a sam Gavin został uznany winnym zbałamucenia umysłu la Tanchte. Gwardzistka pchnęła czarodzieja na oparcie krzesła, po czym bezceremonialnie usiadła mu na kolanach, obejmując udami jego biodra. W ten sposób miała pewność iż „skazany” nie będzie miał możliwości wykonania żadnego podejrzanego ruchu.
Kapitan nie była biegła w sztuce uwodzenia mężczyzn. Jeśli czasem udawało jej się osiągnąć taki efekt, to było to tylko i wyłącznie działaniem przypadku. W latach dzieciństwa, mała Escrim przykładała dużo starań aby wymigiwać się z lekcji udzielanych jej przez matkę. Zamiast doskonalić się w kokietowaniu płci brzydkiej, rzucaniu zalotnych spojrzeń czy też obdarowywaniu otoczenia figlarnym uśmiechem, dziewczyna wolała całymi dniami wymachiwać szpadą.
W powyższej kwestii nawet wysiłki Cilii okazały się daremne. La Tranchte całowała tak jak walczyła. Prosto, agresywnie i bezpośrednio. Można by rzec iż wbiła swoje usta w usta Gavina, niemal natychmiast zatracając się w ich smaku. Jako że już dużo wcześniej nosiła się z podobnym zamiarem, teraz zachowywała się tak, jakby chciała powetować sobie stracony czas. Swoimi ustami pieściła wargi i język medyka, obejmując jednocześnie dłońmi jego twarz i włosy. Bliskość, ciepło, zapach i dotyk czarodzieja, dodatkowo potęgował doznania gwardzistki. Escrim nie przerywała pocałunku, rozkoszując się daną chwilą. Była gotowa szarpnąć Gavinem i rzucić jego ciało na blat stołu, tylko po to by za chwilę wylądować na bezpośrednio na nim.
Niestety w chwili gdy la Tranchte napięła mięsnie , odezwała się rana w jej boku. Kapitan syknęła z bólu, zastygając bez ruchu. Mimo uczucia jakim darzyła czarodzieja, gwardzistka była daleko od przyznania się przed mężczyzną do własnych słabości. Duma żołnierza nie pozwalała jej powiedzieć iż coś może ją boleć. Paradoksalnie obawiała się iż medyk może ją odtrącić, właśnie dlatego iż okaże się nie taka twarda za jaką sama chciała uchodzić. Zamiast wspomnienia bólu, Escrim wyciągnęła z kieszeni Łzę Oceanów.
- Wbija mi się w ciało. – Usprawiedliwiła się przed medykiem. Cały czas uśmiechając się w stronę Gavina, delikatnie odsunęła się od twarzy czarodzieja. Obawiała się że kolejna fala bólu może pozbawić ja przytomności. – Pewnie chce w ten sposób powiedzieć iż najwyższy czas odłożyć ją na miejsce. Dla dobra Katreny muszę zrobić to tak by nikt nie zauważył że ktoś z zewnątrz maczał w tym palce.
Kapitan już wcześniej zastanawiała się w jaki sposób młoda księżniczka była w stanie wykraść skarb Arturonu. Pomijając całą serię skomplikowanych zabezpieczeń mechanicznych, dziewczyna musiała przechytrzyć oddział strażników pilnujących klejnotu, przy okazji ucierając nosa zadufanemu kapitanowi. Escrim jako kobieta, często była szykanowana przez innych dowódców, którzy na każdym kroku wypominali jej brak kompetencji. Gdyby udało jej się sprawić iż Łza odnajdzie się w równie cudowny sposób jak zaginęła, nie tylko udałoby jej się odsunąć podejrzenia od Katreny, ale dodatkowo zyskałaby okazję odpłacenia się temu który pod tym względem doskwierał jej najbardziej.
- I jeszcze jedno. – Dodała kładąc obie dłonie na ramionach Gavina. – Powinnam cię ostrzec że jestem arystokratką. Jeśli zawrócisz mi w głowie, możesz mieć z tego powodu nieprzyjemności. Ale to już pewnie wiesz? Chyba że twój wszechobecny wywiad nie doniósł ci jeszcze o dziwactwach rodu la Tranchte?
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

Nie był zaskoczony tym, w jaki sposób Kapitan okaże mu czułość. Jej intymność była tak samo silna, namiętna i pełna energii jak cała ona. Zdecydowana. Gorąca. Pełna emocji. Miękkie wargi Gavina niemalże wtapiały się w usta Escrim, Położył rękę na dole jej pleców, głaszcząc ją w tym miejscu, pozwalając sobie na ten śmiały gest. Drugą dłoń gubił w jej włosach. Było tak pięknie, niesamowicie, oszałamiająco, stracił poczucie czasu...
Mimo to te chwile trwały zbyt krótko. Escrim wyjęła Z kieszeni wyciągnęła klejnot. Mimo jej uśmiechu, Gavin zmartwił się, że przestała ich pocałunki z innego powodu. Z wyraźną niechęcią wypuścił dłonie, które ją obejmowały.
Tak, należało jak najszybciej skończyć tę akcję ze łzą. Ale... co potem?
Odpowiedź nadeszła dość szybko. Escrim położyła dłonie na jego ramionach i skwitowała ich relację w dwóch zdaniach. Ona jest arystokratką, nie ma szans się do niej zalecać. Gdyby tylko... może chciałaby z nim uciec?... Nie, to niemożliwe. To była tylko jednorazowa przyjemność.
Gavin odwrócił od niej wzrok, zmarszczył brwi i uparcie wpatrywał się w jeden punkt, myśląc. Mimowolnie położył opuszki palców na ustach, czując jeszcze stygnący żar.
- Więc, co teraz?
To pytanie było na tyle dwuznaczne, że zahaczało również może o dyskusję o nich. Według Gavina jednak nie było sensu już poruszać tego tematu. Sprostował więc:
- Możemy spróbować dostać się do Skarbca tak, jak wcześniej Peu i Siwiec. Możesz też ty, razem z Księżniczką, powrócić tam i wyjaśnić porwanie z Łzą Oceanu. Wtedy nie musielibyśmy się skradać, żeby odnieść Dumę Arturonu na swoje miejsce. Ale ja zrobię wszystko, co ty mi rozkażesz... - spojrzał na nią ponownie - moja pani Kapitan.
Ostatnio edytowane przez Gavin 7 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Escrim
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 147
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Strażnik , Urzędnik
Kontakt:

Post autor: Escrim »

Escrim nie zamierzała rezygnować tak łatwo. Wciąż miała tą przewagę, że to ona siedziała na medyku, pozwalając mu tylko na ograniczoną swobodę ruchów, . Usiłowała wyczytać z twarzy Gavina jakiekolwiek emocję. Gniew, strach, pogarda, fascynacja, szczęście. Cokolwiek. Obawiała się ewentualnej reakcji czarodzieja na związek z arystokratką, a niepewność w tym przypadku była gorsza niż odrzucenie. La Tranchte była zdeterminowana nie wypuszczać medyka z swoich objęć do czasu aż nie dowie się tego czego chce, nawet jeśli oznaczałoby to konieczność prowadzenia kłopotliwej rozmowy. Skoro już się na niego rzuciła to chyba nie musiała obawiać się większego wstydu.
Przynależność do znaczącego rodu od zawsze była jej kulą u nogi. Wbrew powszechnemu twierdzeniu, gwardzistka widziała w tym więcej trudności niż korzyści. Co gorsze nie mogła zrzec się praw do dziedziczonego tytułu i należnego jej majątku. Nawet jeśli próbowała, rodzice zawsze znajdywali powód by zmusić niepokorną córkę do zaprzestania buntu. Gdyby mogła wybierać Escrim wolałaby sama pracować na swoje szczęście.
- Nie zmieniaj tematu. Chcę wiedzieć co myślisz o nas. – Stwierdziła Escrim, chcąc odsunąć na dalszy plan sprawę Katreny i ukradzionej Łzy. Akurat ta kwestia wydawała się nader błaha. Uczynią to, na co zdecyduje się księżniczka. Jeśli młoda zechce się przyznać do swoich błędów, to zyska taką okazję, a w przeciwnym razie oni będą musieli zatuszować udział następczyni tronu w całej aferze.
- Bez względu na to jak bardzo to żenujące. Niby masz wszystko, a tak naprawdę jedyną rzeczą jaką dostajesz to masa ograniczeń, obowiązków i powinności. Twoje życie zostaje dokładnie zaplanowane, zanim jeszcze nauczysz się chodzić. Robię co mogę aby pokazać im gdzie mogą wsadzić sobie te wszystkie zasady, ale niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć. Na przykład takich jak przyjęcie młodej dziewczyny do szkoły oficerskiej. – Matka Escrim była hrabiną w pełnym tego słowa znaczeniu, co w praktyce oznaczało centymetrowy makijaż, gorset, wachlarz, cztery sztućce do każdego posiłku i nieustanne poszukiwanie kandydata na męża dla swojej pociechy. Nawet jeśli miałaby poślizgnąć się na krowim placku, zrobiłaby to z godnością damy dworu. Z kolei Tuland la Tranchte to były generał zapatrzony w szermierkę, traktujący ją jako wartość samą w sobie, uczącą nie tylko sztuki walki ale również etykiety, postaw i zasad moralnych. Escrim taki stan rzeczy odpowiadał. Przynajmniej do czasu w którym ojciec nie podejmował się sprawdzać ewentualnych kandydatów na przyszłych zięciów.
Tymczasem Gavina ciężko było uznać za faworyta przyszłego pojedynku.
-Dlatego właśnie musiałam mu coś obiecać. Przynajmniej tyle że pewnych sprawach będę liczyła się z jego zdaniem. Liczyła, znaczy się nie koniecznie zgadzała. No i … zrozumiem jeśli nie chcesz ale może przy bliższym poznaniu zmieniłbyś zdanie?
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

Wyznanie Escrim zaskoczyło Gavina. Szczerze mówiąc, zastanawiał się, jak to jest, że tak trudno było odgadnąć jej uczucia podczas całego tego czasu. Co myślał o nich? Nie myślał nic, w zasadzie myślał tylko o niej, a i myślał w taki sposób, że mówić o tym przy damie z pewnością nie wypada. Wziął jej dłoń w ręce i zaczął swoje wyznanie:
- A nawet jeśli, kim jestem, żeby ośmielać się uwodzić arystokratkę? W dodatku tak onieśmielająco piękną... - łagodnie głaskał jej dłoń. - Jestem sierotą, trafiłem do szkoły, a po ukończeniu Akademii Czarodziejów zacząłem żyć w takim środowisku, które ty zwalczasz. Zadaję się z takimi ludźmi, bo to, przynajmniej kiedyś, zapewniało mi przetrwanie. Nie jestem nikim godnym ciebie. - Przerwał na chwilę, pogłaskał ją ostrożnie po policzku, patrzył w jej oczy, szukając słów.
Westchnął.
- Nie mam pojęcia, jak to się stało, że stanąłem po przeciwnej stronie barykady. Nie wiedziałem, dlaczego wplątałem się w akcję poszukiwania księżniczki. Nie wiedziałem, jak to się stało, że zacząłem myśleć o tym, czy to co robię, jest słuszne, chociaż nie przynosi mi korzyści. Ale z czasem, z chwilami spędzonymi z tobą... Zrozumiałem. Tu nie chodziło o mnie, tylko o ciebie. To wszystko TY. Inspirujesz mnie, pokazujesz mi jakieś dziwne piękno w prawości, męstwa, przy tobie poczułem się jak niedorobiony mężczyzna, egoista myślący tylko o sobie, nagle poczułem, że chcę być... bohaterem. Twoim bohaterem. Chronić cię!
Mówił cicho, choć z przejęciem, w oczach jakby płonęły mu iskry emocji.
- Byłem jak nic nie rozumiejący wieśniak, myślący, że gwiazdy są świetlikami przyklejonymi do granatowego płótna. Co więcej, nie chciałem szukać rzetelnej odpowiedzi, na to, czym są, wyjaśnienie, że to świetliki mi wystarczało. A zresztą... chyba nic nie rozumiesz z moich dziwnych porównań i plączących się myśli...
Połączył ze sobą obie swoje dłonie, a następnie je lekko rozsunął. Między nimi pojawił się mały, niebieski ognik.
- Jesteś dla mnie jak płomień, który odkrywa drogę w mroku. Spraw, bym był kimś lepszy. Chcę być kimś lepszym, niż jestem! Dla ciebie.

Patrzył jej w oczy, czekając odpowiedzi. Między nimi tańczyły niebieskie płomienie.
- Możesz spróbować go dotknąć - wskazał płomień. - Nie jest gorący.
Escrim
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 147
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Strażnik , Urzędnik
Kontakt:

Post autor: Escrim »

Escrim słuchała wypowiedzi czarodzieja z nieukrywanym zdziwieniem malującym się na jej twarzy. Z epitetów i kwiecistej mowy Gavina, rzeczywiście niewiele było w stanie dotrzeć do świadomości gwardzistki, a najbardziej nurtującym ją w tej sytuacji faktem było to, dlaczego wychowanek sierocińca wysławia się lepiej niż absolwentka najlepszej uczelni wojskowej w Arturonie? Być może rodzice wybierali dla niej niewłaściwe szkoły?
La Tranchte nie miała pojęcia w jaki sposób ludzie dostają się do Akademii Czarodziejów. Czy status i pozycja materialna w ogóle jest tam brany pod uwagę? A może magowie biegają po ulicach, wyszukując tam utalentowanych dzieciaków?
- Czepiasz się tego tytułu? Jestem arystokratką tylko i wyłącznie z racji nazwiska, na co zresztą sama nie miałam żadnego wpływu. – Wtrąciła kapitan. W swoim dotychczasowym życiu, Escrim zrobiła wiele rzeczy głupich, nieprzyzwoitych i takich które w żaden sposób nie licują z honorem gwardzistki. W naturze miała wpisany zapał do buntu i intryg. Zwykle postępowała w ten sposób na znak sprzeciwu przeciw przełożonym lub manierom wpajanym jej przez rodziców. Czasem ignorowała zasady z względu na pociąg do zakładów, poprzez które mogła udowodnić innym swoją wartość, a czasem po prostu dlatego iż miała ochotę zaszaleć. Kapitan uważała że spokojnie mogłaby licytować się z Gavinem na temat tego kto z nich ma na swoim koncie więcej grzechów, a leżąca za drzwiami księżniczka, byłaby w tym przypadku jednym z ważniejszych argumentów.
Oczywiście nie przeszkadzało jej również to, że czarodziej widział la Tranchte dokładnie taką jaka ta chciałaby być. Gdy tylko panowała nad emocjami, Escrim wkładała sporo starań w pracę nad sobą, nie ustawiając w dążeniu do perfekcji i tego by stać się wzorem godnym naśladowania, jednak ów wzór od zawsze miał być czymś co sama kapitan wykreowała sobie w głowie.
Poza tym, skoro już siedziała okrakiem na medyku, dziewczynie zależało na tym, by jak najszybciej wrócić do tego co zaplanowała sobie wcześniej, a tymczasem Gavin nieustanie gadał i gadał. La Tranchte była gotowa zamknąć mu te cudowne usta długim pocałunkiem, gdy nieoczekiwanie medyk zrobił coś, co momentalnie zniszczyło romantyczny nastrój.
Na widok pokazu magii, Escrim odskoczyła od czarodzieja niemal przewracając go wraz z krzesłem. Nawet przy Gavinie, kapitan nie była w stanie wyzbyć się swojego naturalnego lęku przed magią. Odruchowo zaczęła wodzić dłońmi przy pasie, szukając rękojeści własnej szpady. Na szczęście broń pozostawiła zawczasu na stole, dzięki czemu nie wygrażała nią teraz przed nosem ukochanego. To że Gavin był czarodziejem, mogło ukazać się dla nich znacznie większym problemem niż arystokratyczne korzenie la Tranchte.
- Przepraszam. – Powiedziała, gdy tylko zdołała opanować emocję. – Ja… nie przywykłam do czegoś takiego. Mógłbyś… mógłbyś to zgasić?
Napiętą atmosferę przerwał odgłos przewracanych mebli i szloch dochodzący z pokoju w którym spała Katrenna.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość