Góry Dasso[Smocza Przełęcz] Wieczorny postój

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Awatar użytkownika
Maeve
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeve »

Kiedy zbliżyła się do skały wyraźnie usłyszała parskanie swojego karosza. Po chwili dołączył się kolejny koń. Zapach zwęglonych szczątków przemieszany z aromatem miodu i wiosennych kwiatów utwierdził ją w przekonaniu, że żadna z dziewczyn nie ruszyła się z miejsca. Maeve uśmiechnęła się delikatnie pod kapturem. I Eilein i młoda kobieta okazały się odważniejsze niż myślała. Wyglądało na to, że będzie musiała nauczyć się rozpoznawać ich aury. I, przede wszystkim, poznać imię kobiety.
Zanim zebrały się do odejścia, na Maeve czekało jeszcze jedno niemiłe zajęcie. Zwłoki rzezimieszków wciągnęła w rosnące nad rzeką splątane chaszcze. Nie miała siły ukryć ciał lepiej, miała nadzieję, że to choć trochę spowolni poszukiwania jej śladów. To, że będą jej szukać, wydawało się oczywiste. Wystarczyło jedynie by skarg kupca wysłuchały odpowiednie uszy.
Podróżując razem z filigranową wróżką i ludzką kobietą nie mogła liczyć na duże wsparcie z ich strony. Maeve nie dość, że będzie musiała bronić siebie, to jeszcze zadbać o bezpieczeństwo towarzyszek. Dawniej pewnie by jej to przeszkadzało - teraz jednak nie martwiła się w ogóle. Wiedziała, że we trójkę zawsze dadzą sobie radę.

Czarny ogier Maeve ostrożnie wybierał ścieżkę piaszczystym brzegiem rzeki, mocząc w chłodnej wodzie pęciny. Siwek Mii twardo trzymał się wyznaczonego szlaku, od czasu do czasu prychając i ciągnąc za wodze, niezadowolony z ciężaru na grzbiecie. Podróżowały niemal w absolutnej ciszy, jedynie Virtus ni stąd ni zowąd zawrócił nagle w locie i przysiadł na ramieniu Mii, strasząc zarówno ją jak i konia.
Kiedy zagłębiły się w lesie, paradoksalnie, elfka odetchnęła z ulgą. Nie mogła widzieć złowrogich cieni, które rzucały drzewa oświetlone przez księżyc. Słyszała za to o wiele więcej niż jej towarzyszki. Maeve wiedziała jednak, że w lesie nic im nie grozi. Przynajmniej ze strony stworzeń naturalnie go zamieszkujących. Niewielkie kępy drzew, które tutejsi ludzie zwykli nazywać lasami nie stanowiły jednak bardzo bezpiecznej osłony.
- Na południu znajduje się Valladon. Dla własnego bezpieczeństwa, wolałabym nie zatrzymywać się tam, jeśli nie jest to konieczne. Gdyby nie ta... hm, sprzeczka w obozie, zamierzałam ominąć Ekradon i udać się do Menaos, teraz jednak chyba nie jest to dobry pomysł. - zastanawiała sie głośno Maeve - Na południu znajduje się też ukryta w Lesie Driad Laria. Trudno o lepsze miejsce, gdy szuka się schronienia. Czas pokaże, czy potrzebujemy schronienia...

- Mogłabyś zdradzić mi swoje imię? - zapytała dziewczynę - Mnie nazywają Maeve.
Awatar użytkownika
Eilein
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Wróżka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eilein »

Minęło kilka dni odkąd podróżowali z nową towarzyszką – Mią. Eilein szybko polubiła nową koleżankę. Mimo łatwości z jaką wróżka zawarła nową przyjaźń, dało się zauważyć, że jej zachowanie uległo zmianie. Ciągle szczebiotała jak najęta, ale częściej zdarzały jej się chwile zadumy, bywało, że milczała przez wiele godzin. Na szczęście traumatyczne wydarzenia nie spowodowały zmniejszenia entuzjazmu z jakim podchodziła do życia, chociaż pewnego wieczoru stwierdziła, że jednak ludzkie miasta nie podobają się jej tak bardzo. Było w nich zbyt gwarno, nie słyszała tego co mówiła do niej natura, gdyż była ona zdominowana przez ludzi. A ludzie, jak się zdążyła o tym przekonać, nie zawsze byli mili.
Był wieczór, wszyscy siedzieli przy ognisku, które zalewało polanę miękkim, ciepłym światłem. Wróżka kłóciła się z Virtusem na temat tego jakie są najwygodniejsze miejsca do spania i pilnie przygotowywała sobie posłanie z liści i trawy. Piskliwy głosik wróżki niósł się po polanie i wśród otaczających ich drzew, kiedy z uporem próbowała przekonać ptaszysko do swoich racji.

Ciąg dalszy: Eilein
Awatar użytkownika
Maeve
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 54
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maeve »

Maeve miała szczęście - albo nikt nie był w stanie jej znaleźć, albo napadnięty przez nią kupiec nie bardzo orientował się w systemie skarg i egzekucji prawa. Dość, że od kilku dni podróżowali spokojnie i nawet elfka zaczęła powoli pozbywać się paranoicznego wrażenia bycia śledzonym. Za to z pewnością groziło jej poważne uszkodzenie aparatu słuchu, bowiem uradowana wolnością i nową przygodą wróżka popiskiwała tak, że czasami jedynie nietoperze były w stanie ją usłyszeć.

Maeve dotąd nie mogła sobie pozwolić na swobodne wycieczki w gronie bliższych lub dalszych przyjaciół, dlatego też obecna sytuacja zaskakiwała ją i cieszyła jednocześnie. Prawie można było odnaleźć w niej tą poprzednią Maeve z Ekradonu, zadowoloną ze spokojnego, miejskiego życia. Po drodze spotykali często podróżujących na południe handlarzy, wtedy też podjęły decyzję o wspólnej wyprawie do Rubidii. Zdecydowanie łatwiej było dostać się na wybrzeże niż do Larii, a w dodatku w takich miastach łatwiej było znaleźć elfce jakieś zajęcie.

Kiedy dotarły do miasta, wspólna podróż się zakończyła. Mia miała własne sprawy, a w dodatku elfka sprowadziła na nią wcześniej nie lada kłopoty. Maeve nie dziwił brak entuzjazmu w jej głosie, w końcu ona także wolałaby nie wplątywać się w osobistą vendettę kilku wpływowych ludzi. Pożegnały się więc i każda ruszyła w swoją drogę. Elfka pozostała na jakiś czas w mieście, oczekując Virtusa, który wcześniej gdzieś zniknął - z wczepioną mu w pióra wróżką, oczywiście.
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości