Kryształowe JezioroŚmierć, a życie

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Wciąż nieprzytomną piekielną, jeszcze za dnia, wampiry położyły na środku krypty, by mogła odpocząć. W tym czasie Archael rozmyślał nieco nad znalezioną w grobowcu Sentią oraz wampirze, który ją przemienił. Jeżeli faktycznie nosił pierścień rodowy Argenteus, znaczyłoby to, że i Sentia należy teraz do tego rodu, i choć przez 600 lat snu Archaela wiele mogło się zmienić, to jednak dziwny był to obyczaj, by nowego wampira trzymać w zamknięciu w krypcie. Choć Archael nie potrafił dorobić sobie skrzydeł, to jednak pamiętał, że Ojciec Sylianny, ówcześnie głowa rodu, potrafił to, a nawet nieco więcej. Prawdopodobnie więc ta zdolność płynęła również w krwi Archaela, tak jak i jego twórczyni, oraz młodej Sentii, siedzącej teraz obok wampira. Mężczyzna nigdy nie podejrzewał, że mógł coś takiego potrafić, nikt mu o tym nigdy nie wspominał, może czekali na odpowiedni czas... Albo wiedzieli, że prędzej czy później, Archael zostanie odrzucony, a w efekcie odejdzie, zniknie, bądź zginie. Ostatnie myśli zdenerwowały wampira, szczególnie myśl o Syliannie i jej obraz w jego głowie. W tej chwili był tak wyraźny, że nawet Rakell mogłaby zobaczyć jej wizerunek, mimo odporności psychicznej nieumarłego.
Sentia oparła głowę o ramię wampira i zamknęła oczy, w oczekiwaniu zmierzchu. Mężczyzna też postanowił się nie odzywać, jednak odegnał od siebie wszelkie myśli dotyczące rodu i pozwolił sobie na ich błądzenie po mniej ważnych tematach.
Zmierzch nadszedł szybko. Gdy ostatnie promienie słońca zaszły, wampir pozwolił młodej wampirzycy wyjść na zewnątrz i rozejrzeć się po okolicy. Za dnia jeszcze Sentia pozbyła się skrzydeł, by jej nie przeszkadzały.
Po kilkunastu minutach od zachodu, oczy otworzyła piekielna, zaczynając od czegoś w rodzaju przeprosin za ostatnie złośliwe obelgi, a po nieudanej próbie wstania, chyba zorientowała się, że została wykorzystana w charakterze przenośnej spiżarni i znów zaczynała obrażać. Jej szczęście, że w pobliżu nie było Sentii, bo jakkolwiek wampir uznawał złośliwości piekielnej za co najmniej zabawne, to nie mógł się zgodzić na bezkarne obrażanie kogoś pod jego opieką.
Mężczyzna wstał i jednym, gładkim i cichym jak szept, skokiem dotarł do piekielnej, a spoglądając jej głęboko w oczy, nim zdążyła się skulić, zrozumiawszy swój błąd. Wyszeptał, niejako troskliwie - Nie radzę powtarzać tego o kleszczu i pchle.
Po tych słowach wstał, podniósł pochodnię i zapalił ją, by następnie podać skrzydlatej.
- Będzie się palić wystarczająco, byś się nie potknęła wychodząc.
Powiedział przyjaźnie.
- Chodź, zobaczymy, co jest nie tak z Twoim wierzchowcem.
Dodał, ruszając powoli na górę.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Gdyby Rakell wiedziała, jakież to myśli kołatające się po głowie wampira ją ominęły, zapewne z frustracji i wściekłości sama przegryzłaby sobie żyły. Stracić taką okazję na zyskanie nowych metod denerwowania krwiopijcy! Na szczęście jednak była wtedy wciąż nieprzytomna.
Po skoku nieumarłego w jej kierunku przełknęła tylko głośno ślinę. Zupełnie, jakby wreszcie zaczęła się uczyć, że powinna trzymać język za zębami. Pochodnię przyjęła lekko trzęsącą się dłonią, ale gdy tylko Archael obrócił się do niej plecami, pokazała mu figę. Potem przybrała lekko zamyślony wyraz twarzy, odruchowo oceniając jego sylwetkę.
- Bwah... Aż prawie szkoda, że trup - mruknęła, rozważając przez chwilkę, czy jego szybkość i siła były wyłącznie skutkiem ubocznym diety złożonej jedynie z krwi. Zaklęła jeszcze pod nosem, dochodząc do wniosku, że co by nie było, musiała wytrzymać jeszcze chwilę towarzystwo nieumarłych. Zaczęła się przy okazji zastanawiać, gdzie pojawiła się młodsza pijaweczka. Z najwyższym trudem piekielna osiągnęła pozycję, którą oględnie można było nazwać pionową. Przy dużej dozie dobrej woli. Rakell oparła jedną dłoń o ścianę i przez chwilę oddychała ciężko. Wykonała pierwszy, niepewny krok i niemal natychmiast poczuła zawroty głowy, a w oczach jej pociemniało. Zanim się zorientowała, świat oglądała z perspektywy niezbyt wysokiej istoty czworonożnej. Nie, żeby było co oglądać, czy tym bardziej podziwiać. Ale i tak pokusa wolałaby stać na dwóch nogach.
- No nie ma siły. Toż się tam nie doczołgam. Muszę coś zjeść... I się napić. - Skrzydlata poczyniła jakże błyskotliwe obserwacje, siadając ciężko na podłodze. Pozostawała jeszcze kwestia krwiopijców. - Archael! Ja ten... Posiedzę i odpocznę! Idźcie do diabła, czy gdzie chcecie, ja sobie potem z koniem poradzę. Mam nadzieję...
Białowłosa ostatnie słowa wyszeptała do siebie. Przez chwilę rozważała poproszenie o pomoc, ale coś się w niej zaparło i uznało, że nie da żadnemu przeklętemu wampirzysku szansy do naśmiewania się z jej niemocy. Właściwie, gdy się nad tym zastanowiła, to konkretne wampirzysko zapewne nawet by tej szansy nie wykorzystało, ale jakoś nie mogła się przemóc i przyznać do bezsilności.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Coś za plecami wampira upadło na ziemię, z głuchym plaskiem. Jak się okazało, była to Rakell, klęcząca teraz, podpierając się rękoma. Chyba faktycznie nieco osłabła, czyżby to z powodu utraty krwi, a może długiego okresu postu? Tak czy inaczej, siedziała teraz pod ścianą bez siły i możliwości jej odzyskania.
- Tak, jasne. Zapewne sobie poradzisz.
Odpowiedział sarkastycznie piekielnej i przyskoczył do niej, po czym podniósł ją jedną ręką, w drugą chwytając pochodnię i nie zważając na obelgi kobiety, wyniósł ją powoli z krypty.
Na górze na dwójkę czekała Sentia, w towarzystwie Kuś, nie będącej do niczego przywiązanej, głaszcząc klacz po głowie i uśmiechając się radośnie. W jasnym świetle księżyca można było wyraźnie dostrzec, że gipsoda raczej niechętnie przywitała wychodzących z krypty, mrużąc ślepia i prychając gniewnie na wampira, piekielną lub obydwoje z nich.
- Dobry wieczór śpiochu.
Powiedziała wesoło wampirzyca.
- Twoja klacz jest taka śliczna! A i chciałaby Cię przeprosić, za kopniecie.
Dodała, pozwalając kopytnej podejść do swojej pani.
- I mówiła, że bardzo nie lubi jak przesadzasz z mówieniem jej zdrobniałego imienia.... Erm... - wampirzyca zawstydziła się na moment, zrozumiawszy, że chyba zaskoczyła wszystkich - Przed... przemianą... potrafiłam porozumiewać się ze zwierzętami. Zdolność mi została, ale nie każde zwierze chce teraz ze mną rozmawiać, większość ucieka gdy tylko mnie wyczuje. - Wyjaśniła smutno, po czym podeszła do Archaela i znów zwróciła się do Rakell.
- Mam nadzieję, że się nie obrazisz, za wtrącanie się w wasze sprawy?
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell nie miała zbyt wiele siły na czynny protest i próbę wyrwania się wampirowi, ale głośno i wyraźnie demonstrowała, co myślała o traktowaniu jej jak worek ziemniaków.
- Jak tylko dojdę do siebie, jak Cię dorwę... Klejnoty rodowe na supeł zawiążę za takie traktowanie! Że już o gryzieniu mnie nie wspomnę! - Pokusa aż zaniemówiła na widok spokojnej gipsody. Odkąd ją poznała, była święcie przekonana, że bydle było nie do opanowania bez uzdy z wodorostów i nałożonych na nią zaklęć, wymuszających pewną uległość wobec piekielnych. Po prawdzie ogłowie było na swoim miejscu, ale glony wyschły na tyle, że trzymały się głównie na słowo honoru.
- Czy ty masz w ogóle świadomość, młoda, że ta cholera właśnie odgryzałaby ci rękę, gdybyś była żywym chłopaczkiem? - skrzydlata wydusiła z siebie wreszcie, zapominając nawet o tym, że powinna kontynuować wymyślanie wampirowi. Choćby ot tak, dla zasady. Zamiast tego spróbowała poprawić się nieco, odruchowo rozkładając jedno skrzydło i owijając je dookoła nieumarłego. Nadal patrzyła na Sentię z czystym zdziwieniem malującym się na twarzy.
- Rób sobie z tą maszkarą, co chcesz. Tylko nie zdejmuj ogłowia, choćby nie wiem co. Potem trzeba się za dużo namęczyć z łapaniem jej. I nie daj jej wleźć za głęboko do wody. - Przeciągające się w czasie zaskoczenie Rakell zostało przerwane dopiero przez burczenie jej brzucha. Niemal natychmiast piekielna skrzywiła się. - Diabli nadali, jeszcze muszę jej znaleźć jakąś ofiarę szybko... Archael, albo musisz mnie gdzieś przy moich rzeczach postawić, żebym mogła zjeść i odpocząć, albo mnie dalej targać.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Sentia przestraszyła się reakcji piekielnej, choć podejrzewała, że może być zła. Dziewczyna wtuliła się w Archaela i szepnęła tylko stłumione "przepraszam". Do niczego nie przywiązana Kuś, stała sobie spokojnie przez diablicą, demonstrując swój spokój i opanowanie jako "przeprosiny", czekając zapewne, aż będzie mogła się oddalić w kierunku najbliższego jeziora.
W pewnym momencie Rakell mogła poczuć uderzenie, spowodowane twardym lądowaniem na ziemi. Wampir wypuścił ją z rąk, traktując wyjątkowo mało delikatnie, niż można było się tego spodziewać. Chyba zaczął tracić cierpliwość co do skrzydlatej.
- Nic nie muszę droga pokuso.
Odparł ze złośliwym uśmieszkiem.
- A... twoje rzeczy są chyba w krypcie. Pamiętam, że miałaś ze sobą jakiś pakunek, ale nie pamiętam, żebyś zabierała go na powierzchnię.
Dodał w lekkim zamyśleniu.
- No cóż, chyba Cię opuścimy i pójdziemy do diabła, jak to ładnie określiłaś.
Dodał, ale jakoś nie palił się, żeby odejść. Zamiast tego usiadł sobie, przed jaskinią.
- Ale najpierw odpocznę sobie chwilę, nie ma, co się spieszyć, słońce dopiero zaszło, mamy całą noc.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell spodziewała się wielu rzeczy, ale gwałtowne spotkanie z ziemią dosłownie zaparło jej dech w piersi. Przewróciła się ciężko na bok i przez chwilę miała nielichy problem z napełnieniem płuc powietrzem. Patrzyła, jak wampir siadał spokojnie pod jaskinią, wyglądając, jak wybitnie zadowolony z siebie kocur, który opił się śmietanki i jeszcze dorwał biedną, bezbronną myszkę, którą mógł się pobawić. Oczywiście, w tej metaforze pokusa przypisywała sobie rolę zamęczanego gryzonia, choć z pewnym niezadowoleniem musiała przyznać, że za śmietankę też już robiła.
- Diabli, masz rację, zapomniałam o nich... Nie zostawisz mnie tak przecież, wampirze. Sam widzisz, że ledwo żyję. Niech to piekło pochłonie, musisz mi pomóc! - Skrzydlata pochwyciła wzrok Kuś i omal nie warknęła, coraz bardziej wściekła. - Mała, zrób coś dla mnie i zabierz tą przeklętą szkapę na spacer, czy coś, zanim czymś w nią rzucę.
Piekielna znów wbiła wzrok w krwiopijcę, w myślach przeklinając go na wszystkie możliwe sposoby. Spróbowała wstać, ale tylko się zachwiała i ponownie wylądowała na ziemi. Zacisnęła dłoń w pięść i odetchnęła głęboko. Przywołała na twarz najbardziej przymilny uśmieszek i zrobiła wielkie, niewinne oczy bezbronnego żyjątka.
- Archael? Pomożesz mi... Proszę? Jeśli mnie nie zostawisz, zrobię potem, jak już dojdę do siebie, co będziesz chciał. - Pokusa wykorzystywała bezczelnie swoje umiejętności, kłamiąc w żywe oczy i starając się, aby w prośbie o pomoc nie dało się wyczuć jadu. Była wściekła, więc nie do końca jej się to udało, ale miała nadzieję, że druga część wypowiedzi zdoła jakoś odwrócić od tego faktu uwagę nieumarłego.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Sentia wystraszyła się reakcji piekielnej i wycofała o kilka kroków, jednak już po chwili machnęła na klacz i obie poszły w stronę jeziora.
- Nie boisz się, że ta nimfa końska ci ucieknie?
Zapytał wampir, zupełnie nie przejmując się reakcją diablicy.
- Sentia raczej nie będzie jej gonić, jak wbiegnie w głębszą wodę. Będziesz sobie musiała poradzić sama.
Dodał po chwili, przeciągając się, po czym spojrzał beznamiętnym wzrokiem na Rakell. Kobieta zaczęła wyprowadzać go z równowagi.
- Już mówiłem, że niczego nie muszę i powtarzam to ostatni raz.
Odpowiedział z westchnieniem, po czym wstał i podszedł do pokusy, by następnie zarzucić ją sobie na ramię.
- Ależ nieszczera prośba. Jeśli tak kusisz swoje dusze, to jesteś beznadziejną pokusą.
Zaśmiał się, ripostując dość skutecznie ostatnie obelgi diablicy, po czym podrzucił ją sobie jeszcze, żeby poprawić chwyt i ruszył powoli na dół. Rakell czuła się jak myszka w rękach, a jednak zachowywała się, jakby to ona rozdawała karty, wciąż wierząc, że wampir jej nic nie zrobi, lub że zdoła ona sama zdoła uciec, gdyby mężczyzna przestał nad sobą panować. Jakkolwiek pierwsza opcja była najbardziej prawdopodobna, to jednak kobieta w końcu zerwie tą żyłkę cierpliwości wampira, a wtedy może być nie całkiem ciekawie... Przynajmniej dla Rakell.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

- Może ta maszkara przeklęta znajdzie sobie jakiegoś starego topielca, czy coś. Na wypadek ucieczki jeszcze w piekle potraktowali są zaklęciami, które w końcu wymuszą na niej posłuszeństwo. Jeśli się naje, będzie znacznie spokojniejsza - odparła Rakell na sugestie o ucieczce gipsody. - I diabli wiedzą, mała wydaje się zachwycona Kuś, więc może i by za nią pobiegła.
Pokusa wzruszyła ramionami, a nawet uśmiechnęła się lekko, wyobrażając sobie tą scenkę. Spojrzenie wampira odwzajemniła, unosząc nawet powątpiewająco jedną brew. Właściwie zdawała sobie sprawę, że nie powinna go dalej drażnić, ale jakoś weszło jej to w nawyk. Gdy została przerzucona przez ramię, już miała znów zacząć protestować przeciwko takiemu traktowaniu, jednak podrzucenie jej pozbawiło ją na chwilę oddechu. Moment ten, co było niezwykłą rzadkością, piekielna wykorzystała na przemyślenie sytuacji i ugryzła się w język.
- Archael? - Skrzydlata szepnęła, oplatając ciasno krwiopijce skrzydłami, by tym razem utrudnić mu rzucenie jej tak po prostu gdzieś na ziemię. Głos miała też jakby mniej butny i pewny siebie. - Ale nie zgasisz tej pochodni, prawda? Ani mnie tam nie zostawisz na dole? Ja... chyba się trochę tego... no... boję tej krypty. Jak mnie coś tu zabije albo nie dorwę żadnej ofiary niedługo, to znowu się nie wywiążę z zadania i trafię do piekła... I mnie ukażą... I nie dadzą znowu szansy...
Wydawało się, że Rakell zrozumiała w końcu swoje położenie i zajęła należne jej miejsce w szeregu. Zestresowana pokusa odruchowo usiłowała skorzystać ze swoich zdolności, by poczuć się choć trochę pewniej.
- Cholera, co Ty za tajemnice masz, że trzymasz taką barierę w umyśle. Absolutnie nic nie idzie przeczytać! Może i nie masz duszy, więc jesteś bezwartościowy, ale niech Cię diabli, mógłbyś myśleć o czymkolwiek na tyle intensywnie, żeby dało się odczytać!
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Kręte schody nie były łatwe do ominięcia, gdyż trzymał na ramieniu nie w pełni sprawne fizycznie i umysłowo diablę lekkich obyczajów. Zwinny wampir dał jednak radę nie obić kobiety. Kilka razy udawał, że jej głowa przypadkowo znalazła się za blisko ściany i może się z nią zderzyć, lecz cały czas nad wszystkim panował.
- Dobra, gdzie zostawiłaś swoją torbę? - zapytał, rozglądając się po ciemnym grobowcu, z którego piekielna tak bardzo chciała się była wydostać. Pochodnia oświetlała na prawdę mały fragment krypty, naprawdę nikłym światłem. - Zdaje się, że zabrałaś ją na dół, nie pamiętam, żebyś przynosiła coś ze sobą na górę - dodał, podchodząc do przycisku, który miał im otworzyć drogę na niższy poziom.
- Nie trzymam żadnej blokady, po prostu masz za słabą wolę, żeby czytać w moich myślach - wyjaśnił, po czym rozległ się charakterystyczny dźwięk, zwiastujący zamkniecie krat na górze.
- A czemu tak bardzo chciałabyś się dostać do mojej głowy? - zapytał zaintrygowany nagłym oburzeniem diablicy. - Moja głowa, moje myśli - dodał i poprawił ją sobie na ramieniu. Nie żeby było mu niewygodnie, to było raczej coś w rodzaju kary za próby dostania się do jego umysłu. Twarde ciało nieumarłego musiało być zmorą dla delikatnych mięśni piekielnej.
Ostatnio edytowane przez Enadelia 10 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Powód: Używaj myślników, by nie przerzucać opisów wypowiedzi do kolejnego wersu.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Za każdym razem, gdy piekielna omal nie zaliczała zbyt bliskiego spotkania ze ścianą, z jej ust wyrywało się ciche przekleństwo. Całkiem sporo zaczynało się słowami "a niechby Cię".
- Chyba musiała mi upaść przy tej trumnie, do której wpadłam. Tak, prawie na pewno tam - odparła Rakell po chwili zastanowienia. - I mógłbyś iść nieco szybciej? Ta pochodnia jakoś słabo się pali...
Drugą część wypowiedzi pokusa wyrzuciła z siebie znacznie ciszej, starając się nadać głosowi odrobinę błagalnego tonu. Nie, żeby wysilała się przy tym jakoś wybitnie, dlatego też mówiła cicho, licząc, że w ten sposób zamaskuje braki.
- A wiesz, chciałam poczytać Twoje myśli, bo ciekawi mnie, co się po głowach tłucze trupom. I sprawdzić moje zdolności uwodzicielskie. Może dałabym radę zamienić się, bo ja wiem... W kałużę krwi na ten przykład! Odruch mam taki, jak się zdenerwuję. - Skuliła się lekko, słysząc dźwięk opadającej kraty. Jakoś nie przypadł jej do gustu ani za pierwszym, ani za drugim razem. Gdy skrzydlata znów wyrżnęła o ramię Archaela, wczepiła się w ubranie wampira pazurami, nie chcąc dopuścić do kolejnego "poprawienia" ułożenia jej skromnej osoby.
- Aj! Mógłbyś nieco ostrożniej? W przeciwieństwie do niektórych, ja żyję! I będę mieć siniaki, jak nic.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

- Jakbyś zamieniła się w coś, co pociągałoby mnie, to najprawdopodobniej nie przeżyłabyś kolejnych kilku minut, biorąc na ten przykład wspomnianą przez Ciebie kałużę krwi... Po prostu wypiłbym Cię - odpowiedział, ruszając w dól, kolejnymi krętymi schodami. Dotarł do części krypty, gdzie nie sięgało nawet światło księżyca. Pochodnia dawała coraz bledszy blask, oświetlając coraz mniejszy fragment terenu wokół wampira - Więc nie sądzę, byś faktycznie chciała testować na mnie swoje zdolności. A co do samych myśli, nie bronię ich jakoś specjalnie, wysil się, to może coś odczytasz. - dodał, gdy znaleźli się już w dolnej komorze. Wampir od razu podszedł do trumny, przy której przewróciła się piekielna.
- Dobra to szukaj swojego tobołka - powiedział, kładąc skrzydlatą w trumnie dla zgrywu. - Ja idę na górę w tym czasie, jak nie zapomnę, to Cię stąd zabiorę - dodał ze złośliwym uśmieszkiem i zaczął ponownie rozglądać się po krypcie, czy aby Rakell nie zgubiła prowiantu gdzieś na podłodze, jednak niczego nie zauważył.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

- Tak właśnie myślałam, że pewnie was, trupy, pociąga tylko to, co możecie zjeść. Szkoda... - Rakell westchnęła teatralnie, po czym zachichotała cicho i złośliwie. Z jednej strony zdawała sobie sprawę, że nie powinna drażnić wampira, ale z drugiej bawiło ją to niezmiernie. Śmiech jednak zamarł jej na ustach, gdy Archael położył ją w trumnie. Natychmiast chwyciła się jej brzegów i podciągnęła do pozycji siedzącej. Zaraz też, zamiast powiedzieć, co o takim zachowaniu myślała, przyłożyła jedną dłoń do czoła, czekając, aż znikną wirujące jej przed oczami mroczki.
- Nie idź! To na pewno gdzieś tu leży! - wyrzuciła z siebie, gdy tylko usłyszała najnowszy pomysł nieumarłego. Potrząsnęła lekko głową w próbie zebrania rozbieganych myśli. W przypływie błyskotliwości doszła do wniosku, że być może jej rzeczy nie widać nigdzie, bo wpadły w szczelinę między trumną, a ścianą. Pochodnia dawała jednak za mało światła, by mogła tam zajrzeć, wzięła więc głęboki oddech i zaczęła szukać dobytku po omacku.
- Jeszcze z tymi myślami... Może bym mogła coś odczytać, ale musiałbyś skupić się na jednej myśli. Najlepiej jakiejś postaci. Tak właściwie, to pewnie teraz nie mogę nic odczytać, bo ze mnie nie jest jakaś świetna Pokusa... Na pewno masz znacznie silniejszą wolę ode mnie, dlatego początkowo myślałam, że jesteś magiem. Mam! Coś mam! - Skrzydlata doszła szybko do wniosku, że powinna jakoś odciągnąć Archaela od opuszczenia komnaty, więc trajkotała, starając się nie myśleć o uzbieranym przez lata kurzu ani pajęczynach, które musiały znajdować się za trumną. Gdy tylko wyczuła coś miękkiego pod dłonią, zacisnęła palce, uśmiechając się z zadowoleniem i oznajmiając to towarzyszowi. Zostało tylko wyciągnąć znalezisko.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

- Ja jednak sądzę, że nie mamy pewności, iż ten tobołek leży pod twoimi nogami.
Odparł nieumarły na słowa piekielnej. Mężczyzna rozglądał się po pomieszczeniu, w poszukiwaniu rzeczy skrzydlatej, szczerze mówiąc, sam nie wiedział po co jej pomaga. Może to tylko pozostałości, odruchy z dawnych czasów, kiedy jeszcze był paniczem z wysokiego rodu? A może zwyczajnie bawiła go ta krucha, płochliwa, ale złośliwa diablica? W każdym razie pomagał jej, korzystając teraz ze swojego wampirzego wzroku, nie potrzebując niezbędnej dla piekielnej pochodni. Poszukiwał upuszczonych przez skrzydlatą niezdarę, jej własnego tobołka z prowiantem.
- Nie będę się na niczym, ani na nikim skupiał tylko po to, żebyś mogła to zobaczyć we własnej głowie - odparł wampir. Po chwili przeniósł wzrok na drugą komnatę na tym poziomie i w końcu zobaczył pakunek piekielnej. Musiała go upuścić, kiedy głodna Sentia rzuciła się na Rakell. Mężczyzna już odchodził po zaginiony pakunek, gdy skrzydlata stwierdziła, że go znalazła. Zdzwiony wampir odwrócił się w stronę towarzyszki, a gdy zobaczył co trzymała w rękach, ledwo powstrzymał śmiech. Zdaje się, że diablica nie zauważyła jeszcze, że trzyma w ręku miękkie, stare, zagrzybiałe i rozkładające się, futrzaste i wilgotne zwłoki sporego szczura, który najwidoczniej dawno temu utknął w szczelinie, nie mogąc się wydostać. Na szczęście w krypcie od dawna nie było żadnych latających żyjątek, a betonowa podłoga i ściany uniemożliwiły (póki co) dostanie się tu żyjątek pełzających, więc nic jeszcze nie złożyło w szczurze jaj z larwami. Widok o tyle obrzydliwy, co nawet zabawny, zważywszy kto zdecydował się podnieść nieznany sobie przedmiot nawet na niego nie zerkając. Było tylko kwestią czasu, nim Rakell zorientuje się, co trzyma w rękach, o ile pochodnia wytrzyma na tyle długo. Dla pewności jednak Archael zdecydował się, spełnić prośbę piekielnej i zaczął bardzo mocno myśleć o tym, co trzymała w ręku kobieta. Najpierw obraz stworzenia, gdy jeszcze żyło, potem myślał o tym, skąd mogło się wziąć w szczelinie, następnie o tym, jak umierało, aż w końcu o tym, jak ktoś to wyciągnął. Na prawdę był bardzo ciekaw reakcji diablicy, ale by powiększyć efekt, podniósł właściwy pakunek i zbliżył się na tyle źródła światła, by kobieta mogła zobaczyć choć zarys.
- A nie, bo ja mam - stwierdził radośnie, pokazując jej tobołek, ten właściwy oczywiście.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Uśmiech na twarzy Rakelli szybko zrzedł, a gdy już dokładnie wiedziała, co trzyma w rękach, odrzuciła truchło daleko od siebie. Z jej ust dobył się ni to jęk, ni to pisk, mieszanina obrzydzenia i zaskoczenia. W nagłym przypływie emocji i złego humoru wyszarpnęła Archaelowi z rąk trzymany przez niego właściwy tobołek.
        - Jesteś okropny! - krzyknęła. W gniewie zwyzywała go o wiele gorzej niż kiedykolwiek wcześniej, wampir zaś musiałby być straszną sierotą, aby dać sobą tak poniewierać, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że przecież pomógł jej odzyskać utracone rzeczy.
        - Widzę, że już ci lepiej - zauważył. - Dalej więc chyba sama sobie poradzisz, prawda?
        Rakell prychnęła gniewnie i powiedziała, że oczywiście, poradzi sobie sama, nie potrzebuje już pomocy złośliwego nieumarłego i że ten ma sobie iść. Archael spełnił jej prośbę.
        Sentię niespecjalnie zdziwiło to, że wampir wrócił z krypty sam. Gdy go zobaczyła, podeszła do niego i zapytała, czy mogą już stąd iść. Mężczyzna zgodził się - wszak Rakell tak przekonująco krzyczała do jego pleców, że da sobie radę bez jego pomocy...
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość