Dwór Namiestnika[ Marchia Astron- oris] Samotny dwór

Dwór zwany inaczej Samotnym dworem, położony jest od Astron- oris, pół dnia drogi. Zbudowany za władania X Arcyksięcia, dla władcy w hołdzie dla jego osoby, przez księcia marchii północnej. Władca jednak nigdy nie używał owego dworu, uznając go za siedzibę swojego namiestnika. Dwór jest bardzo stary, potężny, w pełni drewniany z złotymi rzeźbieniami, oraz ogrodem wewnętrznym Aktualny namiestnik kazał otoczyć dwór ogrodem, pełnym egzotycznych roślin, drzew owocowych, tworząc urokliwe miejsce.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Pochwycił jej dłoń, wprowadzając do środka izby, zamknął za nią drzwi. Podprowadził ją do kominka, gdzie stały dwa rzeźbione wysokie krzesła. Sharn uniósł łeb bacznie, ale łagodnie obserwując kobietę. Ellestill ściągnął płaszcz z ramion przykrywają kobietę by nie zmarzła, w końcu ubrana były tylko w długą suknie nocną.

- Wróciłem cały, jak obiecałem. Ale sprawy nie mają się najlepiej, dlatego wróciliśmy tak późno. Ci który zaatakowali karawanę, zniknęli zupełnie nie zostawiając po sobie ani jednego śladu. Szukaliśmy wszędzie w okolicy, ale nie dało się ich wytropić. Rozpłynęli się niczym mgła, niczym mgłowce, nie jestem przesądny ale już raz widziałem takie zdarzenie. Ech... zresztą zobaczymy - westchnął, naprawdę martwił się tym co dziś widzieli.
Zrobiło mu się chłodno, szczerze mówiąc nic nie było w tym dziwnego, po za spodniami i dwoma medalionami na rzemieniu nie miał na sobie nic więcej. Wstał więc i ruszył w stronę komnaty gdzie spał i również leżały jego szaty. Kiedy Odwrócił się kobieta mogła zobaczyć jego rany na plecach, było ich naprawdę wiele, przede wszystkim jednak dwie znacznie różniły się od reszty. Pierwsza była to szeroka ale wąska wstęga biegnąca od dołu żeber aż do kręgosłupa, druga musiała zostać zadana czymś twardym co wbiło się w głąb ciała, bo w miejscu gdzie była widniała okrągła blizna. Mężczyzna w końcu znalazł cienką tunikę, którą zwykle używał do snu. Wrócił do izby głównej, siadając naprzeciw kobiety.

- Jutro będziemy szukać dalej, nie wiem czy coś znajdziemy, chociażby jakieś ślady które pozwolą nad ich wytropić, może kryjówkę było by prościej. Jeśli nie trzeba będzie przeczesać okoliczne lasy, równiny, zniknęła bardzo ważna osoba i jej rodzina. To nie zdarza się często. Dlatego tak długo nas nie było.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Rozumiem - rzekła.
- Nie wygląda to dobrze. Ale cieszę się, że wróciłeś cały i zdrowy. Co nie znaczy, że nie martwi mnie całą ta sytuacja, a zwłaszcza to, że to wcale nie koniec problemów. A co jeśli nie uda się ich odnaleźć? Wiecie chociaż kto mógł ich porwać? - westchnęła.
- Tak czy inaczej skoro nie będzie Cię przez najbliższe dni wrócę do dworu. I tak już zaczynałam martwić się o Śliwkę. Oboje z resztą wiemy, że nic tu po mnie w takiej sytuacji.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik spojrzał na nią powoli, pokręcił głową chwytając znów jej dłoń.
- Ten dwór, wszystko co posiadam należy do Ciebie. Możesz wyjechać, możesz zostać, nie chcę trzymać cię jak na łańcuchu. Wiec jednak, że możesz też wrócić kiedy zechcesz, zostać na jak długo chcesz, bo jesteś panią tego dworu i będziesz tak traktowana. Co do zadania, nie wiem co będzie, ani co zrobię, kiedy znajdziemy porwanych będę myśleć.
Pocałował ją w dłoń.
- Co do Twojego wyjazdu, złamiesz mi serce kiedy wyjedziesz, ale też rozumiem dlaczego możesz chcieć to uczynić. Powiedz mi jednak kiedy znów cię ujrzę ? Musimy powiadomić Twoich rodziców o nas, ze względu na nasz wiek i status myślę że woleli by wiedzieć.
Spojrzał wyczekująco na nią.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- O nas? Co masz na myśli? - zapytała.
- Nie, to nie jest mój dwór Elestil. Wiesz o tym. Proszę Cię, nie podejmuj żadnych pochopnych decyzji, nie chcę żebyś później czegokolwiek żałował. Rozumiesz? Oboje wiemy, że jeszcze całkiem niedawno panią tego dworu miała być i była Twoja żona. Proszę, przemyśl wszystko co chcesz zrobić dobrze, żebyś później nie musiał niczego żałować.

- Wiesz doskonale, że nie chcę łamać Ci serca, ale jestem tu gościem. Z resztą pamiętasz jak rozmawialiśmy o odpowiedzialności? Ja jestem za kogoś odpowiedzialna, może to mały ktoś, ale bardzo ważny i obawiam się, że we dworze nikt nie szczególnie chce się tym ktosiem opiekować. Co innego to tolerowanie jej, a co innego opieka. Poza tym będąc tutaj cóż mam do roboty kiedy Ciebie nie będzie? Nie chcę całymi dniami patrzeć i czekać bezczynnie. Chcę coś robić, muszę coś robić zwłaszcza kiedy się zamartwiam, o Ciebie, bo oszaleję. Tam mam swoją pracownię, Śliwkę... tu mam Ciebie, więc co mi pozostaje kiedy Ty znikniesz?
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik uniósł do góry brew, wyraźnie nie podobał mu się taki obrót sprawy.
- Myślę racjonalnie, wiem co chcę, podjąłem, już decyzje, po prostu podjąłem ją szybciej niż zwykle inni. Nie waham się o czym dobrze wiesz, zdecydowałem się i już - rzekł szybko i pewnie, zmarszczył powieki, jego twarz nabrała gniewnego wyrazu

- Jak rzekłem możesz wyjechać, rozumiem dlaczego chcesz to uczynić, zawsze Śliwkę możesz przywieść tutaj, ale nie twierdz że jesteś tu gościem a ja mam się zastanowić. Zrobiłem to, inaczej byśmy ze sobą nie rozmawiali - jego głos nabrał cichego warczenia. Poderwał się z krzesła, przeszedł przez izbę podchodząc do okna. Spojrzał na wschodzące słońce, splótł dłonie za sobą w charakterystyczny sposób. Chwilę stał w ciszy.

- Być może masz racje, nie wiem kiedy będę tutaj siedział na stałe, chyba nigdy tak nie było. Zawsze mam coś do wykonania, rozkaz, sprawę dla Eohaida, nie mam spokoju. Musisz się do tego przyzwyczaić, ale nawet kiedy będziemy daleko od siebie możemy pisać do siebie listy. Wydaje mi się że Twój ojciec powinien i tak wiedzieć, ufam jednak twojej mądrości i wierze że sama zdecydujesz o właściwym momencie. Przekaż przy okazji proszę Twojemu rodzicielowi iż nie długo odbędzie się rada moich poddanych, mam nadzieje widzieć go na niej.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Rozmowa nabrała nieprzyjemnego i jak dla niej oficjalnego tonu. Sama nie wiedziała, czy w tej chwili ma na to siłę. Nie spała całą noc, martwiła się, zaiste oczekiwała czegoś innego, właściwie czegokolwiek innego niż to. Poczuła się zmęczona dwa razy bardziej niż była w rzeczywistości. Spuściła głowę i przetarła oczy. Westchnęła. W końcu wstała, powoli przeszła przez komnatę, stanęła za Elestilem i położyła mu dłoń na ramieniu.

- Przyszłam żeby Cię zobaczyć... tęskniłam i martwiłam się - szepnęła.
- To chyba nie tak miało wyglądać... przepraszam... Wszystko dzieje się strasznie szybko ja... po prostu nie umiem znaleźć sobie tu miejsca kiedy jestem sama... Jeśli chcesz mogę pomówić z ojcem, ale nie wiem co miałbym mu powiedzieć. Jeśli chcesz Ty możesz to zrobić. Mogę przywieźć tu Śliwkę i zostać... jeśli tego właśnie chcesz... Tylko nie denerwuj się już. Powiedziałam jedynie co myślę i jak się czuję, nie karć mnie za to, proszę.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill odwrócił się powoli do niej, uważnie spojrzał na nią, ale westchnął głośno, objął kobietę ramionami.

- Ja też przepraszam, zbyt często wybucham gniewem i dobrze o tym wiem...- ucałował w czoło.

- Wyjedź jeśli źle się tu czujesz, serce moje. Ja załatwię swoje sprawy, wydam odpowiednie rozkazy ludziom i przyjadę do Ciebie. Albo Twoja rodzina przyjedzie tutaj na zjazd, wtedy się zobaczymy. Ale chyba masz racje nie ma co informować Twego ojca, tak naprawdę najlepiej aby ta kwestia została między nami, domyślasz się zapewne co powiedzą inny wojownicy i poddani. Mogą zacząć podejrzewać że wy będziecie mieli lepiej, będziecie mieli niższe podatki, większe przywileje.... masz racje to nie powinno wyjść nigdy po za nas, dziękuję bogu za Twoją mądrość i rozsądek - pocałował ją jeszcze raz w skroń i czoło. Miał łagodny czuły głos, gładził jej włosy delikatnie wciąż wpatrując się w jej oczy.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Nigdy? - powtórzyła i odsunęła się nieco.
- Posłuchaj, w tej chwili nie wiem co miałabym powiedzieć mojemu ojcu. To co się dzieje między nami jest nieoficjalne i jakby nie by nie spojrzeć nie trwa zbyt długo. Ale już dziś mówię Ci, że skoro postanawiasz i chcesz koniecznie utwierdzić mnie w przekonaniu, że to co jest między nami, nie jest tylko udawane i nie chodzi ci o to by zaciągnąć mnie do łoża, to ja nie zamierzam całe życie tego ukrywać. Lecz skoro Ty uważasz, że "to nie powinno wyjść nigdy po za nas" to co ja mam myśleć? Postaw się w mojej sytuacji Elestil - powiedziała spokojnie.

- Najpierw chcesz żebym porozmawiała z ojcem już, teraz, a potem mówisz zupełnie coś odwrotnego. Najpierw mówisz mi, że jestem panię tego dworu, a potem, że to co jest między nami nigdy nie powinno wyjść poza nas. Kiedy rzekłam, że chcę wyjechać powiedziałeś, że to łamie Ci serce, a teraz czuję się tak, jakbyś wręcz chciał żebym wyjechała. Więc co ja mam teraz myśleć, co czuć?
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik zmarszczył zaniepokojony barwi, pokręcił głową, ale zaraz pocałował ją w dłoń.

- Wybacz... nie chciałem by to tak zabrzmiało... kocham cię, cieszy mnie to co między nami jest, chcę aby było, ale... też wiem że może być wielu ludzi przeciwko temu uczuciu, którzy będą wietrzyć spisek Twojego rodu, fakt że możecie chcieć wykorzystać swoją pozycje... dlatego nie chciałem ujawniać tego co między nami jest.

Chwycił ją za dłoń znów prowadząc do kominka, usiadł znów na przeciwko niej. Postanowił że i tak będzie musiał jej kiedyś powiedzieć prawdę, że i tak nie chce jej okłamywać, nie jej. Znalazł wszelką cierpliwość w sobie i przywołał by wreszcie zacząć mówić:

- Już raz popełniłem ten błąd zakochałem się w kobiecie będącej moją poddaną, byłem młody i głupi, myślałem że wszyscy przyjmą to z radością. Nie chciałem ukrywać mojego uczucia, wzięliśmy w tajemnicy ślub, gdyż mój ojciec w tym czasie był na wojnie, ale nikt tego nie zrozumiał. Kobieta ta została poniżona, spiskowano przeciw niej, jej ojciec wyrzucił ją z dworu nie chcąc ją znać, mój ojciec wpadł w okropną złość i prawie powiesił ją za zdradę, mnie zresztą też chciał... w końcu musiała uciekać zaszyć się gdzieś w wiosce, gdzie powiła syna, gdzie zginęła w męczarniach gdyż dziecko nie urodziło się tak jak powinno. Dowiedziałem się o tym kiedy chłopak miał 8 lat, cudem zaopiekowali się nim kapłani, szkoląc go na jednego z nich. Zabrałem go i wychowywałem u siebie. Nie ważne, mówię ci o tej historii żeby pokazać że boję się o to co jest między nami , boję się o gniew twoich rodziców, o to że znów nie będziesz mogła do mnie należeć, że nigdy nie wyjdziesz za mnie... Evanlyn po wielu latach pustki poruszyłaś moje emocje, prawdziwie coś we mnie drgnęło, jestem prawdziwy, jestem, sobą i boję się że znów los skaże nas na rozłąkę, dlatego pragnąłbym abyśmy powiedzieli o nas światu, ale też boję się że wtedy stracę Ciebie, stracę wszystko. Proszę spróbuj to zrozumieć... proszę pomóż mi , kiedy czujesz że panikuje, że walczę ze wszystkim powiedz mi to, mów do mnie spokojnie, uspokajaj.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Elestil... jakiego rodu? Sam powiedziałeś mi kiedyś, że mój ród wygasa i tak jest, ja jestem ostatnia. Wszyscy znają mojego ojca, gdyby kiedykolwiek chciał spiskować już by to robił, a mnie wydał kiedy jeszcze byłam młoda. Tymczasem wysłał mnie za granicę widząc jak cierpię z powodu śmierci braci. Nie musiał tego robić, ale zrobił. Gdyby zależało mu na tym by jego ród był bogaty i pewny swej pozycji wydałby mnie za kogoś bez względu na to jak się czułam i czego chciałam. Naprawdę sądzisz, że mój ojciec zabroni Ci czegokolwiek? Mam trzydzieści lat Elestil, on już się pogodził z tym, że zostanę sama na zawsze, a nasz ród wymrze. W tej chwili moje życie zależy bardziej od Ciebie, niż od niego.

- Wiem, że się boisz, byłeś młody - rozumiem. Ale dziś masz ponad czterdzieści lat, ojciec nie powiesi Cię za to, że chcesz pojąc kogoś za żonę, nie ma już nad Tobą władzy. Ale rozumiem, że nie chcesz mieć poddanej za żonę - rozumiem. Choć to boli, nie przeczę. Mam nadzieję, że dobrze wychowałeś syna, którykolwiek z Twoich wojowników nim jest. Widzisz, cokolwiek się stanie, cokolwiek zrobisz, zawsze będę Twoim przyjacielem - Evanlyn powoli miała dość tej rozmowy, nie chodziło o niego, lecz o nią. Nie wiedziała ile jeszcze zniesie, do jak wielu rzeczy jest w stanie podejść racjonalnie. Bała się, że w końcu emocje wezmą górę. Od dłuższej chwili miała wrażenie, że Elestil chce jej powiedzieć, że mimo iż coś do niej czuje ona musi zniknąć. Bolało i to bardzo, bo im dalej brnęli tym bardziej przekonywała się, że to prawda. Zaczynała czuć się w tym co raz bardziej zagubiona. Przestała już rozumieć czego on chce, czy chciał być z nią, czy też cała ta rozmowa miała jej tylko w delikatny sposób powiedzieć, że nie nadaje się by tu być. Mówił, że chcę, że kocha, lecz zawsze po tym było jakieś "ale". Nie wiedziała już, czy ma go przekonywać i pokazywać, że może się mylić, czy też po prostu odpuścić.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Nie zrozumiałaś - zaprzeczył szybko - Nie chodzi o mnie, chodzi o Ciebie, o opinię jaką będziesz mieć, o to co Twoi sąsiedzi o Tobie powiedzą, czy wszyscy przyjaciele odejdą. Kocham cię, szalenie, dziko, żywo...nie wyobrażam sobie że mogłabyś zniknąć, mam czterdzieści lat i dopiero dziś wiem co to dojrzała, pełna piękna, emocji, troski miłość. I nie chcę tego utracić... po prostu.

Na chwilę puścił ją, odszedł w stronę kufrów, z jednego z nich wyciągnął małą szkatułkę, odwrócił się. Przeniósł ją na stół stojący nie daleko od kominka. Wyciągnął z niej coś błyszczącego, schował to jednak w dłoni.

- chcę ci coś dać, to dar który ma ci mówić że bez względu na to gdzie jestem, czy dzieje się między nami cisza czy kłótnia, kiedy będziesz daleko ode mnie, sama w ciemności, daje ci moją przeszłość , teraźniejszość i przyszłość.
Otworzył dłoń i ukazując mały przeźroczysty kamień, w kształcie sześcian, na srebrnym łańcuszku. Przeszedł za plecy kobiety i założył jej zapinając na szyi.

- Ten kamień jest u nas od pokoleń, dostałem go od kobiety która wychowała mnie. To kamień rodu Anarloth, wcale nie jest bogaty ani wielki jak kiedy był nasz ród. Ale łączy prezentuje nasze najlepsze cechy, o których zbyt często zapominamy, to lojalność i odwaga. Mimo iż nie kroczę tak idealnymi ścieżkami jak Eohaid, zawsze pozostawałem wierny i lojalny swojemu władcy. Teraz daję ci go, ponieważ daję ci swoją przyszłość, jest w Twoich dłoniach.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Wstała powoli odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła się niepewnie.

- Elestil... - zaczęła cicho - dziękuję.
- Posłuchaj... tylko się nie złość... - nie wiedziała jak ma to powiedzieć.
- Rozumiem... doskonale rozumiem... ale... pomyśl... spałam w Twoich komnatach po weselu, potem też nie wróciłam do swojego dworu, a zostałam zaproszona tutaj. Wojownik, który był tu wczoraj widział mnie leżącą na łożu. Teraz stoję w Twojej komnacie, o świcie, w samej koszuli... za chwilę w mojej komnacie zjawi się służąca, wie, że wstaje bardzo wcześnie, a mnie tam nie będzie, bo jestem tu... pomyśl... plotki rozchodzą się w zastraszającym tempie... Gdybym przejmowała się opinią poprosiłabym Cię o konia już w dniu wesela i wróciłabym do domu, ale tego nie zrobiłam. Elestil... ze mnie i tak już się śmieją... jaką robi mi różnice z jakiego powodu... równie dobrze mogą mnie nazywać najstarszą dziewicą królestwa jak Twoją kochanką. Widziałeś żebym miała przyjaciół? Od kilku lat siedzę zamknięta i z nikim się nie spotykam... Zrozum, mam tylko Ciebie i nikt inny nie jest mi potrzebny - spojrzała na niego wzrokiem pełnym obawy.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Objął ją mocno, przyciskając do siebie, ukrył swoją twarz w jej włosach, uwielbiał czuć ten słodkawy zapach.
- Masz mnie - wyszeptał, nadal ją ściskając - masz mnie - powtórzył.
Odsunął się od niej, odgarniając jej jasne włosy na plecy. Chwilę patrzył w jej oczy po czym, pocałował ją, po raz pierwszy namiętnie, dziko wplątał dłoń w jej włosy. Zapomniał się, jego ręce krążyły po jej ciele, czując pod jej suknią każdy skrawek jej ciała. Ściskał ją na tyle mocno by poczuć bicie jej serca, by wyczuć każde drgnięcie jej ciała.
- Masz mnie....już na zawsze - szeptał jej do ucha.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

I co miała teraz zrobić? Nie odpowiedział jej tak naprawdę, tylko zaczął całować. Nie potrafiła mu odmówić, nie umiała, poddawała się kiedy ją całował. Sama nie wiedziała dlaczego, czy chciała tego, czy też tak bardzo mu ufała. Czuł, że serce wali jej jak młotem, że oddycha co raz szybciej, ale nie umiała wyswobodzić się z jego objęć. W końcu jego usta oderwały się od jej warg. Evanlyn oddychała ciężko, jakby nie mogła złapać tchu. Nie puścił jej, przysunęła więc usta do jego ucha.

- Nie Elestil...
- Przestań, bo wiesz, że Ci ulegnę... a nie chce być kolejną... proszę - szepnęła drżącym głosem.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Mężczyzna cofnął się, głęboko westchnął , jakby skulił się i odsunął.
- Rozumiem - rzekł powoli, spokojnym głosem. Ucałował ją w dłoń, lekko cofając się w stronę okna by wyjrzeć na piękny wschód słońca.
Związał znów ręce za sobą, prostując się i wzdychając.
- Masz racje, nie powinniśmy jeśli nie chcesz. Dla mnie nigdy nie byłaś i nie będziesz, jedną z nich.
Są ludzie których niezwykle cenie, którym ufam i tylko oni znają mnie naprawdę, są tylko trzy takie osoby po za Tobą którą kocham jest jeszcze mój przyjaciel Eohaid i syn... póki jeszcze był tutaj na dworze.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn podeszła do niego, ale zatrzymała się w bezpiecznej odległości. Objęła się ramionami i też wyjrzała przez okno.

- Przepraszam - szepnęła.
- Nie chciałabym Cię zranić... ale nie potrafię... boję się - dodała.
- Myślałam, że Twój syn jest tutaj nadal... - zmieniła temat.
- Mówiłeś, że go wychowałeś, więc sądziłam, że masz go przy sobie.
Zablokowany

Wróć do „Dwór Namiestnika”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości