LeoniaSmutki niezatapialne w alkoholu

Bardzo duże miasto portowe, mające aż trzy porty, w tym dwa handlowe, a jeden z którego odpływają jedynie statki pasażerskie. Znane z bardzo rozwiniętej technologi produkcji statków i łodzi, o raz hodowli rzadkich roślin nadmorskich.
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

- Ribbit- krótkie, obojętne rechotnięcie, identyczne jak każde inne. Tępy wzrok płaza skierował się w stronę wołającej osoby. "Czy to nie nasza star znajoma? Tak, to ona. Ciekawe co ją przygnało. Oj tak, ciekawe." Płaz przestał się rzucać, ucichł i stał się bardziej obserwatorem niż więźniem próbującym uciec.
        Nagle jednak myśl, "mieliśmy iść do kurhanu" i spokój przemija. Żaba ze zdwojoną siłą zaczyna się wierzgać, rzucać, gryźć, mimo braku groźnego uzębienia. Jednym słowem, robi wszystko by się wyrwać.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

        - Wybacz, że musiałaś tyle czekać. Miałam nieprzyjemną przygodę z pewnym sukinsynem, który zostawił mnie związaną w łazience - wycedziła zdenerwowana przez zęby. Spojrzała na żabę, która próbowała się wyrwać z objęć Acory i puść swoją ścieżką. - A ty co się tak wiercisz, hm? - spytała płaza. - To ty jesteś tym złośliwym staruszkiem, który tak bardzo działał mi na nerwy, prawda? - Powiedziała pół żartem, pół serio, głaszcząc żabę po grzbiecie. - Nawet fajnie wyglądasz w żabim wcieleniu. - Pochwaliła, patrząc z rozbawieniem na żabie ruchy.
- Nie lubię żabich udek, wolę mięso z czegoś konkretnego. A z takiej żabinki to nie ma żadnej radości, żołądka to nie zapcha. - Zaśmiała się, prawie rozczulona widokiem tej niewinnej żabki. - Poczekajcie chwilę, mili towarzysze, idę znaleźć moją zgubę. Zajmie mi to dosłownie pięć minut.
        Tą zgubą był Torturek, skrzat Gertrude, towarzysz jej podróży, w pewnym sensie sługa, który wykonuje jej każde polecenie. Ma jednak pewną wadę - bardzo lubi uciekać swojej właścicielce, przepadać, jak kamień w wodę. Nie umie usiedzieć w jednym miejscu dłużej, niż kilka minut, jest ruchliwy i wszędzie wściubia nos.
- Torturek! Torturek! - biegła, wołając skrzata. Stanęła na środku uliczki i ze zniecierpliwienia poczęła tupać nogą. "Gdzie on może być, nooo...", myślała w gorączce. Nie była zła, nie miała siły wściekać się na tą łajzę. Była po prostu zmartwiona, że gdzieś uciekł. Wolała mieć go na oku, bo był jej potrzebny, może nie w tym momencie akurat, ale gdyby zniknął, jutro czy pojutrze mogłaby go nie odnaleźć i straciłaby pomocnika. Wiedziała, że w mieście takim, jak Leonia, gdzie pałęta się mnóstwo różnorakich istot, znajdą się dziesiątki takich, którzy będą mamić go słówkami o ciepłym pokoju, jedzeniu, noclegu i czego by to on chciał. Ale tacy, jak Torturek szybko się nudzą większości stworzeń - jej natomiast nie.
        Znalazła Torturka chowającego się za straganem, dokładnie tym samym, przy którym groziła sprzedawcy bronią. Siedział sobie niewzruszony na chodniku, wcinając w najlepsze banana.
- A ty, co? - spytała krótko, wymownie patrząc na służącego.
- No co? - odbił piłeczkę. - Głodny byłem, nie wolno?
- Wolno, a teraz już chodź za mną.
- A nie - uparcie trwał przy swoim. - Zostanę tu, dobrze się siedzi. A ty idź.
- Niby dlaczego? Masz robić, co ci każę, za to ci płacę - powiedziała nie podnosząc głosu. Podziałało. Torturek lubił wiedzieć, na czym stoi, nienawidził natomiast krzyczenia na niego. Wówczas mógłby się obrazić i już nigdy nie wrócić.
        W istocie Gertrude szybko wróciła do Acory i żaby, czyli Ezechiela. Wykonawszy przepraszający gest dłonią skierowaną do góry, rzekła w ich stronę:
- Nie wiem, czy was już sobie przedstawiłam. Oto Torturek, mój skrzat. Torturek, poznaj Acorę i Ezechiela, który teraz jest pod postacią żaby. Ezechielu, czy mógłbyś przemienić się w naturiana, by Torturek mógł cię zobaczyć? - zagaiła śmiało patrząc na żabę. Acora miała całkiem fajną minę, coś jakby zdziwienie, coś jakby rozbawienie, Gertrude nie mogła powstrzymać serdecznego, głośnego śmiechu.
        Torturek prezentował się całkiem nieźle, jak na domowego skrzata, który lubi się szwendać po brudnych ulicach. Miał na sobie w miarę czysty kubraczek, spodnie na szelkach i słomiany kapelusz, dzięki czemu wydawał się odrobinę wyższy. Sięgał bez swej ozdoby (którą musiał podkraść komuś, nie należała do niego) Gertrude do kolan, jak większość skrzatów jego wzrost wynosił coś około jednego metra.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

-ŻE SŁUCHAM?!- pisnęła cieniutko, kiedy tylko dowiedziała się, ze żaba, która wlazła jej pod bluzkę (!) była tym starym, śmierdzącym capem. Z niedowierzaniem patrzyła, jak ich towarzyszka, która ledwo co się znalazła, znowu odchodzi.
Najemniczka wymieniła z płazem kilka niedowierzających spojrzeń, po czym odrzuciła oślizgłe coś na kilka metrów. Ze wstrętem na twarzy podniosła się z ziemi i otrzepała kolana. Popatrzywszy na swoje ręce otarła je o spodnie.
-O FUUUUJ!- rzuciła w stronę żaby i wystawił język.
Po chwili wróciła ich zguba z nowym stworzonkiem. Acora w głębi duszy była wdzięczna, ze dziewczyna znów się pojawiła przy niej. Inaczej na pewno by zwymiotowała.
-Ta... ummm... eee... miło poznać?- zaczęła, nie bardzo wiedząc jak do owego skrzata się zwracać. Wiedziała co nieco o tych przedziwnych stworzeniach, jednak nie wiedziała na jakich zasadach funkcjonują Gertrude i Torturek. Niekiedy bowiem zdarza się, że człowiek wspaniałomyślnie ocali skrzata "i wtedy ten winien mu wdzięczność po kres swych dni". No, do śmierci, prościej ujmując. Albo kiedy to skrzat ocali życie swego Pana. Natomiast z miny Torturka Acora łatwo wywnioskowała, że skrzatowi zupełnie nie na rękę pałętać się za najemniczką. Opłacany. Z góry, bo inaczej by nie poszedł.
Dziewczyna przypomniawszy sobie o Ezechielu odwróciła momentalnie głowę w jego stronę.
-Fuj!- dodała pod nosem.
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

-Ribbit- znów rozległ się wszystkim znany dźwięk. Ezechiel zbliżył się paroma susami do rozmówców i przemówił już bardziej ludzkim głosem- Muszę was rozczarować ale wolałbym nie zmieniać formy na środku miasta- Zrobił krótką pauzę. Odwrócił łeb w stronę osoby, która bezceremonialnie rzuciła nim jak niewrażliwym na ból kamieniem.- A co do ciebie droga Acoro, serdecznie przepraszam. Stało się to przypadkiem- rekcją było jedynie kolejne wystawienie języka przez adresatkę.
-Skoro już się tak szczęśliwie zdarzyło, że jesteśmy tu wszyscy, to proponuje udać się do ruin niedaleko miast. Dla wszystkich będzie to pożyteczne. Ja omówię z Acorą co do omówienia mam, a Torturek zobaczy mą prawdziwą formę.
-Tak. Chce zobaczyć naturianina.
-Zgadzasz się Gertrude?
-Chyba muszę ulec temu małemu- odpowiedziała, wskazując na stworka.
-A, ty Acoro?
Odpowiedź nie była inna jak na poprzednie słowa kierowane w jej stronę przez płaza, ale była oznaką zgody.
        Chwilę drogi od targu, gdzie było już mniej ludzi, Ezechiel podróżujący na kapeluszu Torturka. Rozmyślał. "Jak mnie rozpoznała? Dbałem by nikt nie widział mych przemian. Może zaczerpnęła zdania jakiegoś maga? Może nasłał ją jakiś koleś któremu nastąpiłem na odcisk? Zagadkowa sprawa." Chcąc rozwiać swoje domysły zapytał.
-Ja się dowiedziałaś o tym,że jestem naturianem, oraz że to moja forma?
Ostatnio edytowane przez Ezechiel 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

        - Torturku, tylko uważaj, nie zrzuć Ezechiela z kapelusza i bądź ostrożny - powiedziała z troską, patrząc jak Torturek wygłupia się, udając, że nie potrafi utrzymać pionu. - Koniec tych żartów, jeśli chcesz z nim podróżować, musisz się zachowywać normalnie. Zrozumiałeś?
- Będę się zachowywał, jak mi się spodoba, hy- hy - zaśmiał się bezczelnie skrzat, podskakując na jednej nodze. Żaba, która została umiejscowiona na jego kapeluszu również podskoczyła i wydała z siebie ostrzegawcze "ribbit".
- Och ty mały, wredny padalcu. Dawaj mi go tutaj. - Podeszła bliżej z zamiarem wzięcia żaby w swoje ręce. Uważała, że przy niej będzie bezpieczna. Ale w tym momencie Torturek zrobił smutną minę i obiecał, że odtąd będzie grzeczny. Gertrude uległa mu, sądząc po minie chochlika, zrobiło mu się naprawdę przykro, że mógłby skrzywdzić żabę.
        - Myślę, że to nie jest dobry pomysł, żeby Torturek nas prowadził. Acora, idź pierwsza - zwróciła się do koleżanki po fachu. Gdy dotarło do jej uszu pytanie Ezechiela, nie wiedziała za bardzo, co ma mu odpowiedzieć. Postanowiła nieco wywinąć się od odpowiedzi:
- Cóż, może i jestem człowiekiem, ale wiem trochę na temat naturian, szczególnie maie kropli. Nie jesteście zbyt skomplikowaną rasą i niektórzy z was zamieniają się w żabę. Poza tym, tak na chłopski rozum, co by Acora robiła na środku placu z żabą? Nie wygląda mi na osobę szczególnie przepadającą za płazami. Pomyślałam, że to musisz być ty, Ezechielu.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Acora z rozbawieniem patrzyła jak żaba-Ezechiel podskakuje w rytm nierównych kroków małego Torturka. Dziewczyna uśmiechnęła sie do siebie, kiedy zdała sobie sprawę, że skrzat ma naprawdę dobre imię.
Najemniczka ruszyła pierwsza, by prowadzić wszystkich w kierunku opustoszałej części miasta. Nie była tutaj wcześniej, ale nasłuchała się od marynarzy i mieszkańców różnych opowieści o duchach, marach nocnych i innych potworach, które mrożą krew w żyłach. Ściągnęła brwi, próbując sobie przypomnieć jedną opowieść, która była... no, w miarę prawdopodobna. Pewien starzec opowiadał swoim towarzyszom o tajemniczym miejscu pod miastem, w których budzą się umarli. Fakt, w mieście można było zobaczyć paru nekromantów. Może mieli jakiś zlot fanów zgniłych ciał, albo przeprowadzali jakieś śmieszne eksperymenty. Nie wyjaśniało to jednak faktu dlaczego z Leonii wyjechali magowie. Z dnia na dzień to wielkie portowe miasto zupełnie opustoszało z różnego rodzaju "dobrodziejów natury", czy jak ich tam zwał. Acora za bogów nie umiała sobie przypomnieć dalszej części opowieści starca, gdyż pijana w trzy... zasnęła pod stołem. A zdawało jej się, że była tam bardzo ważna informacja. Coś co może zaważyć nad powodzeniem ich misji i, co gorsza, ich życiem.
Dziewczyna doprowadziła drużynę na skraj "nowego miasta". Teraz znaleźli się na terenie zupełnie jej nieznanym, gdzie nie mieszkało już zbyt wiele osób. Mieszkańcy przeprowadzili się do nowych dzielnic, po wielkim pożarze, dawno temu. Najemniczka zatrzymała się przy jednaj z opustoszałych, zrabowanych kamieniczek.
-No... to jesteśmy. Mniej więcej... Chyba.
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

-Owszem. Już tylko parę kroków nas dzieli od celu.
        Żaba wykonała długi sus przed wszystkich, by w połowie odległość przemienić się w obłoczek bardzo gęstej mgły w której zawieszone błyszczały krople. Co poniektóre zmieniały się w płatki śniegu, a następnie znów wracały w swą pierwotną postać. Był to widok niepowtarzalny. Ukazywał całą różnorodność form przejawiania się cieczy dającej życie, jaką jest woda. Nagle mgła została rozwiana zamaszystym ruchem błękitnego płaszcza. W miejscu centrum osobliwego zdarzenia stał znany wszystkim staruszek.
-Przepraszam cie, Torturku jeśli ten pokaz nie zaspokoił twej ciekawość ale przebywanie w tej formie jest nader meczące- skrzat nawet nie odpowiedział, stał zafascynowany widokiem jaki jeszcze chwilę temu widział.
        Starzec odwrócił się i wszedł w wąską uliczkę miedzy kamienicami.
-Czas na wtajemniczenie was w całą sytuacje. Parę dni temu pochwyciłem kłusowników, którzy ograbiali groby i sprzedawali ciała umarłych Luigiemu. Od owego pasera zaś usłyszałem, że był pośrednikiem handlu między nimi i innymi bandytami, a tutejszą sektą. Nic by mnie to nie obchodziło gdyby nie liczba skupowanych zwłok. Masa trupów może wskazywać, że albo tworzą armię, albo starają się wykarmić coś olbrzymiego. Obie te perspektywy nie są dobre dla tego miasta. Siedziba owych kultystów znajduje się w grobowcu pod spaloną katedrą. Mimo faktu bycia niegdyś świątynią tamtejsza ziemia została spaczona, a wejście zapieczętowane magicznie. O już jesteśmy.
        Na granicy miasta rozwijały się zgliszcza dawnej świątyni. Podłoga pokryta białym kamieniem zaczęła blaknąć, a fugi porastać trawą. Gdzieniegdzie widniały fragmenty kolumn podtrzymujących niegdyś sklepienie. Na środku widniała płyta nagrobna tamująca wejście do podziemi.
-Jakieś pytania na chwilę obecną?
Awatar użytkownika
Nahir
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nahir »

-Jedno.- rzucił wyzywająco i lekkim krokiem podszedł do przybyszów. Zbliżył się do Acory i uśmiechnął kącikiem ust.
-Umówisz się ze mną?- dodał i zapatrzył głęboko w jej oczy. A trzeba mu przyznać, że spojrzenie miał przeszywające. Dziewczyna jednak stała jak ten przysłowiowy słup soli. Nahir zaśmiał się szczerze. Coś było w tej dziewczynie. Coś, czego nie mógł pojąć. Nie była przecież specjalnie atrakcyjna, ani miła. Wręcz przeciwnie jeśli chodzi o charakter. Była złośliwa, wredna i samolubna. Była twarda jak skała. Uparta i wścibska. Teoretycznie nekromanta nie lubił takich kobiet, a jednak Acora... No tu wszystko się zmieniało.
Dziewczyna nie speszyła się za bardzo jego nagłym i może nieco nieoczekiwanym pytaniem. Rozejrzała się spokojnie po towarzyszach i spytała:
-Czy jest na sali lekarz? Bo temu to chyba mózg wycięli!- zakończyła z nieukrywaną radością i błyskiem w oku.
Nahir przyjął wyzwanie. Uwielbiał takie gierki słowne, a coś mu podpowiadało, że najemniczka będzie dobrym przeciwnikiem.
-Lepszy brak mózgu, niż bezpłatna robota. Nie sądzisz?
Awatar użytkownika
Gertrude
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Mieszczanin , Szpieg , Skrytobójca
Kontakt:

Post autor: Gertrude »

        Torturkowi rzeczywiście spodobała się przemiana żaby w staruszka. Na tyle, że spojrzał z pretensjami na Gertrude i spytał bez ogródek, dlaczego sama nie potrafi czegoś takiego, po czym kopnął ją niezbyt boleśnie w łydkę. Najemniczka przyklękła i rzuciła ostrzegawcze spojrzenie skrzatowi.
- Jeszcze jedna próba ataku na moją osobę, to przełożę cię przez kolano i złoję na kwaśne jabłko - ostrzegła ze świdrującym spojrzeniem. Nie była zła, jej spokój rzucał się w oczy na tyle, że był aż nieprawdopodobny. Gertrude znała Tortutka na tyle, by wiedzieć, że nie zna on za bardzo zasad kultury, ale da się ujarzmić twardą ręką. Podczas przemowy Ezechiela na temat ich misji, przeskakiwał z jednej nogi na drugą, przedrzeźniając naturiana, robiąc coś jak "elemele dudki", jednak spokorniał, gdy ponownie zobaczył wiele mówiące spojrzenie Getrude, pocierającą pięść o otwartą dłoń.
        - A ciebie kto tu prosił? - spytała obojętnie Nahira, nie patrząc na niego zbytnio. Wydał jej się mało wartym gogusiem. "Wygląda, jakby go krowa najpierw przeżuła, a potem wypluła." - Nie uważam, aby rozsądne było przeszkadzanie nam, kiedy próbujemy ustalić plan działania - przyznała szczerze. - Ja mam jedno - skierowała się do Ezechiela. - Co właściwie mamy robić?
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Acora aż się zagotowała po słowach Nahira. Bo skąd, do jasnej nędzy, wiedział, że robi to bezpłatnie?! Obrzuciła chłopaka lodowatym spojrzeniem, po czym, ochłonąwszy nieco, zupełnie zignorowała.
-Dobre pytanie.- przytaknęła najemniczce i również zwróciła się w stronę Ezechiela. -Bo żeby tam wejść, potrzeba nam pomocy.- wskazała palcem na kryptę, po czym dodała ciszej: -Jakkolwiek irracjonalnie by to nie zabrzmiało.
Dziewczyna starała się myśleć trzeźwo i ignorować głupie zaczepki nekromanty. Ależ on działał jej na nerwy... Przedrzeźniał ją, łaził za nią i uśmiechał się w ten swój głupkowaty sposób. Nosz niech go szlag!
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

-Witaj nekromanto. Więc to twój nieczysty odór wyczułem na targu- Mówił Ezechiel nie zważywszy na innych.- Zjawiasz się w samą porę.- Ezechiel uśmiechną się.- Już się bałem, że będę musiał czekać dopóki ktoś nie wyjdzie.
        Ezechiel skonwertował się i Nahir zaraz znalazł się w uścisku wodnych macek.
-Mamy szczęście. Do otworzenia tego grobowca potrzebna jest krew osoby parającej się nekromancją, a on ewidentnie nią jest. Teraz starczy upuścić parę kropli na płytę nagrobną i zejść w głąb katakumb. Acoro chcesz czynić honory? Ale pamiętaj starczy parę kropel.
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Acora z nieukrywaną ciekawością obserwowała zmagania maga wody z nekromantą. Pokiwała głową na znak uznania, wobec "śmiercionośnych macek wody", po czym spokojnym krokiem podeszła do Nahira.
-Wygodnie ci?- szepnęła mu do ucha. Opuszkiem palca przejechała po jego policzku i ze złośliwym błyskiem w oku obserwowała jak na skórze pojawiają się dreszcze. Przybliżyła się jeszcze bardziej, tak by stykali całym torsem. Wciągnęła głębszy oddech i powolutku wypuściła powietrze na kark ofiary. Włosy, niemalże natychmiast, stanęły dęba. Dziewczyna z kpiarskim uśmieszkiem cofnęła się i zapatrzyła w oczy Nahira. Jasne, piwne, przywodzące na myśl piaski pustyni, bądź prażące słońce przenikały ją na wskroś. Naraz coś jej zaświtało. Szybko odskoczyła do tyłu ze wstrętem spoglądając na nekromantę.
-Wiesz?- zapytał i uśmiechnął się promiennie.
-Osz ty gnoju!- rzuciła przez zęby i na pięcie odwróciła się do towarzyszy. -To puła...- huk zatrzaskiwanych wrót zagłuszył jej słowa. Najemniczka szybko rozejrzała się dookoła, wyciągając szablę z pochwy. Bezszelestnie zbliżyła się do Ezechiela i przyjęła pozycję obronną.
-Lepiej go puść.- zakomunikowała, a ton jej głosu nie pozwalał na żaden sprzeciw.
Awatar użytkownika
Nahir
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nahir »

-Lepiej jej słuchaj.- dodał z szyderczym uśmieszkiem i mrugnął do najemniczki. Coraz bardziej mu się podobała, mała smarkula. Jeszcze chwilę tak postoi, a co mu. Ale chwile mają to do siebie, że są krótkie i lepiej by było jakby ten misterny czarodziej o tym wiedział, bo inaczej... No cóż, marny jego los. Do ataku czeka dwudziestu świetnie przeszkolonych najemników, nekromantów i kilku przekupionych/zastraszonych/zniewolonych* (*- niepotrzebne skreślić) magów. Dość silnych trzeba przyznać.
Nahir zaczął się niecierpliwić. W sumie to szkoda by było gdyby doszło do rozlewu krwi. Chociaż nie, starca mogli by zarżnąć nawet w tym momencie- wkurzający był. Tylko pojawiał się problem, apropos kobiet. Ładne były i mogły się jeszcze przydać, w ten czy inny sposób, ale kiedy na maga ruszy zgraja najemników, dziewczyny na pewno dołączą się do walki. I na pewno zginą. Szkoda by było...
-No to jak będzie?
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

-Sądzisz, że się przestraszę paru chłystków, którzy nawet porządnie schować się nie umieją? Magowie nawet się nie zorientują co ich zabiło. Nekromanci za dnia są wystarczająco słabi, by nie stanowić zagrożenia. A to najemne mięso zakosztuje stali tych panien.- Mówił specjalnie głośniej by siać niepokój w sercach wrogów.- Czy uważacie, że warto ginąć w obronie tego robactwa? Najemnicy, czy warto ginąć, za garść miedziaków? Magowie, czy ten szlachetny zawód jakim się trudnicie już tak nisko popadł, że bratacie się z byle kim? Wy, co posiadacie najszerszą wiedzę o tym świecie, dacie się kontrolować ścierwom lubującym się w zwłokach? A co do was, nekromanci, jedynie ucieczka i porzucenie nieczystego życia, uratuje was przed śmiercią. Wszyscy jednak wiedzcie jedno, nie będę miał litości dla tych, którzy dziś podniosą rękę na mnie.
        Zapanowała głucha cisza. Nawet niesforna trawa zaprzestała wydawania najmniejszych odgłosów. Pośród członków zasadzki, donośne, złowieszcze orędzie zasiało strach. Paru słabszych na duchu wyszło z ukrycia i uciekło w stronę miasta. Inni, bardziej oddani sprawie zostali mimo emocji rodzących się w sercach. Ezechiel podniósł głowę ku niebu. Momentalnie burzowe chmury przykryły cały błękit. Zaczął padać deszcz. Z początku łagodny, by po chwili zwielokrotnić swą siłę.
-Czy na pewno chcenie tu zakończyć swe żywota? Jeżeli nie liczycie się w własnym życiem to pomyślcie o swych rodzinach, o bliskich, którzy wraz z waszym odejściem, stracą cząstkę tego świata. Czy jest warto opuszczać ten świat przed wcześnie?
Awatar użytkownika
Acora
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 128
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Acora »

Acora odsunęła się nieco od Ezechiela. Może i działa w służbie ludzkości i takie tam, ale ma nieźle narąbane pod czupryną. Bo kto normalny gada z takim patosem? No i jeszcze jedno. Mimo, że sama była nieugięta w swych poczynaniach i rzadko kiedy się bała, wizja potyczki ze zgrają świetnie wyszkolonych magów, czerpiących moc z tego miejsca, nekromantów, którzy są przecież na swoim terenie i bandą najemników no... jakoś ją to trzepnęło. I to nieźle.
Dziewczyna przyjęła pozycję obronną, aby w razie konieczności odeprzeć atak, a potem jak najszybciej stąd zwiewać. Są tylko dwie. Dwie młode dziewczyny i umiejący zamienić się w żabę staruch kontra prawdziwa armia, która spokojnie mogła by stawić czoła niejednemu państwu. Nie zapowiadało się na przyjemny wieczór.
-Puść go!- powtórzyła rozkaz i nie wiedzieć czemu, skierowała szablę na Ezechiela.
Awatar użytkownika
Ezechiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mędrzec , Mag
Kontakt:

Post autor: Ezechiel »

-Czemu? Jest naszą jedyną kartą przetargową. To ich dowódca. Póki mamy go w szachu, nie odważą się na atak.- Odpowiedział spokojnie, po czym uśmiechnął się do Acory niewzruszony niebezpieczeństwem sytuacji.- Przypomina to partyjkę szachów. Jeżeli go teraz puszczę nie będziemy mieli choćby cienia szansy. W najgorszym przypadku możemy go pojmać jako zakładnika. Dlaczego miałbym go wypuścić?
Zablokowany

Wróć do „Leonia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości