SerenaaW poszukiwaniu weny i kłopotów.

Miasto kupców, szlachty i handlu. Położone w słonecznej części wybrzeża, stąd jego status Miasta Królewskiego. Znajduje się tu wiele dworów szlacheckich i oczywiście pałac króla.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

W poszukiwaniu weny i kłopotów.

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna siedziała na wielkiej skale, mocząc stopy w chłodnej toni wody. Grała na skrzypcach smutną melodię, wprost do księżyca. Nagle, z niewiadomego powodu, wpadła do niebieskiej cieczy z krzykiem. Była oddalona od brzegu, więc nie poczuła dna. Zaczęła machać rękami z próbą utrzymania się na powierzchni, lecz było to trudne. Na szczęście była tam spróchniała deska, która ocaliła dziewczynie życie. Tey chwyciła bowiem ją i wspólnie dopłynęli do brzegu. Leżała na piaszczystym brzegu nieprzytomna, a jej ciało obmywały słone fale.
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

         Tesusil leżał na piaszczystym wybrzeżu Morza Cienia i powoli odzyskiwał przytomność. Pierwsze, co zarejestrował jego mózg to dźwięk fal miarowo uderzających o plaże. Bard dopiero po chwili otworzył oczy i starał się ustalić miejsce swego pobytu. Spróbował wstać, ale świat mu zawirował w oczach i biedak upadł na miękkie podłoże. Nie poddał się jednak i spróbował jeszcze raz i mimo lekkiego zachwiania się, stanął na nogach. Prócz otoczenia poeta zauważył coś w oddali na płyciźnie blisko brzegu. Zaciekawiony postanowił z bliska obejrzeć dziwny kształt w wodzie, lecz gdy się zbliżył, serce mu zamarło. Owym kształtem okazała się młoda kobieta, miała najwyżej dwadzieścia lat. Tes nie bacząc na zawroty głowy popędził w stronę dziewczyny, delikatnie wziął ją na ręce i wyniósł z wody. Podeszła do niego klacz, która była beżowej maści i miała wystraszony wzrok. Bard ułożył nieznajomą na piasku i sprawdził jej oddech, nic jednak nie wyczuł i zaczął panikować. Po chwili jednak wziął głęboki wdech i zaczął sobie przypominać jak kiedyś Tlaco uratował pewną niewiastę przed utonięciem w rzece. Tak jak jego mistrz kiedyś, tak i śpiewak teraz sprawdził czy kobieta nie ma czegoś w ustach, co utrudniałoby oddychanie. Potem odchylił głowę poszkodowanej i sprawdził oddech damy. Tego jednak nie było, bard złapał nadgarstek dziewczyny. Poczuł jak krew krąży w jej żyłach. Jest nadzieja! – Tes uradował się w duchu. Ułożył jedną dłoń na mostku kobiety, potem do pierwszej dołożył drugą i splótł palce obu rąk. Następnie zaczął uciskać klatkę piersiową kobiety, co kilkanaście uciśnięć wierszokleta wdmuchiwał powietrze do ust nieznajomej. Czuł się przy tym dość niezręcznie, ale wiedział, że to konieczne. Po kilku takich sekwencjach zdał sobie sprawę, że jego działania nie przynoszą efektów. Wpadł w panikę, nie wiedział, co robić, lecz wykonywał cały schemat uciskania i wykonywania wdechów. Wtedy to coś mu się przypomniało, coś co spowodowało chęć uderzenia się w czoło otwartą dłonią. Przecież woda mogła dostać się do gardła i uniemożliwiać oddychanie. Tes pamiętam jak kiedyś zakrztusił się winem i przez o mało się nie udusił. Uratowano go, mocno naciskając na brzuch i jednocześnie uniesiono delikatnie w górę. Bard jednak zdecydował się na zwykły ucisk brzucha. Po trzech uciśnięciach, kobieta kaszlnęła i wypluła trochę wody a jej oddech wrócił.

         Tesusil szybko się odsunął na odległość kilku kroków. Nie wiedział jak nieznajoma zareaguje. Miała ładne fioletowe oczy. Bard nie chcąc przedłużać krępującej ciszy, przedstawił:

        - Nazywam się Tesusil Edos, jestem bardem. Znalazłem cię na brzegu w wodzie, co się stało? I jak się czujesz?
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

        Rhag wyjechał z Arturon. Przynajmniej tymczasowo, na dodatek zmusiły go do tego okoliczności… poniekąd. W końcu wcale nie wywołał jakiejś grubszej awantury i wcale nikt nie próbował się go znowu pozbyć. Skąd taki pomysł niby? Jechał kłusem wzdłuż rzeki, jakoś średnio się przejmując czymkolwiek. Poniekąd. Martwił się trochę o Teylę. Ha, pewnie nawet bardziej niż to „troszkę”, lecz wiadomo – w kńcu nigdy w życiu by się do tego nie przyznał, bo najlepiej żyć samemu i dla siebie, nie? No ale Tey… W końcu zachorowała, prawda? A on nie mógł jej później nigdzie znaleźć, chociaż naprawdę starał się ją odszukać w tym cholernym Arturon. Zupełnie jakby po prostu wyjechała. Może nawet to zrobiła, ale w sumie dlaczego?
        Westchnął i pokręcił głową.
        Było, minęło, Rhag, unieś ten biały łeb do góry i weź się w garść, bo z konia spadniesz i połamiesz kości.
        - Hej, Road, niedługo dojedziemy do kolejnego, malowniczego miasta, jakim jest Serenaa – mruknął do biegnącego obok psa.
Hm, kto wiem, może znajdzie się tam miejsce dla Łowcy Głów – w końcu takich nigdy za wiele. Zwłaszcza, że to było kolejne handlowe miasto. Niemożliwe, żeby jakoś znacząco różniło się od Arturon, prawda? W końcu miasto, to miasta. Przejechał jedną dłonią po białych włosach i z wielkim trudem wypuścił powietrze z płuc. Chciało mu się śmiać z samego siebie. W sumie ucieczka była do niego podobno – w końcu od lat pracował jako złodziej – ale nigdy by nie pomyślał, że opuści miasto, ot tak. No cóż, życie lubi zaskakiwać, nie?
        I wtedy też zaskoczyło, jak diabli nawet.
Rhag zauważył, że tuż przy rzece jest dwójka ludzi. Niby nic niezwykłego, ale jakiś mężczyzna wyciągnął z wody jakąś istotę. Chyba kobietę, bo miała długie włosy, a z tak daleka nie sposób było ocenić trafnie. Wzruszył ramionami, w końcu to nie jego sprawa, że jakiś facet łowi sobie kobiety w rzece. Jechał dalej, ale… coś go podkusiło i gdy był wystarczająco blisko, spojrzał jeszcze na twarz kobiety i wszystko w nim zamarło w jednej chwili. Ściągnął wodze, zmuszając kłusującego konia do zatrzymania się i zamrugał kilka razy.
        Opanuj się, Rhag, opanuj.
        - Teyla!
        Zeskoczył z siodła i niczym strzała pomknął w ich kierunku. To była Tey! Ale co się, do jasnej cholery, stało? Całkowicie zignorował mężczyznę, który stał przed dziewczyną - nim może zająć się później. Złodziej opadł na kolana tuż obok niej i bezceremonialnie złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie, żeby ją przytulić.
        - Tey, na litość boską, gdzieś ty była?
Awatar użytkownika
Tesusil
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 109
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Bard , Włóczęga , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Tesusil »

         Tesusil usłyszał czyjeś kroki za sobą, jednak zbyt mocno był zajęty poszkodowaną aby się tym przejmować. Jakiś młody mężczyzna podbiegł do dziewczyny i wymówił imię „Tey”. Widocznie nieznajomy znał ją i łączyła ich wyjątkowa więź. Tes takie rzeczy wyczuwał instynktownie, widział je w ruchach osób, słyszał w wypowiedzianych słowach. Wiedział, że nie należy przeszkadzać nieznajomym, więc wstał i odszedł kilkanaście kroków dalej. Podszedł do klaczy i delikatnie pogłaskał ją po chrapach, by uspokoić zwierze. Wypowiedział kilka zdań po cichu, były one kierowane do konia. Gdy ten się już do końca uspokoił poeta po cichu, nie zwracając na siebie uwagi powędrował w kierunku południa. Młoda kobieta została w dobrych rękach, tak serce podpowiadało śpiewakowi. Wierszokleta nigdy nie zawiódł się na wewnętrznym głosie, więc ufam mu bezgranicznie. Nie chciał się nikomu narzucać swoim towarzystwem, zresztą po ostatnich przeżyciach miał ochotę na samotność i chwilę wytchnienia. Zapragnął znów wrócić do Ekardonu, do swoich codziennych spraw, książek i wierszy. Szedł szybko i pewnie, nie obejrzał się ani razu w stronę uratowanej damy. Zaczynało powoli świtać, a świat leniwie budził się ze snu.

<Ciąg dalszy Tesusil>
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        - Jestem... - dziewczyna nie zdążyła dokończyć zdania, kiedy zbliżył się do niej pewien mężczyzna. Nie pamiętała go, ale on najwyraźniej znał jej imię. Kiedy chwycił ją za rękę przestraszyła się, chciał ją przytulić.
        - Przepraszam proszę pana, nie pamiętam pana. Skąd my się znamy? - powiedziała, starała się zachować spokój, ale jej głos drżał. Starała się odsunąć. Popatrzyła mu w oczy, coś one jej przypominały, mimowolnie uśmiechnęła się. - Masz wyjątkowe oczy - dodała. Coś ją ciągnęło do niego, a zarazem strach kazał uważać. Była przemoknięta, drżała. Nie zwróciła na to uwagi, nie mogła oderwać od nieznajomego oczu. Nie zauważyła nawet kiedy fale wyrzuciły na brzeg jej skrzypce.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

        Najpierw w ogóle jej nie słuchał. Absolutnie! Ot, jej głos kołatał mu się w głowie, jednak ogólny sens jakoś nie bardzo chciał do niego dotrzeć. No bo… jak niby? W końcu to była Tey – ta sama, dokładnie ta sama, która podstępem rzuciła na niego czar tym swoim głosem, narobiła sobie mnóstwo kłopotów i nabiła sińców, nie umiała utrzymać porządnie miecza w dłoni, no i która… zniknęła mu z oczu. Jednak coś zaczęło do niego docierać, gdy w jego głowie pojawiło się to „proszę pana”. Proszę pana? Ale że dlaczego niby? Poza tym, próbowała się od niego odsunąć. Tylko… dlaczego?
        Wypuścił ją i pozwolił się odsunąć na bezpieczną według niej odległość, gdy dotarła do niego reszta „Skąd my się znamy?”. to już go ani nie bawiło, ani nie cieszyło za bardzo. W ogóle. Zmarszczył brwi i przekrzywił głowę, przyglądając jej się ze zmartwieniem. Nie było dobrze… poza tym, dlaczego miałaby go nie pamiętać.
        - Z Arturon – odpowiedział powoli w myślach sycząc do siebie, że musi się uspokoić. To pewnie tylko szok po tym, że była w wodzie, na pewno zaraz sobie to przypomni i będzie już dobrze. Na pewno, z całą pewnością.
        - Jesteś cała przemoknięta – mruknął z niezadowoleniem i zdjął z siebie czarną, skórzaną kurtkę, zarzucił ją na ramiona dziewczyny i wodząc oczyma po jej ciele. Irytujące… najchętniej to by ją do siebie przygarnął.
Jednak słysząc uwagę o swoich oczach, uśmiechnął się z rozbawieniem i spojrzał jej w oczy.
        - To samo mówiłaś wcześniej – odpowiedział niby z rozbawieniem, lecz z całą pewnością zabrzmiała tam nutka goryczy. – No nic, nie możesz tutaj zostać, Tey, zaraz się przeziębisz i ściągniesz na siebie kolejne kłopoty – mówił szybko, jednak nawet się nie podniósł. Zrobiło mu się trochę słabo. Co z tego, że ją znalazł, skoro nawet nie wiedziała, kim on jest?
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Nazwa miasta jej coś mówiła.
        - Ja nie pamiętam wydarzeń z Arthurion, ale coś mi zaczyna pojawiać się w głowie - zmarszczyła czoło jakby intensywnie myślała. - Masz na imię... Rathangan. Rafman. Wybacz, ja nie potrafię nic więcej sobie na razie przypomnieć. Przepraszam cię - wbiła wzrok w ziemię, po czym poczuła na sobie ciepłą kurtkę mężczyzny. Tey wstała i chwyciła skrzypce, które zamontowała do siodła Fili. - Nie chcę ci robić kłopotu - wyszeptała i ściągnęła kurtkę, podając ją Rhagowi,
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

        - Rhagham – podpowiedział i wbił wzrok w ziemię. Czyli że będą zaczynali tak jakby od początku? Tak od samych podstaw, jak na samym wstępie? Ha, byłoby całkiem nie-zabawnie, gdyby nagle Teyla uznała, że to absolutnie nie m sensu i że Rhag jest zagrożeniem. Do tej pory jej instynkt samozachowawczy wariował i działał dziwacznie, a gdyby tak nagle się naprawił… o nie, wcale nie byłoby mu do śmiechu.
        A później jeszcze, o zgrozo, oddała mu kurtkę. Wstał ze swojego miejsca i ponownie, tym razem bardziej stanowczo, nałożył jej kurtkę na ramiona. Nie ma tak. Teraz jej nie puści, ani nic. W końcu miał jej pilnować i bronić przed kłopotami, prawda? Nawet jeśli czasami on sam był ogromnym kłopotem.
        - Kłopotem będzie, jeśli jej nie weźmiesz – odpowiedział i westchnął. Gwizdnął przez zęby na sir Roada I, a zaraz za psem przykłusował koń.
        Uśmiechnął się kąśliwie sam do siebie i ponownie westchnął ciężko. Fakt, że Tey go nie pamięta jakoś mu przeszkadzał i nawet z deka to bolało, gdyby tylko zechciał się sam do tego przyznać.
        - Dlaczego wpadłaś do wody? – zapytał majstrując coś przy jukach, byleby na nią nie patrzeć. Bo gdy tylko na nią spojrzał, to miał ochotę podejść i… no a teraz to byłoby dziwne, prawda? Nie miał pojęcia, jakby zareagowała i w ogóle. Lepiej będzie być spokojnym, o tak. Normalnym Rhagiem, jak zawsze, jakby tego w Arturon nie było, tak będzie łatwiej.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna nie rozumiała tego co się wyprawiało w jej sercu. Podeszła do jego boku.
        - Straciłam równowagę na skale i trach do wody - przygryzła dolną wargę i po chwili zastanowienia pocałowała go w policzek. - Nie wiem, co ale coś mnie do ciebie ciągnie. To jest niebywale interesujące - objęła jedną jego rękę. - Można by na ten temat napisać jakąś balladę. Po chwili wsiadła na konia, nucąc radosną piosenkę. Filia ruszyła kłusem w stronę miasta. Wygrzebała papirus i ołówek, mimo niewygody zaczęła pisać: "Księżyc na niebie iskrzył się bielą. Syreny z nimfami w jeden tą śpiewają zgodnie. Ta noc w szarym borze - jaśnieje, ta noc - odbija sowie echo..."
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

        - Ściągasz kłopoty, jak magnes – oznajmił i odwrócił się w jej stronę.
        Podeszła... Podeszła. Podeszła!
        Nic więcej nie umiało się pojawić w głowie Rhaga, zwłaszcza że po prostu całą siłę woli skoncentrował na tym, żeby jej do siebie nie przyciągnąć i wycedzić, że nigdzie nie pójdzie i… w ogóle. A zwłaszcza wtedy, go objęła – ot tak. Odwrócił się w jej stronę z promiennym uśmiechem i roześmiał się cicho.
        - Hej, bez szaleństw – zachichotał. – Interesujący jest tylko twój głos, we mnie niczego takiego nie ma.
        Sam również wdrapał się na siodło i zaraz ją dogonił. W końcu teraz, gdy nareszcie znalazł ją z powrotem, to nie pozwoli jej chyba tak po prostu odejść. Nie ma mowy!
        Przez chwilę przyglądał się piszącej dziewczynie kątem oka, lecz nie chciał tak jechać w ciszy. Może w czasie rozmowy zacznie sobie coś przypominać?
        - Pamiętasz co robiłaś, zanim wpadłaś do wody? – zapytał z zamyśleniem. W końcu to mogłoby dać mu jakieś pojęcie, gdzie była i co robiła. Chyba że ta amnezja była spowodowana tym, że właśnie wpadła do wody. No cóż, nieciekawa sytuacja.
Rhag absolutnie nie pokazywał, co działo się w jego wnętrzu – zero oznak, nic a nic. Ha! Nawet jeszcze nie poprosił jej, żeby zaśpiewała.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        - Ja... chyba grałam na skrzypcach. Może ktoś rzucił na mnie jakiś czar, albo jakiś magiczny eliksir zapomnienia. - zaśmiała się serdecznie. - Można się poczuć jak w jakiejś książce.- zaczęła śpiewać jakąś piosenkę o nieszczęśliwej miłości księcia Edmunda do księżnej Erreteri. W takim oto nastoju dojechali do karczmy. Dziewczyna szybko rozsiodłała konia i po chwili siedziała obok swoich juków w ciepłej karczmie, popijając ciepłą herbatę i zajadając owsiankę.
        - A ty kim jesteś? Czym się zajmujesz? - zapytała, kiedy Rhag usiadł obok niej.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

        Rhag westchnął. Po raz kolejny, co ciekawe. Przez cały czas, gdy dziewczyna śpiewała, nie powiedział nawet słowa. Nic a nic. Po prostu słuchał, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że zaraz wpadną w tarapaty i to takie, z których nie wybawi ich ani charyzma, ani spryt czy nawet siła. I własnie to uczucie trochę przytłaczało jego wspaniały nastrój, który, tak ogólnie rzecz biorąc, mu towarzyszył. No halo, znalazł swoją małą czarodziejkę, tak? Miał ochotę jej powiedzieć, że jedną osobą, która czary, jest ona sama. Ale milczał.
Widział karczmę w oddali i pokręcił głową. Tam na pewno będą jakieś kłopoty! Ostatnio w karczmie też na nich tam czekały, więc dlaczego tym razem niby miałoby być inaczej, no niby dlaczego? Zwłaszcza, że jego towarzyszka zdecydowanie należała do pechowców. Jak dobrze, że on sam został obarczony kawałkiem szczęścia i umiał się nim posługiwać całkiem sprawnie.
        Przed budynkiem zeskoczył z konia i poklepał zwierzę po szyi, jakby w podziękowaniu za podróż. Odpiął z siodła podróżne juki - których, tak swoją drogą - nie było zbyt wiele i wszedł do środka, wcześniej mrucząc Roadowi polecenie, by stał na straży. Od razu pomaszerował raźnym krokiem w stronę dziewczyny i usiadł obok niej, opierając miecz o krzesło.
        - Jestem Rhagham Sobbae - przedstawił się, pochylając głowę, czym imitował płytki ukłon. - Szanowany obywatel Arturon, który próbował okraść cię pewnego spokojnego dnia i jest rasowym złodziejem oraz mordercą - dodał, absolutnie nie przebierając w słowach. Tym razem wcale nie planował się kryć z tym kim był. Skoro ostatnio przyjęła to tak spokojnie, to raczej nie powinno się zmienić za bardzo, prawda?
        Spojrzał jej w oczy z zawadiackim uśmiechem na ustach i oparł się łokciem o stół, po czym przyłożył do policzka dwa palce.
        - Chyba że pytasz, kim jestem... czy tam byłem dla ciebie - odparł i spojrzał gdzieś w bok. Teraz należało czekać na reakcję, prawda? Niby zero stresu i zdenerwowania, a w środku jego wnętrzności po prostu się skręcały. - Wtedy jestem kimś innym.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

        Dziewczyna przyglądała się mu z fascynacją, kiedy zaczął jej opowiadać, co się zdarzyło. Zaczęła sobie wszystko przypominać. Kiedy skończył rzuciła mu się na szyję.
        - Jak mogłam zapomnieć! - krzyknęła, aż się ludzie na nich popatrzyli. Nie zamierzała go puścić. - Pamiętam, pamięta!. - szeptała bez opamiętania, aż po chwili zapadła w głęboki sen w ramionach mężczyzny z uśmiechem na twarzy. W tym dniu tyle przeżyła, miała tyle wrażeń, że była bardzo wyczerpana. Można było to poznać po bladej cerze i sińcach pod oczami.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

        Rhag czekał na reakcję, calutki w nerwach, rzecz jasna. Oby jej instynkt samozachowawczy się nie obudził, żeby to była ta sama Tey, co wcześniej i w ogóle… Wtedy to na pewno przyjęłaby to spokojnie, prawda? Mężczyzna odwrócił wzrok, gdy zapadła cisza. Dlaczego niczego nie mówiła? Chciał na nią spojrzeć, ale pewny nie był, czy chce wiedzieć, co właściwie dzieje się na jej twarzy i we fioletowych oczach. Rzecz jasna, gdyby uznała to za jakieś odrażające czy coś, mógłby obrócić to w żart, tylko że to byłoby całkowicie pełnoprawne kłamstwo. A nie uśmiechało mu się jakoś właśnie teraz kłamać.
        I właśnie w momencie, w którym postanowił, że nie spojrzy, bo cisza przeciągała się już za długo. Stanowczo za długo nawet. Ale wtedy dziewczyna rzuciła mu się na szyję. Momentalnie objął ją i przycisnął do siebie, niemal histerycznie. Przez chwilę nawet nie zauważył, że w ogóle zasnęła.
        - Jak dobrze – wymamrotał, chowając twarz w jej włosach. – Byłem pewien, że od nowa będę musiał cię czarować.
I wtedy spostrzegł, że dziewczyna zasnęła. Zaśmiał się cicho, pod nosem i bardzo delikatnie wziął ją na ręce. Podszedł z Tey na rękach do baru.
        - Poproszę pokój, miły karczmarzu – oznajmił z najbardziej czarującym ze swoich uśmiechów. Karczmarz przyjrzał mu się krytycznie, a następnie dziewczynie na jego rękach, po czym westchnął. Mrucząc coś, wyjął spod blatu klucz i ruszył razem z Rhagiem na górę by otworzyć mu drzwi, oczywiście, po ówczesnej prośbie. Wniósł nawet wszystkie juki, za drobną opłatą, rzecz jasna.
        Złodziej bardzo delikatnie położył śpiącą Teylę na łóżku i pocałował ją w czoło. Sam położył się obok i przez dłuższą chwilę po prostu jej się przyglądał, nawijając na palce jej włosy. Zaczął zasypiać. Zamknął oczy i jeszcze przed zaśnięciem przygarnął ją do siebie, żeby przypadkiem mu nie zniknęła, gdy on zaśnie.

        Rhag otworzył oczy. Najpierw miał szczerą nadzieję, że wydarzenia wczorajsze nie były jakimś jego własnym wymysłem, a dopiero po chwili uświadomił sobie, że przecież cały czas obejmuje Teylę. Przyglądał jej się przez jakiś czas, lecz jego uwagę zaraz przyciągnęło pukanie w okno. Odwrócił głowę w tamtą stronę i zmrużył oczy, widząc na parapecie czarnego kruka, który trzymał w dziobie list. Złodziej bardzo ostrożnie wstał i przeciągnął się leniwie, podchodząc do okna. Po drodze potknął się o wystającą z podłogi deskę i zaklął cicho. Zapewne też upadłby, gdyby nie złapał się parapetu. Masz ci los.
        Otworzył okno, a ptak wypuścił list z dzioba, zakrakał przeraźliwie i załomotał czarnymi skrzydłami, które migotały upiornie w świetle porannego słońca. Mężczyzna wziął papier w dwa palce i odwrócił się tyłem do okna, by zaraz usiąść na parapecie, całkowicie ignorując istnienie kruka. Zastanawiał się za to, kto mógł pisać... A to ci dopiero, znaleźli go tak szybko? Niemożliwe!
        Rozwinął papier i zaczął czytać na głos, konspiracyjnym szeptem.
Awatar użytkownika
Teyla
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Teyla »

"Właśnie pokazaliśmy trochę naszych umiejętności... Co tam twoja ukochana robi? Przypomniała sobie ciebie już? A teraz do konkretów, mamy dla ciebie zadanie, tam gdzie jesteś znajduje się niejaki Henry ven Bitter. W sejfie, w swoim gabinecie, schowanym za obrazem damy z słonecznikiem, znajduje się zapieczętowana koperta. Zdobądź ją."
        Po chwili, kiedy Rhag skończył czytać liścik, obudziła się Tey. Przeciągnęła się i popatrzyła na mężczyznę, posyłając mu promienny uśmiech. Wstała, podeszła do towarzysza i zobaczyła, że trzyma jakąś kartkę papieru. Zaciekawiło ją to, lecz nie dała po sobie o tym poznać. Uznała, że jak będzie chciał to sam powie. Jedynie, co zrobiła, to wtuliła się w niego i namiętnie pocałowała.
Awatar użytkownika
Rhagham
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rhagham »

        Skrzywił się gdy tylko doczytał do końca. Co to za nowe bzdety? I dlaczego, do diabła, leźli za nim aż tutaj, skoro wiedzieli, co robi. I z kim, co najgorsza. To mogło znaczyć, że Tey jest w niebezpieczeństwie. Pewnie całkiem sporym, zważywszy na to, co i tak prześladowało ich przez większość czasu. Jakieś cholerne fatum, no. Nawet jednego dnia nie mogli normalnie przeżyć na robieniu mało ważnych rzeczy i gadaniu o głupstwach, siedzeniu w jednym miejscu, czy jeszcze czymś innym. Ale nie, oczywiście, bo i po co? Kto niby lubił bezczynne siedzenie w miejscu i nie walczenie o swoje życie? Chyba jedynie jacyś głupcy…
        Nawet nie zauważył, kiedy Teyla się obudziła. W tamtej chwili bardziej interesowała go zawartość koperty oraz to, czego ci ludzie od niego chcieli. Przywykł do gróźb pod swoim adresem – żadna nowość – ale fakt, że pisali tam o Tey, drażnił go najbardziej. Wtedy nawet przypomniał sobie, dlaczego do tamtej pory starał się unikać trwalszych związków – właśnie z obawy, że będzie dokładnie tak, jak teraz. Z tego totalnego myślowego letargu – a trzeba wiedzieć, że w tamtej chwili totalnie odpłynął i dryfował myślami znacznie dalej – wyrwał go pocałunek, bo tego, że ktoś się do niego przytulił, to nawet nie poczuł.
        Rhag zamrugał kilka razy i zaczął normalnie widzieć. Tuż tuż zobaczył swoją śpiewającą czarodziejkę. List zniknął w rękawie koszuli, posłany tam jednym, drobnym gestem. Bez żadnego zastanowienia jedną ręką objął Teylę w pasie i przyciągnął do siebie, a drugą wplótł jej we włosy. Jednak z pocałunku zaraz się wycofał, odsuwając twarz.
        - Gdzie ty się chowałaś? – zapytał z rozbawionym uśmiechem. – Szukałem cię, przewrotny demonie i byłem już pewien, że będę musiał zejść do piekieł, żeby cię dorwać – roześmiał się i przekrzywił głowę w jedną stronę.
Zablokowany

Wróć do „Serenaa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości