Castaleya urodziła się w 9772 roku jeszcze w Erze Środkowej. Były to czasy wielkiego rozwoju. Czasy te były dla niej i dla jej rodziny
spokojne. Matki nie znała. Ojciec był niegdyś strategiem. Jednak kiedy dziewczyna dorastała jego usługi nie były już konieczne. Toteż
wykorzystywał swoje umiejętności wyłącznie do gry w szachy lub targowania się.
Smoczyca wychowywała się w Górach Drudiów, w jaskini, którą nazywała domem. W górach tych było kilka takich jaskiń. Tworzyły one
swojego rodzaju miasteczko. W tym właśnie miejscu Castaleya dorastała. Od sąsiadów smoków uczyła się magii. Najbardziej lubiła Sundrala-
smoka w jeszcze sędziwszym wieku, który uczył ją jak pokonać przeciwnika bez zbliżania się do niego. Uczył jej magii Energii. Na początku szło
jej to dość opornie. Ale była zaciekawiona możliwościami jakie oferowała jej ta magia. Poza tym lubiła ćwiczenia które pokazywał jej nauczyciel.
Godzinami wsłuchiwała się w rośliny i zwierzęta, czuła energię która w nich pulsuje. Później potrafiła też przenosić tą energię lub ją
pochłaniać.Oprócz Sundrala jej nauczycielami byli też : Morwa i Megana. Morwa był smokiem w średnim wieku-uczył jej magii Siły, ich lekcje
jednak trwały krótko. Był bardzo porywczy. I pałał głęboką nienawiści do ludzi. Toteż kiedy zechciał kiedyś na złość poszybować nad wioskami
zabito go. Zresztą sam się o to prosił. Ludzie może stali się bardziej postępowi, ale wciąż uważali smoki za krwiożercze bestie pożerające
dziewice. Dlatego, ten kto chciał mieć spokój, trzymał się na uboczu. Jej nauczycielką była też Megana - władczyni umysłów. Ta magia
fascynowała Castaleyę równie mocno jak magia Energii.
Ostatnim nauczycielem smoczycy był jej kochany ojciec. Nauczył ją bowiem swojego fachu. Oboje spędzali ze sobą mnóstwo czasu, grając w
szachy, warcaby, czy po prostu rozmawiając. to ona nauczył ja logicznego myślenia. Ale oprócz takiej nauki, Castaleya pobierała od niego
lekcje... o życiu. Nauczyła się latać, ziać ogniem, polować, a nawet z kulturą pożerać swoje ofiary- nigdy nie został jej okruch kości w zębach.
W smoczym miasteczku żyło się dość dostatnie. Castaleya i jej ojciec odziedziczyli dość sporą sumę, mieli złoto, rubiny, pierścienie, bransolety
korale, pozłacane lustra, a nawet i korony. Wszystkie te błyskotki zagrabili ich przodkowie. I choć byli najbogatszymi mieszkańcami jaskiń, nie
dało się tego po nich poznać. Ojciec smoczycy co jakiś czas zlatywał ze stromych gór, przeobrażał się w człowieka i kupował czasem różne,
dziwne rzeczy. A to skórę owiec, a to lirę dla córki. W ludzkim świecie bywał jednak stosunkowo rzadko. Wiedział, że ludzie są ciekawscy i z
chęcią poznaliby jego tajemnicę gdyby pojawiał się tam częściej. Castaleya nie wychodziła poza jaskinię. W tym temacie jej tata był
przewrażliwiony.
Kiedy Castaleya skończyła 400 lat zaczęła się dopiero uczyć o ludzkim życiu. Pamięta jak nauczyła się przeistaczać w elfy i ludzi. Jak pisała
swoimi małymi dłońmi, i jak nimi grała na lirze. Pamięta też jak po raz pierwszy wypowiedziała zdanie w ludzkim języku i jak zaczęła śpiewać. Było
to dla niej tak nadzwyczajne. Zamiast ognia i ryku z jej gardła wydobywały się piękne dźwięki. No i najtrudniejsze do nauczenia było chodzenie
na dwóch nogach.
Mijały kolejne lata w ciszy i spokoju. Aż nadszedł rok 206 Ery Alaranskiej. I jak się z nim okazało... odkryto w Górach Druidów złoża rubinów.
Zaczęto drążyć kopalnie u podnóża gór. A smoki przyglądały się temu z góry. Jedne atakowały, ale ludzie uznawali to za przejaw ich chciwości i
zabijali bez namysłu. Ona, jej ojciec i Megana zostawali bierni.. mieli nadzieję, że będą żyć w zgodzie. A raczej, że nikt nie będzie wiedział o ich
istnieniu.
Ludzie jednak nie zdawali sobie sprawy z tego co robią. Drążyli coraz dalej. Chciwość którą zarzucali smokom, teraz przypisywano im. Na
wskutek wstrząsów z góry leciały okruchy skalne. Początkowo były one niewielkie i kiedy stoczyły się już na dół były ziarenkami pisaku, ludzie się
więc nimi nie przejmowali. Później jednak powstawały coraz to większe lawiny. Cała jaskinia Casaleyi , cały jej dom trząsł się tak, że nigdy nie
było wiadome co spadnie, i czy spadnie na głowę. Ciągły hałas i niestabilne podłoże wprawiały jej ojca i Megan w rozdrażnienie.
Aż pewnego wieczoru Megana nie wytrzymała. I zleciała na dół. Rozpętało się piekło. nauczycielka chciała tylko z nimi porozmawiać, wkraść się
do ich umysłów i...
Jednak tłum spanikowanych ludzi nie był do powstrzymania. Ojciec Castaleyi ruszył na pomoc przyjaciółce, a córce nakazał schowanie się w głąb
jaskini, tak by nikt jej nie dostrzegł. I choć smoczyca miała duże wątpliwości posłuchała ojca.
U podnóża góry rozegrała się bitwa. I żadna ze stron nie wygrała. Umierając Megana spadła na wejście od szybu. Belki i strop zarwały się.
Smoczyca wywołała ogromną lawinę. Sam czubek góry stoczył się na dno. Zasypując tym samym jaskinię. Castaleya zapadła w sen. I można by
pomyśleć, że tak się skończyła historia.
Jednak gdzieś w Górach Druidów, z zapomnianym już miejscu. Otworzyło się czyjeś oko, smoczyca wstała ze snu.I historia rozpoczyna się na
nowo.