Piaski CzasuPiaskowa równina - splot ziemi.

Tajemnicze strzelające w niebo białe obeliski otaczają portal w którym za pomocą zaklęć i tajemnych mocy można przenieść się w przeszłość... i przyszłość.
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Piaskowa równina - splot ziemi.

Post autor: Kaiba »

Ci±gn±ca siê po horyzont piaskowa równina, teoretycznie nie ma tutaj niczego ciekawego, lecz osoby maj±ce wyczulony zmys³ magiczny, dostrzeg± niewielk± iluzyjn± barierê okalaj±c± oazê, miejsce gdzie mie¶ci siê splot ziemi. Obszar ten podobnie jak inne, w centrum posiada staw wodny, co ciekawe, po przekroczeniu magicznej warstwy, staje siê kilka-set razy wiêkszy ni¿ wskazywa³y by na to rozmiary pow³oki. Có¿ wiêcej powiedzieæ, magia. Mie¶ci siê tu niewielka wioska, w której ¿yje plemiê niedawno jeszcze zwane nomadami, które teraz rozpoczê³o koczowniczy tryb ¿ycia. Palmy, mleko z orzechów kokosowych, daktyle, czysta woda, zwierzêta hodowlane, polewka ze zbo¿ami, sady, drewniane chaty, tak w³a¶nie wygl±da tutaj codzienno¶æ.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Przez ca³± podró¿ Saura zastanawia³a siê nad tym, co zasz³o na Równinie. Próbowa³a po³±czyæ fakty i wydarzenia w logiczn± ca³o¶æ, która wyja¶ni³aby powód niespodziewanego ataku. Nic z tego. Mo¿e gdyby uda³a siê do Burdany uda³oby siê jej dowiedzieæ czego¶ istotnego. Doprawdy, ostatnio dzia³y siê dziwne rzeczy.

Przerwa³a rozmy¶lania, czuj±c zmieniaj±cy siê klimat. Powietrze sta³o siê suche i gor±ce. Nazbyt ciep³e jak na jej gust. Spojrza³a w dó³. Trawiast± równinê pokryt± od czasu do czasu wysepkami drzew oraz ¿y³ami rzek, zast±pi³y nieprzebrane ilo¶ci piasku. Gdziekolwiek, by nie skierowa³a wzroku widzia³a piasek. Raz wydawa³o jej siê, i¿ dostrzeg³a zabudowania przypominaj±ce domy oraz nieco zieleni na pustynnym oceanie.

Kuronos pocz±³ zni¿aæ lot, a¿ ³agodnie wyl±dowa³ na wydmie. Saura bez s³owa zeskoczy³a z jego grzbietu. Istnia³o tylko jedno miejsce, gdzie niepodzielnie panowa³a pustynia. By³o nim Nanher. Nie rozumia³a jedynie dlaczego uciekli tak daleko przed wrogiem. Zrobi³a kilka próbnych kroków, chc±c przyzwyczaiæ siê do terenu. W tym czasie umys³ podsun±³ jej wszystkie opowie¶ci, jakie zas³ysza³a oraz przeczyta³a dotycz±ce pustyni. O niewyt³umaczalnych anomaliach czasowo -przestrzennych a tak¿e o tym, jak to miejsce sta³o siê grobowcem Piêciu najwiêkszych Czarodziejów ¶wiata. Po co tu przyjechali? Owe pytanie nie dawa³o dziewczynie spokoju. Popatrzy³a na Kaibê, oczekuj±c wyja¶nieñ.

Nieoczekiwanie po raz pierwszy od lat odczu³a znajome mrowienie. Co¶ j± wzywa³o. Prosi³o o spotkanie niczym stary przyjaciel.

Nie mo¿e byæ.... pomy¶la³a, ws³uchuj±c siê coraz bardziej w wezwanie.
Ostatnio edytowane przez Saura 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Diabe³ wzdechn±³, zeskoczy³ ze swojego rumaka, równocze¶nie otwieraj±c sk±pym gestem rêki portal tu¿ przed nim. Kuronos pos³a³ swojemu panu i elfcce krótkie spojrzenia, nastêpnie spokojnym krokiem uda³ siê w g³±b portalu, który po chwili siê zamkn±³. Bia³ow³osy podszed³ do Saury, blisko, mo¿e za blisko?

- Co¶ siê sta³o? Jako¶ dziwnie siê zachowujesz, czy¿by to przez otoczenie wype³nione magi±? Mogê Ci jako¶ pomóc?

W tym nat³oku pytañ, zadawanych w dziwny odruchowy sposób spostrzeg³, ze sam siê zmieni³. Normalnie nie zadawa³ by sobie trudu martwienia siê o inn± istotê, jednak tym razem by³o to prawie... Naturalne. S³oñce powoli chowa³o siê za horyzont, nied³ugo mia³a nastaæ noc, niezwykle zimna noc.

- Powinni¶my udaæ siê do wioski, znajduje siê niedaleko, zaledwie kilka minut marszu st±d, otoczona iluzyjn± pow³ok±. Tam te¿ znajduje siê splot ziemi, jeden z tym o których zd±¿y³em siê dowiedzieæ. Tamtejsi tubylcy s± przyja¼nie nastawieni praktycznie do wszystkich, tak wiêc z noclegiem nie bêdziemy mieli problemu.

Po chwili namys³u, bia³ow³osy postanowi³ zadaæ jeszcze jedno pytanie, tak na wszelki wypadek. Dwa proste s³owa, chowaj±ce w sobie tak wiele, proste pytanie, na które odpowied¼ jest niezmiernie trudna.

- Ufasz mi?
Anosai
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anosai »

Anosai lecia³ wysoko. Upa³ by³ wielki. Postanowi³ "wyrwaæ" siê z towarzystwa. Zapewne nikt nie zauwa¿y jego nieobecno¶ci. Zacz±³ odlatywaæ na wschód od aktualnej pozycji.
- Czas na drzemkê pomy¶la³.
Zacz±³ l±dowaæ za ska³ami gdzie by³y idealne warunki. U³o¿y³ siê i zasn±. ¦ni³ o przesz³o¶ci jak by³ jeszcze ma³ym smoczkiem...jak uczy³ siê lataæ...i jak pozna³ tajniki ¶mierci. To by³o wspania³e uczucie- pierwszy przywo³any s³uga. Nagle przebudzi³ siê.
- Ach jak ja bym chcia³ siê cofn±æ w czasie- westchn±.
Znudzenie by³o do¶æ wysokie. Czas na trening- postanowi³. Zacz±³ tworzyæ ró¿nego rodzaju tornada dodaj±c szczyptê ¶mierci dla wiêkszego efektu. By³o do¶æ gor±co wiêc Anosai postanowi³ och³odziæ siê w wietrze. Zacz±³ tworzyæ podmuchy wiatru.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Zachód s³oñca na pustyni wygl±da³ niesamowicie. S³oñce wydawa³o siê byæ znacznie wiêksze ni¿ w innych czê¶ciach ¶wiata. Niebo nabra³o ³agodnych czerwono -z³otych barw. ¦wiat³o powoli niknê³o, oddaj±c przestrzeñ rosn±cej w si³ê ciemno¶ci. Tam gdzie jeszcze dociera³o, na piasek pada³y d³ugie cienie.
Saura podziwia³a to zjawisko. Ch³onê³a ca³± sob±. Minie trochê czasu nim ponownie dane by³oby jej zobaczyæ co¶ tak piêknego.

-Nic mi nie bêdzie, dziêkujê – oznajmi³a.

Zamknê³a oczy i ponownie skupi³a na cichym, subtelnym wezwaniu. Nie s³ysza³a go odk±d opu¶ci³a dom. A jednak gdzie¶ tutaj na pustyni znajdowa³ siê splot czy jak kto woli czakram. Po chwili dopiero zda³a sobie sprawê jak mocno przygryza³a wargi. Cia³o i umys³ wyrywa³y siê ku niemu. Pragnê³y ponownie poczuæ owo uczucie wype³nienia nieskoñczon± moc±. Staæ siê jedno¶ci± z odleg³ym kosmosem.

Przestañ napomnia³a niesforne zmys³y. S³abo na nie poskutkowa³o. Uspokoi³y siê nieco, ale nadal szarpa³y dziewczyn± niczym uwi±zany do p³otu dziki koñ.

Dopiero potê¿ne uderzenie wiatru nios±cego ze sob± nie tylko gor±co, lecz tak¿e znajom± magiê odwróci³o ich uwagê od czakramu. Nie na d³ugo jednak¿e. Saura rozpozna³a aurê Anosaia. Przez my¶l przemknê³o jej, ¿e to dziwne, i¿ do nich nie do³±czy³.

-Splot ziemi. Nie spodziewa³am siê natkn±æ siê na niego w takim miejscu. I w takim czasie. Ta si³a.... Te uczucia...Wróci³y- zamilk³a jakby zabrak³o jej s³ów. Zmieni³a nagle temat:

-Powinni¶my udaæ siê do tej wioski. Spêdzenie nocy na pustyni nie jest raczej dobrym pomys³em.

W rzeczywisto¶ci Saura nie ba³a siê noclegu na pustyni. Sypia³a ju¿ w gorszych warunkach. Po prostu wola³a oddaliæ siê od splotu, ¿eby móc siê uspokoiæ.

Dwa ostatnie s³owa Kaiby kompletnie wytr±ci³y j± z rytmu. Przez moment my¶la³a, ¿e fala emocji tym razem przerwie zaporê, któr± wznios³a wiele, wiele lat temu. Na szczê¶cie wytrzyma³a uderzenie. Jedn± z rzeczy w których elfka osi±gnê³a mistrzostwo by³o ukrywanie emocji oraz uczuæ.

W charakterze Saury nie le¿a³o szybkie zawieranie przyja¼ni. Szczerze mówi±c trzy, mo¿e cztery osoby mog³y nazywaæ siê jej przyjació³mi. Pozostali... Mog³a ich szanowaæ. Darzyæ sympati±. Wspieraæ. Okazywaæ lojalno¶æ. Natomiast takie warto¶ci jak przyja¼ñ czy ufno¶æ by³y niczym woda na tej pustyni. Zbyt cenne, by trwoniæ je lekk± rêk±. Z drugiej strony jedn± z jej nadrzêdnych zasad by³o nie ocenianie innych ze wzglêdu na ich pochodzenie lub rasê. Czy zaufa³aby Kaibie? Intuicja, która dot±d nie zawiod³a ze swoj± zwyk³± pewno¶ci± zapewni³a, ¿e owszem mog³a. Bo istoty czasami postêpuj± czasami wbrew temu, czego by¶my siê po nich spodziewali. Chcia³a wyt³umaczyæ to Kaibie. Przedstawiæ mu swój punkt widzenia i odczucia. Zapewniæ, ¿e nie ¿ywi urazy. Znowu nie wysz³o.

Zamiast tego zwróci³a siê ku niemu z pociemnia³ymi, pe³nymi twardego wyrazu oczami:

-Mo¿e jestem m³oda, ale nie ³atwo mnie zauroczyæ. Nie wa¿ne jak przystojna, mi³a czy przyjazna by³abym to osoba- powiedzia³a znacznie ch³odnej ni¿ zamierza³a.

Kolejny podmuch wiatru szarpn±³ d³ugimi w³osami Saury a zarazem jakby roz³adowa³ rosn±ce napiêcie. Twarz dziewczyny z³agodnia³a a spojrzenie sta³o wrêcz przepraszaj±ce:

-B±d¼ wobec mnie szczery, panie Kaiba a zaufam Ci. Nawet z w³asnym ¿yciem.

Nie oczekiwa³a natychmiastowej odpowiedzi. Uzna³a, i¿ potrzebuje czasu, aby to przemy¶leæ. Bez s³owa ruszy³ a w stronê wioski.
Ostatnio edytowane przez Saura 14 lat temu, edytowano łącznie 3 razy.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Bia³ow³osy przez chwilê podziwia³ zachód s³oñca, choæ nie by³ on rzecz± która by go jako¶ specjalnie zachwyca³a. W swoich snach, b³±dz±c po wszystkich zarówno znanych jak i nieznanych uniwersach widywa³ o wiele piêkniejsze scenerie. Piêkne wodospady, okryte bajeczn± szat± ro¶linn±, panuj±ca dooko³a atmosfera wyciszenia, tak niezmierne dziwna bior±c pod uwagê ca³± dynamikê okolic...

S³owa elfki nie zaskoczy³y go, ch³odne odrzucenie, jak zwykle. Nikt nie jest w stanie zaufaæ diab³u, po co siê nawet trudziæ by to zrobiæ? Prze¿ywa³ ju¿ takie sytuacje niezliczone ilosci razy, nawet inne istoty piekielne nie darzy³y go zaufaniem, a jedynie podejrzliwo¶ci± i zimnem. Kaiba id±c przymkn±³ powieki, przy¶pieszy³ tempa zostawiaj±c swoj± towarzyszkê lekko w tyle. Ciemno¶æ, nikt nie by³ by w stanie dostrzec czy kocio-zielone oczy uzewnêtrzni³y choæby w najdelikatniejszy sposób emocje targaj±ce diab³em. On sam by³ prawie pewny, ¿e ktokolwiek o choæby nik³ym zmy¶le magicznym dostrze¿e zaburzenia w przep³ywie jego wewnêtrznej mocy, kr±¿±cej w jego ¿y³ach. Choæ chcia³ je wyt³umiæ, nie potrafi³.

Us³ysza³ kolejne s³owa Saury, choæ wypowiedziane we wrêcz przeciwny sposób ni¿ poprzednie, nie da³y one ukojenia duszy. Ponownie, tyle razy do¶wiadcza³ takich sytuacji... Przed chwil± zdoby³ siê na wyci±gniêcie rêki, by³o to dla niego trudniejsze ni¿ komukolwiek mog³o by siê wydawaæ, gdy zosta³a odepchniêta na bok, nie potrafi³ ju¿ wyci±gn±æ jej po raz kolejny. Zdoby³ siê jedynie na kilka s³ów, nie planowanie wyrazi³ w nich smutek i rozczarowanie, choæ planowa³ nie daæ po sobie tego poznaæ.

- Nic nie szkodzi, przywyk³em ju¿ do tego, chod¼my dalej.

Zielonooki zwolni³ marsz, ciemno¶æ nie pozwala³a dojrzeæ wyrazu jego twarzy, chmury powoli zakrywa³y ksiê¿yc, ostatni± ostojê ¶wiat³a która pozosta³a na niebosk³onie. Kostur Kaiby zap³on±³ ogniem, roz¶wietlaj±c okolicê, jednak nie czerwonym jak zwyk³ siê objawiaæ, a niebieskim, blado niebieskim, mo¿na by wrêcz rzec, ¿e owy p³omieñ by³ pó³-prze¼roczysty.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

¦wietnie Ceres. Oby tak dalej, m³oda damo.

Odrzuci³a sarkastyczne my¶li. ¯ycie bywa³o piêkne a zarazem okrutne. Nie by³a ju¿ idealistk±, która wierzy³a, ¿e zaprzyja¼ni siê z ca³ym ¶wiatem, za¶ ca³y ¶wiat pokocha j±. Niektórzy zostawali przyjació³mi. Inni towarzyszami. Jeszcze kolejni krótkimi epizodami. Byli te¿ tacy, którzy stawali siê wrogami. Ró¿norodno¶æ stanowi³a o istnieniu. Dlatego Saura odmawia³a grania roli s³odkiej panienki zabiegaj±cej o akceptacjê i wsparcie, ka¿dego kogo spotka na swej drodze. Szacunek do samej siebie na to nie pozwala³. Na tym opiera³ siê jej „Z³oty ¦rodek”- zachowaj szacunek wobec siebie a zarazem oka¿ powa¿anie innym. Trudna sprawa, lecz czarnow³osa z dum± mog³a twierdziæ, ¿e wprowadzi³a go w praktykê.

Dzisiaj powinna by³a ugry¼æ siê w jêzyk zanim co¶ powiedzia³a. Przypuszczalnie ostatnie wydarzenia podzia³a³y na ni± silniej ni¿ przypuszcza³a, skoro raptownie straci³a swoje „dyplomatyczne wyczucie” sytuacji. Chcia³a daæ do zrozumienia, ¿e nowo poznany towarzysz nie ma póki co liczyæ g³êbok± wie¼ i bezpo¶rednio¶æ z jej strony, ale gotowa jest obdarzyæ go kredytem zaufania. Kiedy spêdz± ze sob± wiêcej czasu, lepiej siê poznaj±, wtedy mo¿e zostan± nawet przyjació³mi. Tak, na przekór temu, co mog³yby pomy¶leæ „porz±dne” osoby.
Saura westchnê³a. ¬le to rozegra³a. Czu³a siê jakby odmówi³a „wody” spragnionemu. I nie by³a pewna czy uda jej siê naprawiæ b³±d. Kaiba powiedzia³, ¿e nic nie szkodzi, jednak¿e by³a zbyt obyta w tych sprawach, by daæ siê zmyliæ.

Zrówna³a z nim krok. Pozwoli³a ciszy potrwaæ nieco d³u¿ej. Noc zapada³a nad Nanher nadzwyczaj szybko. ¦wiat³o z laski rozprasza³o mrok i dodawa³o niesamowito¶ci ca³ej wêdrówce.
Widniej±ce na tle rozgwie¿d¿onego nieba zarysy wydm, dziwne formacje skalne, wyschniête koryto rzeki sprawia³y, ¿e pustynia zmienia³a siê nagle w nienazwan± krainê z innego czasu i przestrzeni. Niemal¿e nale¿a³o oczekiwaæ, i¿ z ciemno¶ci wyjdzie zapomniany nawet przez bogów stwór z zasuszon± przez wieki twarz± wykrzywion± w groteskowym u¶miechu.
Elfka ws³ucha³a siê w zew nocnych drapie¿ników rozpoczynaj±cych ³owy.

-Mój umys³ zajê³y my¶li o dzisiejszych zdarzeniach, dlatego obawiam siê, ¿e nie przemy¶la³am swoich s³ów. Przepraszam za to.

Gwiazdy l¶ni³y swoim odleg³ym, zagadkowym blaskiem. Pomys³, ¿e byæ mo¿e by³y ¶wiadkami setki zdarzeñ, w tym narodzin tego ¶wiata i w przysz³o¶ci ujrz± jego koniec, fascynowa³.
Saura odwa¿y³a siê wreszcie spojrzeæ na Kaibê. Pos³a³a mu ciep³y u¶miech, z którego jednak przebija³o znu¿enie:

-Spotka³am wiele istot. By³y równie¿ w¶ród nich potrafi±ce okazaæ szlachetno¶æ demony i ludzie. Natknê³am siê tak¿e na zatraconych w okrucieñstwie znowu ludzi, elfy, driady, czarodziejów... Zrozumia³am wtedy, ¿e niewa¿ne, co inni mówi± nam o ¶wiecie. Liczy siê to w co sk³oni jeste¶my uwierzyæ. Nie wszystko jest tylko czarne lub bia³e. Pomiêdzy nimi panuje szaro¶æ. Nie przypominasz swoich pobratymców, panie Kaibie. W ka¿dym b±d¼ razie nie w sposób w jaki nale¿a³oby siê tego spodziewaæ. Pod tym wzglêdem jeste¶my do siebie w pewien sposób podobni.

Zatrzyma³a siê gwa³townie, decyduj±c siê postawiæ wszystko na jedn± kartê:

-Jestem gotowa Ci zaufaæ. A ty? Czy zaufa³by¶ mi?
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Brniêcie przez jeszcze ciep³y piasek by³o ¿mudnym zajêciem, a jednak lepszym od spacerowania po piek³ach. Bia³ow³osy nie by³ pewny nad czym w³a¶ciwie rozmy¶la, widzia³ swoje ¿ycie, zdrady, okrucieñstwa, piekielne kontrakty, po¶ród tego wszystkiego znajdowa³y siê niewielkie wysepki pamiêci o dobroci innych istot. Powoli zaczyna³o robiæ siê zimno, naprawdê zimno, temperatura spada³a coraz to szybciej. Ch³ód pozornie zdawa³ siê koiæ ból, powodowaæ bledniêcie emocji, które jednak uczepi³y siê najg³êbszych zakamarków duszy, nie chc±c znikn±æ.

Zielonooki chcia³ sobie samemu wmówiæ, ¿e w sumie nic siê nie sta³o, uparcie powtarza³ w my¶lach: Prze¿ywa³em to ju¿ tyle razy, czym ró¿ni siê ta sytuacja od innych? Bezsilno¶æ wzglêdem emocji powodowa³a ukazywanie siê w¶ciek³o¶ci, rozdra¿nienia oraz niewiarygodnych ilo¶ci frustracji. Krew w ¿y³ach diab³a zaczyna³a dos³ownie wrzeæ od natê¿enia magii, która nadal jednak nie wydostawa³a siê na zewn±trz. Poskutkowa³o by to zapewne tym samym... Tym samym co spowodowa³o z³amanie boskiej pieczêci, spaleniem wszystkiego dooko³a. Z stanu pó³-¶wiadomo¶ci wyrwa³y go s³owa niebieskookiej.

Nie rozumia³ tego, czy uczucia targaj±ce nami, istotami ¿ywymi i my¶l±cymi, s± tak silne by zmieniaæ sam± nasz± osobowo¶æ? Przed chwil± odrzucenie, czy¿by zbyt pochopne? Spowodowane nat³okiem emocji ostatnich kilku godzin?

Ch³opak czu³, ¿e spojrza³a na niego, jednak nie potrafi³ odwzajemniæ tego gestu, jedynie opu¶ci³ wzrok. Nastêpna wypowied¼, kolejna sprawa oczywista dla Kaiby, tak oczywista, ¿e czasem samemu potrafi³ o niej zapomnieæ, teraz zaczêto mu przypominaæ. Do czego to mia³o prowadziæ?... Okaza³o siê ca³kiem szybko. Saura zatrzyma³a siê, podobnie zrobi³ zielonooki zaledwie sekundê pó¼niej, odwróci³ siê. Spogl±da³ na piasek znajduj±cy siê przed jej nogami, po prostu nie móg³ unie¶æ wzroku, nie chcia³ zobaczyæ tego co mog³a by ukazywaæ twarz dziewczyny.

Us³ysza³ co¶, czego kompletnie siê nie spodziewa³, bardziej odruchowo ni¿ zastanawiaj±c siê nad ruchem, podniós³ g³owê i spojrza³ na elfkê. Zobaczy³ determinacjê, oraz wiele innych uczuæ których nie da siê opisaæ s³owami. Spogl±da³ g³êboko w jej szafirowe oczy, nie móg³ zostawiæ tego bez odpowiedzi, najzwyczajniej w ¶wiecie jego natura nie pozwala³a mu na to.

- Czy na pewno jeste¶ gotowa mi zaufaæ? Czy nie mówisz tego jedynie powoduj±c siê wspó³czuciem oraz uczuciem winy?

Kaiba przesta³ mówiæ, lecz jedynie na kilka sekund, zanim towarzyszka zd±¿y³a powiedzieæ cokolwiek wiêcej, kontynuowa³.

- Przepraszam, zbyt pochopnie zada³em wtedy to pytanie, zaufanie nie jest czym¶ co mo¿na zdobyæ w kilka chwil, jest to co¶... g³êbszego. Mieæ prawdziwych przyjació³, którzy nie opuszcz± Ciê w potrzebie, zaiste skarb nad skarby. Mo¿e i teraz o¶wiadczyli by¶my sobie ufno¶æ, przyja¼ñ, lecz nawet bior±c pod uwagê nasze najszczersze intencje, nie by³o by to do koñca czyste.

Ponownie przerwa³, chcia³ powiedzieæ to spokojnie, przelaæ uczucia w s³owa, wzi±³ g³êboki oddech, zacz±³ mówiæ dalej.

- Czy chcia³aby¶ zbudowaæ miêdzy nami zaufanie? Na przestrzeni czasu, zbudowaæ co¶ co pojawi siê samo, nawet nie wiadomo do koñca w którym momencie?

Kocio-oki podszed³ krok bli¿ej, wyci±gn±³ przed siebie praw± d³oñ, wewnêtrzn± stron± w kierunku gwiazd, czeka³ na reakcjê Kruczow³osej, czy poda mu swoj± rêkê w ge¶cie porozumienia?
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Spogl±da³a intensywnie na wyci±gniêt± rêkê. By³a dobrym znakiem. Prze³omem w ciê¿kiej ciszy, t³umionych emocji czy wymuszonej uprzejmo¶ci. Czy czu³a siê gotowa przyj±æ i zaakceptowaæ nowy pocz±tek? W krótkim przyp³ywie posêpnego nastroju pomy¶la³a, ¿e ród Ceres nie daruje jej czego¶ takiego, je¶li kiedykolwiek siê dowie. Có¿, od kiedy to w³a¶ciwie ponownie zaczê³a siê przejmowaæ co o niej s±dzili?

Wyci±gnê³a rêkê, odpowiadaj±c mocnym u¶ciskiem swojej delikatnej d³oni;

- Zawsze mo¿emy spróbowaæ, Kaibo. Trzymam siê swoich s³ów. Jak wcze¶niej powiedzia³am chcê Ci zaufaæ. Nie z poczucia winy. Nie z powodu niekontrolowanych emocji. Nie dla w³asnego kaprysu. Chcê ufaæ, poniewa¿ wierzê, ¿e to s³uszna decyzja.

Uwolni³a rêkê, uznaj±c i¿ trochê za d³ugo utrzymuje taki kontakt. Otuli³a siê szczelniej p³aszczem. Robi³o siê coraz zimniej. Podnios³a g³owê, wypatruj±c najja¶niejszych gwiazd:

- Zaufanie, przyja¼ñ, przywi±zanie... Te warto¶ci stanowi± podstawê do budowania trwa³ych, g³êbokich wiêzi. Dlatego s± mi tak cenne.

Z wolna ogarnê³a j± mieszanka melancholii i zadumy.
Ostatnio edytowane przez Saura 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Kaiba u¶miechn±³ siê, odczu³ niesamowicie zrzucenie ze swoich barków tego nieprzyjemnego ciê¿kiego i przyt³aczaj±cego uczucia. Wraz z Saur± pod±¿yli dalej, zaledwie po krótkiej chwili przekroczyli magiczn± pow³okê. Przej¶cie przez ni±, by³o prawie jakby wesz³o siê w ogromn± mydlan± bañkê, nagiê³a siê ona zostaj±c na skórze, nastêpnie spokojnie rozst±pi³a siê, jej przemieszczenie po ciele spowodowa³o u diab³a dziwne ³askocz±ce uczucie. Odwróci³ spojrzenie i st³umi³ lekki ¶miech, chyba jednak nie najlepiej mu to wysz³o.

Nie by³o widaæ wiele, nawet p³omieñ pokazywa³ niewyra¼nie zarysy okolicy. Natomiast wyra¼n± zmian± by³a jako¶æ powietrza, sta³o siê one przyjemnie cieplejsze, a zarazem wilgotniejsze. Dwa ¼ród³a ¶wiat³a widoczne kilkaset metrów dalej, oznacza³y gospodê. Ch³opak uda³ siê w tamtym kierunku, spogl±daj±c uwa¿nie pod nogi. Z tego wszystkiego prawie wpakowa³ by siê w jedn± z palm która by³a na jego drodze, zatrzyma³ siê dos³ownie w ostatnim momencie.

Wnêtrze karczmy by³o, przytulne. Choæ brak tu wyszukanych ozdób, purpury, czerwieni, to jednak drewniany budynek, obrazy na ¶cianach, oraz miêkkie dywany nadawa³ prawie ¿e domowego klimatu. Gdy diabe³ zapyta³ o wolne miejsca, w³a¶ciciel odpar³, ¿e niestety ju¿ nie ma ani jednego. Jednak by³ on osob± bêd±c± typowym przyk³adem ludu zamieszkuj±cego oazê, zaproponowa³ dwójce przybyszów spanie w stodole, na sianie, jak to bywa³o czêsto we wiejskich zwyczajach.

- Ja nie mam nic przeciwko temu, a Ty? > Zapyta³ spogl±daj±c na elfkê.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

- Nie mam nic przeciwko temu- odrzek³a Saura ze stoickim spokojem.

W sumie najchêtniej opu¶ci³aby pustyniê i powróci³a na Równinê Maurat dokoñczyæ sprawy. Trzyma³o j± tu jedynie pragnienie obejrzenia tutejszego czakramu. Rozs±dek podpowiada³, ¿e to nie najlepszy pomys³, ale gotowa by³a podj±æ ryzyko. Nie wspominaj±c ju¿ kwestii czy Kaiba nadal zamierza³ wykorzystaæ splot. Musieli o tym porozmawiaæ.

Mieszkañcy wioski siedzieli przy swoich stolikach, tocz±c d³ugie dyskusje. Wymieniali siê wie¶ciami, plotkami; spekulowali o trasach karawan. Obserwuj±c ich mo¿na by³o wywnioskowaæ, ¿e pomimo pó¼nej pory nigdzie im siê nie ¶pieszy³o. Wobec tego dziewczyna zdecydowa³a, i¿ im tak¿e nie musi nigdzie siê ¶pieszyæ. Zamówi³a u karczmarza daktylowe wino i zapraszaj±cym gestem wskaza³a Kaibie wolny stolik.

Niezwykle czym¶ rozbawiona grupka ludzi siedz±ca najbli¿ej paleniska, nagle zdecydowa³a, ¿e wszystkim przyda siê nieco rozrywki. Brodaty mê¿czyzna o ogorza³ej s³oñcem twarzy zakrzykn±³ weso³o w nieokre¶lonym bli¿ej kierunku:

- Rabo Faridzie! Opowiedz nam co¶, Rabo Faridzie.

Pozostali krzykliwie przyklasnêli. Tak, chcieli us³yszeæ co¶ ciekawego w ten nudny wieczór. A Raba by³ wszak najlepszym gawêdziarzem.

- Opowiedzieæ co¶, opowiedzieæ....- rozleg³ siê z najciemniejszego k±ta zrzêdliwy g³os- Tylko wam banialuki w g³owach. Do domów lepiej id¼cie. Robota sama jutro siê nie zrobi.

Rozleg³o siê postukiwanie czym¶ o drewnian± pod³ogê. Po chwili z cienia wyszed³ przygarbiony starzec o d³ugiej, zmierzwionej brodzie, nie mniej d³ugich w³osach, odziany w podniszczon±, bur± i obszern± szatê. Podpieraj±c siê na solidnej lasce, rzuci³ potêpieñcze spojrzenie biesiadnikom.

- M³odzi za moich czasów...- zacz±³ i urwa³ kiedy kto¶ wrêczy³ mu pe³ny puchar wina. Starzec odchrz±kn±³. £askawszym okiem spojrza³ na zebranych:

- No skoro a¿ tak bardzo chcecie co¶ us³yszeæ, Raba Farid mo¿e sobie przypomni co¶ u¿ytecznego.

Przysiad³ przy palenisku. Zdawa³ siê przeszukiwaæ pamiêæ w poszukiwaniu interesuj±cej historii.

- To Raba Farid. Eremita i m±dry cz³owiek, który mieszka samotnie nieco za wiosk±. Lubi spêdzaæ tutaj wieczory i snuæ.... ró¿ne opowiastki- wyszepta³a dziewczyna, która przynios³a Saurze i Kaibie wino. Wygl±da³o na to, ¿e chce dodaæ co¶ jeszcze, ale w tym momencie rozleg³ siê g³os starca:

- Mieszkaj±c od mych m³odzieñczych lat na pustyni widywa³em ró¿ne rzeczy. Stwory o których wszyscy ju¿ zapomnieli, rozbójników zwo¿±cych do swych kryjówek bajeczne skarby, karawany, którymi podró¿owali przedziwni cudzoziemcy... Najbardziej zadziwiaj±cym zjawiskiem z jakim ¿em siê zetkn±³ jest zapomniany lud pustyni....

Tul±ca siê do m³odego cz³owieka dziewczyna zachichota³a i natychmiast tego po¿a³owa³a. Raba obdarzy³ zakochan± parê tak zimnym spojrzeniem, ¿e mimowolnie skulili siê przed nim wszyscy obecni:

- ¦miejcie siê, ¶miejcie póki mo¿ecie... Powiadam, ¿e znowu id± z³e dni. S³oñce pokryje siê czerni± a ksiê¿yc czerwieni±. Szakale i hieny bêd± ucztowaæ na zgliszczach. Zobaczymy czy wówczas bêdzie wam do ¶miechu.

Ostry a zarazem enigmatyczny ton jakim wypowiedzia³ te s³owa sprawi³, ¿e ze zdziwacza³ego gawêdziarza przemieni³ siê w staro¿ytnego wieszcza przepowiadaj±cego koniec dla bezbo¿nego ludu. Machn±³ lask± a cienie na ¶cianie rozpoczê³y osobliwy taniec:

- Zapomniani daj± o sobie coraz czê¶ciej znaæ. Jestem bli¿ej pustyni ni¿ którekolwiek z was, to wiem. S³yszê odg³osy nios±ce siê z wydm. Wiatr niesie je daleko. D¼wiêki uderzeñ w bêbny, pie¶ni w dawnym jêzyku... Niekiedy szepty, zawodzenia i ¶miechy. Biada g³upcowi, który ulegnie ciekawo¶ci. Choæby szuka³ ca³± noc nie dojdzie sk±d nios± siê d¼wiêki. No chyba, ¿e zapomniani sami za¿ycz± sobie spotkaæ siê z takim ¶mia³kiem. Wówczas uka¿± siê jego oczom. Nie macie co siê ³udziæ, ¿e oka¿± wam ³askê. Przez stulecia to oni byli prawdziwymi panami pustyni i wcale nie s± tolerancyjni wobec tych, którzy wtargnêli na ich ziemiê. Je¶li puszcz± kogo¶ wolno, to bêdzie on ju¿ tylko bredz±cym szaleñcem. S± tak niepojêci, i¿ rozum ludzki ich nie ogarnia. Razu pewnego widzia³em z oddali dziwne ¶wiat³a na pustyni i nie mniej zadziwiaj±ce swym kszta³tem ciemne postacie.... Ale Raba Farid nie jest g³upi, o nie....

Saura potrz±snê³a g³ow±. Historyjka by³a doprawdy.... zaskakuj±ca.
Ostatnio edytowane przez Saura 14 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Kaiba bawi³ siê kieliszkiem z winem, mieszaj±c znajduj±cy siê w nim p³yn kolistymi ruchami. W karczmie by³o dla niego zdecydowanie zbyt t³oczno i za g³o¶no. Nie lubi³ takiego towarzystwa, zazdro¶ci³ im niewiedzy, zazdro¶ci³ uczucia bezpieczeñstwa którego on nie jest w stanie doznaæ gdziekolwiek by siê nie uda³. Jedynym sposobem by siê pozbyæ tego wra¿enia, by³o stawienie czo³a samym bogom... Dopiero gdy zaczêto namawiaæ jakiego¶ cz³owieka do opowiedzenia historii, zwróci³ jak±kolwiek uwagê na otoczenie. Upi³ niewielki ³yk daktylowego napoju, zachowuj±c typowo jak koneserzy win, popija³ ci±gle takimi samymi ma³ymi ³yczkami. Nie smakowa³o mu a¿ tak bardzo, jednak oceni³ jego jako¶æ na powy¿ej przeciêtnej.

Opowiadanie wieszcza nie zrobi³o na nim najmniejszego wra¿enia, ciekawsze historie opowiada³y nawet impy. Mo¿e jednak znu¿enie by³o spowodowane zbytnim skupieniem siê na splocie... Nie interesowa³y go sprawy które "mog³y" mieæ miejsce. Owi zapomniani... Mo¿e ³±czyli siê w jaki¶ sposób z czakramem, ¿ywili siê jego energi±, mutuj±c, ewoluuj±c w nowe formy, przera¿aj±ce dla zwyk³ych ludzi...

- Jeste¶my tu by po prostu posiedzieæ i siê pobawiæ? Bo je¶li tak, to mam ciekawy pomys³ na rozrywkê, mo¿e uda mi siê jako¶... Zaakceptowaæ taki t³um, nie przywyk³em do tak licznego towarzystwa, tak Beztrosnego towarzystwa... - Zdecydowanie podkre¶li³ swoim tonem przedostatnie s³owo.

Bia³ow³osy podniós³ lew± rêkê do twarzy, dotkn±³ maski, która znik³a w delikatnym czerwonym p³omieniu. Nie zwróci³o to jednak wiêkszej uwagi w¶ród gawierzy, poniewa¿ wszyscy byli skupieni na Farid'dzie i jego historii. Kaiba spojrza³ na elfkê, ukazuj±c swoje jasno zielone oczy, u¶miechn±³ siê porozumiewawczo.

- Wiem, o czym chcia³a by¶ porozmawiaæ, jednak nie w tym miejscu, zbyt wiele par uszu znajduje siê tutaj prócz naszych. Bêdzie na to jeszcze czas tej nocy, teraz nie zaprz±tajmy sobie tym my¶li, dobrze?
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura upi³a ³yk wina. Opowie¶æ, jak opowie¶æ... Ot, taka sobie historyjka dla wzbudzenia dreszczyku. Starzec nie wygl±da³ na gro¼nego. By³ po prostu ekscentrycznym samotnikiem, budz±cym w¶ród miejscowych szacunek. Trudno by³o powiedzieæ ile prawdy tkwi³o w jego gawêdzie. Nanher by³o tajemniczym miejscem. Za¶ takie historie mia³y to do siebie, ¿e stanowi³y mieszankê fikcji i rzeczywisto¶ci.

Nie¶piesznie odstawi³a kielich. Podoba³a jej siê swojska atmosfera panuj±ca w karczmie. Ludzie mo¿e byli pro¶ci, nieco przes±dni, jednak czu³a, ¿e ³±czy ich pewna solidarno¶æ i wzajemna troska. Jak wszêdzie, gdzie wspó³praca stanowi podstawê do przetrwania. Przebywanie w¶ród nich pozwoli³o czarnow³osej odprê¿yæ siê. Zapomnieæ chocia¿ na trochê o problemach. Po raz pierwszy od kilku dni powróci³ jej dobry nastrój. Niestety na Kaibê ca³y ten nastrój chyba nie dzia³a³. Szczerze mówi±c wygl±da³ bardziej na znudzonego ni¿ zrelaksowanego.

Saura drgnê³a lekko, kiedy nagle pozby³ siê tej osobliwej maski. Zamruga³a. Wygl±da³ nie tylko zaskakuj±co ludzko, ale i wydawa³ siê byæ niewiele starszy od niej. Bynajmniej pytanie o prawdziwy wiek wydawa³o siê nie na miejscu. Z³±czy³a nad sto³em koñcówki palców:

- Rozmowa... Faktycznie, musimy porozmawiaæ. Je¶li chcesz to mo¿emy udaæ siê ju¿ do.... hm.... naszej kwatery.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Reakcja Saury gdy zobaczy³a go bez maski, przyprawi³a Kaibê o szeroki u¶miech, zawsze bawi³y go reakcje innych osób, która u¶wiadamia³y sobie, ¿e z diab³em ma wspólne jedynie pochodzenie oraz moce, samemu nie bêd±c nim do koñca. Natomiast gdy elfka zgodzi³a siê na pój¶cie do "kwatery", wypowiedzia³a to w sposób, który zmusi³ zielonookiego do chwilowego powstrzymywania wybuchu ¶miechu, po³±czonego z bólem brzucha i lekkim ³zawieniem oczu. Gdy ju¿ jako tako siê opanowa³, bêd±c w o wiele lepszym nastroju ni¿ jeszcze przed chwil± powiedzia³ nadal lekko pod¶miechuj±c:

- Dobrze, za chwilkê, tylko... No, zaraz zobaczysz o co mi chodzi.

Wsta³, klasn±³ kilka razy, niezbyt mocno, zwracaj±c na siebie uwagê reszty towarzystwa.

- Teraz ja opowiem wam historiê, zwróæcie swoje spojrzenia ku centrum pomieszczenia.

Przez chwilê zapanowa³o zmieszanie, nieznajomy chcia³ co¶ opowiadaæ a do tego kaza³ patrzeæ gdzie¶ gdzie nie ma nic ciekawego. Sytuacja wyja¶ni³a siê w mgnieniu oka.

Po¶rodku gospody, w powietrzu ukaza³y siê szyte p³omiennymi nitkami kontury pewnego terenu, stawa³y siê one co raz to wyra¼niejsze, a¿ pokaza³y najbli¿sz± reszcie wymiarów czê¶æ piek³a. Po sali przesz³y nerwowe pomruki, pomieszane z odg³osami ekscytacji. Nikt nie oponowa³, widocznie pokaz magii po³±czony z opowiadaniem zapowiada³ siê na dobr± rozrywkê. Diabe³ zacz±³ opowiadaæ, a jego twór zmienia³ siê wraz z opowie¶ci±, manifestuj±c s³owa bia³ow³osego.

- Tak dawno, ¿e tylko nie¶miertelni pamiêtaj± te czasy, stworzone zosta³o piek³o. Kraina wiecznego ognia, usiana potokami rozgrzanej do czerwono¶ci magmy i zapachem siarki. Istoty zamieszkuj±ce ten wymiar, od stad impów... <kilkana¶cie miniaturowych stworzonek ukaza³o siê w manifestacji> po grupki Succubów <Trzy z nich ukaza³y siê wysoko w powietrzu, w miniaturowej postaci>.

Teren zacz±³ siê powoli zmieniaæ, teraz tym co zosta³o wyszyte, by³a piekielna cytadela.

- Stopniowo gdy istoty zyskiwa³y na potêdze, wy³oni³a siê grupa Balorów, tych którzy w³adali legionami poddanych i niewolników, maj±cy moc zdoln± do niszczenia ca³ych krain. Ich posiad³o¶ci, zazwyczaj by³y zamkami warownymi, rozmiary tych budowli przekraczaj± nawet naj¶mielsze oczekiwania, potrafi± byæ one tak wielkie jak pustynia na której jeste¶my, a czasami nawet wiêksze.

P³omienny zamek rozmy³ siê, ogniste nici rozpierzch³y siê po pomieszczeniu, nagle zebra³y siê w jedn± masê, ukazuj±c postaæ jednego ze znanych Kaibie Balorów, istota piekielna siêga³a po sam zawieszony na wysoko¶ci czterech metrów sufit, dzier¿y³a ogromny jednorêczny miecz w prawej ³apie, a w lewej trzyma³a bicz, wszystko to uwieñcza³a podziwu godna muskulatura, dwa krêcone rogi, oraz czarne jak noc skrzyd³a.

Po sali przebieg³y wrzaski, kilka osób zwali³o siê z krzese³, a kilka innych by³o tak przestraszonych, ¿e nawet siê nie ruszyli. Byli i tacy, którzy patrz±c na u¶miech opowiadaj±cego zachowywali stoicki spokój.

- Kerezjos, takie nosi on imiê, znam go osobi¶cie, a jego prawdziwa postaæ jest prawie cztery razy wiêksza od tego co tu widzicie. Nie powiem, ¿e jestem jego przyjacielem, ani, ¿e on jest moim, najzwyczajniej w ¶wiecie ³±czy nas "biznes". Tak, tak, biznes. ¯yj±c setki tysiêcy lat trzeba co¶ robiæ, a Balorowie lubuj± siê w zajmowaniu siê duszami grzeszników, poniewa¿ to je naj³atwiej pochwyciæ. Ci którzy wiedli godny ¿ywot, bêd± chronieni przez anio³ów, jednak nie jest to tak proste jak mo¿na by przypuszczaæ. Tak jak w naszym ¶wiecie, wszystko sprowadza siê do... wojny.

Obraz Kerezjosa rozp³yn±³ siê w powoduj±c lekki podmuch, teraz ukaza³a siê miniaturowa bitwa, setki istot niebiañskich toczy³y bój z tysi±cami piekielnych.

- Wojna miêdzy bogiem a szatanem trwa ci±gle i to wcale nie Ci "dobzi" j± wygrywaj± w tym momencie. <Oddzia³y niebian by³y wyra¼nie spychane i wybijane, dzie³a zaczê³o uwieñczaæ kilku Balorów, w tym jedna p³ci piêknej, którzy wrêcz mia¿d¿yli wszystko na swojej drodze za pomoc± si³y fizycznej lub potê¿nych zaklêæ, w wiêkszo¶ci nie zwracaj±c uwagi czy przy okazji nie zabijaj± "swoich".>

Nagle wszystko rozp³ynê³o siê w powietrzu, p³omyki rozpierzch³y siê po suficie, tworz±c ognisty deszczyk, niewielkie ogniki gas³y gdy tylko dotknê³y czegokolwiek.

- Pamiêtajcie, im wiêcej grzeszymy, tym bardziej w potêgê rosn± zastêpy szatana, poniewa¿ czerpi± moc ze z³a, tego z³a które uwidaczniamy, czasem niewinne k³amstewko, mo¿e prowadziæ do katastrofy. Zapytacie, co wiêc robiæ? ¯yjcie dniem, ciesz±c siê chwil±, bawcie siê, nie zapominajcie jednak o obowi±zkach, tak d³ugo jak nie bêdziecie postêpowaæ wbrew moralno¶ci i przykazaniom, nikt z nas nie bêdzie mia³ siê o co martwiæ.

Diabe³ czu³ na sobie dziesi±tki spojrzeñ, lekko siê zaczerwieni³, jednak w panuj±cym pó³-mroku tylko bystre spojrzenia mog³y to dostrzec, zwróci³ siê bezpo¶rednio do Saury, pochylaj±c siê nad ni±.

- Id¼my wiêc, do naszej "kwatery". > U¶miechn±³ siê szeroko przypominaj±c sobie poprzedni± sytuacjê.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

-Imponuj±ce – stwierdzi³a Saura, podnosz±c siê ze swojego miejsca. Oszo³omione towarzystwo gapi³o siê na Kaibê jakby przyby³ z zupe³nie innego ¶wiata. Zapewne do koñca ¿ycia nie zapomn±, czego dzisiaj do¶wiadczyli. W karczmie wci±¿ wyczuwa³o siê magie u¿yt± do pokazu.

Zadziwi³o j± nie tyle widowisko, co jego temat. Nie my¶la³a, ¿e dane jej bêdzie poznaæ kawa³ek historii Piekielnej Czelu¶ci. Saura po¿egna³a skinieniem g³owy zebranym, po czym opu¶ci³a karczmê w towarzystwie Kaiby, któremu równie¿ poprawi³ siê humor.

Stodo³a znajdowa³a siê raptem kilkana¶cie kroków dalej. Bior±c pod uwagê jej nadzwyczaj zadbany wygl±d i solidno¶æ, mo¿na by³o wywnioskowaæ, ¿e nie zosta³a postawiona tak dawno temu. Elfka prze¶lizgnê³a siê do wnêtrza przez lekko otwarte wrota. Powita³a j± para zielonych ¶lepi ¿arz±cych siê w pó³mroku. Usi³uj±cy z³owiæ co¶ na kolacjê czarno- bia³y kocur machn±³ zirytowany ogonem. Uzna³, ¿e troje to ju¿ t³ok i rzuciwszy ura¿one spojrzenie przyby³ym, skry³ siê w jakim¶ zakamarku budynku.

Saura wesz³a w g³±b pomieszczenia, przygl±daj±c siê potê¿nym stropom wspieraj±cym konstrukcjê i antresoli zawalonej gratami.
No i zbiory. Nie nale¿a³o zapominaæ o przechowywanym tu zbo¿u, sianie i s³omie, które otacza³y zewsz±d ka¿dego, kto wkroczy³ do tego budynku.
Po chwili wahania dziewczyna usiad³a na jednej z beli.

- Nie my¶la³am, ¿e nadal tak to wygl±da- powiedzia³a zadumana – wiadomym jest, ¿e Niebo i Piek³o s± w sta³ym konflikcie, jednak s±dzi³am, ¿e z czasem zmieni³o siê to bardziej w „zimn± wojnê” czy mo¿e raczej wojnê podjazdow± ni¿ ci±gnie siê w postaci regularnych bitew.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Bia³ow³osy rozejrza³ siê po stodole, có¿, by³a zdecydowanie bardziej zadbana ni¿ mo¿na by³o siê spodziewaæ, a do tego ten kotek który nie przestraszy³ siê na jego widok, nie przestraszy³ siê wyczuwaj±c swoimi zmys³ami drzemi±c± magiê ognia. Kaiba przeszed³ kilka kroków, ca³kiem sprawnie wdrapa³ siê na wy¿sz± czê¶æ stogu siana, po³o¿y³ siê na plecach. Jego obie rêce u³o¿one by³y pod g³ow±, bardziej z potrzeby przyjêcia pozycji do rozmowy, ni¿ z przyzwyczajenia. Za³o¿y³ nogê na nogê i zacz±³ mówiæ.

- Wbrew pozorom, to co widzia³a¶ akurat jest wojn± podjazdow±, jedna z setek tysiêcy pomniejszych bitew które tocz± siê nieprzerwanie od mileniów. Najwiêksz± z nich, by³a ta rozpoczynaj±ca wojnê, a¿ do teraz obie strony gromadz± si³y, a balans powoli zostaje zachwiany... Ju¿ wspomina³em na czyj± korzy¶æ, niestety, w nadchodz±cej walce jedynie ¶miertelni mog± wspomóc zastêpy niebian, to jedyna szansa na uratowanie ich do kompletnej destrukcji.

Zielonooki wzdechn±³, daj±c tym wyra¼nie znak, ¿e póki co chcia³by uci±æ ten temat.

- Pozostaj± dwie sprawy... A w³a¶ciwie trzy, z tych bardziej nagl±cych. Masz chyba nadal w±tpliwo¶ci co do tego w jaki sposób chcê u¿yæ splotów, zadawaj pytania, a ja postaram siê na nie odpowiedzieæ.
Zablokowany

Wróć do „Piaski Czasu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości