Aquentis-Tothion[Aquentis-Tothion] Zaopiekuj się mną

Aguentis miało swoją nazwę od srebrno-białych wspaniałych wież jakie nigdzie indziej nie stawiano. I błękitnu morza który był częstym motywem ozdobnym, albo morskich zwierząt w błękitnym kolorze czy srebnrnym ( delfiny skaczące nad falami, czy statki na morzu albo mewy - czyli symbol szczęścia.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Przyrzekam, że nigdy cię nie odeślę. Niezależnie od tego co się stanie.
- Och, boli cię brzuch? To niedobrze - zmartwił się i to bardzo.
- Teraz zacząłem się poważnie niepokoić - wyznał. Ból brzucha w ciąży nie był niczym dobrym, może i nie znał się na kobietach przy nadziei, ale dziecko było w brzuchu, więc musiało także czuć ten ból. Serce aż zaczęło walić mu mocniej. Nie chciał, żeby straciła ciążę. Przecież to było dla nich błogosławieństwo.
- Nie kochanie, to nie tak. Nic mi nie jest. Ale... - jak miał zacząć tą rozmowę? To nie było proste. Nie to, że nie umiał mówić o trudnych tematach, ale Yngwi była delikatna.
- Chodzi o ciebie, o nas, o... - zacinał się jak dziecko.
- Chodzi o to, że podczas podróży chciałaś się do mnie zbliżyć, a ja martwiłem się o dziecko. Nie znam się na tym, nie wiem czy mogę. Czy nie skrzywdzę cię? Czy nie zrobię krzywdy dziecku? Chciałem zapytać o to medyka. Ale nie martw się, nie dam mu ciebie dotknąć. Nikt, nawet lekarz nie będzie cię dotykał bez pozwolenia. To miałaby być tylko rozmowa, ale jeśli nie chcesz, zrozumiem.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Yngwirdia spojrzała na niego nie dowierzając co usłyszała. Ale opanowała się i mocniej ścisnęła jego dłoń.
- Dobrze porozmawiaj z medykiem. Mogę cię jednak zapewnić , że wszystko co sprawia mi przyjemność i Tobie jest wskazane. Bo kiedy ja się cieszę, dziecko też to będzie czuć. Tak że moją radość z.. przebywania z Tobą w łożu. Niebezpośrednio wszystko będzie odczuwać - aż poczuła jak rumienią się jej lekko policzki, w tym wieku nie powinna zachowywać się jak dzierlatka - ale samo uczucie przyjemności, radości i miłość jaka nas będzie łączyć.
- Ale oczywiście tylko jeśli obydwoje będziemy chcieli.. bo to jak w tańcu , potrzeba dwóch zgranych osób.
-Mi nic nie jest zapewniam - dodała - wystarczy napar z melisy lub lawendy jeśli tą roślinę tu macie. Zaraz się uspokoję i poczuje lepiej zapewniam cię. Myślę więc, że spokojnie możesz udać się do medyka, a ja poproszę moje dwórki o herbatę i towarzystwo. Niedługo się zobaczymy i będziemy obydwoje już spokojniejsi.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Skoro mówisz, że dziecku nie nie grozi, to mi wystarczy - w tej sytuacji medyk nie był potrzebny. Z resztą, może to i lepiej, Tarald miał bardzo mocne przekonanie, że nikt oprócz niego nie powinien dotykać jego żony. Zwłaszcza stary medyk, dlatego chciał tylko porozmawiać. Na samą myśl, że ktoś miałby zaglądać jego żonie pod suknię coś go trafiało. Nie mówił jeszcze tego Yngwi, ale zamierzał sprowadzić do ich pałacu medyczkę zza granicy, najlepiej czarodziejkę, która mogłaby wspomóc jego żonę w trudnych chwilach, zwłaszcza, jeśli coś groziłoby jej, albo dziecku. No i kobiecie mógł pozwolić na dotykanie delikatnego ciała grafini.
"tylko jeśli obydwoje będziemy chcieli..." - zabrzmiało mu w głowie. Czy właśnie wspominała to, kiedy on nie chciał, ze strachu o dziecko? Czy komunikowała mu, że ona nie chce? Ten temat był dla Taralda zawiły niczym kręte leśne ścieżki. Obchodził się z Yngwirdią najdelikatniej jak umiał. Po tym co przeszła nie potrafił inaczej. Ciało jego żony było święte, nawet dla niego. Często miał wątpliwości, czy powinien ją dotknąć, czy nie. Ciągle uważał na to co robił, choć czasem dotykał ją bardziej instynktownie, starając się wyczuć dobry moment.
- Połóż się proszę - pomógł jej ułożyć się na łożu. Zdjął jej buty i okrył stopy robionym na drutach kocem, który leżał na fotelu. Owszem było bardzo ciepło, ale co jeśli małe stópki Yngwirdii szybko marzły? Pochylił się i pocałował ją w policzek - Melisa - pocałował ją w drugi - lawenda, i coś od serca - w ostatnim pocałunku cmoknął ją w usta. Potem podniósł się i ruszył do drzwi.

Kiedy wrócił, trzymał w rękach tacę z dwiema filiżankami i talerzykiem, na którym leżało ciasto. Zamknął nogą drzwi, a tacę zaczął nieść w stronę łóżka, gdzie leżała jego żona. Postawił ją na nocnym stoliku.
- Mam i melisę i lawendę, a ciasto marchewkowe od serca - uśmiechnął się.
- Jak się teraz czujesz? Trochę lepiej? Dalej cię boli?
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Dziękuję - uśmiechnęła się ciepło do mężczyzny, chwyciła talerzyk z ciastem i powąchała.
- Przepięknie pachnie! Z marchewki...- zdumiała się - na północny dawaliśmy je koniom, były bardzo cenną pasza dla nich.
Ugryzła kawałek niepewnie i nie ufnie, ale już kolejny wzięła śmielej.
- Naprawdę bardzo smaczne.
Dopiero po wypiciu łyku herbaty wreszcie odpowiedziała na pytanie męża.
- Tak mam się już całkiem dobrze. Ale będzie mi się miało lepiej gdybyś zechciał położyć się koło mnie. Opowiesz mi coś jeszcze o marchii, albo sobie. Ciebie też muszę lepiej poznać.
Odstawiła filiżankę na spodek by spojrzeć w oczy Taralda.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

- Oczywiście - odparł spokojnie. Obszedł łoże i usiadł na brzegu. Zdjął buty i tunikę, zostając w samych spodniach i koszuli. Wsunął się głębiej na posłanie, aż znalazł się obok żony. Objął ją ramieniem. Tak było mu lżej, milej i cieplej na sercu.
- Cieszę się, że ci smakuje - choć w duchu pomyślał, że być może ten fragment o paszy dla koni był nieco obraźliwy, ale nie zamierzał mówić tego na głos.
- Chcesz coś o mnie wiedzieć... Hmm... - zastanawiał się.
- Nie lubię pomarańczowego koloru, może być na ubraniu, ale nie na ścianach. Lubię niebieski i fioletowy. Wolę białe wino niż czerwone, w stolicy wojownikowi nie przystoi, białe jest przeznaczone dla kobiet, ale tutaj jest inaczej. Mój ulubiony owoc to liczi, choć trudno jest dostać. Lubię śpiewać, z tańcem też radzę sobie dobrze, ale nie miałem zbyt wielu okazji by to doszlifować. Niektórzy ludzie mają mnie za gbura, bo czasem mało mówię. Przeczytałem więcej książek niż potrafię zliczyć. Nienawidzę wojny. Dla nikogo nie jest dobra. Cieszę się, że dla ciebie odłożyłem miecz. Uwielbiam twoje jasne włosy - przekręcił się na bok i pogładził ją po długich pasmach. - I zapach twojej skóry - wsunął swoją twarz pod jej brodę i pocałował ją w szyje.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Z tym pomarańczowym to mnie zaskoczyłeś, widywałam takie kolory jedynie na ubraniach i to braweńskich! - rzekła nie ukrywając lekkiego rozbawienia. Jej głos miał teraz barwę lekką, przyjemną, bardzo ciepła.
- Ja lubię czerwony, szczególnie to z południowej marchii.
Przytula się do niego, wtulając twarz w jego ramię. Po chwili poczuł jak rozluźnia się całe jej ciało, jak dotychczasowy stres i napięcie zanikają.
- W niebieskim ci naprawdę dobrze, jakbyś chciał mogę ci uszyć kilka tunik, albo przyozdobić te, które już masz.
- Ja... - zaczęła aby opisać coś od siebie - ja nie jestem pewna co lubię, nigdy nie poświęcałam temu szczególnie dużo czasu. Za to bardzo lubiłam opiekować się moja bratanica, była taka malutka i urocza. To najmilsze wspomnienia, kiedy jeszcze mieszkałam w Elgardas, ale też nie lubię wojen, chociaż dorastałam w niej i przywykłam do jej częstego widoku.
Kobieta cichutko ledwo słyszalnie, westchnęła. Było to równie ulotne jak zrywający się do lotu motyl. Ale z chęcią przyjęła zainteresowanie męża, dłońmi gładząc jego włosy.
- A ja lubię twój dotyk - jej głos znów był cichy i miękki, ale dało się wyczuć w nim szczere emocje.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Należało postawić sobie ważne pytanie: co dalej? Czy pytać żonę o zainteresowania, czy raczej zignorować to i zająć się zupełnie inną kwestią? Tylko czy po tym wszystkim co się stało miał prawo próbować? A jeśli go okłamie, a on tego nie zauważy? Odsunął się od niej na krótki moment, tak by spojrzeć jej w twarz i pocałować namiętnie w usta.
- To też lubisz? - zapyta wprost, tylko tak mógł się dowiedzieć różnych szczegółów. Potem zaczął całować ją po odsłoniętym ramieniu, nieśpiesznie, delikatnie. Musiał uważać by nie zrobić niczego co przypomniałoby jej o bolesnej przeszłości. Skoro, jak twierdziła, lubiła jego dotyk objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Czasem zapominało mu się, jaka z niej drobinka. A była naprawdę mała w porównaniu do wielkiego Taralda. Prawda była taka, że nawet gdyby miał inną żonę, ona też mogłaby się go obawiać. Chciała więc zrobić wszystko by Yngwi mu ufała, jednak dalej miał wątpliwości, czy mu wolno.
- To nasza ostatnia noc przed przyjazdem do stolicy marchii. Potem spadną na nas obowiązki. Psami opiekują się teraz służący. Jesteśmy sami dla siebie. Pytanie, czy chcesz?
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Yngwirdia chwilę milczała, nie wydawała się do końca pewna. Nie odsunęła się jednak od męża, mówiła mu szczerą prawdę, lubiła jego dotyk. Bliskość i pocałunki z jednej strony onieśmielały ją , z drugiej strony powodowały przyjemne uczucie.
- Myślę że powinniśmy wykorzystać ten wieczór - szepnęła w końcu chwytając go za szyję. Oddał mu pocałunek, jej dłoń przesunęła się pod jego tunikę na pierś. Był silnie zbudowany, ale nie bała się tego.
- Szczególnie lubię kiedy twoja dłoń - szepnęła mu do ucha figlarne, kiedy nagle z dołu karczmy usłyszeli hałas i szamotaninę, dalej jakieś głosy i kroki.
- Ależ panie, nie wypada! Nie godzi się tak przeszkadzać... - głos karczmarza rozbrzmiał na korytarzu.
- Gdzie graf?- ten głos był znany Taraldowi. Istotnie on i Ruda mieli człowieka który zarządzał ziemiami. Był to stary już mężczyzna, będący dawnym nauczycielem Taralda, mistrz polityki i miecza - Magnus - to prawda że tu jest? Nie byle plotka?! Bo każe wam przegarbować skórę!
Magnus był ostoja spokoju, tym bardziej dziwiła jego gwałtowność i słyszalna złość.
- No tam... - gospodarz za to zdecydowanie tracił pewność siebie.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

A było tak miło... Usłyszawszy głosy z dołu Trald już wiedział, że w tej chwili nici z romantyzmy i intymności. Westchnął i położył głowę na piersiach Yngwirdii. Naprawdę nie chciał tam schodzić i gasić jakichkolwiek konfliktów, ale tak się przecież nie dało. Uniósł lekko głowę by spojrzeć na kobietę.
- Muszę iść, coś czuję, że beze mnie się nie obejdzie - westchnął ciężko.
- Każę zrobić ci kąpiel i wrócę niedługo - obiecał i wstał powoli. Był zły, bo jeszcze nie przybyli do stolicy, a tu jakieś awantury. Nie założył ani butów, ani tuniki - zrobiło to celowo, żeby wszyscy widzieli, że właśnie zakłócono jego spokój. Wyszedł z izby i ruszył na dół, już w pół drogi wiedział z kim ma do czynienia.

- Magnus, dobrze cię widzieć - powiedział, choć w jego słowach od razu było słychać nutkę goryczy. Powoli schodził po schodach, by wszyscy zauważyli jego bose stopy i rozchełstaną koszulę. Taki znak, żeby co normalniejsi stali się zakłopotani.
- Powiedz mi - zszedł na dół i już stał na przeciwko Magnusa - bez urazy. Ale czy na starość pomieszały ci się już wszystkie klepki? - kiedyś nawet nie pomyślałaby, żeby tak się odezwać. Ale teraz było inaczej. Zmienił się.
- Przebyłem bardzo długą drogę - mówił miarowym, spokojnym głosem - i jestem tu z żoną, próbujemy odpocząć przed przyjazdem do stolicy. Nie godzi się awanturować w karczmie, a tym bardziej nachodzić grafa. O mały włos, a wszedłbyś do komnaty mojej i mojej ŻONY. Zrobiłbyś to w pałacu? Hm? Co jest tak ważnego, że szukasz mnie po gospodach?
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Oczywiście, poczekam aż wrócisz -powiedziała łagodnie Yngwirdia, absolutnie rozumiała złość męża.
- Może to coś ważnego mój drogi- dodała lekko siadając na łożu i podsuwając okrycie.

Tymczasem Magnus na widok grafa aż zatrzymał się w pół kroku. Puścił trzymanego za koszule przestraszonego karczmarza i zszedł o stopień w dół. Skłonił nisko, pozostał w takiej postawie, aż do momentu zakończenia przemówienia Taralda. Dopiero wtedy z pobrzękiwaniem pół pancerza, uniósł głowę.
- Wybacz Panie, ale jakiś czas temu rozeszła się plotka o twojej śmierci, potem o cudownym wskrzeszeniu, kiedy więc dotarła twoja przednia straż z informacjami, że zatrzymałeś się tu, musiałem się upewnić. Nie wiem kto rozpowiada brednie, ani kto odważa się siać zamęt w marchii, ale sprawą mega honoru jest dociekać prawdy i odnaleźć winowajców.
- Witaj więc Panie, cieszę się że jesteś zdrów... Z żoną?- uniósł brew i spojrzał z nieskrywanym niedowierzaniem - o tym też milczą wszelkie raporty od Twej szlachetnej siostry. Jest wiele pieklących i naglących spraw, o których powinieś wiedzieć nim przekroczysz bramy miasta. Wybacz więc fakt, że ci przeszkadzam, ale nie możesz przekroczyć granicy stolicy marchii, w ogóle najlepiej się do niej nie zbliżać. Jeśli pozwolisz ja i moi ludzie odprowadzimy cię bezpiecznie do mego dworu, skąd podejmiesz kolejne decyzje.
- A ja jeśli poświęcisz mi dłuższą chwilę przedstawię ci najważniejsze wydarzenia w marchii.
Magnus był siwowłosym, postawnym mężczyzną, miał sękate dłonie zdawało by się, że jak u wiekowej wierzby. Postawa wojskowa jednak nie wyszła z niego, on stał jak rycerz, siedział jak rycerz i witał się także jak on. To co na pewno się zmieniło to zdecydowanie przytył, zapuścił brodę, która teraz spinał w warkocz. Zmiana była również miedziana bransoleta zakończona symbolami słońca - będąca częstym podarunkiem od kapłanek Matki Ziemi w dniu ślubu składającym sobie przysięgi. Stary wojownik zesztywniał czekając na decyzję swojego grafa, za to uwolniony z uścisku karczmarz łapał powietrze niczym ryba wywalona na brzeg.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Tarald aż nie dowierzał. Co za bzdury. Śmierć i wskrzeszenie, kto w to wierzył? Mimo nadal bosych stóp podszedł do najbliższego stołu i usiadł, opierając przedramiona o blat.
- Naprawdę uwierzyłeś, że umarłem, a potem zostałem wskrzeszony? Przecież to jakieś brednie. Już nawet nie pytam kto mógł coś takiego wymyślić, ale kto w to uwierzył. Zmartwychwstanie. Jestem półelfem, a nie czarodziejem, czy demonem, jak niby miano by mnie przywrócić o życia. Aż trudno mi w to wszystko uwierzyć.

W odróżnieniu od Magnusa, który się postrzał, Tarald wyglądał na młodszego niż wcześniej. Nie był tak ponury i cichy jak kiedyś. Siedział bardziej pewnie, a rozmowę prowadził jak prawdziwy władca, nie tylko podnóżek swojej siostry.
- Nie wiem co pisała ci moja siostra, ale może po kolei: żyję, nie umarłem, mam się bardzo dobrze, tak ożeniłem się, tak przywiozłem ze sobą swoją żoną. Tak, przeszkodziłeś mi. Dla pełnej jasności, wyszła za mnie siostra namiestnika Ellestilla. Liriels nie będzie już dłużej rządzić marchią. Zostaje w Astron Oris, teraz to ja będę władał Aquentis-Thotion. A teraz mów co masz na myśli mówiąc, że nie mogę przekroczyć granicy własnego miasta?
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Z tym wskrzeszeniem to też w to nie wierzyłem - powiedział szczerze wojownik- ale listy od dawna nie przychodzą Panie, więc przyznam zacząłem wątpić.
Uderzył się pięścią w napierśnik, aż zadudniło.
- Niepokojące czasy nastały Panie - dodał- nasz port został zaatakowany i częściowo przejęty, pisałem o tym w raportach. Odbiliśmy go pół roku temu, wtedy zaczęła się epidemia. Ludzie chorują, całe miasto jest zamknięte. Ostatnio wysłałem list do przedstawicieli daru uzdrowienia, czekam na odpowiedź. Wszyscy są przerażeni, straciliśmy nadzieję że rod Belaqua wciąż nami rządzi.
- Jest też wiele mniejszych i większych wpraw które wymagają twojej troski i uwagi. Dary nie są już tak silne, a osoby je noszące szlachetne tak jak się od nich tego oczekuje! Nastały niepokojące czasu!
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Westchnął ciężko. Nie sądził, że będzie miał do rozwiązania tyle spraw. Ale taka była jego rola. Rozmasował swoje czoło.
- No dobrze. Od początku. Zamknijcie główny port. Otwórzcie port wschodni, tak ten który od lat jest zamknięty. Wszystkie statki przekierowujcie tam. Niech nikt nie schodzi na ląd bez pozwolenia. Tragarze bez objawów niech wynoszą towar na ląd. Do magazynu A. W magazynie B dostarczajcie jedzenie dla nich. Wszystkie statki militarne mają być kierowane wyłącznie do portu wojskowego. Załoga może zejść na ląd dopiero po przebyciu kwarantanny. Wymiana handlowa z tragarzami z lądu może się odbywać wyłącznie pod murami. Napiszę do Thalii i Siv'Lead z prośbą o pomoc. Niech przyślą magów. Nikt nie opuszcza miasta, tym, którzy przybyli zorganizujcie noclegi na placach treningowych. Jest ciepło, nie będą marznąć. Napiszę też do Astron Oris by przysłali posiłki. I ogłoś wszem i wobec, że wrócił prawowity następca tronu wraz ze swoją żoną, siostrą namiestnika królestwa.

- Co zaś tyczy się reszty. Zostanę tu kilka dni, niech przygotują mój dworek na klifie, na wschodzie. Każdego służącego ma zbadać medyk. A teraz posłuchaj mnie uważnie - pochylił się w stronę Magnusa - jeśli piśniesz choć słowo, o tym co zaraz powiem, to kara będzie długa i uciążliwa. Moja żona jest przy nadziei, nikt prócz prywatnej służby nie ma o tym wiedzieć i biada ci jeśli dopuścisz do niej chorą osobę.
- Będę zarządzał z Perłowego Dworu. Na razie. Muszę być przy żonie, rozumiesz?
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

Wojownik stał i słuchał w skupieniu kiwając przy tym głową.
- Statki wojenne... Nie mamy statków wojennych. Z rozkazu twej siostry przestaliśmy je budowac, a reszta... No coż spłonęła. Ale port wschodni jest!
- Do kogo napiszesz Panie?- uniósł brew.
Kiedy uniósł głos Magnus wyprezyl się jak struna.
- gratuluję... Panie - wyrzucił z siebie po chwili - może faktycznie zostań tu, nie ma co abyś odwiedzał mój zamek. Obiecuję przygotować wszystko na twój przyjazd w Perłowym Pałacu.
-Moze poproś Wiedzące o pomoc? - podsunął po chwili.
Magnus nagle skurczył się w sobie, jakby ktoś wypuścił powietrze, że zbyt nadmuchanego pęcherza koziego.
- Brakuje nam funduszy, pisałem wiele razy do stolicy aby Twa siostra zmniejszyła podatek ciążący na gospodarzach. Teraz mogę ci powiedzieć to panie wreszcie w twarz.
Awatar użytkownika
Tarald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Arystokrata , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Tarald »

Aż wbiło go w krzesło. Liriels kazała zaprzestać budowy statków wojennych? Właśnie uświadomił sobie, że jego marchia była w ruinie, a jego własna siostra wcale nie robiła sobie z niego podnóżka. Nie. Po prostu rządziła marchią tak by jak najwięcej brać dla siebie. Przecież to było nie do pomyślenia. I teraz on musiał to wszystko ratować. To potrwa dekadę, chyba, że dostanie środki na odbudowę. Dotarło do niego, że z Astron Oris będzie musiał wyciągać pieniądze siłą, ale miał nadzieję, że ktoś inny wyciągnie do niego pomocną dłoń.
- Magnus. Skup się proszę. Siv'Lead i Thalia to nasi sąsiedzi. Thalia produkuje leki, których nam trzeba, Siv'Lead to złotnicy, jedno z najbogatszych państw. A pomiędzy nimi my. Aquentis-Thothion, marchia, która zaraz upadnie. Gdyby nie pakt o nieagresji z całym Zagłębiem już dawno całe Lirien byłoby w stanie wojny. Skoro nie możemy liczyć na Arcyksięcia, musimy liczyć na pomoc z zewnątrz. Liriels najwidoczniej zaniedbała także stosunki dyplomatyczne. Jutro muszę mieć tutaj przynajmniej dwóch kurierów. Najlepiej trzech, jednego który pojedzie do stolicy. To nie może tak wyglądać. Jeśli będzie trzeba poślę do wszystkich sojuszy jakie ma Aquentis.
- I powiedz moim ludziom, że potrzebuje papieru, pióra i atramentu. Przez noc napiszę wszystkie listy.
Awatar użytkownika
Yngwirdia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 76
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Szlachcic
Kontakt:

Post autor: Yngwirdia »

- Panie, ale przecież do sąsiadów trzeba się przedrzeć. Granice od dawna są oblegane, bandyci napadają na karawany, plądrują... miałem podejrzenie, że listy do Was nie docierają. Ale powróciły zapieczętowane - pokręcił głową, ruszył się z miejsca by zrobić kilka nerwowych kroków. Potem jednak wyciągnął z sakiewki złożone zawiniątka ukazując je Taraldowi. Jakby w dowód, że o to są owe listy od nich. Zaraz jednak nie myśląc wiele, schował je znów.
- Ale jest ktoś kto mógłby przewieść listy do jednego z sąsiadów... tak... jeśli się na to zgodzi - dodał mrucząc być może do siebie, być może do grafa. Zatoczył kolejne kółko i zatrzymał się.
- Jest hanza, pod dowództwem baby zowią ją Wilczycą. Pałętają się w wielu miejscach, nie tylko po naszej marchii, ale nieco ugrzęźli z powodu zarazy. Może oni zaniosą listy do sąsiadów. Do stolicy to nie problem gońca wysłać, trakt przejezdny.
- Dobrze Grafie - spojrzał dopiero teraz na Taralda - goniec do stolicy, pióra, atrament i pergaminy. Wszystko będzie, dostarczę szybko.
Ruszył w stronę w którą musiał się udać by dotrzeć do wyjścia.
- A hanzę odszukać?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Aquentis-Tothion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości