ArturonPonowne spotkanie

Arturon to duże i bardzo bogate miasto, powstało wiele wieków temu i od tamtej pory nie zostało dotknięte żadną wojną. Miasto utrzymuje się z handlu dalekomorskiego, można tu znaleźć wszystkie luksusowe towary z całego królestwa.
Moderator Strażnicy
Awatar użytkownika
Gavin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 120
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Mag
Kontakt:

Post autor: Gavin »

        Co chwila słychać było Cordelię, której przytłumiony przez ściany dworu głos zwiastował niemałe zamieszanie. Tak, można było powiedzieć, że ci, którzy byli na zewnątrz czuli ulgę, że nie są w środku. Gavin czuł się nieco dziwnie z myślą, że kapitan całej straży królewskiej, która walczyła z piratami i wydawała codziennie rygorystyczne polecenia podwładnym, jest tak po prostu skrzyczana przez matkę. Cóż, w końcu po kimś odziedziczyła ten charakterek.
        - A syreny nie porywają ludzi tak po prostu - kontynuował poprzednią rozmowę z gwardzistami. - Moim zdaniem niektórzy się tak tłumaczą, jak zakochają się w syrenie, żeby nie mówić, że zdradzili swoje kobiety - zawyrokował. - Sam miałem do czynienia z nimi.
        - I co, uwiodła cię?
        - Nie, to nie... - zakłopotał się czarodziej. - To było dawno temu. Jeszcze jak chodziłem do akademii.
        - A w zasadzie, to jak tu trafiłeś? W sensie... Słyszałem, że większość czarodziejów z Akademii zajmuje się posługiwaniem na dworze - zapytał Dorland. - Nigdy nie opowiadałeś o przeszłości.
        - Bo nie ma co opowiadać - odburknął Gavin. - Nie chciałem być na łańcuszku możnowładców. Chciałem zajmować się czymś pożytecznym, badać starożytne dokumenty, odkrywać biblioteki...
        - Brzmi jak coś okropnie nudnego - skomentował Nathan.
        - No cóż, teraz w gwardii królewskiej też służysz królowi. - Wzruszył ramionami Dorland.
        - Akademia nie bardzo chciała sponsorować moich badań - odparł nieco zakłopotanym głosem czarodziej.
        Gwardziści zaśmiali się na to.
        - No widzisz, życie niestety nie jest zbyt łaskawe dla kujonów.
        - Może coś więcej powiesz o tych syrenach, łatwo je znaleźć? - zaciekawił się Nathan.
        - Po tej stronie kontynentu nie występują - odpowiedział. - Można je spotkać po drugiej stronie wyspy, na Oceanie Jadeitów.
        Mężczyźni pokiwali głowami.
        - Potrafią zmienić postać na ludzką, ale tylko na maksymalnie pół doby. Potrzebują wody, by żyć. Są piękne - kontynuował.
        - Nie wiem, czy taki rybi ogon to najpiękniejsza rzecz - skomentował Dorland. - Poza tym, takie związki długo by nie przetrwały, jaki człowiek rozstawałby się z ukochaną co chwilę, by mogła wrócić do wody?
        Gavin przypomniał sobie swoją dawną miłość.
        - Masz rację... Nie da się.
        W końcu wrota gwałtownie otworzyły się na oścież, uderzając Dorlanda w skroń. Próbował ją rozmasować i na raz zasalutować wychodzącej z dworu kobiecie. Ta jednak, rozgniewana i nastroszona, nawet nie zwróciła na nich uwagi, tylko odeszła do powozu i szybko zniknęła z horyzontu. Gwardziści nieśmiało zaglądali do wnętrza, czekając na jakieś wskazówki, rozkazy od przełożonej. Usłyszeli też przez to fragment rozmowy rodzinnej, która brzmiała niemalże jak narada wojenna.
W końcu Escrim zdała sobie sprawę z tego, że nadal tu są. Po usłyszeniu polecenia popatrzyli po sobie z nietęgim wyrazem twarzy.
        - Nie wiem... Ja chyba zostanę, mogę pomóc w główkowaniu - powiedział w końcu czarodziej, wchodząc do wnętrza. Przypatrzył się dokumentom rozłożonym na stole.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Ach syreny. Wspomnienia jednak musiały poczekać, bowiem krzykliwa matrona postanowiła opuścić posiadłość. Zasłyszany kawałek prywatnej rozmowy zaś zbyt syreni nie był - nie dotyczył ani ryb, ani urody. Trudno było natomiast pod wpływem tej imponującej wyliczanki problemów nie zgłosić się na ochotnika do pomocy, choć co bardziej rozrywkowi panowie mogliby machnąć na to ręką jak Escrim na wrzaski rodzicielki i w zasadzie pójść się napić.
Czarodziej nie należał do tych osób - skoro był w stanie pomóc to zrobić to zamierzał, choć może jeszcze nie do końca wiedział jak. Grunt, że na coś się przyda. Pani kapitan…

Lecz zanim doczytał co jest napisane w jej rodzinnych dokumentach coś jakby go rozproszyło. Posłyszał… śpiew może? Ciche, widmowe echo otaczało powoli jego umysł i rozmazało spojrzenie. Nim zdążył podeprzeć się o jakiś kawałek blatu, pomyśleć choćby co należy zrobić, poczuł delikatne dotknięcie na ramieniu. Chłodny, oceaniczny dotyk i woń wodorostów. Odrętwiały nie mógł się poruszyć i nie widział dobrze jak widmowe postacie dwóch mieszkanek głębin półprzezroczyście krążą wokół niego, z wolna zatapiając go w intensywnie fioletowym portalu eterycznych wód. Kilka cichych pluśnięć, bezbarwny chichocik i już go nie było. Towarzyszyło mu tylko wrażenie, że płynął przez tydzień - ile jednak to trwało naprawdę i co widzieli zebrani? Kto wie.


=https://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f ... zy - Gavin
Zablokowany

Wróć do „Arturon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości