Ocean Jadeitów[Statek]Polowanie

Gdzie okiem sięgnąć turkusowa woda plącze się i zlewa z błękitnym niebem. Fale i wiatr szumią w tonie oceanu, na którego dnie znajdują się wręcz nieskończone pokłady jadeitu. Dom syren i trytonów, który skrywa skarby, zatopionych pirackich statków. Delfiny wyskakujące nad wodę. Ryby mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. I księżyc, który każdego dnia odbija się w tafli jadeitowych luster.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

[Statek]Polowanie

Post autor: Eskel »

- Rrwaaa mać! - zaskrzeczała papuga, trzepocząc skrzydłami nad głową śpiącego mężczyzny.
Przez zasłonięte okna wpadały do kajuty pierwsze promienie wschodzącego słońca, a dźwięk dzwonu i ochocze okrzyki załogi wypełniły przestrzeń. Statek właśnie wypływał.
Wyciągnięty na słomianej pryczy mężczyzna powoli otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Kajuta miała cztery metry na cztery i poza łóżkiem, taboretem i stołem, na którym leżały jego rzeczy, nie było tu innych mebli, czy ozdób. Wszystko spowijała lekka mgiełka, w której dostrzec można było tumany kurzu i unoszącą się parę. Znak, że kuchnia już działa.
Eskel wygramolił się spod dziurawego koca, narzucił na plecy kurtkę, ochraniacze i przypasał miecz. Obserwująca go papuga z zaciekawieniem kręciła łebkiem, wytrzeszczając czarne ślepia.
- Na co się gapisz? - mruknął najemnik, przeczesując palcami włosy.
- Ggapiissz - odparł ptak, wskakując mu na ramię.
Chwilę później oboje znaleźli się na głównym pokładzie, gdzie uwijająca się przy takielunku załoga nawet nie raczyła obrzucić ich spojrzeniem. Stojący na mostku kupiec też wydawał się być czymś pochłonięty - jego wzrok cały czas wtulony był w szybko oddalający się brzeg Rubidii, największego portu handlowego, z którego wyruszył, by pomnożyć rodzinny skarbiec. Niestety nieufny ojciec obdarzył go ochroną, która przystanęła w cieniu głównego masztu i bacznie zaczęła obserwować horyzont.
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Słońce zaczęło już wyłaniać się zza horyzontu, gdy Shiru otworzyła oczy i zerwała się nagle z łóżka. Przez chwilę w oszołomieniu dochodziła kim jest, gdzie się znajduje i co się właściwie dzieje. Gdy już ustaliła, że jest kurierką z Seranai, zamieszkuje w gospodzie w Rubidii i korzysta właśnie z dwutygodniowego urlopu, zainteresowała się, co takiego sprawiło, że zerwała się na równe nogi. Z pewnością jakiś hałas. Na podłodze nie leżały jednak żadne skorupy przypadkowo zbitego naczynia, więc z lekkim westchnieniem ulgi otworzyła okiennice, by sprawdzić źródło dźwięku który ją obudził.

W pierwszej chwili zachwycił ją widok wschodzącego słońca. Po zaróżowionym niebie płynęły pierzaste chmurki obrysowane złotym konturem. Wychyliwszy się przez okno, spojrzała na ocean znajdujący się po prawej stronie, ten jednak był jeszcze ciemny i odpychający. Uświadomiło to kurierce, jak daleko znalazła się od domu, gdzie miała w zwyczaju oglądać wschody słońca nad Morzem Cienia. Ta myśl szybko jednak pierzchła, gdy dziewczyna ujrzała czarny gryfi ogon lekko wyzywająco machający jej tuż przed twarzą.
- Dakin! - wykrzyknęła, niemal wypadając z okna, by ujrzeć wygodnie rozłożonego na dachu gryfa. Niestety, nie zdołała zobaczyć nic więcej ponad ogon, za który karcąco pociągnęła. - Mówiłam ci, żebyś został poza miastem. Ludzie tutaj nie są do ciebie tak przyzwyczajeni jak Seranai. Znikaj stąd! Sio!

Gdy ponownie zerknęła w stronę portu, przypomniała sobie kolejną rzecz. Jej oczy rozszerzyły się z przerażeniem, gdy ujrzała kontur statku oddalającego się od wybrzeża. Statku, na którym odpływała osoba, dla której znalezienia Shiru wzięła pierwszy w życiu urlop.
- Zmiana planów. Czekaj tutaj, lecimy do portu - zadecydowała lekko zdenerwowanym tonem, rzucając się, by spakować z powrotem do torby podróżnej te kilka rzeczy wypakowane wczorajszej nocy. Nie zajęło to długo. Dziewczyna nie musiała się nawet przebierać, bo poprzedniego wieczoru rzuciła się na łóżko w ubraniu i tak zasnęła.

Stojąc już przy oknie, jeszcze raz szybko rozejrzała się po pomieszczeniu. Łóżko należycie pościelone, klucz w drzwiach, pokój opłacony z góry już parę dni wcześniej. Z zadowoleniem skinęła głową. Po chwili klęczała na parapecie, patrząc w dół, na ulicę dwa piętra niżej. Nieliczni przechodnie nie patrzyli w górę, nie byli więc w stanie dostrzec czarnego gryfa leżącego na dachu gospody, ani jego pani, usiłującej właśnie podciągnąć się na tenże dach. Po krótkiej chwili paniki Shiru znalazła się obok Dakina, którego na szczęście również wczoraj nie rozsiodłała. Wystartowali od razu.

Choć kurierka instynktownie chciała od razu rzucić się w pogoń za statkiem, racjonalna część jej umysłu nakazała jej rozpytać się najpierw w porcie, czy jest to w ogóle "Goniący fale" na który zaokrętował się Basil - rachmistrz, ukochany zmarłej przyjaciółki Shiru i ojciec czternastoletniej Suzy, która tajemniczo zniknęła tydzień temu z domu opiekujących się nią krewnych Basila.

Okręt znajdował się już niemal na horyzoncie, więc racjonalna część umysłu została radośnie zignorowana, a Shiru i Dakin poszybowali w podmuchach sprzyjającej im nocnej bryzy. Dopiero gdy zbliżali się już do okrętu w promieniach wpinającego się po niebie słońca, dziewczyna zaczęła się zastanawiać jak ludzie znajdujący się na statku odbiorą widok krążącego im nad głowami czarnego gryfa.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

        Z najciemniejszego kąta pokładu, gdzieś pod relingiem, dwa złote ślepia zamrugały sennie. Szara myszka spróbowała się podnieść na łapkach, jednak osłabiony umysł nie potrafił zachować równowagi i gryzoń z niesłyszalnym pacnięciem runął na wypolerowane deski. Jego ślepia ponownie powiodły wzrokiem po pokładzie w poszukiwaniu obsydianu, jednak kamienia magazynującego nie było nigdzie w pobliżu. „Gdzie... jestem?
        Z wczorajszego dnia pamiętał tylko tyle, że w końcu dotarł do Rubidii - miasta położonego nad Oceanem Jadeitów, na południe od Lasu Driad. Nie była to wycieczka krajoznawcza, czy też odwiedziny starego przyjaciela. Maie przybył tu tropiąc esencje życiową pewnego człowieka. Po kilkugodzinnym przeszukiwaniu miasta z lotu ptaka, wyczuł go na jednym z okrętów, cumujących w dzielnicy portowej. Przysiadłszy więc na maszcie owego statku, obserwował załogę, która w świetle zachodzącego słońca krzątała się po pokładzie. Potem zaś...
        No właśnie. W tym momencie jego wspomnienia się urywały. Cokolwiek zdarzyło się później, sprawiło że wylądował na nieznanym pokładzie, w przemoczonej mysiej formie, z prawie zerowym pokładem energii. Dodatkowo jego brosza znikła.
        - Mogło być gorzej... - pisnął cichutko maie, przewracając się na grzbiet. Powieki mu ciążyły, a poranne słońce zaczęło ogrzewać jego zziębnięte ciało. Pokład co prawda kołysał się niemiłosiernie, ale Darshes zdecydował, że będzie się tym martwił nieco później, gdy już złapie kilka godzin snu. - Na szczęście w pobliżu nie ma żadnych... wygłodniałych... ptaków.
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

Na zbliżający się ciemny kształt pierwszy zareagował marynarz, który wychyliwszy się przez barierkę bocianiego gniazda zaczął nerwowo wymachiwać rękoma. Eskel podążył wzrokiem po niebie i dopiero po dłuższej chwili dostrzegł czarne, skrzydlate coś.
- Sokół? - zapytał sam siebie, wbiegając na mostek, skąd miał lepszy widok.
Siedząca mu na ramieniu papuga zaskrzeczała gniewnie i nastroszyła pióra. W jej czarnym oku zabłysło przerażenie, po którym najemnik szybko zrozumiał, że to jednak nie sokół.
- Harpuny w dłoń! - zawołał do kapitana, który momentalnie pochwycił zagrożenie i zmobilizował najsilniejszych marynarzy.
Na pokładzie zawrzało, młodsi majtkowie zbiegali pod pokład, zabierając ze sobą cenny ładunek. Wśród nich był także kupiec, blady jak kreda, który zwinął się w kłębek pod schodami i z całych sił uczepił się deski.
Chwilę później powietrze przeciął krótki syk wyciąganego ostrza, a zaraz po nim gromki okrzyk załogi. Stojący razem z nimi Eskel wytężył wzrok i dopiero teraz ujrzał, że to co do nich leci to wielki, czarny... gryf.
Ostatnio edytowane przez Tilia 7 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: zmieniłam bosmana na marynarza - bosman raczej nie przesiadywał w bocianim gnieździe :)
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Widok zamieszania na pokładzie tylko potwierdził obawy Shiru. Teraz, skoro już znalazła się w tej nieprzyjemnej sytuacji, przydałoby się, żeby nikt nie został podziurawiony harpunem.
- Byłbyś w stanie wyglądać trochę bardziej ...nieszkodliwie? - zwróciła się retorycznie do Dakina, po czym obniżyła lot. Gdy unosili się tuż nad oceanem, a koniuszki skrzydeł gryfa muskały fale, kurierka poczęła żywiołowo machać rękoma nad głową, mając nadzieję, że jeśli marynarze dostrzegą jeźdźca na drapieżcy nie będą w nich niczym miotać.

Po chwili Shiru z Dakinem wylądowali z poślizgiem na pokładzie, na szczęście nikogo nie zwalając z nóg.
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

Chyba za mało mi płacą
- Kim jesteś? - zapytał najemnik podchodząc bliżej i gestem nakazując załodze, by opuścili broń.
Marynarze, choć na ich twarzach cały czas malował się niepokój, wykonali rozkaz i powrócili do swoich spraw, co raz zerkając na czarną bestię i dosiadającą ją dziewczynę.
Eskel natomiast stanął oparty o maszt, wsunął miecz do skórzanej pochwy na plecach i przyglądał się nieznajomej w milczeniu. Papuga na jego ramieniu cały czas stroszyła pióra i kręciła łebkiem, ale o dziwo straciła tymczasowy zapał do gadania. Ciszę, jaka nastąpiła po wylądowaniu gryfa zmąciły w końcu uderzające o burtę fale i szepty załogi, najwidoczniej niezadowolonej z obecności gościa.
Przez głowę najemnika przeszła myśl, aby pozbyć się intruza, lecz szybko ochłonął, przypomnając sobie dwie ważne sprawy. Po pierwsze nie wie, jak walczyć z gryfem, a po drugie - ma chronić kupca, który blady ze strachu wciąż tkwił pod schodami uczepiony deski.
Z kim ja pracuję?
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

W nienaturalnej ciszy Shiru rozejrzała się po pokładzie, po czym ześlizgnęła z grzbietu Dakina, wdzięczna najemnikowi za opanowanie załogi. Odruchowo skuliła się pod ciężarem spojrzeń marynarzy, lecz obecność gryfa za plecami pokrzepiła ją nieco, więc odważyła się odpowiedzieć na pytanie czekającego mężczyzny.
- Jestem Shiru z Seranai i przybyłam w pokojowych zamiarach - wyrzekła wpatrując się we własne stopy, po czym przypomniała sobie, że należałoby nawiązać kontakt wzrokowy z rozmówcą. Z niechęcią uniosła głowę i spojrzała na najemnika. - J-ja... w zasadzie... - zaczęła się plątać, po czym znowu wbiła wzrok w ziemię i szybko dokończyła. - Mam ważną sprawę do rachmistrza Basila zatrudnionego na tym statku przez kupca. Nie chcę sprawiać problemów i po załatwieniu sprawy wysiądę w najbliższym porcie. Będę pomagać na statku, a gryf nie powinien nikogo skrzywdzić. Żywi się głównie gryzoniami - szybki rzut okiem na towarzysza potwierdził, że gryf już zaczął interesować się przemoczoną myszką leżącą na pokładzie. Ponownie podniosła z głowę wpatrując się w najemnika z nadzieją, że nie wywali jej za burtę.
Ostatnio edytowane przez Shiru 7 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

        Cisza, która panowała na pokładzie, w jednym momencie przemieniła się w prawdziwy harmider. Ludzie biegali po deskach, niektórzy boso inni obuci, wszyscy oni jednak robili potworny hałas, a Darshes nie marzył o niczym więcej niż chwili spokoju. Kiedy kolejny wrzask - brzmiący dość nieludzko - przeszył powietrze, maie przysiągł, że zabije kolejnego człowieka, który wydrze się na całe gardło. Chwilę później pokład zachwiał się gwałtownie, sprawiając, że mysi żołądek podskoczył mu niemal do przełyku. Coś olbrzymiego pojawiło się na skraju jego szerokiego pola widzenia, jednakże wycieńczony umysł wciąż jeszcze nie pojmował co to było.
        Gdzieś w tle toczyła się jakaś rozmowa, ale jej sens całkowicie umykał Darshesowi. Jako iż znów zrobiło się nieco ciszej, wreszcie mógł zapaść w upragnioną drzemkę. Senne powieki przysłoniły wrażliwe na światło ślepia, a futerko nastroszyło się pod wpływem podmuchów słonego, morskiego wiatru. Świadomość zaczęła uciekać. Czuł, że odlatuje, że wzbija się w przestworza...
        ...tyle, że to uczucie było odrobinę zbyt realistyczne.
        Otworzywszy oczy, zdążył zobaczyć jedynie mrok gardzieli, nim potężny dziób zamknął się nad nim z głuchym trzaskiem. Świat zalała ciemność i wilgoć. Maie czuł, że ześlizguje się w dół po czymś miękkim i wilgotnym. Początkowe oszołomienie sytuacją, przerodziło się w czysto-zwierzęcą panikę. Uderzająca adrenalina nakazała mu gryźć i drapać, a wcześniejsze zmęczenie gdzieś uleciało. Wczepiając się malutkimi pazurkami w gryfią gardziel, mysz zaczęła przebierać tylnymi nogami, desperacko próbując jak najbardziej oddalić się od zabójczego żołądka bestii. Następnie strach i instynkt przetrwania przebudził potężną wolę, która zaczęła naginać pokłady magii wokół statku do własnych celów.
        Gryfa, niezwykle zirytowanego dziwnym kłuciem w gardle, zaczęły otaczać szmaragdowe drobinki. Jedna za drugą, te przypominające świetliki cząsteczki magii wnikały wgłąb ciała czarnej bestii, wywołując nieprzyjemne mrowienie, a wkrótce potem sensacje żołądkowe. Mięśnie przepony skrzydlatego stworzenia zaczęły gwałtownie kurczyć się i rozkurczać, powodując serie niezwykle silnych odruchów wymiotnych.
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

- Pan E - przedstawił się najemnik, wykonując niedbały, acz pełen szczerości ukłon. - A ten maluch - wskazał na kolorowe ptaszysko - to Ys. Mało rozgarnięty, ale dobry i lojalny towarzysz.
Papuga łypnęła dziobem tuż przy palcach mężczyzny i wyprostowała skrzydła, ustawiając się w istnie heraldycznej pozie.
- T-t-o-w-a-a-a-rz-y-s-z-z - zaskrzeczał ptak i zeskakując z ramienia swego pana, poszybował w stronę mostku, gdzie kapitan powrócił do studiowania mapy.
Przez następne minuty Eskel stał tak w milczeniu, obserwował speszoną dziewczynę i leżącego za nią gryfa, który nabawił się chyba choroby lokomocyjnej. Bestia zaczęła kłapać dziobem i wyginać się z bólu, jakby to, co przed chwilą zjadła z całych sił starało się wydostać. A kołyszący się na falach okręt najwyraźniej go nie uspokajał.
Najemnik szybko złapał Shiru za ramię i odciągnął w bok, samemu stając w bezpiecznej odległości.
- Basila znajdziesz pod pokładem, ma kajutę obok kuchni - zaczął i w tym samym momencie wskazał na jej pupila. - Ale najpierw zrób coś z nim.
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

Kiedy Pan E skończył mówić, Shiru już przy nim nie było. Szybkim krokiem obchodziła rzucającego się gryfa, obserwując go z niepokojem. Nagła choroba morska była nieprawdopodobna - oboje wychowali się nad morzem i ani Dakin ani ona sama nie mieli żadnych problemów z podróżowaniem statkiem. Po krótkiej chwili poświęconej obserwacji zamrugała zaskoczona i zatrzymała się, uświadamiając sobie źródło problemu.

- Mysz! - rzuciła odkrywczym tonem. Zaraz potem musiała ratować się ucieczką przed zawartością żołądka ulubieńca, której pozbywał się w szybkim tempie wprost na pokład. Zwinnym skokiem do tyłu oddaliła się na bezpieczną odległość.
"Twarde tutaj gryzonie mają." - stwierdziła z lekkim uśmieszkiem, wśród na wpół strawionych resztek śniadania gryfa dostrzegając podejrzanie żywą myszkę. Po czym uświadomiła sobie, kto zaraz będzie musiał posprzątać po ekscesach Dakina i mina jej zrzedła. Znowu przestraszona spojrzała na najemnika.

- J-ja... przepraszam za Dakina... zaraz posprzątam... - szybkim ruchem schwytała za ogon unurzaną w gryfich rzygach mysz, żeby nie uciekła i nie wysmarowała wszystkiego innego. Wzruszeniem ramion skwitowała przepraszający wzrok gryfa. - Czy mogłabym dostać wiadro i miotłę? - ponownie zwróciła się do pana E, który wydawał się dowodzić tą wyprawą.
"Wygląda jak najemnik, nosi się jak on, ale... Naprawdę to najemnik ma tutaj najwyższą pozycję? A co z tym bogato ubranym człowiekiem pod schodami?" - rzuciła zamyślone spojrzenie mężczyźnie, który nadal nie wyglądał na chętnego by porzucić swoje schronienie.
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

- Zaraz porozmawiam z kapitanem - mruknął Eskel, podwijając rękawy płaszcza. - Ale nie sądzę, by miał coś przeciwko. W szczególności, że dbam tutaj o bezpieczeństwo, a mało kto zaatakuje statek na którym siedzi gryf - to ostatnie najemnik dodał szeptem i powoli zaczął się oddalać, gdy i jego wzrok spoczął na bladym kupcu.
Bez zbędnych słów podszedł do niego i silnym szarpnięciem wyciągnął spod schodów.
- Bez obaw - powiedział patrząc mu w oczy, gdy tylko mężczyzna zrozumiał, co się dzieje. - Statek bezpieczny, ładunek bezpieczny, ty też bezpieczny. Wszystko pod kontrolą.
- Kontrolą? - wymamrotał kupiec. - Lądowanie rzygającej bestii nazywasz kontrolą?
Nim jednak Pan E zdążył sprostować, na pokładzie pojawił się kapitan w asyście dwóch osiłków, trzymający w jednej ręce zwiniętą mapę, w drugiej papugę.
- Po pierwsze - powiedział, wykonując niski ukłon w stronę Shiru. - Nie mam nic przeciwko pani obecności na moim statku, ale obawiam się, że nie będzie dla pani kajuty. Chyba, że któryś z panów ustąpi i...
- Rwaa mać! - przerwałł Ys, wyrywając się mężczyźnie i lądując na skórzanym ochraniaczu najemnika.
- Przepraszam za niego. Uparte ptaszysko - Eskel momentalnie zrozumiał, o co chodzi kapitanowi i bez większego trudu, za to wydawałoby się z wielką ulgą wyjął z kieszeni mosiężny kluczyk na sznurku i rzucił w kierunku dziewczyny.
- Kajuta wszak mała - odparł, wdrapując się na drewnianą skrzynię - Ale nad kuchnią, więc jest ciepło i miło pachnie.
Następnie wyciągnął się na skrzyni, zarzucił nogę na nogę, zmrużył oczy i utkwił wzrok w jasnej łunie na horyzoncie.
Zdecydowanie za mało mi płacą. Rutynowe zadanie, powiedział. Włos ma mu z głowy nie spaść. Spokojna twoja rozczochrana. Twój synalek szybciej ucieka od kłopotów niż te się mnożą
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

        Jeszcze nigdy w życiu Darshes nie czuł się tak upokorzony: osłabiony, pożarty, wypluty i wytarzany w rzygowinach, a na dodatek jeszcze żałośnie dyndający na swym cieniutkim ogonku. Nie to jednak było jeszcze najgorsze. Najbardziej upokarzająca była myśl, że chociaż powinien się wściekać, szarpać, drapać i prawdopodobnie porozrywać na kawałki wszystko w zasięgu wzroku, to tak naprawdę nie miał nawet siły, by żałośnie zapiszczeć w uścisku czarnowłosej. Nieprzytomnie przysłuchując się rozmowie dwojga ludzi, nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w gryfa, który raz za razem posyłał mu zabójcze spojrzenia.
        "Jeszcze raz spróbujesz mnie zeżreć, a dopilnuję byś następnym razem rzygał tak długo, aż nie wyrzygasz własnego ogona!" warknął mentalnie zirytowany maie, na co gryf ze wściekłym sykiem odskoczył do tyłu, w majestatycznej pozie rozkładając swe potężne skrzydła. Owa próba ukazania przez bestię swej siły i dominacji wydała się Darshesowi niezwykle żałosna. "Imponujące..." prychnęła ironicznie mysz.
        Tymczasem rozmowa w tle chyba dobiegła końca. Poznaczony bliznami człowiek - jakichże beznadziejnych uzdrowicieli mają te łyse małpy! - rzucił dziewczynie jakiś przedmiot, po czym skierował swe kroki w kierunku drewnianej skrzyni, zalegając na niej niczym panicz na włościach. Dziewczyna miała chyba zamiar zabrać się za sprzątanie po skrzydlatej bestii, bo rzuciła myszy nieprzyjazne spojrzenie - jak gdyby mówiąc: 'to wszystko twoja wina'. Maie zdobył się tylko na gryzoniowaty odpowiednik uśmiechu i chociaż wiedział, że dziewczyna raczej go nie usłyszy, to mimo wszystko odparł jej mentalnie "Ja też cię kocham, mała!"
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

Dziwna dziewczyna. Ktoś kto ma odwagę dosiadać gryfa nie może być przecież aż tak nieśmiały i cichy. No ale ludzie są różni. Ciekawi mnie tylko, do czego jej Basil. Ten mężczyzna całymi dniami przesiaduje pod pokładem, z nikim nie rozmawia, a na jakiekolwiek zaczepki odpowiada półsłówkami. Kolejny dziwak, z którym muszę się męczyć. Co mnie jeszcze spotka zanim dopłyniemy do celu? Atak piratów? Czy magiczna anomalia?
Pogrążony w swoich myślach najemnik poprawił ułożenie miecza i obrzucił załogę nieufnym spojrzeniem spod przymróżonych powiek. Papuga na jego ramieniu zatrzepotała skrzydłami i przytulając głowę do puchatej piersi, zasnęła.
- Przynajmniej teraz będzie cicho - mruknął z drwiącym uśmieszkiem Eskel, ostrożnie zdjął towarzysza z ramienia i położył na skrzyni obok.
- Jutro o tej porze powinniśmy być u celu - powiedział do młodego kupca, energicznie przechadzającego się po pokładzie. - Nie ma potrzeby do obaw.
- Ależ są - odparł mężczyzna. - Nie martwi pana fakt, że na pokładzie mamy rządną krwi bestię?
Eskel wyjrzał przez ramię i zerknął na futrzaste ptaszysko wielkości dwóch koni, nie licząc skrzydeł, potem na czarnowłosą Shiru i znowu na gryfa.
- Jeśli ona mówi, że go przypilnuje - szepnął. - To nie mam zmartwień. Po za tym nie ja tu dowodzę. Z woli kapitana może tu zostać, dlatego oddałem jej kajutę. A tobie radzę nie kłapać dziobem...
- Grozisz mi?
- Tylko ostrzegam. Twój ojciec zapłacił połowę z góry, a kwota jest na tyle zadowalająca, że drugą część mogę odpuścić. Więc siadaj na tyłku i nie utrudniaj mi pracy.
Powiedziawszy to, najemnik skinął głową w stronę dziewczyny, z wyrazem twarzy, jakby mówił "nic się nie stało" i ponownie utkwił wzrok w lini horyzontu.
Awatar użytkownika
Shiru
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Shiru »

"Wygląda na to, że kapitan nie ma nic przeciwko mojej obecności. Pan E też." Shiru uśmiechnęła się lekko, nieco pokrzepiona. Z nową energią spojrzała na trzymanego gryzonia. Mycie myszy tylko po to żeby z powrotem ją wypuścić na pokład wydawało się bezcelowe. Od niechcenia machnęła zwierzątkiem w stronę Dakina. Ku jej zaniepokojeniu gryf odskoczył i nie wyglądał na chętnego do zjedzenia gryzonia.

"A może jednak wyrzucić ją za burtę?" - myszka nie wyglądała na jakoś specjalnie niebezpieczną, ale dziewczyna nie miała zbytniej ochoty trzymać w rękach czegoś, czego bał się kilka razy większy od niej drapieżnik. Nie chcąc jednak zabijać niewinnego zwierzęcia tylko dlatego, że gryf nie jest w tej chwili głodny, postanowiła zwrócić się z problemem do najemnika siedzącego na skrzyni. Szybko opłukała mysz w wiadrze z wodą do wyczyszczenia pokładu i podeszła do pana E.

- Ym... dziękuję za kajutę... - zaczęła nieśmiało, mówiąc tak cicho, że nie miała pewności czy mężczyzna w ogóle ją usłyszał. - J-jest mały problem... Ta mysz... Ona jest dziwna. Mój gryf chyba się jej boi... Poza tym, trzymam ją już dłuższy czas, a ona się nawet nie wyrywa...
Awatar użytkownika
Eskel
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek - Najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eskel »

Eskel popatrzył na dziewczynę spod przymrużonych powiek, a następnie zawiesił wzrok na nieruchomej myszce.
- Może udaje martwą - ocenił krótko, drapiąc palcami grzbiet śpiącej papugi, która co jakiś czas machała skrzydłem, jakby była w za bardzo realistycznym śnie. - Tak czy siak Ys też bardzo lubi myszy, ale raczej nie przełknie czegoś, co wykaszlał gryf. Zostaw ją w spokoju - powiedział w końcu, patrząc jej w oczy. - Jeśli żyje, znowu się gdzieś schowa i będzie święty spokój. Szkód dużych nie narobi, a uśmiercać coś tak małego nie jest warte zachodu, a o kajutę nie musisz dziękować. Na okręcie jest ponad sześćdziesięciu mężczyzn, z czego połowa siedzi pod pokładem. Kazanie ci spędzić nocy na pokładzie lub brudnej pryczy nie byłoby rozsądnym posunięciem. A tak będziesz miała spokój. Tylko - najemnik ukradkiem spojrzał na jednego z marynarzy, o którym zdążył się dowiedzieć tylko tyle, że na imię ma Bill i jest bardzo przesądny i wydął wargi w szyderczy uśmieszek, sprawiając, że biegnąca po policzku blizna nienaturalnie wydłużyła ten gest. - Nie przynieś nam pecha.
Awatar użytkownika
Darshes
Senna Zjawa
Posty: 277
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Maie Lasu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darshes »

        Darshes jak przez mgłę słyszał rozmowę, która toczyła się przecież nie tak daleko od niego i której ewidentnie był tematem. Po dość brutalnej kąpieli brakowało mu ciepłych słów, którymi mógłby obdarzyć dziewczynę, ale był jej poniekąd wdzięczny za niewyrzucenie go za burtę. Sądząc zaś z odpowiedzi, jej rozmówcę określiłby jako lekkoducha, zbyt trywialnie podchodzącego do zbyt wielu spraw.
        Ostatni komentarz najemnika mysz nagrodziła cichym parsknięciem. Darshes nigdy nie wierzył w coś takiego jak łut szczęścia czy też pech, mimo iż sam nieraz używał tych określeń. Wpojone mu nauki – jeszcze z czasów jego nowicjatu w Kręgu - mówiły jasno, że wszystko na tym świecie jest jakoś ze sobą powiązane. Że każda zmiana z czegoś wynika i tylko my jesteśmy czasem zbyt ograniczeni, by to zrozumieć czy też zauważyć. Najzabawniejsze z ludzkich przesądów maie wykorzystywał w dzieciństwie jako tematy żartów: napędzał niemal całej wiosce strachu, specjalnie przecinając drogę chłopom pod postacią czarnego kota, paraliżował im na chwilę dłonie, by upuścili i w ten sposób rozbili lustro czy też sławetny numer z koniczyną. Do dziś pamiętał jaką burę dostał od Arcy-druida, gdy zmusił to zielsko do zarośnięcia całego głównego traktu, tłumacząc się, że przecież chciał zesłać na podróżnych szczęście. Duuużo szczęścia!
        Czując, że jego mysim ciałem ponownie wstrząsa śmiech, Darshes obiecał sobie, dowiedzieć się ile może o przesądach ludzi morza i przynajmniej choć trochę zabawić się ich kosztem.
Zablokowany

Wróć do „Ocean Jadeitów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość