ElisiaTaniec płomieni

Miasto przedstawia bardzo stereotypowy wygląd architektury przedstawianej w literaturze i malarstwie. Szare, kamienne domy w najbogatszej części miasta. Arystokracja ma nawet osobną dzielnicę. W miarę oddalania się od ogromnej katedry będącej centrum miasta, zabudowania rozrzedzają się, a kamienie są zamieniane na drewno i glinę.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Taniec płomieni

Post autor: Feliks »

Po całym tym zajściu z wybuchem grodu, Feliks postanowił trochę przystopować i udać się na krótki urlop, przynajmniej do czasu znalezienia kolejnego zlecenia. Żwawym krokiem udał się na Równiny Murat, do miasta Elisia. Przyznać trzeba było, że dzień był piękny, grzejącą się przez słońce czuprynę chłopaka schładzał letni wietrzyk. Idąc spokojnie głównym szlakiem, sabotażysta natrafił na matkę z dziećmi, którzy zajmowali się sobą pod drzewem, przy tym rozkoszując się pięknym dniem. Jedno dziecko siedziało przy matce, bawiąc się jej włosami, a drugie dziko biegało po polu pełnym kwiatów, w pędzie dziecięcej beztroski wbiegło na szlak, tym samym posyłając nieświadomego swojej beznadziejnej sytuacji Feliksa na ziemię.
- Przepraszam! - Dziecko z wielkim zaangażowaniem zaczęło przepraszać chłopaka za swoją nieuwagę.
- Spokojnie, nic się takiego nie stało. - Feliks wstał i otrzepał się z pyłu znajdującego się na ziemi.
W tym samym momencie przybiegła matka, robiąc to samo, co jej dziecko, i nie nie mam na myśli wpadnięcia na chłopaka i ponownego posłania go na ziemię.
- Spokojnie, nie przepraszaj, to tylko dziecko, musi się wyszaleć. - Patrzył się na kobietę z wielką uwagą.
- Dziękuję za wyrozumiałość, tak w ogóle, chyba nie jesteś tutejszy, co cię tu sprowadza? - Na twarzy kobiety było doskonale widać ciekawość.
- Można powiedzieć, że robię sobie małe wakacje, idę do pobliskiego miasta, by trochę odpocząć.
- O, to trafiłeś znakomicie, niedługo zacznie się festyn, a to znakomita okazja, by trochę odpocząć, a jak lubisz, to też napić się dobrego trunku.
Kobieta uśmiechnęła się i bez dania szansy na odpowiedź, zawołała swoje dzieci i poszła w swoją stronę. Teraz było jasne, że Elisia okazała się trafem w dziesiątkę. Po pół godziny marszu chłopak dotarł do miasta, bez większych problemów udało mu się do niego wejść. Miasto tętniło życiem, ludzie byli roześmiani i głośni. Feliks udał się w stronę największego tłumu ludzi, przypuszczając, że to właśnie tam odbywa się cały festyn. Intuicja go nie zawiodła, wielka scena była już gotowa do występów, po bokach i za sceną były różne powozy różnych artystów, to była idealna okazja, by odpocząć, jak i obejrzeć coś ciekawego.
Damira
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Damira »

Dzień był całkiem przyjemny, nie tylko jeśli chodzi o pogodę, ale też o nastrój Damiry. Kobieta została poproszona o uświetnienie swoją obecnością festynu, który tego dnia miał odbyć się w samym sercu Elisii. Wkoło było bardzo kolorowo, duża scena przyozdobiona lampionami, kolorowymi wstęgami, nawet świeżymi kwiatami, które w pełnym słońcu dumnie prezentowały swoje piękno. Wokół krzątali się artyści, którzy tego dnia mieli wystąpić przed mieszkańcami i przyjezdnymi.
Damira nieco wyróżniała się pośród tłumu. Jej rozpuszczone włosy połyskiwały w promieniach słońca, nietypowy strój zwracał uwagę. Miała na sobie czerwono-biały biustonosz, białą, zwiewną spódnicę i delikatną chustę wpiętą we włosy tak, że zwisała z prawej strony. Uwagę zwracały przeróżne ozdoby wykonane ze szczerego złota. Pewne siebie spojrzenie omiatało okolicę, gdy zmierzała w kierunku sceny. Zbliżał się jej występ, obecnie na scenie zawitała grupa artystów, która wykonywała żwawy taniec, prezentując swoje gibkie ciała w synchronicznym układzie.
Damira powoli weszła po schodach, stojących z boku sceny, by w odpowiednim momencie dołączyć do tańca. Niektórzy z organizatorów kłaniali się przed nią, zupełnie jakby była jakąś ważną osobistością. Owszem, potrafiła nieco więcej niż przeciętny czarodziej, ale taki był już jej urok. Przywykła do takich zachowań, więc reagowała na nie uśmiechem i skinieniem głowy.

Damira weszła na scenę w momencie, gdy tancerze stali w szeregu, skutecznie zasłaniając jej pojawienie się, gdy utworzyli koło, Czarodziejka znalazła się w jego środku. W pewnym momencie oni upali na ziemię, a w kręgu stała Pradawana. Jej biodra zaczęły poruszać się delikatnie, a ręce lekko uniosły się w górę, by potem na samym czubku palców, wystrzeliły malutkie iskierki. Uwielbiała to robić, kochała taniec połączony z ogniem, to był jej żywioł.
Kobieta wykonywała coraz śmielsze ruchy, a po chwili dołączyli do niej tancerze, lecz po kilku ruchach zwinnie zeszli ze sceny, pozostawiając ją Damirze.
Czarodziejka tańczyła w rytm muzyki o średnim tempie, prezentując swoje zwinne ciało w coraz to śmielszych figurach. Co jakiś czas pojawiały się płomienie, które wystrzeliwały z jej ciała, tworząc dodatkową atrakcję. Pradawna tańczyła jak zahipnotyzowana. Świat w koło przestał istnieć, została tylko muzyka, która niosła ją tak swobodnie, jakby to ona nią była.
Pod koniec pokazu prawie całe ciało Damiry otuliły płomienie, lecz tylko na chwilę, by nie narazić wszystkich na niepotrzebne uszczerbki.
Po wszystkim rozbrzmiały głośne owacje, na które kobieta zareagowała głębokim, zgrabnym ukłonem, a gdy schodziła ze sceny, dwójka tancerzy wręczyła jej duży bukiet białych róż.
Ognisty Kwiat podziękowała za ten miły gest i ostrożnie zeszła ze sceny, dumna z tego, że wykonała tak dobry taniec.
Po jej występach rozbrzmiała wesoła muzyka, zachęcająca wszystkich do tańca przed kolejnymi występami. Tymczasem ona ruszyła do jednego z wozów, gdzie mogła na chwilę odpocząć.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Nagle zaczęło się coś dziać, na scenie stali w szeregu jacyś ludzie, można było się domyśleć, że są to tancerze. Dość żwawo utworzyli koło, by po chwili paść na ziemię i odsłonić skutecznie ukrytą młodą dziewczynę. Czerwonowłosa zaczęła lekko poruszać biodrami, a ręce uniosły się ponad głowę, najbardziej charakterystycznym elementem był ogień, który subtelnie pojawiał się w tańcu. Dziewczyna z czasem coraz bardziej się rozkręcała, tworząc coraz większą atrakcję, pod koniec występu ciało dziewczyny otuliły płomienie, co bardzo się spodobało Feliksowi. Widzowie bili brawo jak oszalali, dziewczyna zgrabnie się ukłoniła, po czym przyjęła bukiet kwiatów od dwójki ludzi. Następnie zeszła ze sceny, na której rozbrzmiała muzyka, a wszyscy zaczęli tańczyć. Chłopaka tak zauroczył występ, że postanowił udać się w stronę wozów, by poznać czerwonowłosą piękność jak i może innych aktorów. Dotarłszy za scenę, zauważył wchodzącą dziewczynę do jednego z wozów, podszedł i stanął przed drzwiami. Własnie wtedy zorientował się, że nie wie, jak zacząć rozmowę, nawet gdyby do takowej doszło. Po kilku chwilach myślenia wpadł wreszcie na pomysł. Użył swojej magii iluzji, by w wozie dziewczyny z sufitu spadały czarne płatki róż, co wyglądało, jakby nie było sufitu, tylko rozgwieżdżone, czyste niebo, a z niego spadające róże. Płatki po zetknięciu się z czymkolwiek zmieniały się w motyle, po czym leciały w stronę drzwi, by następnie za nimi zniknąć. Szczerze powiedziawszy, chłopak był bardzo zestresowany, pierwszy raz robił coś subtelnego i łagodnego za sprawą swojej magii, by wyciągnąć kogoś z wozu.
Damira
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Damira »

Czarodziejka zamknęła za sobą drzwi wozu, chcąc odpocząć po występie. Przed nią cała noc zabawy, robienia różnych sztuczek, lubiła festyny, często była zapraszana, by swoją obecnością uświetnić takie wydarzenie.
Po chwili zaczęło dziać się coś, co skutecznie odwróciło jej uwagę od odpoczynku. Wibracje powietrza wokół niej od razu zasugerowały działanie magii. Sufit nad jej głową przemienił się w rozgwieżdżone niebo, z którego zaczęły spadać płatki róż. Kobieta podniosła dłoń, na którą opadł jeden z płatków, by po chwili przemienić się w motyla i odfrunąć, tak samo działo się z innymi płatkami. Całość wyglądała naprawdę interesująco, ale również taki spektakl dał jej sporo informacji o rzucającym to zaklęcie. Damira odwróciła się w stronę drzwi, za którymi znikały motyle. Młody mężczyzna, który rzucał zaklęcie, był człowiekiem. Nie był wyjątkowo wyszkolony, ale coś tam potrafił. Ponadto nie stanowił dla niej większego zagrożenia, ale potrafił skutecznie zwrócić uwagę. Na ustach czarodziejki pojawił się lekki uśmiech i w końcu postanowiła wyjść do nieznajomego oraz dowiedzieć się, czym sobie zasłużyła na taki pokaz oraz co go do niej sprowadza.
Kobieta otworzyła drzwi i wyszła z wozu, jej jasne spojrzenie skierowało się na chłopaka, który w istocie był bardzo młody, a do tego zestresowany. Od razu zwróciła uwagę na jego oczy, oba o różnej barwie, co tworzyło całkiem niecodzienny efekt.
- Witaj, młodzieńcze – powiedziała spokojnie, a na jej ustach pojawił się lekki uśmiech. - Ciekawa iluzja. – Zatrzymała się trzy kroki przed nim i zmierzyła wzrokiem.
- Zapewne chciałeś wciągnąć mnie z tego wozu, co ci się udało. Całkiem interesujący sposób na zwrócenie uwagi. – Zaśmiała się cicho.
- Co takiego sprowadza cię do mnie? – zapytała, przyglądają się mu uważnie.
Przypuszczała, że młodzieniec był pod wrażeniem jej występu, może chciał nauczyć się władania magią w taki sposób, w jaki robiła to czarodziejka. Wiele osób próbowało zdobyć takie same umiejętności, a korzystając z obecności Damiry, próbowali dotrzeć do niej, by mogła pokazać im to i owo. A czasem były to osoby zachwycone nią samą, chcące poznać ją czy może nawet poderwać na swój prosty sposób. Oczywiście zdarzały się też nieprzyjemne sytuacje, ale taka była cena posiadania czegoś, czego nie posiadają inni.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Drzwi wozu delikatnie się uchyliły, ukazując chłopakowi wnętrze wozu, lecz nie na długo, gdyż dziewczyna wyszła z wozu, stając kilka kroków przed chłopakiem.
Właśnie teraz mógł w spokoju i z większą dokładnością przyjrzeć się kobiecie, włosy w kolorze czerwieni, które były dosyć długie, doskonale współgrały (przynajmniej takie było zdanie Feliksa) z ciekawymi oczyma tancerki, które były złote, otoczone ciemnymi rzęsami, wręcz hipnotyzowały swoim urokiem chłopaka.
- Witam - powiedział lekko niepewnie, po czym wziął głęboki oddech. - O, dziękuję, cieszę się, że ci się podoba.
Chłopak po usłyszeniu pochwały, zakrył dolną część twarzy kołnierzem i spuścił wzrok, by przypadkiem nie dopuścić do kontaktu wzrokowego.
- Byłem w widowni i powiem szerze, że twój występ bardzo mnie urzekł, poczułem coś czego dawno nie czułem... hmm... specyficzny spokój chyba.
Chłopak usiadł obok na stojącej ławce, skierował rękę w stronę ziemi, po chwili ukazał się tam mały, czarny królik, który niczym kot polizał się w łapkę, by przetrzeć pyszczek, następnie, robiąc kolejne skoki, unosił się lekko w górę, krążąc, a to między chłopakiem a to miedzy czerwonowłosą.
- Wiem, że to może nie na temat, ale takie stworzenie iluzji zwierzęcia pomaga, gdy jest się samemu, człowiekowi tak nie odbija. -Chłopak pustym wzrokiem wpatrzył się w ziemię. - A wiesz, co raz udało mi się kiedyś przyzwać coś na podobieństwo człowieka, pamiętam, jak się wtedy wystraszyłem.
Feliks spojrzał na dziewczynę zimnym wzrokiem, by po chwili lekko się uśmiechnąć.
- Ajj, wybacz, trochę ponuro się zrobiło, moja wina. - Chłopak zmrużył oczy i lekko się uśmiechnął. - Mam pytanie, powiesz coś o sobie? Jeżeli masz czas przed następnym występem i chcesz go tak spędzić, to miło by było pogadać.
Damira
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Damira »

Niepewność młodego chłopaka wydała się Damirze całkiem urocza. Bywało tak, że mężczyźni byli zawstydzeni w jej obecności, nie bardzo wiedzieli, gdzie patrzeć, w co ręce włożyć… Chociaż, może to złe określenie. W każdym razie, w tym wypadku ta nieśmiałość była czysta, spowodowana zwyczajnie młodym wiekiem i zapewne małym doświadczeniem.
Czarodziejka uśmiechnęła się lekko, przyglądając uważnie chłopakowi.
- Tak, jest całkiem nietypowa. Nie przypominam sobie, by ktoś w ten sposób próbował zwrócić moją uwagę – powiedziała całkiem spokojnie, z lekkim uśmiechem na ustach.
Chłopak ewidentnie unikał spojrzenia w jej oczy, co Damira odebrała jako zupełny brak wiary w siebie, ale nie uznała tego za coś złego. Nie miała zamiaru jakoś naciskać na młodzieńca, w końcu nie o to w tym chodziło.
- Bardzo cieszą mnie te słowa. Miło, że komuś tak bardzo spodobał się ten występ. Może odniosłeś to wrażenie przez to, że naprawdę kocham to, co robię – powiedziała z uśmiechem, znacznie większym niż te poprzednie.
Damira stanęła w pobliżu ławki, na której przysiadł chłopak. Po chwili stworzył iluzję królika, który pokicał tu i tam, było to całkiem urocze i tak mało męskie, ale z drugiej strony nie każdy potrafił tworzyć coś takiego. W momencie, gdy chłopak wyjaśniał jej, dlaczego tworzy coś takiego, ona wyczarowała mały snopek ognia, który przybrał kształt marchewki, która zdecydowanie zainteresowała magicznego kicaka.
- Wygląda na to, że masz talent, ale nie do końca potrafisz z niego korzystać. – Spojrzała na chłopaka, który może nie zdawał sobie sprawy z tego, że każda magiczna moc to ogromna potęga, która odpowiednio wyszkolona może przynieść wiele korzyści.
- Nie przejmuj się, nie zauważyłam niczego ponurego. – Uśmiechnęła się do niego, żeby dodać mu nieco otuchy. - Myślę, że wiele możesz zobaczyć, gdy jestem na scenie. W końcu taniec to moja pasja, a ogień? To moja największa moc. Ogień to ja, ja to ogień, stanowimy jedność – powiedziała spokojnie.
- Jestem czarodziejka, zwą mnie Ognistym Kwiatem, ale moje prawdziwe imię to Damira. – Spojrzała na magiczne twory, a potem jej wzrok ponownie skierował się w stronę chłopaka.
- Jeśli chcesz coś wiedzieć, zawsze możesz zapytać, nie musisz się tak krępować – powiedziała całkiem spokojnym tonem głosu. - Ktoś szkoli cię w magii?
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Chłopak siedział w bezruchu, gdy nagle zobaczył, że dziewczyna używa swojej magii, by stworzyć ognistą marchew dla uszastego. Słowa dziewczyny o magicznej mocy miały wiele prawdy, już od małego, odkąd potrafił wykrzesać z siebie minimum magii, widział, jaką przewagę na różnych polach daje mu magia nad przeciętnym człowiekiem.
-No cóż, masz rację, nie potrafię władać magią tak jakbym chciał, ale to, co teraz mam, jak na razie mi wystarczy, choć czuję, że niedługo to się zmieni.
Dziewczyna chwilę potem dodała mu więcej pewności siebie. Cóż, taki jej zastrzyk był bardzo pomocny, w końcu w jego zawodzie za dużo nie rozmawia z ludźmi, to też nie jest do tego przyzwyczajony.
-Damira....ładne imię, a przyznać trzeba, że nazywanie cię Ognistym Kwiatem pasuje doskonale.
I tu chłopak nie kłamał, czerwone włosy i uroda młodej kobiety doskonale pokazują, że nazywanie czarodziejkę Ognistym Kwiatem nie jest bez przyczyny, już nie licząc urody (co jest wielkim błędem) sama magia ognia jest bardzo piękna i także utwierdza w przekonaniu, że jest ognista i piękna niczym kwiat.
-Czy chcę coś wiedzieć, hmm... - Przyznać trzeba było, że głos czarodziejki strasznie go uspokajał. - W sumie mam pytanie, czy jest możliwe, że magia ma własny umysł i może się zmaterializować oraz telepatycznie komunikować z jej posiadaczem? Ostatnio mam takie wrażenia, jakby to mogło być prawdą.
-Już nikt nie szkoli, kiedyś to był to ojciec, no, ale nauczył mnie wszystkiego i teraz szkolę się sam, czy raczej próbuję. A ty? Jak z tobą było, ktoś cię nadal uczy?
Damira
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Damira »

Drobne zaklęcie, którym Damira stworzyła jedzenie dla królika, spotkało się z podziwem chłopaka, co było widoczne w jego spojrzeniu. Na ustach kobiety pojawił się uśmiech, lubiła, kiedy ktoś doceniał to, co robi, czy to w magii, czy tańcu.
Tymczasem rozmowa toczyła się dalej, płomiennowłosa z uwagą słuchała młodzieńca, rozmyślając nad jego słowami.
- Chcesz posiąść większe umiejętności? Wszystko przyjdzie z czasem. Magia to nie jest łatwa sprawa, trzeba wielu godzin nauki, szlifowania kolejnych zaklęć, odnajdywania swoich granic po to, by powoli je przekraczać. Trzeba tylko pamiętać, że zbyt wiele naraz może doprowadzić do zguby – powiedziała spokojnie, uważnie przyglądając się Feliksowi.
- Dziękuję. – Skinęła głową, słysząc ten drobny komplement, który padł z ust chłopaka. - Pierwszy raz nazwała mnie tak moja matka. – Uśmiechnęła się delikatnie, pamiętając, jak te słowa brzmiały w jej ustach. To zawsze sprawiało, że na jej sercu robiło się ciepło.
Na kolejne słowa młodzieńca zareagowała zaskoczona miną, choć zaraz potem Damira pogrążyła się w myślach, rozważając to, o co zapytał. Musiała przyznać, że jak na takiego młodzika, pytanie było bardzo interesujące.
- Zdarzają się magowie, którzy potrafią dokonywać czegoś takiego. Jednych to niszczy, za to drudzy potrafią opanować magię. Jeśli ktoś tego nie potrafi, energia może zniszczyć każdą komórkę ciała. To naprawdę potężny twór – powiedziała powoli i spokojnie.
- Widzisz, w moim życiu cały czas obecny był głos, którego nie znałam, nie rozumiałam. Szukałam go, ale nie potrafiłam określić, skąd pochodzi. Teraz wiem, potrzebowałam wielu lat, by dojrzeć do tego, by zrozumieć. Ten, który do mnie przemawiał, jest częścią mnie, jest częścią ognia, który jest we mnie – wyjaśniła mu to, co siedziało w jej głowie.
- Odnalezienie takiego połączenia to trudna sztuka. – Pokiwała głową, jakby potwierdzając swoje słowa. - Nie możesz poddać się temu, póki nie potrafisz określić siły. – Przekrzywiła głowę, przyglądając się mu uważnie.
- Opowiesz mi o tym nieco więcej? – zapytała pewnym siebie głosem, przyjmując rolę mentora. - Moi rodzice byli czarodziejami, całkiem potężnymi, odziedziczyłam po nich talent, który był szlifowany od najmłodszych lat. Później miałam nauczycieli, którzy dbali o rozwój, a także wkładałam ogromną ilość ciężkiej pracy po to, by dojść do perfekcji – powiedziała z uśmiechem, gdy zapytał ją o szkolenia.
- Powinieneś mieć kogoś, kto wskaże ci odpowiednią drogę. Czasem magia nie jest tak dobra, jak myślimy, źle szlifowana może narobić więcej szkód niż pożytku. Trzeba być ostrożnym, choć nie każdy zdaje sobie z tego sprawę – dodała po chwili.
- Wyglądasz na mądrego młodzieńca, na pewno rozumiesz, o czym mówię.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Wkrótce dziewczyna zaczęła odpowiadać na pytanie chłopaka, czuć było, że wie, o czym mówi i że się na tym zna. Feliks nagle wyłapał jedno znaczące dla niego zdanie, "Jeśli ktoś tego nie potrafi, energia może zniszczyć każdą komórkę ciała". Powoli myśli chłopaka formowały się w całość. Złe samopoczucie, efekty uboczne używania większej ilości mocy. Dziewczyna, mówiąc dalej, opowiadała o swoich doznaniach przy obcowaniu z magią.
- Głosy? - Chłopak patrzył z wielkim zaciekawieniem, w końcu taki problem w jakimś stopniu też go dotyczył. - Czyli po zaakceptowaniu go i poznaniu, potrafisz się z nim komunikować, bo skoro jest głos, to powinno być i ciało... Potrafisz go przyzwać... ten głos?
- O mojej przygodzie z magią? - Chłopak był lekko zdezorientowany, nieczęsto spotykał ludzi, którzy chcą go jakoś bliżej poznać. - Można powiedzieć, że ta moc jest w pewnym sensie dziedziczona, z pradziada na dziada, z dziada na ojca, z ojca na syna. Wiem tyle, że mój dziadek posiadał tę moc i nauczył mego ojca, a potem on mnie, ale dziadek opowiadał mi o swoim ojcu, że był to potężny czarodziej, jeżeli chodzi o tę dziedzinę magii. Był ponoć obłąkany, mówił sam do siebie... wszyscy mieli go za wariata. Lecz kiedyś mój dziadek zauważył, że jego ojciec robi coś, co nikomu się wtedy nie śniło... żadnemu członkowi rodziny. Ponoć przyzwał coś... co nie było ani człowiekiem, ani niczym innym, żadnym bytem spotykanym na co dzień. Okazało się potem, że był to... jak to on określił, rodzinny demon, który ochrania członków rodziny, a zarazem służy posiadaczowi "rodzinnej magii". - Chłopak się uśmiechnął. - Niezłe bajki ten mój dziadek mi opowiedział, co nie? Potem to już było bez żadnych incydentów, ja się urodziłem, dziadek kilka lat wcześniej zmarł. Obowiązek przekazania podstaw magii spadł na mojego ojca, który nauczył mnie wszystkiego, co dotąd uczyli się ojcowie i synowie. Tak mniej więcej wygląda ta moja historia.
Chłopak lekko odkaszlnął, po czym się przeciągną i spojrzał na Damirę.
- Tak, rozumiem, ale znaleźć dobrego nauczyciela może nie jest o tyle trudne, co drogie. Dobrzy nauczyciele raczej są spotykani u bogatych rodzin w zamkach i, co najważniejsze, dużo chcą pieniędzy i nie są zbyt wyrozumiali, właśnie z tego powodu nikt mnie już nie uczy.
Feliks podrapał się po sterczącej czuprynie, po czym z głową skierowaną ku ziemi i lekkim zażenowaniem zapytał dziewczynę.
- A może ty byś mogła mnie uczyć, oczywiście zapłacę.
Damira
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Damira »

Damira przyglądała się młodzieńcowi, gdy zapytał ją o głosy, przez dłuższą chwilę milczała, lecz później na jej ustach pojawił się uśmiech, a jej spojrzenie nie odwróciło się od oczu Feliksa.
- Od dziecka słyszałam głos, zawsze ostrzegał mnie, mówił do mnie, ale nigdy nie mogłam się z nim porozumieć. To działo się przez wiele długich lat – powiedziała z uśmiechem, choć wtedy, gdy nie wiedziała, kim jest ów głos, wcale nie było jej tak do śmiechu.
- Musiało wydarzyć się coś strasznego, bym mogła zobaczyć, do kogo jest ten głos. Ta istota jest we mnie, jest moim duchowym przywódcą, mentorem, opiekunem, przyjacielem. Cały czas czuję jego obecność, a pojawia się wtedy, gdy zagrożone jest moje życie – mówiła spokojnie, całkiem przyjaznym głosem.
- Czasem reaguje na moje wezwania, jeśli uzna to za słuszne. Zawsze mogę na nim polegać, choć bywa kapryśny. – Zaśmiała się, bo zdawała sobie sprawę, że jej przyjaciel to słyszy, został zwabiony rozmową właśnie o nim.
- Ma na imię Ferno, jawi się pod postacią ognistego lwa, potrafiącego używać magii takiej jak moja. Nie pojawia się przy osobach, których nie zna, których nie znam dobrze ja – zakończyła opowiadanie o swoim przyjacielu, obserwując przy tym reakcję Feliksa.

Damira z uwagą słuchała opowieści Feliksa dotyczącej jego zetknięcia z magią oraz całej genezy jej obecności w rodzinie. Musiała przyznać, że było to całkiem interesujące, oczywiście, są rodziny, wśród których obecny jest pewien byt, będący dumą klanu, przewodnikiem, ale niekiedy bywa klątwą i źródłem wszelkiego zła. Czarodziejka zamyśliła się na chwilę, lecz zaraz potem podniosła spojrzenie, by ponownie spojrzeć Feliksowi w oczy.
- To, o czym mówisz, może być prawdą. Pośród wielu pradawnych klanów zdarzają się sytuacje, że rodzina otoczona jest opieką ducha, nie zawsze jest to demon i oczywiście nie zawsze jest to coś dobrego. Ty, jeśli zechcesz, możesz się z nim porozumieć, przeciągnąć na swoją stronę, jeśli jest to dobry duch, na pewno zareaguje w pozytywny sposób, ale nie ma co z nim igrać. Musisz najpierw poznać siebie, swoją moc, rozwinąć się, a potem próbować czegoś, co na ten moment jest dla ciebie nieosiągalne – wyjaśniła mu sytuację ze swojej perspektywy, przestrzegając go jednocześnie przed niepotrzebnymi ruchami.
Feliks był nieśmiały, ale pytanie, które padło z jego ust, zaskoczyło Damirę. Chciał, by została jego mentorką? Nikt nie pytał ją o coś takiego, właściwie była ceniona jeśli chodzi o domenę, którą się zajmuje, ale nigdy nie miała pod opieką żadnego ucznia.
- Feliksie, prosisz mnie o coś, co nie będzie dla mnie łatwe – powiedziała poważnym głosem. Mimo to chłopak miał potencjał, którego nikt nie chciał wykorzystać, a przecież gdyby tak oszlifować jego umiejętności, mogłoby wyjść z tego coś naprawdę pięknego.
- Mogę spróbować, ale to nie będzie łatwe. Opanowanie magii jest bardzo trudne, a tych, którzy opanowali daną dziedzinę do perfekcji, jest naprawdę garstka. – Uśmiechnęła się lekko, ale widząc nieśmiałość Feliksa, postanowiła, że może mu pomóc.
- Mogę przekazać ci to, co sama potrafię, co wiem, ale reszta będzie zależała tylko i wyłącznie od ciebie. – Przekrzywiła nieco głowę, spoglądając na niego i oczekując jego reakcji.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Feliks przyglądał się Damirze, gdy ta opowiadała o głosach, jakie ona doświadczyła.
- Coś strasznego? - Chłopak wiedział, że nie powinien pytać, ale ciekawość zżerała go od środka. - Wiem, że to nie moja sprawa... ale co się wtedy wydarzyło?
- Czasem? Czyli nadal nie jest w pełni opanowany... - Chłopak zamyślił się na chwilę. - Cóż, skoro jednak przybywa, gdy tego najbardziej potrzebujesz, to raczej dobrze i w sumie dobrze to o nim świadczy. - Uśmiechnął się lekko. - Lew... czyli tak wygląda twój "głos". - Spojrzał przenikliwie na Damirę. - Ciekawe czy "głosy" potrafią się między sobą komunikować.
Na prośbę chłopaka, czarodziejka zareagowała w sposób, który chłopak przewidział, była zaskoczona, w końcu nie na co dzień ktoś cię prosi o naukę magii.
Pierwsze słowa Damiry wywarły na chłopaku jedną myśl: "wiedziałem, że się nie zgodzi", jednak chwilę potem, ku zdziwieniu Feliksa, dziewczyna zgodziła się mu pomóc. Deklarując, że nauczy go tylko tego, co sama potrafi, taka odpowiedź w stu procentach satysfakcjonowała chłopaka, w końcu nauczy się czegoś nowego. Uśmiechnął się lekko, po czym odwrócił się i zrobił kilka kroków przed siebie.
- Dziękuję... postaram się być najlepszym uczniem, jakiego mogłabyś sobie wyobrazić.
Od strony widowni słychać było głośne wiwaty i zapowiadanie kolejnych artystów.
- My tak sobie gadamy, a tu cała przerwa prawie minęła. Pamiętaj, że cały czas trwa festiwal, może jutro po całej zabawie zaczniemy trening? Nie chcesz chyba zmarnować tak pięknego festiwalu na żmudną naukę magii?
Ze sceny było słychać wzmianki o ogniu i o pięknym tańcu młodej i równie pięknej kobiety, na które widownia szalała z zachwytu.
- Cóż, chyba nie chcesz zawieść fanów?
Damira
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Damira »

Tak jak się tego spodziewała, młodzieniec chciał poznać szczegóły tego, co się stało, że pojawił się Ferno, który uratował jej życie. To nie było tak, że Damira nikomu nigdy nie powiedziała o tamtych wydarzeniach, najczęściej chodziło o to, że nie miała ochoty opowiadać o tym, co tak bardzo zmieniło jej dotychczasowe życie.
Kobieta uśmiechnęła się lekko pod nosem i na moment spojrzała gdzieś w bok, by po chwili ponownie skupić wzrok na oczach Feliksa.
- Bywają takie historie, które nieczęsto wychodzą na światło dziennie, tak powinno pozostać – powiedziała spokojnym tonem głosu, pozbawionym wszelkiej złośliwości czy złości. - Ferno jest kapryśny, nie zawsze ma ochotę na pojawienie się przy innych. Jeśli kogoś dobrze nie pozna, nie ujawni się. Ale wiedz, że słyszy teraz to, co mówisz, bo przykułeś jego uwagę, wspominając o nim – zaśmiała się cicho, wyjaśniając pokrótce w czym rzecz, jeśli chodzi o bardziej materialną formę lwa.

Młody chłopak ucieszył się z możliwości pobierania nauk u niej. Damira sama była zaskoczona tym, że się zgodziła, ale odniosła wrażenie, że Feliks może wiele się nauczyć i solidnie podszkolić się w magii, która może okazać się całkiem przydatna. Czarodziejka odpowiedziała uśmiechem na jego uśmiech, a gdy wspomniał o występie, spojrzała w kierunku sceny, która właśnie ją przyzywała.
- Masz rację, czas na mnie. – Ponownie zerknęła na chłopaka. - Miło było cię poznać. Jeśli się nie rozmyślisz, złap mnie po występie. – Pomachała mu i czym prędzej ruszyła na scenę, na której została przywitana gromkimi brawami.
Po chwili rozbrzmiała muzyka i zaczął się kolejny, ognisty taniec, rozbudzający tłum. Damira była jak w transie, a jej płynne, zwinne ruchy zaczynały być otulane płomiennymi językami.
Gorące zakończenie występu okraszone zostało owacjami na stojąco i radosnym krzykiem tłumu. Zadowolona Damira ukłoniła się tak, jak na czarodziejkę przystało, po czym zeszła ze sceny.

Po niedługim czasie dotarła do swojego wozu, do którego weszła, by zostawić tam bukiety róż. Gdy tylko zrobiła co trzeba, wyszła na zewnątrz i usiadła na pobliskiej ławce, by oczekiwać Feliksa. Choć może chłopak rozmyślił się?
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Dziewczyna udała się w stronę sceny, podobnie uczynił Feliks. Tłum był tak wielki, że niemalże niemożliwym było dotarcie pod scenę, dlatego chłopak udał się na jej koniec. Po jakże spektakularnym występie cała chmara ludzi zaczęła rozchodzić się w strony innych atrakcji, zrobił się spory zamęt, co skutkowało dość sporym utrudnieniu w poruszaniu się. Feliksowi zajęło dość sporą chwilę, by wyjść z tłumu, jednak po wydostaniu się, od razu ruszył w stronę wozu. Po dotarciu widział, jak dziewczyna na niego czeka, w głębi duszy cieszył się, że jednak postanowił wrócić się do dziewczyny.
- Wybacz, że tak długo, był straszny tłum, ledwo co dało się przejść.
Feliks podszedł do Damiry, po czym usiadł obok na ławce, leniwie się przeciągając.
- To jak, czego mnie dziś nauczysz? - Chłopak z wielkim entuzjazmem czekał na odpowiedź.
Jednak po chwili rozejrzał się wokół, po czym zatracił się w lekkiej zadumie.
- Może lepiej poćwiczyć poza miastem, ewentualnie gdzieś, gdzie nie ma ludzi i jest spokojnie? A ja znam w okolicy odpowiednie do tego miejsce i nie jest daleko.
Feliks chwycił Damirę za rękę i szybkim krokiem wyprowadził najbliższą bramą z miasta na znajdującą się nieopodal polanę. Wśród znajdujących się ludzi na festynie tylko nieliczni zdołali zauważyć w natłoku atrakcji, że ich idolka opuszcza na chwilę miasto. Na samej polanie było cicho i spokojnie poza miastem oraz samej dwójki nigdzie żywej duszy. Kwiaty znajdujące się na niej delikatnie pieściły węch, a lekki szum liści tworzył miły klimat, lepiej niż niejedna muzyka. Uczucie wszechogarniającego spokoju napływało z każdej strony, miękka, puszysta wręcz trawa ochoczo zachęcała, by na niej odpocząć.
- To jak... tu powinno być idealnie, cicho, spokojnie. - Chłopak położył się ochoczo na trawę. - Ahh, to jest życie, no ale nie zachodźmy z głównego celu.
Chłopak usiadł, zdjął miecz i odłożył obok, po czym spojrzał na dziewczynę.
- To jak, od czego zaczniemy?
Damira
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Damira »

Czarodziejka siedziała na ławce, rozmyślając o tym, czego powinna uczyć Feliksa. Jej nauka trwała bardzo długo, obejmowała obszerny materiał, ale to nie tylko teoria była ważna. Praktyka, której poświęcała naprawdę wiele czasu, była tutaj kluczowa. I przede wszystkim… Nie wszystko naraz.
Z rozmyślań wyrwało ją pojawienie się znajomej aury, zaraz potem dostrzegła Feliksa zmierzającego w je stronę. Kobieta uśmiechnęła się do niego.
- Nic się nie stało. Nawet nie czekam tutaj aż tak długo jak myślisz. – Puściła mu oczko i wstała z ławki, by do niego podejść.
Damira nie zdążyła nawet odpowiedzieć na jego propozycję, gdy ten wziął ją za dłoń i zaczął ciągnąć w kierunku, o którym wspomniał. Zapał to on miał, chęci też się znalazły, pytanie czy to wystarczy, by zrobić z niego prawdziwego maga?
Wkrótce trafili do miejsca zupełnie innego niż to, w którym byli przed chwilą. Cisza, spokój, piękno natury… Czarodziejka uśmiechnęła się, będąc pod wpływem uroku polany, na którą zabrał ją Feliks.
- Jak tutaj pięknie – powiedziała szczerze i ruszyła za chłopakiem, ten po chwili położył się na miękkiej, zielonej trawie.
Damira usiadła tuż obok niego i spojrzała w niebo.
- Już chcesz zaczynać? – zapytała, przymykając na chwilę oczy. - Rwiesz się do nauki. To ma swoje plusy, ale ważna jest też cierpliwość – dodała po chwili, po czym odetchnęła głęboko czystym powietrzem. - Nauka magii nie jest tak prosta, jak możne się wydawać. Trzeba wielu dni, lat, by opanować ją w bardzo dobrym stopniu. – Spojrzała na Feliksa, by nieco ostudzić jego entuzjazm, choć trzeba było przyznać, nie każdy tak reaguje.
- Powiedz mi, jak rzucasz zaklęcia? – zapytała spokojnie. - Opowiedz mi również o tym, jakie są twoje mocne cechy charakteru, a jakie są twoje słabe strony i dlaczego chcesz umieć więcej niż teraz? – Niby proste pytania, ale gdyby tak się zastanowić, dla odpowiadającego mogą być kłopotliwe, a dla pytającego mogą być źródłem wielu przydatnych informacji.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Reakcja dziewczyny mówiła sama za siebie, że bardzo jej się tu podobało.
- Cóż, to, że ciężko jest się nauczyć magii, to w pewnym stopniu wiem i jestem gotów do poświęceń.
Odczuć można było, że dziewczyna mówi to w z pewnego powodu. Wkrótce potem zaczęła zasypywać chłopaka różnymi pytaniami, na które, chcąc czy nie chcąc, musiał odpowiedzieć.
- Jak rzucam zaklęcia? Hmm... powiem ci, że nigdy na to nie zwracałem większej uwagi, nauczono mnie rzucania zaklęć za pomocą chęci bądź silnych emocji. - Podrapał się po głowie, po czym wziął głęboki oddech. - Choć używanie do tego emocji nigdy nie było moją mocną stroną. Mocne strony mojego charakteru, powiadasz? - Zadumał się przez chwilę, po czym dodał. - To chyba mój naturalny spokój - uśmiechnął się lekko - jestem raczej człowiekiem, który jak nie musi, to nie robi, oraz jak jest szansa, to z chęcią odpocznie lub pośpi. Cóż, mój styl życia wymaga dość ciekawego i kreatywnego podejścia do sytuacji, więc pojętny raczej też jestem. Co tu jeszcze, hmmm... nie ulegam tak łatwo, co chyba wskazuje moją siłę woli. - Chłopak nagle lekko spochmurniał, po czym niechętnie spojrzał na Damirę. - Jeżeli chodzi o moje słabsze strony, hmm... boję się burz i piorunów. A to dlaczego chcę to... magia ta pomaga mi w pracy i ogólnie, dzięki niej da się jakoś łatwiej żyć czasami i to raczej jedyny powód. - Ostatnie słowa, jakie wypowiedział Feliks, zabrzmiały trochę niepewnie, jednak tak zmyślne pytania już same w sobie były lekkim wyzwaniem dla odpowiadającego.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Był przyjemny, ciepły dzień, kiedy Feliks i Damira spotkali się ze sobą. Rozmawiali ze sobą na polance, wśród ćwierkania ptaków i szumu liści. Obydwoje byli dziś nie do końca skupieni na rzeczywistości i jacyś rozmarzeni. Właściwie nie było w tym nic dziwnego - udzielał im się spokój natury.
Czarodziejka zajęła się pytaniem Feliksa o różne sprawy, chcąc najwyraźniej ocenić grunt. Jeżeli chłopak miał się czegoś od niej nauczyć, musiała o nim dużo wiedzieć. Feliks wcale nie protestował, gdyż sam rozumiał dlaczego go pyta. Posłusznie odpowiadał jej na pytania, choć nie mógł się już chyba doczekać aż nie przejdą do praktyki.

Gdy tak siedzieli, nagle z nieba sfrunął kolorowy ptaszek o trudnym do określenia gatunku. Ptaszek przysiadł tuż obok chłopaka, wyraźnie w ogóle się go nie bojąc. Ptak przekrzywił łepek, po czym wyciągnął do przodu jedną nóżkę i w tym momencie stało się jasne, że jest to dostarczyciel listu.
Feliks szybkimi ruchami odwiązał karteczkę od nóżki ptaka. Następnie rozwinął papier i zaczął czytać. Litery były wyraźne i świeże, jakby niedawno pisane. Osoba, która je tam postawiła, najwyraźniej była mistrzem kaligrafii, gdyż każda kolejna literka miała idealne kształty. List nie był długi, lecz można było podejrzewać, że to dlatego żeby nie męczyć ptaka. Natomiast treść listu brzmiała właśnie tak:
"Drogi Feliksie!
Dawno nie odwiedzałeś mnie w mojej posiadłości. Wiem, że masz dużo na głowie, ale sądzę, że znalazłbyś trochę czasu, żeby mnie wkrótce odwiedzić. Mam do ciebie sprawę niecierpiącą zwłoki, ale to zbyt wiele do opisania i chciałabym opowiedzieć ci o tym osobiście, a nie na papierze. Mam nadzieję, że wkrótce się pojawisz.
Twoja oddana przyjaciółka"


Nie ulegało wątpliwości, że liścik napisała wampirzyca. Feliks nie znał nikogo innego na tyle dobrze, żeby móc spodziewać się od niego poczty drogą powietrzną. Chłopak uznał, że to rzeczywiście może być coś ważnego i lepiej byłoby, gdyby nie zwlekał. W końcu wampirzyca w liście subtelnie go poganiała, co tylko potwierdzało, iż może to być prawdą.
Feliks w krótkich słowach wytłumaczył Damirze, że został właśnie poproszony o to, żeby szybko stawić się gdzieś u przyjaciółki w ważnej sprawie. Powiedział, że bardzo chętnie by został i uczył się z nią, jednak zależy mu na tym, żeby nie zawieść wampirzycy i dlatego wyrusza w drogę. Zabrał swoje rzeczy, po czym pożegnał się z czarodziejką, mówiąc że jeżeli jeszcze się gdzieś spotkają, to bardzo chętnie kontynuowałby to, co dzisiaj zaczynali robić. Damira zgodziła się, po czym patrzyła jak Feliks zaczyna się oddalać, zmierzając w stronę szlaku.
Zablokowany

Wróć do „Elisia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości