Jezioro CaraW świetle księżyca

To właśnie władczynią tego jezioro według legendy miała zostać księżniczka Cara, najmłodsza z trzech sióstr. Wody tego jeziora mienią się zawsze kolorem czerni.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

W świetle księżyca

Post autor: Lyric »

Czarna tafla jeziora pochłaniała niemal wszelkie światło, które doń docierało sprawiając wrażenie mrocznej czeluści, portalu do świata umarłych, albo zwyczajnie bezgwiezdnej nocy. Nieuważny podróżnik bez nocnego wzroku miałby problem z zauważeniem tafli wody, gdyby nie miał się na baczności zapewne wpadłby po kolana...
- Cholera...
Zaklął blond-włosy chłopak wychodząc z głośnym pluskiem z płytkiej wody. Gdy tylko stanął na brzegu, zaczął przyglądać się zmoczonym spodniom. Co prawda wpatrywanie się nie miało żadnego sensu, bo ani w ten sposób osuszyć spodnie, ani nawet dostrzec czy woda na nich jest brudna i zostawi plamy... zresztą co za różnica, chłopak był w lesie. Samotnie wędrował po leśnych drogach i bezdrożach, zapewne nieraz brudząc się i narażając na ubrudzenie, więc parę garści błota z wody na lnianych, długich spodniach i grubych, solidnych, choć wykonanych bez większej finezji, butach, nie powinno sprawiać mu żadnej różnicy. Poza tym, stanie tak i wpatrywanie się w swoje kolana nie wyglądało raczej na zbyt rozgarnięte zachowanie, ale dobrze że nikt tego nie widział... chyba.
- No i co ja teraz zrobię? - zapytał sam siebie na głos... Być może pomagało mu to w skupieniu, a może dawno się do nikogo nie odzywał.
Po chwili uznał, że nie ma sensu zastanawiać się nad mokrymi spodniami i trzeba zacząć coś robić. Hm... las... tak, w pobliżu był las, a co jest w lesie? Kamienie? Zwierzęta? Drzewa - drewno, no tak - w końcu chłopak załapał. Często nie grzeszył bystrością, choć w niektórych sytuacjach bywał nad wyraz inteligenty. Z reguły jednak był przeciętny. Jego twarz nie wyrażała zbyt wiele mądrości, choć była dość ładna, jak na mężczyznę, czy raczej powinno się mówić przystojna? Niewiele miał zmarszczek, a zarost delikatny, niewielki, jakby codziennie golony. Blond włosy były krótko ścięte i zazwyczaj nie przeszkadzały mu w życiu, a niebieskie oczy dodawały swojego rodzaju uroku.
Lyric nosił na sobie zwykłe lniane ubrania, gdzieniegdzie miał na sobie skóry leśnych zwierząt, a całość wyglądała raczej na mało zadbaną, miejscami podartą.
Mężczyzna w końcu jednak doszedł do wniosku, że dobrze by było rozpalić ogień i ogrzać się, jednocześnie susząc spodnie, bo noc zapowiadała się nie najcieplejsza.
Chrust i większe kawałki drewna zostały przyniesione przez Lyrica dość szybko i równie szybko powstał niewielki stosik tuż przy brzegu jeziora. Kawałek krzemienia, w połączeniu z kamieniem szybko wykrzesał iskrę i pozwolił mężczyźnie rozpalić ogień. Wygląda na to, że zadanie na dziś zostało zakończone. Znaczy jedno z zdań, pozostało się jeszcze przespać, ale na to przyjdzie czas.
W tej chwili chłopak usiadł sobie na brzegu, zwrócony w kierunku ciemnej tafli wody i przypatrywał się w głębię, pogrążając we własnych myślach.
Awatar użytkownika
Kasja
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kasja »

Drobna dziewczyna powolnie poruszała się pomiędzy pniami starych dębów, co chwila potykając się o korzeń jednego z nich, czy kalecząc dłonie o szpiczaste gałęzie. Z minuty na minutę zwalniała coraz bardziej. Blade światło księżyca ledwie przebijało się przez gęste korony drzew. W takiej ciemności każdy najdrobniejszy odgłos wydawał się Kasji dużo głośniejszy i sprawiał, że po jest skórze przechodziły ciarki.
Najgorsze było jednak zmęczenie, przez ostatnie dwa dni dziewczyna kilkakrotnie próbowała się przespać, sen jednak nie chciał nadejść, a gdy tylko zmrużyła oczy widziała obraz masakry jaka spotkała grupę żołnierzy, z którymi podróżowała. Tyle ciał. Kasja nie mogła wymazać z pamięci twarzy powyginanych w grymasach bólu, ciał z nienaturalnie powykręcanymi kończynami. I głosu tego, który mierzył do niej z łuku. Jego słowa odbijały się echem po jej głowie, nie dając spokoju ani na chwilę. Kazał jej uciekać, a ona uciekła. Oszczędził jej życie.
Teraz nie zagrażali jej elisjańscy żołnierze, była jednak sama w środku lasu, w nieznanym miejscu, nie wiedząc nawet, w którą stronę idzie. Przy sobie miała jedynie malutką torbę na zioła, z którą nie rozstawała się prawie nigdy, a w środku tylko kilka medykamentów. Uparcie jednak podążała przed siebie chcąc wreszcie opuścić ciemny i straszny las. Nie miała nawet podstawowych umiejętności przetrwania w lesie, pewnie nie dałaby rady chociażby nazbierać gałęzi odpowiednich na ognisko. Jej jedyną nadzieją było natknięcie się na ludzi.
Ta nadzieja powoli jednak znikała, Kasja przestawała wierzyć czy kiedykolwiek opuści las. Równie dobrze mogła usiąść pod jakimś drzewem i poczekać aż umrze z głodu lub rozszarpią ją dzikie zwierzęta. Wtedy jednak zobaczyła jasny punkt wyróżniający się z ciemności, gdzieś daleko. Przyśpieszyła kroku. Co jakiś czas przewracała się lądując w nieprzyjemnie zimnej i wilgotniej ściółce leśnej. W niedługim czasie punkt zamienił się w czerwono-pomarańczową plamę, a później w wyraźnie widoczne ognisko. Bez zastanowienia pobiegła w stronę źródła ciepła by choć trochę się ogrzać.
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyric »

Chłopak siedział na brzegu jeziora, tuż przy płonącym stosie drewna, ogrzewającym niewielki obszar wokoło i emitujący światło, wabiące co mniejsze zwierzęta, typu ćmy, oraz większe, takie jak ludzie. Jeden z takich właśnie ludziów postanowił ogrzać się przy ognisku, najwidoczniej nawet nie zastanawiając się, skąd ten ogień się wziął i gdzie jest właściciel, zakładając oczywiście, że nie zauważył był Lyrika siedzącego na skraju oświetlanego przez płomienie obszaru. Niestety lub stety, Lyric też nie zauważył dziewczęcia, które postanowiło mimowolnie dotrzymać mu towarzystwa, a nie zauważył, bo raz, że nie należał do ludzi najbystrzejszych, po drugie, nie spodziewał się spotkania z jakimkolwiek przedstawicielem jego gatunku, a po trzecie, był po prostu zamyślony. W związku z powyższym siedział tylko na brzegu, trzymając się za kolana i patrząc gdzieś w dal ciemnej toni jeziora. Gdzieś przy ogniu zasiadła młoda kobieta, widocznie próbując się ogrzać. Jej strój był potargany, być może nawet bardziej niż Lyrica, wyglądała na ofiarę jakiejś bitwy, może raczej niedoszłą ofiarę, ale mogło to być złudne wrażenie. Mężczyzna też nie wyglądał najschludniej, a przecież nie miał ostatnio doświadczenia z jakąkolwiek bitwą… chyba, że mówimy o bitwie ze sobą, czy ze zwierzętami do zjedzenia… albo o bitwie ze snami, no bo można też walczyć z bezsennością, albo z koszmarami i po takiej bitwie też nie wygląda się na wypoczętego, a żyjąc w lesie również i elegancko.
Blondyn wpatrywał się w jezioro przez parę długich chwil odkąd dziewczyna podeszła do ogniska, a gdy po chwili postanowił powrócić myślami do rzeczywistości, a wzrokiem do ognia, zobaczył ją. Przez dłuższy czas patrzył się na nią spojrzeniem zawierającym mieszaninę zdziwienia i strachu – nigdy nie wiadomo jakie duchy grasują w lesie i pojawiają się znienacka przy ognisku samotnego mężczyzny, tym bardziej – jak już było wcześniej wspomniane – dziewczyna nie wyglądała najschludniej, co potęgowało wrażenie ponadnormalności tej sytuacji.
- Eeee… - zaczął niepewnie, patrząc na dziewczynę szeroko otwartymi oczami. - Długo… tu siedzisz? - zapytał w końcu przełykając głośno ślinę. Miał nadzieję, że dziewczyna jednak nie jest duchem. Wziął głęboki oddech i spróbował się uspokoić, gdyż zaczął już czuć charakterystyczny ból głowy, po którym zwykle tracił świadomość. To znaczy Lyric sądził, że mdleje, w rzeczywistości działo się z nim coś, czego sam nie potrafił opisać, a co kiedyś przyjaciółka próbowała mu wytłumaczyć, jednak zdaje się, że nie dał sobie tego przetłumaczyć.
Awatar użytkownika
Kasja
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kasja »

Nie wiedziała jak długo siedziała przy ognisku nim została zauważona. Nie zastanawiała się nad tym. Liczył się tylko ogień oraz ciepło jakie dawał. Kasja zapatrzona była w płomienie niby wilk w księżyc, obserwowała tańczące w powietrzu pomarańczowe języki, wsłuchiwała się w trzaskające wesoło drewno. Pewnie długo by tam jeszcze siedziała napawając się błogim spokojem, gdyby nie głos. Głos, a nawet całe zdanie. Niestety sens tego zdania nie dotarł do niej, zagubił się gdzieś w jej umyśle, jego miejsce zajęło zaskoczenie.
Przebiegła wzrokiem po oświetlonym okręgu woków ogniska. Dopiero gdy dobrze się przyjrzała dostrzegła w mroku sylwetkę mężczyzny. Mimowolnie cofnęła się o krok. Co powinna teraz zrobić? Zostać tam? Uciekać? Wybrała tą pierwszą opcję - nawet gdyby chciała, nie była w stanie się ruszyć. Może powinna coś powiedzieć?
- Ja... tylko na chwilę tak tu... - zaczęła dukać. - Ja nie wiedziałam, myślałam, że... - No właśnie, co myślała? Że ognisko w środku lasu samo się rozpaliło? - Właściwie to nie myślała, tylko... Eeem.
Mówiła jak zawsze dosyć cicho, nie była nawet pewna czy nieznajomy ją słyszy. Nawet gdyby, jej słowa nie miały najmniejszego sensu. Przymknęła na chwilę oczy i wzięła głęboki oddech. Musiała wydusić z siebie tylko jedno pełne zdanie.
- Nie widziałam cię, byłam niedaleko i... - Kolejny głęboki oddech. - I chciałam się ogrzać.
Jakby na potwierdzenie swoich słów owinęła się ciaśniej kurtką, która - jak właśnie zauważyła - w kilku miejscach ubrudzona była krwią.
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyric »

Dziewczyna przemówiła, a więc nie była marą czy złudzeniem. Jednak wciąż pozostawała niejasną kwestia jej nagłego pojawienia się. Oczywiście niewykluczone, że Lyric po prostu był zbyt zamyślony, by zauważyć kogokolwiek podchodzącego do jego „obozu”, ale co jeżeli to była demonica pod postacią kobiety? Zły duch czy wiła? Prosty umysł chłopaka nie powiązał zmieszania dziewczyny z jej niewinnością, przynajmniej w sensie ponadnormalności.
- E… - odpowiedział tylko z początku, będąc równie skołowany jak i ona.
- Zapraszam? - raczej zapytał niż stwierdził, wskazując na ognisko, a raczej miejsce przy ogniu, które zajęła już niespodziewana towarzyszka.
- Jesteś demonem? - zapytał wprost, nie bawiąc się w wysublimowane gierki, co prawda i tak nie sądził, iż otrzyma odpowiedź twierdzącą, nawet jeżeli taka miała by być prawda, niemniej zapytać chyba nie zaszkodzi.
- Co się stało? - zapytał nagle i wstał jak oparzony, gdy zobaczył ślady krwi na kurtce kobiety. Co prawda zawsze mogła skaleczyć się w drodze, rozciąć ubranie i skórę na gałęzi, ostrym krzewie czy czymkolwiek innym, jednak związek krew=niebezpieczeństwo, był zbyt silnie wpisany w umysł człowieka, by z niego nie skorzystać.
Po chwili mężczyzna podszedł bliżej, przypatrując się dokładniej ubraniu kobiety, a raczej śladom krwi na jej ubraniu.
- Zabiłaś kogoś? - zapytał jeszcze i spojrzał jej głęboko w oczy, jakby w ten sposób właśnie miał dostać odpowiedź na swoje pytanie.
Awatar użytkownika
Kasja
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kasja »

Sens słów wypowiedzianych przez chłopaka dotarł do niej dopiero po chwili, Kasja z ulgą przyjęła, że nie ma on złych zamiarów. Bo nie ma, prawda? Nie wyglądał na Elisjańczyka, ale kto wie czym się zajmuje.
Dziewczyna zupełnie zignorowała większość pytań, tylko ostatnie miało dla niej jakąkolwiek wagę. Przyjęła je jako oskarżenie, poczuła się wręcz urażona. Przecież byłą medyczką, ratowała życie, a nie je odbierała. Tylko stojący przed nią blondyn nie miał prawa o tym wiedzieć.
- Nie, nie - powtórzyła kilka razy. - Prawie zabito mnie - mruknęła cichutko.
Nie do końca widziała co teraz powinna zrobić, zdecydowała się jednak skorzystać z zaproszenia. Nieśmiało usiadła z powrotem do ogniska, podkuliła nogi pod siebie, co dawało jej dziwne poczucie bezpieczeństwa. Pomyślała jeszcze o pytaniach chłopaka, nie miała jeszcze na tyle siły, aby opowiadać o tym co się wydarzyło, jednak zaniepokoiło ją coś innego.
- To tu są demony? - zapytała żałośnie zerkając w miejsce, z którego jak jej się wydawało przybyła, jednak jedynie co zobaczyła to ciemność.
Bała się demonów.
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyric »

Dziewczyna sprawiała bardzo dziwne wrażenie – zamknięta w sobie, nieobecna, zarówno w czasie, jak i przestrzeni, nie do końca pewna tego co się w około niej dzieje.
- Prawie cię zabito? - zareagował blondyn na pierwszą w miarę sensowną wypowiedź niespodziewanego gościa. - Ale, że jak? Co się stało? - zapytał niemalże z troską, wpatrując się w dziewczynę nieco natarczywym wzrokiem, lecz bez cienia złości, może raczej zaciekawienia pomieszanego ze współczuciem.
- Bandyci? - zapytał ponownie… no bo co innego, albo raczej – kto inny… chociaż nie – „co” innego również było tutaj jak najbardziej na miejscu, no bo wiadomo, od wilców, przez leśne duchy do demonów, to cała masa „czegoś” mogła zaatakować człowieka… Inna sprawa, że po ataku „czegoś”, a nie „kogoś” człowiek raczej nie dał by rady się ocalić – przynajmniej w mniemaniu Lyrica.
Cichość kobiety była dość niepokojąca. Niewiele przedstawicielek płci pięknej była aż tak cicha i zamknięta w sobie jak ta tutaj, młoda dama, co również niepokoiło chłopaka, jako że kobietom buzia się zwykle nie zamyka.
Po chwili dziewczyna zareagowała (choć z opóźnieniem) na jedno z pierwszych pytań mężczyzny.
- No raczej, że są, aniżeli ich nie ma - odpowiedział pewny siebie, bo przysiągłby, że już kiedyś wygnańca piekieł widział na własne oczęta.
- Ale nie wiem czy tu i teraz są, niemniej są, żyją i chodzą po świecie, jedne bardziej spokojne, a inne mniej - dodał nieco tajemniczo, przyciszając głos i nachylając się nieco do przodu, jakby bojąc się, że ktoś może ich usłyszeć.
Awatar użytkownika
Kasja
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kasja »

Ciepło bijące od ogniska i łagodny głos nieznajomego uspokoił Kasję. Rezerwa z jaką z początku odpowiadała, wydawała się znikać. Chłopak nie sprawiał wrażenia w jakikolwiek sposób niebezpiecznego, więc nie widziała powodu, aby cokolwiek przed nim ukrywać.
- Elisjanie - odparła krótko. Przez chwilę milczała, układając sobie w głowie co właściwie chce powiedzieć, w końcu wzięła głęboki wdech i wyrzuciła z siebie jednym tchem. - Podróżowałam z żołnierzami z Fargoth. Na front. Jako medyczka. Elisjanie zaatakowali nocą. Udało mi się uciec.
Kasja mimo wszelkich starań dalej mówiła chaotycznie, cały czas starając się wymazać z pamięci obraz tamtego dnia. Prawie pewne było jednak, że te obrazy będą nawiedzać ją w koszmarach przez długie lata.
Nagła zmiana w zachowaniu nieznajomego wcale jej się nie podobała. Przekonanie z jakim mówił o demonach wywoływało u dziewczyny ciarki.
- Nie, nie mówisz chyba poważnie? - zająknęła się.
Nagle każdy, najdrobniejszy dźwięk jaki usłyszała, wydawał się być zwiastunem czegoś strasznego, choć tak naprawdę jedynie wyobraźnia płatała dziewczynie figle.
- Więc... - odezwała się odrobinę nieśmiało. - Co tu właściwie robisz? - zapytała trochę z grzeczności, trochę aby nie myśleć już o tym jakie stworzenia mogą czaić się w lesie. - I gdzie właściwie jest "tu"?
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyric »

Dziewczyna jakby ośmieliła się nieco, na co chłopak zareagował uśmiechem. Co prawda nie można powiedzieć, że zaczęła mówić składnie i płynnie, ale sam fakt, że zaczęła się odzywać budził pozytywne emocje… poza tym, zdawała się sprawiać wrażenie, jakby obecność nieznajomego wcale jej nie przeszkadzała, ale może to kwestia lasu? Chyba każde towarzystwo osoby ludzkiej, lub ludzkopodobnej, która wykazuje chociaż pozory przyjaźni, było ciepło odbierane.
- Och, mówię całkiem poważnie - stwierdził, choć niepewnie, jakby samemu bojąc się, słysząc własne słowa.
- Ale jak mówiłem, tutaj chyba ich nie ma… - dodał, ale nie zabrzmiało to pewnie, raczej jakby sam sobie próbował dodać otuchy, niepewny własnych słów.
- Ja tutaj? W sumie… - zaczął odpowiadać na pytanie dziewczyny i zamyślił się, bo tak najzupełniej poważnie nie wiedział co tu robi i skąd się wziął, ale zdecydowanie wiedział gdzie jest, gdyż bywał w tym miejscu już parę razy.
- Żyję… Znaczy, staram się, żyć - odpowiedział, ale chyba coś mu nie pasowało we własnej wypowiedzi i szybko dodał. - Znaczy, nie, że żyję tutaj w lesie… ogólnie żyję, staram się… wędruję z miejsca na miejsce i akurat trafiło się, że jestem tutaj - dodał w końcu, mając nadzieję, że wytłumaczył wszystko jak należy.
- Oooo. Medyczka? - powiedział tylko z wielkim uznaniem, gdy usłyszał historię kobiety. - Przykro mi, ciężka sprawa… ale żyjesz, więc chyba ktoś, lub coś nad tobą czuwa - dodał.
- Skoro jesteś medyczką, to może… mogłabyś… - zaczął niepewnie, ale po chwili się ośmielił i podciągnął nogawkę spodni, ukazując paskudną, krwawiącą ranę.
Awatar użytkownika
Kasja
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kasja »

Z każdą chwilą Kasja coraz bardziej przekonywała się do chłopaka. Choć zdawała sobie sprawę, iż dalej nie zna nawet jego imienia, czuła, że może mu zaufać. Blondyn także sprawiał wrażenie zadowolonego z jej towarzystwa.
- Przynajmniej na razie - mruknęła pod nosem
- Och, no dobrze... - odparła nie bardzo rozumiejąc co ma na myśli. Korciło ją by dowiedzieć się czegoś więcej o nieznajomym, jednak uznała za niestosowne wypytywanie go.
- Pewnie dobrze znasz to miejsce - bardziej stwierdziła niż zapytała. - Mógłbyś mi powiedzieć, gdzie jesteśmy?
Kasja rozdziawiła usta widząc poharataną łydkę chłopaka. Medyczka widziała już wiele gorszych ran, jednak opanowanie nieznajomego wzbudzało w niej zdziwienie i pewnego rodzaju podziw. Niejeden wprawiony w walce woj przy takiej ranie jęczał by z bólu.
- To jakieś zwierze? Jak dawno powstała? - pytała równocześnie szperając w swoich rzeczach.
Jedynym co jej zostało była malutka torba na najpotrzebniejsze przedmioty, z którą się nie rozstawała. Obecnie znajdowała się w niej malutka butelka spirytusu, kawałek materiału i trochę ziół.
- Cholera jasna - zaklęła pod nosem. - Nie mam nic do opatrzenia rany, to musi mi wystarczyć.
Wszystkie czynności wykonywała zaskakująco szybko, nie zastanawiając się nad tym, co w danym momencie powinna zrobić.
- Muszę zdezynfekować ranę - oznajmiła maczając materiał w alkoholu. - Będzie piekło.
Awatar użytkownika
Lyric
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lyric »

Dziewczyna była w porządku, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie, nie wiadomo czy nie grała jakiejś roli, ale wrodzona ufność... żeby nie powiedzieć "naiwność" Lyrica, pozwalała mu zaufać dziewczynie na tyle, aby swobodnie z nią rozmawiać a nawet pokazać zranioną nogę. Poza tym, w jej towarzystwie było jakoś weselej, może to ze względu na obecność człowieka w ogóle? Zadziwiające, ciekawe czy byłby równie otwarty gdyby spotkał gburowatego, wielkiego jak dąb faceta. Tak czy inaczej gdybanie można było odłożyć na później, raz że nie było to nic ważnego, a dwa: trzeba było zając się tym co jest tu i teraz.
- W zasadzie to średnio się orientuję - przyznał szczerze i zgodnie z prawdą, spuszczając wzrok. Po chwili jednak powiódł spojrzeniem po twarzy dziewczęcia, a następnie po swojej nodze.
- To... To było... Nie wiem... - odparł równie zgodnie z prawdą. - Nie pamiętam, naprawdę...
Już chciał dodać wzmiankę o swoich "odlotach" czy raczej utracie świadomości aka pamięci, ale ugryzł się w język... oj, chyba jednak nie był na tyle... "ufny", żeby opowiadać o wszystkich swoich słabościach każdemu nieznajomemu.
- Musiałem się zranić w lesie, bo naprawdę nie pamiętam gdzie i jak to zrobiłem... Może zahaczyłem o jakąś gałąź? - dokończył po chwili wahania i namysłu. Wyciągnął nogę do przodu i zacisnął szczękę - miało piec, więc nastawił się na ból.
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Cara”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości