Jezioro Doren[Jezioro] I co dalej?

Doren była "środkową" córką króla Filipa i najbardziej przez niego ukochaną, podobna do swego ojca, rudowłosa piękność, która według legendy przemieniła się w nimfę i po dziś dzień włada wodami jeziora nazwanego od jej imienia, a tafla wody mieni się tutaj zawsze kolorem czerwieni.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Niebianka uśmiechnęła się tylko do Jubeia, który nadal drążył temat chcąc pokazać, że ma rację, poddając wątpliwości słowa Carey. Mimo to kobieta nie miała zamiaru na siłę przekonywać go, że jej zdanie jest jedynym słusznym, dlatego odpuściła zupełnie temat wolnej woli, rozumu i drapieżników.
Podczas tego, gdy opowiadała mu o przebiegu spotkania z piekielnymi, cały czas przyglądał się jej i co jakiś czas popijał alkohol. Oczywistym było dla niej to, że Jubei intensywnie nad czymś rozmyśla, widziała to po jego wyrazie twarzy i tym jak z nią rozmawiał, a raczej, jak przyjmował do siebie kolejne informacje.
- Nie sądzę by chcieli wrócić. Nasze rasy nie zawsze chcą się wzajemnie wybijać. Wiesz, że dla nich samą satysfakcją było to co mi zrobili? Jestem pewna, że uznali mnie za o wiele słabszą niż z natury jestem. Jestem przekonana, że uważają, ze padłam gdzieś i pozbawili Pana kolejnego sługi. – Wzruszyła lekko ramionami.
- Czasami to jest właśnie tak proste. – Zerknęła na niego, ale doskonale rozumiała jego obawę o powrót piekielnych.
- Jeżeli wrócą, nas już tutaj nie będzie, zdecydowanie nie opłaca się im polować na jednego anioła, kiedy wkoło mają tyle niewinnych dusz do ściągnięcia w sam środek piekła, nie uważasz? – zapytała, ponownie zmuszając go do małego wysiłku w postaci myślenia.
- Musieli zniknąć, by zająć się swoimi rannymi, przecież grupa jest tak silna, jak najsłabsze ogniwo. Na pewno mają jakąś misję, którą chcą wykonać.
- Wydaje mi się, że skoro byli tutaj, to właśnie któreś z tutejszych miast może być ich celem albo zmierzają w kierunku Gór Dasso – podzieliła się swoimi przypuszczeniami.
- Chciałbyś ścigać piekielnych? – zerknęła na niego zastanawiając się ile odwagi kryje się w jego sercu.
Awatar użytkownika
Jubei
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Sanginer
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jubei »

- A czy wyglądam na aż takiego idiotę? - odpowiedział skrzydlatej, zaczynając od jej ostatniego pytania, które w chwili obecnej wydawało się być dla niego najbardziej witalną informacją. Walka 2 na 5 to beznadziejny układ, dla tych co są we dwoje. Oczywiście, wchodziły tutaj wszelakie zmienne, siła charakteru, umiejętności, wspomnienie przez Careylissie najsłabsze ogniwa, ale z najbardziej podstawowego punktu widzenia pewne było jedno - jest to zawsze nieprzyjemne.
- Pytałem, by wiedzieć w którym kierunku uciekać. Poza tym, jakbyśmy ich znaleźli, musiałbym ich pozabijać. Z resztą, co się tyczy tego co uważam... - zaczął ostrożnie, zastanawiając się, czy powinien dzielić się z anielicą swoimi przemyśleniami, ostatecznie jednak uznał (ewentualnie poziom alkoholu miał odpowiedni, by nie "widzieć" potrzeby głębszej analizy), że należy się myślami z nią podzielić.
- Ja bym wrócił i cię zabił, a na pewno upewnił się, że nie żyjesz. Wróg pozostawiony żywcem, prędzej czy później ci zaszkodzi. Skoro masz chronić dusze przed nimi, to lepiej byłoby dla nich zabić cię teraz, kiedy jesteś sama, niż poczekać, aż zwołasz kolegów. - Mówił spokojnie, bynajmniej nie podpitym tonem. Ciekawym zjawiskiem było to, że Jubei czasami po alkoholu mówił jaśniej niż na trzeźwo. Na pewno mniej się obawiał cudzej oceny swych słów (na trzeźwo zresztą też), więc mówił jeszcze bardziej wprost niż zwykle.
- Czy ty zamierzasz ich ścigać, albo inaczej: czy czasem nie powinnaś? - Przyszła pora na jego pytanie, tak, krasnoludzki samogon nie tyle co ośmielał go, ile po prostu ułatwiał zadawanie trudnych pytań...
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Careylisa przymrużyła nieco oczy i przyjrzała się uważnie mężczyźnie, który siedział w jej pobliżu.
- Wiesz, wyglądasz na kogoś, kto już swoje przeszedł i niestraszne mu niebezpieczne przygody – skomentowała jego pytanie, ale po chwili uśmiechnęła się do niego wesoło.
- Gdybyśmy znaleźli ich, uwierz, nie umiałbyś zabić ich ot tak. Wielu piekielnych posiada umiejętności niedostępne dla żyjących na powierzchni – powiedziała spokojnie, choć była pewna, że Jubei walczyłby do ostatniej kropli krwi.
- To nie są łatwi przeciwnicy, chociaż czasem można trafić na zupełnych nowicjuszy, którzy to pierwszy raz wyruszają na łowy, na takich trzeba uważać, bo są przekonani, że potrafią znacznie więcej, są pewni siebie i zdeterminowani, są zdolni do wszystkiego, choć nie zdają sobie sprawy jak wiele czasem trzeba – dodała po chwili, ale wiedziała, że Jubei zrozumie o co jej chodzi. Zapewne sam miał styczność z takimi istotami, które marnie kończyły tkwiąc w swoich przekonaniach o wszechpotężnej sile.
- Może właśnie oni mieli takich członków w drużynie, których zbyt wielka pewność siebie mogłaby zniszczyć nawet najbardziej misterny plan. Poza tym uwierz, nie jestem jakimś wyjątkowym celem. Sama niestety nie dam rady ich ścigać w tym stanie, co innego gdybym mogła się uleczyć, ale w tej chwili nie mogę tego zrobić, a wierz mi, Niebianie wiedzą co się dzieje. Zareagują gdy pojawi się naprawdę solidne zagrożenie – powiedziała spokojnie, bo sama była świadkiem ich działania, kiedy to o mały włos nie zginęła zamknięta w piwnicy, która płonęła magicznym ogniem.
- Ja będę kontynuować swoją podróż, na pewno. Moje misje nie są przekreślone, dlatego muszę dojść do siebie, ale jutro powinno być już dobrze. – Zerknęła na mężczyznę, który wydawał się być ciekawy tego co ona robi. Musiała przyznać, że jego towarzystwo działało na nią całkiem przyjemnie, przynajmniej nie siedziała zupełnie sama.
- A jak to jest z tobą? Ścigasz swoich wrogów gdy masz okazję?
Awatar użytkownika
Jubei
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Sanginer
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jubei »

- Po wyglądzie mnie cenisz? A nie powinnaś... - odpowiedział Jubei, o dziwo trzeźwym głosem. Paradoksalnie, mimo wypitego alkoholu, jego umysł stał się nagle nadzwyczaj jasny i skupiony na rozmowie. Przez chwilę wahał się, po czym rozłożył poły swoich szat ukazując pełne blizna ciało. Były one najróżniejsze, począwszy od pazurów, przez ślady nieudolnego szycia, na ranach ciętych kończąc. W zasadzie, całkiem możliwe, że anielica nie była w stanie wszystkich ich rozpoznać, ale oznaczały one jedno - ten tutaj na pewno nie był poszukiwaczem przygód i o zabijaniu wiedział zdecydowanie więcej, niż mogło się wydawać.
- Zabijanie to nie przygoda. Jeśli w ciałach piekielnych tak jak w twoim płynie krew, to zabijanie ich jest takie samo jak każdej innej istoty. - Po tych słowach, nadal nie zawiązywał swych szat, lecz przechyliwszy głowę kontynuował tę schodząca na coraz niebezpieczniejsze tematy rozmowę.
- Zabójcy, a pieprzeni popaprańcy lubujący się w cierpieniu to nie to samo. Pytasz, czy ścigam wrogów, gdy mam okazję. Odpowiem więc, nie. Ja nie daję im szans na ucieczkę - wyjaśnił, dlaczego nie ma wrogów i była to prawda. Jubei wyznawał prostą zasadę, że póki nie dobywa ostrza, krew się nie leje (a na pewno nie tak wielkim strumieniem), jednak gdy już trzeba, to nie ma zabawy. Sztuki walki to nie zabawa, można o tym mówić co się chce, ale w praktyce jest to wyrafinowana sztuka odbierania komuś życia.
- Magia nie czyni kogoś groźniejszym wrogiem, jeśli w jego sercu brak przekonania. Najgorszy jest przeciwnik, który zostaje zapędzony w kozi róg i jedyne wyjście prowadzi przez ciało napastnika... - Na chwilę przerwał i głos mu zadrżał, chyba słowa przywołały w jego pamięci pewne wspomnienia, zresztą, w jego przypadku diabelskie wizje mordu i wielkich bitew były normalne. Widział nieraz śmierć swoich związanych mentalną siecią braci i sióstr. Czuł kiedy umierali, widział to jakby tak był...
- Osoba uzbrojona w kamień może pokonać kusznika, o ile jest lepszym zabójcą. Z magią i mieczem jest tak samo. Zasada jest jedna. Rób albo nie rób. Chcesz poznać sekret sztuki zabijania? Chcesz się dowiedzieć, co czyni szermierzem natchnionym? - Z ostatnimi pytaniami jego głos nabrał wigoru. Może przez wypity alkohol, a może przez wspomnienie dawnych wydarzeń, a może i jedno i drugie, w każdym razie, nie czekał już na odpowiedź anielicy, tylko zwyczajnie jej udzielił.
- Po prostu musisz zabić. Gdy stajesz przed kimś, to nie idziesz z nim walczyć. Walczyć mogą sobie wystrojone jak koguty paniątka z bogatych domów trzymające w dłoniach palcaty i nazywający siebie szermierzami. To żałosne. Kiedy stajesz z kimś do walki, jesteś przegrana już na miejscu. Dowolna walka to próba zamordowania kogoś, zanim ktoś zamorduje ciebie. Nie ma znaczenia, czy podczas starcie obetniesz mu głowę, czy pierw rzucisz piaskiem w oczy, odgryziesz nos, wyłupiesz oczy i dopiero wtedy odetniesz głowę. Masz go zabić. To jest właśnie różnica... - zakończył szybciej łapiąc oddech, ale uspokajał się z każdą kolejną sekunda.
- Wybacz, za dużo tego dziadostwa. Chodźmy spać... - odpowiedział poprawiając swoje szaty, po czym wzrokiem zaczął szukać miejsca, jak tu się poukładać, by i dla anielicy miejsce było. Niewątpliwie, był zmieszany, niepewny i nietykalski..
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

- Ja tylko powiedziałam jak wyglądasz, a nie, że tak właśnie o tobie myślę – poprawiła go, choć zrobiła to w sposób całkiem przyjacielski. Natomiast sam mężczyzna zrobił coś, co ją nieco zaskoczyło, a raczej, zaskoczyło ją to, co zobaczyła. Ilość blizn pokrywająca jego ciało, była naprawdę spora, a ich wygląd sugerował, że rany pochodziły od różnych przedmiotów czy też wrogów. Anielica westchnęła smutno i spojrzała na Jubeia. Póki co postanowiła nie przerywać mu wypowiedzi i słuchała go z należytą uwagą.
- Jesteś odważny, prawda? – zapytała, przerywając mu na chwilę, gdy wyczuła w tej mowie odrobinę smutku? A może to było coś innego? Na pewno to co powiedział, nie sprawiło, że w jego myślach pojawiło się coś przyjemnego.
- Nie dajesz szans… W twoim fachu to zapewne bardzo dobre rozwiązanie, tak? Jeżeli chodzi o magię, nie możesz jej tak oceniać, dobrze wiesz, że na odpowiednim poziomie dobrze wykorzystana magia potrafi zrobić wiele złego – przypomniała mu, bo na pewno znał się na pewnych arkanach i wiedział z czym to się je.
- Ja nie lubię walczyć, używam tylko tego miecza. – Wskazała na przypiętą broszkę.
- Ale nie myślę o tobie źle tylko dlatego, że żyjesz tak a nie inaczej, nie mnie wskazywać ci drogę, która powinieneś iść. – Uśmiechnęła się lekko, choć widziała z jaki zapałem mówił o walce. Zabijanie… To było potworne, ale to też naturalna część tego świata, tyle zła się w nim szerzy, a ona musiała być jedną z tych, którzy dbają o pewien balans.
- Jubei? – powiedziała jeszcze zanim sama zaczęła rozglądać się za odpowiednim miejscem do spania.
- Jeśli chcesz, mogłabym naprawić to co ci się stało. – Wskazała dłonią na zasłonięte ciało, gdzie pod warstwą ubrania skrywały się blizny.
- Chodźmy spać, tylko jak? – zaśmiała się cicho.
- Można zebrać nieco suchych liści, ułożyć je w miarę sensownie, tak by można było położyć się na nich – zaproponowała mężczyźnie, nawet sama chciała mu pomóc, choć to zadanie z góry będzie dla nie utrudnione.
- Jutro będę bardziej sprawna, więc będę mogła też pomóc ci w czymś. Ty pomogłeś mnie – powiedziała jeszcze, spoglądając na niego spokojnym wzrokiem.
Awatar użytkownika
Jubei
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Sanginer
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jubei »

Sanginer wydawał się przez chwile rozważać propozycję skrzydlatej, ale może w istocie jedynie nad czymś myślał albo po prostu porządkował swój umysł po tym "wybuchu"? Prawdopodobnie wszystko po trochu. Szermierz zdawał sobie sprawę z tego, że czasami po prostu bywa trudny w obyciu, niejednokrotnie przyznawał też przed sobą, że jest mu z tym dobrze, ale ile w tym było prawdy, a ile oszukiwania siebie, tego nawet on sam nie wiedział...
- Wiesz, to sympatyczne, ale... - przerwał w końcu ciszę, odzyskawszy animusz, pozbierawszy myśli i ostatecznie rozważywszy propozycje skrzydlatej. Niewątpliwie, mogłoby mu to ułatwić kontakty z innymi, ale... - Te blizny, to tylko znaki ciała. Najgorsze są te tutaj, prawda? - Wskazał palcem pierw na serce, a potem na głowę, ale nie miał w planach jakiegoś rozczulania się nad sobą, co podkreślił uśmiechem.
- Robi się już ciemno, z liśćmi może być gorzej... - odparł do niej, istotnie niespecjalnie pozytywnym tonem spoglądając w zapadająca ciemność i wilgoć. Wędrowiec wiedział, że bliskość jezioro szybko spowoduje, że zrobi im się nieprzyjemnie wilgotno, a leżenia nawet na suchych liściach szybko zmieni się w spanie w "błocie"...
Jubei nie miał wątpliwości - jeśli chcieliby uniknąć zawilgocenia, musieliby sporo oddalić się od tego miejsca, a on już nie miał w planie wędrować, zwłaszcza po nocy i z ranną anielicą. Miał nieco inny pomysł, tylko, czy nie zarobi za to w twarz?
- Zaczniemy od tego... - rzekł wrzucając większą kłodę do paleniska. Doświadczenie podpowiadało mu, że będzie ona wystarczyła na kilka najbliższych godzin, zasadniczo, dłużej nie potrzebował. Następnie, wziął derkę (chociaż tyle pozostało mu z konia), zdjął swój ciężki, niemalże nieprzemakalny płaszcz i miecz zza pasa. Rozłożył na najsuchszej części ziemi derkę, blisko ognia, ale przy tym bezpiecznie, po czym położył na jej środku miecz.
- To będzie twoja połowa, a to moja - zadecydował, kładąc się po prawej stronie miecza, od strony ostrza. Następnie zawinął się pozostałą częścią derki i przyciągnął płaszcz dodając - Tylko niczego sobie nie wyobrażaj, o! - brzmiał przy tym poważnie, chociaż nie do końca pewne było, do kogo kieruje te słowa. Oczywiście, skrzydlata może spać na ziemi, lub wspominanych liściach, wtedy więcej miejsce dla niego...
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey przyglądała się mu uważnie. Może faktycznie zastanawiał się nad skorzystaniem z jej pomocy? Z reguły istoty obawiały się, że takie szperanie w ciele, leczenie, wykorzystywanie magii to tylko coś, co może pogorszyć sytuację, ale gdy godzili się na ingerencję Skrzydlatej okazywało się, że wcale nie mieli czego się bać. Może tym razem będzie tak samo?
- Tak, masz rację. Ale chociaż w jednym mogę pomóc. A w drugim... wiedz, że magia niebiańska to potężna siła – wyjaśniła z lekkim uśmiechem, gdy Jubei podjął decyzję, która ani trochę jej nie zaskoczyła. Doskonale zdawała sobie sprawę z pewnych nieuleczalnych blizn, ale właśnie te często sprawiają, że ktoś jest tym kim jest.
- Gdybyś jednak chciał spróbować, służę pomocą – powiedziała do niego, również uśmiechając się lekko. Lubiła pomagać, tak już po prostu z nią było.
- Masz rację… - przyznała, gdy Jubei wyraził swoją opinię na temat jej planu posłania. O tym nie pomyślała, rozejrzała się nieco zawiedziona, zastanawiając się na czym będą spać. Co prawda nie potrzebowała żadnych luksusów, ale jednak oboje musieli odpocząć. Poza tym już i tak miała okazję spać w takich warunkach i jakoś wtedy nie narzekała…
Z pomocą po raz kolejny przyszedł mężczyzna, który zaczął zastanawiać się nad czymś innym, ale zaraz potem podzielił się ze Skrzydlatą swoim nowym pomysłem.
- Aaa… No dobrze. – Spojrzała na Jubeia, który przygotowywał prowizoryczne posłanie. Kiedy zobaczyła miecz na środku, przez chwilę pomyślała, czy to aby bezpieczne spać przy kimś, kto przygotował sobie broń… Ale od razu przypomniała sobie, że przecież jest ranna, gdyby chciał, pozbyłby się jej już na samym początku. Wkrótce też poznała zastosowanie miecza i spojrzała na mężczyznę.
- Ja? Ja sobie niczego nie wyobrażam – burknęła do niego. Dobrze, był mężczyzną, a ona kobietą, ale to przecież nie oznacza tylko jednego.
- Moje myśli są czyste – powiedziała do niego, podnosząc głowę nieco wyżej. Po chwili wstała i podeszła do przygotowanego posłania.
- To będzie trudne. – Spojrzała na swoje skrzydło, ale potem próbowała ostrożnie usiąść i położyć się na zdrowym boku, tym razem nie mogła pozbyć się skrzydeł, ale to nie był dla niej problem, nieraz wykorzystywała je by przykryć się odrobinę, lecz teraz nie mogła ich wykorzystać.
- Możesz…. Możesz mi pomóc? – Zerknęła na niego, choć prośba była dosyć dziwna biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znaleźli.
- Usztywnione skrzydło nie jest zbyt wygodne... Mógłbyś... Mógłbyś mnie okryć? – Zrobiła bezradną i niewinną minę.
Awatar użytkownika
Jubei
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Sanginer
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jubei »

- Mówi się trudno... - odpowiedział posyłając jej zawadiacki uśmiech. Tak, Jubei nie był osobą, której ciężki nastrój trzyma się jakoś specjalnie długo, więcej nawet, dość łatwo potrafił powrócić do pozytywnego nastawienia (pod warunkiem, że element drażniący zniknął, alkohol był tani i dużo, towarzyszyła mu ładna dama, wszystkie wcześniejsze), poza tym, należało jakoś rozładować tę trudną sytuację. Uwaga szermierza dotyczyła oczywiście czystych myśli, które deklarowała anielica, chociaż on sam prawdę powiedziawszy nie był co do tego taki pewny. Może i były czyste obecnie, ale czy zawsze? Stale miał w pamięci jak zareagowało na jego pytanie o zdolności krzyżowania się niebian z "ziemianami", więc coś tam w powietrzu wisiało...
- No jasne... Tak... - odpowiedział na prośbę anielicy, która z usztywnionym skrzydłem istotnie powinna mieć problemy z położeniem się, a on winien był to przewidzieć, ale trudno. Dobrze, że dziewczę samo potrafiło zgłaszać swoje potrzeby, tylko dlaczego z tą niewinną i bezradną miną?! Sanginer zmrużył oko, ale jak wiadomo, to co zostało zobaczone już się nie odzobaczy. Przez chwilę nawet rozważał, czy Careylissa celowo to robi, tj. wykorzystuje jego słabość do dam w opresji, ale szybko odegnał te myśli, wszak skrzydlata zadeklarowała czystość intencji i umysłu, a do czytania w myślach się (jeszcze) nie przyznała (nawiasem mówiąc i tak by jej to nie wyszło, ale z aniołami to nigdy nie wiadomo), więc to musiał być przypadek.
- No, już już... - przemówił okrywając ją derką, oraz większą częścią swojego płaszcza. Zasadniczo, w noce takie jak ta żałował, że po przodkach odziedziczył odporność na ogień, nie na zimno, przewrotna złośliwość losu.
- Śpij dobrze Cereylissio. - zwrócił się do niej, zajmując swoje miejsce na prowizorycznym posłaniu. Jeszcze nie spał, na razie leżał na plecach wpatrując się w gwiazdy. Może i tej nocy zazna spokojnego snu...
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Anielica leżała spokojnie, żeby czasem swoimi ruchami nie przeszkadzać mężczyźnie, który w końcu miał całkiem ważne zadanie do wykonania. Widząc to jak na nią patrzy, najwyraźniej rozważając coś w myślach, jedynie uśmiechnęła się do niego miło. Ktoś patrząc z boku mógłby uznać to, że śpią obok siebie, za nieco niestosowne, ale w tym momencie Anielica nawet o tym nie myślała. Może wiązało się to z faktem, że naprawdę nie rozważała żadnych niepotrzebnych sytuacji damsko-męskich, do których postanowiła nabrać dystansu po przygodach jakie przyszło jej przeżyć. Natomiast jeśli chodzi o odczucia związane z bliskością drugiej osoby doskonale pamiętała, ale starała się trzymać te uczucia gdzieś daleko od siebie, bo jeśli dojdą do głosu, wtedy nic nie jest tak proste jak być powinno.
- Dziękuję – powiedziała spokojnym tonem głosu, gdy Jubei spełnił jej prośbę.
- Ty również śpij dobrze, niech Pan ześle tobie spokojne sny – powiedziała do niego i zamknęła oczy, przez dłuższą chwilę leżała w ten sposób, próbując zasnąć, ale to okazało się całkiem trudne. W końcu otworzyła oczy i spojrzała na Jubei’a, który również nie spał, lecz leżał wpatrzony w gwiazdy, najpewniej rozmyślał o czymś, a ona nie chciała mu przerywać. Uśmiechnęła się lekko i ponownie spróbowała zasnąć, tym razem okazało się to znacznie łatwiejsze.
Carey miała spokojne sny, może czasem przebudziła się w nocy, ale nie było to coś co można nazwać bezsennością. Gdy nastał wczesny świt, Anielica powoli otworzyła oczy i zamrugała kilka razy, dosyć leniwie, po czym ziewnęła cicho. Jubei jeszcze spał, choć zapewne wkrótce i on się zbudzi. Powoli podniosła się, uwolniła od okrycia, które zdało swój egzamin podczas nocy. Skrzydlata rozejrzała się, wkoło było całkiem spokojnie, a słońce powoli budziło wszystko do życia. Kobieta czuła się znacznie lepiej niż wczoraj, a to oznaczało, że będzie mogła podleczyć nieco swoje ciało. Głównie chciała skupić się na skrzydle, by było w pełni sprawne. Careylissa wstała i przeciągnęła się lekko, podeszła do wody i choć jej czerwona barwa mogła przerażać, powoli przemyła twarz i dłonie.
Anielica usiadła na brzegu i nie marnując czasu zaczęła szeptać słowa inkantacji, skupiając się na tym, by wyleczyć swoje skrzydło.
Awatar użytkownika
Jubei
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Sanginer
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jubei »

Znowu stało się TO! Bardzo nie chciał zasypiać tak głęboko, liczył na swój czujny sen - wszak wizja obudzenia się z poderżniętym gardłem (a raczej nieobudzenia się), skutecznie ścierała mu sen z powiek, ale ostatecznie i tak po około godzinie bezmyślnego gapienia się w niebo Jubei udał się do królestwa Morfeusza...
Sanginer obudził się szybko, a gdy zmysły podpowiedziały mu, że skrzydlatej obok nie ma, szybko wymacał palcami swój miecz, wytężył słuch w poszukiwaniu nieproszonych gości, po czym podniósł się i rozejrzał. Na szczęście, nie zauważył tego, czego się najbardziej spodziewał - ciała skrzydlatej i biesiadującej przy nim zgrai piekielnych. Diabłów i biesów nie było, powietrze nie zdradzało odoru siarki, a sama skrzydlata udała się nad jeziorko, tak w każdym razie podpowiadały wprawnemu myśliwemu ślady.
Nie mając lepszego pomysłu, sanginer przepłukał usta wodą (bo przecież na alkohol z rana za wcześnie), po czym wykonał kilka podstawowych gimnastycznych ćwiczeń, coby ciało rozruszać. Nie wyglądało to jakoś specjalnie zgrabnie, ot kilka podskoków, parę wymachów ramion w różnych kierunkach, nic co wskazywałoby, że ten oto osobnik coś wspólnego z wojownikiem ma...
- Jak tam? - zapytał stając za plecami skrzydlatej, bez jakiejś większej krępacji, a przecież mogła pływać jak ją Pan stworzył (nie, by go to jakoś krępowało) i takie nagłe męskie wtargnięcie mogłoby być delikatnie mówiąc krępujące i nie w porę.
- Gotowa używać magii? - zagadał dalej przysiadając na brzegu, spoglądając to na skrzydlatą, to no taflę jeziora, po którym raz po raz przemykały niewielkie zmarszczki...
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Carey doprowadziła siebie do w miarę normalnego wyglądu, kiedy usłyszała za sobą głos Jubei’a, od razu wstała i odwróciła się do niego, na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.
- U mnie wszystko w porządku, wstałam wcześniej, nie mogłam już spać. Ale czuję się znacznie lepiej niż wczoraj, a jak u ciebie? Wyspałeś się choć trochę? – zapytała miło, przyglądając się mu. Nie wyglądał na szczególnie zmęczonego, więc uznała, że noc musiała być całkiem udana pod względem odpoczynku.
- Hm, myślę, że tak – powiedziała, zastanawiając się przez chwilę nad tym. Mimo wszystko miała ochotę naprawić to co zniszczyli piekielni, których spotkała na swojej drodze.
- Tylko najpierw pozbędę się tego opatrunku, pomożesz mi? – zapytała, spoglądając na złamane skrzydło, które już nie bolało jak wcześniej, ale nadal sprawiało, że czuła pewien dyskomfort. Gdy Jubei pomógł jej, nie poruszyła uwolnionym skrzydłem, ale odsunęła się od mężczyzny i spojrzała na niego.
- Zobaczmy czy uda się uleczyć to złamanie – powiedziała spokojnym tonem głosu i na chwilę zamknęła oczy, by skupić się na tym co chciała zrobić. Przez chwilę nic się nie działo, kobieta stała z zamkniętymi oczami, wydawała się być w pełnym skupieniu. Miała zamiar skorzystać z obu dziedzin magii jakimi dysponowała, obie działały na siebie wspomagająco, więc była duża szansa, że uda się jej uleczyć skrzydło. Po chwili jej usta zaczęły poruszać się, szeptem wypowiadała zaklęcie, które miało posłużyć jej do procesu leczenia. Wkrótce jej skrzydło zaczęło lekko poruszać się, pióra odzyskiwały dawną formę, a zaraz potem złamanie powoli znikało sprawiając, że skrzydło wyglądało coraz lepiej. Im dłużej wypowiadała zaklęcie, tym większa światłość otulała jej ciało. Pod koniec leczenia, światło było na tyle mocne, że zupełnie zamazywało sylwetkę dziewczyny, a pomimo jego siły, wcale nie raziło po oczach. W chwili gdy zakończyła inkantację, pojawił się lekki rozbłysk, a po nim Jubei mógł zobaczyć Anielicę w pełnej krasie. Białe skrzydła, które teraz nie wyglądały tak strasznie jak dnia poprzedniego, poruszyły się, a po złamaniu nie było ani śladu, jej włosy zaczęły lśnić nieco bardziej, w oczach pojawił się ten niebiański, srebrzysty blask, nawet zniknęły zadrapania, które miała na policzkach, co prawda kilka siniaków wyglądało spod podartej sukienki, ale teraz było o wiele lepiej.
- Od razu wygodniej – powiedziała zadowolona z efektu swojej pracy, spojrzała na Jubei’a i uśmiechnęła się wesoło.
- Teraz nie wyglądam jak siedem nieszczęść, które znalazłeś wieczorem. – Raz jeszcze pomachała skrzydłami, które wprawiły powietrze w ruch, wywołując lekki podmuch.
Awatar użytkownika
Jubei
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Sanginer
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jubei »

- Nawet... - odpowiedział Jubei, po czym jakby dając się przekonać przemył twarz czerwoną wodą. Ku jego zdziwieniu, nie było to takie straszne jak się spodziewał, w zasadzie to chyba jego jakieś własne uprzedzenia. Mimo wszystko, chociaż woda nadawała się do przemycia twarzy, to jednak kwestia picia dalej pozostawała w sferze "nie tykać!".
W momencie, gdy skrzydlata postanowiła sięgnąć po magię, Jubei przyjrzał się jej uważnie, ale nie nachalnie, po prostu tak spoglądał z boku udając, że stale przemywa twarz. Magia zawsze była dla niego czymś niepojmowalnym, nie onieśmielała go, nie podchodził do niej też jak do jakichś cudów, wszak była stałym elementem świata, ale niewątpliwie była tym elementem ciekawszym, a w tym przypadku szczególnie...
- Nom... - odpowiedział z otwartymi nadmiernie ustami. Prawda była taka, Jubei widział już nieco w swoim życiu, ale pokaz anielicy był naprawdę imponujący i będzie miał o czymś kiedyś opowiadać wnukom, jak dożyje. A skoro o tym mowa...
- Widzę, że wszystko z tobą już dobrze, tak? - zagadał kładąc dłoń na rękojeści swojego miecza, oczywiście po tym, jak już ją osuszył, coby nie zawilgocić, po czym spojrzał na anielicę badawczo. Widział już jej możliwości magiczne, ale mimo wszystko ciekawiło go jak włada mieczem, może i bowiem znała magię, ale koniec końców każda walka ostatecznie sprowadzała się do bezpośredniej konfrontacji, nawet jeśli nie z użyciem stali, to jednak na ich zasadach.
- Poranny trening? - rzucił spoglądając zaczepnie na anielicę. Ciekawiło go, z jakiej jest gliny, zwłaszcza, jeśli spotkaliby piekielnych. Poza tym, było coś jeszcze. Jubei'owi chyba zaczynało odpowiadać towarzystwo skrzydlatej, a wzajemna wymiana ciosów przed śniadaniem należała do elementów tak zwanego wspólnego spędzenia czasu...
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Anielica cieszyła się sprawnym ciałem, które odzyskało dawną siłę i po wczorajszych wydarzeniach pozostały jedynie małe zadrapania. Nawet zamachała skrzydłami kilkukrotnie by na chwilę wznieść się w powietrze, lecz nie na dużą wysokość.
- Od razu lepiej – powiedziała z uśmiechem, ponownie stając na twardym gruncie i spoglądając na Jubei’a.
- Zdecydowanie, jest już dobrze, choć zostały niewielkie siniaki, ale już nic mnie nie boli, a skrzydło jest całkiem sprawne – odpowiedziała na pytanie mężczyzny.
- Chcesz walczyć? – Zerknęła na niego zaskoczona propozycją. Właściwie nie miała okazji na takie treningi z nowo poznanymi osobami, dlatego nie do końca była przekonana czy tym razem powinna się zgodzić.
- Ale jesteś gotowy na to by poczuć magię? – Spojrzała na niego z odrobiną zaczepności, nauczyła się tego po spotkaniach z kilkoma osobnikami, którym żarty i wszelkie zaczepki od zawsze tkwiły w umysłach.
- Zapewne jesteś lepszy we władaniu mieczem, ale rozumiem, że nie mogę liczyć na taryfę ulgową? – zaśmiała się cicho i sięgnęła do broszki, którą jak zawsze miała przypiętą do swojej sukienki.
Przedmiot zabłysł delikatnym światłem i wkrótce kobieta trzymała w dłoni miecz z ładnie zdobioną rękojeścią, na której wyrzeźbione były skrzydła.
- To nie jest zwykły miecz, na pewno cię nie zrani, za to doskonale sprawdza się jeśli chodzi o piekielnych i inne nieczyste istoty. – Spojrzała na ostrze, a potem na mężczyznę, zastanawiając się jak będzie wyglądać ta walka.
Awatar użytkownika
Jubei
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Sanginer
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jubei »

- Dokładnie o to mi chodzi - odpowiedział jej z lekkim błyskiem w oku sanginer, widząc, że skrzydlata dziewczyna dała się namówić na "zabawy z bronią". Wbrew pozorom, Jubei podchodził do tego ze sporą dozą ostrożności, wszelkie zajęcia, w które wchodziła dowolna broń wymuszały nad wyraz dużo ostrożności. Z drugiej strony, tylko takie ćwiczenia pozwalały przygotować umysł na prawdziwą konfrontację, a przynajmniej troszkę to zagadnienie przybliżyć. Jubei nie miał wątpliwości, zabawy z technikami walki wręcz z reguły polegały na wykonywaniu dokładnie zaplanowanych układów ruchów, a było to związane z tym, że wszelkie bójki musiały się skończyć zranieniem, a przynajmniej kilkoma sińcami i wybitymi zębami. Trening z bronią był do tego podobny, też było w nim wiele elementów choreograficznych, jednakże po pierwsze można je było zrobić naprawdę szybko i wtedy poczucie zagrożenia związane z tnącym powietrze kijem wyostrzało zmysły, po drugie, mimo wszystko dystans był większy i zapewniał pewien (dość złudny), margines bezpieczeństwa...
- To nie takie pewne - odpowiedział na jej uwagę odnośnie jego szermierczego kunsztu, fakt, znał kilka sztuczek, ale wcale nie oznaczało, że jest od anielicy bieglejszy w ostrzu. Zwłaszcza, że sama ona posiadała dość ciekawą broń, ładnie zdobioną, zdecydowanie różną od jego jednosiecznej klingi.
- Skoro tak, to i ja się dostosuję - rzekł na jej zapewnienie o niegroźności oręża, po czym odłożył swoją katana przy niedawnym ognisku i sięgnął po solidną, hebanową lagę (czyli kij długości około pięciu stóp). Zakręcił nim w powietrzu kilka młyńców, rozgrzewając nadgarstki i dłonie.
- Zasadniczo, tym również niczego ci nie odetnę. Swoją drogą, jak działa twój miecz? Zatrzymuje się sam przed ciałem, czy po prostu go nie tnie? - zapytał zaciekawiony, stale kontynuując rozgrzewkę. Kto jak kto, ale może i anielica mogła się leczyć na zawołanie, ale on nie, a skręcenie sobie nierozgrzanej kostki było ostatnia rzeczą, o jakiej teraz marzył...
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Nie do końca wiedziała dlaczego zgodziła się na taki pomysł, ale nawet nie pomyślała, że Jubei mógłby wykorzystać tę niewinną zabawę by ją skrzywdzić. W sumie mógłby to zrobić już wiele razy, a mimo to była cała i zdrowa. Poza tym, to właśnie ten moment, w którym będzie mogła nauczyć się czegoś nowego, czyż nie?
- W takim razie jestem ciekawa jak sobie ze mną poradzisz – zaśmiała się cicho, choć wcale nie była pewna tego, że uda się jej pokonać mężczyznę.
- Ale dlaczego? Miecz to miecz. – Zerknęła zaskoczona na Jubei’a, który postanowił zmienić broń, co jak co, ale to było naprawdę niespodziewane posunięcie. Mimo to, na jej ustach pojawił się lekki uśmiech, nie miała zamiaru za niego decydować jaką bronią walczyć. Zresztą wyglądało na to, że i z tym poradzi sobie całkiem dobrze.
- Odciąć, nie odetniesz, ale krzywdę możesz zrobić. – Wyszczerzyła się na chwilę, a potem przyjrzała swojej broni.
- Nie zatrzymuje się, a przechodzi przez ciało, nie czyniąc niczego złego. Jeśli natomiast będzie to piekielny, jego ciało ucierpi, ale o wiele bardziej dotknięta zostanie dusza, czarna jak smoła. Właśnie o to w tym chodzi, by pomóc umęczonej duszy i sprowadzić ją na lepszą drogę – powiedziała spokojnie, zerkając na Jubei’a.
- Ty nie poczujesz jego działania. Za to ktoś, kto został opętany, a nie jest piekielnym czy demonem, poczuje jego działanie w swojej duszy. Poczuje jak zostaje uwalniana od zła, które się w niej zalęgło – wyjaśniła krótko.
- A pytasz temu, bo boisz się, że jednak nie działa jak należy? – Zerknęła na niego nieco zaczepnie, ale wcale nie miała zamiaru mu dokuczać.
- Jestem ciekawa jak zareagujesz na moją magię. Miałam okazję widzieć reakcję niektórych ras i przyznam szczerze nieraz byłam zaskoczona – zaśmiała się cicho.
- To jak? Zaczynamy? – zapytała po chwili.
Awatar użytkownika
Jubei
Szukający drogi
Posty: 34
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Sanginer
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jubei »

- Pytam z czystej ciekawości - odpowiedział jej równie zadziornie, nie przerywając kręcenia kijkiem. Co jakiś czas zmieniał nieco prędkość rotacji, tak by jak najlepiej "przypomnieć" ciału z czym ma do czynienia. W pytaniu istotnie kryła się ciekawość, ale i może niewielka szczypta lęku. Mimo wszystko, nawet tak zaprawiony w bojach wojownik jak Jubei miał w sobie coś z człowieka i zwyczajnie nie był miłośnikiem bycia bitym. Z drugiej strony, takie działanie broni było niepokojące z punktu widzenia bezpieczeństwa anielicy, przykładowo, gdyby chciała zatrzymać go poprzez pchnięcie, w momencie kiedy on, również przykładowo, atakuje z góry, to zwyczajnie jej oręż go nie tylko nie zatrzyma, ale i umożliwi mu jej trafienie, a tego raczej nie chciał...
- Możemy zaczynać... Ikuzo! - zakrzyknął niebieskooki, po czym przechodząc płynnie z obracania kijem do uchwytu za końcówkę postanowił wyprowadzić potężne "cięcie" kijem skośnie, z góry do dołu prosto w głowę skrzydlatej. Idea ataku była iście prosta - kij jest dłuższy od miecza, więc i nie trzeba do anielicy podchodzić "za blisko" (za blisko oznacza, na zasięg jej broni). Cóż dalej? Jubei raczej wątpił, by udało mu się trafić Carey, więc niezależnie od tego, czy chybił czy ona zablokuje cios, zwyczajnie wycofa swoją broń, skorzysta z tego, że kij ma dwa końce, zmieni uchwyt i wyprowadzi kilka szybkich pchnięć...
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Doren”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości