Wyspa SyrenFeliks i Marise

Mityczna kraina Syren, położona gdzieś w głębi oceanu. Pełna wodospadów, rzek i soczysto-zielonych dolin otoczona błękitną woda. Zamieszkała również przez nieliczna grupę Nereid, na których czele stoi królowa Aria.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Feliks i Marise

Post autor: Feliks »

Po przygodzie w Rapsodii, Feliks udał się w stronę portu w Arturonie by tam zyskać jakieś nowe zlecenie. Po dotarciu udał się do karczmy, by tam uzyskać kilka ważnych informacji, w związku z jego nową pracą. Usiadł w średnio ciemnym kacie w karczmie i czekał na zleceniodawcę. Po kilku minutach podszedł do niego niski, gruby mężczyzna w średnim wieku.
-Szukasz pracy?-zapytał z dość mocną chrypą.
-Tak szukam, masz coś dla sabotażysty?-zapytał obojętnym głosem patrząc mężczyźnie prosto w twarz.
-Z tego co wiem potraficie robić pułapki, a ktoś taki by mi się przydał na okręcie.-przybliżył się do Feliksa i szepną-Polujemy na syrenę.
-Syrenę!-podniósł głos z niedowierzaniem-Ty wierzysz w te bajki o kobietorybach które opowiadają żeglarze?
-Owszem i srogo zapłacę gdy mi ją przywieziesz, 24 procent zapłaty za syrenę, a wież mi że ludzie srogo zapłacą za żywą czy martwą bez różnicy.-spojrzał na Feliksa uśmiechając się chytrze.
-Kiedy i gdzie?
-Jutro rano w porcie, statek z głową smoka z przodu.-podał Feliksowi skrawek pergaminu z pieczątką-dzięki temu wejdziesz na pokład, a i dzięki temu też odbierzesz nagrodę pamiętaj.
Reszta dnia minęła spokojnie Feliks udał się do wynajętego pokoju i tam usną.
Następnego dnia udał się w stronę portu w celu znalezienia owego statku, długo nie szukał gdyż statek stał dumnie na samym początku portu czekając na komendę wciągnięcia kotwicy na pokład.
Feliks podszedł do elfa stojącego przy kładce prowadzącej na pokład.
-Przepustka!-powiedział zdenerwowany elf, widać było że kilku chciało wejść bez papierów.
-Proszę o to on.-spokojnie podał elfowi pergamin.
-Właź-nagle elf zaczął się uśmiechać i miłym tonem zapraszał na statek.
Sam statek nie był wielki, nie był też mały, był średni, po około godzinie wszystko było gotowe i wyruszyli. Płynęli kilka dni aż dotarli do wielkiej wyspy, jakimś cudem nie wiedzieli gdzie są ani jak wrócić. Niedługo potem weszli na suchy ląd gdzie rozbili obóz.
Pierwszy wieczór mijał a wszyscy pili i świętowali z powodu dotarcia na wyspę, "bo skoro jest wyspa to są i syreny".
Feliks powoli zaczął odczuwać dyskomfort związany z jego towarzyszami dlatego postanowił zwiedzić las by trochę odreagować.
Po około kilku minutach marszu doszedł do wodospadu, był wielki i szeroki woda która z niego spadała była najczystszą jaką widział oraz najbardziej błyszczącą się, ulegając urokowi nowo poznanego miejsca położył się przy pobliskim drzewie rozpiął płaszcz by było mu wygodniej i zasną.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Marise pływała sobie pomiędzy rafami i zaczepiała ryby. To jedną ciągnęła za ogon, to za chwilę uciekała przed jakąś ośmiornicą. Innymi słowy nie nudziła się i nigdzie się jej nie spieszyło. No chyba, że do ludzi, ale to jeszcze nie dziś. Przy pasie miała worek z materiału, który kiedyś musiał być jakąś sakiewką żeglarza. Znalazła go na jednym z okrętów, więc wedle zasady "znalezione, nie kradzione", zaczęła zabierać to na wyprawy. Teraz chowała do niego coraz to nowszą ciekawszą muszlę.
Z oceanu do centrum wyspy prowadziły podwodne jaskinie, w których inne syreny lubiły zostawiać kości swoich ofiar lub biżuterię. Marise wolała nie dotykać tych przedmiotów, bojąc się, że są zaklęte czy coś. Mało to się słyszy o złych syrenach, które są bardzo narcystyczne? Więc nie dotykać, ot co. Syrenka zanim wpłynęła w tunele wychyliła głowę na powietrze i rozejrzała się. Było czysto. Żadnego okrętu. Od kiedy była wystarczająco duża nigdy nie widziała tu statku, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Dopiero wtedy wgłębiła się w podwodny i ciemny świat wyspy. Dróg było wiele, wręcz można się pogubić, jak ktoś nie zna lub nie pływał z kimś kto zna te miejsca. Marise nie miała tego problemu. Szybko się uczyła i drogę znała wręcz na pamięć.
- W lewo, w prawo.... - popłynęła przed siebie - teraz prosto i trzecim korytarzem w lewo.
Lubiła sobie tak podpowiadać na głos. Jak by ktoś zobaczył jej myśli to zauważył by wielką mapę strzałek, rysunków i wspomnień. W końcu poczuła uderzenia mas wody upadającej z wodospadu. Z uśmiechem na twarzy wypłynęła za zasłoną z wody, tak aby od razu nie ukazać się. Była tam skalna wysepka, jej ulubiona do spędzania czasu. Inne syreny szanowały jej kącik i nie miały nic do tego, że wszystkie ściany są ozdobione kolorowymi muszlami. Teraz ponownie zajęła się swoim zajęciem i gdy zapasy się jej skończyły postanowiła poszwędać się po trawie. W końcu wolno, to wyspa syren. Nie było tu obcych, a raczej nie powinno być.
Marise zanurkowała na moment tylko po to, aby za chwilę wyczołgać swój rybi ogon na trawę. Od razu powinna zauważyć zmianę, bo żadne zwierzę nie pokazywało swojej obecności. Była kompletna cisza, nie licząc szumu wody. Syrena skupiła się i po chwili miała już nogi zamiast ogona, a łuski zamieniły się w sukieneczkę o takim samym odcieniu. Podreptała w stronę drzew i ujrzała śpiącą postać. Była teraz rozdarta, bo jedna część mówiła żeby uciekała, póki może, a druga aby chociaż ten jeden raz skorzystała z okazji i obejrzała człowieka z bliska. Niestety ciekawość wygrała. Po cichutku się zbliżyła do mężczyzny i uklękła przy nim. Drżącą dłonią dotknęła materiału ni to kurtki, ni to płaszcza. Marise bardziej przypominało to koc z otworami na dłonie. Dotykała materiał z wielkim zainteresowaniem. Badała jego strukturę, jak był zrobiony, barwy i wszelkie wyblaknięcia. Bardzo się jej podobało to. Następnie przeszła do włosów. Jej własne, po przemianie w człowieka automatycznie były suche i nadal lubiła je dotykać, aby nacieszyć się nimi gdy są suche. Ale męskich nigdy nie dotykała.
- Czy są miękkie? A może sztywne? Szorstkie? Czy jednak delikatne? - rozmyślała nie mogąc się nacieszyć. Brała pasmo po paśmie aż zjechała na policzek faceta. Poczuła drobny zarost, który rysował jej delikatną skórę na dłoniach. Marise była delikatna, to tak jakby miała rozsypać się w każdej chwili. Zero mięśni, ani grama tłuszczu czy jakichś wad, to jej cechy a zarazem wady. Przestała go dotykać, ale obserwowała dalej dokładnie. To jak oddycha, jak się delikatnie porusza. Było to dla niej jak kolejna lekcja. Ostatecznie, nie chcąc zbudzić chłopaka usiadła kawałeczek od niego, ukryta w cieniu drzew i robiła wianek z kwiatków, a zarazem nuciła sobie pod nosem piosenkę.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Chwilę po odejściu dziewczyny Feliks otworzył oczy, usiadł i rozejrzał się dokoła. W niedalekiej odległości dostrzegł postać, była nią młoda dziewczyna. Widząc ją Feliks oniemiał z wrażenia, pierwszy raz widział tak piękna kobietę. Wstał spod drzewa i lekko się do niej przybliżył uśmiechając się przyjaźnie.
-Hej jak masz na imię i co tu robisz, a i przy okazji pięknie śpiewasz.
Feliks usiadł w bezpiecznej odległości od dziewczyny. Zdjął z pleców ciężki czarny miecz i wyją z kieszeni chleb, przerwał go na pół po czym jedną z części trzymał w ręce, czekając aż dziewczyna go weźmie.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Chłopak się przebudził i zareagował inaczej niż się spodziewała. Nie było krzyku, wrzasków, wyzywania albo mówienia, że nie wolno dotykać czy coś w tym stylu. Dlatego była zbita z tropu i nie wiedziała jak zareagować na to wpatrywanie się w nią. A jeszcze te pytania. Miała mu odpowiedzieć? Serio?
- Marise - powiedziała nie chcąc zdradzać za wiele. Co miała tu robić? Mieszkała tu tak jakby, odpoczywała. Ale nie mogła mu tego powiedzieć, był obcy. Nie powinno go tu być - mój statek rozbił się tu kilka... dni temu. Załoga zginęła, a ja.... utknęłam tu.
Niech sobie myśli co chce. To po części była prawda. Statki się rozbijały, załoga ginęła przez syreny, a kobiety? To są tylko wyjątki gdy któraś się znajdzie na pokładzie, a syreni śpiew nie działa na płeć piękną. Ale i tak nie przemyślała tego do końca, bo co jeśli uzna, że może ją stąd zabrać? Chociaż wtedy to może uciec z pokładu prosto do wody i tyle ją widział. Więc rozum jej podpowiadał, że nie było problemu.
- Czemu.... - popatrzyła na dziwną rzecz w jego dłoni. Brał to do ust, nie śmierdziało, i było miękkie. Przypomniała sobie co mówiła siostra, że to chleb. Ludzie to jedzą. Wzięła go do ręki i idąc w ślad za nim włożyła kawałek do ust. Był lekko suchy, ale w rzeczy samej nawet dobry. Szybko zjadła całość, a właściwie wpakowała pozostałą cześć do ust i powoli mieliła. Fajnie było zjeść coś innego niż wodorosty, małże, ślimaki czy ryby. Była ciekawa czy miał więcej.
Wcześniej nie zwróciła uwagi na miecz, który zdjął z pleców. Teraz jego stal świeciła w słońcu. Zmrużyła oczy i spojrzała mu w oczy.
- Po co ci to? Co tu robisz? - zapytała, chociaż nie potrafiła ukryć zaciekawienia. No ej, miała już miecz w dłoniach, bo zatopione statki były ich pełne, tak samo jak złota. Ale człowieka nie powinno tu być. Tym bardziej ocalałego - Jak się nazywasz? Kim jesteś?
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Dziewczyna wydawała się zmieszana, w końcu, po kilku minutach wyjawiła swoje imię.
-Marise? Ciekawe imię-powiedział miłym i ciepłym głosem.
Marise opowiedziała mu historię o tym że jej statek się rozbił u brzegu tej wyspy, zaniepokojony postanowił zaproponować jej ucieczkę z wyspy za pomocą ich statu lecz, jedna dziewczyna i cały statek mężczyzn? To nie brzmiało dobrze, dlatego Feliks postanowił nie kontynuować tego tematu, przynajmniej na tą chwilę.
Na propozycję zjedzenia chleba dziewczyna zareagowała dość dziwnie, co się dziwić skoro przebywała na wyspie to raczej nie jadła jagnięciny czy innych wykwintnych potraw. Po kilki sekundach zdecydowała się zjeść chleb, dość długo go przeżuwała, po przełknięciu patrzyła na Feliksa wzrokiem który jawnie mówił "Daj więcej", chłopak wyją z kieszeni kolejny kawałek chleba i wręczył go Marise.
-Co? Miecz? Hmm można powiedzieć że do samoobrony-uśmiechną się do dziewczyny-Mam zlecenie złapać syrenę, ale powiem szczerze że te całe opowieści o syrenach to bujda dla małych dzieci, rozpowiadane przez pijanych marynarzy.
Feliks podszedł pod jezioro do którego wpadała woda z wodospadu, usiadł i zaczął podziwiać piękno otaczającego go lasu.
-Kim jestem ? Jestem Feliks, sabotażysta, miło mi poznać.-spojrzał na dziewczynę i mrugną w jej stronę.-Hmm ciekawe czy woda jest ciepła, jak myślisz?
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Drugą porcję chleba pochłonęła równie szybko jak pierwszy kawałek. Jednak po chwili miała wyrzuty sumienia, że mu zabrała jedzenie, żeby później tylko nie głodował... Marise była dobrą osobą i nie chciała robić innym krzywdy, a tym bardziej zabierać jedzenia swoim kosztem. Co prawda nigdy jej nie brakowało niczego, a i pod wodą w jej okolicach nie było na tyle biednych rodzin aby trzeba się było dzielić jedzeniem.
- Do samoobrony przed kim? Jest was tu więcej? - na twarzy miała strach i radość. Więcej różnych ludzi do obserwacji. Bała się jednak o rodzinę i znajomych. A kolejne słowa tylko to potwierdziły. Polował na syrenę, boże, być może nawet i na nią. Pora była go jakoś odciągnąć od tego wodospadu. W ogóle z tej wyspy. Bo to, że nie wierzy to może być tylko bujda.
- To skoro nie wierzysz, to co tu robisz? - poszła w ślad za nim, jakby nigdy nic. Jakby nie obawiała się wody, jakby to była normalność. Ukucnęła przy nim i zanurzyła dłoń w wodzie. Nie zwracała uwagi na to, jako kto się przedstawił. Zresztą, jakoś nie czuła lęku. W każdej chwili mogła stworzyć wokół niego bańkę wodną i doprowadzić do utraty przytomności. Do tej pory tylko nie musiała tego robić. Woli swoje umiejętności wykorzystywać do swoich celów i potrzeb, niż po to aby zranić innych. Miała durne myślenie, że jeśli wykorzysta go przeciwko komukolwiek to kto jej go odbierze. Więc to by musiała być ostateczność aby go zaatakować.
- Jest ciepła. I przyjemna - powiedziała do niego i zanurzyła dłoń niszcząc tym samym równą taflę wody - często tu przychodzę, w zasadzie spędzam tu cały swój czas.
A teraz była pora na udawany entuzjazm.
- Znalazło by się miejsce na twoim statku aby dostać się na stały ląd? - starała się, aby w oczach widniała nadzieja.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Mairise pochłonęła chleb w zastraszającym tempie.
-Do obrony przed wszystkim co chce mi zaszkodzić, a na dodatek to nie jest zwykły miecz więc czuję się bezpieczniej. Tak jest nas więcej, o wiele więcej.
Marise podeszła do Feliksa kucnęła przy nim po czym zanurzyła rękę w wodzie.
-Powiem ci że sam nie wiem, z czegoś trzeba żyć a za samą wyprawę dosyć dobrze zarobię, z syreną czy bez. A zobaczyć syrenę to też by było coś, ponoć są piękne ale za to wredne, cóż zabijają ludzi więc raczej nie są przyjaźnie nastawione.
Wkrótce Feliks otrzymał odpowiedz dotyczącą temperatury wody, trzeba przyznać że ta wiadomość bardzo go ucieszyła. Zaraz po tym dziewczyna powiedziała że jest stałym bywalcem w tym jeziorku.
Marise nagle nabrała energii i z entuzjazmem zapytała, czy była by szansa na ucieczkę z wyspy na jego statku.
-Po pierwsze to nie mój statek, po drugie jest szansa ale czuła byś się niekomfortowo, była byś sama na łodzi pełnej mężczyzn, z resztą sam bym ci na to nie pozwolił.
Po rozmowie chłopak wstał przeciągną się zrobił kilka skłonów po czym zwrócił się do Marise
-Wiesz skoro tu jestem to błędem by było nie skorzystać z dobrodziejstw natury co nie?
Poszedł pod najbliższe drzewo i zaczął się rozbierać, po minucie zdjąwszy wszelkie ubrania i broń wziął rozbieg i wskoczył do wody. O dziwo pod wodą był dosyć długo, za długo jak na człowieka, lata treningu wytrenowały mu płuca tak dobrze że mógł dość długo siedzieć pod wodą. Chwilę potem wynurzył się po czym potrząsł głową by pozbyć się nadmiaru wody, podpłyną pod brzeg do Marise.
-Miałaś rację ta woda jest doskonała!-powiedział pełen zachwytu- Wskakuj do mnie popływamy.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Jest ich dużo więcej.... o wiele więcej... Te słowa dudniły w jej głowie i włączały alarm, taką wielką czerwoną lampkę która pulsowała i nie chciała przestać rosnąć. Wydawało się jej, że zaraz straci przytomność. Dotknęła ponownie wody dłonią i poczuła się od razu lepiej. O tak, woda to jej żywioł.
- Myślę, że jeśli syreny istnieją to nie można ich wrzucać do jednego worka. Tak samo z ludźmi, są ci źli i ci dobrzy, to skąd wiesz jakie są syreny skoro nawet w ich istnienie nie wierzysz? - przecież Marise nie była wredna, nie zabijała ludzi. Była inna, i tak jeszcze bardziej zastanawiała się czy na pewno w dobrym świecie się urodziła.
- Sam byś mi na to nie pozwolił? - spojrzała na niego serio zdziwiona. Jak to? Pozwoliłby jej tu zginąć? Umrzeć z głodu, gdyby jej historia była prawdziwa? No super, poczuła się teraz taka.... smutna. Jakby nie była ważna nawet jako człowiek - Czyli mam tu umrzeć, tak? Ja chcę wrócić na ląd....
Machnęła ręką bo i tak była pewna, że nie usłyszał jej ostatnich słów. Odwróciła się od niego, aby nie patrzeć jak się rozbiera. Musiał to robić przy niej? Nie no, zero kultury. Nie żeby miała jakiś uraz do nagości, trytoni też nie mają górnej części garderoby. Ale to człowiek. Na policzkach Marise pojawiły się czerwone wypieki wstydu, bo ukradkowo zerkała na niego. Nie mogła się opanować. Zaglądała jak zrywał z siebie kolejne partie ubrań. Chciała by mieć różny wybór ubrań.
W porę się odsunęła gdy wskoczył do wody z wielkim pluskiem. Zbliżyła się jednak z powrotem do krawędzi i machnęła ręką. Wypatrywała go, a zarazem użyła magii aby go dokładnie widzieć. Obserwowała jak zbliża się do zarośniętych jaskiń, które nie były widoczne na pierwszy rzut oka. Zainteresowało ją to, że na tak długo wstrzymuje powietrze, dobry pływak z niego. W końcu wychylił swoją czuprynę na powierzchnię i uśmiechał się do niej. Pytanie zbiło ją z tropu.
- Nie, dziękuję. Nie chcę zmoczyć sukienki, a nic innego nie mam tutaj - uff.... jakoś wybrnęłam... powiedziała sobie w głowie i pokręciła głową.
- Korzystaj, korzystaj. Może zobaczysz swoją wymarzoną syrenę. A w ogóle.... nawet jakby istniały, to co byś z nią zrobił?
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Feliks trzymał się brzegu i rozmawiał z Marise która dzielnie tłumaczyła jakie są syreny.
-Wiesz nigdy nie widziałem syreny, a jedyne co słyszałem na ich temat to to że zabijają marynarzy na morzu, więc nie dziw się że mam tak ubogą wiedzę na ich temat.-Feliks nagle spochmurniał-Tak sam bym ci nie pozwolił, nie chodzi mi o to że bym cię tu zostawił a o to że to są piraci, najpierw by ci coś zrobili a potem by cię sprzedali, więzili albo zabili. Jak tak bardzo chcesz wrócić to może jakoś dam radę cię przetransportować, ale nie na pewno z tą załogą.
Chłopak podpłyną pod skalną półkę by na niej odpocząć, oparł się zamkną oczy i rozmarzył na kilka chwil. Dźwięk spadającej wody bardzo go rozluźnił.
-wiesz co mógłbym tu zamieszkać, pod warunkiem że było by stałe zaopatrzenie w jedzenie.-zaśmiał się po czym spojrzał ciekawskim wzrokiem na Marise-a ty skąd wiesz tyle o syrenach co? Opowiadasz o nich jak byś była ekspertką. Może sama jesteś syreną co?
Spojrzał na dziewczynę od góry do dołu.
-Cóż nie przekonamy się póki nie spróbujemy co nie?
Chwycił dziewczynę za biodra po czym wciągną do wody.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

- Ludzie potrafią kłamać - powiedziała pewnie, bo tyle wiedziała z doświadczenia. Gdyby ludź nie kłamał jej siostrze, ta by żyła. I pomogła by jej w potrzebie, np. teraz.
- Nie no, okey. Rozumiem. Nie chcesz kobiety na pokładzie, bo za wiele osób by ci ją podrywało - puściła mu oczko i podziwiała jak jego ciało unosi się na wodzie, był to tak odmienny widok, gdy ktoś ma nogi, a nie ogon. Ta chwila ciszy była odprężająca, do tego stopnia, że jego pytanie o wiedzę rozśmieszyło ją.
- Wiem tyle samo co ty, z bajek i opowiadań od rodziców - uniosła głowę do słońca i zamknęła oczy. Jakoś czuła się bezpieczna. Taka lekka i pewna siebie. Nic nie mogło się jej stać na jej własnym terenie.
Feliks w wodzie poruszał się z taką gracją i swobodą, że syrenka nawet nie wyczuła niebezpieczeństwa. Gdy usłyszała jego zdanie otworzyła oczy ze zdziwienia, a po chwili znalazła się pod wodą. Wystarczyło zmoczenie od pasa w dół, aby zamieniła się znowu w syrenę. W przeciwieństwie do niego, Marise mogła pod wodą oddychać. Szok był wymalowany na jej twarzy. A zdziwienie na jego. Próbowała się wyrwać. Szarpała i zdrapała. Już kiedyś była złapana, ale nigdy we własnym miejscu.
- Zostaw mnie! - krzyknęła i wiedziała, że to usłyszał i tylko dlatego zdołała się wyrwać z jego rąk. Poranił sobie o jej łuski dłonie. Marise dotykając kamiennych krawędzi pacnęła go ogonem i zaczęła odpływać w stronę przejścia. Ale zatrzymała się w ciemniejszym kącie jeziora. Nie mogła pokazać tego przejścia. Nie mogła zdradzić, że jest ich więcej, ani zaprowadzić do rodziny. Co ona narobiła.... Teraz zginie. Skuliła się jak bardzo pozwalał jej na to ogon. Za każdym razem jak się do niej zbliżał, ona odpychała go za pomocą wody. Udało jej się to zrobić raz na taką odległość, że zdołała wczołgać się na trawę. Szybko przemieniła się i nie patrząc na niego od razu zaczęła biec w stronę drzew. Nie potrafiła wspinać się, nie potrafiła się kamuflować. Po prostu biegła na ile pozwalały jej trampki. Tak, jej strój to sukienka i trampki. Już wiedziała czemu wiecznie były zawiązane... Stanowiły jej część. Co chwilę oglądała się za siebie starając się ukryć. W końcu musiała się zatrzymać, aby odetchnąć. Usiadła pomiędzy roślinami i skuliła się, starając przy tym jak najbardziej uspokoić oddech.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Feliks wciągną dziewczynę do wody, ku jego zdziwieniu była ona syreną. Chłopak chcąc ją utrzymać w objęciu okaleczył sobie dłonie o jej łuski. Syrena szybko popłynęła do najciemniejszego skrawka jeziora, każda próba przybliżenia się do niej skutkowała odepchnięciem przez fale które wytwarza ogonem.
-Hej spokojnie pogadajmy.
Niestety Marise w ogóle nie chciała słuchać, w pewnym momencie nadarzyła się okazja do ucieczki, oczywiście ją wykorzystała wyczołgała się na trawę i przemieniła w kobietę o czym szybko lecz mniej zgrabnie uciekła w las. Feliks szybki wyszedł z wody szybko i niedokladnie założył ubrania i broń i pobiegł za dziewczyną. Nie trzeba było długo czekać aż Feliks ją zdogoni, na szczęście i nieszczęście zatrzymała się odpocząć centralnie obok obozu z którego wyszedł. Sabotarzysta zakradł się do dziewczyny i zakrył jej usta ręką.
-Cii nic nie mów, jak będziesz głośno to cię usłyszą a tego byśmy nie chcieli. -wziął Marise za rękę i odszedł na bezpieczną odległość od obozu- więc jesteś syreną? Nie martw się nic ci nie zrobię. Może zaczniemy od początku co? Tym razem powiedz prawdę dobrze?
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Ni stąd ni zowąd miała czyjąś dłoń na ustach. Ktoś zaczął ją szarpać, ale Marise z góry wiedziała kto to. A w kązdym bądź razie podejrzewała tą jasną stronę scenariusza życia. Mimo wszystko walczyła, drapała i wyszarpywała w inną stronę niż on chciał. W końcu dotarło do niej co on mówi. Że miała być cicho. Ale czy była? Miała wrażenie, że obudziła cały las. Że każda złamana gałąź, która leżała pod jej ciałem była jak wybuch bomby. W końcu się poddała. Dała się mu pociągnąć w dalszą stronę.
- Nic mi nie zrobisz? Właśnie po syrenę tu przybyłeś - powiedziała i miała ochotę uciec od niego jak najdalej. Ale nie miała dokąd. Gdzie miała uciec syrenka? Do morza? Ale wtedy wskaże mu gdzie jest rodzina. Do jeziora? Potrafi na długo wstrzymać powietrze, odnalazłby tunele.
- Wolisz mnie zabić teraz czy oddać im ? - wskazała ręką w kierunku z którego ją odciągnął - Nie jestem głupia. Poczekasz aż Ci zaufam, a później się obudzę związana. Ale ja się nie dam. O nie. Nie będzie rozmowy.
Jeśli zacznie jej grozić rodzinom to będzie musiała się poddać, bo nie pozwoli ich skrzywdzić.
- Twojego miecza też się nie boję. Nie skrzywdzisz mnie - odparła dumna z siebie i stanęła prosto przed nim patrząc mu groźnie w oczy. Uniosła dłoń chcąc go pizdnąć. Tak bardzo się chciała wyżyć za siostrę na ludziach. Ale nie mogła. Opuściła dłoń, po czym odwróciła się na pięcie i poszła w swoją stronę. Gdzie by to nie było. Widać, że utknęła teraz na 12h w ludzkiej postaci. A w nocy będzie musiała się przemienić. Jeśli będzie miała taką możliwość.
- Co teraz zrobisz? - zapytała cicho. Wiedział kim jest oraz, że nigdzie nie może pójść. Ucieczka nie wchodziła w grę. Musiała go zmusić, aby sam odszedł.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

Marise po krótkiej chwili się poddała, zaszli kawałek pod stare drzewo.
-Masz rację przyszedłem po syrenę, ale poznając cię zmieniłem zdanie.-chłopak spojrzał na dziewczynę błagalnym wzrokiem- zaufaj mi. Nie zabije cię ani nie oddam nikomu.-uśmiechną się po czym spojrzał na syrenę która chyba traciła nerwy bo złowrogo patrzyła mu w oczy oraz zaciskała swoją pięść. Feliks złapał Marise delikatnie za dłoń i poszedł w głąb lasu, po kilku minutach dotarli do małej polany, posadził dziewczynę na stojącym tam kamieniu i spojrzał jej głęboko w oczy.
-Teraz postaram się ci udowodnić że mam dobre zamiary-chwycił delikatnie w dłonie twarz Marise i delikatnie ją pocałował.
A teraz co ty na to, żeby pomyśleć w jaki sposób zorganizować ci wycieczkę na stały ląd. Bo przecież chciałaś pozwiedzać.
Wstał i zaczął chodzić wokół kamienia, co ty na to żebym wymordował całą załogę?- powiedział dla żartu-albo wiem zmień mnie w swojego kuzyna i popłyniemy- Feliks się cicho zaśmiał po czym podszedł do syreny. Wyją z kieszeni butelkę z sokiem
-Proszę wypij naprawdę dobry.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Co z tego że go nie uderzyła? To nie oznacza że już jest wszystko dobrze. Wciągnął ją pod wodę, nie dał jej wyboru. A teraz prowadził ją gdzieś dalej w głąb tylko po to aby pocałować ? Marise musiała przyznać, ze to było niesamowite. Do tej pory nikt jej nie pocalowal, nawet pod wodą. Chciała znowu poczuć to dziwne coś pod skórą, w każdej komórce prąd. Ale pamiętając co się stało z jej siostrą nie chciała tego ponawiac, nie z nim, nie teraz.
- Nie znasz mnie wcale, a tak nagle zmieniłeś zdanie ? - patrzyła na niego, nie potrafiac określić jego zamiarów. Uczyła się, ze ludzie są źli, ona była ufna i chciała wierzyc, ze w ludziach jest ziarno dobra. Ale Feliks zachowywał się dziwnie. A jeszcze te teksty ze wymorduje załogę. Marise nie była świadoma tego, ze ludzie ot tak zartuja sobie o śmierci. Że tak wgl można. Ale gdyby to co mówił było prawda? Zerwała się ze skały i spojrzała na niego przerażona.
- Nie możesz nikogo zabić! Ja nie zabijam ludzi... - w jej oczach pojawiły się łzy. Nie chciała mieć czyjejś krwi na rękach, nawet jeśli to nie będzie zabójstwo z jej rąk - Nie możesz tego zrobić tylko z mojego powodu!
Osaczal ją. Czego on chciał ? Nagle dla niego nie liczy się kasa?
- Nie można zmienić człowieka w trytona - zamyslila się na moment kombinujac nad czymś - Ale możemy razem popływać. Pokaże ci moją jaskinię.
I cholera znowu mu ufa, a ciekawość nakazywala aby spróbowała napoju. Ostrożnie wzięła go do rąk i powachala zawartość. Nie mogła określić zapachu, nie miała pojęcia co to. A jeśli to jakaś trucizna? Albo środek nasenny? Nie chciała tutaj paść nieprzytomna. A przecież miała się pozbyć ludzi z wyspy.
- Powinieneś stąd odpłynąć. I to jak najszybciej póki syreny nie zwróciły na Was uwagi. Zabieraj ludzi i uciekajcie stąd - powiedziała, ale nie mogła się opanować nad zawartością buteleczki. Wzięła łyka. Dobre. Ale miała świadomość, że nie może więcej, więc oddała mu butelkę.
- Czego ty tak naprawdę chcesz ? Jaki jest twój plan ? Jeśli przybyli po syrene to nie odejdą stąd bez niej. Co ty kombinujesz? Powiedz prawdę, bo mnie popamietasz - powiedziała groźnie, chociaż jej oczy wyrazaly strach a nie gniew. I nie o siebie, tylko o inne życia. Zarówno ludzkie jak i syrenie.
Awatar użytkownika
Feliks
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 96
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Eravallian
Profesje: Najemnik , Skrytobójca , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Feliks »

-Posłuchaj, wiem że przybyłem tu po syrenę, ale czysto teoretycznie, do tej pory w nie nie wierzyłem, ale patrząc na ciebie nie mógłbym zabić takiej pięknej istoty.
Usiadł na trawie i wziął głęboki łyk z butelki z której wcześniej piła dziewczyna, widać było że jej smakowało. Sam już nie wiedział jak ma przekonać syrenę że ma dobre zamiary, złapał się za głowę i zamkną oczy. Chwilę potem zdał sobie sprawę że jego żart nie był śmieszny a Marise tylko bardziej się go bała.
-Masz rację nie mam prawa zabijać, nikt nie ma.-uśmiechną się smutno do dziewczyny-Wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego, dlatego zawsze w trakcie zleceń staram się nie krzywdzić innych.
Podszedł do niej i otarł jej łzy, które potokiem lały się jej z oczu i topiły policzki.
-Popływać? Z miłą chęcią.
Poszli w stronę jeziora przy którym się spotkali, po drodze rozmawiając na różne tematy.
-Nawet jak inne syreny mnie zobaczą nic wielkiego się ze mną nie stanie, najwyżej zmienię się w czarny gęsty dym i ucieknę-uśmiechną się i cicho zaśmiał.
Wreszcie po kilku minutach dotarli do jeziora, było jeszcze piękniejsze niż ostatnio choć minęła niespełna godzina.
-Czego chce? Aktualnie chronić cię przed krzywdą, poznać cię, zaprzyjaźnić.-wiedział że to może jej nie przekonać jednak dalej próbował, bo w końcu zrozumie jego uczucia.-Co do planu coś wymyślę o to się nie martw.
-To co płyniemy?-zdją ubrania i schował w krzaki, po czym wszedł tym razem spokojnie do wody.-Wskakuj pokarzesz mi te jaskinie.
Awatar użytkownika
Marise
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marise »

Przez moment Marise zastanawiała się czy przypadkowo jak sobie nuciła nie zahipnotyzowała chłopaka. Czy to w ogóle możliwe? Nie słyszała o tym, a nawet nie wiedziała czy sam jej głos jak mówi nie hipnotyzuje mężczyzn. A co jeśli tak? Czy musi więc zamilknąć na dobre? Nie chciała by tego. Obserwowała czy Feliks na pewno połyka płyn z butelki, gdy tak się stało odetchnęła z ulgą. To nie trucizna. I tyle jej wystarczało, aby mu zaufać.
Poszła za nim do jeziorka. Obserwowała jak się ponownie rozbiera i wskakuje do wody. Cofnęła się do tyłu i z rozbiegu wskoczyła na główkę do wody. Jezioro lekko zabulgotało w miejscu gdzie się znajdowała i po chwili wypłynęła na powierzchnię już z ogonem. Położyła się na tafli i patrzyła na niego z ukosa.
- Czemu Ci tak zależy ? Wiesz, że muszę mieć dostęp do wody prawda? A jeśli na statku odkryją kim jestem ? To bardzo możliwe, bo wyczuwam, że ma być sztorm - przeniosła wzrok na niebo, które teraz było już lekko zachmurzone. Słońce powoli się ukrywało.
- Zanurkuj - poprosiła, a gdy to zrobił, ona do niego dołączyła. Następnie skupiła się na swoich dłoniach i na jego twarzy. Wykonała kilka gestów i wokół jego głowy pojawiła się bańka powietrza.
- Teraz możesz mówić i oddychać pod wodą - odgarnęła włosy do tyłu, co pod wodą było bardzo łatwe i pokazała mu drobne nacięcia za uszami - Ja mam skrzela.
Uśmiechnęła się do niego i złapała go za rękę. Następnie poprowadziła w głąb tunelu, żeby po kilku sekundach pojawić się po drugiej stronie wodospadu, w jaskini, która świeciła różnymi barwami. Promienie słoneczne odbijały się od kolorowych muszli, które sama umieściła w każdym calu ściany. Tylko jedna ściana była jeszcze nie do końca udekorowana.
- To moje ulubione miejsce - powiedziała i łapiąc się za skałę podciągnęła do góry. Jego bańka znikła, a ponowne pojawienie się, nastąpi, gdy ona ją znowu stworzy. Miała pewne obawy, czy to dobry pomysł go tu przyprowadzać. Liczyła na to, że akurat żadna z syren się tu dziś nie pojawi.
Zablokowany

Wróć do „Wyspa Syren”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości