Kamienny Ołtarz[Drugie leże] Gdy coś się kończy, coś innego się zaczyna...

Gdzieś w głębi Szepczącego Lasu, pośrodku jedynego suchego miejsca tutaj wznosi się Kamienny Ołtarz, miejsce mocy, magi i... tajemnic. Niewielu trafia w to miejsce. Ścieżka tu wiodąca wije się, zakręca i potrafi nagle znikać spod stóp, a ponure, stare drzewa zdają się być "żywymi" strażnikami tego miejsca. Niewątpliwie miejsce niezwykłej mocy, używane od dawna do odprawiania tajemnych rytuałów. Pełne sekretów i tajemnic, z których większość nie została jeszcze poznana, lub wiedza o nich zapomniana została w mrokach dziejów.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Przemiany zawsze wywołują niemałe zaskoczenie na twarzach obserwujących to zjawisko. Tym razem Ignea miała do czynienia z reakcją nieco odmienną, choć całkiem zrozumiałą. Elfka podniosła rękę w geście sugerującym, że wszystko jest w porządku i nie należy się jej obawiać. Na jej ustach nadal widniał przyjemny dla oka uśmiech. Gdy stawiała kolejne kroki w kierunku Nanwe i kobiety, jej spojrzenie utkwiło w malcu, który coraz lepiej odnajdował się w tej niecodziennej sytuacji.
- Wszystko będzie w porządku, cieszę się, że odnalazłeś kogoś, kto dbał o ciebie przez tak długi czas. – odezwała się w jego głowie, podchodząc coraz bliżej.
Kiedy znalazła się tuż przy dwójce, kobieta przedstawiła się, na co smoczyca zareagowała szerszym uśmiechem.
- Ja jestem Ignea. – odpowiedziała spokojnym i ciepłym tonem głosu.
- Nie musisz się mnie obawiać, nie jestem kimś, kto krzywdzi każdego, kogo spotka na swojej drodze. Poza tym, zajęłaś się Nanwe, gdy potrzebował tego najbardziej, za co jestem ci ogromnie wdzięczna. Nie każdy zajmuje się smokami, wielu poluje na nie, a przecież jest nas tak mało. – odezwała się po chwili, by uświadomić Dalyi coś bardzo istotnego w tej sytuacji.
Tymczasem kobieta spojrzała na Nanwe, którego skrzydło wciąż nosiło spore ślady uszkodzenia. Ignea spojrzała na niego troskliwie, ale zaraz potem jej wzrok powędrował do jego wcześniejszej opiekunki.
- Znasz się na magii leczenia? Leśne istoty często potrafią korzystać z tych arkan. Ja ze swojej strony zrobiłam co mogłam. – przykucnęła w pobliżu małego smoka, nie chcąc osaczać go swoją obecnością, bo i tak miał już sporo wrażeń tego dnia.
- Dobrze by było, gdyby nauczył się latać, pokocha to, gdy tylko sam spróbuje pomachać tymi małymi skrzydłami. – zaśmiała się cicho i podniosła spojrzenie na Dalyię.
- Nadałaś mu bardzo ładne imię, pokazał mi je. Jak zauważyłaś, ten mały ma bardzo ciekawy dar. – powiedziała z uśmiechem. Smoki z takim darem to nie jest częsty widok, nie mówiąc już o samych smokach. Ignea w swoim długim życiu spotkała ich kilka, ale nie zawsze były to znajomości na długi czas. Nie licząc tej jednej, która pozostawiła po sobie głęboką ranę w samym środku jej smoczego serca. Pradawna na chwilkę posmutniała, przypominając sobie to, o czym dawno powinna zapomnieć. Łapiąc się na tym, potrząsnęła szybko głową, jej blond włosy zafalowały, a zaraz potem wzrok smoczych ponownie stał się jaśniejszy, jak wcześniej, gdy w końcu pozbyła się niechcianych myśli. Czy smoczyca może być samotna, może jej brakować to co przez długi czas sprawiało, że czuła się szczęśliwa?
Z drugiej strony, teraz odnalazła kogoś, kto ponownie obudził w niej tak piękne uczucia, których dawno nie odczuwała.
- Szkoda, że nie odnazałam go wcześniej. – powiedziała jakby do siebie, spoglądając na Nanwe.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

- Ark! - Nanwe zaskrzeczał, gdy usłyszał głos Ignei ponownie w swojej głowie. To wszystko było naprawdę zagmatwane, ale smoczkowi zdecydowanie bardziej podobało się, gdy mówiła w jego głowie niż poza nią. Tak chyba było prościej, bo w końcu lepiej wszystko rozumiał. Zależało mu też na tym, żeby i ona rozumiała wszystko, toteż starał się jak najwięcej, by pokazywać jej to co myślał.
Ignea powiedziała mu, że cieszy się, że odnalazł kogoś, kto się nim zajmował wcześniej. Może chciała jej jakoś podziękować? Nanwe na pewno był jej wdzięczny. Istota nazwała się Imieniem, które brzmiało: "Dalyia". Smoczek do tej pory zdążył już zrozumieć dobrze, czym jest Imię, ale miało ono dla niego jakieś głębsze, nieodkryte znaczenie. Nie wiedział na przykład, czy przypadkiem Nanwe to nie jest też nazwa czegoś innego, powiedzmy drzewa. Smok nie wiedział, co by zrobił z tą wiedzą, ale gdyby znalazł takie drzewo, to na pewno wspiąłby się na górę i przespał. Mruknął, gdy zastanawiał się nad tą kwestią.

- Ja... to nic takiego... - usłyszał jak Dalya powiedziała coś po cichu. Nanwe zobaczył, jak istota lekko odwraca wzrok. Chyba dalej się bała, chociaż nie zrobili jej nic złego, prawda? Smoczek czuł się skołowany. Nie chciał jej straszyć, ale może to z jego powodu? Nanwe miał wrażenie, że gdyby umiał wyglądać jak dwunóg, to może istota w ogóle by się nie bała? Smoczek bardzo chciał się z nią jakoś zaprzyjaźnić, żeby trochę ją poznać. W końcu, tyle dla niego zrobiła! Rozejrzał się, wzrokiem wypatrując jakiegoś ładnego prezentu dla niej, jednakże nie potrafił niczego ładnego znaleźć. Postanowił, że się położy, pokazując jej, że naprawdę nie ma się czego bać.

- Tak trochę... - usłyszał Dalyię. - Pamiętam, jak ten maluch potykał się o własny ogon, często potem robiąc sobie krzywdę... Kiedy szedł spać, to leczyłam jego rany, ale nie wiem, jak sobie z tym poradzę...
Nanwe poczuł, jak ktoś dotyka jego bolącego skrzydła w miejscu, w którym je sobie uszkodził. Była to zielonoskóra, która zdejmowała to coś, co mu wcześniej założono. Nanwe nie wiedział po co, ale pozwolił sobie to zrobić. Może już było dobrze? Chociaż na pewno nie, bo w takim wypadku smoczek nie czułby bólu, który rozgorzał na nowo. Pisnął, ale się nie ruszał. Pamiętał przecież, że Ignea obiecała mu, że nic mu nie będzie groziło. Stała obok, więc jeśli nic nie robiła, to na pewno nie było to niczym złym, to co robiła Dalyia. Nanwe poczuł w tym miejscu lekkie pieczenie, ale nie było to aż takie złe. Uczucie przez trochę się utrzymywało, ale po jakimś czasie zaczęło słabnąć. Po dłuższym czasie Nanwe nie czuł już zupełnie niczego w tym skrzydle. Czyżby już wyzdrowiał?
- Zanim zacznie go używać, lepiej żeby zaczekał do jutra rano, wtedy powinno już się przyjąć. To był mały problem, bo trudno było się tym zająć, ale chyba się udało. - powiedziała zielonoskóra. - Widać, że już jest zmęczony... zresztą chyba nie bardziej ode mnie. Odpocznę trochę i wrócę.

Nanwe rzeczywiście był już śpiący. Cały dzień był pełen wrażeń, co jak na niego było bardzo, bardzo męczące. Co prawda, z chwili na chwilę było mu coraz przyjemniej, no, może nie licząc latania, ale ogólnie był to dobry dzień. Nanwe przez cały czas pilnował Ignei, żeby nie było jej smutno, bo widział jak przy nim się uśmiechała. Również Dalyię pocieszał, choć krócej. Ten świat byłby chyba bez niego bardzo smutny. Ach, jakże skomplikowane jest życie małego smoka... Zaraz potem Nanwe zamknął ślepia, zmorzony głębokim snem.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Ignea przyglądała się maleństwu, które nie do końca orientowało się w całej sytuacji, co wyglądało niezaprzeczalnie uroczo. Teraz był w otoczeniu dwóch kobiet, dla których, jakby nie patrzeć, był bardzo ważną istotą i obie chciały dla niego jak najlepiej.
Elfka uśmiechnęła się do małego smoka, będąc zadowoloną, że zdecydował się na wizytę właśnie w tym miejscu.

- Nic takiego? – Ignea podniosła spojrzenie, zerkając na kobietę, która opiekowała się Nanwe. Przez chwilę przyglądała jej się, lecz zaraz potem na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.
- Twoja skromność jest godna podziwu. – zaczęła spokojnie.
- Musisz wiedzieć jak wielkiej rzeczy dokonałaś. Smoków jest niewiele, za to tych, którzy chcą upolować któregoś z nas, jest niestety więcej. Potrafiłaś zadbać o to maleństwo, dzięki czemu nasz gatunek ma szansę na ciągłość. To co zrobiłaś jest sporym wyczynem. Wiem jakie to szczęście, gdy znajdzie się ktoś, kto przygarnie… Moje jajo zostało znalezione, nie znam swoich rodziców, a czasy, w których przyszłam na świat nie były łatwe. – powiedziała spokojnym tonem głosu, przypominając opowieści o tym, co działo się gdy była malutkim smokiem. A także… Nie, jednak tego lepiej nie pamiętać.
- Jestem wdzięczna za twoje dobre serce i poświecenie, jakie okazałaś. – dodała z uśmiechem, przyglądając się kobiecie.
- On również jest. – zaśmiała się cicho, gdy patrzyła na Nanwe, który teraz leżał przy Dalayi.

Smoczyca przyglądała się kobiecie, która chciała pomóc maleństwu i uleczyć jego skrzydło.
- Widzisz? Dobrze, że tutaj byłaś, bez ciebie on nie miałby zbyt wielkich szans, a tak, to czuwałaś nad nim. – przyglądała się poczynaniom Dalayi.
- Wszystko będzie w porządku, niedługo twoje skrzydło będzie sprawne. – powiedziała do Nanwe, który może nie do końca orientował się w tym co właśnie miało miejsce.
Elfka postanowiła usiąść przy małym smoku, gdy ten pisnął cichutko. Siedząc tuż przy jego łepku, pogłaskała go delikatnie, a na jej ustach widniał troskliwy uśmiech.
- Wiem, że może trochę boleć, ale postaraj się wytrzymać. Jeśli jednak ból będzie zbyt duży, powiedz mi o tym. – ponownie odezwała się w jego głowie, nie przestając głaskać go po łebku.
Po wszystkim, Dalayia odezwała się nieco zmęczonym głosem. Ignea spojrzała na nią, a w jej oczach można było zobaczyć, jak bardzo wdzięczna jest tej dobrej kobiecie.
- Dziękuję. Gdyby nie ty, Nanwe musiałby długo poczekać na swój pierwszy lot. – powiedziała spokojnie i skinęła głową, pozwalając kobiecie udać się na spoczynek.
- Odpoczywaj Nanwe. Musisz mieć sporo sił. – powiedziała czule, ponownie głaszcząc malca, który całkiem szybko odpłynął do krainy snów.
Ignea postanowiła zostać przy nim, by po przebudzeniu wiedział, że nie został zupełnie sam. Po dłuższym czasie siedzenia z nim, Smoczyca ukryta pod postacią elfki, postanowiła zdrzemnąć się na chwilę, w końcu sama też potrzebowała energii, choć sen nie był jej aż tak potrzebny jak jej maleństwu.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Wciągnął głęboko świeże powietrze w nozdrza. Uwielbiał ten piękny, cudny zapach trawy, gdy noce były bardzo ciepłe. Nad nim caluteńkie niebo wręcz usiane było malutkimi lub trochę większymi gwiazdami. Nanwe mógłby wpatrywać się w nie bez końca. Zdawało mu się, że gwiazdy każdej nocy takiej jak ta przesuwają się powoli po niebie. Może było to głupie, ale tak uważał i nie zamierzał zmieniać swojego zdania, choćby prawda wyglądała inaczej.
Rozejrzał się wokoło. O dziwo, miejsce to wyglądało inaczej niż zapamiętał. Wszędzie dookoła było zupełnie pusto, żadnych drzew ani krzaków, jedynie gdzieniegdzie powywracane kamienie. Ziemia była tutaj mocno zryta, widać było, że coś mocno się na niej odcisnęło. Nanwe nie miał pojęcia, czym to mogło być, ale na pewno było duże.
Wtem nagle zorientował się, że nie wie, co ma ze sobą zrobić. Wokoło nie było nic. Nanwe parę razy poobchodził dookoła pobliskie kamienie, lecz żaden z nich nie wyglądał na wygodny. Potem przyglądał się uważnie śladom na ziemi. Znaczna większość była nie do rozpoznania, lecz w części smoczek zauważył kształt podobny do tego, jakie miały jego łapki. Doszedł do wniosku, że musiała je tu zostawić Ignea, chociaż nie wiedział dlaczego jedne są większe, a inne mniejsze. Może miała taki kaprys?
Niestety nic nie tłumaczyło Nanwemu, dlaczego drzewa nagle zniknęły. Po prostu tak nagle ich nie było. Starał się wymyślić, co się z nimi mogło stać, jednak im dłużej myślał, tym mniej z tego potrafił zrozumieć. Ostatecznie poprzestał na tym, że drzew nie ma. Ponownie spojrzał w niebo, aby obserwować gwiazdy. Nagle bardzo zapragnął znaleźć się blisko nich, dotknąć, oraz zobaczyć je z bliska. Jednak Nanwe nie wiedział jak to zrobić. Po prostu nie potrafił.

Gdy tak robił zupełnie nic przez dłuższy czas, nagle zadrżała ziemia. Nanwe podskoczył jak oparzony, po czym spojrzał w stronę, z której dobiegał dźwięk. Zobaczył... Igneę. Pojawiła się zupełnie znikąd, nie widział jak podchodziła. To była ta duża Ignea, o złotych łuskach i pięknym wyglądzie. Spoglądała na niego swoimi ogromnymi oczami. Potem spojrzała w bok, gdzieś w przestrzeń. Nanwe również zaczął patrzeć w tym samym kierunku, a gdy zobaczył jak znikąd tuż obok smoczycy pojawia się ogromy, biały kształt, większy nawet od niej. Gdy pojawił się do końca, rozpoznał, że to też jest smok.
Nanwe podbiegł bliżej, licząc że zwróci na siebie jego uwagę. Chciał być miły, przywitać się, a poza tym, miał już dość tego nudnego miejsca. Tu nic nie było. Całkiem naturalna była ta reakcja w jego wypadku. Małemu potrzeba było poświęcać całe tony uwagi, bo inaczej było mu smutno. Jednak gdy dotykał i przekazywał smokowi powitanie, nic się nie działo. Nawet nie zwrócił na niego uwagi.
Biały był teraz mocno pochłonięty rozmową ze złotołuską. Nanwe kojarzył język, jakiego używali, lecz nie potrafił zrozumieć co oznaczają dane słowa. Nie wiedział czemu. To smocza mowa, lecz Nanwe mimo wysiłków nie rozumiał nic. Nie potrafił tego pojąć. Teraz nawet Ignea zaczęła go ignorować. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego doszło do tak nagłej zmiany. Nanwe zaczął skrzeczeć, najgłośniej jak potrafił, w nadziei, że go zauważą. Jednak tak się nie stało. Tuż nad nim brzmiały dwa, potężne niczym lawina głosy, które wyraźnie się o coś kłóciły. Smoczek nie potrafił jednak zrozumieć o co.
Biały smok wyraźnie się zdenerwował. Tupnął łapą tuż obok niego, tak że aż zadrżała ziemia. Nanwe przestraszył się, a potem przypadkowo przewrócił na plecy. Wtem zobaczył, jak ogromny, biały ogon mknie szybko w jego stronę. Nanwe zapiszczał tak głośno, jak umiał, lecz biały nawet go nie dostrzegł. Ogon uderzył go mocno, a Nanwe był tak oszołomiony, że nie wiedział, co się dzieje dookoła niego. Uderzenie wyrzuciło go w powietrze, gdzie smoczek przeraził się okropnie i machał czym tylko się dało. Nanwe bał się, co będzie jak spadnie. A ziemia zbliżała się nieubłaganie...

Wydał z siebie długi pisk. Zanim zorientował się, że wciąż żyje, minęła krótka chwila. Rozejrzał się. Wokoło znowu były drzewa, te normalne. Był kamień, był też wielki dąb, w którym mieszkała zielonoskóra, a przynajmniej on to tak zrozumiał. Samej istoty nie było, jednak może to dlatego, że panowała ciemna noc. Wokoło nie było żadnych wielkich śladów, dzięki czemu Nanwe odetchnął z ulgą.
Ignea zasnęła. Jego nagłe przebudzenie nie obudziło smoczycy. Nanwe uznał, że jej również należy się chwila odpoczynku. Przysiadł w miejscu, po czym zaczął patrzeć w górę, przyglądając się przesuwającym gwiazdom.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Smoczyca pod postacią Elfki zasnęła spokojnym snem. Podświadomość podsuwała jej piękne, szczęśliwe obrazy, nieskażone żadnym nieprzyjemnym wspomnieniem czy też jakąś obawą. W przeciwieństwie do Nanwe, jej sny były spokojne, nie pojawił się w nich nikt, kogo nie chciałaby widzieć.
Po dłuższym czasie powoli otworzyła oczy, nie odrazy rozbudziła się, lecz po chwili zarejestrowała, że Smoczka nie ma przy niej. Ignea zerwała się i rozejrzała, przez moment myśląc, że zwyczajnie odszedł od niej. Wkrótce dostrzegła maleństwo, które siedziało kawałek od niej i przyglądało się czemuś.
- Wyspałeś się? Pewnie miałeś słodkie sny! – odezwała się w jego umyśle, po czym wstała i podeszła do niego, by usiąść tuż obok.
Prawą dłonią pogłaskała go po łebku, w ten sposób okazując odrobinę czułości młodemu pradawnemu.
- Jesteś głodny? – zapytała troskliwie, mając zamiar wybrać się na małe polowanie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Ignea spojrzała w kierunku, w którym odeszła wcześniejsza opiekunka Nanwe, zastanawiała się przez moment czy wszystko u niej w porządku, ale doszła do wniosku, że to silna kobieta, choć może wcale na taką nie wyglądała.
- Cieszysz się, że mogłeś poznać Dalayię? – zapytała maleństwo, ponownie spoglądając na niego i przekrzywiając nieco głowę. Na jej ustach widniał ciepły uśmiech, a spojrzenie błyszczało wesoło.
- Może odwiedzimy ją? Albo zabierzemy na spacer? – zapytała po chwili, rozważając kolejne opcje. Nie chciała by Nanwe stracił znajomość z kimś, kto żywił do niego tak dobre uczucia.
- A jak twoje skrzydło? – zerknęła na nie i delikatnie dotknęła, nie chciała sprawiać mu bólu, ale wszystko wskazywało na to, że po urazie nie było ani śladu. Ignea już wyobrażała sobie jak lata ze smoczkiem i pokazuje mu kolejne akrobacje. Była przekonana, że mały polubi to tak samo jak ona, choć może pierwsze doświadczenia nie były szczególnie przyjemne.
- Kiedyś zabiorę cię na wspólny lot, pokażę Alaranię, zobaczysz w jak pięknym miejscu żyjemy. – powiedziała z entuzjazmem, wyobrażając sobie ich przyszłe wyprawy. Kto wie? Może przyjdzie im spotkać naprawdę interesujące istoty?
- Może nawet poznamy inne smoki? – uśmiechnęła się wesoło, spoglądając na małego smoka.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Nanwe wpatrywał się nieustannie w niebo, starając się potwierdzić to, co wcześniej myślał o gwiazdach. Chcąc sprawdzić, czy rzeczywiście się poruszają, mały smok oparł się o jakieś nieduże drzewo tak, by łebek mieć nieruchomo. Cały czas patrzył w jedną, najjaśniejszą gwiazdę na niebie. Znów miał wrażenie, że przesunęła się powoli, ale od ciągłego patrzenia trochę rozbolały go ślepia i nie był pewien, czy rzeczywiście tak jest, czy on tylko tak sobie uroił. Było to niezwykle irytujące. Jakkolwiek nie próbował, a robił to już nieraz, to nijak nie udawało mu się dojść do tego, czy miał rację, czy nie. Może gdyby spróbował patrzeć przez wodę? Tylko jak miałby to zrobić? Woda na pewno by mu uciekła, zanim cokolwiek by z nią zrobił. Gdyby patrzył w nią tak, jak zwykle, zobaczyłby pewnie tylko Odbicie. Nanwe mruknął niezadowolony. Postanowił, że zapyta się Ignei, kiedy ta już wstanie.

- Ark! - skrzeknął zaskoczony, po czym odskoczył trochę. Przez przypadek potknął się, choć nie zdążył nawet zauważyć o co. Na szczęście, Nanwe zdążył podeprzeć się łapką, toteż nic złego mu się nie stało. Dopiero po chwili zorientował się, że to Ignea wstała i mówi do niego. Poczuł się troszkę głupio, że aż tak bardzo się wystraszył.
Gdy Ignea do niego podeszła, smoczek mruknął przymilnie. Uwielbiał być głaskanym, to było takie przyjemne uczucie! Nanwe zamruczał ponownie, prosząc o więcej pieszczot. Gdy usłyszał pytanie Ignei, pokręcił przecząco łebkiem. Nie był głodny, przynajmniej nie aż tak, aby musiał koniecznie teraz coś zjeść. Było mu tak miło, że się o niego troszczyła. Miał zamiar jej się odwdzięczyć, chociaż nie do końca wiedział jak. Owinął swój ogonek wokół jej nogi, odnawiając kontakt. Zapytał się jej, jak chciałaby, żeby jej się odwdzięczył. W końcu, przecież na to zasłużyła, bardziej niż ktokolwiek w świecie!
- Ark! - zaskrzeczał, przystając na pomysł Ignei. Rzeczywiście, bardzo polubił Dalyę. Ona też była dla niego miła. Zrobiła coś z tym jego nieszczęsnym skrzydłem, które teraz już w ogóle go nie bolało. Nanwe chciał się teraz z nią zobaczyć, bo również i jej chciał podziękować. Nie wiedział tylko, gdzie ona teraz jest. Może spała gdzieś, a może poszła na długaśny spacer? Nanwe uważał, że spacerowanie jest bardzo dobrym sposobem na to, by sobie odpocząć. Smoczek tylko nie wiedział, czy przypadkiem zielonoskóra nie chce, żeby jej przeszkadzać.

Ignea zainteresowała się nagle jego skrzydłem. Dotknęła lekko tam, gdzie kiedyś bolało, ale Nanwe nie poczuł nic, co czułby gdyby tam coś było nie tak. Mruknął, po czym uznał, że w sumie chyba nic mu nie jest. Rozłożył je na pełną długość, po czym zamachał nim na próbę. Tym razem również nic nie bolało, więc na pewno skrzydło było już całkiem w porządku. Nanwe zwinął je, usatysfakcjonowany.

Latać? Nanwe pisnął przestraszony, gdy tylko usłyszał o tym całym, niedorzecznym lataniu. Ignea znowu chciała, by z nią latał. Nanwe nie chciał, bał się, że jej wypadnie i co wtedy? Przecież nie umiał tak jak ona. Spadnie, uderzy o ziemię i będzie go bardzo, bardzo bolało. Smoczek wzdrygnął się, zdecydowanie nie chcąc, by coś takiego nastąpiło.
Inne smoki? Co mogła mieć na myśli? Nanwe domyślał się znaczenia słowa smok. Znaczyło to tyle, co on, albo Ignea, chociaż nie zawsze. Ona nie zawsze była smokiem. Tak czy siak, Nanwe zrozumiał, że Ignea chce spotkać jakiegoś innego, którym będzie się zajmować. Nanwe zaskrzeczał, nie chcąc, żeby Ignea go zostawiała. Nie chciał znowu być sam.
A może chodziło jej o tego białego? Tego, który mu się przyśnił? Nanwe zapiszczał, przypominając sobie, jak widział, że Ignea całkiem go ignoruje. Czy to tak miało się skończyć? Nanwe bardzo, bardzo tego nie chciał. Postanowił, że za nic na świecie nie dopuści do tego, by Ignea spotkała się z tym białym. Musiał jeszcze tylko wymyślić, w jaki sposób...
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Urocze zachowanie Nanwe sprawiło, że na ustach Ignei zakwitł promienny uśmiech. Mały smoczek w swoim zachowaniu bywał tak nieporadny, że potrafiłby roztopić niejedno serce skute lodem.
W lot zrozumiał co mówiła do niego, jego odpowiedzi były uspokajające, co ucieszyło smoczycę.
Młody samiec okazał się pełen energii, a o głodzie nie było mowy. Jasnowłosa pogłaskała go po łebku, po czym wyprostowała się i lekko przeciągnęła. Wokół jej nogi owinął się ogon malca, a zaraz potem mogła zobaczyć co chciał jej powiedzieć. To jak o niej pomyślał, ciepłem otuliło jej serce.
- Nanwe, nie musisz niczego robić, samo to, że jesteś tutaj i towarzyszysz mi, jest wystarczające. Cieszy mnie każda chwila, w której mogę patrzeć na to, jak poznajesz otaczający cię świat, a jeszcze tyle piękna przed tobą. – powiedziała wesoło, przyglądając się maleństwu.
Propozycja odwiedzenia kobiety, która przez tyle czasu czuwała nad Nanwe, by nie stała się mu krzywda, spotkała się z entuzjazmem ze strony małego łuskowatego. Ignea uśmiechnęła się do niego szczerze, bo widziała, że również i zielono skórą obdarzył tak miłymi uczuciami.
- W takim razie, możemy przejść się do jej leśnego domu, po cichutku, by nie przeszkadzać i zobaczymy co porabia. Co ty na to? – zapytała, przekrzywiając nieco głowę.

Gdy smoczyca obejrzała już skrzydło Nanwe, ten postanowił rozprostować je nieco i nawet to, że wciąż był malutkim smokiem, Ignea widziała zadatki na naprawdę sporych wielkości smoka.
- Bardzo ładnie. – zaśmiała się cicho i postanowiła pogłaskać maleństwo.
Elfka dostrzegła przerażenie w oczach Nanwe, gdy tylko wspomniała o lataniu. Dobrze, może jego pierwszy lot nie był najprzyjemniejszy, ale musiał dowiedzieć się, że nic mu nie grozi, a wykorzystywanie skrzydeł, to niesamowita frajda.
- No już, naprawdę to nie jest takie straszne. Jeśli boisz się sam, ja zawsze będę pilnować żebyś nie spadł. Ty jesteś jeszcze malutki, twoje skrzydła nie są przyzwyczajone do lotu, więc nie wzbijesz się na ogromne wysokości. Sam będziesz decydować jak wysoko polecisz, a ja cały czas będę czuwać nad tobą. – powiedziała ciepłym głosem, dając mu do zrozumienia, że jej słowa wcale nie są takie puste.
Mimo to, jego zachowanie sprawiło, że zaczęła zastanawiać się, czy naprawdę chodzi tylko o sam fakt lotu. Przez moment przyglądała się mu uważnie, ale nie potrafiła zrozumieć co mogło wprawić go w taki dziwny nastrój.
- Czy tylko tego się boisz? Latania? – zapytała po chwili ,chcąc dowiedzieć się czy dzieje się coś więcej.
- Boisz się czegoś jeszcze? Jeśli tak, możesz mi o tym powiedzieć i jakoś temu zaradzimy. – pogłaskała go czule, bo nie chciała by czuł się źle.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Odpowiedź Ignei nie była satysfakcjonująca. Dlaczego nie chciała, żeby zrobił dla niej coś miłego? Przecież to nie byłoby chyba nic trudnego. Poza tym, Nanwemu bardzo zależało na tym, aby coś takiego zrobić. A skoro tego chciał, to obiecał sobie, że to zrobi, gdy tylko uda mu się coś miłego wymyślić. Teraz jednak nie przychodziło mu nic do głowy, więc mruknął tylko, zastanawiając się.
- Ark! - zaskrzeczał zadowolony. Bardzo chciał odwiedzić Dalyę. Może będzie go czegoś uczyć? A może pójdą na spacer? Tak, spacer to był zdecydowanie bardzo dobry pomysł. Zastanawiało go, gdzie uda im się zajść, co ładnego znaleźć, co ciekawego zobaczyć. Raz na jednym spacerze znalazł tyle różnych skarbów, że ledwo dał sobie radę, żeby zanieść je wszystkie na swoją polankę. Może tym razem również tak będzie?
Ciekawiło go, jak znajdą dom Dalyi. W końcu, nie widział w okolicy nic, co by mu dom przypominało. To mogło być wszędzie. Skąd będą wiedzieć, gdzie iść? I skąd mogą wiedzieć, gdzie szukać zielonoskórej? Przecież jeżeli wyszła, to nie wiadomo gdzie teraz jest. Nanwe mruknął, niepewny co do tego pomysłu.

Ignea po oglądaniu jego skrzydła zaczęła go głaskać, troszkę inaczej niż zwykle. Nie była to może wielka różnica, lecz gdy Ignea przejechała mu dłonią po pewnym miejscu na szyi, Nanwe wzdrygnął się, po czym wydał z siebie nieokreślony odgłos, którym wyraził jak bardzo mu się spodobało. Gdy Ignea go tam głaskała, łapki pod nim trochę się ugięły, bo smoczek jeszcze nigdy wcześniej nie czuł czegoś tak przyjemnego.

Nanwe słuchał, co Ignea ma do powiedzenia na temat latania. Oświadczyła, że będzie go pilnować, żeby nie spadł, oraz że to wcale nie jest takie straszne. Oznajmiła też, że będzie mógł lecieć tak wysoko, jak on chce. Nanwe mimo to nie chciał lecieć. Wiedział, co może się stać, jeżeli polecą. Nawet jeśli mu się uda, to domyślał się, że znajdą tego białego. A co on wtedy zrobi? Jak wytłumaczy Ignei, że nie chce, żeby go zostawiała? To było takie skomplikowane...

Ignea chyba dostrzegła, że mały smok ma więcej rozterek, niż tylko strach przed lataniem. Zapytała się o to, prosząc by opowiedział jej o tym, czego się boi. Powiedziała, że jakoś sobie i z tym poradzą. Nanwe mruknął i choć dość niechętnie, to dotknął Ignei, po czym pokazał jej swój sen. Bardzo nie chciał, żeby Ignea go tak zignorowała. Po prostu nie chciał lecieć, żeby przypadkiem nie spotkać tego białego. Co on by zrobił bez Ignei? Zamruczał, smutnym wzrokiem patrząc gdzieś w dal.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Radość i entuzjazm małego smoka, wywołały na ustach Elfki przyjemny dla oka uśmiech. Odruchowo spojrzała w kierunku, w którym wcześniej odeszła kobieta zajmująca się Nanwe, gdy ten wykluł się z jaja. Nic nie stało na przeszkodzie, by zwyczajnie odwiedzić ją i zabrać na przechadzkę, w końcu na pewno ucieszy się z towarzystwa maleństwa, o które tyle dbała.

Ignea dotykała łusek Nanwe, by sprawdzić ich stan, a przy okazji okazać mu nieco czułości. W pewnym momencie smoczek wydał z siebie ciekawy odgłos, już nawet zapomniała jak to jest, gdy trafi się na czuły punkt na ciele smoka, który sprawi, że stworzenie zwyczajnie rozpłynie się z przyjemności. Smoczyca zachichotała cicho i postanowiła wykorzystać chwilę, która spędzali we dwoje i zaczęła głaskać swojego podopiecznego.
- Przyjemnie, co? – zaśmiała się, a jej dłoń przesuwała się po łuskach Nanwe.

Latanie nadal nie było tematem, który porywał Nanwe, jego niechęć do tej formy przemieszania się była zaskakująco duża, co nieco zdziwiło Igneę, która sądziła, że każdy posiadacz skrzydeł, tylko marzy o tym, by wzbić się w powietrze i poczuć ten przyjemny wiatr. Mimo wszystko, nie odpuściła, postanowiła dać mu czas na to, by przywyknąć do myśli, że kiedyś będzie mógł pofrunąć razem z nią gdzieś daleko.

To co stało się potem, na zawsze wyryło się w pamięci Ignei… Maleństwo nie odpowiedziało od razu na jej pytanie, ale zdecydowanie coś było nie tak, coś co męczyło go od jakieś dłuższej chwili. W końcu Nanwe dotknął jej i pokazał o co chodzi.
Smoczyca zrobiła wielkie oczy i cofnęła się gwałtownie, a że kucała, niewiele trzeba było by przepadła i upadła na tyłek. Z zaskoczeniem patrzyła na maleństwo, a w końcu zatkała usta dłonią. W jej oczach zabłyszczało coś, co wcale nie wyglądało na radość.
- Ale.. jak… - szepnęła do Nanwe, gdy w końcu odzyskała głos.
Elfka usiadła na ziemi i spuściła głowę, nie bardzo rozumiejąc jak smoczek mógł zobaczyć coś takiego.
- Jak to się stało… - podniosła spojrzenie na smutny pyszczek Nanwe.
- Powiedz… widziałeś go? – zapytała, nie mogąc uwierzyć, że ot tak widział tamtego smoka tak, jak zapamiętała go ona i jej serce.
- Maleństwo, nie zostawię cię. Zawsze będziesz dla mnie ważną istota, w końcu chcę się tobą opiekować. – wyciągnęła dłoń w kierunku jego łebka.
- A on… Ten smok… - posmutniała nieco, ale przecież nie mogła poddać się wspomnieniom.
- To Kryos, on zajął się mną, a potem stał się kimś, kogo pokochałam. – nie była pewna, czy Nanwe zrozumie o co chodzi. Ignea była tak oszołomiona, że nie potrafiła wyjaśnić mu tego wszystkiego.
Nie spodziewała się takiej sytuacji, a teraz? Złość, smutek.. Wiele emocji kotłowało się w niej, wciągało w przeszłość, czego nie do końca chciała.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Nanwe nie przestawał mruczeć, podczas gdy Ignea głaskała go po łuskach na szyi. To było zarówno niewyobrażalnie przyjemne, jak i rozbrajające uczucie. Nanwe po chwili wygiął się w dziwnej pozycji, czego tak naprawdę sam nie chciał zrobić. Ciężko mu było stwierdzić, czy bardziej mu się to podoba, czy boli. Wkrótce smoczek nie wytrzymał i wywinął się Ignei, bo odczucie to stało się aż zbyt intensywne. Zamruczał cicho, po czym przysunął się z powrotem.

Gdy Nanwe pokazał jej to, co mu się przyśniło i czego się obawiał, Ignea nie wyglądała, jakby jej się to spodobało. Wręcz przeciwnie, wyglądała jakby ją to zszokowało, oraz wystraszyło jednocześnie. Co takiego Nanwe zrobił - tego nie wiedział. Jednak wcale mu się ten efekt nie spodobał. Miał nadzieję, że Ignea powie coś spokojnie, że to tylko zły sen i nie ma się czym przejmować, a potem przytuli małego smoka. Nanwe nie przypuszczał, by miało być aż tak źle.
Mruknął cicho, potwierdzając że widział. Ale to był tylko sen, prawda? Tylko sen i nic więcej! Przecież to nie mogło się stać naprawdę. Wtedy na pewno smoczek byłby obolały, albo nawet połamany, a tymczasem nic mu nie było. To musiał być tylko zwykły sen! Nanwe zamruczał ponownie, dotykając Ignei swoim pyszczkiem. Nie chciał, by się smuciła z jego powodu. Próbował pokazać jej, że to wcześniej było snem, że tym co smoczek widział nie należało się chyba aż tak przejmować.
Ignea chyba próbowała wyjaśnić mu, kim był ten smok. Nanwe nie do końca coś z tego rozumiał, ale starał się to sobie jakoś ułożyć. Może nie miało to takiego dużego znaczenia, ale zapamiętał, że smok ma imię i nazywa się Kryos, oraz że zajmował się kiedyś Igneą, choć nie wyglądała wcale jakby tego potrzebowała.

Nanwe widział, jak bardzo Ignea jest teraz smutna. Nie to było jego celem, Nanwe bardzo chciał żeby Ignea była szczęśliwa tak jak wcześniej. Smoczek zamruczał, po czym wsunął się pod jej dłoń, wyciągając się tak, żeby zaczęła go głaskać. Było to jakieś takie naturalne, a on wiedział, że poprawi jej to nastrój. Nanwe zaczął cicho mruczeć, po czym spojrzał w górę na ciemne niebo. Zapytał się Ignei czym są gwiazdy. Widział je prawie każdej nocy, lecz nie wiedział, czym one są. Potem zapytał się też, czy gwiazdy się ruszają. Musiał wreszcie poznać odpowiedź na to jakże niezwykle męczące go pytanie. Chciał wreszcie dowiedzieć się, czy miał rację. Miał też nadzieję, że chociaż trochę odwróci uwagę Ignei od tego, co się przed chwilą stało.
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Przed całkiem długą chwilę, Ignea byłą w szoku. Nie spodziewała się, że Nanwe będzie w stanie zobaczyć Kryosa tak wyraźnie, dokładnie każdy element ciała Pradawnego był taki, jak zapamiętała to Smoczyca. Co jakiś czas kręcąc głową próbowała pozbyć się tych przyjemniejszych wspomnień jakie łączyły ją z tamtym smokiem. Nie chciała znowu wracać do cierpienia jakie towarzyszyło jej przez wiele lat po tym, jak po raz kolejny zostawił ją zupełnie samą.
Nanwe był niemniej skołowany, dopiero teraz zauważyła jak bardzo był przerażony tym co widział we śnie. Pradawna poczuła dotyk malca, który wtulił się w nią, najpewniej poruszony nagłą zmianą nastroju. Nie bardzo wiedział co się dzieje, nie do końca rozumiał jej słowa, dlatego zrobił to, co mały smok potrafi najlepiej.
Ignea westchnęła cicho i uśmiechnęła się ciepło, po czym przytuliła do siebie maleństwo i zaczęła delikatnie głaskać.
- Był dla mnie bardzo ważny. Ty chcesz żebym została, ja czułam to samo do niego. – powiedziała spokojnie, nie przestając go głaskać.
- To co widziałeś było snem. Ja nie postąpiłabym tak wobec ciebie. Przede wszystkim byłbyś przy mnie. Poza tym, on nie wróci. Odszedł dawno temu. – dodała cicho i przytuliła mocniej Nanwe.
- Nie bój się tego. Nigdy nie odrzucę cię z powodu kogoś innego. – uśmiechnęła się ciepło, zerkając na małą pociechę.
- Kiedyś opowiem ci o nim. – dodała po chwili. Potem oboje zamilkli na chwilę, siedząc w ciszy Ignea głaskała smoka, czując jaką ulgę przynoszą jej te czułe gesty.

Mały smok zadał pytanie, które zaskoczyło smoczycę. Odruchowo spojrzała w górę i uśmiechnęła się na widok pięknie rozgwieżdżonego nieba.
- Gwiazdy to dusze tych, którzy odeszli z tego świata. Przez nie mogą patrzeć na tych, którzy zostali. Błyszczą pięknie, wskazując nam drogę. A czy się poruszają? – zaśmiała się cicho.
- A może to my się poruszamy? – spojrzała zaczepnie na maleństwo, a zaraz potem ponownie na niebo.
- Mówią, że one tworzą most pomiędzy dniem, a nocą. Łączą księżyc ze słońcem, dają nadzieję na to, że nadejdzie kolejny dzień, który przyniesie coś nowego. Zawsze gdy znikają, pojawia się słońce, a gdy ono zachodzi za horyzontem, to właśnie one rozświetlają mrok nocy. – westchnęła cicho.
- Piękne są, prawda? – pogłaskała Nanwe, przyglądając się przy tym nocnemu niebu.
- Podobają ci się. Widziałam jak nie raz patrzysz w niebo i uważnie je obserwujesz, próbując nie zasnąć. – powiedziała rozbawiona, przyglądając się swojemu podopiecznemu.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Ignea zaczęła go głaskać, co robiła potem przez bardzo długi czas. Nie przeszkadzało mu to - wręcz przeciwnie. To było niesamowicie przyjemne. Poza tym, Ignea wyglądała na dużo spokojniejszą kiedy to robiła. To w sumie było dla niego ważniejszym powodem, dla którego aż prosił się o głaskanie. Oprócz tego smoczek jakby bezwiednie przekazywał jej swoje aktualnie odczucia, które chyba też miały na nią wpływ. Pozwolił Ignei na to, by powiedziała wszystko to, na co miała ochotę. Uspokajała go, tłumaczyła. On był spokojny już wcześniej. Sam to wszystko zrozumiał i chciał teraz jedynie, by ona powoli doszła do siebie. Uznał to za naturalnie dobry sposób.

Zaraz zaraz... Dusze? Co to dusze? Nanwe mruknął, po czym potrząsnął łebkiem. Nie do końca rozumiał. Następne słowa smoczycy nie tylko nie przyniosły mu zrozumienia, a jeszcze więcej pytań. Odeszli? Ale dokąd i kiedy? Za bardzo oddalili się od domu na spacerze? A może poszli i nie wrócili? I jak to patrzą? Jak to możliwe? I jak widzą, skoro jest ciemno? Czy to tak, jakby patrzyli przez wodę? Wskazują drogę? A dokąd? Czyli że się nie poruszają? Gdy Ignea zaczęła zadawać pytania, Nanwe zrozumiał, że nawet ona sama tego nie wie. To było strasznie dużo myślenia. Most? A co to most? Chciał zobaczyć coś takiego. A jak łączą, skoro on niczego nie widział? Mały smoczek był już tym tak bardzo skołowany, że trudno mu było dosłyszeć głos Ignei wśród własnych myśli. Spróbował się zapytać jej, zadać jej te wszystkie pytania, ale się pogubił. Potrząsnął mocno łebkiem, pozbywając się kolejnych natrętnych pytań, chociaż wiedział że one na pewno jeszcze do niego wrócą.

Piękne. Tak. To słowo zrozumiał i w zupełności się z tym zgadzał. Były przepiękne, wisiały na niebie, błyszcząc niesamowicie. Nanwe wyobraził sobie taką gwiazdę wśród jego skarbów. Wiedział, że na pewno byłaby najcenniejsza, albo raczej prawie, bo byłaby trzecia z kolei. W końcu gwiazdy błyszczą, oraz można je znaleźć na niebie, nie na ziemi. Bardzo by chciał mieć taką jedną. Mruknął cicho, jakby o coś pytając. Rzeczywiście, miał dla Ignei pytanie. Uznał, że może mógłby się przekonać, ale tylko w tym jednym celu. Dotknął Ignei ogonkiem, zadając pytanie. Brzmiało ono: "Zabierzesz mnie na górę?"
Awatar użytkownika
Ignea
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 110
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok Solarny
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Ignea »

Smoczyca po raz kolejny sprawiła, że Nanwe nie nadążał za jej słowami. Tyle niezrozumiałych zdań, które do niego wypowiedziała sprawiły, że jego pyszczek po raz kolejny przybrał wyraz zupełnego skołowania i dezorientacji. Zawsze wyglądał w ten sposób, gdy nie do końca rozumiał to co do niego mówiła. Na jej ustach pojawił się troskliwy uśmiech, a jej dłoń przesunęła się delikatnie po jego łuskach.
- Chyba sprawiłam, że za dużo myślisz, hm? – powiedziała z uśmiechem na ustach.
- Za dużo informacji na raz, a jesteś jeszcze mały, więc nie wszystko rozumiesz. – przytuliła go do siebie i przez chwilę trzymała w czułym uścisku.
- Kiedyś wszystko ci wyjaśnię tak, że zrozumiesz, po kolei. – odezwała się do niego spokojnie, nie chcąc go męczyć tłumaczeniem wszystkiego.
- Gdy będziesz gotowy, powiedz, a ja o wszystkim opowiem tak, że zrozumiesz. – dodała po chwili.
Nanwe postanowił zapytać ją o coś, pokazując jej czego potrzebuje. Ignea przez chwilę patrzyła na niego nieco zdezorientowana.
- Na górę? – zapytała i spojrzała w niebo, nie będąc do końca pewną, czy właśnie o to mu chodziło.
- Chcesz dostać się tam? – pokazała w stronę rozgwieżdżonego nieba. Smoczyca widziała, jak malec często przygląda się gwiazdom, ale nie do końca wiedział czym są, więc o takie pytanie mogła go podejrzewać. A może chodziło mu o coś innego?
- Wiesz Nanwe, one nie są dla nas osiągalne. – powiedziała spokojnie i spojrzała w niebo.
- Ale mogę pokazać ci miejsce, w którym będą lepiej widoczne. Tak naprawdę one są bardzo, bardzo daleko od nas i żaden smok czy inna istota nie mogą się tam dostać. – powiedziała cicho, głaszcząc do delikatnie po łebku.
- Możemy podziwiać je z ziemi. A są miejsca, gdzie widać je o wiele lepiej. Możemy zabrać twoją przyjaciółkę i udać się w jedno z takich miejsc. – zaproponowała maleństwu, zerkając na niego i oczekując jego reakcji. Może będzie zawiedziony, że nie można zdobyć gwiazd, a może ucieszy się z jej propozycji.
Awatar użytkownika
Nanwe
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 103
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Smok
Profesje: Uczeń , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Nanwe »

Nanwe w zupełności się z nią zgadzał. Za dużo myślał. Może i nie byłoby to takie złe, ale gdyby coś z tego rozumiał. A skoro nie potrafił sobie nic z tego wyobrazić, to znaczyło chyba tylko tyle, że za bardzo to wszystko dla niego pogmatwane. Smoczek zamruczał głośno, wyrażając tym swoją frustrację z tego powodu. To takie irytujące, gdy próbuje się coś zrozumieć, a nijak nie można do tego dojść! Nanwe miał tego już po dziurki w nosie. Chciał już urosnąć, żeby móc to łatwiej zrozumieć.
Ignea przytuliła go mocno, hamując jego mocno nabuzowany nastrój. Uspokoiła go swoim dotykiem, oraz słowami. Nanwe nie skupiał się na tym, by je zrozumieć, uspokajał go sam fakt, że do niego mówiła. Zamruczał, tym razem już dużo spokojniej.
Smoczek mruknął zawiedziony. Nie można? Jak to nie można? Za daleko? Trudno mu było to sobie wyobrazić. Nanwe nie był zadowolony. Chciał tylko jedną gwiazdę, mieć ją w łapce i przyglądać się jej. A tu nagle okazało się, że to niemożliwe.
Na szczęście Ignea zaproponowała mu pewną alternatywę. Powiedziała, że mogą się udać w jakieś inne miejsce, gdzie lepiej widać gwiazdy. To akurat Nanwemu się spodobało. Może było to na tyle blisko, że mógłby udawać, że ma je w łapce i wtedy się im przyglądać? Smoczek miał wielką ochotę, żeby to sprawdzić. Zgodził się na ten pomysł, czekał tylko co powie Ignea.
Oprócz tego zastanawiała go jedna rzecz. Gdzie Ignea ma legowisko? Nanwe próbował sobie wyobrazić odpowiedni dla niej kamień, ale musiałby to chyba być większy niż drzewa w lesie! A tak dużego to już nie potrafił sobie wyobrazić. Może mieszkała gdzie indziej? Ciekawe, czy ona też miała swoje skarby, tak jak on? A jeśli tak, to gdzie je trzymała? Nanwe mruknął przymilnie, po czym zapytał, gdzie zwykle przebywa Ignea. Chciał wiedzieć, gdzie ma swoje leże. Może to było to miejsce, go którego chciała go zabrać? Kto wie...
Nagle smoczek wyrwał się z uścisku, czując się wyjątkowo nieprzyjemnie. Odwrócił się szybko od Ignei, czując że już długo nie wytrzyma. W chwilę później mały kichnął głośno, choć dość piskliwie. Z paszczy Nanwego wytrysnął spory strumień ognia, który padł na trawę, zapalając ją w dużych ilościach. Smoczek odsunął się wystraszony, bo nie miał pojęcia że jest do tego zdolny. A na dodatek, nie wiedział jak się tego pozbyć, a miał niemiłe wrażenie, że zielonoskórej się to nie spodoba. Ogień powoli się rozprzestrzeniał, a biła od niego jasna, rozmigotana łuna.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Dalya była przez cały ten czas w pobliżu. Traf chciał, że driada spała tylko do momentu, gdy usłyszała przestraszone piski swojego dawnego podopiecznego. Zerwała się z miejsca, złapała łuk i kołczan ze strzałami, po czym ukryła się za swoim dębem, z naciągniętą strzałą. Spojrzała tylko w stronę polanki i aż jęknęła z przerażenia.

Na samym środku otwartej przestrzeni aż huczało od ognia, który na razie pochłaniał trawę i szybko się rozprzestrzeniał. Mały smok, oświetlony przez skaczącą poświatę cofał się w przerażeniu, piszcząc głośno. Obok stała ta smoczyca, ale driada nie wiedziała co robi. Na pewno to ona wznieciła ogień. Nie mogło być inaczej, przecież ostrzegała! Mały smok na pewno by tego nie umiał!
Driada wycelowała i wystrzeliła strzałę prosto w stronę smoczycy. Nanwe pierwszy ją zauważył i odskoczył w przerażeniu. Ignea jednak w porę się zorientowała i uchyliła strzale z drogi. W tym samym czasie driada pobiegła do przodu, z kolejną strzałą szykując się do ataku na nieprzygotowaną smoczycę. Ignea natomiast zaczęła się przemieniać, wysilając wszystkie siły by zrobić to jak najszybciej. Dalya wystrzeliła ku niej po raz kolejny, lecz strzała odbiła się od twardniejących łusek. Driada uskoczyła ku małemu smoczkowi, święcie przekonana, że Ignea chce zrobić Nanwemu krzywdę. Złapała go mocno, przy czym mały nie miał pojęcia co się właściwie dzieje. Driada wyszeptała szybko inkantację, i poczuła jak coś wciąga zarówno ją, jak i smoka. W samą porę, gdyż właśnie w tej chwili ogon rozwścieczonej Ignei przeciął powietrze w miejscu, gdzie byli jeszcze przed chwilą.

Nawet nie zdążyła spojrzeć, gdzie się znaleźli. Zerknęła tylko na przerażonego smoczka, który ze strachu wyglądał na całkiem sparaliżowanego.

- Zaraz do ciebie wrócę. - obiecała driada, choć miała właściwie pewność, że to kłamstwo. Zaraz po tym, powtórzyła inkantację i teleportowała się z powrotem, chcąc ratować las i swoje drzewo przed ogniem i wściekłą smoczycą.
Gdy wróciła, zobaczyła ogień. Wszechobecne płomienie trawiły trawę, wspinały się po pniach i konarach drzew, a szczególnie jej dębu. Smoczyca leciała w powietrzu, rycząc przeraźliwie. Dalya czuła ból swego drzewa, czuła ból całego lasu. Rzuciła się zaraz, żeby próbować ratować stary dąb, ale na próżno. Nie umiała już ugasić płomieni. Ostatnim, co dostrzegła, to pękający pień drzewa i walące się konary.
Zablokowany

Wróć do „Kamienny Ołtarz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości