Pustynia Nanher[Stare Solis] Niewygodny Kontraktor

Ta kiedyś niesamowicie żyzna ziemia została spustoszona przez magię jakiej świat nie widział od tysięcy lat. Pięciu Przodków Czarodziejów próbujących zawładnąć czasem sprawiło iż Ziemie Nanheru pokryły tony piasku wyniszczając wszystko wokół, a ich samych pogrzebały w swoich otchłaniach.
Awatar użytkownika
Raveth
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony z człowieka
Profesje:

[Stare Solis] Niewygodny Kontraktor

Post autor: Raveth »

...
Ostatnio edytowane przez Raveth 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Beatrice
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Beatrice »

- Może za chwilę - odpowiedziała dyplomatycznie, wycierając starannie ciało miękkim ręcznikiem. Z tonu głosu wywnioskowała, że pytanie było raczej retoryczne... Wiedziała, że to tylko kwestia czasu, aby pod byle pretekstem znalazł się przy niej, dotykając jej włosów... "Raveth" - pomyślała. Gdy tylko pierwszy raz go ujrzała... wydał jej się interesujący... szczególnie ten jego szelmowski uśmiech... Zwróciła od razu na niego uwagę.
        Uśmiechając się w myślach do siebie, przypomniała sobie okoliczności, w których się poznali. Sięgnęła po buteleczkę z perfumami, nacierając delikatnie ciało. Orientalny, egzotyczny zapach rozchodził się wszędzie, rozgrzewając ciało i pobudzając zmysły. Lubiła zajmować się pielęgnacją swojego ciała, któremu poświęcała szczególną uwagę. Sprawiało jej to przyjemność, jak również wyraźne zainteresowanie ze strony Ravetha. Czuła, że ostatnio lubi częściej spędzać czas w jej towarzystwie. Nie miała nic przeciwko temu.
        "W końcu, gdyby nie on, to kto wie, co by się ze mną stało. Skąd mogłam wiedzieć, że karawana zostanie napadnięta przez miejscowych rzezimieszków. Byłam pogrążona w błogim śnie, szczelnie otulona białą szatą przed szalejącym wiatrem i piaskami pustyni Nanher, kiedy nagle wszystko rozegrało się tak szybko, że pamiętam jedynie tępy ból głowy i ten... szelmowski uśmiech Ravetha, który znalazł się podobno całkiem przypadkiem w pobliżu."
Wyjęła szeroki grzebień z torby, rozczesując lekko splątane włosy... Powoli wzrok skierowała przed siebie, w stronę połyskującego błękitem okna. Westchnęła głęboko, rozkoszując się wonią czystego ciała i odurzających perfum...
Awatar użytkownika
Raveth
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony z człowieka
Profesje:

Post autor: Raveth »

...
Ostatnio edytowane przez Raveth 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Beatrice
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Beatrice »

        Zamknęła oczy. Stała jak zahipnotyzowana, poddając się bezwiednie jego pieszczotom. Rozkoszowała się łagodnym dotykiem Ravetha, poczuła jego mocne dłonie na swojej talii. Jednocześnie czuła jego gorący oddech i namiętne, lecz nieśmiałe pocałunki w szyję... Wydawało się jej, że to sam szalejący wiatr pustynny szepcze do jej uszu... chodź... nie chcę już czekać... Temu mężczyźnie trudno było się oprzeć, tym bardziej, że to, co robił, sprawiało przyjemność. Jej oddech stał się przyśpieszony, a piersi unosiły się powoli do góry, uwydatniając sterczące sutki... Poczuła, jak całe ciało zaczyna wibrować, domagając się czegoś więcej... Takiego Ravetha nie znała. Nigdy nie zachowywał się tak wobec niej... W jednej chwili stał się gorący, niemalże zmysłowy. To ona w swojej wyobraźni chciała zawsze czegoś więcej, ale w jego przypadku pragnęła, aby to stało się z jego wyboru. Uważała, że miłość musi być wolna i nie można ujarzmiać jej magią, toteż nigdy nie stosowała takich praktyk wobec niego.
        Gwałtowne uderzenia do drzwi wyrwały ją jakby z upojnego snu. Otworzyła oczy i wymownie spojrzała na Ravetha, dając mu jednoznacznie do zrozumienia, że muszą przerwać... Czar prysł, mężczyzna niezadowolony z takiego obrotu sprawy, udał się w kierunku dochodzącego hałasu. Tymczasem Beatrice ubrała się w długą, powłóczystą, błękitną suknię, siadając wygodnie w fotelu. Domyśliła się, że ktoś dostarczył kolejny kontrakt. Potwierdziła skinieniem głowy słowa Ravetha o słabnącej burzy.
        Patrząc na niego, zastanawiała się, czy może mu zadać pytanie, dręczące ją od pewnego czasu, które z dnia na dzień stawało się prawie obsesją. "Skoro chce, abyśmy zostali kochankami... muszę znać prawdę." Po chwili wahania, zdecydowała się.
- Powiedz mi, proszę... jak to możliwe, że w czasie pustynnej burzy... przypadkiem znalazłeś się blisko napadu na karawanę? - rzekła, kładąc nacisk na słowo przypadkiem, patrząc mu prosto w oczy.
Awatar użytkownika
Raveth
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony z człowieka
Profesje:

Post autor: Raveth »

...
Ostatnio edytowane przez Raveth 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Beatrice
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Beatrice »

        Beatrice uważnie słuchała słów Ravetha, patrząc mu dalej prosto w oczy. Kiedy tak mówił, mimo woli zdała sobie sprawę, że gdyby obudziła się chwilę wcześniej, zanim stanął przy niej z zamiarem pozbawienia jej życia, to kto wie, jak potoczyłyby się ich dalsze losy. Potrzebowałaby niewiele czasu, aby cisnąc nań kulami ognia. "Dobrze, że się uśmiechnął na swój łobuzerski sposób, nie okazując przy tym chęci pozbawienia mnie życia. Jak to ludzie poznają się w różnych, często nieprzewidzianych okolicznościach."
Miała pewność, że mówił prawdę, gdyż jego słowa brzmiały przekonywująco. "Ciekawa jestem, czy jakbym była brzydka, toteż darowałby mi życie?" Ale to pytanie zadała już tylko samej sobie, bo nie było sensu zadawać go Ravethowi. Uważała, że w tym przypadku odpowiedziałby i tak twierdząco.

- Tak, masz rację, okoliczności naszego poznania nie mają większego znaczenia, skoro jest nam razem ze sobą dobrze - powiedziała to cicho, odwzajemniając uśmiech. Wstała z fotela. Poprawiła suknię i ponownie sięgnęła po grzebień, aby dokończyć rozczesywanie włosów. Za oknem burza piaskowa całkiem ucichła. Czarodziejka jeszcze nie przyzwyczaiła się do nowego miejsca, gdzie nieodłącznym towarzyszem na co dzień jest wciskający się wszędzie piach. "Jestem zbiegiem, więc dobrze, że Raveth przygarnął mnie do siebie. Nie wiem, co będzie dalej, ale póki co, jestem zadowolona z takiego pomyślnego obrotu sprawy. Z czasem poznamy się coraz lepiej, nie chciałabym mieć w nim wroga. Z tego, co zauważyłam, jest zbyt niebezpieczny."
Beatrice na swój kobiecy sposób rozważała plusy i minusy nowej znajomości. Nie zniosłaby sytuacji, gdyby stała się dla niego przysłowiowym "papu". Z drugiej strony ceniła swoją niezależność i starała się zawsze o tym pamiętać. Raveth nie do końca jej o wszystkim mówił. Raczej tylko tyle i trzeba. W tym środowisku obowiązywała zasada milczenia.

- Jeszcze nie miałam okazji podziękować ci za wszystko, co dla mnie uczyniłeś, mówiąc to napiła się wody ze szklanki, ponieważ nagle poczuła suchość w gardle.
- A wiesz, że trochę zgłodniałam, może byśmy coś zjedli? - Za chwilę będę gotowa.
Awatar użytkownika
Raveth
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony z człowieka
Profesje:

Post autor: Raveth »

...
Ostatnio edytowane przez Raveth 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Beatrice
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Beatrice »

        "Dobrze, że jest zaradny i samowystarczalny. Muszę przyznać, że potrafi smacznie gotować." - rozmyślała, delektując się posiłkiem. Jedli w milczeniu. Nie należała do pustych kobiet, które będą mówić cokolwiek, chociaż tak naprawdę nie mają nic do powiedzenia. Spodobało się jej, że Raveth liczy się z jej zdaniem. Patrzyła ukradkiem na niego, jak w skupieniu spożywał przygotowany przez siebie posiłek. Lubiła obserwować go, kiedy nie był tego świadomy.

"Jest naprawdę przystojnym mężczyzną... te jego błękitne oczy..." - cichutko westchnęła, kończąc jedzenie. Wytarła starannie chusteczką usta i dalej obserwowała Przemienionego.
        Po raz kolejny zdała sobie sprawę, że dobrze czuje się w jego obecności. Mężczyzna nie śpieszył się, jadł powoli i nad czymś wyraźnie rozmyślał. Myślami był gdzieś daleko. Mógł sobie na to pozwolić, w końcu mieli sporo czasu. Burza dopiero co ustała i rozsądek nakazywał poczekać, zanim wszystko powróci do normy.
Kiedy w końcu skończył jeść, Beatrice umyła szybko naczynia i wyraźnie na życzenie Ravetha, podeszła do stołu.
Znajdowały się na nim rozwinięte papiery ze zleceniami. Na jego słowa, że czeka na miłosny list od niej, poczuła się szczególnie wyróżniona i odczuła dziki przypływ radości w sercu. Uważnie wysłuchała jego słów na temat kontraktów.

- Jeżeli miałabym wybierać kolejność zleceń... to jednak to pierwsze. Jest chyba łatwiejsze do realizacji. I ta porzucona kobieta z dzieckiem... może liczy na jakiś spadek po swoim mężu - dodała.
Nieśmiało dotknęła ręki Ravetha, stając na palcach lekko podskoczyła i pocałowała go w policzek.
- Dziękuję za pyszny posiłek - rzekła nieśmiało, uśmiechając się.
Awatar użytkownika
Raveth
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony z człowieka
Profesje:

Post autor: Raveth »

...
Ostatnio edytowane przez Raveth 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Beatrice
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Beatrice »

        Beatrice zdawała sobie sprawę, że Raveth jest nieco inny, niż mężczyźni, których do tej pory spotykała. Czasami miał na twarzy maskę, ale nie tą złotą ze zbroi, ale taką ze swojego ciała, aby ukryć swoje myśli, emocje czy zamiary. Powoli rozpoznawała, kiedy ją nakładał. Coraz bardziej zależało jej na nim, dlatego też chciała, aby robił to coraz rzadziej. Pragnęła szczerości ze strony Przemienionego. Nie znała całej prawdy o nim, ale domyślała się, że nie miał lekkiego życia. Szybko musiał wydorośleć i stać się samodzielnym.
"Jeszcze dużo wody upłynie, zanim mu zaufam. A czy w ogóle można tak do końca komuś zaufać, przecież każdy ma swoją tajemnicę, której strzeże jak oka w głowie. I to jest normalne. Ja też mam taką...".
Beatrice snuła rozważania, kiedy siarczysty klaps wymierzony w prawy pośladek przez Ravetha spowodował, że ocknęła się.

- Auć - jęknęła. Ale tak naprawdę sprawiło jej to przyjemność. Ceniła mężczyzn odważnych i zdecydowanych, a póki co wydawało jej się, że Raveth do takich należał. "Erotyczny dotyk... tak sadzę, czyżby błękitnooki chciał czegoś więcej...".

- Już zaraz będę gotowa. Szybko ubrała zbroję, zawiązując włosy z tyłu w koński ogon. Nie przepadała za tą fryzurą, ale była bardzo praktyczna. Na głowę nałożyła ciemny kaptur, nie chciała być zbyt szybko rozpoznana jako kobieta, jeszcze tylko wysokie buty i była gotowa do drogi. Wyglądała zgrabnie, przypominając filigranowego młodzieńca. Musiała się kamuflować, w końcu nie tak dawno opuściła rodzinne strony, a licho nie śpi...
Była poszukiwana przez wymiar sprawiedliwości i wcale nie miała ochoty na jakiekolwiek spotkanie.

- Wyjście od strony dachu jest dobrym pomysłem, ale nie wiem, czy wiesz, że mam lęk wysokości - mówiąc to lekko skrzywiła się, siląc się na uśmiech w stronę Ravetha.
Nie pamiętała, czy go o tym informowała. Ale wolała to powiedzieć teraz, póki nie jest za późno. Poprawiając spodnie w pasie, dalej kontynuowała:
- Jak mi podasz rękę albo jakoś zabezpieczysz, to może nie spadnę.
Stała tak przed nim, jak mała dziewczynka, bojąc się, jakby coś przeskrobała.
Awatar użytkownika
Raveth
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony z człowieka
Profesje:

Post autor: Raveth »

...
Ostatnio edytowane przez Raveth 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Beatrice
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Beatrice »

        Przez chwilę wydawało jej się, że czas nagle cofnął się. I że stoi z ojcem na wieży pałacu, skąd rozciąga się wspaniały widok na okoliczne domy i ich mieszkańców. Miała wtedy niespełna dziesięć lat i bardzo dobrze pamięta tamten moment, kiedy bała się zrobić krok przed siebie w kierunku wyciągniętej ręki ojca.
Przypomniała sobie jak przez mgłę jego twarz i uśmiechnięte oczy. Jednak zdecydowała się i postąpiła kilka kroków w jego kierunku, wpadając prosto w jego ramiona. Wziął ją wtedy na ręce i mocno przytulił. Nie wiedziała, czy tak naprawdę miała lęk wysokości czy raczej przeraziła ją nowa sytuacja, w której się znalazła. Ale to zdarzenie z dzieciństwa zapamiętała bardzo dobrze. Nie była w stanie pojąć, dlaczego akurat w tym momencie przypomniała sobie o tym.

        Niespodziewanie ocknęła się. Raveth stał przed nią i patrzył na nią. Na jego słowa, aby nie patrzyła w dół, nic nie odpowiedziała. Dalej była jakby nieobecna, chociaż słyszała wszystko i rozumiała co do niej mówił. Szła za nim krok w krok, nie odstępując go ani na chwilę. Taka już była. W czasie akcji szybko się koncentrowała na tym, co najważniejsze. Bała się popełnić najmniejszy błąd i nawet nie dopuszczała myśli, aby mogła być powodem najmniejszego niepowodzenia.

        Wdrapała się za nim po starej drabinie do góry, podając mu rękę, przeszła przez otwór w dachu. Gdy tylko buchnęło jej w twarz gorące powietrze, natychmiast mocniej zaciągnęła kaptur na głowie.
- Masz rację, zmniejszę grawitację i będzie znacznie bezpieczniej.
Spodobały jej się słowa, które wypowiedział Raveth.
" Opadać, jak płatki kwiatów" - pomyślała. "A to ci poeta" - dodała całkiem ukontentowana.

        Beatrice wyprostowała dłonie. Ukształtowała w nich jarzącą się kulę o złotawej poświacie. Raveth patrzył na nią jak urzeczony. Kula po chwili powoli wirowała wokół własnej osi, wydając przy tym delikatne, lekko brzęczące dźwięki.
- Karis abaaar! - słowa wypowiedziała głośno i dobitnie, wyrzucając gwałtownie kulę przed siebie.
Przez chwilę wszystko zawirowało. Uniosły się kłęby piasku do góry i opadły tworząc kręgi na ziemi.
- Gotowe - dumnie powiedziała, oczekując uznania ze strony Ravetha.
Awatar użytkownika
Raveth
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony z człowieka
Profesje:

Post autor: Raveth »

...
Ostatnio edytowane przez Raveth 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Beatrice
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Beatrice »

        Tumany piachu wznosiły się w powietrzu i opadały w jednej chwili. "To miejsce już tak ma. Nawet mocno zawiązany kaptur, nie uchronił włosów przed wciskającymi się zewsząd ziarnkami piachu." Zaklęcie zadziałało. Poczuła się lżejsza, nie czuła wysiłku.
Słońce wyraźnie chowało się za wydmy, dotykając ostatnimi promieniami piaskowych budynków osiedla. Nastał mrok, rozświetlany jedynie przez światło pojedynczych gwiazd, pojawiających się na niebie.

        Beatrice nie czuła już strachu. Podała rękę Ravethowi. Przerwy między budynkami nie przedstawiały żadnego zagrożenia, toteż zgrabnie przeskakiwali po dachach, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. "W jego towarzystwie wszystko wydaje się znacznie łatwiejsze i prostsze. Uścisk jego dłoni jest delikatny, ale i zarazem mocny." Miała ochotę na jego "piaskowe sztuczki" z latającym dywanem, ale mimo wszystko nie chciała ryzykować. W końcu wykonywali zlecenie i należało zachować niezbędne środki ostrożności. Szybko dotarli do miejsca. Widziała, jak lekko zeskoczył na ulicę i ruchem ręki zachęcił ją, aby zrobiła to samo.

- Złapiesz mnie... na pewno? - zapytała kokieteryjnie w jego stronę. - No o łap!
Zwinnie skoczyła i natychmiast znalazła się w jego objęciach. Patrzyli sobie w oczy w świetle migoczących gwiazd. Była zachwycona jego widokiem. "Ach, te jego niesamowite spojrzenie." Czuła się bezpiecznie i było jej dobrze. Raveth wcale nie zamierzał jej wypuścić, trzymał ją na rękach, jak jakąś cenną zdobycz. A ona wcale nie miała ochoty, aby to zmienić. Trwali tak przez dłuższą chwilę. W końcu niespodziewanie zbliżyła twarz do jego twarzy i pocałowała go...
Awatar użytkownika
Raveth
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Przemieniony z człowieka
Profesje:

Post autor: Raveth »

...
Ostatnio edytowane przez Raveth 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Beatrice
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Beatrice »

        Przez dłuższą chwilę czuła jego gorący pocałunek. Cudowna chwila uniesienia przyprawiła ją o silne dreszcze. Nikt jej tak jeszcze nie całował. Nie kryła pragnienia, które zdradzała jej podświadomość. "Co ja robię... " - pomyślała, mocniej obejmując jego szyję. Oddychała głęboko, patrząc mu w oczy.
-Raveth... - jęknęła. - Jesteś naprawdę niesamowity...
        Po dłuższej chwili opuścił ją powoli na ziemię, zapraszając do dalszej wędrówki. Musiała nieco ochłonąć, aby dojść do siebie. Nie przywykła do takich gwałtownych uniesień. Po raz pierwszy zaznała prawdziwej żądzy, odwiecznego miłosnego pląsu między mężczyzną a kobietą. Bała się cokolwiek powiedzieć, aby nie zakłócić romantycznego nastroju, jakiemu uległa. Słowa muralisty kończącego swoje arcydzieło, wyrwały ją z zadumy.

        Kiedy na dobre już się ocknęła, znaleźli się na jakiejś wysokiej wieży. Nie było w niej nikogo, więc mogła spokojnie pomyśleć o tym, co dalej. Rozglądała się uważnie, starając się niczego nie przegapić. Posiadłość, którą ujrzała, nawet spodobała jej się, szczególnie marmurowe kostki ze ścieżkami po bokach. Jak dla niej, było to oryginalne rozwiązanie, świadczące o dobrym guście właściciela. Ponadto widać było, że jest człowiekiem zamożnym. Zastanawiała się tylko, z której strony najłatwiej byłoby dostać się do środka. Należała do osób unikających raczej niepotrzebnego rozlewu krwi.
"Na zewnątrz stało dwóch strażników, którzy sprawiali wrażenie czujnych i dobrze uzbrojonych. Trudno byłoby ich obezwładnić, nie wzbudzając najmniejszych podejrzeń. Przedzieranie się przez podwórze było niebezpieczne, gdyż można było być łatwo zauważonym. Pracujący robotnicy przy odgarnianu piasku, stanowili dodatkową przeszkodę, gdyby wejść od strony bramy."- rozważała w myślach, nie będąc pewną, na co się ostatecznie zdecydować.

- Sądzę, że powinniśmy skupić się na przedostaniu do kopuły i stamtąd poszukać innego wejścia do środka - odrzekła po krótkim namyśle. Poprawiła włosy, strzepując z nich piasek. Wyjęła chusteczkę i przetarła z pyłu twarz. Wstydziła się spojrzeć na Ravetha, po tym co zaszło.
- A co ty o tym myślisz... może masz lepszy pomysł? - zapytała wprost.
Zablokowany

Wróć do „Pustynia Nanher”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości