Rapsodia[Karczma Seledynowa Gęś]Tam i niekoniecznie z powrotem.

Mówi się o niej Miasto Elfów. Owe osiedle nie zostało jednak założone przez elfy, a przez ludzi, pierwszym jego królem był człowiek, niestety jego dość niefortunne rządy doprowadziły do konfliktu pomiędzy władzą a ludem, wtedy to władzę obijał pierwszy elfi król, od tego czasu co raz więcej efów zaczęło przybywać do miasta, mimo, że oddalone o wiele dni drogi od głównych elfich osiedli ściągało do niego mnóstwo elfich braci, a zwłaszcza tkaczy zaklęć. Miasto położone nad legendarnymi wodospadami, w pięknej i... magicznej okolicy nie mogło zostać nie zauważone przez magów, czarodziejów i elfich tkaczy zaklęć...
Awatar użytkownika
Ebenezer
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ebenezer »

-Obawiam się iż dwójniak skwaśniał.-ciało norda było znieczulone przez szok jednak Ebenezer widział już jak do krasnoluda zbliża się...
"Kac morderca
Nie ma serca
Kac krwiopijca, ludożerca"

W jego głowie zabrzmiały słowa piosenki z dawnych lat. A słowa te w stosunku do jego towarzysza były niezwykle trafione. Sądząc po wyglądzie wnętrza jego ciała miał już za kilka chwil poczuć ciężkie uderzenie swojego syndromu dnia poprzedniego.
Awatar użytkownika
Rheia
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rheia »

W głowie miało mu dzwonić jeszcze długo, ponieważ nagle zza ściany po prawej stronie dał się słyszeć rumor, a zaraz potem pokój wypełnił się pyłem, a cegły kamienie wyleciały w powietrze. Z nowo powstałego otworu w ścianie wyjrzały dwie osoby.
- To chyba załatwia sprawę – powiedziała kobieta w muszkieterskim kapeluszu, zerkając na swojego towarzysza.
- Tak sądzę – odparł ten, przestępując resztki ściany i wchodząc na gruz. Pył opadł już na ziemię i dało się zobaczyć, że pośród zgliszcz leży nieprzytomny bądź martwy mężczyzna, ubrany od stóp do głów w czarne ciuchy. Odsłoniętą skórę miał w pyle, a twarz nawet we krwi. Kobieta i jej towarzysz spojrzeli na przerośniętego kruka i pozwijaną kupę szmat, stojących kawałek dalej w korytarzu, do którego wpadli.
- Czy możemy ustalić, że panowie niczego nie widzieli? – zapytała kobieta, dwoma palcami podbijając muszkieterski kapelusz w górę, aby lepiej im się przyjrzeć.
- Może upewnij się, że niczego nie widzieli, a ja tymczasem zabiorę… eee, naszego drogiego przyjaciela – mężczyzna wskazał leżącego u jego stóp człowieka – do Kaina. Tu jest twoja część zapłaty – rzucił jej sakiewkę. – Jeśli będziesz jeszcze szukać jakichś interesujących zleceń w okolicy, wiesz, gdzie mnie szukać. – Mężczyzna zarzucił sobie ciało na ramię, jakby nic nie ważyło, i wyszedł przez dziurę w ścianie do sąsiedniego korytarza. Zapadła cisza, którą zagłuszało tylko oddalające się echo jego kroków. Kobieta zeszła ze stosu gruzu i stanęła naprzeciwko dziwacznych postaci.
- Zróbmy tak: wy niczego nie widzieliście, a ja nie mam pojęcia, że jest tu jakiś pokój, o którym nikt nie wie, co wy na to? – powiedziała, wierzchem dłoni ścierając krew z policzka, a drugą ręką wycierając zakrwawiony miecz.
Awatar użytkownika
Ebenezer
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ebenezer »

Krople stygnącej krwi rozbiły się o podłogę jarząc się nieprzyjemną ciemniejącą pomarańczową barwą. Z denata życie uciekło nie dalej jak kilka sekund temu, widział jak z ciała ulatuje reszta ciepła gdy był wynoszony przez współwinowajce zamieszana.
"No bez jaj.Była malowana niespełna dekadę temu."pomyślał patrząc na dziurę w miejscu gdzie kiedyś była ściana.
Zza rogu przyczłapał Eeem z miotłą i zaczął zamiatać bałagan.
-Obawiam się panienko iż nie mogę od tak sobie zapomnieć o wybiciu mi dziury w... holu.-powiedział swoim cichym głosem.
Podejrzewał, że ta kobieta mająca za nic zabudowania miejskie.Nie będzie chciała iść na układy.
"Ferh Rey..."zaczął w myślach inkantacje zebrał moc i przygotował zaklęcie do rzucenia.W pomieszczeniu zapachniało ozonem a świece zamontowane we wnękach w ścianach zamigotały i przygasły potęgując mrok i rzucając na ziemię złowrogie, migające cienie wszystkich w pomieszczeniu.
Postawił laskę przed siebie czubkiem kierując w jej stronę.Przygotował się do uwolnienia zaklęcia.W ciszy jaka zapadła wydawać by się mogło że gdzieś z oddali dobiegają ciche krzyki konających i brzęczenie much.
-Jako mieszkaniec tego miejsca żądam zatem zwrotu kosztów naprawy wybitej przez panienkę dziury.
Awatar użytkownika
Adelbert
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adelbert »

Dobrze, że krasnolud w końcu się obudził. Adelbert ucieszył się, może w końcu wyjawione mu zostanie jak ma zapracować sobie na obiecane wcześniej złoto.
-Nie, nie, nie!- postąpił kilka kroków do tyłu, znowu wyciągając przed siebie ręce- Nie będziemy niczego pić, krasnoludzie, mam na razie dość! Na dziś dość.-dodał trochę spokojniej.
Zemdliło go na wspomnienie alkoholu. do tego jeszcze uświadomił sobie, że jest w jednej piwnicy z łażącym trupem i gościem, który się z nim koleguje. Zapowiadała się przednia zabawa.
Zwrócił twarz w stronę Ebenezera.
-Możemy się w końcu dowiedzieć, o co ch...
Ostatnia głoska zawisłaby w powietrzu, gdyby nie to, że zmiotła ją fala uderzeniowa i lecące wraz z nią cegły. Adelbert skulił się błyskawicznie, osłaniając rękami głowę. Wydał z siebie krótki krzyk, który nie przebił się nawet przez huk eksplozji. Trochę drobniejszych kawałków gruzu obiło się o jego ciało.
Gdy wszystko ucichło wyprostował się powoli i równie nieśpiesznie zwrócił swój zdezorientowany wzrok w stronę dwójki ludzi wchodzących przez wyłom.
-Nosz kurwaś...-mruknął pod nosem piskliwie.
Złapał się za głowę.
"Lepiej się nie ruszać, lepiej poczekać na reakcję uzbrojonego krasnoluda. Chociaż, może lepiej od razu uciekać? Niski może mieć kompleksy i rzucić się do przodu z toporkiem w garści. To pewnie obudziło tego cholernego truposza. Jak nic zaraz tu będzie. Jak ja go nienawidzę. W co ja się wplątałem? Tyle dobrej roboty w mieście. Układ, tak, podoba mi się plan tej...Czapy. To dobre, robocze imię. Czapa dobrze mówi. Nic nie widziałem. Nic. Kompletnie nic."
Stał z dłońmi położonymi na głowie, a jego oczy skakały po postaciach znajdujących się w pomieszczeniu.
Awatar użytkownika
Rheia
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rheia »

Poczuła wibrowanie medalionu na szyi na moment przed tym, jak kruk wyciągnął w jej stronę laskę. Magia - przemknęło jej przez głowę. Zmierzyła go. Czy mógł jej zagrozić? Już wcześniej doszła do wniosku, że nie przypomina człowieka, a po wkroczeniu tu tego śmiesznego truchła z miotłą, była pewna, że nawet jeśli nim jest, potrafi posługiwać się magią. Widziała już kiedyś ożywione trupy, ale raczej nie zajmowały się one zamiataniem, jednak nie wiedziała, co o tym myśleć. Spojrzała znowu na maga, na śmieszną kupę szmat, która kuliła się kilka kroków dalej, na krasnoluda i znowu na maga, po czym wybuchła śmiechem.
- Sądzę, że wejdzie to w koszty przeznaczone na zadanie - powiedziała, pomiędzy spazmami śmiechu. Niech ta szuja spróbuje tylko cisnąć we mnie zaklęciem...- Ale po co chcesz odnawiać taką dziurę, no błagam? - Znowu śmiech. Ale niestety może zrobić mi krzywdę. A nie mam ochoty mu płacić. Kain nie będzie skory do pokrycia tych kosztów za mnie. Zobaczymy, może uda się to jakoś załagodzić. - Nie celuj tym we mnie, bo zrobisz komuś krzywdę. A sądząc po dochodzących stamtąd - wskazała drzwi na korytarz - zapachach, już ci się zdarzyło co nieco wysadzić. Skoro chcesz odnawiać to miejsce, raczej celowo nie powodowałeś tu wybuchu. Ale... - Znowu przerwał jej atak śmiechu. - Ale naprawdę nie wiem, po co odnawiać taką dziurę. To wygląda jak lochy. - Rozejrzała się spod kapelusza.
Awatar użytkownika
Urlyf
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Urlyf »

Chwila, w której Urlyf odzyskał entuzjazm była krótka i gwałtownie przerwana. Przerwana falą uderzeniową. Prawdopodobnie kula sadła z toporkiem rzuciła by się w kierunku napastnika, gdyby nie to, że pech chciał, by to ściana stojąca tuż przy krasnoludzie została "usunięta". Cegłówki, pył i gruz pokryły norda przylegającego nosem do posadzki... znowu. Owy Nord poczuł narastający gniew i kotłujące się w nim negatywne emocje. Jednak jego podejście zmieniło się praktycznie natychmiastowo. Słysząc kobiecy głos i nie interpretując wypowiadanych przez jego właścicielkę słów krzyknął podnosząc się na rękach jakby robił pompkę.
-Panie Adelbercie, jednak Doktor nie kłamał- to ta kobieta co nam ją obiecał!
Nie z pełna chwilę później podniósł się na nogi otrzepując z siebie pyłową pokrywę.
-Teraz to musimy to opić Panie Adelbercie! To jak? Ja stawiam! - W tym momencie spoważniał powoli obracając się w stronę Ebenzera - Panie doktorku, ja tego... ten... nie dosięgnę za bardzo. Liczę na to, że mi też coś załatwicie.
Awatar użytkownika
Ebenezer
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ebenezer »

Kurz opadł stali w czwórkę na środku okrągłej sali mierząc się spojrzeniami
-Nie obiecywałem żadnych kobiet tylko udział w łupach.-rzucił do norda.
-Co do ciebie panienko, Te jak to nazwałaś lochy są zamieszkałe i nie życzę sobie żadnych dodatkowych drzwi. W tej sprawie spotkajmy się może jutro w karczmie nad nami. Nazywa się pod Seledynową Gęsią,-wiedział że nie przyjdzie i nie odda mu pieniędzy ale czas naglił a to miejsce i tak przestało być bezpieczne.
Awatar użytkownika
Rheia
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rheia »

Po płomiennej przemowie krasnoluda na temat "pań na zamówienie", Rheia już zupełnie nie mogła pohamować śmiechu i niewiele brakowało, aby zaczęła się tarzać po ziemi. Spoważniała dopiero, gdy ten czarny kruk wymienił nazwę karczmy, która znajdowała się nad tym zatęchłym miejscem.
- Czekaj, czekaj - powiedziała, grzebiąc w wewnętrznej kieszeni kurtki. - To ty jesteś gościem od tego ogłoszenia? - Wyjęła kawałek pergaminu, który wciąż połyskiwał świecącym na zielono atramentem, mimo że ten już zdążył się nieco rozmazać. - Chciałam do ciebie iść, kiedy trafiłam na tamto... ekhm, zlecenie. Brzmiało interesująco. Może wciąż potrzebujesz pomocy? Bo słuchając o nagrodach w formie łupów i kobiet tylko mnie zachęcasz. - Obejrzała się na dziurę w ścianie. - A co do twoich nowych drzwi, pomyśl o tym jako o nowym pokoju. Z tamtego korytarza nie łatwo znaleźć wyjście na górę, a jeszcze trudniej znaleźć z góry tenże korytarz.
Awatar użytkownika
Ebenezer
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ebenezer »

"Jak stąd wyjdę znajdę jakąś kapliczkę i podziękuje.Kolejna osoba chce narażać życie dla niepewnych pieniędzy. Choć jeżeli mam rację..."
-Świetnie oczywiście pomoc kogoś kto wie jak się używa broni się przyda.-wyprostował się i rozluźnił ramiona.
Zaklęcie przygotowane i w pełni gotowe szarpało się domagając uwolnienia.
-Zapewne i moi towarzysze nie będą mieli nic przeciwko.A teraz jeżeli pozwolicie.-Ruszył w kierunku dziury w ścianie.
-Od jakiejś chwili coś mi się wyrywa.-Stanął przed dziurą i zwolnił zaklęcie.

Z wnętrza jego maski przez dziury w miejscach oczu i dziób buchnął strumień czarno zielonego dymu. W okolicy dało się słyszeć głośne brzęczenie much. Całe przejście zaroiło się także od wielkich czarnych owadów.Cofnął się o krok i wyciągnął rękę w stronę zielonej chmury.
-Petrivoco.-dym stanął w miejscu.

"Teraz powinno sobie móc tracić tu moc w spokoju. Przynajmniej nie będzie szczurów"

Odwrócił się do reszty towarzyszy.
-To załatwia sprawę dziury w ścianie.-ruszy do drzwi na przeciwko.Otworzył je. Skrzypnęły nie oliwione zasuwy.Wewnątrz korytarz po kilku metrach kończył się rampą w dół wiodącą do innej starszej budowli.
-We wnęce po prawej są lampy i olej do nich.-wkroczył do korytarza.

Ciąg dalszy
Zablokowany

Wróć do „Rapsodia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości