Góry Druidów[Las u podnóża gór] Natura bestii, a ludzka

Góry w których zdarzyć się możne wszystko. Tunele wydrążone, przez tajemnicze istoty setki lat temu pozostały tutaj do dziś. Góry można pokonać przechodząc nad nimi lub pokonując ich pełne niebezpieczeństw korytarze. Na ich szczycie swoje mieszkania mają starzy druidzi, pustelnicy. W górach można znaleźć wiele ziół, niespotykanych nigdzie indziej.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

[Las u podnóża gór] Natura bestii, a ludzka

Post autor: Istrathil »

W biegu, w ucieczce z Maurii dotarł aż tutaj. Wędrówka zajęła mu dwa dni, a podczas niej nie zmienił się z powrotem w człowieka, tym razem wilkołak był znacznie silniejszy od jego ludzkiej części i pomimo braku pełni przejął pełną nad nim kontrolę. Nie pamiętał jak się znalazł w tym lesie, jego ostatnie wspomnienia były na placu nemoriańskiej ambasady, gdy żegnał się z anielicą i nemorianką. Las był piękny o poranku, wszystko pokryte rosą, słychać było śpiew ptaków. Lecz całą tę harmonię psuł widok wilkołaka ubrudzonego krwią jelenia, którym się właśnie pożywiał. Po posiłku wilkołak odmienił się i już w ludzkiej postaci padł, zaraz obok truchła swego posiłku, ledwo żywy na, pokrytą rosą, trawę. Był przytomny lecz nie miał sił się ruszyć. Był również prawie nagi, jedynie spodnie od kolan do pasa przetrwały. Jedyne o czym Is myślał to był Harvor, za którym poczuł ogromną tęsknotę. Brakowało mu jego przyjaciela obok, najemnik nigdy nie był typem samotnika. Resztką sił obrócił się na plecy, promienie słońca ogrzewały jego brzuch i twarz. Mężczyzna był gotów na śmierć, nie spodziewał się ratunku.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Leciała. Przed siebie, bez opamiętania, nieuważnie. Nie pamiętała jaką postać przyjęła, by się przemieszczać. Łzy nieustannie ją oślepiały. Wciąż była pełna smutku i żalu po opuszczeniu ukochanego, choć wiedziała, że taką decyzję powinna podjąć. Drobne skrzydła przecięły ostro powietrze, liście zaszumiały. Potrzebowała chwili, by zrozumieć, że to jej własne skrzydła. Musiała przeanalizować sytuację. Otaczał ją las. Mogła się tego spodziewać, bo to tam czuła się najbezpieczniej. To tam zawsze uciekała, gdy nie wiedziała, co powinna ze sobą zrobić. Tam czuła się jak w domu. Wciąć czuła, że płacze, choć wiedziała, że pod postacią ptaka nie powinna mieć takiej możliwości. Spomiędzy drzew wyłoniły się promienie słońca, które w jednym momencie odbiły się od kropli rosy, w których skąpany był las. Enadelię wręcz oślepił bijący od nich blask. Gwałtownie zakręciła, by uniknąć tego światła, co nie było najlepszym pomysłem. Zderzyła się z twardym pniem drzewa, opadła na kępę mchu i bezradnie zatrzepotała skrzydłami. Prawie odruchowo zmieniła postać na ludzką. Przez kilka ciągnących się sekund łapała w płuca poranne powietrze. Starała się uspokoić, by ocenić swoje położenie. Wyostrzyła wszystkie zmysły i rozejrzała się po okolicy. Nim zdążyła dostrzec jakikolwiek szczegół, jej węch wyczuł niepokojący zapach. Przeszył ją nieprzyjemny dreszcz. Wstała i otrzepała swoją ciemną, potarganą sukienkę. Skierowała się w stronę tej ostrej, metalicznej woni. I wtedy zobaczyła ciało. A właściwie dwa ciała. Słyszała tylko jeden puls. Jej serce od razu przyspieszyło, jak zawsze gdy spotykała się ze śmiercią. Mimo strachu, zrobiła kilka kroków w tamtym kierunku. Wyraźnie widziała ciało mężczyzny i martwego jelenia. Z żalem spojrzała na zwierze i przeniosła wzrok na nieznajomego, niewątpliwie żywego człowieka. Choć ten osobnik niewątpliwie był kimś więcej niż tylko człowiekiem. Był cały w krwi, co sprawiło, że Ena początkowo chciała zabrać zwierze, użyć wszelkich sił, by przywrócić je do życia i pozwolić mu odejść, ale… Nie mogła.
To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zastanowiła się nad tym, czy mężczyzna był przytomny. Znajdowała się w niewielkiej, choć bezpiecznej odległości od niego. Odchrząknęła, by sprawdzić jego reakcję.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Leżąc na trawie, wyczekując swej śmierci. Wpatrywał się w bezchmurne, poranne niebo. Wziął głęboki wdech, a do jego nozdrzy docierał wspaniały bukiet zapachów leśnych, spośród których wyróżniał wiele zapachów kojarzących mu się z młodością, z czasami w swej starej kompanii. Tęsknił za tymi czasami, gdy mógł spokojnie bawić się z przyjaciółmi, a teraz był najlepszy moment na wspominanie starych dziejów. Nagle do jego uszu dotarły odgłosy, niczym ptak zderzający się z drzewem, a potem chrząknięcie. Gdyby mógł, najemnik machnąłby na to ręką. Wziął głęboki wdech nosem.
- Pięknie pachniesz istotko. - rzekł zmęczonym, lecz spokojnym głosem, a kąciki jego ust nieznacznie uniosły się.
- Jesteś aniołem? - zapytał, lecz po chwili rozróżnił zapach, anioły pachniały inaczej.
- Niee, jesteś naturianką. - poprawił się - Przepraszam za jelenia, nie byłem sobą, gdy go zabiłem, a sam nie poluję na sprawną zwierzynę. - przeprosił, spoglądając kątem oka na jelenia.
- Pomogłabyś mi? - zapytał miłym, spokojnym i wciąż zmęczonym tonem.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Był w lepszej kondycji niż początkowo sądziła Enadelia. Przywykła do odnajdywania w takich miejscach nieprzytomnych, a nawet trupów. Ten zaś miał całkiem sprawnie działające zmysły. I nawet mówił z sensem! Nie przerywała mu, uznała większą część jego wypowiedzi za monolog. Nie lubiła komentować czyichś wypowiedzi.
- Nie mnie przepraszaj, on nie żyje. - odpowiedziała jednym ze swoich groźniejszych tonów, choć wiedziała, że na mężczyźnie nie zrobi to większego wrażenia. Nie miała już problemu z odróżnieniem zapachu, który roztaczał się po okolicy. Krew, mięso, jeleń, krew, człowiek… wilk. Niewątpliwie był to zapach wilka.
- Nie byłeś sobą, tak? - spytała już spokojniejszym tonem. - Wilkołak w tobie, zrobił… TO za ciebie, prawda?
Zniesmaczona spojrzała przelotnie na sztywne, splamione zastygłą krwią ciało jelenia. Oczami wyobraźni widziała go biegającego spokojnie po łące i skubiącego zieloną trawę. Taka jest kolej rzeczy, Ena… - przypomniała sama sobie. Przekrzywiła głowę i jeszcze raz oceniła stan nieznajomego.
- Chcesz, żebym cię wyleczyła? - rzuciła z wciąż przekrzywioną głową. Nie obchodziło ją wtedy, jak dziwnie wyglądała.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Dalej leżał w tej samej pozycji, nie miał nawet siły unieść ręki, czy przekręcić głowy. Zaśmiał się cicho, gdy nieznajoma próbowała sprawić wrażenie groźnej zmieniając swój ton. *Ah, ci naturianie. Wszyscy tacy sami.* pomyślał. Przypomniał mu się czas, który spędził u druidów na naukach.
- Bystra jesteś - uśmiechnął się najemnik.
- Tak, od kilku dni męczy mnie wilkołactwo - zgodził się z nieznajomą.
- Twa pomoc byłaby wybawieniem - rzekł ciepło, proszącym tonem. Prawdą było, że znajdował się teraz na skraju sił, a następna przemiana skończy się dla niego śmiercią. Mężczyzna znalazł w sobie niewielkie, lecz wystarczające, pokłady sił, by unieść górną część swego ciała i znaleźć się w pozycji siedzącej, podpierając się z tyłu rękoma, zamiast leżącej.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Nie zwróciła uwagi na wypowiedź o jej bystrości, która mogła być zarówno komplementem, jak i zwykłym stwierdzeniem faktu. Nie przejął ją jego śmiech. Nie poznawała siebie. W innych okolicznościach pewnie już poświęcałaby swoje życie, by mu pomóc. Tym razem wcale jej się nie spieszyło.
- Od kilku dni? - spytała, choć bardziej siebie niż jego. Nie oczekiwała odpowiedzi, nawet jej nie chciała. Uznała, że spyta o to później. O ile jakiekolwiek "później" będzie miało miejsce. Spojrzała mu w oczy, pierwszy raz na dłuższą chwilę. Chciała odczytać z jego spojrzenia, czy może mu ufać. Nim się zorientowała, już przy nim klęczała. Rosnąca w niej troska wygrała z udawanym chłodem. Mężczyzna z trudem podniósł się, co bardzo nie spodobało się Enadelii.
- Nie udawaj, że masz siłę, bo nie masz. Leż, daj mi chwilę… - odparła cicho, prawie ciepłym głosem. Kilkoma zwinnymi ruchami ułożyła go na powrót do pozycji leżącej. - Nie ruszaj się.
Zamknęła oczy i położyła swe smukłe dłonie na jego klatce piersiowej. Unosiła się powoli i opadała. Jego serce biło rytmicznie, monotonnie. Maie dostosowała swój oddech, do jego oddechu. Zaczerpnęła w płuca rześkie powietrze, napinając przy tym wszystkie mięśnie. Zacisnęła powieki i maksymalnie skupiła się na ciele mężczyzny. Wykorzystywała otaczającą ją moc natury. Czuła, jak energia z ziemi, powietrza oraz pobliskich roślin przepływa przez nią i spływa z jej dłoni. Zastanawiała się, jak musi czuć się w tym momencie osoba leczona. Nigdy nie była w podobnej sytuacji, nikt nie udzielał jej tego typu pomocy.
- Gotowe… - wyszeptała słabszym głosem. Ciągle uczyła się leczenia innych. Ostatnio prawie zemdlała, a tym razem… tylko trochę ją zamroczyło. Usiadła koło niego i przetarła dłonie. Odczuwała zmęczenie, ale nie chciała okazywać słabości. Nie w tak niezbadanej jeszcze sytuacji.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Zaśmiał się cicho gdy nieznajoma położyła go z powrotem do poprzedniej pozycji.
- Kolejna kobieta, która chce bym przy niej leżał pół nagi. - nie mógł powstrzymać się od takich żartów. Po chwili poczuł jak lecząca magia nieznajomej przechodzi przez jego ciało, wielka ulga, której doznał nie równała się chyba z niczym co do tej pory miał okazję poczuć.
- Na pewno nie jesteś aniołem? - nie podnosił się, leżał dalej na ziemi. Zaśmiał się znów.
- Pięknie pachniesz istotko. - uśmiechnął się i spojrzał się w oczy osoby, która uratowała mu życie.
- Chyba jestem Ci winny życie. Powiedz, co mogę dla Ciebie zrobić, by spłacić dług? - zapytał już zupełnie poważnie. Podniósł się znów tak by w pozycji siedzącej opierać się rękoma za plecami.
- Jestem Istrathil Wynfurey, wilkołak. - przedstawił się, pierwszy raz bez tytułów, którymi obdarzali go ludzie. Nie wspomniał też nic o swej przeszłości.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Nie potrafiła ukryć, że jego uwagi trochę ją śmieszyły. W czasie używania magii starała się jednak zachować powagę i skupienie. Jedynie kąciki ust lekko uniosły jej się, gdy rzucił któryś ze swoich żartów.
- Do anielicy mi daleko… - odparła bez wkładania w tą wypowiedź większych emocji. Nieustannie gryzło ją sumienie. Wiedziała, że zrobiła w życiu rzeczy, z których nie można być dumnym. Spuściła wzrok i na moment zacisnęła zęby. Gdy uniosła oczy na mężczyznę, na jej twarzy już pojawił się uśmiech. Nie mogła przecież ukrywać swojego nastawienia do innych, a była raczej otwarta na nowe znajomości.
- Pięknie? - spytała ze zwątpieniem, wdychając otaczające ją powietrze. Nie wyczuła nic specjalnego między krwią i futrem.
- Hm… Powiedziałabym coś miłego o tobie, ale ta krew… - rzuciła krzywiąc się lekko. Widok rzeczywiście był lekko groźny. W wykonaniu jakiegokolwiek zwierzęcia, zabijanie wydawało się jej dużo mniej obrzydliwe.
- Możesz… Znaleźć ze mną jakieś źródło wody i się umyć - odpowiedziała bez wahania. Wiedziała, że długo nie będzie mogła przebywać z nim wyglądającym i pachnącym tak, jak wyglądał w tamtej chwili.
- Enadelia, maie lasu - odparła z uśmiechem, z trudem starając się nie oderwać wzroku od ubarwionej krwią twarzy wilkołaka.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Spojrzał się prosto w jej oczy
- Ten nos czuje więcej niż można wyczuć wokół. - wskazał palcem na swój nos i puścił oczko Enadelii.
- Pachniesz miodem i kwiatami. - dodał znów wczuwając się w zapach jej aury.
Niespodziewanie chwycił delikatnie w dłoń kosmyk włosów swej wybawicielki i powąchał je. Naturalny zapach kobiety również mu się spodobał, pachniała tak niewinnie, tak słodko.
- Choć twój naturalny zapach też jest piękny. - uśmiechnął się, po czym wstał na proste nogi i przeciągnął się.
- Masz rację, powinienem wziąć kąpiel. - zgodził się z tym co mówiła maie, jednocześnie wykonał parę ćwiczeń, które pomogły mu rozruszać kości i mięśnie.
- Niezmiernie miło mi Cię poznać. - uśmiechnął się szczerze w jej stronę.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

- Brzmi… ładnie - odparła bez namysłu. Wiedziała, że jej aura może pachnieć czymś jej bliskim, ale spodziewała się bardziej wilgotnego mchu albo kory drzew. Kwiaty i miód były przy tym zdecydowanie bardziej zachęcające. Uśmiechnęła się nie tylko do niego, ale również do siebie. Nie zdążyła nawet zauważyć, kiedy Istrathil wyciągnął dłoń w jej stronę. Odruchowo odsunęła się od niego delikatnie. Nie mogła zapanować nad tą reakcją. Kątem oka zobaczyła jednak, że zmiennokształtny ujął jedynie kosmyk jej włosów i… powąchał. Uniosła brwi zaskoczona.
- Wszystkie wilkołaki tak mają? - spytała, dusząc w sobie śmiech.
- Dziękuję - wydusiła z wielkim trudem chichocząc pod nosem. Wstała automatycznie, równo z nim.
- Myślę, że powinieneś się teraz oszczędzać… Wiem, że czujesz teraz przypływ energii, ale wolałabym, żebyś drugi raz tu nie słabł. Nie wiem, czy będę miała tyle siły na powtórzenie uzdrowienia - powiedziała wyraźnie zatroskana. Jej natura wprost nie pozwalała jej się nie martwić. Miała jednak przeczucie, że Istrathil wcale nie będzie słuchał jej w tej kwestii. Przewróciła oczami i wypuściła ze świstem powietrze z płuc.
- Hm… Wydaje mi się, że mijałam jakiś strumień nim… - Nie dokończyła. Nie chciała wspominać o zderzeniu się z drzewem. Uważała to za zupełnie zbędny szczegół. - W każdym razie, proponuję udać się tam! - powiedziała, wskazując stronę, z której przyleciała.
- Mnie również jest bardzo miło - odpowiedziała z podobnym uśmiechem.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Na pytanie Enadelii o to, czy takie zachowanie jest zwyczajem wilkołaków, Is zaśmiał się głośno.
- Zabawne pytanie. Robię tak od wielu lat, od kiedy mój węch się tak wyostrzył, że zacząłem czuć aury. - powiedział, lecz jego mina wyraźnie posmutniała.
- Jak się wyostrzyły spotkałem również swego przyjaciela, Harvora. Czarnego wilka, który był mi bratem, a dwa dni temu, gdy w szale go uderzyłem, uciekł. - ciężko mu było ze świadomością, że jego jedyny przyjaciel prawdopodobnie zniknął na zawsze. Po chwili jednak wrócił do rzeczywistości i przetarł oczy.
- Nie martw się o mnie, nie będę się przemęczał. - uśmiechnął się delikatnie w jej stronę.
- Chodźmy do tego strumienia. - zaczął iść w stronę, którą wskazała naturianka.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Również posmutniała. Miał w swoim zachowaniu coś tak szczerego, że jego emocje bardzo na nią oddziaływały. A strata, o której mówił była jej tak dobrze znana… Szczególnie w jej obecnej sytuacji.
- Wiesz, ja… Rozumiem, co to znaczy kogoś stracić. Pewnie bardzo to przeżywasz… - powiedziała współczującym tonem, nie odrywając oczu od twarzy wilkołaka. Posłała mu uśmiech, którym chciała wyrazić wsparcie. Sama nie rozumiała, dlaczego tak szybko przeróżne osoby zyskiwały jej zaufanie. Muszę się tego oduczyć! - nakazała sobie w myślach. Spuściła twarz i wlepiła wzrok w swoje bose stopy. Istrathil ruszył, a ona szybko dołączyła do niego.
- Powiedziałeś, że… uderzyłeś go w szale. A wcześniej, że nie byłeś sobą, gdy zrobiłeś… tamto - stwierdziła ze spokojem, nie okazując tym razem zniesmaczenia. - Czy to oznacza, że… nie panujesz nad sobą? - spytała wprost. Wiedziała, że mogła zadać pytanie dyskretniej, ale wręcz nie potrafiła zapanować nad ciekawością.
- Nie odpowiadaj, jeśli nie chcesz… - dodała po chwili ze spuszczonym wzrokiem.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Szedł przed siebie, oglądając się co chwilę, czy Ena idzie za nim.
- Nie byłem sobą. Trzy dni temu nastąpiła pierwsza przemiana, a ostatnie dwa dni mam wyjęte z pamięci. - przyznał się do tej dosyć krępującej sprawy.
Szedł cały czas tak, jak kierowała go naturianka, aż w końcu dotarli do niewielkiego, lecz całkiem głębokiego strumienia. Promienie słońca odbijały się od krystalicznie czystej wody. Is wręcz podbiegł do strumienia i uklęknął przy nim. Przyjrzał się swemu odbiciu. Już odzwyczaił się od widoku siebie całego we krwi, zazwyczaj zabijał bezkrwawo i szybko. Teraz nie uważał, że jeleń umarł tak jak umrzeć powinien. Zwierzę cierpiało, lecz Is nie miał zamiaru dzielić się tymi spostrzeżeniami z maie.
Pierwszym czym się zajął było uzupełnienie płynów. Nie pamiętał, by przez ostatnie dwa dni cokolwiek pił i czuł ogromne pragnienie. Wziął kilka łyków krystalicznie czystej, smacznej wody płynącej prosto z gór. Zaraz po tym przemył swą twarz. Powstał na proste nogi wszedł do strumienia. W najgłębszym punkcie, woda sięgała mu do pasa, a to i tak było głęboko jak na zwykły strumień. Zaczął obmywać swoje ciało.
- Może dołączysz? - rzucił zalotnie do swej towarzyszki.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

- Och… Pierwsza przemiana… - powtórzyła Enadelia wciąż wlepiając wzrok w drogę. Nie wiedziała wiele o zmiennokształtnych. Nie spotykała ich wielu i najczęściej byli w ludzkiej postaci, ale obiło jej się o uszy wiele historii. Niektóre z nich mroziły krew w żyłach, inne opisywały te istoty bardzo pozytywnie. Nie spieszyła się jednak z osądem. Z doświadczenia wiedziała, że niezależnie od razy, każda istota jest inna.
- Może… Powinieneś coś z tym zrobić? Jeśli tak dalej pójdzie zranisz nie tylko innych, ale również siebie. I to poważnie… - powiedziała wpatrzona w niego z troską. Śledziła go wzrokiem, gdy podchodził do strumienia. Patrzyła na krystalicznie czystą wodę, która w zetknięciu ze skórą Istrathila stawała się czerwona. Odwróciła wzrok. Próbowała znaleźć jakieś inne zajęcie. Zbliżyła się do kilku kępek traw, w celu znalezienia jakiś przydatnych roślin. Monotonnie zrywała i układała w bukiety liście o świeżym odcieniu zieleni. Słyszała za sobą szmer wody, pluski. Potrzebowała chwili, by dotarły do niej jego słowa.
- Nie… Ja chyba… - spojrzała na siebie badawczo. Rzeczywiście wypadało doprowadzić jej ludzką postać do ładu. Może umyć włosy i pozbawić się błota, które zdawało się przywrzeć do jej skóry.
- Tylko spróbuj na mnie krzywo spojrzeć, a nie ręczę za siebie! - rzuciła, zbliżywszy się do strumienia. Tym razem jej ton stał się naprawdę groźny.
Awatar użytkownika
Istrathil
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Wilkołak (przemieniony z człowie
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Istrathil »

Mężczyzna dawno nie brał kąpieli, nawet w nemoriańskiej ambasadzie nie udało mu się tego zrobić. A ta chłodna kąpiel była dla niego wręcz zbawienna. Mógł w końcu zmyć z siebie brud, a chłód orzeźwiał jego ciało.
- Chciałbym coś z tym zrobić Enadelio. - odpowiedział na jej sugestię.
- Jednak to nie będzie takie proste. Muszę nauczyć się samokontroli na nowo. - robił, krótkie przerwy, w których płukał swe długie, czarne włosy.
- Do tego potrzebuję pomocy istoty takiej jak Ty. - wskazał na nią machnięciem głowy.
- Jedynie naturianie, niebianie lub druidzi, u których trenowałem mogą mi pomóc. Lecz do tych trzecich jest zbyt daleko, a do nieba się nie wybieram. - na koniec swojej wypowiedzi zaśmiał się nieznacznie. Przejrzał się w strumieniu, widział, że broda mu się znacznie wydłużyła, ogólnie ją zaniedbał. Na groźny ton naturianki roześmiał się.
- Czemu miałbym się krzywo patrzeć na tak piękną istotkę. - puścił do niej oczko.
- Ale uważaj, woda jest zimna. - rzekł z uśmiechem, wracając do czyszczenia własnego ciała.
Awatar użytkownika
Enadelia
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Maie lasu
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/administrator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Enadelia »

Wysłuchała go spokojnie wpatrując się w lśniącą wodę strumienia. Podobał jej się sposób w jaki migotały na niej promienie słońca. Przykucnęła przy brzegu i zanurzyła ręce. Chłodny, przyjemny dreszcz przeszył ją całą. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na jej twarzy. Zmiany temperatur nie były dla niej przeszkodą. W zwiewnych sukienkach przemierzała zaśnieżone lasy i nagrzane słońcem skaliste doliny. Mimo to poczuła ulgę. Ostrożnie weszła do wody, uważając na kroki.
- Potrzebujesz pomocy. Ale… Myślisz, że jestem odpowiednią osobą? Nigdy nie uczyłam nikogo samokontroli… - odparła. Ewidentnie posmutniała na moment. Nie lubiła czuć się bezradna. Pomogłaby każdej istocie, gdyby była do tego zdolna. Przyjrzała się swojemu odbiciu w wodzie. Nie podobało jej się to, co zobaczyła.
- Oczywiście. Pomogę ci, jeśli będę potrafiła. Najpierw jednak musisz zapoznać mnie ze szczegółami - powiedziała spoglądając na wilkołaka. Wyglądał już lepiej. Potrafiła uśmiechnąć się do niego promienniej niż wcześnie.
- Piękna, czy też nie, mógłbyś… Postarać się na mnie nie patrzeć, jeśli łaska? - spytała uprzejmie. Nie miała kompleksów związanych z własnym wyglądem. Z odrobiną wysiłku mogłaby go zmienić, ale… czuła się nieswojo, gdy dopiero poznany mężczyzna patrzył się na nią, podczas kąpieli, choć miała na sobie sukienkę. Nie oczekując odpowiedzi i licząc na jego wyrozumiałość, przyklękła i pozwoliła chłodnemu strumieniowi obmyć ją całą z mchu, zaschniętych roślin i błota.
Zablokowany

Wróć do „Góry Druidów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości