Post miesiąca: Listopad[W mieście] Strażnicy i złodzieje

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Sekiel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 105
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

[W mieście] Strażnicy i złodzieje

Post autor: Sekiel »

        Do środka Sekiel wszedł ostrożnie. Nie to, żeby dziwnym się zdała mu cała ta sytuacja, w której jest odsyłany spod bramy do jakiegoś domu. Nie, to byłoby zupełnie normalne... tyle tylko, że spodziewał się raczej domostwa medyka. Względnie maga. Jak na tego pierwszego było to miejsce zdecydowanie zbyt kosztownie urządzone, szanujący się czarodziej nigdy nie zamieszkałby w zwykłej dzielnicy rzemieślniczej. Pozostał jeszcze czarodziej się nie szanujący - bądź przykrywka dla czegoś. Kiepsko urządzona, nawiasem mówiąc.
        Wszystko to dostatecznie wzbudziło niepokój u skrytobójcy. Sekiel poważnie się wahał, czy nie wyjść natychmiast - który to pomysł jednak porzucił po chwili zastanowienia. Ktoś tu prowadził jakąś grę - pytanie tylko, czy celem był on, Sajmon, czy może ich nowa towarzyszka podróży. Arisę odrzucił zabójca z marszu - nie była raczej zbyt ważną personą. Przez moment przyszedł mu namyśl książę von Karnstein - czy i on mógł być w to jakoś zamieszany? W końcu skrytobójca widział go wtedy, w Adrionie...
        Cóż, były to pytania, na które odpowiedzi Sekiel udzielić sobie nie mógł, wkrótce je zatem zarzucił. Ruszył za odźwiernym, trzymając się z przodu, by w razie czego móc działać swobodnie. W prawej dłoni, ukrytej pod opończą, ściskał rękojeść kukri, gotów wydobyć nóż w ułamku sekundy. Nie miał jednak takiej potrzeby - został poprowadzony do niewielkiego pokoiku, po czym przewodnik się ulotnił. Zamykając drzwi.
        Sekiel dobył oręża w ułamku sekundy, nagle spięty, czujny. Diametralnie zmienił postawę ciała - obniżył pozycję, ugiął nogi w kolanach, tak podszedł do drzwi, jak się okazało, zamkniętych na klucz. Rozejrzał się przelotnie po pomieszczeniu, w którym się znajdował. I owszem, dostrzegł potencjalne wyjście - małe drzwiczki z czarnego metalu. I od razu wiedział, że pójść tamtędy nie mogą. Ktokolwiek zorganizował bowiem zasadzkę, z pewnością przygotował w miarę rozsądny plan - a więc to niewielkie przejście musiało być pułapką.
        Na korytarzu posłyszał kroki, wiele kroków. Czasu na przygotowanie skrytobójca nie miał - ciężkie drzwi zaczęły się otwierać. Należało działać.
        Ciężkie ostrze przecięło ze świstem powietrze, opadając na dłoń tego, który otwierał drzwi. Rana nie była specjalnie groźna - ot, głębokie rozcięcie - a mimo to elf padł na podłogę chwilę później, gdy kurara zaczęła działać - zginął wkrótce potem. Zabójca błyskawicznie ocenił sytuację, naliczywszy czterech kolejnych przeciwników cofnął się szybko z powrotem do pokoiku, dobywając miecza. Kukri schował, po czym ciął krótko przez brzuch oponenta, który nieopatrznie podszedł za blisko, odsłaniając się.
        Pozostało trzech. Wszyscy uzbrojeni byli w krótkie miecze, mniej więcej długości sekielowego. Nosili skórzane, nitowane brygantyny - rzecz jasna, bez żadnych symboli czy emblematów, pozwalających na ich jakąkolwiek identyfikację. Ci byli rozważniejsi - nie dawali skrytobójcy przewagi, czekali na jego atak, dobrze wiedząc, że w takim starciu trzech zawsze wygra z jednym.
        Tyle tylko, że z trzech zrobiło się nagle dwóch po tym, jak jeden skończył na podłodze z nożem do rzucania wystającym z gardła. Pozostali zawahali się na ułamek sekundy, co zaowocowało jednym sztychem w podbrzusze i jedną pogruchotaną kością jarzmową. Sekiel pchnął wciąż żywego elfa na ścianę, kopnął go w goleń i przejechał mu klingą po gardle.
        - Trzymaj, elfie - rzekł, dobywając z pochwy kurki i podając je Sajmonowi. - Tylko się nie skalecz! I trzymaj się z tyłu, jak zresztą wy wszyscy. Macie mi się nie plątać pod mieczem... a teraz postaramy się stąd wydostać.
        Zabójca ruszył biegiem korytarzem, pragnąc przebyć go jak najszybciej. Udało mu się, po drodze nie powitał go nawet bełt czy strzała. Cóż... do czasu.
        Wydostawszy się z korytarza zobaczył, że drzwi wejściowe są otwarte. Tuż za nimi znajdowało się kilka kolejnych elfów - w tym dwóch z łukami. Sekiel nie miał nawet czasu, by zakląć. Jedna strzała wbiła się w drewnianą ścianę i utkwiła tam, dygocąc. Druga rozerwała zabójcy lewy biceps i pomknęła dalej, ciągnąc za sobą kropelki krwi. Wkrótce potem zniknęła w korytarzu.
        Sycząca i dymiąca tuleja upadła z metalicznym dźwiękiem tuż pod drzwi. Kłęby gryzącego dymu całkowicie spowiły ulicę za nimi, a dla znajdujących się na niej - zasłoniły widok tego, co dzieje się wewnątrz.
        - Schody - wycedził Sekiel. - Właźcie.
        I wszystko byłoby ładnie, pięknie, gdyby schody te nie eksplodowały nagle w feerii kolorów, blasku płomienia i gorącu ognia. Zabójca odwrócił się, zobaczył elfa, odzianego w szatę i padł na podłogę w sam czas, by uniknąć materializującego się nagle magicznego pocisku.
        A zatem przyszli po Sajmona, nie po niego. Doprawdy, ogromna pociecha.
,,I guarantee you'll not go hungry, because at the end of the day, as long as there are two people left on the planet, someone is gonna want someone dead" ~ Sniper
ODPOWIEDZ

Wróć do „Post miesiąca: Listopad”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości