Kryształowe Królestwo[W mieście] Tajemnice

Elfie pałace zbudowane głęboko w ukrytych leśnych polanach. Wieże strażnicze wznoszące się ponad chmurami, gdzieś wśród ostrych skał - to wszystko możesz spotkać tutaj w Kryształowym Królestwie, gdzie zbiegają się szlaki elfich książąt, magów i smoków.
Awatar użytkownika
Andarys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 55
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Andarys »

Andarys uniósł brwi. W końcu bez słowa chwycił rzemień zawieszony na jego szyi i ściągnął wisior, jedyną zaklętą rzecz, jaką nosił przy sobie. Powierzchnia onyksu, niegdyś spękanego, była teraz gładka i lśniąca jak wypolerowana, a sam kamień wydzielał słabiutką, ledwie widoczną poświatę. Najemnik od niechcenia pokazał go elfce, mając zamiar szybko go schować, ale ta ujęła onyks palcami, więc chwilowo o tym nie było mowy.
- Tak, to stąd... - stwierdziła bardziej do siebie, wpatrując się w przedmiot intensywnie.
Właśnie w tej chwili do pomieszczenia wszedł Athrys, trzymając owinięty jakimś materiałem długi miecz.
- Erila, co ty wyprawiasz?
Elfka z początku nie odpowiedziała, po prostu bez słowa lustrowała wzrokiem wisior. Po chwili zmarszczyła brwi, robiąc nieprzyjemną minę.
- Musisz to zniszczyć - rzekła, spoglądając na Andarysa.
- Co? - Najemnik wyglądał na zdziwionego, może nawet lekko zirytowanego. Spróbował zabrać amulet, lecz Erila tylko mocniej zacisnęła na nim długie palce. - Oddaj to.
- Jest w nim zaklęta mroczna magia, która wpływa na twój umysł. Tak subtelnie, że to musi być dzieło potężnego, wprawionego w swoim rzemiośle czarodzieja - powiedziała, w pełni przekonana swoich racji. - Musisz to zniszczyć - powtórzyła z mocą.
- Nie gadaj głupot kobieto - mruknął półelf, podchodząc bliżej. Andarys nie powiedział nic, ale jego mina wyrażała to samo.
- Nie gadam głupot. Przypomnij sobie, kto ostatni raz modyfikował twój amulet - rzuciła w stronę najemnika.
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quarraena »

- Kto ostatni... - zastanowił się przez chwilę. Pamięć szybko podsunęła mu odpowiedź na to pytanie. Szayel. Któż by inny... - Mój... były pracodawca. Tyle niech ci wystarczy...
Quarraena spojrzała na Andarysa, domyślając się, o kogo chodzi. Tak, całkiem możliwe, że modyfikacje tego amuletu to dzieło Szayela. Było to do niego dość podobne. Czyżby za jego pomocą pradawny kontrolował umysł mrocznego elfa?
Uniosła do góry brwi na samą myśl o tym. Ach, gdyby tylko posiadała magię umysłu... mogłaby praktycznie wszystko. No, prawie. Uśmiechnęła się złośliwie.
- Musisz to zniszczyć - powtórzyła po raz któryś elfka. - No już, zrób to... Nie chcesz chyba, żeby tajemnicza mroczna magia wpływała na twój umysł?
Awatar użytkownika
Andarys
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 55
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Andarys »

Andarys zamrugał. Faktycznie teraz wydało mu się całkiem prawdopodobne, żeby czarodziej grzebał we właściwościach amuletu. Kilka razy nawet... chyba poczuł działanie tej modyfikacji.
- Niby jak mam to zniszczyć? - zapytał swoim lekko ochrypłym głosem.
- Możesz mi to oddać, bo... chyba dałabym radę jeszcze to uratować. - Piegowata elfka uśmiechnęła się lekko, kiedy najemnik w końcu zaprzestał szarpania łańcuszka. Jednak widząc nieciekawą minę jego dotychczasowego właściciela, dodała szybko - w zamian spuszczę cenę tego miecza, jeśli zechcesz go kupić. To wspaniała broń, w sam raz dla ciebie. Prawda, Athrys?
Półelf wzruszył ramionami.
- Z tym ostatnim zgadzam cię całkowicie. I cóż, ten miecz i tak teoretycznie miał należeć do ciebie, rób co chcesz. - Mimo tych słów nie dało się nie zauważyć tego błysku chciwości w oczach.
Andarys rzucił okiem na broń. Za przyzwoleniem trzymającego ją mężczyzny wyciągnął rękę i zacisnął palce na rękojeści. Podniósł miecz, po czym przyjrzał mu się z bliska. Waga odpowiednia. Może trochę krótszy od poprzedniego, ale chyba nie zrobi to dużej różnicy. Zapytał o cenę. Kiedy po krótkim zastanowieniu Erila podała liczbę, Andarys już chciał go oddać z lekkim rozczarowaniem, wyraźnie widocznym w jasnoczerwonych oczach.
- Zważ, że to nie jest zwykła broń. Ona nigdy się nie złamie ani nie stępi i jest ostrzejsza niż cokolwiek dotychczas przez ciebie spotkane. Żadnych płomieni, błyskawic czy innych magicznych sztuczek, które dla prawdziwego wojownika są tylko zbędną oprawą wizualną.
Nie złamie? Ani nie stępi? Podjęcie decyzji zajęło mrocznemu elfowi zaledwie kilka sekund.
- Biorę go - oznajmił. - W zamian za amulet i cenę, którą podałaś.
Piegowata elfka uśmiechnęła się radośnie. Po kilku minutach Andarys oddał niemal wszystkie pieniądze, jakie miał, ale z drugiej strony znów czuł ciężar broni u pasa. Kątem oka zerknął na Quarraenę, właściwie nie wiedział, dlaczego.
Awatar użytkownika
Quarraena
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 145
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quarraena »

- Wszystko załatwione? - spytała z uśmiechem. - Jeśli tak, to możemy stąd wyjść.
Nie czekając na odpowiedź najemnika, opuściła sklep, rzucając krótkie spojrzenie na rudowłosą elfkę.
Niebo pociemniało. Zerwał się wiatr, gwałtownie szarpiący włosy Quarry. Chwilę potem zaczęło padać. Krople z początku były małe, lecz szybko deszcz zmienił się w regularną ulewę. Strużki wody zaczęły spływać za kołnierz elfki i po jej zbroi. Wypadałoby poszukać jakiejś karczmy, stwierdziła. Nie chciało jej się już wracać do tamtego sklepiku, choć wnętrze zachęcało ciepłem i suchością. Wzdrygnęła się. To nie było przyjemne uczucie. Jako mroczna elfka przyzwyczaiła się do gorąca i nie znosiła niskich temperatur. A tym bardziej wszechobecnego deszczu i wody...
Dojrzała wzrokiem zapraszający szyld karczmy. Z zadowoleniem stwierdziła, że się idealnie nadaje do przeczekania potopu. Jej buty zaczynały już odczuwać mokrą wilgoć, ona sama zaś przypominała teraz mokrą kurę z kosmykami włosów lepiącymi się do skóry. O dziwo, rysy jej twarzy złagodniały, jakby rozmazane przez wodę.
- Andarys? Idziesz?
- Nie. Idź sama.
Chciała nalegać, żeby poszedł z nią, lecz w głosie elfa było coś takiego, co kazało jej tego nie robić. Wzruszyła ramionami i sama weszła do karczmy, usiłując nie oglądać się przez ramię.
Wyglądało na to, że drogi jej i elfa ostatecznie się rozeszły, bowiem nie zobaczyła go już w karczmie. A gdy z niej wychodziła następnego ranka, po elfie nie było już śladu.

Ciąg dalszy: Quarraena
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość