Mgliste BagnaKurhany

Tajemnicza mroczna kraina, gdzie każdy Twój ruch jest obserwowany. Strzeż się każdego cienia i odgłosu bo możesz już nigdy stamtąd nie wrócić.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Veril
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Naturianin, Maie podmuchu
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Veril »

Veril wreszcie odnalazł miejsce gdzie dwójka aktorów odgrywała swoje przedstawienie. W zasadzie to nie przypominało już zabawy, ani nie wyglądało na udawane. Głos Carey brzmiał srogo i nieustępliwie, tak złowieszczo, że grajek aż wzdrygnął się słysząc nieznoszący sprzeciwu rozkaz anielicy. Z drugiej strony płomienie Khardana też nie wyglądały na fajerwerki.

Naturianin obserwował z niemym podziwem jak dwójka odwiecznych wrogów, złączona w śmiercionośnym tańcu wymienia z sobą kroki. Kto pierwszy się potknie, zapewne przegra. Veril teoretycznie znał już wynik starcia, ale teraz nie był już tego taki pewien, wyglądało na to, że nikt nie chce ustąpić. Czyżby Khardan zmienił zdanie? Czyżby okłamał swoją towarzyszkę i gdy ta wstrzyma się z atakiem w myśl pierwotnego planu on zada rozstrzygający cios?
Zacisnął zęby, miał ochotę wskoczyć w wir walki i rozdzielić walczących, którzy przecież również przez niego zmuszeni są do odgrywania całego tego przedstawienia.

Nagle obserwujących oślepił błysk. Veril aż podskoczył czując przeszywającą magię, jako istota energetyczna był wszak bardziej wrażliwy na takie zjawiska co bardzo nieudolnie próbował teraz ukryć. Widok, który ukazał się wszystkim po tym jak odzyskali zmysł wzroku dla niejednego z nich spowodował uczucie ulgi. Dla wszystkich poza Verilem. Ten miał wciąż wątpliwości co do intencji piekielnego. Czy teraz nadejdzie ten moment, w którym zdradzi Carey? Następne chwile pokażą, póki co Veril kluczył wśród tłumu by w razie czego być blisko.
Awatar użytkownika
Khardan
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 99
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Diabeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Khardan »

Z perspektywy Diabła ciężko było stwierdzić, czy jego cel został trafiony, czy nie. Biorąc pod uwagę, że miała się całkiem nieźle, założył, że nie trafił. Pełen gniewu, szału i nienawiści ryk wstrząsnął sercami wszystkich zebranych. Naturalne umiejętności diabłów niewątpliwie odgrywały w tym ogromną rolę. Słabi psychicznie stracili przytomność. Co ciekawe wśród nich nie było ani jednego staruszka, ani staruszki. Ci dziarsko się trzymali i mogliby robić za doskonałych kibiców klubów piłkarskich. Ba, mogliby większość wprawić w zakłopotanie swoją żywiołowością i zaangażowaniem.

Rozbłysk niebiańskiej światłości, jak miód na te stare serca, rozprzestrzenił się po całej okolicy, Praktycznie rażąc wszystkich zebranych. Chyba najmniej ucieszony był z tego rogaty, ale to dlatego, że jego faktycznie to światło oślepiło. W dodatku zaczynał czuć, że wcale nie chce nikomu zrobić krzywdy, że tak naprawdę to by pozwiedzał, albo poczytał, albo napił się czegoś, albo... musiał się bronić. Musiał.
Zewrzeć ognie postanowił. Były one przecież na każde jego skinienie w płomiennej półkuli, której on był epicentrum. Podobno nigdy nikt nie urodził się odpornym na magię. Jak prawdziwym by to nie było, on wiedział jak jej ogniste aspekty podejść tak, by nie były w stanie go zranić. Zapewne co bardziej ogarnięte diabełki również używały tej metody. Jeśli nie, to w sumie mógłby jej nauczyć. Każdy diabeł związany jest z piekielnymi ogniami, które nieoczekiwanie potrafią palić. Generalnie organiczne stworzenia poddawały się temu bez większych przeszkód, wyjątkiem byli piekielni. Diabły potrafiły nawet stanąć w takim ogniu i nic im się nie działo. To stanowi doskonałą warstwę izolacyjną dla ogni innych natur. Była to forma ognia zaporowego, którego zwykłe, oraz większość magicznych płomieni, nie mogły przebić. Zapewne na wyższych poziomach magii ognia istnieje sposób na to, by dokonać czegoś takiego bez pomocy ogni piekielnych, jednak wiedza ta była dla niego niedostępna.

Przygotował się też do wygaszenia płomieni. Nie potrafił ocenić, co planuje jego towarzyszka, ile czasu potężna magia niebiańska go zdezorientowała. Musiał zatem być gotowym na koniec walki. Płomienie mogłyby dalej płonąć, ale nie spełniłoby to założeń. Nie zminimalizowałby strat, a zwycięstwo dobra nie byłoby tak potężnie dostrzegalne. Musiał być gotowy na porażkę w tym momencie. Ostateczne zwycięstwo jego planu miało się wyklarować dopiero za kilka godzin, gdy Anielica opuści z nim miasto w blasku chwały.
Careylissa
Senna Zjawa
Posty: 253
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Careylissa »

Niebiańska jasność ogarnęła miejsce walki pomiędzy przedstawicielami dwóch ras. Obserwatorzy tego niecodziennego spotkani wkrótce odkryli, że to światło przestaje ich oślepiać i mogą patrzeć w jego kierunku pomimo tej mocy. Niedowierzanie, a niekiedy błogość, malowały się na twarzach gapiów. Na niektórych z tłumu, niebiańska światłość zadziałała jeszcze inaczej. Poczuli oni chęć czynienia dobra, okazywania dobrych uczuć czy uśmiechania się do wszystkich. Nawet sam Veril mógł poczuć, jak mała rączka dziewczynki stojącej obok swojego starszego brata, powędrowała po futerku stworzonka.

Tymczasem Anielica utrzymywała światło, które dla aniołów nie było wyjątkowo trudne. Odczekała jeszcze aż Khardan mocniej poczuje wpływ dobra i magii niebiańskiej. Kiedy Rogaty został szczelnie objęty ramionami delikatnych promieni, Carey ostrożnie machnęła skrzydłami i zbliżyła się do niego. Dziewczyna wyglądała jeszcze bardziej anielsko, a to wszystko przez magię i całą uwalnianą energię.

- Czas to zakończyć Khardanie. - odezwała się delikatnym głosem, a wydawało się, jakby w ogóle nie poruszyła ustami. Skrzydła Anielicy lekko poruszały się, nadając wszystkiemu jeszcze piękniejszego efektu.
- Teraz jest najlepsza chwila by to przedstawienie dobiegło końca. - dodała patrząc mu w oczy.
- Jeszcze przez jakiś czas utrzymam niebiańskie światło. Zgromadzeni nie widzą teraz tego, że ze sobą rozmawiamy. Zabiorę Verila, potem ciebie i znikniemy tak, by reszta widziała, że zostali ocaleni. - zamilkła w oczekiwaniu na odpowiedź Khardana.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Ludzie zdawali się nie do końca wiedzieć co się właśnie działo. Zdawać by się, mogło że Careylissę otacza niewidoczna bariera, która sprawiała iż tłum, wciąż zauroczony magią niebianki, bezwiednie rozstępował się, przepuszczając oryginalną parę w stronę wyjścia z miasta. Za nimi zaś żywa ściana zamykała się. Nie było szansy, by odejść niezauważenie.
Nikt nie spodziewał się tego, co miało się właśnie wydarzyć. Zaburzenia czasu znów dały o sobie znać. Otworzony wiele setek lat temu portal nagle pojawił się przed idącą parą. Niebianka nie zdążyła zareagować, nim została pochłonięta przez magiczne przejście i wyrzucona przez niego w nieznanych sobie rejonach Alarnii.

Ciąg dalszy: Careylissa
Zablokowany

Wróć do „Mgliste Bagna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości