Menaos[Wioska na południe od Menaos] Ucieczka.

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

[Wioska na południe od Menaos] Ucieczka.

Post autor: Villemo »

Znów to samo. Znów ucieczka. Villemo miała wrażenie, że to chyba nigdy się nie zmieni. Po śmierci matki sądziła, że to już koniec, że nic nie grozi jej, ani jej córeczce. Tymczasem w rok po tym znów była zmuszona uciekać. Raia miała już dwa lata, ale nadal mało rozumiała z tego co się działo. Może to i lepiej, dzięki temu nadal była tym samym wesołym, pogodnym dzieckiem, które lgnie do wszystkich. Długo jechały przez równinę. Raia wyglądała na zmęczoną, z resztą Villemo też czuła, że powinny znaleźć jakieś schronienie na noc. Póki co mała nadal nie wykazywała żadnych zdolności magicznych, ciągle była tylko dzieckiem. Z łatwością można było pomylić je obie z ludźmi. Tylko ich silna aura mogła zdradzić kim są naprawdę. Słońce powoli zaczęło chylić się ku zachodowi. Raia zrobiła się marudna i zaczęła wiercić jej się w siodle. Villemo jednak w tej chwili nie mogła się zatrzymać. Wiedziała, że są niedaleko miasta i miała szczerą nadzieję, że uda im się do niego dotrzeć przed zmrokiem.
Villemo zwolniła Shirę, kiedy klacz szła wolniej Raia uspokajała się. Wspięły się na niewielkie wzgórze, na szczęście dla całej trójki Villemo ujrzała za nim małą wioskę.
Awatar użytkownika
Aredian
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredian »

Czarodziej już kilku dni był w drodze. Nie był do końca pewien, czy aby na pewno warto było nadłożyć tylu kilometrów drogi dla zwykłego przeczucia, które jak dotąd nigdy go nie zawiodło. Piorun zakupiony pół roku temu przez niego rumak okazał się na szczęście znamienitą inwestycją, chociaż cena była tak samo porażające jak imię ogiera. Są rzeczy cenniejsze od pieniędzy. - pomyślał mag, ponaglając ogiera by nieco przyśpieszył. Czarodziej według swoich założeń znajdował się niedaleko małej mieściny - Menaos, w pobliżu której było kilka pomniejszych wiosek. Nagle uwagę Arediana zwróciło silne źródło energii magicznej, co było dosyć dziwne tym bardziej tutaj. Zawrócił w tamtą stronę i przyśpieszył. Z daleka zobaczył kobietę na koniu, które zatrzymały się na niewielkim wzgórzu. Czarodziej nieco zwolnił by ich nie przestraszyć, i gdy już znalazł się przy nich przedstawił się:
- Witam piękną niewiastę, jestem Aredian Zorrander, czarodziej. - oczywiście zauważył także trzymane na rękach kobiety dziecko, widział też w jej oczach troskę i lęk. Prawdopodobnie kobieta uciekał przed kimś lub przed czymś, cokolwiek to by nie było z pewnością przydałaby się im pomoc.
Szayel
Rasa:
Profesje:

Post autor: Szayel »

Czarna smuga przecięła powietrze, rozszerzając się z upiornym piskiem i ukazując przejście pomiędzy światami, z którego wynurzył się Szayel. Jego szata zatrzepotała porwana nagłym podmuchem chaotycznego podmuchu energii, a długie włosy zafalowały niczym łany zboża. Pstryknąwszy palcami wyrwa błysnęła mrocznym blaskiem i zamknęła się posłusznie, rozpływając w nicości. Ledwo to uczynił i strząsł pyłek z czarnego rękawa, gdy wtem dostrzegł dosłownie naprzeciwko siebie dwójkę ludzi na koniach. Mężczyznę – maga, i kobietę z dzieckiem. Scena niczym wyjęta z komiksu, kiedy ktoś przypadkiem pojawiał się w nieodpowiednią porę i w nieodpowiednim miejscu.
Normalnie nawet by się nimi nie przejął, gdyby nie wyczuwalna aura magiczna. Całkiem interesująca w obydwu przypadkach…
- Witam – powiedział, uśmiechając się w swój charakterystyczny sposób pełen tajemniczości, dwuznaczności i wyższości – Z kim mam przyjemność?
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Dwaj mężczyźni pojawili się jakby znikąd. To nie wróżyło nic dobrego. Pierwszy z nich wydawał się mniej groźny, drugi zaś... Villemo nie podobał się już sam jego wygląd. Odkąd wróciła z Otchłani była nie ufna, po incydencie z zakonem stała się jeszcze bardziej. I tym razem nie miała ochoty spoufalać się z mężczyznami. Pytanie brzmiało jak wydostać się z tej matni. Jeżeli byli nieprzychylnie nastawieni nie miała za bardzo szans ucieczkę.
- Villemo Moria, kobieta - odezwała w podobny sposób do czarodzieja, wcale nie uważała, żeby musiała od razu mówić mu jakiej jest rasy. Spojrzała na niego przymrożonymi, zielonymi oczami. Kiedy pojawił się drugi mężczyzna zmrużyła oczy jeszcze bardziej.
- Żadnej przyjemności jeszcze nie było - odezwała się.
Awatar użytkownika
Aredian
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredian »

Nie zdziwił się zbytnio pojawieniem mężczyzny, na szczęście nie wyczuwał nigdzie w dosyć sporej odległości żadnego innego czarodzieja czy niespodziewanego gościa. Aredian już wcześniej wejrzał w ich aury by wiedzieć z kim ma do czynienia.
- Tak, tak niewątpliwie kobieta. - przytaknął czarodziej, patrząc przy tym Villemo prosto w oczy. W tych oczach widział, że miała ona całkiem sporo do ukrycia, ale nie miał po co jej póki co przyciskać. Po kilku chwilach odwrócił wzrok od "kobiety" po czym spojrzał na maga.
- Witam, witam jestem Aredian Zorrander, czarodziej zdaję się podobnie jak kolega. - zauważył mężczyzna. Oczywiście, czarodziejowi coś w sekundzie zaświtało - to spotkanie to z pewnością nie może być przypadek, ale jeszcze było zdecydowanie za wcześnie by ich o tym uświadamiać. Teraz był czas, by chociaż dowiedzieć się o nich nieco więcej.
Szayel
Rasa:
Profesje:

Post autor: Szayel »

Słysząc odpowiedź kobiety Szayel uśmiechnął się jeszcze szerszej.
- Ależ nie ma potrzeby do bycia opryskliwą.
Widocznie się dokądś śpieszy – pomyślał, mrużąc nieznacznie oczy. Uciekający wzrok, napięta twarz. Zaciśnięte palce. Przyśpieszony oddech, chociaż widać było, że starała się go kontrolować. Z pewnością się śpieszy
- Być może możemy sobie nawzajem pomóc. Czy tylko odnoszę takie wrażenie, czy się Pani gdzieś spieszy? Może przed czymś Pani ucieka?
Natomiast do mężczyzny odpowiedział.
- Rzeczywiście, również czarodziej – obdarzył czarodzieja cierpkim uśmiechem – Piękna dedukcja – rzucił z ironią.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Raczej panowie nie mogę mi pomóc, chyba, że prowadzicie karczmę, lub inny przybytek, w którym można zaleźć schronienie - odpowiedziała. Oboje jej się nie podobali. W dodatku Raia znów zaczęła marudzić, zbyt długo stały w jednym miejscu. Villemo ubrana była w długą, ciemnozieloną suknię i czarny płaszcz z szerokim kapturem, mała miała podobną do matki sukienkę. Obie i matka, i córka miały zielone, kocie oczy i kruczoczarne kręcone włosy. Z tym, że mała Raia miała loczki spięte w dwie, krótkie kitki, a włosy Villemo były zaplątane w luźny, długi warkocz. Kobieta zdecydowała się zsiąść z konia. Zestawiła też a ziemię córkę. Kiedy tylko mała poczuła pod stopami trawę zaczęła śmiać się wesoło i biegać. Najwyraźniej miała już dość siedzenia na koniu.
- Wybaczcie panowie - rzekła Villemo zwracając się do mężczyzn - ale na mnie już czas - dodała i ruszyła w dół, w stronę wioski. Raia puściła się biegiem w dół, była jednak mała i bardzo szybko przewróciła się na trawę. Nic jej się nie stało, więc zamiast płakać zaczęła śmiać się i turlać. Villemo chwyciła konia i zeszła w dół do córki. Podniosła ją i kazała iść, nie biegać. Mała była mocno niezadowolona, ale w końcu skupiła się na powolnym zejściu w dół, bo matka trzymała ją za rękę. Villemo doskonale wiedziała, że wcale nie pozbyła się mężczyzn. Zbliżała się noc i każdy szukał schronienia, a mała wioska w dolinie wydawała się jedynym miejscem w którym można było znaleźć nocleg.
Szayel
Rasa:
Profesje:

Post autor: Szayel »

Szayel zerknął na czarodzieja.
- Wygląda na to, że zostaliśmy sami, bracie czarodzieju. Co powiesz na nocleg w tej jakże przyjemnie wyglądającej wiosce?
Zapadał zmrok. Szayel był zmęczony podróżą po wymiarach i musiał odpocząć. Poza tym w towarzystwie czarodzieja zawsze można było liczyć na zdobycie paru ciekawych informacji.
Awatar użytkownika
Aredian
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredian »

Więc jest jak zwykle - ludzie (i inne istoty) po prostu nie chcą sobie dać pomóc, pod tym względem świat się raczej zbyt szybko nie zmieni. Oczywiście pod względem tego, że czarodzieje dadzą jej spokój Villemo się nie pomyliła.
- Wybacz może nie dosłyszałem, ale chyba w końcu się nie przedstawiłeś. - zauważył Aredian, co było dość oczywistym faktem. Chce lub nie, obcy czarodziej nie musi podawać mu prawdziwego imienia, w tej chwili nie miało to dla niego większego znaczenia. Czekając aż kobieta oddali się na nieznaczną odległość szepnął do maga:
- Nie wydaję mi się żebyśmy ją mieli teraz zostawić. Co o tym sądzisz? - spytał pierwszy, nie czekając aż tamten uczyni to najpierw, choć już przed zadaniem pytania domyślał się odpowiedzi. Widać, że i jego zafascynowały "kobiety" o tak silnych aurach.
Szayel
Rasa:
Profesje:

Post autor: Szayel »

Szayel westchnął na upomnienie czarodzieja, co do jego imienia.
- Na imię mam Szayel, to musi ci wystarczyć, bracie czarodzieju.
Na drugie pytanie odrzekł z uśmiechem na ustach, potrząsnąwszy głową.
- Oczywiście, że jej nie zostawimy. Bardzo rzadko zdarza się taka okazja…
I to powiedziawszy ruszył wraz z magiem do wioski w ślad za kobietą.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Im bliżej była wioski tym bardziej się dziwiła. Póki co nie zobaczyła ani jednego człowieka. Czyżby wieśniacy już udali się na spoczynek? Kobieta spojrzała na niebo. Słońce było co raz niżej, ale jeszcze nie na tyle nisko, żeby zamknąć się w chatach. A co jeśli wioska jest opustoszała? Albo panuje w niej jakaś choroba? Villemo mocniej chwyciła córkę za rękę. Dopiero teraz zauważyła gdzieś na głównej i jedynej ulicy wioski jakiegoś człowieka. Za nim zobaczyła kolejnego i kolejnego. Myliła się, wieśniacy dopiero teraz schodzili z pól. Z tych kilku drewnianych chat pokrytych strzechą wyszyły jakieś kobiety, wybiegły dzieci. Villemu uśmiechnęła się mają nadzieję, że trafi na normalnych ludzi i gdzieś w wiosce znajdzie schronienie i jadło, chociażby miała spać w stodole. Miała też nadzieję, że tu nikt jej nie znajdzie...
Awatar użytkownika
Aredian
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredian »

Czarodzieje z wolna ruszyli za Villemo, pójście za nią okazało się dla czarodziei o tak czułych zmysłach magicznych dziecinną igraszką, nawet gdyby oddaliła się o kilka staj przy czym nie zostaliby przez nią zauważeni. Przynajmniej nie dzięki zwykłym zmysłom jakie mogła posiadać kobieta. Po co jednak mieli się skradać, jeśli doskonale wiedziała, że za nią pójdą?
- Mogłaby wreszcie wejść do jakiejś gospody, albo poprosić kogoś o przenocowanie, bracie. - rzekł niecierpliwie Aredian. Oczywiście zwykle był opanowany, zresztą podobnie jak i teraz, ale coś ciągnęło go do tej istoty, nie był tylko do końca pewny co, mógł snuć jedynie pewne domysły. Z pewnością zaraz powinna coś zrobić chyba, że woli zmarznąć i przemoknąć, bo widać było, że zbiera się powoli na deszcz, być może nawet na burzę ?
Ostatnio edytowane przez Aredian 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Szayel
Rasa:
Profesje:

Post autor: Szayel »

- Nie ma co się tak denerwować, bracie – odparł Szayel półszeptem, łącząc dłonie za plecami i idąc spokojnym korkiem. – Ona nigdzie nie ucieknie. Pytanie tylko… - widząc dzieci i wieśniaków wracających z pól zmarszczył brwi. Banda żałosnych śmiertelników – pomyślał z odrazą, mówiąc: – Kto miałby ją ścigać? I po co? Może posiada ze sobą jakiś potężny artefakt?
Mówiąc to posłał w stronę kobiety ukrytą sondę myślową, starając się wyczuć coś, co mogłyby pomóc mu w wyjaśnieniu powodu pośpiechu kobiety.
Awatar użytkownika
Adrastos
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny elf
Profesje:

Post autor: Adrastos »

Jak zwykle musiał się zgubić. Choć o tym nie wiedział, Menaos minął naprawdę szerokim łukiem. Zapewne nie zdarzyłoby się to, gdyby nie niechęć wobec traktów - szczególnie jeśli dalej można mieć na karku nieumarłe kruki licza... Gdyby tego było mało, zbierało się na nocowanie na otwartej przestrzeni. W burzę i to z tego co przewidywał dosyć silną. Na całe szczęście sokoły odnalazły niedaleko wioskę. Chociaż Adrastos nie lubił zbliżać się do siedzib ludzi oraz innych ras, tym razem postanowił zmienić trochę obyczaje. W sumie lepsza noc w karczmie, niż na zewnątrz w czasie burzy. Czyż nie?
Tak więc skierował swoje kroki w kierunku wskazanym przez ptaki. Oba stworzenia dla bezpieczeństwa obniżyły pułap lotu, teraz szybując zaledwie kilka metrów nad polami uprawnymi. Czasem, któryś wieśniak odwrócił głowę, by spojrzeć na ich niezwykłe ubarwienie. Niektórzy nawet pokazywali je sobie palcami. Ptaki gdy tylko dotarły ponownie nad wioskę, zaczęły zataczać kręgi nad strzechami domów, co również spowodowało pewne poruszenie wśród mieszkańców.

Będąc już przy pierwszych domostwach, elf wyczuł coś dziwnego. Choć nigdy nie nauczył się odczytywać aury, był na tyle bystry by zorientować się co mogło przyciągnąć jego uwagę. Kierując się wyłącznie siłą działającą na jego zmysł magiczny, starał się odszukać źródło tej aury. Na jego szczęście dwójka magów była dalej niż kobieta. W jej stronę więc zmierzał, rozglądając się uważnie. Choć i tak nie mial pojęcia jak poznać obiekt jego zainteresowania...
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Owszem Villemo uciekała, ale nie w tej chwili. W tej chwili skupiała się na tym żeby znaleźć jakieś schronienie na noc. O ile ona sama mogła by spać pod gołym niebem tak nie mogła pozwolić by jej córka zmarzła. Dotarła już do samej wioski i uśmiechnęła się przyjaźnie do przechodzącej obok kobiety z trzema małymi dziećmi.
- Przepraszam... - odezwała się przyjaźnie - macie tu jakąś gospodę? Albo miejsce gdzie można przenocować? - zapytała. Raia chciała wyrwać się i pobawić z dziećmi kobiety, ale Villemo twardo trzymała ją za rękę.
- Na końcu wioski - odpowiedziała jej wieśniaczka i nawet uśmiechnęła się niemrawo, potem ruszyła dalej.
- Dziękuję - Villemo odwróciła się żeby podziękować kobiecie, ale ta odeszła w swoją stronę. W takim razie i Villemo ruszyła dalej. Wioska miała tylko jedną, szeroką udeptaną ulicę, albo raczej ścieżkę, która skręcała w prawo na pola, na samym jej końcu faktycznie znajdował się dość niewielki jak na gospodę budynek. Była to parterowa chata, tak jak inne pokryta strzechą, choć ta wydawała się znacznie bardziej rozległa niż pozostałe. Kiedy znalazła się nieco bliżej dostrzegła, że gospodę zbudowano w kształcie litery L i najprawdopodobniej w tej części, która znajdowała się bardzie w podwórzu były pokoje. Villemo przywiązała Shirę do drewnianego płotu przed karczmą i wzięła Raię na ręce. Dopiero teraz zauważyła, że słońce zaszło już prawie zupełnie, a niebo zrobiło się szare. Ale czy naprawdę słońce zaszło? Villemo spojrzała na niebo i zauważyła na nim ciemne chmury. Zbierało się na deszcz... Kobieta nie rozprawiając już dłużej o pogodzie weszła do gospody.
Awatar użytkownika
Aredian
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 57
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredian »

Nie robiąc żadnych komentarzy, magowie podeszli do gospody. Przed nią Aredian uwiązał rzecz jasna swojego konia i rzucił monetę człowiekowi zajmującemu się końmi. Człowiek popatrzył się na monetę z orłem.
- Ma być wyczyszczony, napojony i dobrze najedzony jak będę stąd wyjeżdżał. - chłopaczek skinął posłusznie głową, mrucząc pod nosem podziękowanie. Czarodzieje weszli do gospody. Była to zwykła tawerna jakich wiele można znaleźć w podobnych wioskach czy mieścinach. Skromnie urządzona, z reguły w miarę schludna. Podróżni mogli tu coś zjeść, napić się lub przenocować, pod tym względem było tu tak samo. Aredian podszedł do karczmarza
- Witam dobry człowieku, przydałoby się trochę porządnego wina. - oznajmił mag.
- Tak, tak już podaję zacnym panom. - karczmarz wyjął spod lady dwa dzbanki i wypełnił je czerwonym winem po brzegi. Aredian wychylił kilka łyków po czym pochwalił trunek wykładając 15 ruenów.
- Naprawdę dobre, już płacę. Przy okazji nie wiesz nic o młodej kobiecie, przyjezdnej ?
- Hmmm...może jest coś co pomogłoby mi sobie przypomnieć. - uśmiechnął się starszy mężczyzna
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości