Mroczne DolinySalon {Parter}

Tajemnicza kraina, nad którą od wieków zalega mrok. Słońce świeci tu niezwykle rzadko. Nie ma tu tętniących życiem wiosek, jedynie jedno, warowne miasto ostało się w tej czeluści mroku, a i o nim nie można powiedzieć, pełne życia...
Awatar użytkownika
Comeda
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:

Salon {Parter}

Post autor: Comeda »

Pomieszczenie to było średniej wielkości, wokół którego znajdowały się tradycyjne dębowe meble, które mimo faktu iż zostały nadgryzione zębem czasu, dobrze pasowały do wnętrza. Znajdowały się na nich przeróżne drobiazgi, kolekcjonowane przez nią kilka dobrych lat, pośrodku stał ciężki stół i kilka obitych skórą krzeseł, których czas świetności również minął. Salon posiadał tylko dwa okna, pomiędzy którymi zawieszona była na ścianie wypchana głowa czarnego wilka, służąca za ozdobę. Samo miejsce było dość dobrze oświetlone, a należało ono do pewnej Górskiej Elfki, która w chwili obecnej odpoczywała po obowiązującej ją "warcie", polegającej na polowaniu w okolicach miasta. Dziś wyjątkowo miała albo mało szczęścia, albo zły dzień, ponieważ nie pozyskała żadnej zdobyczy. Polowała głównie na wilki, gdyż było to najmniej kosztowne przedsięwzięcie - wymagało najmniejszego przygotowania, a korzyści utrzymywały się na poziomach niższego standardu. W każdym bądź razie - jakoś sobie radziła, a w obecnej chwili, pozostawiła swój ekwipunek w małej zbrojowni, by móc nacieszyć się resztą dnia, polegającym na spożyciu posiłku, odpoczynku i spotkania się w gildii myśliwych, by sprawiedliwie zgłosić brak łupów, i upadając tym samym w ogólnym rankingu zdobyczy. Cóż, raz się wiedzie lepiej, raz gorzej. Siedząc przy stolę spożywała niedawno sporządzoną żywność, w myślach rozplanowując sobie resztę dnia.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

        Koń wydał odgłos gębowy w chwili, gdy maie ognia o imieniu Gardenia wysiadła z zaparkowanej w ślepej uliczce dorożki. Była pasażerka podała woźnicy zapłatę. Powóz oddalił się szybko i zniknął za rogiem. Zza tegoż samego rogu wyłonił się obwoźny sprzedawca naleśników, kusząc maie okrutnej cudowności aromatem zapiekanej zakąski.
Placek mięsisty i sycący, idealnie obsmażony z każdej strony, nie wysuszony, przy czym zewnętrzna jego strona posiadała leciusieńko bardziej chrupką skórkę. Zarumienioną. Serowe nadzienie było lekkie, delikatne jak chmurka, rozpływało się w ustach. Poprzetykane miodowo słodkimi, soczystymi rodzynkami.
Czysty obłęd.
- Stefan, bierz go. – Gardenia posłała koleją inkarnację kruka-tropiciela za oddalającym się sprzedawcą. Ptak zakołował nad głową człowieka, a ten zatrzymał się w miejscu i zaczął się od ożywieńca energicznie odganiać. Maie spokojnie podeszła do szamocącej się dwójki, wygrzebując w międzyczasie z kieszeni odliczoną sumę.

***

        Chata myśliwej Comedy znajdowała się niedaleko, co wymogło na Gardenii przyśpieszenie tempa konsumpcji. Piekło ją w ustach i przełyku, jakby łyknęła magmę. Drzwi wejściowe były tuż, tuż. Z rozczuleniem spojrzała na pyszny zawijasek, nie miała serca go wyrzucać. Wepchnęła sobie do ust kawał wielkości swojego wełnianego kapcia. Parzył. Napięła się. Zatrzymując łzy siłą woli wciągnęła kilka razy powietrze przez szeroko otwarte usta.
Kiedy naleśnik potoczył się do miejsca przeznaczenia, magini odetchnęła z ulgą i wytarła oczy.
Zapukała, zrobiła pół kroku w tył i nasłuchiwała czy ktoś nadchodzi.
Awatar użytkownika
Comeda
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:

Post autor: Comeda »

Równolegle ze skończeniem posiłku, jej uszy wychwyciły dźwięk czyjegoś pukania do drzwi. Nie spodziewając się żadnych gości, i będąc ciekawą kogo to wiatr przywiódł, postanowiła zostawić mosiężną misę i wstać by dać znać nagłym gościom o swojej obecności. Pzeciągając nieco i rozmasowując jedną z rąk, która czasem zwykła drętwieć, podążyła w milczeniu spokojnym krokiem, i po krótkiej chwili gdy znalazła się na miejscu, rozsunęła dość masywny zamek, otwierając przy tym drzwi.

Widok jaki ujrzała to średniego wzrostu kobieta o ciemnym kolorze włosów i ostrej wyrazistej twarzy. Nigdy jej tu przedtem nie widziała, więc stwierdzając iż jest tu przejazdem, zmrużyła oczy w lekkim znudzeniu. Nie lubiła zawierać kontaktów z "tymczasowymi". Wszędzie zaglądali, wtykali nos, a później się dziwili że nagle zniknęła im sakiewka. Do niej miała właśnie takie nastawienie. Nie chcąc się nawet odzywać, postanowiła wykorzystać przydatną umiejętność polegającą na przesyłaniu informacji drogą telepatyczną. Posiadając sceptyczny wyraz twarzy, przekazała jej uczucie niechęci połączonej z częściowym domaganiem się wyjaśnienia sprawy - trwało to zaledwie kilka sekund. Następnie odgarnęła jedną ręką swoją specyficznie długą grzywkę, oczekując odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

        Chłód. To pierwsze co przyszło Gardenii do głowy kiedy spotkała elfkę. Chłód i dystans. Surowe spojrzenie dwojga przenikliwych jak tylko przenikliwe mogą być oczy wyraźnie zaznaczało granicę jej przestrzeni. „Nie waż się podchodzić bliżej, suko” zdawały się mówić „Ani kroku dalej”. Pod tym wejrzeniem małe włoski na karku stawały dęba, krew zamarzała, serce zamierało w miejscu i udawało, że go nie ma. Magini przełknęła ślinę, chrząknęła. Zaprawdę myśliwa, na swój sposób, straszną była. Wizja kobiety podrzynającej gardło upolowanej sarnie albo skórującej nie do końca jeszcze zdechłego zwierzaka wcale nie wydawała się taką trudną do wyobrażenia. Pewnie nawet powieka jej nie drgała, gdy dookoła tryskała fontanna ciepłej, tętniczej juchy. Po prostu przerażająca baba.
        A jednocześnie nie sposób było jej odmówić nieprzeciętnej urody. Jak to na elfkę przystało. Było to tyle zaskakujące połączenie, co intrygujące. Jakby ktoś położył na lodowym, bezdusznym, wykutym grubym dłutem posągu bukiecik świeżych stokrotek. Gardenia uśmiechnęła się, choć nie trwało to dłużej niż pół sekundy. Na dłużej się nie odważyła.
- Witaj Comedo Isoxethe Irene. – wyprostowała się, przyjmując swoją zwyczajową, profesjonalną pozę. – Nazywam się Gardenia Stook i jestem posłańcem króla licza Megdara, władcy Doliny Umarłych i sojusznika państwa Maurii. Przyjechałam do miasta w związku ze zbliżającą się wojną naszych krajów z Kryształowym Królestwem. Chciałabym zaoferować ci pracę, pani Irene. – łypnęła za plecy elfki, w głąb mieszkania. - Czy możemy porozmawiać?
Awatar użytkownika
Comeda
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:

Post autor: Comeda »

Irene nie musiała długo oczekiwać wyjaśnień. Nieznajoma kobieta już w pierwszych słowach ją zaintrygowała, znając jej miano. Dotychczasowo żadni obcy nie nazwali ją pełnym imieniem, gdyż po prostu go nie znali - wyglądało na to że stojąca przed nią postać albo szukała jej już wcześniej, albo była na tyle zaufana, iż ktoś z miejscowych podał pełne imię. Irene na krótką chwilę zmrużyła oczy intensywnie się w nią wpatrując. Nieznajoma przedstawiła się jako Gardenia Stook, i poinformowała ją iż pracuje jako posłaniec dla Króla Megdara.. Wyglądało na to że sprawa jest nieco poważniejsza niż mogłoby się z początku wydawać, lecz Irene nadal wolała trzymać dystans, choć jej wyraz twarzy wyraźnie złagodniał. Kiedyś gdzieś zasłyszała to miano, lecz nigdy więcej w to nie wnikała, gdyż prywatne sprawy zawsze uważała za ważniejsze. Ale najwyraźniej pochłonęła się w prywatnym życiu za bardzo, bo nigdy nie słyszała o żadnej wojnie. Tak więc Gardenia wspominając o niej i dodając że w związku z nią ma dla niej pracę, zdołała wywrzeć na niej dalsze zaciekawienie. Gdy zadając pytanie zakończyła swą wypowiedź, Irene myślała jeszcze przez chwilę, czy aby ta osoba czegoś nie planuje. Intuicja zdawała się być podczas tego spotkania dość niepewna, ale ostatecznie przekonując się nieco do niej, zdecydowała że może poświęcić jej nieco czasu.

- W porządku - odrzekła lekko zachrypniętym głosem, wyrażając się ze spokojem i względnym umiarkowaniem - Wygląda na to że znasz moje miano. Zapraszam. - dodała, odstępując od progu i zapraszając Gardenię gestem ręki do środka. - Z chęcią dowiem się jak udało ci się pozyskać takie informacje - Szczerze powiedziawszy nie wiedziała czy wpuszczanie jej to odpowiedni pomysł, ale kobieta nie wyglądała raczej na niebezpieczną. Ponadto oprócz oczywistego symbolu kultury, dobrze by było gdyby dostała więcej wyjaśnień odnośnie całej tej sprawy.

Do salonu prowadzi jeden dość obszerny i skromny korytarz, którego liczba znajdujących się w nim drzwi podpowiada iż jest tu jeszcze sześć innych pokoi. Pomieszczenie oświetlane jest przez pewien rodzaj magii, ponieważ blade jasno niebieskie światło rozchodzi się po pustych ścianach, nie mając żadnego źródła pochodzenia. Z kolei sam salon który widać z perspektywy progu, skąpany jest w naturalnym świetle słonecznym.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

        Więc gospodyni wyszła na zewnątrz, stanęła na szczycie schodków i z ich wysokości, opierając się o klamkę, wysłuchała krótkiej prośby Gardenii. Moment spoglądały na siebie nawzajem: maie przeniosła wzrok z dwojga przeszywających źrenic poziom niżej, mogła się dobrze przyjrzeć skomplikowanym plecionkom sznurówek na butach elfki. Z kolei myśliwa zyskała świetny widok na czubek głowy magini. Kobiety maiły okazję poznać się z różnych stron. Chyba elfka zaakceptowała gościa z Doliny Umarłych, bo zaprosiła ją do środka.
Comeda ruszyła przodem. Pozwoliło to maie jeszcze raz przyjrzeć się jej aurze, tym razem z tyłu. Ogień i lód. Płomień i chłód. Ukrop i rześka bryza. Była chyba kiedyś taka szanta.
Weszły do średniej wielkości komnaty, której centralną część zajmował duży, dębowy stół. Stojące na nim naczynia świadczyły o tym, że nadejście maie przeszkodziło komuś w posiłku. Mięsiwo pachniało intensywnie ale ponieważ Gardenia wciąż miała w ustach smak naleśnika poświęciła mu mało uwagi. Zapatrzyła się za to na wilczy łeb na ścianie. Dobrze, że nie był biały, bo pewnie w tej chwili poczułaby się dziwnie.
Skąd znała pełne imię kobiety?
- Burmistrz miasta, pani Arishia, udostępniła mi pełen wgląd w bazę danych mieszkańców. Współpraca naszych krajów nie opiera się wyłącznie na pomocy wojskowej, również na wymianie informacji. Osobiście wierzę, że to właśnie ważkie dane, nie siła militarna, zdecydują o tym, kto zwycięży w tej kampanii. – odwróciła się od wypchanego trofeum z powrotem do Comedy. - Dzięki temu udało mi się odnaleźć miejsca pobytu poszukiwanych przez mnie ludzi. Kompletuję zespół, od kilku do kilkunastu dokładnie wybranych osób. Zajmowałby się on wykonywaniem specjalnych zadań, wymagających wysokich umiejętności oraz precyzji. Przeglądałam pani papiery, pani Irene. Przydałaby mi się pani znajomość pracy w terenie oraz zdolności tropienia, głównie ze względu na rodzaj przeciwnika, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Ufam też, że nie jest pani obca strategia walki pani „kuzynów”. Z chęcią skorzystam z tej wiedzy do poprawy skuteczności działań mojego zespołu. – podrapała się po karku. – Oczywiście jako nasz pracownik uzyska pani godziwe wynagrodzenie, swój udział w łupach oraz możliwość korzystania z naszych zasobów wojskowych. – ugięła lekko lewą nogę, przenosząc ciężar ciała na prawą. – Jeśli potrzebuje pani czasu do przemyślenia oferty możemy się skontaktować w późniejszym terminie. Proszę jednak nie czekać z odpowiedzią zbyt długo. – zrobiła pauzę na oddech. - Jeśli są jakieś pytania chętnie na nie teraz odpowiem.
Awatar użytkownika
Comeda
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:

Post autor: Comeda »

Kiedy dotarli już do salonu, Comeda zaczęła słuchać co miała do powiedzenia Gardenia. Jeśli chodzi o to jak udało jej się zdobyć imię, wyglądało to na dość sprawiedliwe podejście do sprawy, więc nie było raczej powodów do obaw. W każdym bądź razie propozycja pracy z jaką przyszła do niej ta kobieta była co najmniej intrygująca. Prawdę mówiąc nigdy nie słyszała aby jej umiejętności były specjalnie wyjątkowe w tej okolicy, co było dość dziwne. Comeda postanowiła przyjrzeć się dokładniej postaci, gdy ta wyjaśniała całą sytuację. Styl bycia Gardenii podpowiadał jej iż osoba ta może być zwinna i szybka, aczkolwiek nie mogła stwierdzić czy zna się na magii. Lecz z pewnością musi znać się w sprawach bitewnych skoro przychodzi do niej z taką propozycją pracy. Gdy Comeda została poinformowana o zadaniu jej pytań, przez kilka chwil myślała w milczeniu. Przez ten czas musiała ułożyć sobie w głowie całą sytuację, gdyż propozycja była co prawda warta większej uwagi, lecz mimo wszystko nadal to wyjście na nieznane wody. Po chwili zwróciła się z pytaniem - Powiedz mi parę słów o całej wojnie. Czy została podjęta w jakimś konkretnym celu? Z kim walczymy? Z pewnością rozumiesz znaczenie mojego pytania - W tym momencie najbardziej tym się ciekawiła. Oczekując odpowiedzi, usiadła na odsuniętym wcześniej krześle, i wskazując ręką na przeciwne, zachęciła gestem by zrobiła to samo. Jej wyraz twarzy był lekko chłodny, gdyż nadal nie potrafiła określić czy propozycja stoi od przyjacielskiej strony, czy też wrogiej. Jako Mieszkanka Maurii nie chciała przypadkiem przyjąć szemranej oferty.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

        Gardenia usiadła od strony okien. Niedaleko talerzy z wciąż jeszcze ciepłym posiłkiem. - Cóż mogę rzec, pani Irene? – Zerknęła na półmisek, kotlecik schabowy bardzo sympatycznie się do niej uśmiechał. Podniosła dwu-zębiasty widelec. Stanowczym ruchem nabiła mięsiwo na widełki i umoczyła w żurawinowym sosie. - Czy istnieje coś, czego nie powiedziano by już na ten temat? Wojna… Wojna zawsze jest taka sama. Konflikt, duży czy mały, w którym strony występują przeciwko sobie i dążą do wzajemnego unicestwienia. Zmieniają się metody: od zaostrzonego kamienia po magicznie przyzwany huragan. Zmieniają się powody: dla złota, zasobów naturalnych, niewolników, z powodu dobrych intencji, szaleństwa, ideologii albo, bo jakiś gość tak rozkazał. Różnią się atakujący. Różnią atakowani. Ale wojna… Wojna nigdy się nie zmienia. Dlatego zajęcia dla osób takich jak ja czy pani, specjalistów sztuki wojennej, nie zabraknie. - nacisnęła na kotlet, topiąc mięsiwo w żurawinie. – Nadszedł dzień, w którym pani ojczyzna, wspierana przez sojusznicze siły Doliny Umarłych, wypowiedziała wojnę Kryształowemu Królestwu. Wielka Armia Maurii skierowana już została na spotkanie wroga. Jako dobra obywatelka oraz patriotka na pewno rozważała pani możliwość zaciągnięcia się i pomoc żołnierzom na froncie. Ja proponuję coś lepszego – udział w projekcie, dzięki któremu uderzymy wroga tam, gdzie go najmocniej zaboli. – wyszarpnęła kotlet z sosu i skierowała go, niby wskaźnik, na Comedę. – Chcę, żeby wstąpiła pani do armii Megdara. Mamy pełne poparcie lokalnych władz przy rekrutacji obywateli Maurii. Pani Arishia oraz pozostali władcy na pewno nie zapomną pani wkładu w pomoc ojczyźnie w tych trudnych czasach.
Kotlet kapał na blat, więc szybko podniosła go do ust i połknęła, nie spuszczając z elfki, ani na chwilę, uważnego spojrzenia.
Awatar użytkownika
Comeda
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:

Post autor: Comeda »

Słuchając nieznajomą w milczeniu, Comeda oparła lekko łokcie o stół i mając ręce na wysokości brody złączyła je i zaczęła powoli kręcić młynek kciukami. Co prawda czynność wyglądała na zbędną, lecz w rzeczywistości pomagała jej w zgromadzeniu większej koncentracji podczas rozmowy. Nie było to przeszkodą iż Gardenię przyciągnęło jadło, mimo faktu w jaki sposób je spożywała.

- Rozumiem - stwierdziła, gdy kobieta przedstawiła argumenty, po czym zamknęła oczy i przechyliła głowę lekko w dół. Jej oblicze trwało przez kilka chwil w zamyśleniu. Wszystko wskazywało na to iż był jakiś sens w tej sprawie, a jako że przyniesie to dodatkowe korzyści miastu. odczuwała w tym wszystkim dobrą działalność. Gdy po przemyśleniu podjęła tymczasową decyzję, otworzyła oczy, i rozłączając dłonie sięgnęła jedną z nich po średniej wielkości drewniany kubek, wypełniony lekkim, ciemno-złocistym trunkiem. Upijając z niego kilka drobnych łyków, odstawiła go z powrotem na stół, i odchrząknęła lekko. Następnie zwróciła się z powrotem w stronę Gardenii, tym razem z nieco bardziej wyraźniejszym tonem głosu niż przedtem.

- Postanowię tymczasowo pomóc. Pozwól że w międzyczasie osobiście przekonam się jak wygląda cała sytuacja. Wnioski które zostały przedstawione mają mocne podstawy i są dobrze wyjaśnione, dlatego nie widzę przeszkód by na razie przyjąć propozycję. Natura naszej rasy wymaga jednak doświadczenia bodźców na własnej skórze, by móc żyć z czymś w pełnej zgodności, więc tyczy się to i mnie, i proszę jedynie o zrozumienie. W każdym bądź razie - odetchnęła lekko, i mimowolnie poprawiając swój kołnierz, kontynuowała - Pozwól że ci wyjaśnię specjalizację którą preferuję najbardziej. Jeśli mam wspomóc was w boju, to tylko dzięki broni dystansowej. Na walce wręcz i z bronią białą się nie znam, lecz siła i szybkość moich strzał wspomagana jest przez trzy mocno współgrające ze sobą arkana, jakimi mam zaszczyt władać. Nie muszę chyba tłumaczyć jak w takich przypadkach zachowuje się celny pocisk. - odrzekła, po czym zamilkła. Podnosząc z powrotem swój kubek, poczęła na nowo spijać z niego trunek, trwając w oczekiwaniu.

Na chwilę obecną nie mając nic więcej do dodania, czekała na zdanie rozmówczyni. Pochłaniając chwilową uwagę swemu trunkowi, nieoficjalnie przekazała jej swą telepatią przeświadczenie, iż czeka na następne kroki, czyli coś w rodzaju konkretnych wytycznych.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

        - Doskonale. W takim razie witam w zespole. – maie uśmiechnęła się, tym razem już bez obaw. Wytarła kąciki ust złożoną w trójkąt chusteczką. – Zanim przejdę do planów na przyszłość chciałabym załatwić jeszcze dwie, drobne sprawy. Po pierwsze proponuję żebyśmy przeszły na „ty”. Skoro mamy razem pracować nie ma sensu dalej utrzymywać formy grzecznościowej. To znacznie ułatwi komunikację, mów mi po prostu Gardenia. Po drugie założę ci teraz zaawansowany glif ochrony przed moim ogniem. Jest on o tyle przydatny dla osób ze mną pracujących, że nie zawsze mam czas czy miejsce do dokładnego wycelowania zaklęcia. Jeśli będziesz go mieć na sobie moje zaklęcia ofensywne cię nie zranią, nawet jeśli znajdziesz się na linii strzału. Nie ruszaj się. To chwilkę potrwa. – Gardenia pochyliła się do przodu. Skoncentrowała uwagę się na miejscu tuż pod obojczykiem elfki. Oczy magini rozjarzyły się delikatnym pomarańczowym światłem, kiedy energia płomieni przypłynęła przez nią i skierowała się ku nowemu celowi. Minęła minuta, może dwie. Kiedy skomplikowana konstrukcja zaklęcia była gotowa, przerwała przepływ mocy i oparła się do tylu. – Co jakiś czas będę uzupełniać energię zasilającą glif. Jak już wspomniałam to zaklęcie defensywne więc nie powinno w żaden sposób kolidować z twoją magią. Gdyby jednak działo się coś niepokojącego daj mi znać.
Podrapała się bokiem kciuka po brwi.
- W porządku. Skoro formalności mamy już za sobą wypadałoby teraz przedstawić cię Lordowi Megdarowi. Dobrze by było gdybyście się poznali osobiście. W tym celu udamy się do jego siedziby, Fortu położonego w Dolinie Umarłych. Ale to jutro. Dziś chcę jeszcze spotkać się z kimś na mieście. Ty na pewno też chcesz mieć czas do przygotowania się do podróży. Jeśli nic po drodze nie wypadnie wyruszymy jutro przed południem moim powozem. Podjadę po ciebie. – wstała z krzesła i przysunęła je do stołu. – W razie czego na noc zatrzymuję się w oberży „Ostatnie Pożegnanie”. – kiwnęła krótko głową. – Do jutra Comedo.
I odmaszerowała do wyjścia.
Awatar użytkownika
Comeda
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:

Post autor: Comeda »

Nie mając nic więcej do powiedzenia, Comeda postanowiła w milczeniu wysłuchać Gardenię. Jako że mówiła z sensem, raczej nie miała zbytnich obaw, by odrzucić defensywne zaklęcie, które jej zaproponowała. Skoro jest to element wymagany aby sukcesywnie nawiązać współpracę, to mówi się trudno. W momencie rzucenia zaklęcia z początku poczuła nieco uciążliwe ciepło, które po kilku sekundach ustało. Ogółem rzecz biorąc miała obojętne podejście do tego wydarzenia, ale wyglądało na to że jeszcze nie wszystko zostało załatwione, co można było wywnioskować po słowach Gardenii, która poinformowała ją o przygotowaniu w podróż do fortu w dolinie umarłych. Dziwnie się z tym czuła że ma spotkać się z nieumarłym. Oczywiście zdawała sobie sprawę że istnieją takie zjawiska jak ożywieńcy, lecz w jej umyśle uformował się jedynie stereotyp bezmyślnego zombie, czy też szkieletu.. A tu proszę. No cóż, trzeba będzie się jakoś zorganizować. Gdy Gardenia skierowała się do wyjścia, Comeda siedząc nadal w swoim miejscu skinęła głową w geście pożegnalnym, po czym odprowadzała ją wzrokiem aż do momentu, w którym ta zamknęła drzwi. Przewidując iż nikt więcej nie zapuka do drzwi kontynuowała spożywanie posiłku.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

I zaświtało nad Maurią.

        Gardenia, tak jak to zapowiedziała dnia poprzedniego, podjechała dyliżansem pod dom Comedy. Konstrukcja powozu sprawiała wrażenie solidnej i dostosowanej do długich podróży. Buda, zdobiona motywem dzikiego pnącza, mieściła w sobie do ośmiu osób. Wykonana była z bardzo ciemnego, wręcz czarnego drewna o wypolerowanej, gładkiej fakturze. Drzwi z prawej strony otwarły się bez najmniejszego skrzypnięcia. Maie wstała z obitego zielonym atłasem siedzenia, powiedziała coś do pozostałej trójki pasażerów, po czym zwinnie wyskoczyła obiema nogami na drogę. Trzy pary szkarłatnych oczu śledziło jak kobieta wspina się po czterech schodach, by ostatecznie stanąć przed wejściem do mieszkania elfki.
Ze względu na dość upalną pogodę magini zrezygnowała z płaszcza, zadowalając się koszulą z podwiniętymi rękawami, suknią z lekkiego materiału oraz miękkimi, skórzanymi sandałami. Włosy luźno związane podrygiwały przy każdym kroku.
Zakołatała w drzwi kościanym sygnetem.

- Powóz podjechał!

Zza drzwi nie dobiegał żaden dźwięk, czyli albo elfka jeszcze spała, albo nie zakończyła jeszcze przygotowań do podróży. Maie nie kręciła nosem, sama lubiła przesiadywać w łazience godzinami zanim decydowała się wyruszyć na zdobywanie smoczej groty czy innego zapuszczonego grobowca. Grunt to dbać o siebie bez względu na okoliczności.
Pomachała więc do kościanego woźnicy, co by wstrzymał konie. Usiadła na schodach, wyjęła swoją miedzianą harmonijkę, prezent od mistrzyni Brunhildy, po czym zaczęła na niej grać. Prosta, kilku tonowa melodia zwróciła uwagę przesiadujących w budzie wampirów. Nie warczały, znaczy nie szło tak źle.
Awatar użytkownika
Comeda
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:

Post autor: Comeda »

W momencie gdy rozległo się kołatanie do drzwi, Comeda kończyła przygotowania. Od wczorajszego dnia niewiele się wydarzyło mimo faktu pozałatwiania podstawowych spraw, jakim było zgłoszenie się do gildii i zdanie raportu z polowania. Krótko mówiąc, resztę dnia miała dla siebie. Dzisiaj natomiast zdołała wstać zdecydowane kilka godzin wcześniej, lecz nie z powodu przygotowań, lecz faktu iż nie mogła już dłużej spać. Jeśli chodzi o jej osobę, to poranne czynności nie były dla niej zbytnim problemem pochłaniającym niezliczone ilości czasu. Oczywistym jest że pewne rzeczy po prostu trzeba zrobić z rana. Na przykład ułożenie włosów w miarę harmoniczny wygląd, zwłaszcza po rozbudzeniu się, co w wielu jej sytuacjach nie jest łatwą rzeczą, choć wykonalną w dość krótkim czasie. Do wyjścia natomiast nie odziała się w żaden ozdobny strój.W momencie gdy usłyszała nawoływanie, wzięła mosiężny klucz i podchodząc spokojnie do drzwi otworzyła je, ukazując się w pełnym ekwipunku bojowym, jakim był łuk, sztylet i kołczan strzał na plecach. Następnie oceniwszy na oko to czy miała jechać oraz ubiór Gardenii, stwierdziła że musi wyglądać co najmniej głupio, choć miała oczywiste powody by się tak odziać.

- Witam Gardenio. - przywitawszy się, po chwili zwróciła uwagę na jej grę. Było jej to obojętne, gdyż każdy ma swój własny sposób na zajęcie sobie czasu. - Przykro mi, lecz nie mogę inaczej wyruszyć. Wczoraj gildia myśliwych dała mi do zrealizowania cel który lekko koliduje z tym spotkaniem, także nie będę z tobą wracać. Podczas drogi powrotnej wyruszam z miejsca w teren, by dołączyć do innej polującej grupy. - Miała nadzieję iż Gardenia po tym wytłumaczeniu zrozumie powagę sytuacji, która w rzeczywistości nigdy nie miała takiego miejsca. Wszak tylko idiota wybierałby się na gościnne spotkanie z kościanymi bez posiadania awaryjnego planu.

Następnym krokiem jaki wykonała było zamknięcie jednym szybkim ruchem drzwi na klucz. - mogę ruszać - odrzekła krótko.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

        Podniosła się i otrzepała ubranie.
- Myślałam, że sprawa jest jasna.– popatrzyła uważniej na elfkę. Czy kobieta próbowała w ten sposób wykręcić się od złożonego wczoraj słowa? Pokręciła głową ze smutnym uśmiechem. – To tak nie działa, przykro mi. Praca dla mnie, a co za tym idzie dla królestwa Maurii, oznacza dyspozycyjność 24 godziny na dobę. Ja nie wybieram kiedy zdarzy się sytuacja, gdy będę musiała udać się w teren na misję. Po prostu idę i robię co do mnie należy. Tego samego wymagam od moich ludzi.– schował harmonijkę do sakwy. – Gra toczy się o zbyt wysoką stawkę, Comedo. Dlatego jeśli mamy jechać dalej na tym wózku wspólnie, to muszę wiedzieć czego mogę się po tobie spodziewać. Chcę słownej deklaracji, że przyjmujesz te warunki bez zastrzeżeń wraz z tym, co może z nich wyniknąć - również ograniczenie życia jakie wiodłaś do tej pory. – westchnęła.
- Zrozumiem jeśli zrezygnujesz. To trudny kawałek chleba, wymaga szczególnych predyspozycji i nastawienia. Nie każdy wytrzymuje presję. Jeśli wybierzesz pozostanie przy swoim dotychczasowym życiu odjadę do Fortu bez ciebie i więcej się nie spotkamy. Jaka jest twoja odpowiedz?
Spojrzała na elfkę wyczekująco.
Awatar użytkownika
Comeda
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Górski Elf
Profesje:

Post autor: Comeda »

Usłyszawszy jej zdanie na temat całej tej sytuacji, Comeda nieco się zmieszała. W ostateczności nie trzeba było tak kombinować. - Hm.. no dobrze. - odrzekła do niej po chwili. - Przyznam iż nie ma żadnego spotkania. Moją prawdziwą decyzją w tej sprawie było uprzednie przygotowanie się. Nie chcę jechać w nieznane wodząc tylko za słowem. Te z pozoru proste przedmioty zapewniają mi pewność w każdej sytuacji, a jeżeli naprawdę nie macie nic do ukrycia, to nie wyjmę broni. Mimo wszystko chcę z nią jechać. Ot, dla poczucia bezpieczeństwa - Comeda kończąc zdanie zamyśliła się przez moment, oczekując reakcji Gardenii. Faktycznie, mogłoby to być nieco krępujące jeśli całe przedsięwzięcie jest czyste. No, ale cóż.. Górskie Elfy potrafią się wykazać nieufnością w jeszcze gorszych sytuacjach. Miała nadzieję iż zadana prośba zostanie wysłuchana. Jak na razie jej oblicze wyrażało zmieszanie i niepewność.
Awatar użytkownika
Gardenia
Zsyłający Sny
Posty: 348
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Maie
Profesje: Mag , Szpieg , Badacz
Kontakt:

Post autor: Gardenia »

        - Weź ją w takim razie ze sobą ale nie rozumiem po co miałabyś ją wyjmować? Gdyby licz, bądź gdybym ja chciała twojej zguby to po pierwsze nie tarabaniłabym się tutaj tym oto czarnym dyliżansem tylko wysłałabym wiadomość do władz miasta, by na miejscu cię aresztowali, prawda? Przyjechałam do Maurii po współpracowników, a teraz wracam z nimi do Fortu, by przedstawić ich mojemu mocodawcy. W innym przypadku, w bitewnej zawierusze, mogliby być wzięci za ludzi wroga. – klepnęła kobietę przyjaźnie w ramię. - Chciałabym żebyś wiedziała, że w tej kampanii nie walczymy z elfami, tylko z Kryształowym Królestwem. Nie ma powodu, żebyś się czegokolwiek obawiała ze strony władcy Megdara. Owszem jest liczem z krwi i kości, głównie z kości, ale bardzo zyskuje przy dłuższym poznaniu. Dopóki nie wycofasz się z umowy bez wcześniejszego powiadamiania mnie czy władz Maurii będziesz traktowana na równi z pozostałymi wojownikami Doliny Umarłych. Masz moje słowo.
Przepuściła Comedę, a kiedy ta wsiadła do budy maie również wskoczyła do środka i zamknęła drzwi. Trzasnął bat. Konie ruszyły z kopyta.

- Poznajcie się. To jest pani Comeda. – magini ognia wskazała kolejno na trójkę wampirów siedzącą naprzeciwko. - A to jest pan Borys, pani Ałła i pan Józef. Należą do klanu wojowników Ukryty Namiot. Będziemy razem pracować. Kodeks tych zacnych wojów nakazuje im ślubu milczenia, miesiąc za każdą osobę, którą ugryźli. Dlatego przy porozumiewaniu się używają klanowych tabliczek z gliny oraz kredy. – wampir Józef kiwnął głową. - Mówię, żebyś się w razie czego nie dziwiła. - poinformowała jasnowłosą, po czym rozsiadła się wygodnie na miękkich, atłasowych poduszkach siedzenia.
Czekała ich kilkugodzinna droga.

Ciąg dalszy.
Ostatnio edytowane przez Gardenia 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Mroczne Doliny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości