Grydania[Pokój Iana] Poranek

Mała wioska położona na Równinach Andurii. Mieszka tutaj niewiele osób, bardzo spokojne miejsce mimo iż odwiedzane przez wielu podróżnych.
Moderator Strażnicy
Ian
Rasa:
Profesje:

[Pokój Iana] Poranek

Post autor: Ian »

        Wnętrze pomieszczenia spowite było we wczesnoporannym, sennym półcieniu. Pierwsze promienie słońca dopiero zaglądały przez framugi okien i leniwie prześlizgiwały się po nielicznych meblach znajdujących się w pokoju. Prócz łóżka, kufra, dwóch krzeseł i stołu w pokoju znajdował się śpiący mężczyzna. Niewielki drewniany stół znajdujący się tuż obok łóżka pokryty był mapami, przyrządami do pisania i różnymi zwitkami pergaminu, a stopiony wosk wskazywał na spędzoną pracowicie noc. Cały rysztunek bojowy spoczywał tuż pod łóżkiem, gotowy w każdej chwili odpowiedzieć na wezwanie swego właściciela. Odrobina światła padająca na twarz Iana wystarczyła by rozbudzić go ze snu. Wczesne pobudki nigdy nie stanowiły dla niego przyjemności, jednak wieczna tułaczka po świecie wyrobiła u niego dyscyplinę. Po szybkiej toalecie i porannej serii ćwiczeń, Ian zasiadł do skromnego stolika i sterty papierów. Mineło zaledwie kilka godzin odkąd otrzymał list od Lorda Kyrrena. Pomimo tego, że czytał list dziesiątki razy, ponownie zagłębił się w starannie zapisanych linijkach tekstu.

        "Lord Kyrren do Iana obrońcy Zakonu Światła. Niech Pan ma Cię w swojej opiece i oby zachował w tak dobrym zdrowiu jak do tej pory. Słyszeliśmy od naszych przyjaciół, że jesteś człowiekiem o godnym zaufania charakterze jak i doświadczeniu, dlatego ja wspólnie z moim domem zwracam się do Ciebie z rozpaczliwą prośbą o udział w wyprawie do Gór Druidzkich. Mój najmłodszy syn, a zarazem jedyny prawowity spadkobierca, zapadł na nieznaną nam chorobę. Sprowadzaliśmy najlepszych miejscowych lekarzy, zielarzy i czarowników, jednak prócz chwilowej poprawy nie przyniosło to konkretnych rozwiązań. Część z nich wspomniała jednak o pewnej niezwykłej roślinie, która mogłaby zachować moje dziecko przy życiu. Roślina ta przez druidów zwana jest Podziemną Królową i wedle znalezionych przez nas przekazów odnaleźć ją można wyłącznie w tunelach ukrytych pod łańcuchami gór drudzkich. Rzekomo napar z niej odstrasza złe duchy oraz uwalnia spod wpływu czarnej magii i trucizn. Nie wiem na ile te informacje są prawdziwe jednak to moja jedyna nadzieja, a chodzi tu o mojego jedynego syna, dlatego błagam Cię o pomoc. Wiem, że jest to niebezpieczne przedsięwzięcie, niewiele słyszałem o tych tunelach, ale nigdy nie było to nic dobrego. Dotychczas kompanie najemników odmówiły, bądź zażądały ogromnej zapłaty za udział w wyprawie tłumacząc to dużym ryzykiem. Rozesłałem jednak listy do miejsc gdzie zwykle przebywają łowcy nagród i poszukiwacze przygód, wciąż czekam na odzew. Ianie proszę Cię nie tylko o udział w wyprawie, ale i skompletowanie drużyny, która wyruszyłaby do tuneli. W całości pokryję wszelkie potrzebne koszty i posatarm się dostarczyć potrzebnego ekwipunku i informacji, potrzeba mi tylko Twojej zgody i deklaracji działania. Niech światło Pana pozwoli Ci podjąć słuszną decyzję."

        Oczy obrońcy jeszcze przez chwilę śledziły tekst na kartce po czym zwróciły się ku pobazgranemu jego własnym pismem kawałku pergaminu. Zaraz po otrzymaniu listu napisał krótką odpowiedź w której zgadzał się na propozycję Lorda Kyrrena. Wiedział, że jest to jego obowiązek, ale zrobił to przede wszystkim dlatego, że chciał. Mógł tylko domyślać się czym jest dla ojca utrata dziecka, wiedział jednak czym dla dziecka jest utrata ojca. Wspomnienie przemknęło mu w głowie pozostawiając lekki uśmiech i poczucie pewności. Obraz ojca często do niego powracał, jednak nie pozostawiał już ran, a otuchę. On postąpiłby tak samo i zapewne jest dumny, że syn kroczy jego śladami. Ochotnicy do wyprawy mieli przybyć właśnie tu, do Karczmy pod Smoczym Łbem, podobnie jak pieniądze na zakup prowiantu i sprzętu. Ianowi pozostało jedynie czekać. Szybko skompletował uzbrojenie i korespondencję, po czym spokojnym krokiem, by nie zbudzić innych klientów, wyszedł na zewnątrz kierując swe kroki w kierunku przylegającego do gospody gaju, z którego roztaczał się widok na otaczającą okolicę. http://forum.granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=50&t=1369
Ostatnio edytowane przez Ian 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Ian
Rasa:
Profesje:

Post autor: Ian »

        Ian powrócił z porannego treningu lekko zmęczony, a jednocześnie zaniepokojony. Karczmarz obiecał przysłać do jego pokoju wszystkich zainteresowanych. Problem leżał w tym, że nikt się nie zjawił. "Jeżeli tak dalej pójdzie będę zmuszony wyruszyć sam, co byłoby równie lekkomyślne, co niebezpieczne". Pozostawało mu czekać. Podszedł do stolika wracając do przeglądanych wcześniej map. Od gór druidzkich dzielił go niewielki dystans, jednak obawiał się nie samej przeprawy, co istot, które mógłby napotkać w podziemnych tunelach. Potrzebna była dobrze wyszkolona drużyna, a jeżeli chodzi o wyszkolenie preferował najemników, którzy dopóki znalazło się złoto, byli rzetelni w swojej robocie. "I od tego w końcu jest Lord Kyrren" zaśmiał się w duchu. "Unikanie starć z silnym przeciwnikiem było dobrą taktyką, a niewielka liczba członków i ilość bagażu z pewnością to ułatwiała. Walki, które przyjdzie nam stoczyć mogą przynieść ofiary bądź ciężkie obrażenia, potrzebne będą maści lecznicze". Ian odetchnął z ulgą, ponieważ wcześniej udało mu się zebrać spory zapas ziół i spąrządzić właściwą recepturę. Ruszył w stronę kufra, a po otwarciu wieka wyjął kilka przyrządów i słoików, po czym przystąpił do pracy napełniając pomieszczenie przyjemnym cytrusowo-ziołowym zapachem.
Ostatnio edytowane przez Ian 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Lorlen
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf pół leśny, pół górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lorlen »

        W tym momencie do pokoju wszedł Lorlen. Od karczmarza dowiedział się o człowieku, który werbuje najemników. Nie nastawiał się na nic, ale uznał, że warto spróbować. Trochę pieniędzy zawsze się przyda, a jeśli uzna zadanie za nieodpowiednie, zawsze może odmówić.
- Dziendoberek - zawołał wesołym tonem.

        Jednocześnie skupił się na osobniku mieszającym w słojach, na co pierścień odpowiedział, zmieniając barwę. Stał się niebieski, co wskazywało na cierpliwość i spokój, z lekkim, fioletowym zabarwieniem, co oznaczało porywczość lub zmienność. Ku zdumieniu Lorlena na pierścienu pojawił się także ślad żółtego, kolory oznaczającego strach, niepewność. Czego ten człowiek mógłby się bać? Niewielka, wręcz śladowa, ilość koloru wskazywała na to, że ten strach towarzyszy mu już od dłuższego czasu lub jest bardzo słaby. Elf pozostawił te rozważania na później, a tymczasem dorzucił, wciąż wesołym tonem:
- Ja w sprawie zatrudnienia, dobrze trafiłem?
Ian
Rasa:
Profesje:

Post autor: Ian »

Już zza drzwi Ian słyszał zbliżającego się gościa, a dźwięk otwieranych drzwi napełnił jego umysł nadzieją, którą potwierdziły słowa przybysza. "Brak pukania, ktoś pewny i śmiały... dobrze" przemknęło mu przez głowę. Szybko podniósł się, pozostawiając dotychczasowe zajęcie i odwrócił w stronę przybysza. Przez chwilę przyglądał mu się uprzejmie, mimowolnie poddając go ocenie. "Gibkie, ale raczej delikatne ciało, przyjemna powierzchowność i zdecydowanie jest w nim coś czysto magicznego". Następnie dodał z uśmiechem:
-Witam, trafiłeś w odpowiednie miejsce. Jak widzisz na chwilę obecną nie mam do zaoferowania zbyt wielu wygód, ale niech cię to nie zmyli. Praca której szukasz jest dobrze płatna, choć od razu uprzedzam, że wiąże się z pewnym ryzykiem... Ale gdzie moje maniery! Jestem Ian, obrońca, a zarazem przewodnik tej wyprawy. - To rzekłszy wyciągnął dłoń w kierunku elfa.
Awatar użytkownika
Lorlen
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf pół leśny, pół górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lorlen »

- Lorlen - rzucił krótko elf, ściskając wyciągniętą w jego stronę dłoń. - Ryzykowne mówisz? - W sumie to nie aż taka pierwszyzna. - To może wytłumacz mi o co chodzi? - zaproponował. - Ale najpierw powiedz czy ci się na coś przydam. Umiem całkie nieźle walczyć mieczem, ale widzę że ty też. Znam się poza tym na Magii Ognia i Iluzji. - Uznał, że nie warto wspominać o Magii Życia, którą znał na tak mizernym poziomie. - Miałem już okazję walczyć, brałem także udział w jednej czy dwóch wyprawach - wzruszył ramionami - więc jakieś doświadczenie tam posiadam. Poza tym sporo podróżuję.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

W karczmie szemrała muzyka, wygrywana przez kaprawego, wyraźnie znudzonego barda. Przez cichy gwar głosów na chwilę przedarł się głośniejszy śmiech jednej z kobiet. Ubrana w dziwne, czarne togi grupa wampirów była praktycznie niewidoczna na tle ciemnych ścian. Tylko nienaturalnie białe twarze i szyje odcinały się od półmroku. Mesmer obserwując ich, opróżnił połowę zawartości szklanki.
Starając się nie hałasować, położył małą garść monet na lśniącym blacie kontuaru. Umoczył usta w alkoholu. Co kilka minut jego lewa ręka zaciskała się w pięść, a wtedy przykładał prawą do bolącego miejsca i masował nadwerężony mięsień, by zaraz wrócić do bezmyślnego sączenia trunku. Gdy skończył, sięgnął do kieszeni, potem policzył pieniądze, w miarę upływu czasu coraz dokładniej, i kupował kolejną porcję. Aktualnie trzecią.
Miał dziś szczęście. Najemnik, którego ciało opętał zaraz po wejściu do oberży, miał przy sobie sporą ilość gotówki.
Wtem, kiedy po raz kolejny sprawdzał kieszeń, natrafił na złożony kawałek papieru. Będąc już lekko podchmielonym, rozłożył zwój przed sobą i w miarę uważnie przeczytał.
- Jeszcze jednego? – zapytał karczmarz, upiór jednak odmówił krótkim gestem ręki, nie odrywając wzroku od kartki.
- Ciekawe. – w zamyśleniu przeczesał palcami krótko obcięte włosy. – Szukają najemników do wyprawy po jakieś ziele? Hmm, przyda mi się zniknąć z miasta na jakiś czas.
- Karczmarzu, znacie tu może jakiegoś Iana?
Postawny meżczyzna w skórzanym fartuchu w kilku słowach wytłumaczył mu gdzie się udać. Chwilę później upiór maszerował już w kierunku właściwego pokoju. Zacisnął zęby. Od czasu opuszczenia swojego stołka męczyło go kołysanie. Za dużo polewki, zachichotał. Wystarczyło, że zamknął oczy i jakby unosił się na falach albo gdzieś leciał. Dlatego starał się je trzymać najszerzej jak to możliwe.
Będąc na miejscu zauważył, że pomieszczenie jest otwarte. W środku trwała rozmowa. Człowieka z elfem.
- Witam. - podniósł rękę na powitanie. – Jestem… - ugryzł się w język, żeby nie wymawiać swojego prawdziwego imienia. – Mermes. Miecz do wynajęcia. Dostałem ten list. - Podniósł kartkę do góry. – Karczmarz powiedział, że mam szukać niejakiego Iana. Czy to któryś z was?
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Ian
Rasa:
Profesje:

Post autor: Ian »

- Z pewnością wiele wytłumaczy ten list. Jest od Lorda Kyrrena z Rubidii, naszego zleceniodawcy. - Ian sięgnął do torby, wyciągając z niej odpieczętowaną kopertę, którą wręczył Lorlenowi, po chwili dodając: - Nie wypada by gość i przyszły towarzysz stał, usiądź. - To powiedziawszy, podsunął w jego kierunku jedno z krzeseł. - Cieszy mnie to, że dysponujesz nie tylko umiejętnością walki mieczem, ale i magią. Ta może okazać się przydatna o czym przekonasz się kiedy przeczytasz co jest celem naszej podróży. Rozumiem, że jesteś najemnikiem, podchodzimy do tematu wyprawy z różną motywacją, ale... mimo wszystko to co robimy, będziemy w stanie pomóc komuś w potrzebie. Ja zaś, ze swojej strony obiecuję dbać o bezpieczeństwo moich towarzyszy bardziej niż o własne. Gdybyś miał jakieś pytania... - Wypowiedź Iana jednak przerwało pojawienie się nowego przybysza w pokoju. Mężczyzna momentalnie przeniósł na niego wzrok. Po usłyszeniu pozdrowienia uścisnął dłoń Mesmera. - To ja, cieszę się, że mamy kolejnego zainteresowanego. Proszę usiąść - powiedział, wskazując mężczyźnie drugie z krzeseł. Bił od niego silny zapach alkoholu, nie było to nic niezwykłego, większość najemników w wolnym czasie miała podobny zapach. Uwagę Iana przykuł jeden szczegół, wahanie przy przedstawieniu się, skutek alkoholu, a może coś do ukrycia? W tej chwili nie to było najważniejsze. - Rozumiem, że chciałbyś dowiedzieć się więcej na temat zadania, list który otrzymałeś był dość ogólnikowy, gdy tylko Lorlen skończy czytać będziesz mógł zapoznać się z dodatkowymi informacjami.
Ostatnio edytowane przez Ian 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

Upiór z ulgą zajął wskazane miejsce. Zaraz potem pokój Iana przestał falować i zatrzymał się w miejscu. Spojrzał z zaciekawieniem na wspomniany list, który znajdował się teraz w rękach elfa. Rzeczywiście ciekawiło go z czym będzie się wiązała ich misja. Czy aby nie okaże się, że będzie ona dla niego bardziej niebezpieczna niż pozostanie w mieście na łasce łowców nagród. Chrząknął, oczyszczając gardło.
- Jak rozumiem ty będziesz dowodził tą wyprawą? – Mesmer rozsiadł się wygodnie w krześle i przeniósł wzrok na człowieka.
Korzystając z czasu skoncentrował się na odczytaniu tak wielu szczegółów z towarzyszących obu mężczyznom aur jak to możliwe. W końcu lepiej zawczasu wiedzieć z kim ma się do czynienia.
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Ian
Rasa:
Profesje:

Post autor: Ian »

Widząc, że pozostała dwójka już siedzi pozostało mu zająć najbliższy kawałek łóżka. Siedząc prawie że w kącie pomieszczenia mógł zupełnie naturalnie spoglądać na dwójkę najmitów. W obojgu z nich było coś nietypowego, coś co przykuwało uwagę, ale coś czego Ian nie potrafił jeszcze rozgryźć. Do tej pory zwykł działać samotnie polegając na swoim wrodzonym darze, teraz jednak żałował, że jego wiedza z zakresu odczytywania aur jest tak żenująca. Widząc zaczytanego elfa swój wzrok skierował ku Mesmerowi.
- Jestem wykonawcą i dysponentem - powiedział spokojnie - Poprowadzę was, ale nie nazwałbym tego przywództwem. W drużynie funkcjonujemy na równych prawach i wspólnie podejmujemy najbardziej kluczowe decyzje. - Po chwili zastanowienia dodał:
- Współpraca będzie niezbędna, a ja nie chciałbym żeby doszło do jakichkolwiek problemów na tle kwestii dowodzenia. Naszym zadaniem jest zdobycie Podziemnej Królowej, za to Lord Kyrren wam płaci i jest to nasz wspólny cel, który mam nadzieję wspólnie osiągniemy.
Awatar użytkownika
Tric
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tric »

Tric wszedł do karczmy ze spuszczoną głową nie zwracając uwagi na resztę ludzi podszedł do karczmarza.
- Witaj karczmarzu - powiedział stonowanym głosem.
- Witam serdecznie! Coś podać? - zapytał karczmarz dokładniej przyglądając się Tricowi.
- Nie mam pieniędzy, przyszedłem tylko odsapnąć.- Przeczesał sobie włosy.
- To się dobrze składa - karczmarz zaczął mówić szeptem i powiedział wszystko co wiedział o wyprawie najemników.
Tric wstał z krzesła i ruszył w stronę pokoi. Rozglądał się trochę, lecz nie zauważył niczego interesującego.
- Każda karczma ma w sobie to samo... Zapach piwska i nic więcej - warknął pod nosem, po czym przyśpieszył kroku.
Stając przed pokojem Iana, zacisnął zęby ze strachu. Obawiał się go, nie wiedział jaki jest.
W końcu zapukał i wszedł po pokoju, zauważył tam trzy osoby, nie wiedział kto jest kim.
Na wejściu jedyne co poczuł to miły cytrusowo-ziołowy zapach przypominający dawne czasy.
- Witam, jestem Tric... Czy to tu mieszka Ian? Ja w sprawie roboty dla najemników - powiedział stawiając nieśmiały krok przez próg, w jego słowach było czuć strach, jakby nieśmiałość.
Tric pochylił lekko głowę, zaczął się garbić. Pierwsza rzecz jaka mogła wszystkim przyjść na myśl to to, że nie przypomina zwykłego elfa.
Awatar użytkownika
Mesmer
Szukający Snów
Posty: 185
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upiór
Profesje: Mag , Alchemik , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Mesmer »

- Jak dla mnie w sam raz. - Mesmer w zadumie pogładził pokrytą krótkim zarostem brodę i uśmiechnął się. - To nie moja pierwsza wyprawa zbrojna na niebezpieczne tereny. Jeśli zajdzie taka potrzeba umiem się odnaleźć w trudnej sytuacji. Z pracą grupową też nie będę mieć problemów. Potrzebuję tylko paru godzin na zebranie potrzebnego ekwipunku i... Hmm, przewietrzenie głowy.
Od strony drzwi zaczął dochodzić do niego odgłos cichych, ostrożnych kroków. Czyżby nadchodził kolejny chętny do zgarnięcia nagrody Lorda Kyrrena? Wkrótce w pokoju pojawił się niewysoki, ciemnowłosy elf, uzbrojony w dwa krótkie miecze.
- Witaj. - machnął mu żywo demon, za sprawą krążącego w żyłach alkoholu wciąż w doskonałym nastroju.
Fear and ignorance are good business.
Strach i zabobon to dobry interes.
(X)
Ian
Rasa:
Profesje:

Post autor: Ian »

- Za to właśnie was lubię, ciężko pośród was znaleźć żółtodziobów, a dopóki jest złoto współpraca idzie sprawnie - rzucił z lekkim uśmiechem. - Niebawem powinien przybyć ładunek z potrzebnym ekwipunkiem. Poleciłem przysłanie trzech lekkich koni wierzchowych wraz z oporządzeniem, zapas suszonego mięsa i ciemnego chleba oraz podstawowe przedmioty jak zwijane posłania, dwa namioty, lampy, pochodnie oraz zapas specyfiku, który zdecydowanie poprawia widzenie w ciemnościach. Poprosiłem też o dokładny opis rośliny, by nie doszło przypadkiem do pomyłki, bądź niepotrzebnego błądzenia. Jeżeli jest coś co uważasz, że potrzebne mów, od tego może zależeć sukces wyprawy...
Ian wcale nie zdziwił się gdy kolejny gość przerwał jego wypowiedź, zaczynał się już do tego przywyczajać. Przybycie elfa przyjął jednak z zadowoleniem, które wyraźnie malowało się na jego twarzy. W tym składzie byli gotowi wyruszyć do podziemnych tuneli. Widząc że nowoprzybyły jest lekko wystraszony podniósł się z łóżka i przyjaznym uściskiem dłoni powitał Trica. Nie chciał by odniósł wrażenie, że ma do czynienia z jakąś pozbawioną uczuć grupą najemnych siepaczy. - Trafiłeś we właściwe miejsce. Jestem Ian, ten zacny, lekko podpity jegomość to Mesmer, a zaczytany elf to Lorlen. Jeżeli dojdziemy do ugody prawdopodobnie będą to twoi towarzysze. Niestety nie mam już krzeseł, które mógłbym zaoferować dlatego zapraszam na najwygodniejszy kawałek łóżka. Informacje, które otrzymałeś w lście były dość ogólnikowe, żeby nie przedłużać czytaniem kolejno tego samego listu sam nakreślę sprawę. Ian znał sytuację i treść listu tak dobrze, że zrelacjonował go praktycznie słowo w słowo, od czasu do czasu dopowiadając szczegół od siebie.
- Pytania? - Dodał na koniec, unosząc lekko brwi.
Awatar użytkownika
Tric
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tric »

- Jestem Tric - powiedział z uśmiechem na twarzy, bardziej pewny siebie - Co do dodatkowego ekwipunku uważam, że powinniśmy zamówić materiały do robienia strzał lub kupić gotowe... O! I jeszcze jakieś małe osełki które by pozwoliły nam zadbać o broń w czasie podróży, chyba nie chcemy walczyć tępym mieczem... - jego tempo wymowy było zadziwiające, od razu było widać po nim czego oczekuje...
Tric przyjrzał się dokładnie wszystkim w pokoju. W Ianie od razu poznał coś przykuwającego... Wiedział, że ten człowiek może ich poprowadzić. Mesmera potraktował dość obojętnie, a po zobaczeniu Lorena można było zobaczyć na jego twarzy nutkę zadowolenia.
W końcu usadowił się na kawałku łóżka wcześniej opierając o ścianę swój łuk i lutnie.
- A co do pytań... To wszyscy? Nie będzie nas więcej, prawda? No i jak z wynagrodzeniem? - zapytał z lekkim grymasem na twarzy.
Awatar użytkownika
Lorlen
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf pół leśny, pół górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lorlen »

- Ja żadnych nie mam - odparł, oddając list innym zainteresowanym. - Zgoda. Może być ciekawie.
        W oczekiwaniu na odpowiedź, skupił się po kolei na dwóch pozsotałych najemnikach. Najbardziej zaintrygował go Mesmer i nie zdziwił się, kiedy, po chwili rozluźnienia, pierścień pokazał jego barwy. Czyli to on był tu najsilniejszą osobowością... oczywiście nie wiedział, jak to się ma do niego samego, ale jednak o tym nie miał jak za pomocą pierścienia się przekonać.
- Kiedy ruszamy? - spytał. Nie, żeby mu się śpieszyło, ale w takiej małej miejscowości jest strasznie nudno...
Ian
Rasa:
Profesje:

Post autor: Ian »

         Zmiana zachowania Trica z pozycji szarej myszki do rozgadanego kompana szczerze rozbawiła Iana i mimowolnie wzbudziła sympatię. Nie sympatia była tu jednak najważniejsza, a wkład, który mógł wnieść wraz z sobą dla wzmocnienia drużyny. Podobnie jak Lolrena cechowała go gibka i wysmukła, ale zarazem krucha budowa. "Potencjalny strzelec" przemknęło mu przez głowę, łuk również wyglądał na profesjonalny, co więcej Ian wyczuł w nim szczyptę magii. To co jednak najbardziej było interesujące w Tricu to widoczna od początku naturalna przynależność do dzikich i lesistych terenów. Sam spędził pośród nich większość swego życia i wiedział kiedy ma do czynienia z kimś mu podobnym. Ewentualne umiejętności przetrwania mogły okazać się bardzo pożyteczne. Z rozmyślań wyrwała Iana konieczność odpowiedzi na zadane pytania. Ponownie skierował spojrzenie na twarz elfa

- Co do strzał, uważam, że to bardzo trafiony pomysł. - Nie przewidywał wprawdzie użycia całego kołczanu, ale należało przygotować się na każdą możliwość.
- Osełka damy radę zakupić tu na miejscu, osobiście ich nie potrzebuję do swej broni, ale wam mogą okazać się przydatne. Jeżeli zaś chodzi o skład drużyny, to tak, wyruszymy w nie większym składzie jak obecni tu towarzysze. Więcej członków oznacza większą odpowiedzialność, koszty i ryzyko wykrycia. Złoto otrzymacie już po wykonaniu zadania, jednak jeżeli potrzebowalibyście szybkiej zaliczki to nie stanowi to problemu - mówiąc to sięgnął po jednen z pergaminów pokrytych ciągami cyfr uważnie je lustrując.
- Wyruszymy dziś popołudniu, sprawa jest nagląca, a do tego czasu powinniśmy zalatwić wszystko co potrzebne.
Ostatnio edytowane przez Ian 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Lorlen
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf pół leśny, pół górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lorlen »

- Świetnie - ucieszył się. Nie będzie zatem przedłużającego się okresu oczekiwania. - Ja nic nie potrzebuję, z wyjątkiem prowiantu. - Wzruszył ramionami. - Mam swój ekwipunek, i raczej przy nim pozostanę, jeśli to nie problem - wskazał kciukiem miecz przewieszony przez plecy, choć tak naprawdę jego główną bronią była magia. Fechtował nieźle, ale z prawdziwym mistrzem by sobie nie poradził.

        Powiódł jeszcza raz wzrokiem po trójce, z która miał przeżyć przygodę. Ian miał w sobie cechy przywódcy, to na pewno, jednak Mesmer miał silniejszą osobowość, na co wskazywał pierścień. Tego osobnika Lorlen nie potrafił rozgryźć. Wydawał się być zwykłym najemnikiem, człowiekiem, jednak było w nim coś dziwnego, czego nie potrafił nazwać. Pewnie aura powiedziałaby więcej, jednak elf nie potrafił ich czytać.

        No i był jeszcze Tric. Elf leśny, na pewno wyśmienity łucznik, miłośnik lasów i innych rzeczy, do których Lorlena zdecydowanie nie ciągło. Musiał przyznać sam przed sobą, że Tric nie budzi jego sympatii. Zresztą, z wzajemnością, z tego co zauważył. Zastanawiał się przez chwilę, czy nie użyć uroku, ale na razienie widział takiej potrzeby. Z resztą miał szansę nieźle się dogadać, a elf na pewno nie będzie taki prosty do zauroczenia jak pierwsza lepsza kobieta w barze. Na trzeba więcej czasu, a teraz przecież mieli iść się przygotować, więc tylko niepotrzebnie zadałby sobie trud. Zostawił więc to zadanie na później.
Zablokowany

Wróć do „Grydania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości