Szczyty Fellarionu[U stóp gór] Zgubiono-znaleziono

Pokryte śniegiem malownicze góry kryjące w sobie wiele tajemnic. Rozciągają się od granic Rododendronii aż po tereny hrabstw Wybrzeża Cienia. Dom Fellarian.
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[U stóp gór] Zgubiono-znaleziono

Post autor: Nikoletta »

Na północnym wschodzie majaczyły się sylwetki groźnych gór, które wznosząc się ponad chmury, przecinały nieboskłon ostrymi i ośnieżonymi wierzchołkami. Skały, choć osnute mleczną mgłą, zdawały się być czarne i nie wywoływały zbyt ciepłych uczuć. Wręcz przeciwnie - straszyły, a może ostrzegały podróżujących, by nie próbowali zdobywać szczytów ani penetrować jaskiń, a ponadto nie szukać sensacji w pilnie strzeżonych dolinach. Nie sprawdzać wiarygodności legendy o wiosce tajemniczych istot posiadających skrzydła. Zresztą samego dostępu do podnóży gór strzegł wspinający się ku górze gęsty i mroczny bór.

Taki właśnie widok ujrzała Nikoletta, zadarłszy do góry głowę. Przysłoniła oczy dłonią i badawczo przyglądała się ledwo zarysowującym się graniom.
Wiedziała, że tak będzie. Wiedziała, że się zgubią. Darayawus swoimi mądrościami i docinkami doprowadził ją do szewskiej pasji. Nie bacząc zatem na ich tempo, ruszyła przed siebie, w sobie wybranym kierunku. Mniemała, że ją dogonią, że się wystraszą, ale nie. Najwyraźniej nie straszny im był las, którym szli już od ładnych paru dni. W każdym razie nie dogonili jej, a ona? Ona, po opanowaniu gniewu, spoglądając w tył, ujrzała tylko drzewa i krzewy. Nawet nawoływania nie pomogły. Zgubili się i co tu dużo mówić. Szlag by to trafił.
Wyszedłszy z kniei, stała teraz pomiędzy równiną a ścianą kolejnego lasu. Żadnej ścieżki, żadnego traktu.
Gdzie, u diabła, była?! I jak miała znaleźć Daray'a i Fin?
- Cholera by to wzięła! - warknęła pod nosem, ledwo poruszając ustami.
Zimny wiatr przeczesał jej jasne włosy. Przetarła czoło dłonią, myśląc usilnie. W końcu sięgnęła do torby podróżnej, by wyciągnąć butelkę. Szybkim i stanowczym ruchem odkręciła flaszkę i pociągnęła solidny łyk.
Była w naprawdę złym i wisielczym nastroju...
Fortune Favours The Bold
Moran
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Moran »

Już kilka dni minęło odkąd Moran widział jakiekolwiek oznaki, że go ścigają. Ucieczka ze spalonej karczmy była o tyle łatwa, gdy natknął się na grupę podróżnych zmierzających w idealnym kierunku. Nie zastanawiał się dłużej, tylko ruszył za nimi z nadzieją, że nie będzie musiał wywoływać pożaru. Przez kilka dni szedł skrycie za ową trójką wędrowców, aż w końcu stanęli w miejscu, a jedna z nich, a dokładniej zniecierpliwiona dziewka ruszyła dalej sama. Postanowiwszy zostawić tamtą dwójkę powędrował za dziewczyną o włosach koloru pszenicy.

Lekki wietrzyk delikatnie poruszył liśćmi tuż nad głową Moran'a, siedzącego na wysokiej gałęzi starego dębu. Tkwił w tej pozycji już od dobrej godziny czekając aż dziewczyna w końcu przestanie żłopać gorzałkę i ruszy w drogę. Z coraz bardziej bolącą świadomością wpatrywał się w nią. Tak, pomyślał, zgubiliśmy się.. i tak oto ucieczka przemienia się w odnalezienie dorig powrotnej,a to wszystko przez tą ludzką smarkulę. Wściekły na własną głupotę, oraz na ową dziewkę,rześkim ruchem zeskoczył z drzewa i krzyknął do niej w mgnieniu oka pojawiając się tuż obok.
- Długo masz zamiar tak jeszcze stać? - spytał zdenerwowany, szybkim ruchem wytrącając jej butelkę z ręki. Cała jej zawartość wylała się na ziemię - No, skoro skończyłaś już chlać ruszaj dalej..
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Wszystko rozegrało się dosłownie w kilka sekund. Pierwsze, co przyszło Nikoli do głowy, to: "co, u licha?!", lecz nie miała więcej czasu na podobne rozmyślania. Wytrącona butelka uwolniła dłoń, która w mgnieniu oka chwyciła za sztylet, a jego sztych znalazł się cal od krtani napastnika.
- Wylałeś mój alkohol - wycedziła przez zęby, jakby to było ważniejsze, aniżeli fakt, że nieznajomy śledził ją i to za pewne od dłuższego czasu.
Stała do niego bokiem, a wyprostowane ramię pewnie dzierżyło mizerykordię, której ostrze lśniło krwawym blaskiem chylącego się ku zachodowi słońca. Mierzyła przeciwnika wzrokiem od góry do dołu i na powrót, jednak oczywistym było, że nie czarne odzienie, lecz błyskające spod kaptura złote oczy przykuwały jej uwagę. Głównie dlatego, że były jedynym barwnym akcentem w całej postaci nieznajomego. Nie uciekała spojrzeniem - więcej, wręcz walczyła z nim wzrokowo, a Nikoletta nie była łatwa do pokonania. Zarówno na miecze, jak i na siłę woli.
Teraz jednak liczyło się to, że jakiś facet w czerni, zmarnował jedyną rzecz, do której Amazonka pałała prawdziwą i namiętną miłością. Gdyby wiedział, z kim ma do czynienia, dwa razy zastanowiłby się nad swoim postępowaniem, ale nie...
- I czego za mną idziesz? Szukasz wrażeń? - wywarczała niemalże, nieskora do opuszczenia ręki, a co za tym idzie - i sztyletu.
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Po tym jak opuściła Gelaerda nie mogła podróżować konno. To znaczy, najnormalniej w świecie nie chciała. Pragnęła znów poczuć wiatr pod skrzydłami i tą niesamowitą wolność - możliwość udania się gdziekolwiek. Odechciało jej się już polowania na gryfy, w końcu to jej bracia... Kiedy Sor leci pod postacią orlicy, jej głowy nie zaprzątają żadne zbędne myśli, zazwyczaj skupia się tylko na locie. Jednak pomimo tego dopiero w ostatniej sekundzie ujrzała lecącą w jej kierunku strzałę.
Orlica była na tyle wysoko, że teoretycznie nie powinna ją dosięgnąć żadna strzała, jednak ta jedna wycelowana w nią najwyraźniej bez większego trudu jej dosięgła. Na szczęście w tym ostatnim momencie odchyliła się lekko w bok, w wyniku czego strzała tylko rozorała jej szyję i uszkodziła część zbroi na karku, zamiast miażdżąc czaszkę odrywając przy okazji głowę razem z częścią pancerza.
Skrzeknęła głośno rozdzierając niebo przepełnionym bólem głosem. Wiedziała już że nie zdoła utrzymać się w powietrzu, Sor zaczęła więc pikować w dół chcąc spaść jak najdalej od łuczników. Leciała więc ze złożonym, wzdłuż korpusu, skrzydłami nabierając prędkości.
W pewnym momencie, kiedy była już całkiem blisko ziemi ujrzała stojących dwójkę ludzi i na szczęście nie zobaczyła przy nich żadnych łuków. Zaczęła więc wyhamowywać rozkładając skrzydła, czując, lecącą coraz szybciej z wysiłku, krew na skrzydle.
Nie miało to być przyjemne dla kobiety, jednak dla Sor uderzenie w nią było dużo lżejsze niż w twardą ziemię. Starając się schować głowę i ranną szyję uderzyła z dużą prędkością i mocą w brzuch kobiety.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Moran
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Moran »

Blask odbitego zachodu słońca w sztylecie lekko oślepiał Morana. Lecz po chwili gdy wzrok się przyzwyczaił miał chwilę aby przyjrzeć się swojej rozmówczyni. Człowiek, młoda awanturniczka.. Całkiem zgrabna, ta myśl pomogła rozwinąć kolejną. Otóż przez głowę przeszedł mu widok owej wojowniczki ze spalonymi ubraniami, co całkiem dobrze komponowało się z całą sytuacją. Postanowił sprawdzić jak owa sytuacja na prawdę się sprawdzi.
Po raz kolejny skupił wzrok na sztylecie. Z takim żelastwem na mnie? Już więcej by ci dały widły, albo miecz co masz u boku.. Czy ci ludzie nigdy nic się nie nauczą?.. Podniósł wzrok, a spod kaptura widać było skrzące się złotem oczy. Zza zakrytych czarnymi bandażami ust dało się słyszeć z lekka rozbawiony głos.
- Wiesz co? Miałem ochotę spalić twoje ubrania, aby ktoś kogo napotkasz miał fajną zabawę, w tym i ja. Lecz teraz wystarczy powiedzieć mi jedno: Orzeł! - zdumienie na twarzy jasnowłosej nie znikło nawet wtedy, gdy zbrojny orzeł z wielkim rozpędem cisnął się jej w brzuch. Moranowi trudno było powstrzymać się od śmiechu, jednak ta chęć od razu go opuściła gdy tylko zobaczył krew na ciele dziewczyny i orła. Szybko przykucnął tuż obok i zdjął orła z kobiety na której było tylko lekkie zadrapanie od kawałka zbroi, nic poważnego. Bez słowa wyciągnął z pasa trochę opatrunków i podał je dziewczynie. Teraz jego wzrok był skupiony na orlicy, jak się okazało, została postrzelona strzałą, lub mniej prawdopodobnie bełtem. Rana nie była poważna, tylko bardzo krwawiła, Na szczęście jak widać leciała na tyle wysoko, aby strzelec nie mógł bardzo dokładnie celować. Szybko ściągnął zbroję, bowiem była ona nierozrywalną całością, nie zwracając nawet uwagi na skrzeczenie orlicy, posmarował ranę maścią i owinął bandażem, tamując krwotok. Gdy tylko skończył zajmować się orlicą stanął obok nieznajomej kobiety i wyciągnął rękę chcąc pomóc jej wstać.
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Już miała coś odszczeknąć złocistookiemu, gdy ten krzyknął. W zasadzie to krzyk dobiegł ją nieco później, kiedy przestało już dudnić i zatykać jej uszy. Coś uderzyło ją w brzuch z taką siłą, że odrzuciło ją na metr w tył, totalnie wytrącając z równowagi, nie wspominając o mizerykordii, która zgrabnym łukiem podleciała do góry, by upaść na ziemię.
Amazonce zaparło dech, którego przez długi moment nie mogła złapać, a ból mógł przywieść na myśl połamanie żeber. Nie dość tego, w czułym spotkaniu z ziemią ucierpiała jej potylica.
Odetchnęła boleśnie dopiero, kiedy nieznajomy zabrał ten nieoczekiwany pocisk, mający w zamyśle zamach na jej życie.
- O kur...wa... - zaklęła, po czym zakasłała, bo powietrze zakuło ją w płuca.
Agresywnie odrzuciła opatrunki podarowane przez czarnowłosego i zaczęła obmacywać żebra. Szczęściem były całe, choć stłuczone.
Odtrąciła rękę i sama wstała, chwiejąc się nieco na nogach, Dopiero wtedy spojrzała na...orła, a raczej - orlicę.
- Dziś drób w jadłospisie? - warknęła groźnie, wykrzywiając usta w paskudnym i ironicznym uśmiechu.
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Dzięki względnie miękkiemu ciału kobiety Sor nie poczuła bólu związanego z uderzeniem, a jedynie oszołomienie. Kiedy jednak, już po odbiciu, spadła na ziemię straciła przytomność. Ból z szyi promieniował na całe ciało ptaka i to przez niego tak szybko się obudziła. W momencie kiedy wynurzyła się z ciemnych odmętów braku świadomości poczuła, że nie ma na sobie zbroi i czyjeś trzymające ją ręce. Zaczęła głośno skrzeczeć i wymachiwać ogromnymi skrzydłami, lecz uspokoiła się czując jak te same ręce nakładają na szyję jakąś kojącą maść.

To dało jej chwilę do namysłu, w czasie której postanowiła na razie nie zmieniać się do swojej normalnej postaci.
W sekundzie, w której ten ubrany w jakieś ciemne ubranie mężczyzna skończył zajmować się opatrunkiem i podszedł do leżącej na ziemi kobiety, orlica machnęła skrzydłami aby sobie pomóc i stanęła na zakończonych ostrymi szponami łapach. Złożyła skrzydła wzdłuż ciała i patrząc na stojącą już również wojowniczkę, cicho, tak żałośnie niepodobnie do ptaka rządzącego przestworzami, skrzeknęła.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Moran
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Moran »

Cóż, mógł się spodziewać, że dziewczyna nie przyjmie pomocy, po tak oryginalnym poznaniu się. Bywa.. Ale wracając do tematu orlicy coś mówiło Moranowi, że nie jest to zwykły ptak. Moc jaką emanowała była zbyt silna, aby należała do jakiegoś tam ptaszka, a nawet orlicy. Przeszło mu nawet przez myśl, że ma do czynienia ze zmiennokształtną, lecz nawet jeśli okazałoby się to prawdą, jak to sprawdzić? Ech... Z braku lepszego zajęcie sięgnął do pasa i wyciągnął z niego flaszkę gorzałki, wręcz identyczną jak tą którą wytrącił wojowniczce. Upił potężny łyk, a po chwili usłyszał pytanie poszkodowanej. Z kamienną twarzą, choć wgłębi śmiejący się do łez, odpowiedział:
- Niestety, na dzisiaj przewiduje jedynie wołowinę, oraz smażone ziemniaczki. O ile nie ma pani nic przeciwko drób podamy następnego dnia - po swej wypowiedzi, rzucił znów okiem na ptaszynę. Kolejne myśli o nienormalności stworzenia napadły Morana. Bił się z własnymi myśli.. Czy zaryzykować gadanie do orlicy, co poskutkować może albo przemianą, albo wyśmianiem przez nowo poznaną koleżankę. Po dłuższej chwili namysłu nabrał powietrza i rzekł:
- Orlico, mam powody podejrzewać, iż jesteś zmiennokształtną, jeśli tak, daj jakiś znak - powiedział, a po chwili dodał, mówiąc w stronę kobiety - No co, musiałem sprawdzić..
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Masując stłuczone miejsce, wpatrywała się w orlicę, przeliczając jej pióra na złoto i zastanawiając się czy...
- Z dzioba i szpon jakiś eliksir da się uwarzyć...hmm? - Podniosła mizerykordię z ziemi i w zadumie przyłożyła sobie zimne ostrze do ust, kątem oka obserwując czarnowłosego i nagle jej oczy zrobiły się okrągłe jak dwa dukaty.
Wnet porzuciła rozmyślania o wielkim bogactwie, jakie mogłaby osiągnąć za sprawą ptaka. Bardziej, aniżeli złoto, pociągały ją procenty, które swawolnie pływały w butelce, którą mężczyzna trzymał w dłoni.
- Wołowina? - powtórzyła, nie spuszczając wzroku ze złotookiego, który przyglądał się orlicy, a kiedy zadał pytanie zwierzęciu i spojrzał na powrót na wojowniczkę, ta stała już obok, wyrywając mu flaszkę z ręki. - Uważaj, bo ci odpowie. Lepiej będzie, jak oskubiemy ją z piórek i ewentualnie odpalę ci jedną trzecią. W końcu to we mnie celowała, więc mi należy się więcej. A to - wyszarpała butelkę - moje odszkodowanie.
Przyłożyła dłoń, w której dzierżyła flaszkę, do skroni salutując niedbale i wzięła haust gorzałki.
- Dobra - syknęła. - To jak? Ostatecznie będzie po połowie - mówiła poważnie, o ile w przypadku Nikoletty można było mówić o powadze...
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Choć była niesamowicie zirytowana faktem pozbawienia jej zbroi, obserwowała ich wsłuchując się w to co mówią. Chciała się dowiedzieć czegoś na ich temat, jednak po ich zachowaniu widać było, że raczej nie są bliskimi towarzyszami. Zaśmiała się do siebie w duchu kiedy okazało się, że mężczyzna nie chce próbować jej zjeść, ale w momencie kiedy ten jednak zadał jej pytanie zastanowiła się chwilę nad swoim położeniem. Ciężko będzie jej teraz, z raną szyi, coś upolować, za to w postaci elfki nie ma na to żadnych szans, w końcu nigdy nie zajmowała się polowaniem. Przy okazji słyszała i doskonale rozumiała wyraźną niechęć wojowniczki. Postanowiła jednak jeszcze się nie ujawniać i zobaczyć co z tego wyjdzie. Skrzeknęła więc tylko i podreptała w stronę porzuconej na ziemi zbroi. Spojrzała na nich, nie widząc jednak żadnych oznak zagrożenia, chwyciła pancerz w dziób i trochę idąc a trochę podlatując, skierowała się w stronę lasu.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Moran
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Moran »

Moran sam oddał flaszkę dziewczynie, spokojnie słuchając tego co prawiła o zarobku z orlicy. Kolejny raz bez ani jednego grymasu na twarzy wysłuchał ją, a po chwili rzekł tylko jedno, jedyne słowo: NIE. I tyle. Po prostu czuł jakieś zobowiązanie do ptaka, którego sam w pewien sposób ocalił, nie da jej tak po prostu zabić. Zauważywszy, że orlica próbuje się oddalić wraz ze zbroją w kierunku lasu, szybko chwycił zbroję i odłożył na bok, natomiast orlica pochwycił oburącz i posadził sobie na ramieniu, prawie jak sławni piraci swoje ukochane papugi. Spojrzał na nią i pogłaskał lekko po łebku. Nie oddam jej.. Zbyt ja już polubiłem, wiec tak jak mówiłem na kolacje będzie wołowinka, a nie orzeł.
- Przykro mi, ale nie dam ci jej nic zrobić, czuję się jakby za nią odpowiedzialny, opatrzyłem ją, więc póki nie wyzdrowieje jest pod moją ochroną. A gorzałę zachowaj na pocieszenie, mam jeszcze kilka - powiedział i wyciągnął kolejną flaszkę, z której tym razem pociągnął kilka jeszcze mocniejszych łyków, a następnie z innej kieszeni pasa wydobył kilka suszonych kawałków mięsa, wołowiny, a także bochenek chleba. Wygodnie usadowił się na ziemi i zaczął jeść swoją kolację, co jakiś czas podsuwając coś orliczce.
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Amazonce ręce opadły. Nie dowierzała temu, co usłyszała. Nie? Co za idiota! Przecież mogliby...mogłaby zbić fortunę. Orle pióra to taki unikatowy towar! Obrońca praw zwierząt się znalazł...
- Doprawdy, romantyczne. Aż się wzruszyłam - wyrzekła z wyraźnym sarkazmem w głosie. - Może weź pocałuj ją w dziób i okaże się księżniczką - przewróciła teatralnie oczyma.
Odeszła nieco dalej, sadowiąc się na wielkim, wystającym w połowie z ziemi głazie. Pociągnęła łyk wódki, po czym skrzętnie zakręcając butelkę, schowała do torby, z której też wyjęła jabłko.
- Słuchaj, na co ci taki orzełek? Złowisz sobie innego. Dobijmy targu. Ja zaprowadzę cię dokąd zechcesz, ale w zamian, ty oddasz mi naszą kochaną ptaszynę. Wierz mi, znam się na zwierzętach i tak o nią zadbam, że poczuje się jak u mamusi w gnieździe. Co ty na to, przystojniaku? - Nikol doprawdy miała ten urok osobisty, że aż strach.
Czekając na odpowiedź, choć mogła domyśleć się, jak zabrzmi, brała kolejne kęsy jabłka, także wkrótce pozostał tylko ogryzek.
- Zastanów się dobrze, słoneczko. Skoro mnie śledziłeś, miałeś ku temu powód - niedbale wyrzuciła ogryzek za siebie i zeskakując z głazu podeszła do nich. - Proponuję ci uczciwy układ - pieszczotliwie pogłaskała orlicę po łebku.
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Sor bez oporu dała posadzić się na ramieniu, choć dziwne było, że złotooki nie zareagował na szpony przebijające materiał płaszcza i wbijające mu się w skórę. Po chwili z ośmiu niedużych ran popłynęły strumyczki krwi. Nie robiła tego z jakiejś specjalnej złości czy niechęci, musiała jednak jakoś się utrzymać. Nie interesując się kobietą, zajadała przez chwilę podawane jej mięso. Zastygła jednak czując jej dłoń na swojej głowie i coś jej mówiło, że jej opieka nie będzie wcale taka miła i przyjemna, jak ta twierdziła.
Orlica nagle rozpostarła skrzydła i z skrzekiem zeskoczyła z ramienia. Nie dotykając ziemi, w locie chwyciła zbroję pazurami i dwoma machnięciami potężnych skrzydeł, lawirując między drzewami, odleciała w las.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Moran
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Moran »

Moran Spokojnie wytarł krew z ramienia, a Cienie już brały się za gojenie ran. Uniósł złowrogie spojrzenie na azmazonkę, która właśnie spłoszyła orliczkę z jego ramienia. Wiedział, że groźby nic tu nie dadzą, z taką trzeba działać. Powrócił myślami do swojego poprzedniego pomysłu na dopieczenie dziewczynie i wydawał się coraz lepszy. Zmierzył ją spojrzeniem i zatrzymał je na górnej części ubrań kobiety. Nad tak błahym czarem nie musiał się nawet skupiać, a polegało on na spaleniu owej górnej części na popiół. Tak, że dziewczynie pozostał jedynie stanik, który i tak był, już lekko napieczony. Drugi raz przeleciał po niej spojrzeniem, oceniając, ze tak jest jeszcze lepiej niż było. Oczywiście nie dał tego po sobie poznać, rzekł tylko:
- Jeszcze raz zrób coś nie tak, a pożegnasz się nie tylko ze stanikiem, ale i całą resztą.. A co do twojego wcześniejszego pytania chyba nie muszę, odpowiadać prawda? - powiedział, nawet nie czekając na odpowiedź, w mgnieniu oka pojawiając się w lesie. Szybko rozglądał się, wciąż coraz dalej przesuwając się w przód, w zastraszającym tempie. W końcu w oddali zamajaczyły kształty jakiejś kobiety, przywdziewającej skromną zbroję, podszedłszy bliżej ujrzał już wyraźniejsze kontury. Tak.. Kobieta była bardzo ładna, a może i nawet piękna.. Czym prędzej aktywował kolejną moc Cieni, kamuflaż, dzięki któremu było po prostu niewidzialny. Moran lekko oparł się o drzewo i dalej przyglądał się białowłosej elfce, która, jak sądził, byłą orlicą ocaloną przez niego. Po chwili gdy dziewczyna, była prawie ubrana, postanowił zdezaktywować osłony kamuflujące i wyjść do niej. Tak też zrobił, a gdy spojrzał na nią powiedział jedynie:
- Witaj orliczko, jednak się nie myliłem, co?
Awatar użytkownika
Nikoletta
Szukający drogi
Posty: 40
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nikoletta »

Zdziwienie i szok, jakich doznała amazonka, nie zdawały się mieć granic. gdyby teraz widział to Daray, umarłby ze śmiechu. Nikola zacisnęła i zęby, i pięści, marszcząc gniewnie brwi.
- Słuchaj, kochasiu, nie wiesz, z kim masz do czynienia! - rzuciła za nim, lecz jej nie słuchał. - Leć, leć za swoją ptaszyną. Kretyn.
Położyła dłoń na karku i pomasowała go, myśląc nad planem wędrówki. Kiedy jej palce zeszły poniżej karku, poczuła pod opuszkami wypukłe bruzdy. Siatka blizn szpecąca jej ciało. Wspomnienia nie dające o sobie zapomnieć.
Sięgnęła po butelkę, opierając się o "swój" głaz, przechyliła flaszkę, biorąc kilka łyków. Syknęła, zakasłała i warknęła. Zgubiła towarzyszy, a jakiś chłystek zabawia się w cyrkowe sztuczki, paląc jej ubranie. Ale to nic, to nic... Spokojnie, Nikuś, policz do dziesięciu...raz...
- Do mrocznej cholery! - przekleństwu towarzyszył rzut niewielkim kamyczkiem podniesionym z ziemi.
Zamach wzięła solidny, a traf chciał, że celowała w las za ciemnowłosym. Oczywiście niespecjalnie, lecz jakaś siła sprawiła, że kamyk uderzył orlicę, czy może raczej już elfkę - ale Nikol o tym wiedzieć nie mogła - w szyję.
- Niech cię piekło pochłonie. Ciebie i twoją ptaszynę - warknęła i po chwili z niewiarygodną sił zawyła niczym wilk. Z lasu odpowiedział jej chór wilczych gardeł.
Fortune Favours The Bold
Awatar użytkownika
Sorazea
Szukający drogi
Posty: 45
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zwierzołak: Orzeł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sorazea »

Kiedy założyła zbroję usłyszała szelest liści i słowa mężczyzny:
- Witaj orliczko, jednak się nie myliłem, co? - Sor spojrzała na niego i, choć nie dała tego po sobie poznać, zdziwiła się nie widząc już ran na jego ramieniu. Po jego uśmiechu zorientowała się że cały czas ją podglądał co poważnie ją zdenerwowało. Spojrzała mu w twarz wściekłym wzrokiem i już chciała przywołać shuriken, kiedy poczuła delikatne ukłucie bólu na szyi. Dotknęła dłonią tego miejsca jednak nic nie czując uspokoiła się. Złotooki najwyraźniej nic nie zobaczył gdyż dalej tylko stał wpatrując się w elfkę.
W tym samym momencie usłyszeli wycie wilków i przypomniała sobie o wojownicze, która najprawdopodobniej została na polanie. Szybkim krokiem ruszyła wprost na wciąż oczekującego odpowiedzi podglądacza. Na sekundę zatrzymała się tuż przed nim, po czym patrząc mu w oczy pogardliwie prychnęła i wymijając go skierowała się na polanę.
Kiedy wyszła z lasu, kobieta wciąż siedziała na głazie i choć była zdziwiona jej widokiem, ewidentnie kipiała złością. Elfka, kiedy do niej podeszła, czuła że ta byłaby teraz w stanie ją zabić. Orlica w swojej normalnej postaci stanęła przed nią, niezbyt głęboko się kłaniając po czym wyprostowała się i powiedziała:
- Wybacz mi pani, jednak z tą raną nie mogłam wylądować na ziemi, a wydawałaś mi się... - elfka zamyśliła się. - Bardziej miękka... niż tamten o to mężczyzna - powiedziała i czekała na reakcję półnagiej kobiety.
Zbroja Sor w postaci orlicy (głowa)
Sorazea od tyłu (bez czarnych tatuaży)
"Schemat" Ptasiego Shurikenu (czerwone - powierzchnie tnące, zielone - chwyt)
Zablokowany

Wróć do „Szczyty Fellarionu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości