Jezioro Sitrina[Mała plaża] Tajemnicze spotkanie

Jedno z trzech legendarnie zaklętych jezior, które swą nazę zawdzięcza księżniczce Sitrinie najstarszej córce króla Filipa, jest to największe z trzech jezior, a jego tafla zawsze mieni się kolorem złota.
Awatar użytkownika
Josette
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

[Mała plaża] Tajemnicze spotkanie

Post autor: Josette »

Tak, tak, tak! - krzyczała w myślach. W końcu udało jej się wyplątać z nadopiekuńczych macek brata. Jakieś dwie godziny wcześniej wysłała go na polowanie, twierdząc, że jest głodna i zbyt słaba na to, żeby samemu sobie coś znaleźć. Jej genialne plany najczęściej się nie udawały, dlatego też tym razem była wniebowzięta.
Mały wilczek w jej ramionach też się cieszył. Uwielbiał otwarte przestrzenie, a teraz znajdowali się na idealnym terenie do zabawy. Szybko wyskoczył z ramion młodej wampirki i zawył uroczo do niej.
- Chcesz się bawić, co, Okami? - zaśmiała się i zaczepiła ogon zwierzaka. Ten tylko szczeknął i zaczął za nim biegać ku ucieszę małej Jos. - Jesteś słodki, wiesz, mój maluszku? - zapytała go z dziwną czułością w głosie. Wilczek był jednym z jej dwójki przyjaciół i jedynym, który ją dobrze rozumiał. Wraz z nim dzieliła swoją chęć wolności i dzikiej przygody.
Bawiła się ze zwierzakiem pół godziny, po czym ten zwinął się przy niej w kłębek i zasnął. W końcu był jeszcze szczeniakiem. Trudno się dziwić, że pół godziny zabawy jest dla niego wyczerpujące. Josette w tym czasie leżała na piasku i oglądała chmury.
- Jakie one piękne - wyszeptała cicho, wyciągając swoją zgrabną dłoń ku górze. - Takie wolne... Niech choć jedna się ze mną zamieni... - poprosiła, równie cicho, pragnąc tego z całego serca.
Awatar użytkownika
Xander
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xander »

        Jeszcze trochę i zakończę swój obchód Trzech Jezior...- pomyślał Xan, który tym razem podróżował jako ludzki tropiciel. Kasztanowe włosy sięgały nieco poniżej uszu, oczy jak zwykle zmienne, zależne od humoru. Odziany był w długi czarny płaszcz z kapturem, a pod spodem ukazywał się zwykły skórzany komplet ubrań. Przez ramię miał przewieszony łuk oraz kołczan, a za plecami chował krótki miecz.
        Xan postanowił się zabawić, napotykając na swej drodze pewną młodą, lecz bardzo uroczą jak na swój wiek osóbkę. Otóż już od dłuższego czasu śledził ją, a gdy zatrzymała się przy jeziorze, obserwował jak bawi się ze swoim... Psem? Wilkiem? Czy czym to stworzenie było.
        Gdy jasnowłosa wygodnie ułożyła się na trawię, dyskretnie podszedł do niej i usiadł kawałek od niej. Zbliżając się poczuł jakby woń krwi... A może było to tylko złudzenie? W każdym razie usiadłszy zagadnął doń:
- Witaj... Dawno nie widziałem, aby tak młode osoby, jak ty, jasnowłosa, kręciły się przy jeziorach o tej porze - mówiąc to spojrzał na zachodzące słońce. - Czekasz może na kogoś?
Awatar użytkownika
Josette
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Josette »

Jos siedziała tak chwilkę, ale w pewnym momencie jej wyczulone wampirze zmysły natrafiły na czyjś zapach. Nie była to woń świeżej, pulsującej krwi, więc na pewno nie był to ani elf, ani człowiek. Jednak jakoś podświadomie wiedziała, że też nie jest driada ani inne stworzenie natury. Było to coś, z czym dziewczynka nie miała do czynienia jeszcze nigdy. I nie dziwne. W końcu była bardzo młodą istotką.
Wyczuła, jak ta osoba zbliża się do niej i siada obok. Spięła się, żeby w razie czego szybko uciec. Jej osobowość wiecznego uciekiniera dawała o sobie znać. Kiedy ten się do niej odezwał, mimo swoich lęków popatrzyła na niego.
Wyglądał jak jakaś mieszanka elfa. Trochę jak człowiek, ale nie dała się zwieść, bardziej ufała węchowi. Był nawet całkiem przystojny, a jego kasztanowe włosy ciekawie błyszczały na wietrze. Jednak... Biła od niego aura siły i mocy, więc lekko się wystraszyła.
- Poszłam na spacer - skłamała gładko, wiedząc że on jej uwierzy. W końcu jej... Wszyscy wierzyli. - Nie czekam. Tak się składa, że właśnie się kogoś pozbyłam. Zastanawiam się tylko, kiedy mnie znajdzie i da mi w końcu jeść. Utrapienie z tą rodziną... - teatralnie westchnęła, siadając przy tym. Tym razem nie do końca skłamała.
Wiedziała, że jak już się odezwie, to facet, jak zresztą wszyscy, od razu poczuje nieopisaną chęć opieki nad nią. W końcu coś takiego wokół siebie roztaczała. Czasami wystarczyło spojrzenie na nią, ale przy tych opornych musiała się odezwać tym swoim słowikowym głosikiem. Miała nadzieję, że on nie ma żadnych blokad umysłu, bo wtedy... Wtedy byłoby źle dla niej.
Poczuła jak obok niej Okami zrywa się na równe łapy i warczy coś do nieznajomego. Był to raczej przyjazny warkot i miała nadzieję, że on to wyczuje.
- Przepraszam za niego. To wilk. Właśnie się z panem wita. - Wyszczerzyła uroczo ząbki do niego. Bielutkie, zadbane perełki, które na pierwszy rzut oka wcale nie wydają się wampirze.
Awatar użytkownika
Xander
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xander »

        Z lekkim uśmiechem na ustach spojrzał na psa, który właśnie był w trakcie "witania się". Pogłaskał go, a potem spojrzał na młodą... No właśnie jak ona ma na imię? Odwzajemnił uśmiech, mówiąc:
- Jestem Xander - podał rękę jasnowłosej i musnął ustami jej dłoń, jak przystało na kogoś, kto spędzał trochę czasu wśród wyższych sfer, podczas swego sześćsetletniego życia... No właśnie, kolejne pytanie, czy i ona ukrywa swoje prawdziwe Ja? W końcu przyzwyczaił się do zapachu krwi, jaką roztaczała, jednak dzięki smoczemu węchowi wyczuł, że nie jest to krew zwierzęca, tylko jakiejś istoty rozumnej...
- A ciebie jak zwą? - spytał z zawadiackim uśmiechem na ustach. A po chwili dodał - Tylko proszę, mów mi Xan...
         Po chwili wstał na nogi i zaczął zbierać chrust na opał... Muszę gdzieś przenocować... pomyślał.
Awatar użytkownika
Josette
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Josette »

Oho. Nowo przybyły popełnił właśnie wielki błąd. Pogłaskał jej wilka, a to znaczyło, że szczeniak się od niego tak łatwo nie odczepi. Zaśmiała się w duchu, już uspokojona. Jeżeli Okami dał się dotknąć, to znaczyło, że zwierzak ufa mężczyźnie. Czyi i ona nie ma się czego obawiać.
- Miło mi - zaświergotała, delikatnym i śpiewnym głosikiem. Zdziwiło ją, jak Xan się przedstawił. Dżentelmen w całej okazałości. Ile by dała, żeby takich było więcej na tym okropnie niewychowanym świecie.
Uśmiechnęła się uroczo, znowu pokazując śliczne ząbki. Była bardzo zadbaną dziewczyną, w przeciwieństwie do większości zwykłych chłopek. Po jej postawie od razu można było widzieć, że obracała się nie raz w kręgach bardzo wyrafinowanych. Miała wyszukane słownictwo, a jej ruchy były delikatne, jak przystało na młodą damę. Często to właśnie denerwowało jej brata, który... uważał że jest odrobinę zbyt delikatna.
- Mnie nazwali Josette. Josette Tussaud - odpowiedziała. Nie chciała ukrywać swojego nazwiska. Możliwe, że ten facet wiedział coś o jej ojcu. W końcu jej rodzina była dość znanym rodem wampirów w ostatnich latach. - Dobrze proszę... Przepraszam. Xander - zająkała się uroczo i lekko zakłopotana posłała kolejny uśmiech. Ostatnimi czasy, była bardzo miła, co zdawało się być trochę nienaturalne jak na wampira.
Patrzyła później jak mężczyzna wstaje i szuka czegoś. Zdaje się że drewna. Uśmiechnęła się. Robiło się chłodno, a ona nie miała okrycia. Jak na razie ogrzewała się płomieniem na grzbiecie jej wilczka, ale to nie mogło trwać długo.
- Może pomóc? - zapytała pragnąc się przez chwilę poruszać.
Awatar użytkownika
Xander
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xander »

        Wysłuchał odpowiedzi Josette, po czym na jego ustach pojawił się grymas
- Xan, nie Xander - poprawił ją, znów odwzajemniając uśmiech. Jednak w niej zauważył coś niedostrzegalnego dla kogoś niezwracającego uwagi na szczegóły. Ale... Kły w garniturze zębów małej Jos wyróżniały się od reszty, były... Jakby większe i bardziej wystające od reszty.
        Gdy wstał, od razu odpowiedział na pytanie jasnowłosej, tymi słowy:
- Normalnie nie pozwoliłbym trudzić się damie zbieraniem drewna na opał, ale widzę, że potrzebujesz nieco ruchu - dodał z lekkim uśmieszkiem na ustach. Po chwili powrócili do dawnego miejsca spoczynku, wraz ze świeżym chrustem, gdzie czekał na nich wilczek. Zręcznymi ruchami wspólnie ułożyli ognisko.
        Xan wyciągnął rękę nad drewienkami i zamknął oczy, na krótszą chwilkę. Zaraz potem na jego ręce pojawiła się mała kula ognia, którą z lekkością zajął palenisko. Znów wygodnie rozłożył się na piasku, lecz tym razem, nieco bliżej dziewczyny.
- No Jos, powiem ci, że twoje nazwisko obiło mi się o uszy... - powiedział szczerząc don garnitur małych kłów, element, który uwielbiał pozostawiać ze swojej smoczej postaci. - Łącząc moje obserwacje z tym co powiedziałaś, sądzę iż jesteś wampirką.
Awatar użytkownika
Josette
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Josette »

Kiedy pozwolił sobie pomóc w zbieraniu, bardzo się ucieszyła. Przez cały czas starała się jednak za bardzo nie szaleć... Ale właśnie. Starała się. Nie mogła do końca opanować błyskawicznych ruchów, nieco za bardzo lekkiego kroku i trochę większej niż u zwykłej dziewczyny siły. Trochę, bo należała do wyjątkowo delikatnych i chorowitych wampirów. I nawet jak na tę rasę była słaba, jednak jak wiadomo... Od ludzkich dziewcząt w jej wieku na pewno była silniejsza.
Kiedy wrócili, dziewczyna ułożyła drewno w zgrabny stosik, który zajął się ognie dzięki magii Xana. Z zaciekawieniem patrzyła na to ,jak z jego ręki wylatuje mała kulka ognia i jak ta opada na stos drewna. "Magia ognia..." - pomyślała. Zawsze chciała się jej nauczyć. Niemal na równi z magią Chaosu. To było jej małe dziecinne marzenie, które przez nadopiekuńczość brata pewnie nigdy się nie ziści. Siadła na piasku, tuż obok ogniska, jednak na tyle daleko żeby się nie oparzyć i żeby nic z jej kosztownego ubioru się nie zapaliło. Co jak co, ale ta biała tunika była jedną z jej ulubionych.
Usłyszała jak do niej mówi.
- Naprawdę słyszałeś? - zapytała z nutką nadziei w głosie. Może będzie coś wiedział...
Jego zęby trochę ją wystraszyły, ale nie odsunęła się nawet o centymetr, twardo starając się skupić na płomieniach. Zastanawiała się, kim on może być. Ta myśl dręczyła ją od jakiegoś czasu, bo nigdy nie była w obecności kogoś, kto nie kusi jej krwią, ani nie jest jakąś driadą lub czymś w tym stylu. Uśmiechnęła się nieco drapieżnie, słysząc że on jest szybszy i już odgadł z kim ma do czynienia.
- Tak. Jestem wampirką. Bardzo młodą, niedoświadczoną i słabą wampirką - powiedziała z uśmiechem, ale też nutką zawodu. Chciałaby być silna jak jej pobratymcy. Chciałaby być w stanie sama zapolować na człowieka lub zwierzę, a nie łudzić się, że ktoś jej pomoże. Jednak jej humor po sekundzie wrócił na miejsce i na powrót się uśmiechała słodko do mężczyzny.
- Skoro ty wiesz, kim ja jestem, to może ty też mi zdradzisz swą tajemnicę? Bo po zapachu nie mogę nic rozpoznać. Nie masz w sobie nic ze znanych mi istot - stwierdziła, patrząc z ciekawością teraz na niego. Kątem oka zaobserwowała, że jej wilczek próbuje wskoczyć na kolana jej towarzysza rozmowy.
Awatar użytkownika
Xander
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xander »

        Spojrzał na nią, jeszcze szczerzej się uśmiechając:
- Oj... Aż za dobrze - zauważył, że po tych słowach w oczach Jos pojawiły się iskierki nadziei. - Przez kilka miesięcy podróżowałem wraz z wampirem o takim nazwisku... Gdy go poznałem, z obłędem w oczach chciał odnaleźć swoich bliskich, a bardziej szczegółowo: syna i córkę. - Tu zrobił przerwę, obserwując reakcję Jos, aż poczuł miłe ukłucie w sercu widząc coraz to radośniejszą twarzyczkę jasnowłosej. - Zmierzyliśmy całą granicę, gdzie niegdyś stał jego... Przepraszam, wasz dom. Gdy to nic nie dało, postanowiliśmy przeszukać Mgliste Bagna. W tamtych okolicach nieumarli czują się najlepiej... Jednak tam się rozeszliśmy i to w dość nietypowy sposób... Twój tato został porwany przez króla liczy, panującego na tamtych terenach. - Tym razem radość ustąpiła miejsca smutkowi, lecz i determinacji...
        Ta mała jeszcze nieraz mnie zadziwi.
- Co do mojego prawdziwego Ja... Hm... Sam nie wiem, może zrobimy coś na wzór konkursu? Zadam ci zagadkę, a jeśli dobrze odpowiesz, ja powiem kim jestem. Umowa stoi? - Zapytał znów ujawniając garnitur kłów. Spojrzał na wilka, który widocznie chciał wejść mu na kolana, po chwili namysłu pomógł mu w tym i spojrzał na Jos oczami które właśnie z niebieskiego koloru przeszły w pomarańczowy, kolor który według jego mniemania oddaje ciekawość i determinację.
Awatar użytkownika
Josette
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Josette »

Z każdym jego słowem jej podekscytowanie i szczęście rosło, nadając jej czerwonym oczom niesamowitego blasku. Jej serce zabiło szybciej, coraz bardziej przepełnione dawnym uczuciem ciepła. Znowu czuła się chciana i znowu wiedziała, że na świecie chodzi ktoś, dla kogo jest najważniejsza pod słońcem. Niby zawsze miała przy sobie brata, jednak on nie dawał jej tego co rodzice. I choćby nie wiem jak się starał, nie mógłby zastąpić jej ojca.
Na jej delikatnej twarzyczce wykwitł niesamowicie piękny uśmiech, który stopiłby serce nawet Królowej Śniegu. Jej oczy zalśniły determinacją i nieopisaną chęcią dowiedzenia się więcej. Jednak nie trwało to długo. Wieść o porwaniu spowodowała, że jej oczy wypełniły się łzami. Ból rozszedł się po ciele. Był tak silny, że niemal cielesny, mimo że to tylko jej duszyczka lamentowała. Postanowiła. Odnajdzie go i uratuje. Sama, z bratem, bez niego. Nieważne. Będzie miała ojca. Jej oczy zalśniły tym blaskiem. Tym który potrafi zdeterminować wszystkich. Który ciągnie do niej i sprawia, ze ludzie chcą jej pomagać.
- Zagadkę? - zastanowiła się chwilę. - Lubię zagadki - stwierdziła, uśmiechając się uroczo. Z dziecięcą magią, potrafiła w mig wszystko odłożyć na drugi tor. Zamrugała oczętami, zastanawiając się czy podoła. Była inteligentna i potrafiła co nieco. Więc może...
Zaśmiała się, kiedy wilczkowi w końcu udało się wspiąć na kolana mężczyzny. Uparciuch z niego nie lada, i ona o tym wiedziała. Ale teraz już nie było odwrotu i ten musiał przynajmniej chwilkę mu poświęcić.
Zmiana koloru oczu tamtego nie wywołała w niej żadnej sensacji. Sama się zastanawiała, dlaczego ten nie był zaskoczony wcześniej jej czerwonymi tęczówkami, które świeciły nieopisanym blaskiem. Czemu nie był zdziwiony? Jednak nie zastanawiała się nad tym długo. Zaczynało się ściemniać, więc opadła głową na piasek i przyglądała się niebu, które powoli zmieniało kolory. Mogłaby tak godzinami przesiadywać.
Awatar użytkownika
Xander
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xander »

        Uśmiechnął się do niej, udając że zastanawia się nad ułożeniem zagadki. Tak naprawdę miał już kilka gotowych, wybrał jedną z łatwiejszych, aby Josette miała szansę poznania prawdy o nim. Jeszcze raz pogłaskał wilczka i zaczął:
"Ma jeden kolor, kształtów tysiące
pojawia się, kiedy świeci słonce
Lata i pląsa, lecz by nie uciekł,
u dołu stoi na twardym gruncie.
Nie czyni krzywdy, bólu nie czuje
samotnie nigdy nie podróżuje"

Powiedział, niemal recytując. Uśmiechnął się zawadiacko, zachęcając ją do odgadnięcia.
- O czym mówiłem? - spytał, po czym wygodnie ułożył się tuż obok małej, przyglądając się księżycowi i gwiazdom...
        Ach.. Gwiazdy... - pomyślał, wspominając dawne czasy, spędzone wśród rodziny. Najbardziej tęsknił jednak za swą malutką siostrzyczką, której nie miał jak poznać...
Awatar użytkownika
Josette
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Josette »

Wsłuchiwała się w zagadkę, tak mocno jak się dało. Ale zastanawianie się nie trwało tak długo, jak się zapewne mógł spodziewać. Dojście do tego zajęło jej bardzo mało. "Zawsze z kimś, nigdy sam. Kiedy słońce... jeden kolor, kształtów tysiące." Chwila zastanowienia, a na jej twarzy wykwitł cwaniacki uśmieszek.
- Cień, mam rację? - zapytała, choć odpowiedzi była pewna. No bo co jeszcze może zmieniać kształt, ale mieć cały czas jednolity kolor. I pojawiać się TYLKO w słońcu. To oczywiste. - To było proste. Możesz wymyślić coś trudniejszego? - jęknęła, bo dla niej to wcale nie było wyzwanie. Zwykłe pytanie, jak to, jaka jest teraz pogoda. Och, jak miło było mieć tę boską inteligencję i wampirze zmysły. Czasami, bo z biegiem lat, takie zabawy przestają być zabawami i to już fajne nie jest.
Leżała cały czas na ziemi, patrząc się w gwiazdy. Były takie śliczne. Małe, bialutkie, świecące punkciki na niebie, które mrugały, jakby specjalnie dla niej. Takie... Och... ile by dała, żeby i tata mógł je zobaczyć. Żeby jej brat, mógł odpocząć, zająć się sobą. Żeby nie była już dla nikogo ciężarem, tak jak teraz. Była rozpieszczoną gówniarą i wiedziała o tym doskonale. Chciałaby kiedyś powiedzieć, że jest w pełni samodzielna i nikt jej w życiu nie pomaga.
Jakkolwiek by na to nie patrzyła, zawsze była czymś delikatniejszym, słabszym. Potrzebującym ochrony i nie bardzo wiedzącym, co ma ze sobą zrobić. Całe jej życie, to ciąg ucieczek, czekania na ratunek i ciągłego narzekania. O ile życie byłoby prostsze, gdyby nie była dzieckiem?
Awatar użytkownika
Xander
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xander »

        Xander, jednak się nie mylił co do bystrości i inteligencji małej wampirzycy...
- Czas na nagrodę, co? - powiedział, po czym wstał i otrzepał się z piasku. Spojrzał na Josette po raz kolejny, tym razem jednak czuć można było bijące zaufanie, a raczej nadzieję na owo zaufanie. Dopiero co poznał tę dziewczynę, a już miałby ujawnić jej swoją prawdziwą postać...? Jest jeszcze dzieckiem, może nie zdawać sobie sprawy z wagi sytuacji... Z tego że jeśli jego tajemnica wyjdzie na jaw, będzie prawdopodobnie celem wielu wypraw i polowań przede wszystkim łowców nagród. Ale jednak, coś sprawia, że darzy ją zaufaniem i czuje iż naprawdę ją polubił.
        Przestąpił z nogi na nogę i pomyślał: Umowa... To umowa, a słowa się dotrzymuje. Zamknął oczy na dłuższą chwilę, a potem gdy je otworzył tęczówki były całkowicie białe, jak śnieg. Spojrzał ku gwiazdom, a w następnej chwili całe jego ciało stanęło w płomieniach... Widać było, jak skóra parzy się od ognia. Po kilku sekundach nastąpił wybuch płomienia i czarny dym otoczył dość spory kawałek plaży. Oto z tej kruczoczarnej chmury wyłoniła się ogromna na kilka metrów postać smoka.
        Smoka... Z czarno-czerwonymi łuskami, na których spoczywała zbroja. Szybkim ruchem skierował głowę, stawiając ją na poziomie twarzyczki Jos. Wyszczerzył kły, niemal identyczne jak te, które wiele razy wyszczerzał doń w swej ludzkiej postaci. Oczywiście były większe od tamtych, ale pod względem kształtów były wręcz identyczne.
- Dalej nazywaj mnie Xan, bo tak naprawdę mam na imię - powiedział, gdyż przewidział następne pytanie jasnowłosej. - Pochodzę z Gór Dasso, gdzie mam swoją rodzinę... A co do twojej, chyba w tej postaci bardziej pomogę ci ją odzyskać, nie sądzisz? - powiedział patrząc na nią ze spojrzeniem, jakim tylko przyjaciel może patrzeć na przyjaciela.
Awatar użytkownika
Josette
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Josette »

Patrzyła ze zniecierpliwieniem w oczy mężczyzny, siadając przy tym. Przyglądała mu się kiedy ten wstał i... O matko. Zerwała się na równe nogi, kiedy ciało tamtego zapłonęło i cały stanął w płomieniach. Była w szoku i kompletnie nie wiedziała co zrobić. Nadal w szoku, upadła na ziemię, kiedy jej oczy przysłonił czarny jak smoła dym. Przerażenie przemieszało się z obawą i lękiem o życie nowo poznanego. Nie widziała nic przez chwilę, ale kiedy wiatr rozwiał czarną zasłonę, jej oczom ukazało się najpiękniejsze, najszlachetniejsze stworzenie jakie mogłoby chodzić po ziemi!
Taki piękny. Ale nadal nie mogła się ruszać, zbyt... Właśnie... Zbyt co? W szoku? Chyba tak, bo w oczach tamtego aż za dobrze widziała to, że i on ją lubi. Niepewnie wstała, akurat wtedy kiedy ten pochylił głowę w jej stronę. Owionął ją gorący oddech stworzenia i dziewczyna uśmiechnęła się, niczym małe dziecko. Tak jak te małe bobaski, kiedy nad ich głowami pojawi się jakaś błyskotka, tak i ona czuła się w tym momencie. Niesamowicie podekscytowana, ale... Wiedziała, że bierze właśnie udział w ważnej scenie. Nie może nikomu o tym powiedzieć i czuła się w obowiązku by strzec tej tajemnicy.
- Xan... - mruknęła, przyćmionym głosem i lekko drżącym. Miała mętlik głowie. Myślała że smoków nie ma, a tu proszę. - T-tak-k - wyszeptała, nadal się trochę jąkając. Ale czuła zaufanie do niego. Nic jej nie zrobi. Oby.
Niepewnie wyciągnęła rękę w jego stronę, chcąc go dotknąć, przekonać się czy jet prawdziwy. Jednak zawahała się i na chwilę zatrzymała.
Awatar użytkownika
Xander
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xander »

        Szczerząc kły przycupnął sobie, łamiąc przy tym jedno czy dwa drzewa. Wygodnie ułożył szyję, aby głowa znajdowała się obok jasnowłosej i jej wilka... Właśnie ten to jest chojrak, nawet podczas przemiany nie odstąpił ode mnie, choćby na krok - pomyślał Xander z lekkim podziwem w stosunku do szczeniaka. Spojrzał teraz na jasnowłosą, widać było że chce o coś powiedzieć, ale nie do końca wiedział jak to ubrać w słowa...
- Wiesz, Jos... - zaczął przemowę, starając poukładać sobie w głowie, co jej powiedzieć. - Chodzi o to, że to co właśnie zobaczyłaś, jest tajemnicą. Sądząc po twojej bystrości umysłu już to spostrzegłaś, jednak wolę cię uprzedzić. Jeżeli wyjdzie to na jaw, skutkować będzie w dwóch rzeczach. Pierwszej, że zostanę jednym z najcenniejszych złóż materiałów do produkcji zbroi... Oczywiście mówię tu o moich łuskach - dodał z grymasem na ustach, który w wykonaniu smoka był uśmiechem. - Jasne jest, iż stanę się celem łowców nagród i nie będę już mógł wieść spokojnego życia wędrowca... Druga sprawa jest o wiele ważniejsza, otóż jeśli wydasz mą tajemnicę, zawiodę się na tobie, nie będę już ci mógł więcej zaufać... Nasza znajomość po prostu przestanie istnieć - rzekł i niechcący zniszczył kolejne kilka drzew przez zamach ogonem, który tak niemiłosiernie go swędział.
         Chwilę później oblicze smoka rozjaśniło się, aby już nie przygnębiać małej. Powrócił, więc do tematu odbicia jej ojca z rąk Licza.
- Dobrze... Trzeba określić plan podróży, zebrać jeszcze kilku ludzi do pomocy, nigdy nie wiadomo z czym trzeba będzie nam się zmierzyć w krainie Nieumarłych. A no właśnie, musimy także przekonać twego brata, aby pozwolił Ci wyruszyć wraz ze mną... - kolejny grymas "smoczego uśmiechu" wyszedł mu na usta. - Oczywiście, o ile już się nie rozmyśliłaś... - Po tych słowach jego spojrzenie powędrowało w kierunku zachodu, gdzie znajdują się jego rodzime góry, gdzie jest jego dom, gdzie jest jego siostrzyczka...
Awatar użytkownika
Josette
Błądzący na granicy światów
Posty: 18
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Josette »

Josette stała niczym zaczarowana, patrząc na smoka rozjaśnionymi oczami. Mimo tego,że były one w nietypowym kolorze, to były śliczne jak cała mała wampirka. Zastanawiające było jednak to dlaczego nie czuła się ani trochę zagrożona obecnością czegoś tak wielkiego i groźnego. Otóż dziewczę zaufało mężczyźnie, a czy to nie był właśnie on? Tylko trochę się zmienił. Jak zmiennokształtni na przykład. A ich się ani trochę nie bała.
Z uwagą słuchała tego co mówił, doskonale wiedząc że on ma racje. Nie raz widziała jak łowcy zabijali kogoś czy po prostu łapali. Jakby wiedzieli o tym, że żyje jeszcze smok, to by i jego zapragnęli złapać, zabić i przerobić na zabawki dla niedorozwiniętych osiłków. Po za tym, sama myśl posiadania w smoku wroga, napawała ją zgrozą i chęcią natychmiastowej ucieczki. Co jak co, ale tego nikt y nie chciał. Toż on by mógł ją złamać w pół za mocnym oddechem, tak jak teraz ogonem zmiatał z powierzchni ziemi drzewa. A to wszystko z łatwością. Jakby to były wykałaczki.
- Rozumiem. Wiem o tym. Nie zawiodę cię, mój miły. - zaśpiewała lekko, uśmiechając się uroczo i ponownie wyciągając rękę i tym razem nie zawahała się kiedy jej ręka miała go dotknąć, tylko to zrobiła.
Jego łuski były przyjemnie ciepłe, gładkie i... Twarde jak skała. Przymknęła oczy i wyszeptała cichą przysięgę. "Nigdy. Nigdy cię nie zawiodę, nie zdradzę ani nie pozwolę, aby ktoś to zrobił." Przyłożyła w tym momencie swoją drugą rękę do swojej piersi na wysokości serca. Po chwili otworzyła oczy i przyjaźnie się uśmiechnęła do niego, siadając. Powoli zaczynała być senna, przez brak pożywienia i długą wędrówkę, aby zgubić brata. Teraz ze wszystkich sił starała się nie odlecieć.
-Właśnie! Brat! - wykrzyknęła, kiedy smok skończył o nim mówić. Była niemal pewna, ze on się nie zgodzi. Uważał ją za małą, słabą niezdarę, a nie młoda wampirkę. Toż on ją traktował jakby miała lat 6, a nie 15! Jednak miał racje. Była niemal bezbronna i mimo tego, że ludzie ją kochali, to nie miała jak się bronić. Nawet magi nie zna, nie mówiąc już, o chociażby polowaniu samotnie. - on się nie zgodzi. Chyba, że pójdzie z nami... Ale... Nie przepadał za rodzicami, a ojca uważał za tchórza. - mówiła pełnym przejęcia i strachu głosem. Nic. nic nie mogło jej zatrzymać, po za... Właśnie Nim. Jej ukochanym braciszkiem, który nie raz ryzykował dla niej życie. Co on sobie o niej pomyśli, kiedy ta mu zakomunikuje, że chce się wybrać na tak niebezpieczną misję? On ją znienawidzi.
Jej wątpliwości pojawiły się również na jej twarzy. Zrobiła się przygnębiona i Smok wprost musiał to zauważyć.
Awatar użytkownika
Xander
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Xander »

        Popatrzał na nią zdumionym wzrokiem... Czemu tak kurczowo trzyma się tego wampira...? - pomyślał, po czym znów jego oczy stały się białe, a ciało stanęło w płomieniach. Już po chwili dookoła widać było tylko czarną jak smoła chmurę, z której wyłonił się już dobrze znany jasnowłosej pół elf. Podał dłoń małej, aby pomóc jej wstać, wbił w jej oczy swój wzrok i przemówił, nie odwracając go już.
- Jeśli czujesz się na siłach możemy wyruszyć do waszej kryjówki już teraz - rzekł, dokładnie obserwując mimikę twarzy Josette, aby wykryć kłamstwo, w razie potrzeby - Muszę pomówić z twoim bratem, na temat twojego dalszego losu.
        Okazało się, jednak że mała nie może, lub nie chce wrócić do brata. W takim razie znów rozłożył się na piasku. Wpatrując się w coraz to bardziej jasne gwiazdy, zaczął rozmowę:
- W takim razie, spędzimy tu noc... - powiedział z serdecznym uśmiechem na ustach, po czym dodał - Ale pamiętaj, że w końcu będziemy musieli wyruszyć... Ile czasu zniesiesz bez świeżej krwi? - spytał zarazem z czystej ciekawości jak i troski o wampirkę. Przez dłuższą chwilę siedzieli w milczeniu, a raczej leżeli na plaży i rozmyślając... Rozmyślając i nie tylko, bowiem Xander dzięki wyczulonym zmysłom wyczuł najpierw woń świeżej ludzkiej krwi, a zaraz potem tupot stóp w biegu, bardzo szybkim biegu. Tak, ktoś się zbliża i to bez wątpienia był on wampirem.
        Nachylając się ku jasnowłosej wyszeptał:
- Zbliża się ku nam jakiś wampir i nie jestem pewien czy to twój brat...
Ostatnio edytowane przez Xander 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Sitrina”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość