Szlak ZiółZlecenie na szlaku

Szlak którym podążają druidzi do swoich mieszkań położonych wysoko w górach. Pustelnicy zbierają tu najrzadsze zioła. Ten właśnie szlak jest miejscem gdzie znaleźć można rośliny których poszukują druidzi z innych cześć świata, jednak żaden z nich nie ma odwagi wypuszczać się z wyprawą w te niebezpieczne góry.
Comeda
Rasa:
Profesje:

Post autor: Comeda »

Elfka trzymała ostrze wymierzone w jego stronę do momentu, kiedy zaraz po przedstawieniu się, wyjął ze swoich kabur pewien rodzaj broni strzelniczej, który nazywał Bianką. Ogólnie rzecz biorąc nie znała się na broniach, lecz wiedziała mniej więcej jak działają. Mimo braku niewiedzy z jej strony, postanowiła opuścić miecz, kiedy jedna z nich była wycelowana w jej stronę. Chciałaby czy nie chciała, nie zdążyłaby uniknąć ostrzału, zatem postanowiła użyć dyplomatycznego podejścia. Zatem wysłuchała wszystkiego, co miał do powiedzenia. Kiwnęła potwierdzająco głową, odpowiadając tymże gestem na pytanie, odnośnie zawieszenia broni. Kiedy dowiedziała się już od niego wystarczająco dużo, spojrzała się jeszcze na Estrila. Spodziewała się jakiegoś wytłumaczenia, jakiejś reakcji, ale on zdawał się być totalnie nieobecny..

Comeda, używając zdolności przekazu myśli, przesłała każdemu z osobna cały szereg sytuacji, które miały miejsce na ów szlaku jeszcze przed ich pojawieniem się. Począwszy od otrzymania tajemniczego listu od nieznajomej postaci, dołączenie Cari i Dwayne'a, nie dawno odbytych walkach, poprzez nagłe pojawienie się ów tajemniczej postaci, która osobiście postanowiła zlecić im misję wykradzenia zwoju pewnego nekromanty, którego ani ona, ani nikt inny nie widział i zakończywszy na wizjach, przedstawiające mapę prowadzącą do jego siedziby, oraz zakorkowanej butelki z substancją, która rzekomo ma pomóc w bezpiecznym przejściu przez barierę ochronną. Po tym wszystkim, przesłała do ich umysłu pytanie, czy są zdecydowani na dalszą przygodę. Natłok wizji mógł być przytłaczający, ale elfka nie chciała marnować już więcej czasu. Spojrzała się jeszcze w stronę Dariana, który z nie wiadomo jakiej przyczyny drastycznie zmniejszył dzielącą ją od niego odległość. Nie podobało jej się to zbytnio, toteż spokojnie odeszła na jeden krok, po czym przesłała mu informację, o ponownym kontynuowaniu przygody. Jako iż widział on wcześniejszą sytuację, przekaz ograniczał się tylko do stwierdzenia faktu, iż powinni kontynuować, ponieważ mają niespełna godzinę na spełnienie misji..

Odwracając się następnie do celu podróży - małej, ciemnej pieczary odległej o około czterystu metrów, skierowała am swoje kroki. Nie czekała na reakcję przybyszy, nie pozwalało jej na to znudzenie.......
Awatar użytkownika
Archibald
Zbłąkana Dusza
Posty: 6
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Archibald »

- Idźmy więc! Prawe jądro oddam za ten świstek papieru, prawdę mówię! - i dziarskim krokiem skierował się do groty, mając szczerą nadzieję, że u jej kresu nikt nie będzie żądał jego prawego jądra, bo było to jego ulubione - to od robienia chłopczyków, więc stawka była wysoka.
Przed ruszeniem w drogę podbiegł jednak do Estrila, trzasnął go w ramię i powiedział - Ej, spiczasty! Rusz leśny tyłek i chodź! następnie podskoczył do Dariana i rozpoczął kolejny monolog - Szanowna Pani, niech się Pani na mnie nie gniewa. Nic złego na myśli nie miałem. Rozumiem doskonale, że moje pojawienie się mogło wywołać nieufność oraz całe spektrum średnio przyjemnych emocji ale zobaczy Pan - tutaj zawadiacko szturcha łokciem Dariana - będzie nam się świetnie podróżowało! Ha! Fantastycznie wręcz! - następnie znów wystartował na przód i nie mając większej alternatywy wkroczył do groty, czekając na dalszy rozwój wydarzeń, cały czas trzymając się Comedy...
Awatar użytkownika
Darian
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorian
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darian »

Stał spokojnie, oddychał powoli, nie poruszał się, a jego oczy cały czas wpatrzone były gdzieś daleko. Nie przemówił żadnym słowem, ni w chwili pojawienia się dwóch śmiałków, ni teraz, nie widział potrzeby. Dwaj awanturnicy, zwłaszcza ten zawadiacki dzierżyciel dwóch pistoletów, mogli by równie dobrze nie istnieć.
Comeda odsunęła się od niego o krok, co było zrozumiałe, była otoczona przez nieznanych sobie osobników, a jej siły były na wyczerpaniu. Nieufna, do czasu aż udowodni się szczerość intencji, może dożyć sędziwego wieku. To jednak budziło jej niepewność, co z kolei osłabiało determinację. Wciąż jednak miała zamiar iść na przód.
Archibald postąpił kilka kroków na przód, lecz nagle zawrócił, zbliżając się do niego i elfki. Wyraz twarzy długowłosego młodzieńca pozostawał chłodny i obojętny, lecz gdy energiczny śmiałek wyciągnął rękę ku niemu, odziany w barwy nocy szlachcic usunął się na bok. Zręcznym ruchem ominął nazbyt energicznego wędrowca i idąc przed nim skierował się w stronę jaskini. Grota miała być siedliskiem nekromanty, siedliskiem, nie siedzibą, bowiem ci żerujący na zmarłych osobnicy byli pasożytami, a ci nie mają domów. W pewnym sensie prezentowali oni sporą część ludzkiej natury, której tak wielu się wypierało. Ciekaw był, jaką istotą okaże się ich cel, być może, już niedługo się o tym przekona.
Awatar użytkownika
Estril
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf Górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Estril »

        Podeszła do nich elfka. Telepatycznie kazała im opowiedzieć coś o sobie. Estril zignorował ten rozkaz. Musiałby powiedzieć co się wydarzyło w jego wiosce, a to było jego tajemnicą i nie zamierzał się nią z nikim dzielić. Nie był pewny, czy przypadkiem ona już o tym nie wie, skoro wdziera się do umysłu i wpycha tam informacje to możliwe, że równie łatwo je wyciąga. Później zasypała ich wizjami wszystkiego co się wydarzyło. Było tego trochę. Na pewno nie będzie się nudzić. A na koniec pytanie czy pójdą z nimi. Pytanie bardzo bezsensowne jego zdaniem. Zaraz na początku stwierdził, że rusza razem z nimi.
        Jeśli powiedzieć coś na temat Archibalda, to z pewnością był osobliwy. Być może nawet podobny do Estrila, śmiały, beztroski. Do tego na pewno odrobinę dziwny, zarzucać jemu niegrzeczność! Każdy ma prawo być zdziwiony smokiem, który nagle bez uprzedzenia zamienia się w człowieka. Do tego stwierdza, że nawet nie wie czym jest, ale niezależnie czy smokiem, czy człowiekiem na pewno nie zachowywał się jak ten gad, którego spotkał Estril w górach. Potem Archibald zarządził natychmiastowe wyruszenie i podbiegł do niego zachęcając go do wyruszenia.
        - Powiedziałbym raczej, że górski, jak elf to nie znaczy od razu, że z lasu. - Rzucił do niego udając karcący ton choć nie wyszło to najlepiej ponieważ na jego usta wlał się uśmiech. Po krótkiej chwili uznał, że jednak warto by było się przedstawić - Jestem Estril.
        Pobiegł za Archibaldem łatwo go doganiając. Biegli ramię w ramię, aż dotarli do jamy.
Comeda
Rasa:
Profesje:

Post autor: Comeda »

Słońce zdążyło się nikle przesunąć na niebie, zanim dotarli razem pod grotę. Jako iż głównie zadanie było zlecone Comedzie, ona czuła się odpowiedzialna za każdą osobę, którą miała zamiar wziąć do pomocy. Poprawiając w ręce miecz, który nosiła od momentu jego stworzenia, pomyślała chwilę o nowych kompanach. Ci dwaj osobnicy wyglądali na dość energicznych, lecz byli nieco roztargnieni. Póki co sytuacja wyglądała na spokojną, ale wewnątrz groty będą musieli milczeć i trzymać się blisko siebie. Wszakże nawet pomimo faktu, iż mieli mapę całego siedliska, nadal rozmieszczenie znajdujących się wewnątrz stworów nie było im znane, o ile w ogóle się jakieś tam znajdowały. Oprócz tego trzeba będzie rozpoznać barierę ochronną.. A co jeśli okaże się, że może być praktycznie niedostrzegalna przez żaden zmysł? Prosta sprawa. Przekroczywszy ją, z pewnością ściągną na siebie nie lada problemów. W każdym bądź razie po to mieli eliksir. Nie chcąc ryzykować, że zostaną przedwcześnie wykryci, kiedy doszła tuż pod wejście groty, zatrzymała wszystkich gestem ręki. Lekki powiew poderwał nieznacznie jej postrzępiony płaszcz i długie, śnieżne włosy, kiedy to odwracając się do nich, wyciągnęła w milczeniu naczynie z bezbarwnym płynem. Podniosła je na wysokość ich głów. Następnie wysłała do każdego z nich obraz, w którym zobaczyli samych siebie upijających łyk ów gęstego płynu. Podczas korzystania z tej umiejętności jej oczy regularnie zamieniały się w jaskrawożółte ślepia zwierzęcia. Następnie w ich głowach pojawiła się informacja, że kosztując tej cieczy nie będzie już odwrotu i będą musieli kroczyć cały czas przed siebie. Gdyby ktoś podczas drogi stchórzył, i postanowił się wrócić, musiałby jeszcze raz przejść przez barierę, a nie wiedziała jak długo eliksir działał na organizm. Toteż wiadomo, że wolała w razie potrzeby uspokoić, ewentualnie pozbawić delikwenta przytomności, niż przez jego tchórzostwo w najgorszym stopniu wpaść w niemałe tarapaty. Takie rozterki jak picie z jednego naczynia pomijała, bo skoro wzdrygaliby się na taką czynność, to tym bardziej nie brałaby ich na tą nie wiadomo jak groźną wyprawę. Jako że Estril stał najbliżej niej, wyciągnęła w jego kierunku naczynie, czekając aż je odbierze. Wysłała mu myśl, aby przekazał je następnej osobie. Tak więc była to ich ostatnia decyzja. Ona i tak miała zamiar am wejść. Była Górskim Elfem, a oni wykonują swoją pracę aż ją skończą, lub do momentu przedwczesnej śmierci. W ich tradycji nie było miejsca na obojętność, czy zrezygnowanie. Trzymali się ściśle określonych zasad, bez których z pewnością nie przetrwaliby w surowym i zimnym, górskim klimacie. W kolejnej chwili obserwowała, co mają zamiar wybrać.....
Awatar użytkownika
Estril
Zbłąkana Dusza
Posty: 8
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf Górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Estril »

        Elfka zatrzymała się. Musieli wypić teraz trochę tego płynu, no chyba, że od razu przy wejściu chcą walczyć z sługami nekromanty, a na końcu zapewne z nim samym. To jednak chyba lepiej łyknąć sobie tej podejrzanej cieczy i liczyć na to, że to nie trucizna. Estril nie przejmował się jednak takimi głupotami. Rzucił do pozostałych "Zdrówko" i bez wahania przechylił butelkę wypijając spory łyk. Nie poczuł jakiejś znacznej różnicy, ale diabli wiedzą te wszystkie tajemnicze mikstury i ich właściwości. Może ten eliksir właśnie tak działa (lub skończył mu się termin przydatności i dlatego już nie ma zupełnie żadnego działania).
        Podał butelkę Dorianowi, a samemu wychylił się lekko w stronę pieczary spodziewając się ujrzeć tam przeróżne dziwaczne potwory od dwuokich cyklopów po zdziczałe i zmutowane jednorożce bez rogów. Nigdy nic nie wiadomo co taki nekromanta robi z biednymi, niewinnymi stworzeniami. Odpędzał od siebie tę myśl, ale skrycie zaczął się też obawiać czy nie nabawi się podczas tej podróży normalnych, ludzkich uszu! To by była tragedia na skalę światową! Mimowolnie chwycił się za nie i sprawdzał czy nadal są spiczaste. Nie zamierzał się jednak wycofywać. Stwierdził na podstawie aury, że będąca tu elfka zna się dość na magii, więc ewentualnie może ją poprosić o małą operację plastyczną. Powinna się zgodzić, w końcu jedna rasa powinna się trzymać razem.
Awatar użytkownika
Darian
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorian
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Darian »

Darian był mężczyzną cierpliwym, lecz powtarzające się przerywanie wymarszu poczynało go nużyć. Nie trzymała go tu żadna więź z towarzyszami, lecz zwyczajna ciekawość. Prędzej czy później sam udał by się do siedziby nekromanty, skoro jednak ma możliwość przyjrzenia się determinacji napotkanych śmiałków, czemu by nie podążyć z nimi ?
Przystanął u wejścia do groty, czekając w milczeniu na pozostałych. Chwila wejścia do środka była znacznie ważniejszą niż istoty mu towarzyszące mogły się spodziewać. Jednak nie zamierzał dzielić się żadnym ze swych podejrzeń czy przeczuć, wolał je zatrzymać dla siebie.
Nie spojrzał nawet na elfa, gdy ten podał mu flakon z cieczą. Wpatrując się w głąb jaskini, powściągliwym ruchem odebrał przedmiot i samemu upił z niego niewielki łyk. On sam nie pochodził z tego świata, jak więc zadziała na niego jego wytwór ? Myśl ta wywołała w nim dawno nieodczuwany dreszcz, jednak tak wątły, iż natychmiast zniknął w pustce.
Od niechcenia podał flakon następnej osobie, czekając już tylko na rozpoczęcie właściwej części wyprawy.
Comeda
Rasa:
Profesje:

Post autor: Comeda »

Come odwróciła lekko głowę w lewą stronę, aby przyjrzeć się towarzyszom. Wyglądało na to że tym razem była jej kolej, gdyż Darian wyciągnął do niej rękę trzymającą flakon. Odwróciwszy się całkiem, odebrała od niego eliksir i przykładając do ust, przechyliła pozostałą zawartość. Co prawda nie starczyło płynu na jeden porządny łyk, lecz powinno starczyć. Ponieważ nie miała co zrobić z pustym naczyniem, bazując się na dziedzinie istnienia, wykonała kilka gestów lewą ręką. Szklane naczynie uniosło się lekko do góry po czym.. zniknęło. Tak, była to zaleta posiadania takiej dziedziny, gdyż nie trzeba było się kłopotać ze zbędnymi i niepotrzebnymi przedmiotami. Nie trzeba było ich wyrzucać.. Mniejsza.

Przesyłając do nich myśl, żeby teraz mieli się na baczności, skierowała swoje kroki do wnętrza jaskini, po czym całkowicie zniknęła w jej mroku. Nie minęła nawet chwila, jak reszta towarzyszy postanowiła pójść jej śladem.

{Przygody Ciąg Dalszy}
Zablokowany

Wróć do „Szlak Ziół”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości