Wrzosowa Polana[Polana na skraju lasu] Bestia

Miejsce gdzie krzyżują się drogi elfów, druidów, rusałek i magów... Pradawne schronienie aniołów, które płaczą tylko złotymi łzami pokrywając trawę lśniąca rosa. Położone z dala od zgiełku miast, gwaru karczm i targowisk. Tu spotykają się istoty przyjazne wszystkiemu co żyje. Otoczone zewsząd wysokimi jodłami, porośnięte wrzosami miejsce, gdzie za posłanie służą dywany z mchu i kwiatów.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Przez głowę leżącego chłopaka przechodziło wiele obrazów, a w końcu do jego oczu dostało się białe światło, w końcu leżał długo, zbyt długo. To nie musiało skończyć się tylko stratą przytomności. Jeśli zaraz nikt mu nie pomoże, to Ever może zapomnieć o otworzeniu oczu. Słyszał tylko warczenie, walkę, starcie. Jego umysł dopuszczał do jego głowy myśl, że Asear walczy za niego, jednak nie miał siły się podnieść, pomóc mu.
        Pojedynek wilka i pegaza długo nie potrwał, chwilę później przyjaciel chłopaka został odrzucony po silnym uderzeniu kopytem. Przez swoje nieokrzesanie mógł skończyć jak Ever. Ale.. Podniósł się! Trzymał się na nogach, pomimo takiego wielkiego bólu. Zaczął wyć, robił to tak głośno, że ogłuszył towarzyszów, a pegaz zaczął szaleć. Te rozkojarzenie bestii powinno zaburzyć jej zdolności magiczne, przynajmniej na jakiś czas, a także jej słuch. Ogłuszył także na jakiś czas elfy. Wpłynęło to niestety negatywnie na zachowanie stworzenia, wpadło w większą furię.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Zatkała uszy. Nie miała tak czułego słuchu jak Casil, więc wycie zadziałało na nią słabiej. A więc pegazowi udało się jednak zregenerować... Nie wytrzymywała tego dźwięku. Sięgnęła po magię, raczej z przyzwyczajenia. Ku jej zdziwieniu, zadziałało. Niby jak magia mogła podziałać na dźwięk?, zastanawiała się. Może wchodzi tu w grę jakaś moc podobna do grawitacji...

        Gdy tylko dźwięk ucichł, pegaz odzyskał swobodę ruchów i znów rzucil się na wilka. Cassie rzuciła w niego błyskawicą, stworzoną z energii, którą wcześniej pobrała. Pocisk był zbyt szybki, by zwierz zdołał go wchłonąć, a przynajmniej na to liczyła elfka. Na szczęście okazało się, że miała rację - pegaz zarżał, kiedy dosięgła go wiżka energii, po czym legł na ziemi. Teraz trzeba było zadać decydujący cios.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Tym razem jego słuch okazał się być przeszkodą, która nie pozwalała mu skoncentrować się na wrogim pegazie przez co nie mógł obmyślić żadnego planu bo wycie wilka było zbyt głośne. Zaraz zabiję tego kundla! - wykrzyczał w myślach elf, zatykając uszy.
        Gdy tylko wilk się uciszył białowłosy odetchnął z ulgą, jego uszy mogły już funkcjonować normalnie. Zabójca zaczął rozmyślać nad atakiem na zwierze, tak by go nie zabić, kiedy nagle pegaz ucierpiał przez interwencje elfki. Casil nie chcąc zmarnować szansy rzucił kolejne noże, celując w skrzydła i w ścięgna tylnych kończyn zwierzęcia. Trzy rzucone noże przeszyły na wylot skrzydła pegaza, a w nogę konia trafił tylko jeden nóż który wbił się w ścięgno.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

- Przez jakiś czas nie będzie mógł swobodnie posługiwać się magią, fale dźwiękowe o wysokiej częstotliwości zaburzyły jego myśli - warczał cicho wilk.
        Asear kątem oka spojrzał w stronę przyjaciela, jednak nie odstępując wzroku od skrzydlatej bestii, wiedział, że z Everem jest coraz gorzej i trzeba zakończyć tą szopkę. Rozbawił go ruch elfa, który uważa się za świetnego zabójce, a próbuje unieruchomić, zabić pegaza rzucając nożem w jego nogę, która nie utrudni mu ucieczki, od tego ma skrzydła. Celne rzuty w skrzydła wiele nie zdziałały, przy takiej masywności skrzydeł, gdy stworzenie wstanie nawet nie poczuje różnicy, a jedyny trafiony nóż, który uderzył w nogę wiele nie zdziałał.
Wilk był gotowy do dalszej walki, choć jednak sprawiał tylko takie wrażenie, ponieważ był bardzo wyczerpany. Ku jego zdziwieniu pegaz się nie podnosił, widać było wokół niego krew, jednak nikt go nie zranił. O co tu chodzi? - zastanawiał się Asear.
        Chwilę potem ocknął się Ever, wycie wilka nieco go pobudziło. Zaczął wracać do siebie. W tym samym czasie zwierz chłopaka zauważył złamaną włócznie wbitą w tylną część tułowia zwierzęcia. Pozostałości były bardzo krótkie, słabo widoczne, dlatego nikt nie zauważył, że bestia jest ranna. Możliwe było to dopiero teraz, gdy skrzydlaty koń się wykrwawiał. To pewnie dlatego jest taki wściekły, myślał wilk.
- Trzeba by mu usunąć tą włócznie, jednak zbliżenie się do niego grozi śmiercią - warknął do siebie Asear, nie zauważywszy jeszcze budzącego się Evera.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Również zauważyła włócznie, ale nie wiedziała, co to oznacza. Z ulgą zobaczyła jednak, że Ever chyba dochodzi do siebie. Podbiegła do niego i przyklękła. Pomimo, że wciąż nie czuła się najlepiej, sięgnęła do magii dobra. Dopiero niedawno zaczęła się uczyć tej dziedziny i nie była pewna, czy jej się uda, ale mimo to musiała spróbować. Zresztą już parę razy leczyła, choć może nie takie ciężkie przypadki jak ten.

        Udało jej się nieco podleczyć Evera, choć chłopak zapewne i tak był poobijany, to przynajmniej nic mu nie groziło. Z kolei sama poczuła się zmęczona. Sprawdziła jak tam energia w diademie. Niewielka jej cześć zdążyła się już zregenerować. Starczy na dwa małe zaklęcia, oceniła Cassie. Albo jedno trochę większe.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Chłopak czuł straszny ból w klatce piersiowej, ale udało mu z trudem się podnieść. Przed nim stała elfka, włosy jej rozwiewał wiatr. Zajrzał swoimi oczami głęboko w szaroniebieskie oczy Cassie. Utrzymywała ciągle spokój, co bardzo dziwiło Evera, on sam ledwo się trzymał. Zbliżył się do niej, chciał coś jej szepnąć do ucha, jednak jego nogi się zachwiały, zrezygnował, oparł się o jej ramię. Dotykając ją poczuł ciepło, które rozeszło się po całym jego ciele.
        W końcu oderwał od niej wzrok, zasłonił jedno z oczu swoją opaską, która wcześniej nie leżała na swoim miejscu. Następnie ruszył kulejąc w stronę pegaza, oglądając się jeszcze w połowie drogi w stronę Cassie. Nie okazywał tego, ale w głowie miał świadomość, że po tym co teraz zrobi może już nigdy nie wstać. Gdy stał obok skrzydlatego konia zwinnym ruchem wyciągnął z niego włócznie, nie było łatwo szybko wyciągnąć tą broń, będąc tak osłabionym. Po chwili opadając z sił, usiadł obok. Opierał się o pobliski kamień, aby nagle nie upaść całkowicie na ziemię.
- Myślę, że właśnie przez ową tyczkę te zwierze było rozzłoszczone i odstraszyło wszystkie zwierzęta w okolicy - powiedział Ever do wszystkich w pobliżu.
        Jednak niespodziewanie bestia podniosła się, ustała przed chłopakiem, ich głowy oddzielało kilka centymetrów. Koń wypuścił nosem powietrze, niczym byk, jednak nie podejmował tymczasowo żadnego ataku. Doskwierał jednak mu nóż, wbity w jego nogę. Możliwe, że wyszukiwał sprawcy tego ataku. Wariat, od tego uderzenia po prostu poprzewracało mu się chyba w głowie - myślał Asear - Trzeba go jakoś powstrzymać, bo znowu oberwie, a ledwo ostatnio się podniósł.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Trafiłem! Teraz przy lądowaniu ten pegaz będzie mieć dość spory problem, jeśli nie chce się połamać, pomyślał elf szykując kolejne noże, które miały tym razem służyć do obrony, bo zapewne zwrócił na siebie uwagę, trafiając zwierzę w nogi. Casil czekał, aż pegaz zacznie zmierzać w jego stronę, kiedy z ziemi niespodziewanie podniósł się blondyn. Zmierzał on w stronę wściekłego zwierzęcia. Elf cieszył się z tego, gdyby pegaz go staranował, chłopak najpewniej by zginął, a jego miecz i zbroja pozostały by bez właściciela. Także białowłosy miałby możliwość sprzedania ich na targu. Natomiast pieniądze ze sprzedaży pegaza, podzieliłby tylko na dwie części.
- Włócznia! - pomyślał elf, widząc jak Ever wyciąga, wcześniej wspomniany, przedmiot z pegaza. Casil, patrząc na wpółżywego blondyna miał nadzieję, że poniesie on zaraz śmierć.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Chłopak ciągle żył w niepewności. Jednak strach go opuścił, wywalczył to sobie, pokonał strach w uczciwej walce. Z jego oczu wydzierało się zło, nie był pewny ruchu pegaza, był przygotowany na wszystko. Wyciągniętą włócznię trzymał w gotowości, brakowało mu sił, jednak wiedział, co ma zrobić, gdy będzie zagrożony. Śmierć pegaza nie zapewni mi radości, jednak będę pewien, że czekałem do ostatniej chwili, myślał chłopak.
        Niepewność znikła, gdy pegaz spojrzał w oczy Evera, zobaczył zło, które przed chwilą było w nim. Wiedział, że chłopak także nie miał lekkiej przeszłości. Bestia się uspokoiła. Blondyn już był pewien swojej śmierci, ewidentnie, pegaz szykował się do zabicia go. Jednak, zginęliby obaj, gdyby się zbliżył, uderzyłby sangine i zabiłby siebie, nadziewając głowę lub szyję na włócznię. Chwała..., powiedział w myślach chłopak, gdy śmierć odeszła z jego głowy. Chwilę potem spojrzał spokojnie w stronę Cassie. Gdy się obrócił, bestii nie było obok niego.
        Teraz problem miał Casil, z twarzy pegaza znikł spokój, znów widniało rozzłoszczenie, biegł w stronę Casila. Tylko czemu nie posługiwał się magią? Czyżby Asear unieszkodliwił, na dłuższy czas, jego zmysł magiczny? Tego nie można było się dowiedzieć, te pytania, niestety, pozostaną bez odpowiedzi. Elf miał jeszcze kilka sekund, aby wydusić z siebie pomysł na obronę, nie było pewne, co chce zrobić pegaz, ale machając skrzydłami dodawał sobie prędkości.
Ostatnio edytowane przez Ever 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Ucieszyła się, że z Everem wszystko w porządku, choć przez kilka sekund, kiedy wydawało się, że pegaz go zaatakuje, porządnie najadła się strachu. Ulga była więc na tyle duża, że nie zauważyła dokąd pobiegła bestia. Zorientowała się dopiero po chwili, kiedy telepatycznie ostrzegł ją Ilam. A więc teraz Casil miał kłopoty... Jak to jest, że kiedy jeden z chłopaków jest już bezpieczny, śmierć czyha nad drugim? Nie bardzo mogła jednak coś na to poradzić. Była wyczerpana. Zebrała resztki energii z Diademu, świadoma, że przez najbliższy czas nie będzie mogła rzuć ani jednego zaklęcia.

        Casil uniósł się na kilka metrów w powietrze, poza zasięg bestii. Cassie usadziła go na jednym z drzew, gęsto obrośniętym przez inne, tak by pegaz nie mógł tam podlecieć. Po czym usiadła na ziemi, wyczerpana.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Zdziwienie elfa było nie do opisania, kiedy bestia zamiast zmasakrowania blondyna wybrała oszczędzenie go. Tym samym zniweczył plany białowłosego, dzięki którym mógł by się wzbogacić. Przez co w tej chwili pegaz stał się jedynym środkiem zarobku w zasięgu ręki. Niestety skrzydlata bestia zaczęła pędzić w stronę Casila, więc będzie musiał obejść się jedynie skrzydłami stworzenia, które obetnie po jego śmierci.
        Kiedy elf przestał rozmyślać zorientował się że skrzydlaty koń jest za blisko i gdyby nie interwencja elfki mogłoby się to źle skończyć. Casil posadzony na drzewie, zakryty przez liście bezszelestnie zaczął przemieszczać się w bardziej zarośnięte miejsce, by ukryć się przed bestią. Miał zamiar podziękować dla Cassie za pomoc, ale wstrzymał się z tym na razie, by nie zdradzać swej pozycji pegazowi.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Ever już myślał, że elf za chwilę zakończy swój żywot, nie byłoby to wielką stratą. Był bezużyteczny. Jednak chwilę przed zderzeniem Casil znikł, nie od razu chłopak się zorientował, że to zasługa cudownej Cassie. Spojrzał w jej stronę była wykończona, ale nie traciła swojego uroku, ten widok otwierał mu drogę do radości. Już nie raz zrobiła coś pożytecznego w tym starciu, nie to co ten darmozjad, myślał blondyn, starając się wyglądać poważnie.
        W tym czasie Asear opadł z sił i upadł, chyba brak wymuszonej walki pozbawił go entuzjazmu. Pegaz jeszcze chwilę szarżował nogami w korony drzew, ale szybko zrozumiał, że tak nic nie zdziała. Jako, że wiedział, kto jest winny ucieczce jego celu postanowił zemścić się na elfce. Trudno było mu dalej latać, więc zawracając się opadł na ziemie, nie tracąc prędkości zmierzał na pozbawioną sił Cassie.
        Ever nie wiedział co robić. Serce podeszło mu do gardła, chwilowo zastygł. Nie spodziewał się takiej sytuacji, śmierć Casila przełknąłby jak ślinę, ale elfka coś dla niego znaczyła.
- Nieeee.. - wydarł się chłopak, nie chcąc pozwolić zabić tak pięknej osoby.
Krzyk nic nie zdziałał, nawet chyba bestia jego nie usłyszała. Chłopakowi ewidentnie podobała się elfka, lecz ukrywał to, bo uważał to po prostu za słuszne. Szukał odpowiedniej sytuacji lub serce nie pozwalało mu tego wyjawić. To nie musi się tak kończyć, powiedział sobie w głowie chłopak. Najgorsze było to, że nie mógł nic zrobić. Albo.. może mógł, a nie chciał znów spotykać się ze śmiercią. Liczył, że Casil zdziała coś w tej sytuacji w końcu ona mu też uratowała życie, jeśli nie będzie musiał ryzykować. W każdym razie, gdy wszystko będzie przesądzone był gotów poświęcić dla niej życie, nie mógłby spojrzeć na jej śmierć, gdyż jego serce zalałaby krew.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Zauważyła pegaza dopiero po chwili, jednak i tak nie miała siły, by rzucić jakiekolwiek zaklęcie. Niezdarnie poderwała się i pobiegła w kierunku drzew, jednak widziała, że nie zdąży. W biegu udało się jej wysunąc sztylet z pochwy, jednak dla każdemu jej chwyt musiał wydać się niepewny, elfka wyraźnie nie była obeznana z tą bronią. Po chwili pegaz zbliżył się i opuścił głowę, szykując się do szarży. Elfce udało się umknąć w bok, przy okazji znacznie przybliżyła się do drzew. Wciąż była jednak zbyt daleko, by dobiec tam przed bestią. Pegaz zbliżał się teraz wolnym truchtem, nie dając okazji do wykonania kolejnego uniku.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

Elf był teraz w bezpiecznym miejscu i nic mu nie zagrażało. Mógł oglądać z gałęzi całe przedstawienie, ale widząc pegaza który chce staranować elfkę zaczął się głęboko zastanawiać, czy jednak jej nie pomóc. W końcu okazała ona swoją dobroć dzieląc się jedzeniem, którego on zresztą nie tknął przez zachłannego blondyna i jego wilka, chociaż z drugiej strony liczą się dobre chęci, a poza tym uratowała mu przecież życie.
Białowłosy czym prędzej sięgnął po swoje noże, biorąc je do swoich dłoni, następnie wziął rozbieg zaczynający się przy początku gałęzi aż do końca stabilnej części konaru, gdzie zrobił dość wysoki wyskok. Zabójca wyłaniając się z liści zauważył pegaza, który za parę chwil miał zamiar pozbyć się Cassie. Elf w locie rzucił w pegaza wcześniej trzymane noże, przed którymi niestety zrobił unik. A co najgorsze pegaz stanął w miejscu spadku ciemnoskórego, skończyło się zetknięciem. Najprościej mówiąc Casil dosiadł pegaza, tak jak zrobiła to wcześniej elfka.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Ever nie mógł nic zrobić, ledwie ruszył się kilka kroków w stronę elfki, a pegaz już był przed nią. Na szczęście udało się uniknąć jej pierwszego starcia z nim. Ale pegaz podążał w jej stronę, teraz wolniej, nie wiele mógł zrobić, nie chciał jej stracić. Nawet taki arogancki sangine miał uczucia. Ciemnoskórego ruszyło sumienie?, myślał zdziwiony blondyn. Pełnokrwiste zdziwienie widniało na twarzy Evera, nie wierzył, że ten darmozjad w końcu jakoś się przyda, ruszy im na pomoc.
        Kiwnął do niego głową na znak wdzięczności za uratowanie Cassie, nie wiedział, czy będzie miał okazję mu podziękować. Nie lubi mieć długów na wieczność, także zrobił to teraz. Jednak liczył się z tym, że elf będzie zbyt zajęty dbaniem o swoje życie, aby to zauważyć. Ever po chwili ruszył w stronę Cassie, aby pomóc jej dostać się do najbliższych krzaków, lasu, drzew. Raz udało się jej uniknąć szarży skrzydlatego konia w jej stronę, kolejnym razem może nie być tak pięknie.
        Pegaz wierzgał, chciał zrzucić z siebie elfa, nie podejmował się lotu, uszkodzone skrzydło mogło spowodować niekontrolowany upadek. Dźwięki wydawane w tej chwili przez bestie można było porównać do słów: "Złaź ze mnie no już, drogą swą idź.. no złaź..". Tak odczuwał to Ever, patrząc po drodze na te starcie. Dziwnym trafem zrobiło mu się żal zwierzęcia, którym i tak władał ból. W tej chwili zapomniał, że to ten jeździec uratował życie tej pięknej osobowości.
Gdy chłopak był koło elfki pomógł jej się podnieść, położył jej rękę na swoje ramię i prowadził ją, chciał, aby nie marnowała sił. Byli już niedaleko, pegaz wzleciał. Chwilę potem rozpoczął się niekontrolowany lot. Spadali. Ever upadł z braku sił, puszczając Cassie, oszczędzał jej siły, aby przynajmniej ona mogła się uratować. Ciężko wzdychał, leżąc twarzą do ziemi. Chciał zebrać siły, aby móc jeszcze pomóc w walce elfowi. Asear widział co się stało, ale nie miał tylu sił, aby do niego się zbliżyć. Teraz już ta bestia nie będzie dla niego taka miła, gdy pomógł osobie, która powinna zostać zgładzona.
- Uciekaj, już niedaleko - rzekł wykończony blondyn w stronę elfki.
Ostatnio edytowane przez Ever 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Cassie wślizgnęła się miedzy drzewa. Czuła jednocześnie ulgę i wstręt do samej siebie. Ulgę, bo była już bezpieczna. Wstręt, ponieważ zostawiła Evera. Wiedziała jednak, że na nic nie mogłaby się teraz przydać, a jedynie przeszkadzałaby swoją obecnością. Poza tym martwiła się o Ilama. Nie była pewna, gdzie właściwie jest ani w jakim stanie. Zawołała go mentalnie. Ku jej uldze, jaszczur wyłonił się spomiędzy drzew i zwinął się w kłębek obok niej. Wyglądał źle - ranny i poturbowany - jednak nie aż tragcznie. Istniała, więc spora możliwość, że za jakiś czas rany zagoją się bez śladu.

        Tymczasem na polanie Casil wciąż ścierał się z pegazem. Jednak elfka nie miała już siły się temu przyglądać. Położyła się na ziemi i zamknęła oczy, z nadzieją, że gdy je otworzy, to wszystko już się skończy.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Casil siedział na koniu, który kręcił zadem we wszystkie strony świata, próbując zwalić z siebie elfa. Jednak ten zawiesił mu się na szyi rękoma, a nogami próbował zawinąć się wokół brzucha pegaza, by nie skończyć na ziemi. Po krótszej chwili, zabójca sięgnął do kabury po jeden ze swoich noży, ale magiczne stworzenie tak się wierciło, że wytrąciło mu nóż z ręki, który wylądował przy jego kopycie.
        Nagle pegaz wzniósł się do góry i zaczął latać jak szalony, co zapewne było spowodowane wcześniejszymi obrażeniami. Po chwili lotu, stworzenie trafiło skrzydłem w drzewo, przez co straciło już do końca panowanie i razem z elfem zaczęli spadać gdzieś między drzewa. Gdy przedarli się przez gałęzie drzew, mogli już dostrzec miejsce ich upadku, czyli mały wodopój. Casil tuż przed upadkiem puścił się zwierzęcia, wpadając do wody obok skrzydlatego konia. Gdy się tylko wynurzył, spotkał się z kopytem pegaza, które trafiło go w lewe ramię. Elf dostał z taką siłą, że wyleciał ze stawu, uderzając się w głaz, który stał obok. Kiedy białowłosy się podniósł, poczuł niesamowity ból w lewej ręce, po chwili na nią spojrzał i ujrzał wystającą kość w okolicy przedramienia. Ten widok nie ucieszył go za bardzo, ale nie miał czasu na zamartwianie się, bo pegaz zaczął szarżować w jego stronę. Białowłosy cudem odskoczył w bok, próbując usztywnić rękę, ale niestety ból był na tyle silny, że elf nie mógł wykonywać gwałtownych ruchów. Casil zaczął biec między drzewa, przegryzając wargi z bólu, próbując zgubić magicznego konia.
Zablokowany

Wróć do „Wrzosowa Polana”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości