Jezioro Doren[Rajski brzeg jeziora]Kot na głowie Elfa

Doren była "środkową" córką króla Filipa i najbardziej przez niego ukochaną, podobna do swego ojca, rudowłosa piękność, która według legendy przemieniła się w nimfę i po dziś dzień włada wodami jeziora nazwanego od jej imienia, a tafla wody mieni się tutaj zawsze kolorem czerwieni.
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Elf wyraził zgodę. Powoli wyprostował zgięte wcześniej ramię, dłoń znad piersi schyliła się na poziom bioder oraz ud. Opuszkami palców prześlizgiwał się przez delikatną, gładką skórę kobiety. Zmieniająca wygląd mimo częstych przekształceń i przemian, wyglądała na bardzo piękną w oczach Galanotha; wręcz boską... Pradawną. Rycerz, wchłaniając dotykiem oraz wzrokiem postać tuż pod nim, powoli objął ją w pasie oraz plecach, bez żadnego wysiłku podniósł do góry. W jednej chwili stopy Aphrael pofrunęły w przestworza, zerwały się z trawy wzbudzając tuman kropelek i piasku z brzegu jeziora. Część z nich trafiła do ognia... Reszta opadła z powrotem na ziemię.

Galanoth nie opuszczał ani na trochę kobiety, ramionami otaczał ją kopułą bezpieczeństwa i schronu, raju niosącego ją na swym własnym ciele. Wojownik przez moment stał w miejscu, a oczyma przekreślał całą długość sylwetki Aphrael. Jego skupiony wzrok najwyraźniej czegoś szukał, bądź... towarzyszył tajemniczym rozmyślaniom bohatera. Przejeżdżając od stóp aż po głowę towarzyszki, Galanoth w końcu ruszył się. Wolnym, acz dostojnym krokiem zaczął kierować kroki ku czerwonej wodzie Doren. Ciężar Aphrael był dla niego stanowczo za mały.

- Jesteś moją panią... twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, przyjemnością i zaszczytem, Aphrael - odparł dumnie szepcząc. Rozwiązane włosy dotykały heroinę po ramionach i dekolcie.
- Jeśli jest coś, co mógłbym dla Ciebie zrobić, o pani... po prostu to powiedz.
Stanął tuż nad linią brzegową, czując przy palcach u stóp delikatne łuskanie wody. Mimo dotarcia do celu wcale nie zamierzał na razie opuszczać Aphrael, choć ta w każdej chwili może sobie tego zażyczyć i oswobodzić się z męskiego uścisku elfiego Obrońcy.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Poczuła jego rękę na wysokości swych bioder i ud. Jego dotyk przyprawiał ją o gęsią skórkę. Bez najmniejszego wysiłku podniósł ją. Dziwne to było uczucie - nagle przestała czuć pod sobą twardą ziemię, a niebo wydawało się być bliżej...
        Elf nie ruszył się z miejsca. Stał, trzymając ją opiekuńczo w ramionach i lustrował ją wzrokiem tak dokładnie, że aż się zaczerwieniła. Co najmniej, jakby była ósmym cudem świata. A fakt, była.
        Poruszył się, powoli zaczął iść naprzód. Szedł wolnym, dostojnym krokiem, a ona nie spuszczała z oka jego twarzy. Wsłuchała się w miły dla ucha szept. Jego rozwiane, białe włosy łaskotały ją delikatnie. Elf stanął tuż przy czerwonej wodzie Jeziora Doren, jednak nie zamierzał jej bynajmniej opuścić na ziemię, czy w tym wypadku, do wody. A ona wcale nie miała ochoty mu tego nakazać.
        Wyciągnęła lekko jedną rękę i chwyciła powiewające na wietrze pasmo jego włosów. Zamknęła oczy i przez chwilę upajała się zapachem Elfa. Raz po raz owijała sobie kosmyk wokół palców, bawiąc się nim. Ach, jak jej było dobrze. Puściła włosy i przytuliła się do Elfa.
- W tej chwili proszę cię tylko o to, byś mnie przytulał - wymruczała wprost do jego ucha, muskając je wręcz wargami.
        Bo naprawdę, Aphrael nie pragnęła teraz niczego oprócz bliskości.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Zabawa włosami spodobała mu się. Patrząc z góry na niewinną Aphrael, miał wrażenie, jakby opiekował się małym dzieckiem skazanym na dorosłego, poważnego Elfa, robiącego za wymagającego opiekuna. Drobne paluszki kobiety, jej głos oraz uroda... wszystko co robiła i mówiła sprowadzało się do bycia miłą, rozkoszną.... i sobą. Galanoth wpierw nie sądził, że taka surowa Czarodziejka jak ona może nagle zniszczyć lodową ścianę własnego serca i pokazać po sobie coś więcej, niż tylko odpowiedzialność oraz waleczność. Aphrael pokazała swoją kobiecą klasę. Jest damą, szlachetną kompanką która ma potrzeby godne poziomu, jaki reprezentuje wiedzą, urodą czy magiczną siłą.

Tak, Aphrael zdecydowanie mogłaby zadbać o siebie, gdyby chciała. Lecz nie chce. Nie potrzebuje niczego ani też nikogo, prócz wiernego sługi-rycerza skąpanego w czarnej przeszłości i równie mrocznej przyszłości. Dalsze losy Galanotha utkane aurą niewiedzy oraz tajemnicy mogły ciągle wiercić dziurę w głowie Pradawnej. Jego bliskość natomiast dodawała jej otuchy. Mężczyzna trwał tuż obok Aphrael, nie uciekał. Nie oddalał się ani na krok. Będąc oddanym sprawie dogodzenia swej "Pani", uśmiechnął się szeroko, powoli opuszczając ramiona. Elf spod lekko przymrużonych powiek obserwował jak stopy Czarodziejki powtórnie sięgają ziemi, tym razem piasku i wody z jeziora. Wojownik momentalnie ukłonił się przed wyprostowaną kobietą, ucałował jej obydwa kolana wystające tuż pod materiałem dobranej sukni. Zaznaczył je subtelnie, natychmiast powstał z powrotem do pionu.
- Dobrze, Aphrael... będę cię przytulał - orzekł poważnie, znów wyciągając przed siebie ramiona. Czarodziejkę złapał rękoma w pasie, mocno (lecz bezboleśnie) podrzucił do góry w ten sposób, by kobieta mogła skrzyżować nogi tuż za plecami rycerza. Galanoth błyskawicznie przytrzymał resztę figury Aphrael tuż przy bokach pośladków. Zrobił to, gdyż właśnie wszedł do wody. Powoli zanurzał się co raz głębiej i głębiej, aż w końcu nad taflą pozostała połowa sylwetki Elfa. Przed oczami miał twarzyczkę zadowolonej kobiety.
- Mity mają rację... Woda jest ciepła.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Galanoth ponownie się do niej uśmiechnął, a ona odwdzięczyła mu się tym samym. Chwilę po tym, jak Elf postawił ją na ziemi i dystyngowanym ruchem ucałował jej kolana, wykorzystała swą magię, by zmienić odrobinę swój strój. Nie miała wątpliwości co do tego, że się zmoczy, wybrała więc ubrania najmniej krępujące jej ruchy: obcisłe spodnie do kolan i bluzkę z rękawem trzy czwarte. Poczuła, jak Galanoth łapie ją w pasie i jak podnosi ją lekko do góry. Skrzyżowała nogi za plecami mężczyzny, który zaczął wchodzić do wody. Objęła go rękami za szyję. Po chwili nad powierzchnią była jedynie górna połowa sylwetki Elfa. Sama była tuż ponad wodą. Wyraz jej twarzy wyrażał głębokie zadowolenie i szczęście.
- Ciepła, mówisz? - Wyplątała jedną rękę z białych włosów Galanotha i zanurzyła palce w wodzie. Po chwili podniosła dłoń i delikatnie zlizała spływające po jej skórze krople.
- Masz rację, ciepła - potwierdziła i uśmiechnęła się powtórnie. Ponownie zanurzyła dłoń, a następnie wskazującym palcem zaczęła muskać policzek Elfa, zostawiając mokry ślad. Później przeniosła palec na brodę, a później na tors mężczyzny. Z twarzy nie znikał jej uśmiech. Krople na jej skórze wyschły. Spojrzała w oczy Elfa i na chwilę, jedną krótką chwilę się w nich zatraciła. Później i ona go objęła, dotykając swym policzkiem jego, przyjemnie mokrego.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Czas zatrzymał się dla pary. Galanoth również przystanął w miejscu, stopami mocno zaparł się o dno jeziora. Tuż pod palcami wyczuwał gęstwinę piachu i gładkich kamieni płukanych wszechobecną wodą. Rybki z Doren pouciekały w niezbadaną głębię czerwonego świata, pozostały wyłącznie roślinki plączące się gdzieś dalej, niż Pradawni stali. Galanoth obserwował zachowanie Aphrael, zmarszczył brwi gdy ta sięgnęła dłonią by zbadać temperaturę jeziora. Uśmiechnął się automatycznie, gdy ta sama ręka została potraktowana wargami i językiem muskającym nawilżoną skórę. Żeby jednak nie spadła do wody, Elf podtrzymywał ją ciągle tuż przy pośladkach, dał o sobie do zrozumienia masując wybrane miejsce. Delikatnie podciągnął ciało Aphrael do góry, piersi zrównał ze sobą by ocierały się o siebie i doskonale czuły.

- Wydawać by się mogło, że istnieją legendy i mity, które są nieprawdziwe... mimo wszystko ludzkość natrafia cały czas na dowody, które twierdzą inaczej. Wystarczy, że po prostu zbada daną sprawę... sięgnie doń rękę i wypróbuje... odpowiedź przychodzi natychmiast.
Mężczyzna spokojnie pochylił twarz, kosmyki platynowych włosów wraz z czołem. Rycerz przybliżył usta do nadal wilgotnej dłoni Aphrael. Zaczął całować ją z subtelnością godną panującej atmosfery. W ciszy natury i szeptach rozmowy przychylnymi z całą pewnością będą pocałunki otwarte na doznania przyjemności, delikatność i wrażliwość miejsc czułych. Pieczętowanie drobnej ręki Czarodziejki zakończył wraz z wyssaniem ostatniej kropelki widocznej gołym okiem. Głowa Elfa wróciła do pionu, oczy pozostawały niczym niezmącone.

- Obiecałem ci wiernie służyć, Aphrael... i słowa dotrzymam. Moje życie staje się teraz twoim - wyznał kojąco w momencie w którym policzek kobiety ścierał się z jego. Wchłaniał pełnymi nozdrzami zapach Aphrael, kącikami ust zaznaczał drobne ułamki twarzyczki nasuniętej tuż obok.
Podziwiając żywy posąg arcydzieła Alaranii żywił wszelkie nadzieje, że ranek nie nastąpi tak szybko, jak przypuszczał.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Wydawałoby się, że czas jest kłamstwem, iż szczęśliwe chwile nie przemijają. Jakby świat zatrzymał się dla pary Pradawnych, by mogli cieszyć się swoim towarzystwem, by choć przez chwilę opuściła ich wszechogarniająca samotność, w której pogrążali się będąc oddzielnie. Aphrael wydawało się, że noc trwać będzie wiecznie, a poranek wydawał jej się odległy jakby o dekady lat, choć miał nastąpić niedługo.
        To spotkanie na łonie natury przewyższało wystawne, królewskie bale pod każdym względem. Świeże, czyste powietrze, wiatr we włosach, przejrzysta woda i ciepło ciała ukochanej osoby składały się na obrazek będący spełnieniem najwspanialszych marzeń. Byli jakby odgrodzeni od świata - gdzieś spali spokojnie prości ludzie? - i szczęśliwi w swej małej rzeczywistości zajmującej jeden brzeg Jeziora Doren.
        Czuła jego dłonie w okolicach swych pośladków, jego silne ramiona otaczające jej talię, jego klatkę piersiową przylegającą do jej piersi i policzek przy jej policzku. Mocno zaciskała palce na jego włosach, jakby bojąc się, że odejdzie, że zostawi ją samą z mętlikiem, który miała w głowie i z którym nie mogła sobie poradzić. A wiedziała, że będzie z tym coraz gorzej w miarę, jak będzie odzyskiwała trzeźwość umysłu. Zacisnęła mocno powieki, próbując odrzucić dręczące ją potoki myśli.
        Nie dotarły do niej jego słowa, ale sam jego głos wpływał na nią kojąco. Starała się wolno oddychać, siłą woli zmusiła się do rozluźnienia mięśni. Nie mogła teraz o tym myśleć, nie chciała... Chciała o wszystkim zapomnieć, cieszyć się obecną chwilą. Nadać jej sens, a nie go odbierać.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Włosy mogą wytrzymać bardzo wiele, począwszy od zwyczajnego wiatru niekoniecznie przewracającego bele i chałupy (a patyki i trawę) aż do targania za nie przez tłuste łapska olbrzymich bestii podobnych do człowieka. Paznokietki wraz z palcami Aphrael wplątywały się głębiej i głębiej, zaznaczając kolejne ścieżki na głowie Galanotha. Elf twardo oporował w jednym wybranym miejscu jeziora. Stał niewzruszenie czując na karku i potylicy przebieg poszczególnych opuszek przejeżdżających przez gęstwinę włosów. Spojrzenie kochliwego tyrana oceniało kolejną mimiczną zmianę na twarzy Pradawnej. Czarodziejka myślała nad czymś, co i raz zmieniała punkt widzenia... jej wzrok padał to na klatkę, to na wodę pod kolanami... to na małe obozowisko z ogniem puszczonym między kamienie. Sulin spała smacznie przykryta długą, męską koszulą. Nagi tors Rycerza natomiast przyświecał biciu serca kobiety trzymanej w jego ramionach. Powoli Galanoth opuszczał pośladki w dół, aby cała Aphrael mogła posmakować ciepła jeziora. Doren cały czas świeciło na magiczny, krwistoczewony kolor. Komponował się z ubiorem Czarodziejki i skórą mężnego Obrońcy pozbawionego odzienia. Thelas, stawiając stopy heroiny na bezpiecznym gruncie płytkiego brzegu, ponownie objął ją w pasie i przycisnął do siebie. Działał nie tylko zgodnie z kodeksem utworzonym wraz ze złożeniem ślubowania, ale także jak na rasowego amanta-samotnika przystało.

- Milczysz - wyrzekł cicho. - Milczysz, a ja nawet nie oczekuję, że mi odpowiesz. To bardzo dziwne, lecz w dobie tak wielu zmian i przygód twoje milczenie jest... skarbem. I wzrok. Zawsze masz takie rozkojarzone, głębokie oczy? - spytał spokojnie.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Delikatnie opuszczał, zanurzał ją w wodzie. Och, jak dawno nie czuła miłego dotyku cieczy na skórze! Wokół nich pojawiały się raz po raz małe falki, gdy mącili nieskazitelnie spokojną taflę czerwonego jeziora.
        Przez chwilę tuliła się do Elfa, po czym odsunęła się od niego na odległość około pół metra. Spojrzała w jego piękne, piwne oczy.
- Głębokie? Możliwe. Rozkojarzone? Niezbyt często - uśmiechnęła się. - Jak się uporam z mętlikiem tu - popukała się w czoło - to znów będą normalne. To tylko chwilowe, a przynajmniej taką mam nadzieję.
        Na jej twarzy znów pojawił się ów zamyślony wyraz, lecz tym razem nie było w nim smutku czy cierpienia.
- Milczenie czasem przekazuje więcej niż tysiąc słów, prawda? Albo spojrzenie... Wyjątkowe, przeznaczone tylko dla jednej osoby. Albo taki specjalny, porozumiewawczy uśmiech... - bezwiednie się uśmiechnęła. Dopiero po chwili zdała sobie z tego sprawę. Roześmiała się melodyjnie i mrugnęła do Galanotha.
- A towarzystwo niektórych osób sprawia, że nieświadomie wysyłamy takie sygnały. Ty jesteś dla mnie taką osobą, Galanothie - powiedziała. Wzruszyła przesadnie ramionami. - Po prostu nie umiem nie dzielić się z tobą swoimi emocjami, przynajmniej nie teraz. Omotałeś mnie sobie wokół palca - roześmiała się powtórnie i czekała, co odpowie.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Uśmiechał się, bo tylko to mu na razie wychodziło. Wszelkie filozoficzne dumanie, wszelkie myśli krążące dookoła głowy jak kolejne fale biegnące po jeziorze znikały gdzieś daleko... a Elf nie potrafił się w tym odnaleźć. Zagubiony, pozbawiony wszelkich możliwości ratunku, mógł wyłącznie obserwować niższą od siebie Czarodziejkę, bawić się wzrokiem zeskakując to z jej oczu, na brzuch czy dłonie bądź kosmyki obmytych doreńską wodą włosów. Galanoth nie potrafił także skupić się na jednym punkcie. Całkowicie rozkojarzony, nie zastanawiając się zbyt wiele nad przypadkami losu, kiwnął skrupulatnie głową. Platynowe włosy bujnęły się nieznacznie w przód, przez moment przypominały kolejną z wielu fal morskich. Pojedyncze pasemka raz po raz zahaczały o smukłe, miękkie ramiona trzymanej kobiety.
- Wątpię, byś miała jakiekolwiek problemy psychiczne - stwierdził pokornie, w ten sposób właśnie interpretując pukanie się w czoło. Co więcej, nie zmywał z twarzy uśmiechu zadowolenia.
- I tak, masz rację... emocji nie da się oszukać... oczywiście, istnieje odpowiednia dziedzina magii umożliwiająca częściowe lub całkowite okłamanie własnego bądź cudzego serca... ale czy warto? Prawdziwe namiętności, miłości, smutki i pragnienia... wszystko to, co pochodzi ze środka nas... jest warte czegoś znacznie więcej niż byle rytuału, rozkazu... magii.
Wydawać by się mogło, że szept Elfa nagle się urwał, lecz... jego prawa dłoń powędrowała spokojnie przez figurę Aphrael aż do serca. Męskie palce objęły bezpiecznie podnoszącą się pierś, opuszki palców zaczęły ochraniać ją przed kłopotliwym zimnem.
- Nie tylko ja stałem się czyimś właścicielem. Omotałem cię nieświadomie, przepraszam. - Spojrzał prosto w oczy swoim stoickim, acz żywym wzrokiem. - Najważniejsze jednak jest to, że ty, Aphrael, masz mnie. Jestem do twej świętobliwej dyspozycji, madame.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Podobało jej się, że jego platynowe włosy muskają jej twarz i ramiona. To było takie... przyjemne.
        Wzdrygnęła się nieznacznie, gdy napomknął o dziedzinie emocji.
- Władam tą magią - powiedziała cicho. Była to prawda; w pewnym stopniu posiadła magię emocji. - Magia może niszczyć. Niszczyć namiętność, sprawiać smutek i ból... Ale także go ukoić. Można pomóc ludziom, i ja właśnie w ten sposób ją wykorzystuję. Ale ileż razy spotykałam się ze sztucznie sprowadzoną namiętnością? Z uczuciem, które pozorowało miłość? Bo nigdy nie sprowadzi się miłości. Czy ktoś może zakazać matce kochać swe dziecko? - potrząsnęła głową.
- Żadna magia nie jest zła czy dobra - dodała. - Wszystko zależy od tego kto jej używa - powiedziała, tak naprawdę wypowiadając na głos swoje myśli.
        Czuła, jak dłoń Elfa delikatnie powędrowała po jej ciele i znowu pochwyciła jej lewą pierś. Nie zareagowała na to.
- Nie zrozumiałeś mnie - stwierdziła. - Po prostu twoja osoba mnie zniewala. - roześmiała się. - I nie mogę powiedzieć, by mi się to jakoś szczególnie nie podobało - delikatnie odsunęła ręką prawą dłoń Elfa i splotła z nim palce. - I chyba ja w ten sam sposób omotałam ciebie - uśmiechnęła się, bo chyba naprawdę tak było.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

A może jednak rozumiał, tyle że próbował odbiegać od tematu? Różnego rodzaju myśli kłębiły się właśnie w umyśle rycerza o szlachetnym sercu. Często były one skrajne. Nierzadko również koncentrowały się tylko i wyłącznie na osobie stojącej tuż przed nim samym. Aphrael definitywnie zadowolona była z całego przebiegu spotkania. Zadowolona minka, namiętne spojrzenie i przyjemność wetknięta gdzieś w jej bujnych włosy świadczyły o radości, jaką odczuwała. Posiłek przy ognisku, a także kąpiel, dodawały im obydwojgu otuchy, a także jeszcze bardziej rozluźniały; odprężały przed kolejnymi długimi, wiecznie się ciągnącymi dniami podróży. Alarania może być bardzo dobijająca. Zwłaszcza, jeśli nie ma się konia, tylko gadatliwego, bystrego kruka za kompana. Ewentualnie... urodziwa, utalentowana Czarodziejka wystarczy, by czuć się wyśmienicie. Zmiennokształtna również.
- Miłość da się pomierzyć - wtrącił ukradkiem, w międzyczasie splatając palce u dłoni z Aphrael. - Nie można użyć busoli, kompasu... czy innych narzędzi mierniczych... nie da się jej zważyć... ale można pokazać w uśmiechu, w spojrzeniu... w świeżych kwiatach zerwanych z letniej łąki... we wspólnej pobudce z rana... w romantycznej kolacji przyrządzonej u wrót niebios... w mowie i uczynkach... choćby w splocie dłoni - zakończył, spoglądając na prawą rękę.
Przez moment wcale nie odzywał się. Pozwolił drobnym kropelkom wody spływać po klatce piersiowej i bez żadnego dźwięku spadać w otchłań jeziora. Zwilżone włosy przyklejały się to do barków Galanotha, to do ramion Aphrael.
- Jeśli więc omotałaś mnie... to wiem, że trafiłem pod kojące skrzydła. Panno Aphrael, wnioskuję, aby nie przerażać się tym, co przed nami... tylko oddać się teraźniejszości. Jeśli będziemy się o nią wspólnie troszczyć... nasze zmartwienia znikną - podsumował.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Spuściła wzrok.
- Tak... teraźniejszości... - powiedziała cicho. - Masz rację - pokiwała głową na "tak". Wiedziała, że racja leżała po jego stronie - dlatego zepchnęła nieprzyjemne wspomnienia w otchłań niepamięci. Wiedziała, że kiedyś wrócą, by znienacka przypomnieć o swojej obecności, ale jeśli miała żyć teraźniejszością, to nie mogła zaprzątać sobie tym głowy. Jakby chodziła w kółko: gdy znikał jeden problem, pojawiał się drugi. Teraz postanowiła iść prosto przed siebie.
        Rozejrzała się dookoła, szukając nowego tematu do rozmowy.
- Piękna noc, prawda? - powiedziała w końcu, nie mając innego pomysłu. - Jezioro Doren ma taki osobliwy urok... Ta niezwykła czerwona woda, ten niesłychany spokój, cisza... Wszystko składa się na nadzwyczajnie urokliwy obrazek - uśmiechnęła się. Spojrzała na niebo. - Setki, tysiące, miliony gwiazd i księżyc rozświetlający mroki. Zaiste natura przewyższa wszystko, co stworzył czy kiedykolwiek stworzy człowiek, nieprawdaż? - Wyplątała palce z uścisku Elfa, odeszła kilka kroków do tyłu i obróciła się jak mała dziewczynka, rozkoszując ruchem fal wokół swojego ciała. Nisko rozłożyła ręce i opuszki jej palców muskały wodę, zostawiając za sobą linie. Spojrzała na zmąconą przez swoje ruchy powierzchnię jeziora, po czym przeniosła wzrok na Galanotha. Uśmiechnęła się promiennie i wymówiła jedno jedyne słowo: "Cud".
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Z grzeczności Elf skinął spokojnie głową.
- Owszem, piękna. Szkoda, że w natłoku tak licznych rozjazdów, podróży i zajmowania się własnymi sprawami, znajdujemy tak mało czasu by oddać się podziwianiu piękna przyrody. To ona nas ukształtowała, nadała moc, wiedzę i piękno. Zwłaszcza piękno.
Mężczyzna nie zamierzał opowiadać Aphrael, jakoby Matka Natura kształtowała istoty z góry skazane na głupotę. Zamiast tego powędrował za Aphrael, zrównał się z nią w rządku. Patrząc na nią z góry, przysłuchiwał się.
- Kto by pomyślał z nas, Śmiertelników, kiedykolwiek, że każda z poszczególnych gwiazd, każde ciało niebieskie wetknięte w pustkę wiecznego wszechświata jest istotą...? Pradawni spoglądają z nieba na Alaranię, obserwują ją jak ciągle zmieniające się kolory w kalejdoskopie, jak galerię nieskończenie wielu obrazów. Masz rację, to jest cud. Wszystko, co teraz czujemy, widzimy i robimy, jest cudem. Czymś niepowtarzalnym, jedynym. Wyjątkowym - odezwał się podchodząc tuż za plecy Aphrael. Objął ją nad pasem, przyciągnął tors na tyle blisko, by móc czuć włosy oraz kark kobiety. Cały czas koncentrował na niej wzrok, nie spuszczał go ani na moment. Przejęty swoim własnym oddaniem względem Czarodziejki powoli uniósł dłonie do góry, aż umieścił je na gładkiej smukłej szyi towarzyszki. Opuszkami palców zaznaczał poszczególne części kości wystających spod skóry, otaczał opieką każdy najmniejszy element jej boskiego ciała.
- Masz ochotę wrócić z powrotem do obozu, czy może sama coś chcesz zaproponować?
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

        Wsłuchiwała się z uśmiechem w słowa Elfa. Jak nikt doceniał piękno otaczającej ich natury, dostrzegał ją w taki sposób, w jaki dostrzegała ją Czarodziejka. Rozumiał jej uczucia i podzielał je. Podobało jej się to - tak mało znanych jej osób miało taki sam punkt widzenia. Było to tak piękne, że aż nierealne - jakże bardzo byli podobni. To było wyjątkowe - jakby łączyła ich jakaś niewidoczna nić porozumienia. Nigdy nie czuła z nikim czegoś takiego, nie wiedziała, jak się zachować, co zrobić. Postanowiła robić to, co podpowiadał jej instynkt, a przede wszystkim: być po prostu sobą. Przy nim jednym mogła sobie na to pozwolić, choćby na krótki czas.

        Zaszedł ją od tyłu, by znów otoczyć swymi silnymi ramionami. Ponownie poczuła bliskość jego torsu, tym razem przy swych plecach i karku. Powoli sunął dłońmi do góry, aż pozwolił im opaść na jej gładkiej szyi. Z wysoka spłynęło na nią pytanie. Ziewnęła ostentacyjnie.

- Chyba czas iść spać - stwierdziła. - Ale chyba wrócę do swego obozu. Nie chciałabym, abyś znów z mej winy nie spał przez całą noc. Musimy być wypoczęci - oznajmiła. Odchyliła głowę do tyłu i położyła na ramieniu Elfa, by mógł zobaczyć jej szeroki uśmiech. Mimo swoich słów jakoś nie mogła zdobyć się na wyplątanie się z objęć Galanotha. Było jej tak przyjemnie, że nie chciała przerywać tej chwili. Hm, no cóż. Poczeka. Miała wrażenie, jakby miała przed sobą całą wieczność na wypełnienie wszystkich swoich planów, na smakowanie każdej mijającej chwili. Nagle, jak nigdy wcześniej, jasno poczuła swoją długowieczność i to, że wieki które przeżyła nie mogą równać się z wiekami, które przeżyje w przyszłości. Miała dużo, dużo czasu.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Awatar użytkownika
Galanoth
Zsyłający Sny
Posty: 328
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Galanoth »

Zmarszczył ostentacyjnie brwi, pokręcił głową na boki. Widać nie zadowoliły go słowa Aphrael. Co innego zachowanie. Jak zawsze czyniła mu same rozkosze, nie okazywała powściągliwości ani też nie udawała kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Oczarowując Elfa, z minuty na minutę przedłużała uśmiechy i blade rumieńce występujące na twarzy wojownika. Galanoth wpierw pomyślałby, że po prostu zjadł coś tak nieświeżego, że aż działającego narkotyzująco. Całe szczęście przyczyną jego stanu zdrowotnego był nikt inny, jak trzymana przy sobie i pieszczona cały czas Czarodziejka.
Umilając w ten sposób wolność, będąc razem w wodzie i zastanawiając się głośno nad tajemnicami mrocznego, acz pięknego nieboskłonu, Obrońca mógłby uwierzyć, że sama chwila trwa wiecznie. Jest nieskończona, tak jak sama Alarania wraz z jej wyobrażeniami i wydarzeniami, historiami i postaciami. Rozmieszczone jak pionki na szachownicy raz po raz uderzały się ze sobą; król wtargnął na pole tuż obok królowej. Thelas wcale nie myślał o porzuceniu Aphrael, co zdecydowanie potwierdził słowem oraz czynem.

- Uczynisz mi wielki zaszczyt, Panno, gdybyś towarzyszyła mi także w czasie spoczynku. Sen będzie zdecydowanie lepszy i odprężający, jeśli spędzi się go przy kimś równie kochanym, ciepłym, jak i pożądanym...
Elf popatrzył w oczy Pradawnej, powoli zmrużył powieki. Wyglądał teraz całkiem zamyślony i pozbawiony jakiejkolwiek agresji. Mimo to jego postura mogła budzić strach, lecz na pewno nie w oczach trzymanej Aphrael.
- Ja na pewno cię tej nocy nie opuszczę. Mogę ci to przyrzec - dodał szeptem, z uczuciem. Jak zawsze nie miał powodu, by kłamać. Lżenie prawdzie nie szło z jego honorem i szerzonymi poglądami na temat sprawiedliwości. Jako indywidualista-Obrońca nauczył się przede wszystkim mówienia szczerze tego, co się myśli i czuje. Teraz na przykład wszystko to kwitło w spotkaniu z Aphrael. Galanoth, rad, że ponownie może ją obejmować, ufnie uśmiechnął się do niej, tak dla zachęty.
Awatar użytkownika
Aphrael
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aphrael »

- Skoro nalegasz - powiedziała ze źle skrywaną, dziecinną radością. Mrugnęła do Galanotha.

- Jeśli tak mówisz, jestem pewna, iż nie będzie inaczej - powiedziała. Prawdą było, że bezgranicznie mu ufała, ale gdzieś głęboko w środku obawiała się, iż bezwiednie ją zrani, że zawiedzie się na nim tak, jak na innych "przyjaciołach", których dotąd miała. Może miała paranoję, a może to była po prostu siła przyzwyczajenia - zawsze próbowała przewidzieć, co się stanie, odgrodzić się od innych, nie angażować się emocjonalnie, by nie przeżywać raz po raz bolesnego zawodu, który niszczył jej poczucie własnej wartości i pewność siebie, której bardzo, bardzo potrzebowała, by prowadzić dalej swoje wędrowne życie Czarodziejki, by patrzyć, jak innym dzieje się krzywda i mieć siłę, by zapobiegać podobnego rodzaju tragediom. To było jej życie, to było jej przeznaczenie, to były jej marzenia - ale jakże trudno było czasem wytrzymać, gdy przyjmowało się na siebie aż tyle ludzkiego nieszczęścia.

- Wróćmy do obozu, proszę - powiedziała, ziewając ponownie. Chciała się już położyć obok ukochanego Elfa, pogrążyć w słodkim śnie pełnym marzeń spowodowanych tym niezwykłym spotkaniem, tyloma wyznaniami płynącymi prosto z serca i natłokiem emocji, który nagle odkryła w sobie. Szczególnie tych najbardziej żarliwych - w większości skierowanych do Galanotha - tych najsilniejszych i najbardziej zaskakujących, jakich jeszcze chyba nigdy nie czuła. To było nowe, zupełnie nowe i tak piękne, że wręcz nierealne. Jej mały, idealny świat.
"Piękne rzeczy wypracować można dzięki długiej i uciążliwej nauce, złe natomiast owocują same bez trudu." Demokryt z Abdery
Zablokowany

Wróć do „Jezioro Doren”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości