Smocza Przełęcz[karczma przy trakcie] Zwykłe zadanie

Przełęcz dzieląca Góry Dasso i Góry Druidów. Po obu jej stronach, znajdują się ogromne, tajemnicze, wykute w sakle posągi smoków, strzegące tej górskiej przełęczy.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

[karczma przy trakcie] Zwykłe zadanie

Post autor: Gart »

Między Ekradonem a Smoczą Przełęczą może nie było dużej odległości ale wystarczająca, żeby prowadzenie przydrożnej karczmy było opłacalne. Był to dość duży budynek, opatrzony stosownym szyldem i z małą stajnią tuż obok. Cały zbudowany z ciemnego drewna, pokryty dachówkami. Z wystającego komina raźno w stronę południowego nieba sunął szary dym. Przed karczmą stał powóz.

W środku nie było dużo ludzi. Widać o tej porze dnia mało kto podróżował. Karczma nie była zbyt zadbana, ale wystarczająco jak na ogólnie przyjęte standardy. Przy jednym ze stołów tuż przy ladzie siedział bogato ubrany mężczyzna. Za jego ramionami stała następna dwójka, ze sporymi mieczami przy pasach. Kilku jeszcze siedziało rozstawionych po kątach. Przy suto zastawionym stole bogacza stał zakapturzony mężczyzna.
- Rozumiem że szukasz zajęcia, ale nie mogę ci dać więcej jak dziesięć sztuk złota. Wiesz, czasy są ciężkie.
- Niech więc tak będzie. Kiedy ruszacie? - nieco zachrypnięty głos chyba zaskoczył kupca. Spodziewał się raczej, że mężczyzna będzie się z nim targował. Ale skoro nie, to pozostawało mu cieszyć się z takiej okazji. Wyglądał na solidnego wojownika.
- Nie wiem, kiedy zjem. - odparł i zignorował go, wracając do posiłku.
Gart zerknął na ilość jadła na stole, po czym odszedł do innego i usiadł w oczekiwaniu. Przyglądał się krajobrazowi za oknem, wodząc palcami po rękojeści miecza.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Wielkie wojny i podboje nie wyszły. Dziewczyna długi czas szukała zajęcia, ale ostatecznie musiała odłożyć miecz i znaleźć dom i pracę. Bo w końcu, kto wysyła do walki słabego zwierzołaka? Po długim błąkaniu się i głodówce jej ścieżki trafiły na Smoczą Przełęcz. Tam znalazła pracę w przydrożnej karczmie. Za pomoc mogła za darmo jeść i nocować. Lepiej nie mogła trafić. Poza tym często zabawiała gości swoim śpiewem, o którym w przeciwieństwie do wojaczki nie zapomniała. Tym razem jednak gości nie było wiele.
-Nie stój tak, rusz się obsłużyć gości.- Lisica usłyszała nad sobą groźny głos karczmarza. Poruszyła się niespokojnie i czym prędzej podbiegła do bogatego gościa przy stoliku.
-Czy coś jeszcze podać?- Zapytała uprzejmym i melodyjnym głosem. Ubrana była w lnianą bluzkę przewiązaną na dekolcie rzemieniem i długą do kostek spódnicę w kolorze piasku. Z tyłu zaś wyciętą dziurę na puszysty biały ogon. Jej bystre, rubinowe oczy obserwowały twarz gościa. Zachęcały i kusiły. Każdego musiały kusić. By karczma zarobiła jak najwięcej. Tylko raz rzuciła wzrokiem do zakapturzoną postać wiedząc, że i do niego zaraz będzie musiała podejść.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Bogacz przyjrzał się Jenyi wzrokiem nie pozostawiającym wiele wątpliwości co do jego zamiarów. Przyjrzał się jej uważnie od stóp do czubka głowy, po czym uśmiechnął uprzejmię. Podniósł się z krzesła, kłaniając się przed dziewczyną. Miał trochę zbyt masywną budowę jak na człowieka jego wzrostu, ale nie można było powiedzieć żeby był gruby. Włosy wciąż jeszcze czarne nie zostały przyozdobione nawet skrawkiem siwizny, ale z twarzy wyglądał tak, że mało do tego brakuje.
- Jak to możliwe, żeby panienka usługiwała ludziom w tak obskurnej i podupadłej dziurze. Powinna panienka gościć w pałacach. Ale jeśli już dany mi był zaszczyt taką piękność spotkać, prosiłbym o jeszcze jedną karafkę wina. Wierzę, że karczmarz wie jakie preferuję. Proszę tylko, żeby panienka osobiście ją przyniosła. - nie pytając nawet o zgodę czy chęci, ujął dłoń Jenyi i ucałował ją elegancko. Zaraz potem wcisnął coś w dłoń jednemu ze swoich gwardzistów, wyszeptał parę słów i wrócił do jedzenia.
Mężczyzna poszedł w stronę baru, nachylił się do karczmarza i rozmawiał z nim jakiś czas.

Tymczasem Gart uważnie obserwował każdy ruch Jenyi. Zdawało mu się, że w jego umyśle dochodzi do pewnego konfliktu między wizją dziewczyny którą poznał dość dawno temu w lesie, a tym co widzi przed sobą. Po chwili jednak się otrząsnął, spuścił wzrok na blat stołu i naciągnął kaptur na oczy.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna zarumieniła się i uśmiechnęła skromnie. Nie było jednak w tym uśmiechu odrobiny szczerości co doskonale tuszowała. Nie oponowała przed ucałowaniem jej dłoni, choć nie podobało się jej to ani trochę. Wiedziała jednak, że nie może nic zrobić. Owszem mężczyzna nie był odrażający, jednak Jenya miła ostatnio dziwne opory przez mężczyznami w jakimkolwiek wieku.
-Jestem tylko zwykłą dziewczynę, dziękuję bardzo za tak uprzejme słowa.- Odpowiedziała cicho i ukłoniła się lekko. Podeszła teraz do stolika z zakapturzonym mężczyzną. Coś jej podpowiadało, że gdzieś go już widziała. Nie mogła jednak wiele stwierdzić po stroju, a twarzy nie widziała.
-Czy coś podać?- Zapytała pochylając się lekko w stronę gościa. Słyszała już jak zniecierpliwiony karczmarz tłucze się za ladą, dając jej znajome znaki by się pośpieszyła.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Gart widział jedynie skrawek jej ubrania w przestrzeni między blatem stołu a materiałem kaptura. Kusiło go, żeby spojrzeć w górę w jej oczy, ale w porę tego zaniechał. Domyślał się, że on pewnie zaraz odjedzie, a ona tu pozostanie. Nie było sensu wznawiać tej znajomości., czy... jakkolwiek by to nazwać.
Pokręcił jedynie przecząco głową, nie unosząc jej ani na cal.

Mężczyzna z osobistej straży kupca wręczył coś ukradkiem karczmarzowi. Ten spojrzał porozumiewawczo na kupca, później nieco zmartwionym wzrokiem na Jenyę, ale zaraz wrócił do swoich normalnych obowiązków. Kupiec zamienił kilka słów ze swoim wracającym sługą i uśmiechnął się zadowolony.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Zmartwiła się. Klient, który tu siedzi a nie kupuje to zawsze kłopoty. Dziewczyna ukłoniła się bez słowa i pobiegła czym prędzej za ladę. Materiał spódnicy falował przy każdym ruchu odbijając na sobie zgrabne nogi lisicy. Odebrała karafkę wina i podeszła do stolika niosąc ostrożnie trunek. Ustawiła go na blacie stołu i pozbierała puste talerze po dość obfitej, aczkolwiek jeszcze nie zakończonej uczcie dziwnego bogacza. Odniosła je i tak samo jak szybko zniknęła tak szybko wróciła w niedalekiej odległości do gościa by w razie czego go obsłużyć. Stała nieruchomo ze skromnie spuszczonym wzrokiem. Jej długie włosy opadały na ramiona i spływały z nich w formie pojedynczych pasemek. Dłonie trzymała złożony przy sobie. Zaś myślami powoli odpływała, uciekając za drzwi karczmy w dalekie, utęsknione podróże.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Kupiec jadł jeszcze dobre pół godziny, chociaż mało co znikało z talerzy, ale nic nie pozostało nietknięte. Cały czas przyglądał się Jenyi. Kiedy skończył, podniósł się od stołu i przywołał gestem dłoni karczmarza, który zajął miejsce obok niego.
- Jenyo, podejdź tutaj. - rzekł kupiec miłym tonem. Poczekał aż dziewczyna się zbliży, po czym podjął uprzejmie, obejmując ramieniem karczmarza.
- Wraz z twoim dotychczasowym pracodawcom doszliśmy do wniosku, że taka dziewczyna jak ty nie powinna marnować swojego życia na takim odludziu. W związku z tym, mój drogi przyjaciel zgodził się, żebyś udała się ze mną do mych włości w Rapsodii. Tam otrzymasz tyle co tutaj, a w dodatku możliwość poznania ciekawszych person, nauki i o wiele więcej. - uśmiechnął się szeroko, całkiem przyjaźnie. Mimo że wzrok miał wciąż dość lubieżny, to uśmiech i uprzejmość wydawały się szczere. - Karczmarz przekazał mi, że raczej nie będzie problemów z tym, czy się zgodzisz, ale jak przystało, wypada mi poznać opinię panienki na ten temat. Jeśli się zgadzasz, nie trać czasu na rozmowę, tylko czym prędzej weź najpotrzebniejsze rzeczy, będziemy czekać na zewnątrz.
Kupiec nawet nie poczekał na odpowiedź dziewczyny. Obrócił się energicznie i pomaszerował ku drzwiom. Razem z nim ruszyli jego strażnicy. W sumie było ich około dziesiątki.
Karczmarz z nieco zakłopotaną miną patrzył chwilę na Jenyę. Domyślał się, co może się stać, jeśli dziewczyna się nie zgodzi i było widać trochę strachu w jego oczach, ale nie wypowiadał tego na głos.
- Powinnaś z nimi jechać. Tam będziesz miała lepsze warunki, na pewno.

Gart wstał tylko od stołu i poszedł za resztą obstawy kupca. Przy drzwiach zerknął na moment przez ramię na Jenyę, zanim wyszedł na zewnątrz.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Posłusznie podeszła gdy ją przywołano. I trzeba przyznać, że oniemiała z zaskoczenia. Nie na co dzień słyszy się takie propozycje. Mogłaby w końcu wyrwać się z tej nudnej karczmy? Ale co będzie ją czekało tam? Niewolnictwo czy dostatnie życie? Może chce ją zwerbować jako towarzystwo na noce? Zmieszała się nie wiedząc co odpowiedzieć. Jak zareagować. Uciekać, zgodzić się, strzelić go w twarz? Ale, nikt nie czekał na jej słowa ani czyny. Dziwny kupiec zniknął wraz z eskortą i zakapturzonym osobnikiem z lokalu. Nie odpowiedziała nawet karczmarzowi. Uścisnęła go tylko mocno i pobiegła po swoją torbę na piętro. nie miała tego dużo, nie była nigdy przywiązana do swoich rzeczy. Oczywiście prócz swojego sztyletu. Zawahała się czy paradować z Maoru przy pasie. Postanowiła go jednak schować. Niech ma jakiegoś asa w rękawie. Nie minęło parę minut gdy zjawiła się przed karczmą ze swoim tobołkiem i płaszczem na ramionach.
-Ja... chciałabym podziękować za taką propozycję.- Sama nie wiedziała po co to mówi i czy w ogóle kupiec ją słucha zajęty sobą jak i służbą. Nie wiedziała także co ze sobą począć. Czekała na jakiś znak, że ma ruszać, wsiadać na konia, cokolwiek.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Kiedy tylko Jenya wyszła z karczmy, kupiec szybko skończył rozmowę ze strażą. Podszedł do dziewczyny, chwycił ją za dłoń i z uprzejmym uśmiechem zaprowadził do powozu. Z zewnątrz wyglądał całkiem zwyczajnie, ale wewnątrz wymoszczony był najznakomitszym drewnem i tkaninami. Miejsca było wystarczająco, żeby zmieściły się cztery osoby - po dwie naprzeciwko siebie. Na ścianie przyczepiona była mała lampka naftowa, ale wystarczająco duża żeby oświetlić to wnętrze.
- Proszę bardzo droga panno. - pomógł Lisicy wsiąść do powozu, mówiąc w międzyczasie - Wybaczy panienka, ale dołączę później. Muszę omówić parę rzeczy ze strażą, a to byłoby niewygodne, gdybym siedział wtedy w powozie. Proszę się rozgościć. Może się nawet panienka zdrzemnąć, bo noc się zbliża a podróż będzie długa. - skłonił się uprzejmie, po czym zamknął drzwiczki powozu. Kazał woźnicy ruszać, a para dorodnych koni z wolna ruszyła przed siebie.
- Ty pilnuj tyłu, żeby ktoś się nie zakradł. - rzekł krótko do Szarego, po czym wdał się w rozmowę z częścią strażników, maszerując całkiem szybko obok powozu.

Garta dziwiło to, dlaczego kupiec chciał wyruszyć koniecznie teraz, nie przeczekując nocy w karczmie. Słońce już całkiem schowało się za horyzontem, kiedy powóz ruszał w stronę już stąd widocznej przełęczy. Jak zwykle sprawdził czy miecz luźno leży w pochwie i ruszył za powozem, przyglądając się widocznej przez tylne okienko wozu postaci - właściwie tylko jej głowie i uszom.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Zawstydziła się tym uprzejmym traktowaniem. Nie na co dzień, ktoś zwracał się do niej jak do damy. Raczej była pasożytem, kolejną gębą do wykarmienia, albo brudnym futrzakiem. Wsiadła na powóz oczarowana jego wystrojem i odłożyła na bok torbę. Nim zdołała zorientować się w całej sytuacji drzwiczki zamknęły się i poczuła szarpnięcie ruszających koni. Była teraz całkiem sama. Ruszała w nieznane. Nawet nie wiedziała gdzie dokładnie. Co do okienka, uszy po chwili zniknęły a do szyby przylgnęła niespodziewanie twarz dziewczyny. Nie trwało to zbyt długo by jedne z drzwiczek uchyliły się po chwili szamotaniny. Oczywiście prawie by wypadła z wozu opierając się o jedno skrzydło, ale przyciskając palec do warg błagała towarzyszącego jej mężczyznę by to przemilczał. Nie chciała nikogo niepokoić, a tym bardziej dawać do zrozumienia, że chce uciekać co było całkowitą bzdurą.
-Ja po prostu... lubię świeże powietrze.- Za jąkała się pąsowiejąc na twarzy. Zwiesiła nogi z wozu siedzą teraz naprzeciw zakapturzonej postaci. Nie przyglądała mu się jednak uporczywie. Po chwili jej rubinowy wzrok spoczął na fioletowym niebie. Powoli nadchodziła noc. Lisica nuciła coś cicho pod nosem opierając za sobą dłonie.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Odchrząknął kiedy Jenya prawie wypadła z powozu, ale i tak nie mógł powstrzymać lekkiego uśmiechu. Całe szczęście że skrywała go maska. Pochylił nieco głowę i żeby zasłonić twarz naciągnął kaptur na oczy. Jenyi ten gest mógł się wydać trochę znajomy. W dodatku mogła mieć dziwne wrażenie, że jeśli tylko odwraca wzrok, ten ponury strażnik się jej przygląda.
Kiedy zapanowała już prawie całkowita ciemność, powóz wjeżdżał w Smoczą Przełęcz. Góry po obu stronach sprawiały wrażenie jakby zaraz miały się przewrócić na podróżujących przełęczą ludzi. Ponure i skryte w mroku straszyły swoją nagością. Tylko w tych całkiem niskich partiach rosnęły jakieś rośliny, później było już zbyt stromo. Na dole było wystarczająco miejsca żeby zmieściło się kilka wozów koło siebie, ale to miejsce i tak dużą część ludzi przyprawiało o dreszcze. Tym bardziej, jeśli przejeżdżało się tędy nocą.

Po kilkunastu minutach woźnica zatrzymał się. Garta zaniepokoił dziwny błysk na skraju pola widzenia tuż przy skałach. Skupił się na moment na tym miejscu. Nie mógł nic dostrzec bez światła i pewnie by to zignorował, gdyby błysk się nie powtórzył. Było to nic innego jak odbicie światła od grotu strzały. Już otwierał usta, żeby poinformować o tym pozostałych, kiedy nocną ciszę przeciął świst strzały, która zaraz wbiła się w dach powozu. Kupiec przerwał rozmowę i wszyscy jednocześnie wyciągnęli broń.
Zapadła głucha cisza, kiedy wszyscy starali się wykryć skąd przybyła strzała. Przerwał ją nagły krzyk, kiedy z ciemności zaczęły wybiegać zamaskowane postacie. Było ich około tuzina. Kilka sekund później noc wypełnił szczęk stali i krzyki bólu.

Gart z początku chciał biec walczyć z resztą, ale mając chwilę więcej na obserwację dostrzegł, że ten tuzin to jedynie szczątek bandy która wciąż kryła się w mroku przed nimi. Zaklął cicho pod nosem. Podbiegł do wozu i chwycił Jenyę za ramię.
- Szybko, musimy się schować. Jest ich za dużo. - mruknął do dziewczyny, nie dbając już o to, żeby go nie rozpoznała.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziwiło ją zachowanie mężczyzny. Chował się przed jej wzrokiem, ale ukradkiem przyglądał. Uśmiechnęła się kącikiem ust. Czy to nowy rodzaj wzbudzenia zainteresowania u kobiety? Jeśli tak, to niezwykle skuteczny, bo Jenya ciągle o tym rozmyślała. Wóz zatrzymał się gwałtownie. Niepokojąca cisza sprawiła iż dziewczynie przeszły ciarki po karku. Potem nie wiadomo skąd nadeszły krzyki i strzały. Lisica chwyciła za torbę, ale nim zdołała wyciągnąć Maoru, ktoś chwycił ją za ramię. Nie oponowała choć nie zrozumiała w pierwszej chwili co mówił mężczyzna. Ale ten głos. Momentalnie go rozpoznała. Ten lekko ochrypły, niski i głęboki głos, który był zarazem chłodny od obojętności i ciepły do troski. Popatrzyła w stronę oddalającego się wozu. Nie widziała kupca, jedynie błyski odbijającej się stali. Rżenie koni, krzyki i jęki walki, zgrzyty i trzaski łamanego drewna odbijały się echem w uszach a ona po prostu płakała. Nie z przerażenia czy smutku. Bo mimo hałasu całej bity w jej głowie brzmiał teraz ten przyjemny głos. I jedno imię. Padła razem z zakapturzonym mężczyzną w krzaki na skraju drogi. Przyciskała do ust torbę jak i dłonie nadal nie mogąc powstrzymać łez wypełniających jej oczy. Spływały jej z polików niczym błyszczące korale. Serce biło mocno, jakby chciało jak najszybciej stąd uciekać. Jednak ciało leżało sparaliżowane na ziemi.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Kiedy już leżał na ziemi, spojrzał w stronę walki. W bladym świetle wyciekającym z okienek powozu dało się już widzieć jedynie nieznajome, ubrane często w łachmany postacie nachylające się nad ciałami poległych. Zbierali ich broń, ubrania i wszelkie kosztowności. Stąd było ich widać co najmniej dwudziestu.
Gart spojrzał na płaczącą Jenyę. Na chwilę wygonił z umysłu nieznośną myśl i przyciągnął ją do siebie, obejmując ramieniem w taki sposób, żeby płaszcz zakrył ją całkowicie. Jego ubranie było całkowicie szare, więc nie rzucało się w oczy. W ten sposób oboje nie powinni zostać wykryci. Jako że płaszcz nie był aż tak wielki, ich głowy znalazły się tuż przy sobie.
- Nie bój się, nie znajdą nas. - wyszeptał cicho tuż przy uchu dziewczyny, starając się nasłuchiwać czy ktoś się nie zbliża.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Kiedy Gart przysunął się do niej jeszcze bliżej i usłyszała ponownie jego głos, tym razem tak dokładnie załkała cicho. Puściła torbę i objęła mężczyznę na tyle na ile pozawalały jej ruchy.
-Szary... tak bardzo tęskniłam.- Szepnęła drżącym głosem. Tak długo go nie widziała, a teraz? Był tutaj, tak bardzo blisko. Znów czuła jego ciepło, jego zapach. Słyszała jego głos.
-Powiedz, że to ty. To nie jest mój wymysł, to naprawdę ty.- Szeptała dalej, ale zamilkła słysząc zwycięskie okrzyki bandytów. Nawet na chwilę wstrzymała powietrze, ale długo nie wytrzymała czując jak przyśpieszył jej momentalnie oddech i zaczyna brakować tchu. Wypieki na policzkach szczypały skórę a załzawione oczy rozmywały obraz.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Westchnął cicho. Złośliwa myśl pod tytułem "Przecież byłeś na nią zły" wciąż siedziała mu w głowie, ale odsunięta gdzieś na dalszy nieistotny plan.
- Tak, to ja. Spokojnie Jenyu. Musimy zaczekać aż odejdą... - "O ile odejdą" dodał w myślach. Bandyci już zajęli się całym dobytkiem. Spakowali wszystko do powozu i zaczęli odchodzić. Na nieszczęście dwójki uciekinierów, właśnie w ich stronę. Gart rozejrzał się szybko. Chyba sprzyjało im szczęście, bo tuż obok rozpoczynała się wąska ścieżka wiodąca w głąb gór. Dalej wiodła do opuszczonej jaskini, chociaż stąd nie dało się tego dostrzec.
- Musimy wbiec w tą ścieżkę. Jak najszybciej i jak najciszej. Dasz radę? - szeptał wciąż do dziewczyny, zdejmując płaszcz i zostawiając go na niej całkowicie. Jej białe włosy zbytnio rzucałyby się w oczy. Tym samym sam został bez kaptura.
Jenya
Rasa:
Profesje:

Post autor: Jenya »

Dziewczyna pokiwała w milczeniu głową i otarła szybko oczy o rękaw. Nie mogła mu teraz pokazać, że jest słaba. Choć trzęsły jej się nogi wiedziała, że musi dać z siebie wszystko.
-Dam radę...- Szepnęła, mocno przyciskając do piersi torbę. Tak by na jego sygnał mogła się zerwać i biec. Po chwili tak też zrobiła. Nim zbliżyli się no nich uciekinierzy lisica jak i Szary biegli bezszelestnie ścieżką. Bardziej Jenya prowadziła Szarego, bo jako lisica lepiej widziała w ciemnościach. Mimo to trzymała się go kurczowo jakby sama była tylko bezbronną dziewczyną. I po części była to prawda. Na końcu ścieżki dostrzegła jaskinię. Uznała, że to dobre miejsce by schronić się i przeczekać noc. Jaskinia nie była zbyt głęboka, ale ściany osłaniały przez wiatrem. Padła na zimne skały nadal się trzęsąc. Tu chyba mogli być bezpieczni. Leżała na plecach oddychając szybko i płytko. Przymknęła oczy. Bała się je otworzyć. Bała się, że zobaczy jego twarz, że powtórzy się sytuacja z pierwszego powrotu. Bała się przyznać, że wszystko wróciło. Bo przecież... nie pasowali do siebie. Przynajmniej takie jest zdanie Szarego.
Zablokowany

Wróć do „Smocza Przełęcz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości