Nowa AeriaI wszystko od nowa

Podczas Wielkiej Wojny Aeria została zrównana z ziemią, jedyne co po niej pozostało to sterta gruzów. Zanim Wielka Armia dotarła do miasta Król ewakuował ludność w góry, sam zaś zginą broniąc bram miasta. Po wojnie Aerczycy postanowili odbudować miasto, dziś na jego gruzach powstała Nowa Aeria - piękne, przyjazne, nowe miasto, niesplamione jeszcze żadną wojną.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Hikari
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 3 lat temu
Rasa: Harpia
Profesje: Przewodnik , Wędrowiec , Badacz
Kontakt:

I wszystko od nowa

Post autor: Hikari »

Wszystkie trzy przewodniczki wylądowały znowu w lesie. Centaurzyca przez dłuższą chwilę nie rozumiała, dlaczego jest w tym samym miejscu. Jednakże, gdy tylko spojrzała w tył, portal zniknął, a za nim widniała całkiem inna sceneria, która nie zawierała wcześniejszych klientek. Nieco inna roślinność wskazywała na to, że znajdują się gdzieś w pobliżu podnóży gór. Miranda nie miała pojęcia, gdzie dokładnie ją przeniosło, jednak bardziej martwił ją fakt, że nigdzie nie widziała Zyty i Hikari. Zmartwiona zaczęła nawoływać koleżanki, a panika powoli narastała. Obie były młode i głupie, szczególnie harpia zawsze miała talent do wpadania w tarapaty.

- ZYTA, HIKARI?! – wołała. Machnęła już ręką na utraconą klientkę, dziewczyny były ważniejsze niż pieniądze.

Brunetka nie mogła tak stać w miejscu, więc ruszyła przed siebie, nasłuchując jakichkolwiek ludzkich odgłosów. Błagała w myślach, tylko aby nie wylądowały gdzieś na drugim krańcu Alaranii, ale przecież to nie było możliwe, przeszły przez ten sam portal, prawda? To była tylko nic nieznacząca różnica w czasie, prawda?
Powoli zaczynała tracić nadzieję, gdy do jej uszu dotarł miejski gwar z oddali. Ilość drzew malała, a zamiast nich widać było coraz to więcej budynków, które wyglądały zaskakująco znajomo.

- Nowa Aeria? Ale przecież… - Miranda połączyła kropki i zrozumiała, że portal przeniósł je, a przynajmniej ją na południowozachodnią stronę miasta. Westchnęła ciężko, nie było najgorzej. Może nawet ktoś już zdążył spotkać harpię i syrenę.

Nim jednak zdążyła podejść do którejkolwiek z osób, zauważyła pośpiesznie latającą od człowieka do człowieka Hikari. Odetchnęła z ulgą i pokłusowała w jej stronę.

- HIKI! – zawołała.
- Miranda musisz mi pomóc!- naturianka wylądowała tuż przed centaurzycą i skrzydłami chwyciła jej ramiona, w różowych oczach widniała panika – Od rana nie mogę znaleźć Zyty, a na pewno potrzebuje się zanurzyć!
- Chwila, poczekaj, powoli – Miranda próbowała opanować rozemocjonowaną harpię i zrozumieć, o co chodzi – Przecież przed nie tak dawno siedziała w wodzie.
- Mira, portal zniknął, jak przeszłyśmy i czekałyśmy całe godziny, aż wróci, a potem musiałyśmy szukać jakiejś wody i poszłyśmy do miasta i się rozdzieliłyśmy i ją zgubiłam! – wykrzykiwała, a jej głos w pewnym momencie zaczął przypominać ptasi skrzek.
- No tak… Ten głupi rozregulowany czas, to wiele wyjaśnia – prychnęła pod nosem Miranda – Spokojnie, znajdziemy ją. Gdzie ostatnio była albo gdzie miała iść, pamiętasz może?
- No tam na obrzeżach gdzieś, miałyśmy się spotkać zaraz przy pierwszych budynkach, jak nic nie znajdziemy.
- Może coś znalazła i jeszcze nie skończyła kąpieli.
- Może… - Hikari zaczęła dochodzić do siebie i myśleć logicznie. Miranda zawsze była tym głosem rozsądku i spokoju, którego tak często brakowało samej skrzydlatej.

Tymczasem syrenka zapomniała o całym świecie. Znalazła niewielki staw na ziemi przynależnej do czyjegoś domostwa i ukradkiem do niego wskoczyła. Pod wodą upływ czasu wydawał się jakby spowolniony. Niestety tuż obok na brzegu bardzo nieodpowiedzialnie zostawiła bez opieki swoją torebkę i pełen mieszek nie myśląc o możliwych konsekwencjach. Naiwnie wierzyła, że przez tak drobną chwilę nikt nawet nie zwróci na nią uwagi. Niestety nie zauważyła, jak mijały kolejne godziny.
Awatar użytkownika
Latro
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Rozbójnik , Złodziej , Przemytnik
Kontakt:

Post autor: Latro »

        Nim rozejrzała się po okolicy, obejrzała się wpierw za siebie. Portal zniknął w chwili, gdy tylko przez niego przeszła. Odetchnęła z ulgą, lecz niemal natychmiast to odczucie zostało zastąpione przez zdziwienie.
        "Nowa Aeria, co?" Spodziewała się, że wyląduje gdzieś dalej - była wręcz mentalnie przygotowana na jakieś zadupie. Szczęście idzie w parze z pechem; takie opatrzności lubią się dopełniać. Zawsze miała to w głowie, dlatego teraz spotkała się z miłą niespodzianką. Może nawet wpadnie na kogoś znajomego?
        Pomyślała, że fajnie by było móc zmienić swój wygląd w ten sam, wygodnicki sposób, z którego korzystał Alantar. No cóż, nie będzie się mazgaić, załatwi sprawy po staremu. Na szlaku prędko napotkała dwie chłopki, które niosły ze sobą towar na sprzedaż. Wystarczyło je nieco postraszyć, żeby młodsza - prawdopodobnie córka - wyskoczyła ze swoich szmat. Latro w zamian rzuciła jej własne ubrania, które były w znacznie lepszym stanie i dlatego ich nie potrzebowała. Oprócz długiej, patynowej spódnicy i prostej, szarej bluzki z długim rękawem pożyczyła sobie również nakrycie głowy w postaci białej chusty. Przybrudziła twarz ziemią, zakrywając nieco tatuaże, aby przynajmniej nie rzucały się w oko. Ściągnęła kolczyki i schowała je do kieszeni. Z kolei miecz... zostawiła. Jakby nie patrzeć, to pamiątka po zmarłym ojcu, którą z goryczą musi sprzedać, aby wyżywić rodzinę. "Niezgorsza wymówka."
        Kierując się w stronę miasta, dostrzegła staw nieopodal jednej chaty. Zbliżyła się, aby zaczerpnąć wody, zmęczona trochę tym całym bieganiem. Wtedy zauważyła coś tak niespotykanego, że aż podejrzanego. Samotny mieszek leżący na brzegu, a zaraz obok torebka. Oba zasobniki były kusząco wypchane swoją zawartością, więc jak ktoś mógłby o nich zapomnieć? Czy może raczej, dlaczego je tutaj zostawił?
        Latro przez dłuższą chwilę zastanawiała się, czy to pułapka, lecz wreszcie podjęła decyzję. W tej chwili była zwykłą chłopką. Wybada sytuację i dopiero wtedy wykombinuje, jak bezpiecznie zabrać kosztowności. Tak myślała, ale nic nie przygotowało ją na to, co ujrzała, gdy tylko przykucnąwszy nad brzegiem, pochyliła się nad taflą wody.
        Kobieta z rybim ogonem zdawała się jej nie zauważać, pogrążona we śnie, rozmyślaniach lub medytacji. Vittoria domyśliła się, że przedmioty należały do niej. Mogła łatwo je zabrać, lecz... nie zrobiła tego. Wręcz przeciwnie - zakłóciła spokój cieczy, wkładając tam dłoń i kołysząc nią, ale robiąc to na tyle delikatnie, by nie wystraszyć dziewczyny.
        - Dzień dobry - rzuciła wesoło do nieznajomej. - Nie radzę zostawiać pieniędzy samych sobie, chyba że chcesz, aby ktoś je skubnął. W tych okolicach roi się od złodziei. - Uśmiechnęła się, chcąc zyskać sympatię syreny, jednak nie kryła rozbawienia.
        - Skąd cię przywiało? Nie wyglądasz na tutejszą. - Przeszła subtelnie do bardziej prywatnych pytań, którymi z pozoru kierowała czysta ciekawość. A jak było naprawdę? Znając Latro, zyskanie zaufania swojej ofiary było jej potrzebne w celu ogołocenia biedaczki do cna.
Awatar użytkownika
Hikari
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 3 lat temu
Rasa: Harpia
Profesje: Przewodnik , Wędrowiec , Badacz
Kontakt:

Post autor: Hikari »

Syrenka poczuła mocniejszy ruch wody i powoli otworzyła oczy. Zdała sobie sprawę, że niemal całkowicie zapomniała o otaczającym ją świecie. Spojrzała ku tafli i od razu spostrzegła czyjąś rozmazaną sylwetkę. Nie był to zbyt głęboki staw, więc za dwa machnięcia ogonem była już na powierzchni. Jej mokre blond włosy przysłoniły jej twarz, ale szybko je odgarnęła i ujrzała jakąś elfkę.

- Dzień dobry – uśmiechnęła się do niej.

Nieco spuściła głowę, faktycznie mogła jakoś lepiej schować swoje rzeczy, ale chciała wejść do wody tylko na moment, nie oczekiwała, że aż tyle jej to zajmie.

- Uhm, ma pani rację. Moje koleżanki z pewnością by tego nie pochwaliły – mruknęła bardziej do siebie, liczyła, że Hikari i Miranda nie będą musiały się dowiedzieć o tym incydencie – Dziękuje, za zwrócenie uwagi. Tam pod wodą łatwo traci się rachubę czasu – wyjaśniła.

Następnie całkiem wyszła ze stawu i zmieniła ogon w parę ludzkich nóg. Pozbierała swoje rzeczy i na wszelki wypadek postanowiła trzymać je teraz przy sobie bardziej niż wcześniej.

- Oh, właśnie. Jestem Zyta, razem z koleżankami podróżujemy po całej Alaranii. Jesteśmy przewodniczkami, znamy ten kontynent niemalże jak własną kieszeń – odpowiedziała syrena, próbując naśladować pewną siebie gadkę harpii – Więc jakby pani potrzebowała… - zaczęła mówić, ale właśnie w tej chwili uskrzydlona naturianka wylądowała tuż obok, delikatnie podnosząc kłęby kurzu z ziemi.
- O wilku mowa – pomyślała syrenka.
- Tu jesteś Zyta! – krzyknęła Hiki i złapała ją za ramiona skrzydłami – Już chyba od godziny cię szukamy, przeklęte portale. Dobrze, że jesteś, dam znać Mirandzie i… - w tej chwili harpia spostrzegła, stojąc obok elfkę – Dzień dobry! Jestem Hikari, to Zyta, jeśli jeszcze się nie przedstawiła. Nie chciałaby pani może skorzystać z usług trzech przewodniczek? Nie straszna nam trasa lądowa, morska i powietrzna – od razu zareklamowała ich usługi, nie łudziła się zbytnio, że zdołają wrócić do wcześniejszego zlecenia, więc trzeba było kuć żelazo, póki gorące – To proszę się zastanowić czy jest może jakieś miejsce, które pragnęłaby pani odwiedzić, a ja szybko polecę po tę trzecią – puściła oczko i odleciała równie gwałtownie, jak wcześniej lądowała.

Zyta uśmiechnęła się raz jeszcze do nowo poznanej kobiety, jej koleżanka tak szybko wszystko wyjaśniła, że nie bardzo było co dodać, więc przez moment zapanowała niezręczna cisza.

-… A pani jest stąd, jeśli wolno spytać? – odezwała się w końcu – Widziała pani kiedyś zachodnie wybrzeże Oceanu Jadeitów? Naprawdę piękne miejsce, tu jest środek kontynentu praktycznie to daleko od takich klimatów, ale zapewniam te plaże ze złotym piaskiem, palmy i ciepły wiatr są zdecydowanie warte zobaczenia – blondynka po wcześniejszym zamyślenie zaczęła się rozkręcać i zagadywać spiczastouchą tak bardzo, że zdążyła dołączyć do nich centaurzyca.

Najstarsza naturianka miała dość poważną minę, nie lubiła, gdy dziewczyny same szukały zleceń bez jej nadzoru. Ich nadmierna energia potrafiła co niektórych odstraszyć, dlatego zawsze dość istotne było, aby choć jedna z nich twardo stąpała po ziemi.

- Dzień dobry – przywitała się z elfką i czekała na jej reakcje. Od tego zależał dalszy tor rozmowy. Uśmiechnęła się również do syrenki zadowolona, że obie jej podopieczne są przy niej, całe i zdrowe.
Awatar użytkownika
Latro
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 72
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Rozbójnik , Złodziej , Przemytnik
Kontakt:

Post autor: Latro »

        Latro uśmiechnęła się serdecznie do młodej naturianki. Do tej pory wszystko szło po jej myśli - nie spłoszyła dziewczyny, a wręcz zyskała jej wdzięczność i mogła z nią bez przeszkód zamienić parę zdań.
        - Ależ rozumiem. To niemożliwe, by utrzymywać czujność przez cały czas. Radzę jednak przygotować jakieś środki zaradcze, zanim postanowisz gdzieś odpłynąć - dodała troskliwie. Użyła słowa "odpłynąć" w kontekście relaksu, ale w takim razie zabawnie się złożyło, że jej rozmówczyni miała rybi ogon zamiast nóg.
        Zaczekała, aż naturianka wyjdzie ze stawu. Chciała zaoferować jej pomoc w zbieraniu rzeczy, jednak uznała, że byłby to zbyt natarczywy gest. Za moment dziewczyna podjęła dalszą rozmowę - przedstawiła się, ale zanim Latro miała okazję uczynić to samo, z ust Zyty wypłynął potok słów. To trochę rozbawiło elfkę, zachichotała więc cicho. Nagle obok syrenki pojawiła się kolejna osoba - czarnowłose dziewczę o delikatnej urodzie, niespotykanych, różowych oczach, a także wielkich, żurawich skrzydłach. Zanim jeszcze Hikari się przedstawiła, Latro wiedziała, że skrzydlata kobieta jest towarzyszką Zyty. Ludzie mieli w zwyczaju zniechęcać do siebie inne rasy, dlatego wszelakie dziwadła musiały trzymać się razem (bez obrazy dla naturianek). Elfka była ciekawa, jakie jeszcze istoty znajdą się w ich rozbieganej paczce. I po jakiej cenie schodzą na czarnym rynku...
        - Dzień dobry! - odpowiedziała rozpromieniona. Dobry humor nieznajomych udzielał się jej. To dobrze, bo nie zawsze praca szła w parze z przyjemnością. - W takim razie proszę o chwilę do namysłu. Alarania ma do zaoferowania tyle pięknych miejsc! - Uśmiechnęła się niewinnie.
        Harpia zniknęła im z oczu. Latro ponownie znalazła się sam na sam z syrenką. Nie wiedziała jednak, jak długo będą musiały czekać, a młoda wyglądała na nieco zestresowaną. Aby rozładować napięcie, szybko odwzajemniła jej uśmiech.
        - Tak, jestem z okolic - odparła natychmiast. Dalsze słowa zachęty ze strony Zyty dały elfce okazję na zadanie kilku kolejnych pytań. - To brzmi cudownie! Ale nie boją się panie wędrować tak daleko? Jak radzicie sobie z niebezpieczeństwami? - zapytała, starając się, aby jej głos brzmiał na przejęty i zaniepokojony. Zastanawiało ją, czy te niewinne z pozoru dziewczęta potrafiły walczyć, a jeśli tak, to czy były w tym dobre.
        Wreszcie ujawniła się również i trzecia z grupki przewodniczek. Latro nie spodziewała się centaurzycy, ale miała przeczucie, że powinna podejść do niej z nieco większą rezerwą, niż do pozostałych naturianek.
        - Dzień dobry - rzuciła spokojnie. Poczekała chwilę, aż kobieta się przedstawi, lecz jeśli dostała w odpowiedzi milczenie, uczyniła to pierwsza. Rozejrzała się po wszystkich trzech nie-ludziach, a następnie podjęła decyzję. - Oddaję się w wasze ręce i skrzydła. Jeśli to nie problem, chciałabym się wybrać na zachodnie wybrzeże Oceanu Jadeitów. Podobno to bardzo urocze miejsce. - Zerknęła na Zytę, puszczając jej "oczko". Dobrze będzie wybyć gdzieś dalej na jakiś czas. Skoro w Górach Dasso znalazł ją już jeden zabójca, na pewno pojawi się ich więcej.
Awatar użytkownika
Hikari
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 3 lat temu
Rasa: Harpia
Profesje: Przewodnik , Wędrowiec , Badacz
Kontakt:

Post autor: Hikari »

- Ma pani zdecydowanie rację — Syrenka uśmiechnęła się do elfki, wychodząc ze stawu.

Było jej trochę głupio, to strasznie nieprofesjonalne z jej strony tak się narażać na kradzież. Niestety nic nie mogła zrobić, jak po prostu zaakceptować swój błąd i być bardziej czujną następnym razem.
N szczęście nie musiała się tym zamartwiać, bo nadleciała Hikari i jak zwykle zaczęła od zachwalania ich usług i zrobienia jak najlepszego wrażenia. Od razu zaświeciły jej się oczy, gdy spiczastoucha zaczęła rozważać, które miejsca mogłaby odwiedzić. Nie było więc czasu do stracenia, trzeba było jak najszybciej sprowadzić Mirandę.
Syrena westchnęła, widząc, jak szybko się to wszystko dzieje. Gdy tylko harpia odleciała na chwilę, znów było cicho i spokojnie, a naturianka mogła jeszcze chwilę pogadać z potencjalną klientką sam na sam.

- Oo, miło spotkać miejscową. Może uraczyłaby mnie pani ciekawostkami o tutejszej kulturze lub zwyczajach albo legendach? Lubię poznawać inne kultury. – stwierdziła blondynka – Bardziej bałabym się chyba przeżyć całe życie pod wodą w jednym miejscu i nie zobaczyć jak cudowny jest ten świat. Owszem, bywa niebezpiecznie, staramy się jednak unikać potencjalnych sytuacji mogących prowadzić do zagrożenia. Nie jesteśmy w końcu jakimiś wojowniczkami. Choć Hikari ma potencjał – zażartowała Zyta.

Wtem zjawiła się i najstarsza z całej trójki. Centaurzyca najpierw zmierzyła okiem elfkę, w końcu lepiej najpierw się przyjrzeć z kim ma się do czynienia niż potem oberwać nożem w plecy. Jej uwagę szczególnie przykuły tatuaże kobiety. Nie śmiała jednak o nie zapytać, nie była wścibska i nie zamierzała w ten sposób zniechęcić spiczastouchej do skorzystania z jej usług.
Te przemyślenia zajęły jej nieco dłużej, niż przypuszczała, więc, zamiast kulturalnie przywitać się jako pierwsza elfka ją ubiegła. Mira odchrząknęła nieco zażenowana swoim brakiem taktu.

- Dzień dobry. Moje imię Miranda, miło mi. Ocean Jadeitów? To świetny wybór. Naprawdę cudowne miejsce.

Zyta, słysząc decyzje elfki, uśmiechnęła się promiennie. Jako syrenka była niezwykle uradowana, że ruszą nad wybrzeże.

- Mam dwie opcje podróży – zaczęła centaurzyca – Prostszą, ale dłuższą oraz krótszą, ale trudniejszą. Pierwsza wiedzie przez przesmyk między Górami Druidów a Górami Dasso. Następnie wystarczy trzymać się rzeki Dihar i dojdziemy na miejsce. W drugim przypadku czeka nas przeprawa poprzez Góry Dasso, a następnie Szepczący Las, który, choć niebywale piękny jest on nad wyraz ogromny i gęsty, co może sprzyjać większej ilości zagrożeń czyhających wśród zarośli – wyjaśniła Mira.
- No i ze względu na trudność górskiej wędrówki obie trasy wychodzą podobnie czasowo, chyba że ma się skrzydła – dodała Hikari, prezentując swoje.
- Tak, rozumiemy. Jesteś szczęściarą w tej kwestii – prychnęła syrena, dogryzając harpii.

Czarnowłosa w odpowiedzi jedynie uśmiechnęła się zawadiacko, po czym raz jeszcze zagadała Latro.

- To, którą wersję pani wybiera. Relaksacyjną czy pełną przygód i niebezpieczeństw? – zapytała z błyskiem ekscytacji w oku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowa Aeria”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości