Oaza Mia-Alkhama[Oaza Mia-Alkhama] Musicie być jak szalona rzeka, jak...

Niewielka oaza znajdująca się na terenach należących do Na'Zahiru. Pustynne miasteczko, jakich wiele pośród wydm, różniące się jedynie liczbą stacjonujących tam wojsk. Oaza zbudowana wokół zbiornika, czystej, słodkiej wody, lecz nikt do tej pory nie nadał mu jeszcze żadnej nazwy.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Sadik
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Strażnik , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Sadik »

        Sadik nie obracał się już do Sary. Nie mógł, bo za wiele zdradzała teraz jego twarz, a on nie chciał, by ona go widziała… Takim. Jak żółwia bez skorupy. Jak zagubionego dzieciaka. A gdy powiedziała, że to po prostu za to, że jest, w ogóle nie mógł już na nią spojrzeć. W pierwszej chwili w jego oczach pojawiła się iskierka radości, ale zaraz zgasła. Pułkownik ściągnął brwi i zaczął gładzić się nerwowo po brodzie. No bo bez przesady. Sara musiała być bardzo zdesperowana, by zadowolić się samą obecnością kogoś takiego jak on. Nie był dla niej miły, był ledwie względny. Nie starał się, by ona go polubiła. Zrobiło mu się jej żal - naprawdę musiała nie mieć nikogo bliskiego, co najmniej od momentu gdy uciekła z domu, a pewnie znacznie dłużej.
        Westchnął cicho. Kotek w międzyczasie czmychnął z jego kolan i zaczął chodzić po pokoju, więc pułkownik przyciągnął nogi do piersi i patrząc w obraz słuchał narracji Sary. Przymknął lekko powieki jakby miał zasnąć ukołysany jej historią, ale był cały czas przytomny. Tylko trochę rozmarzony.
        - Tak czy siak wydaje się piękny - wyraził cicho swoją ocenę, gdy dziewczyna skończyła snuć swoją opowieść. - Czy taki mroczny jak ten, o którym mówiłaś wczoraj, czy taki spokojny i bezpieczny jak ten sprzed chwili… Jest piękny - podsumował, mówiąc nadal cicho, jakby nie chciał psuć atmosfery. W zamyśleniu zaczął drapać się po karku. Parsknął do własnych myśli.
        - Pewnie wielokrotnie miałaś okazję go podziwiać - zagaił. - A… pływałaś po oceanie? Na łodzi? Widziałaś brzeg będąc daleko na wodzie?
        Widać było, że temat oceanu głęboko fascynował Sadika. Zabawne, bo pułkownik sam nawet wcześniej nie zdawał sobie z tego jakoś specjalnie sprawy. Gdy jego życie było spokojne i unormowane uwielbiał historie o marynarzach, syrenach, statkach - gdy jakiś bard na dworze zaczynał je opowiadać, zawsze chętnie słuchał. Ale jakoś nie zwrócił nigdy uwagi, że to nie przygody a sceneria tak go przyciągały. I to jak była opisywana - Sara zrobiła to w podobny stylu, wywołując w nim dziwną tęsknotę za tym, czego nigdy nie widział i czego pewnie nigdy nie zazna.
        - Wiesz… Mogłabyś być bardką - zagaił nagle, zerkając na nią przez ramię. W jego głosie słychać było uznanie. - Nieźle powiadasz. Jakbyś jeszcze grała na jakimś instrumencie to na pewno odniosłabyś sukces. A z malowaniem... pełen komplet. Może nawet dałabyś radę wkręcić się na jakiś arystokratyczny dwór. Albo nawet królewski - dodał, nie zdając sobie sprawy z tego, że ona właśnie z takowego pochodzi... I pewnie niezbyt będzie chciała wracać w te kręgi.
Awatar użytkownika
Sarabi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Sarabi »

- Widziałam jak znika brzeg - odparła. - Płynęliśmy na wyspę, teoretycznie położoną niedaleko stałego lądu, ale na morzu czy oceanie odległości wydają się być inne. Brzeg widać bardzo długo, oddala się powoli i znika, nawet nie wiesz w którym momencie.
- Pływałam w zatoce, już na wyspie. Woda była płytsza, spokojniejsza i tak przeźroczysta, że nie bałam się żadnych morskich potworów. - Uśmiechnęła się pod nosem. - Piasek był drobny, prawie biały, aż łaskotał w stopy, a fale niskie. Mimo to unosiły mnie do góry, tak, że na moment traciłam grunt, ale potem opadałam, a piasek obsypywał mi stopy. Wtedy czułam się bezpiecznie. Blisko plaży, zalewana przez łagodne fale, z pewnym gruntem pod nogami. Jednak kiedy wracaliśmy rozpętał się sztorm. Niebo było czarne jak smoła i kolorem zlewało się z wodą, która szalała, dosłownie rozrywając statek. Jedna z fal zmiotła maszt, który uderzył w burtę. Wszystkich zagoniono pod pokład. Siedziałam skulona w kącie kajuty zasłaniając dłońmi uszy, ale na niewiele się to zdało. Statek trzeszczał tak, jakby morze chciało rozerwać go na strzępy. Unosiliśmy się na falach wysoko, wysoko ku górze, a potem statek opadł z hukiem, dziobem uderzając w czarną taflę wody. Połowa pasażerów wymiotowała. A ja słyszałam to przeklęte trzeszczenie, wycie wiatru, hałas fal, gromów i błyskawic. Kiedy zawijaliśmy do portu statek był dziurawy jak sito. Nie wszyscy wrócili, część załogi pochłonęła czeluść wody.
Opowieść sprawiła, że na moment Sara zupełnie zamilkła, lecz po chwili dotarły do niej ostatnie słowa Sadika.

- Ja? Bardką? - zaśmiała się. - Śpiewałabym opowieści o morzach i pustyniach, pod warunkiem, że byłbyś moim grajkiem. - Nie wiedziała, czy Sadik na czymś gra, czy nie, był to po prostu żart skierowany w jego stronę.
- A tak szczerze, to czemu nie. Będę musiała znaleźć jakieś zajęcie. Mój plan co prawda nie obejmował bycia minstrelką, ale jeśli komuś miałoby się to spodobać i mogłabym na tym zarobić, to nie jest to wcale zły pomysł.
Awatar użytkownika
Sadik
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Strażnik , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Sadik »

        Sadik słuchał Sary zapatrzony gdzieś w dal niewidzącym wzrokiem, próbując sobie wyobrazić to wszystko o czym opowiadała. Był pewny, że choć rozumiał niektóre przedstawiane przez nią zjawiska, nigdy nie doświadczył ich w takiej skali jak ona. No bo przecież gdy pływało się w oazie to wtedy również mokry piasek przesypywał się między palcami stóp… Ale jednak był pewny, że to nie to samo. I że przeźroczysta woda jeziora to nie to samo co przejrzysty ocean. A cała reszta - ten bezkres, widok błękitnego horyzontu, sztorm… To mógł sobie tylko wyobrażać i marzyć. I choć wierzył w to, że jej powrót mógł być niebezpieczny i przerażający, ten strach też zdawał się mieć dla niego swoisty urok. Spotkanie z czymś tak potężnym wydawało mu się być wyjątkowo nęcące. Spotkanie i wyjście z tego obronną ręką, ma się rozumieć.
        Nie zamierzał już do tego wracać - za bardzo uciekały mu wtedy myśli. Zmienił temat na coś trochę bardziej przyziemnego, niemniej nadal lekkiego. Nie spodziewał się tylko propozycji, jaką Sara odpowie na jego komplement zostania bardką. Parsknął.
        - Skąd pomysł, że potrafię grać? - zripostował, ale całkiem swobodnym jak na niego tonem. - Ze mną byś za wiele nie zarobiła. Mogę tańczyć - zaproponował w ramach ugody, bo to akurat w miarę mu wychodziło.
        - A jaki miałaś plan? - dopytywał, skoro Sara zagaiła, że jakiś faktycznie miała. - Z tego co mówiłaś sporo umiesz. Co chciałaś robić?
Awatar użytkownika
Sarabi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Sarabi »

- To tylko taki żart - zapewniła go.
- Ale w porządku, ja będę śpiewać, ty tańczyć, musimy znaleźć jeszcze jakiegoś szarpidruta - zaśmiała się. Oczywiście nie mówiła poważnie. I nie zastanawiała się wcześniej nad tym czy Sadik potrafi cokolwiek artystycznego. Ba! Właściwie to go nawet o to nie podejrzewała. Był żołnierzem, zakładała raczej, że nie zna się za bardzo na artyzmie. Mógł ewentualnie umieć rysować, ale raczej nic więcej. Nie można się było dziwić jej rozumowaniu. Przecież prawie go nie znała, a on nie był skory do opowiadania o sobie.

- Planowałam raczej znaleźć gromadkę dzieci z jakiejś zamożnej rodziny i zająć się ich nauką. Mogłabym być guwernantką. Albo uczyć w jakiejś szkole. Właściwie w jakiejkolwiek. Byle by mieć kawałek dachu nad głową i nie głodować. Mogę być nianią albo nauczać gdzieś historii. Mogłabym być nawet strażniczką, byle gdzieś dali mi pokazać co umiem. Dam sobie radę. Coś wymyślę. Byle być dalej od pustyni. Może być nawet wyspa na środku oceanu. - Wydawało jej się, że bardziej wyczerpująco na to pytanie nie mogła odpowiedzieć. Postanowiła jednak pójść za ciosem i zagadnąć swojego rozmówcę.
- To intrygujące, że wojownik potrafi tańczyć - zaczęła. - Nie żeby było w tym coś złego, ale gdzie się tego nauczyłeś? Tego chyba nie ma na żołnierskim szkoleniu?
Awatar użytkownika
Sadik
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Strażnik , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Sadik »

        Sadik od czasu do czasu kiwał głową - każda z alternatyw podawanych przez Sarabi była w jego oczach równie sensowna co reszta, a ona udowadniała, że była elastyczna i dość nieustraszona, skoro była w stanie łapać się tego co się akurat trafi. W duchu kibicował, by jej się udało stąd wyrwać i zacząć to nowe życie tak, jak to sobie zaplanowała. Nawet mógłby to jej powiedzieć, gdyby nagle nie zaskoczyła go swoją uwagą na jego temat. Widać było, że lekko przy tym drgnął, ostrożnie obrócił głowę, ledwie o włos, by móc na nią zerknąć. Na jego twarzy pojawił się tik podobny do wymuszonego uśmiechu, który zaraz zbladł.
        - Nie ma - przyznał, spuszczając głowę, bo nie chciał na nią patrzeć mówiąc o swojej przeszłości. - Ale nie urodziłem się przecież w koszarach. Miałem jakieś życie po służbie i… trochę inne podejście do życia. Trochę się wtedy nauczyłem. Nie jestem zawodowym tancerzem, po prostu kiedyś to lubiłem.
        “Kiedyś”, “wtedy” - Sadik wyraźnie podkreślał czas przeszły tej wypowiedzi. Przed i po. A punktem rozdzielającym te dwa etapy jego życia był dzień, gdy odnalazł księżniczkę Maię…
        - Późno już - oświadczył cicho. - Nie chcesz iść spać?
Awatar użytkownika
Sarabi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Sarabi »

- Nie jest jeszcze tak późno - odparła. Nie była bardzo zmęczona, w końcu niedawno się obudziła, no i miała wrażenie, że wreszcie uchyliła jakąś furtkę w Sadiku. Nie zamierzała otwierać jej na oścież, ale zobaczyła szansę na nawiązanie z nim lepszego kontaktu. Nie chciała tego zaprzepaścić.

- Mnie nauczono tradycyjnych tańców z Lirin-Dhar - ciągnęła, starając płynnie podtrzymać temat.
- I tańca brzucha. Tańczyłam tylko z innymi młodymi kobietami. To było miłe, lubiłam tańczyć bez obserwatorów. To było odprężające i dawało mi dużo satysfakcji.
- A ty? Co tańczyłeś? - zagadnęła. Spojrzała w jego stronę, ale zaraz przeniosła wzrok na kotka, który teraz chodził po pokoju. Nie chciała naciskać. Ale zależało jej, żeby go poznać z innej strony. Przecież miała tu spędzić jeszcze jakiś czas. Z gburem na podorędziu będzie jej ciężko. Miała cichą nadzieję, że może pod grubą skorupą zgorzkniałego kamienia znajduje się ktoś ciepły i miły. Przecież gdyby był absolutnie bez serca nie zaopiekowałby się nią.
Awatar użytkownika
Sadik
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Strażnik , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Sadik »

        No cóż, skoro Sara nie chciała jeszcze iść spać to przecież jej nie zmusi. On jednak poczuł, że musi się napić. Wstał i poszedł do kuchni, a ją dopiero po przejściu paru kroków zapytał czy chce coś do picia. Jego dom był na tyle mały, że nawet gdy nalewał napoje do szklanek, mógł ją słyszeć, choć przez moment zastanawiał się czy nie udawać jednak, że jej słowa do niego nie dotarły. Co tańczył…
        - Co tańczyłem… - powtórzył pod nosem, wlewając do swojej szklanki daktylowe wino, z którym tym razem się nie krył, bo to był przecież tylko jeden lekki drink, mogła go z takim widzieć.
        - Po prostu miejscowe tańce, nic wielkiego - odpowiedział po części zgodnie z prawdą, jakby na odczepnego. W jego głowie nadal jednak dźwięczało jedno zdanie, które ona powiedziała. Zastanawiał się przez dłuższy moment czy warto cokolwiek mówić.
        - Widziałaś kiedyś męski taniec brzucha? - zapytał idąc już w jej stronę. Rozłożył na boki ręce, w których trzymał szklanki z napojami, wyprostował plecy i uniósł lekko brodę, po czym z gracją zakręcił biodrami w dość odważnej jak na mężczyznę sekwencji ruchów tak łatwo, jakby nigdy nie przestał się tego uczyć. Pewnie świetnie by wyglądał, gdyby miał na sobie odpowiedni strój.
        - Już dawno i nieprawda - podsumował swój króciutki występ, nie dając Sarze miejsca na komentarz. - Ale dziewczynom się podobało. Rodzinie, wiadomo, nie. Proszę - mruknął, podając jej szklankę. Nie patrzył na nią, ganiąc siebie w duchu co też mu do łba strzeliło, że się tak przed nią popisywał. Chyba chodziło o to, by ją rozbawić.
Awatar użytkownika
Sarabi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Sarabi »

Czy widziała męski taniec brzucha? Oczywiście, że tak! Żyła w Lirin-Dhar, w dodatku w pałacu, gdzie było mnóstwo tancerzy obojga płci. Ona nie tańczyła przed publicznością, nie było jej wolno, była księżniczką. Dlatego tańczyła jedynie z innymi kobietami. Ale przecież żadna uczta na dworze nie mogła obyć się bez tancerzy. Taka już specyfika pustynnych krajów, mieli swoje zwyczaje i swoje tańce. A z tańca brzucha byli znani. Nie spodziewała się jednak, że Sadik miał do czynienia akurat z tym rodzajem pląsów. A już to co stało się później zupełnie ją zszokowało. Czy naprawdę widziała, to co widziała? Nie spodziewała się, że dostanie od Sadika taki pokaz. Zaklaskała w dłonie bijąc mu brawo.

- To było fantastyczne! Naprawdę umiesz tańczyć! - ucieszyła się. Sadik jej nie rozbawił, ale faktycznie się śmiała, bo czuła, że wreszcie coś ich łączy. Poza tym te kilka ruchów naprawdę mu wyszło.
- Jesteś świetny. Kiedy już noga mi się zagoi, zatańczymy coś razem. - Uśmiechnęła się szczerze. "Zanim stąd odejdę", dopowiedziała sobie w myślach. Odebrała od mężczyzny napój i zmieniła nieco pozycję na kanapie.
- Rodzina często myśli, że dla nas dobre jest to co dla nich. A to niekoniecznie prawda. Dobrze o tym wiem. Myślisz, że gdyby nie oni byłbyś dzisiaj tancerzem? Albo kimś zupełnie różnym od żołnierza?
Awatar użytkownika
Sadik
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Strażnik , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Sadik »

        Sadik zastanawiał się co go dopadło. Lubił tańczyć, bardzo, ale już dawno tego nie robił i to nie była już rozrywka dla niego. Nie było co tęsknić. I nie było co się chwalić, bo to już przeszłość. A jednak mleko się wylało. Może to i dobrze, bo Sarę z jakiegoś powodu bardzo to ucieszyło. Wiedział, że nie śmiała się z niego, raczej cieszyła się tą odrobiną rozrywki, którą jej zapewnił. To mu nie przeszkadzało, nawet go to odrobinę radowało, bo zależało mu na jej zdrowiu i dobrym samopoczuciu. Tylko nie chciał w to wnikać, cholera, wstydził się po prostu. I... To był dla niego bolesny temat, na dodatek czczy, bo czasu nie cofnie.
        - Nie jestem wcale taki dobry - przyznał skromnie. - To był najlepszy ruch jaki mogę wykonać, reszty pewnie zapomniałem.
        Kolejne pytania sprawiły, że Sadik mocno się zamyślił, spuszczając głowę i gapiąc się w zawartość swojej szklanki. Wyglądał nie tylko na zamyślonego, ale też po prostu na smutnego.
        - Nie wiem - odparł w końcu. - Może. Tak. Trudno tak gdybać, gdy od kołyski nie masz innego wyjścia - wyjaśnił spokojnie. - Całe życie poświęciłem temu... Szkoda gadać - uciął. - Teraz to już i tak nieważne. Nie cofnę czasu. A gdybym cofnął to mam wiele innych sytuacji do naprawy, moja kariera to przy tym drobiazg. Może tancerz, może sokolnik, a może mimo wszystko wojsko, ale nie te oddziały? Trudno powiedzieć - mruknął, po czym na jeden raz wypił połowę zawartości swojej szklanki.
Awatar użytkownika
Sarabi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Sarabi »

- Jesteś lepszy niż ci się wydaje - powiedziała.
- To były naprawdę dobre ruchy, mógłbyś znów tańczyć. Gdybyś tylko chciał. Przecież wojsko to chyba nie przymus? - Nie wiedziała jak to dokładnie jest. Nie znała się na tym (na szczegółach wojsk Na'Zahiru). Wiedziała jak hierarchia wojskowa działała w Lirin-Dahr i że można było zrezygnować ze swojego stanowiska, zwłaszcza, jeśli żołnierz nie miał ważnej pozycji w pałacu czy ogólnej hierarchii. Sadik siedział na końcu świata, w niewiele znaczącym przyczółku. Tą robotę można było wcisnąć komuś innemu.

Sarabi, owszem, była następczynią tronu, ale nie wiedziała, czy w Na'Zahirze czasem nie ma innych praw dotyczących rezygnacji ze stanowisk wojskowych. Nie myślała o tym, by Sadik zdezerterował, za coś takiego czekała śmierć albo lochy. Ale przecież jeszcze mógł zmienić swoje życie.

- Widzisz, urodziłam się w konkretnym celu. Wychowywano mnie bym została dziedziczką, wyszła za określoną osobę, urodziła dzieci. Uczyli mnie tylko tego co uważali za słuszne. Moja droga była wytyczona zanim jeszcze przyszłam na świat. Ale teraz jestem tutaj. Daleko od tej ścieżki, o której mówiono, że jest mi przeznaczona. Okupiłam to bólem i cierpieniem, ale nie stąpam już po śladach, w które kazano mi trafiać. Nie trzeba cofać czasu, by zmienić swoje życie. Nie namawiam cię do niczego. Po prostu... Sam widzisz... - westchnęła. - Leżę tutaj nie mogąc chodzić. Jestem uzależniona od żołnierza armii innego kraju. Gdzieś za moimi plecami prawdopodobnie dyszy pościg i straciłam coś, czego nawet nie chciałam. Ale nie żałuję. Uciekłabym drugi i trzeci raz, byle tylko zmienić bieg mojej historii.
Awatar użytkownika
Sadik
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 74
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Strażnik , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Sadik »

        Sadik lekceważąco wzruszył ramionami - dla niego temat tańca został zamknięty kilka lat temu i nie było już o czym mówić. Nie chciał, po prostu nie chciał. Nie widział w tym sensu. Co mu da chociażby to, że zakręci biodrami przed tutejszymi? Wyśmieją go, straci całkowicie szacunek i posłuch, które miał - nieważne jak je zbudował.
        Poza tym… w głębi ducha obawiał się co by mogło się stać, gdyby nagle chciał odejść z wojska po tym co zrobił w kwestii sprowadzenia księżniczki Mai do kraju. Miał złe przeczucie, że gdyby złożył rezygnację zostałaby ona przyjęta ze spokojem i profesjonalizmem, dostałby wytyczne jak ma przygotować garnizon do przejęcia go przez następcę po czym, gdy już by odszedł… po prostu by zniknął. Jak kamień pochłonięty przez ruchome piaski. Nie z własnej woli.
        Podniósł jak zawsze chmurne spojrzenie na Sarę, która opowiadała mu jak to było z jej perspektywy. Później znowu zwiesił głowę i zagapił się w podłogę przed swoimi stopami. Skrzywił się w czymś, co było chyba smutnym uśmiechem rezygnacji.
        - Różnica między tobą a mną, Saro, polega na tym, że jesteś dużo odważniejsza ode mnie - oświadczył chłodno, z gorzkim żalem, ale skierowanym pod swoim własnym adresem. - Poza tym przestało mi zależeć. Niech już się dzieje co chce. Skoro jestem tylko nic nie znaczącym trybikiem to niech tak będzie, mogę się kręcić dalej w wyznaczonym mi miejscu, skoro… Ale z ciebie wiedźma, wiesz? - zmienił nagle ton, spoglądając na nią spod przymrużonych oczu. - Że też dałaś radę ze mnie tyle wyciągnąć. Koniec. Nie myśl, że teraz wykopię cię na ulicę, bo poznałaś jakieś moje sekrety, ale drugi raz nie dam się tak podejść. Nie potrzebuję litości.
        I mówiąc to dopił zawartość swojej szklanki, po czym otarł usta wierzchem dłoni. W tonie jego głosu brakowało przekonania - jakby irytował się dla samej idei, bo tego wymagała jego rola.
Awatar użytkownika
Sarabi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Mahińczyk
Profesje: Władca
Kontakt:

Post autor: Sarabi »

- Ach tak... Okropna Sara. Podstępem wyciągnęła z wrednego pułkownika kilka zdań - Trudno było określić, czy powiedziała to żartobliwie czy nie. Być może jej ton był spowodowany zwyczajnym zmęczeniem. Nie chciała jednak brać tego co mówił Sadik na poważnie.
- Nie przesadzasz aby? Bo niby co z tym teraz zrobię? Stanę na środku oazy i zacznę opowiadać, że Sadik el-Bihtu potrafi tańczyć? Myślisz, że to wszystko podstęp? Że namalowałam dla ciebie ocean, bo chciałam cię zmusić do zwierzeń? Nie wszystko ma drugie dno, wiesz. I chyba lepiej z kimś rozmawiać, niż go ignorować.
Nagle zrobiło jej się przykro. Chyba naprawdę nie sądził, że stosowała wobec niego jakiś podstęp? A co jeśli tak? To był pierwszy miły wieczór w życiu Sary od bardzo, bardzo dawna. Szkoda, że wszystko poszło w piach.
- Milej spędzić z kimś czas na rozmowie, niż pić samotnie do lustra - to ostatnie dodała beznamiętnie, jakby znów odechciało jej się wszystkiego. Ale w głębi duszy wiedziała, że leżenie całymi dniami i gapienie się w sufit to zły pomysł, więc cokolwiek teraz myślał Sadik nie żałowała ani obrazu, ani wieczoru.

***
Kilka dni później.

Wieczór. Ktoś zapukał do drzwi, a Sadik otworzył. Wtedy wszystko się wydało. Była zbiegiem, w dodatku księżniczką. W drzwiach stał zwiadowca jej ojca i zmierzał zabrać ją z oazy choćby siłą. Ale Sadik nie protestował, nie chciał jej chronić, a ona nie miała jak uciec. Noga nadal była w złym stanie. Jedyne co mogła to się poddać. Była załamana. Zwiadowca wyniósł ją z domu pułkownika jak swoją własność. Przez wszystkie dni drogi nie odezwała się ani słowem, ale zabrała z oazy swojego kota. Nie chciała go oddać, a żołnierz nie protestował, choć musiał karmić teraz księżniczkę i jej nowego towarzysza. Gdy wrócili do jej królestwa została zamknięta w swojej części pałacu. Tyle szczęścia, że tylko niania miała klucz i nikt więcej nie mógł jej skrzywdzić. Oświadczenie, że wychodzi za mąż nie było dla niej niczym zaskakującym. Inaczej sprawa miała się, kiedy dowiedziała się za kogo. Nie spodziewała się, że ojciec zmierza wydać ją za sułtana zachodniego królestwa. Uznała, że wszystko jest lepsze niż wezyr. I tak, w swoich komnatach, zamknięta niczym więzień, oczekiwała na dzień w którym wyprawią ją w świat.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Oaza Mia-Alkhama”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości