Równina Drivii[Wichrowe Wzgórza] Na pomoc!

Wielka równina słynąca przede wszystkim z trzech jezior. Legenda głosi, że trzy siostry Cara, Sitrina i Doren - księżniczki Demary, córki króla Filipa miały zostać wydane za książąt Elisji, Fargoth i Serenai by utrzymać pokój pomiędzy krainami. Jednak żadna nie chciała zostać zmuszona do małżeństwa Księżniczki uciekły więc na północ kraju i nigdy już nie wróciły. Legenda głosi, że stały się one Nimfami i każda objęła panowanie nad jednym z jezior.
Awatar użytkownika
Yuki
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Yuki »

        Yuki nadstawiła ucha i uśmiechnęła się, słysząc odpowiedź. Zadowolona ustawiła naczynie z ciastem na środku stołu, trzy razy obracając blaszkę, by upewnić się, że ta odpowiednio się prezentuje. Później wstawiła wodę na herbatę i czekając, aż ta się zagotuje, przeszła się po domu, otwierając wszystkie okna. Gdy Cedr w końcu pojawił się w kuchni, nimfa stawiała właśnie na stole dwa kubki z parującym naparem. Wyraz zachwytu, który wydał z siebie koziołek, był dla niej wystarczającym komplementem, ale dalszy komentarz sprawił, że nimfa pokraśniała z zadowolenia.
        - Dziękuję – odpowiedziała niemalże speszona, ale zaraz zabrała się za krojenie wypieku.
        Ostrożnie przeniosła ogromny trójkąt na talerz Cedra, przy czym sobie samej ukroiła kawałek tak cienki, że ledwo stał na swoim spodzie, chybocząc się niebezpiecznie. Tak samo delikatnie skubała palcami ciasto; sztućców nie wystawiła z myślą o swoim gościu. Jaką nowością był dla niego sam dom z czterech ścian i dachu. Gdzieżby miała peszyć lub niepokoić go nieobecnością takich wynalazków jak widelczyk do deseru? Poza tym ciasto, poza tym że wciąż mocno ciepłe, było na tyle zwarte, by można było swobodnie jeść je rękoma (nie wspominając już o satysfakcjonującym wydłubywaniu z niego jagód).
        Yuki dokładała Cedrowi ciasta tak długo, jak był w stanie je zjeść, chociażby do samego końca. Ona i tak nie zjadłaby go sama i to, co miała teraz, wystarczyło jej w pełni, a i tak tylko z łakomstwa się skusiła. Gdy skończyła swój kawałek to oparła się na łokciach o blat stołu i złożyła buzię w dłoniach, z zadowoleniem obserwując pałaszującego satyra. Matka Natura świadkiem, że gdyby dała jej ogon, jak Kai, to bujałby się teraz za zauroczoną nimfą. Yuki tak bardzo lubiła karmić ludzi! I innych, oczywiście.
        A skoro o panterze wzmianka, to kocica przysypiała na ganku, odhaczając swoją pierwszą drzemkę tego dnia. Uchyliła tylko jedno oko, gdy satyr przyszedł jej potowarzyszyć (Yuki wyrzuciła go na czas zmywania), a później cała trójka pognała w stronę jezior.

        Zachowanie nimf może nie różniło się bardzo od siebie, niezależnie od tego, gdzie naturianki zamieszkiwały, ale Yuki od zawsze ono lekko drażniło. Była raczej bezpośrednią osobą i nie tylko nie do końca rozumiała niektórych gierek, ale też zwyczajnie ich nie lubiła. Postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce i przyprowadzić te uparciuchy chociażby za włosy. Wiedziała, że robią to specjalnie.
        Rozbierając się nie przywiązała do tego zupełnie wagi. Nie ociągała się, by nie peszyć satyra, bo jej samej nie robiło to różnicy. Nie mogła wiedzieć, że gdy złapała jego spojrzenie i uśmiechnęła się miło, zawstydziła koziołka jeszcze bardziej. Później już jej nie było, a gdy wróciła po dłuższej chwili, zupełnie nie pamiętała o czerwonych policzkach Cedra. Usiadła wygodnie na kamieniu, spoglądając czujnie na zbliżające się do koziołka nimfy. Była nieświadoma tego, że Cedr w myślach porównuje ją do siostry, ale teraz sama pomyślała o nim jak o bracie, którego trzeba ochronić przed zgrają łasych na mężczyzn nimf. Założyła przyniesioną przez Kaję tunikę i nie bez kłopotów splotła na nowo mokre włosy. Były teraz ciężkie, ale ciągnięcie ich za sobą było jeszcze bardziej niewygodne.
        W międzyczasie Cedr przedstawił się i przywitał z nimfami, które przyglądały mu się z zainteresowaniem. Nie dziwiła im się, sama była w ciężkim szoku, gdy go spotkała. Do tamtej pory sądziła, że satyry występują tylko w baśniach i legendach!
        Więc naiwnie, jak na nią przystało, przysiadła przy koziołku i oplotła ramionami kolana, składając na nich bokiem głowę i przysłuchując się jeszcze raz znajomej opowieści. Poza tym też dlatego przeoczyła znajome błyski w oczach swoich sióstr i ich kompletnie odmienne od niej zainteresowanie Cedrem. Dopiero, gdy jej znajomy skończył opowiadać, a na jego kolanie pojawiły się szczupłe, blade palce, Yuki podniosła głowę, spoglądając zdziwiona na May, która właśnie zbliżała się do satyra. Spojrzenie naturianki krążyło od jednego do drugiego, gdy trybiki w jej głowie powoli zaskakiwały, a May w tym czasie zdążyła się już podciągnąć na dłoni i wynurzając z jeziora zrównać wzrostem z siedzącym koziołkiem. Odgarnięte do tyłu włosy nie spełniały swojego zadania i nimfa błyszczała wdziękami, wciąż mokra. Dopiero wtedy Yuki zaskoczyła.
        - May! – rzuciła podniesionym głosem i bezczelnie odepchnęła siostrę, aż tej omsknęła się ręka z pokrytego futrem kolana satyra, a nimfa z pluskiem wpadła z powrotem do wody. Byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie okoliczności. Naturianka wynurzyła się i potrząsnęła głową z niezadowoleniem, łypiąc na Yuki spode łba.
        - Zgłupiałaś?
        - Chyba ty! Co ty wyprawiasz?
        - A jak myślisz?
        Dwie białowłose spoglądały na siebie, ciskając gromami z oczu, aż May w końcu prychnęła i uśmiechnęła się kpiąco.
        - Jak chcesz go mieć tylko dla siebie to mogłaś po prostu powiedzieć…
        - To wcale nie tak! – żachnęła się Yuki, rumieniąc na policzkach z tłumionej frustracji i chlapnęła siostrę wodą. Najwyraźniej było to ogólnie uznana forma komunikacji między nimfami, bo nastrój zmienił się nagle i May jakby straciła zainteresowanie kłótnią, wzdychając tylko ciężko. Później obejrzała się na resztę sióstr, które podpłynęły bliżej.
        Cedr mógł zauważyć, że Yuki skłoniła się przed jedną z nich w szczególności. Chociaż nie dało się po twarzy naturianki rozpoznać wieku, to w jakiś sposób emanowała wiekiem i doświadczeniem. Gdy jednak podpłynęła bliżej i przysiadła na kamieniu okazało się, że po jej ciele też nie widać, by była od innych starsza. Nimfa zwróciła się do Yuki.
        - Nie odwiedzasz nas już prawie w ogóle, a teraz przychodzisz z samcem i jeszcze odmawiasz go siostrze? – zapytała pozornie przyjemnym i łagodnym tonem, ale Yuki skuliła się nieco.
        - To przyjaciel – zaprotestowała, chociaż mniej stanowczo niż przyjaciółce. – Effie, proszę. Przecież chodzi o nimfy.
        - Tak, słyszałam – odparła naturianka, chociaż z jakiegoś powodu nie wyglądała na przekonaną, przyglądając się Cedrowi podejrzliwie. – Ale skąd niby mamy wiedzieć, że on chce uratować przyjaciółkę, jak twierdzi, a nie jest jakimś porywaczem czy innym łowcą? – zapytała, wbijając wzrok w koziołka i dopiero na końcu przenosząc go na zszokowaną twarz Yuki. Tej dosłownie odebrało mowę.
        - No… bo… przecież powiedział – mruknęła, spoglądając na May w poszukiwaniu wsparcia, ale ta tylko roześmiała się razem z innymi nimfami. Wśród nich Yuki dostrzegła Larię, ale jej dawna przewodniczka raczej nie przejawiała więzi z dawną podopieczną. Śmiech sióstr niósł za to nieprzyjemne spojrzenia i Yuki spięła się wyczuwalnie. Kaja mruknęła coś z daleka, odczuwając niepokój swojej pani, ale bojąc się zbliżać do jeziora, gdy są tam nimfy. Kiedyś wciągnęły ją pod wodę, dla zabawy…
        - Pomożecie, czy nie obchodzi was nic poza waszym odbiciem w wodzie? – zapytała w końcu Yuki nieco ostrzej.
Awatar użytkownika
Cedr
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Satyr
Profesje: Opiekun , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Cedr »

        Cedr wyglądał jak topiąca się nad ogniskiem pianka, gdy nimfa subtelnie zmniejszała dystans między nimi. Miała taką ładną twarz, błyszczące oczy i ciało oblepione połyskującymi kroplami wody, które spływały w odpowiednim kierunku nieśmiało wołając o uwagę mężczyzny. Nie dziwne więc, że zachowanie Yuki tak gwałtownie wyrwało go z kobiecej hipnozy. Zszokowany satyr aż zjeżył się na ogonie i podniósł ręce, jakby chcąc złapać w ostatniej chwili May, lecz sekundę potem odsunął się w obawie przed skarceniem ze strony białowłosej. „Co tu się stało?!”, krzyczały myśli w jego głowie i koziołek zerkał zdezorientowany na naturianki. Pierwszy szok minął mimo wszystko dosyć szybko i satyr zorientował się w sytuacji. Męskie ramiona lekko opadły i sylwetka nieco mu się zgarbiła zawiedziony swoim zachowaniem. Nie aby był niegrzeczny, wręcz przeciwnie, robił co dziewczęta tylko zachciały a przecież Primethele zawsze uczulała go na wszelkie zaloty. Myślał, że jest odporny na urok nimf, lecz teraz biednego koziołka dopadły wątpliwości. Czy to oznaczało, że naturianki z jego rejonu były dla niego faktycznie jak siostry czy się nimi zwyczajnie znudził? A może raczej użerały, bo te oczekiwały zupełnie innego koziołka niż Cedr, a Cedr co miał zrobić skoro był sobą?
        Niemniej naszego bohatera ogarniała nowa rzeczywistość. Gdyby nie Yuki to z pewnością May zrobiłaby to samo, co jego siostry z obcymi mężczyznami. Poczuł się nagle słaby i uległy, co zbiło go wyraźnie z tropu. Satyr właśnie godził się z zaistniałymi faktami, gdy na horyzoncie pojawiła się kolejna postać. Wyjątkowo ważna, bo białowłosa, drobna piękność skłoniła się pokornie przed kobietą. Cedr mimo swojej przegranej wewnętrznej walki nie miał zamiaru prezentować się niegrzecznie więc pośpiesznie opuścił łeb i spiął się cały na ciele, odrobinę podenerwowany. Domyślał się statusu nieznajomej, tyle że on każdą nimfę traktował na równi. Każda była dla niego ważna i należało ją chronić, ale wśród obcego stada lepiej zachować się tak jak pozostali by nie narazić się na ścięcie rogów. Te przecież były dla niego równie ważne!
Rozmowa między „tą ważną” a Yuki toczyła się własnym torem. Cedr zerkał to na jedną, to na drugą, a w pewnym momencie nawet rozchylił usta, jakby chciał zakomunikować, że on tu jest i to wszystko słyszy, ale... jakoś tak zrezygnował czując, że mógłby się narazić. Pozostał więc w biernej roli, choć dziwnie słuchało mu się na temat samego siebie oraz „wyroku” jaki miał na niego paść.
        Jednak na koniec satyr w złości zmarszczył brwi i mocno zacisnął dłonie na kolanach. Wzburzył się na oskarżenia, jakie mu zarzuciły jego...prawie, że własne siostry!
        - Gdybym miał porwać którąś z was to bym się nie fatygował i zwyczajnie przerzucił przez ramię Yuki – zauważył Cedr.
        - Jestem naturianinem, czemu miałbym krzywdzić was, naturianki? Przecież to samo sobie zaprzecza. Moim obowiązkiem jest chronić las i jego mieszkańców, bez względu na to czy jest nimfą, elfem czy krzewem. Nigdy bym nie sprzeciwił się Matce Naturze – mówił to pewnym głosem, wszak było to dla niego nie tylko logiczne, ale i oczywiste.
        - Ja widziałam wóz tej nocy – odezwała się nagle jedna z nimf. - Także słyszałam krzyk kobiety, ale nie poszłam tam. Wracałam do naszego jeziora, całkiem sama więc się nie narażałam – wyjaśniła dziewczyna krzyżując ręce na piersi.
        - Tak, naprawdę?! - spytał z nadzieją Cedr.
        - No tak...
        - A gdzie to było?!
        - Ehm... na wschód, tam. W kierunku drogi prowadzącej do Ternhund.
        Oczy satyra rozjaśniły się na usłyszane wieści, choć już po chwili obezwładnił go niepokój.
        - Krzyczała? - zapytał jakby licząc, że tym razem usłyszy zaprzeczenie.
        - Tak. Tak mi się wydaje, burza już nastała, nie miałam zamiaru tam stać i czekać – odpowiedziała pretensjonalnie naturianka.
        - Rozumiem... dziękuję – mimo wszystko mężczyzna uśmiechnął się z wdzięcznością a potem zerknął uradowany na Yuki.
        „Już mamy trop!”, myślał z radością satyr.
Awatar użytkownika
Yuki
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 5 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Yuki »

        Yuki siedziała na kamieniu, wciąż trochę obrażona na nimfy za to, jak się zachowały. Przyszła tu do nich po pomoc, przyprowadziła kogoś, a one zachowały się jak… jak zawsze. Jakby tylko na to jedno były zaprojektowane. Nie tylko kompletnie nie przejęły się tym, co mówił Cedr, ale na dodatek próbowały go pożreć. Było jej za nie wstyd. A reakcja satyra na całą tą sytuację świadczyła tylko o tym, jak dobre ma zamiary i nie zasłużył sobie na tak przedmiotowe traktowanie.
        Większość sióstr wciąż wydawała się lekko rozbawiona, więc Yuki kierowała swoje słowa do Effie, która jako jedyna traktowała sytuację chociaż trochę poważnie. Co prawda i tak zbyt mało, a na dodatek odwróciła wszystko ogonem. Przecież przed chwilą Cedr powiedział, że szuka przyjaciółki, a ta wyskakuje z jakimś porywaczem! Naturiance aż ulżyło, że satyr też się obruszył, bo gotowa była pomyśleć, że jako jedyna za bardzo wszystko przeżywa. Gdy dał najlepszy argument, że przecież z porywaniem nie musiał się fatygować po zaginioną nimfę, bo Yuki miał pod ręką, aż skinęła gwałtownie głową, okazując mu swoje wsparcie. Dopiero po chwili w jej oczach było widać, że wcześniej nie brała takiej możliwości pod uwagę, ale wiedziała, że Cedr nie miał nic złego na myśli, więc nie przerywała swojej wspierającej pozy. Effie wywróciła lekko oczami, ale do rozmowy wtrąciła się nagle Navanna.
        Yuki i Cedr momentalnie zwrócili ku niej swoją pełną uwagę, którą nimfa wyraźnie się delektowała, opowiadając swoją poruszającą historię i czesząc palcami włosy jednocześnie. Zdawała się kompletnie nie przejmować tym, że właśnie przyznała, że słyszała czyjeś wołanie o pomoc i zupełnie je zignorowała. Yuki zacisnęła lekko usta, ale nic nie powiedziała. Na dobrą sprawę sama nie wiedziała, jakby się zachowała, ale chciała myśleć, że popędziłaby na pomoc.
        Pełne nadziei spojrzenie satyra chwytało ją za serce. Cieszyła się, że są jeszcze na Łusce istoty tak dobre, jak on, które bez wahania ruszą na poszukiwania utraconych przyjaciół. Obawiała się tylko czy na pewno to, co usłyszeli to dobre wieści.
        - Nav, wiesz coś jeszcze, co mogłoby nam pomóc? – odezwała się do siostry, ale nimfa tylko pokręciła obojętnie głową. Yuki westchnęła. – Dobrze, dziękuję wam za pomoc – powiedziała, chociaż była wciąż trochę zdenerwowana i na końcu języka miała „wielkie dzięki za nic”.
        Wstała i poczekała aż Cedr do niej dołączy. Po scenie z May wolała nie spuszczać go już z oczu, nie przy siostrach. Dopiero razem z nim ruszyła w drogę powrotną do swojej chatki, a tym samym w kierunku, w którym dalej będzie prawdopodobnie zmierzał satyr. Kaja pognała w podskokach za nimi, chętnie oddalając się od jeziora.
        - Co teraz zrobisz? – zapytała Yuki, gdy znaleźli się już kawałek dalej. – Myślisz, że uda ci się ich odnaleźć?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Równina Drivii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości