Opuszczone Królestwo[Las nad rzeką Nefari] Spotkanie o poranku

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Awatar użytkownika
Kimiko
Kroczący w Snach
Posty: 222
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Złodziej , Rozbójnik , Łowca
Kontakt:

Post autor: Kimiko »

        Przyglądała się płaszczowi, gdy usłyszała miękkie uderzenie, a jej wzrok machinalnie podążył za lądującym nieopodal sztyletem. Zmarszczyła brwi zdziwiona i zaczęła odwracać głowę w stronę Ilyi, już kątem oka dostrzegając, że dziewczyna się na nią rzuca. Nie umiała czytać w myślach, by odkryć intencje nieznajomej, a nie obserwowała wcześniej jej twarzy, by zobaczyć pojawiający się na niej uśmiech. Skok blondynki uznała więc za najzwyklejszy atak i warknęła pod nosem, gdy Ilya na niej wylądowała. Dziewczyna nie miała jednak okazji przygnieść Kimiko swoim ciałem, gdyż ta odchylając się na plecy, zgarnęła blondynkę na swoje obute stopy i odrzuciła ją w tył przez głowę. Trzymając jej nadgarstki poleciała za nią, przewracając się również do tyłu, dzięki czemu wylądowała siedząc okrakiem na napastniczce. Ilya mogła w tym samym momencie poczuć chłód sztyletu na swojej szyi, który nie wiadomo skąd pojawił się w wolnej dłoni Kimiko. Drugą wciąż przytrzymywała jeden z nadgarstków dziewczyny, a wszystko to trwało zaledwie uderzenie serca.
        Kimiko przyglądała się Ilyi z niezadowoleniem, a jej kocie oczy szukały wyjaśnienia na licu blondynki. Dostrzegając nagle jej wesoły uśmiech, zmarszczyła brwi, a później przewróciła oczami, gdy zorientowała się, że to miał być żart czy zabawa w mniemaniu dziewczyny, a nie atak.
        - Nie zaskakuj drapieżnika, szalona – mruknęła i zabrała sztylet z jej szyi, chowając go z powrotem w materiał karwasza. Zsiadła też zaraz z dziewczyny, przyklękając obok i odgarniając włosy z twarzy. No co za dzieciak, dobrze że się na jej kły nie nadziała, dopiero by Kimiko miała przeprawę z tym wielkim gadem, który właśnie się do nich zbliżał. Panterołaczka łypnęła na niego z niezadowoleniem i przeplotła nogi na siad turecki, przenosząc wzrok na Ilyę.
        Dziewczyna wydawała jej się bardzo dzika, bezpośrednia, jakby nie dbała zupełnie o zdanie innych. Ale takie zachowanie mogło naprawdę wpakować ją w niejedno niebezpieczeństwo, a smok nie zawsze będzie mógł jej pomóc. Kimiko westchnęła, spoglądając na blondynkę, która zdawała się być mentalnie o wiele młodsza niż wyglądała.
        - Nie macamy moich uszu – mruknęła zdecydowanie. Nie miała właściwie żadnego dobrego argumentu na uzasadnienie tej decyzji, gdyż jej to nie przeszkadzało, ani nie bolało, jednak miała wrażenie, że tak powinno być i już. Poza tym nie znała dziewczyny dobrze. Mogła jedynie zgrywać niewiniątko. Już raz się na nią rzuciła, nawet jeśli tylko dla zabawy. Mimo wszystko było to o wiele bardziej poufałe niż można by się spodziewać po dwóch osobach, które dopiero co się poznały. Poza tym, Ilya i tak ma fory, bo jest dziewczyną. Kimiko nie była pewna czy powstrzymałaby rękę ze sztyletem, gdyby skoczył tak na nią chłopak.
        Zmarszczyła lekko nosek, próbując zrozumieć mowę dziewczyny. Czyli gdyby pozwoliła jej dotknąć uszu, to ta opowiedziałaby jej o płaszczu? Bez sensu. Ona się nie targuje.
         – Opowiedz – poprosiła ponownie i wskazała brodą na płaszcz, wciąż leżący na ziemi koło nich. Ciekawił ją, ale nie na tyle, by negocjować odpowiedź za jakieś ustępstwo ze swojej strony.
Awatar użytkownika
Ilya
Błądzący na granicy światów
Posty: 11
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ilya »

Przez chwile lezała na ziemi probujac zrozumieć co tu sie właściwie stało. Była zbyt zaskoczona by chociaż zwrocic uwage na ból w plecach czy nóż na gardle. Dopiero ciężar siedzącej Kimiko zmusił ja do cichego mruknięcia
- ciężka. Zbyt ostrożna. Nie zjem. - tak na prawde odnosilo sie to do sztyletu i upomnienia Kotołaczki. Nie rozumiała tej ostrożności. W koncu sjrzysdzenie Kimiko czy kogokolwiek innego nie daloby zadnej korzysci wiec po co? No dobra. Chyba ze za korzyść uznac mozliwosc dobrania sie do uszek.
- czemu uszka nie? - wyrwalo jej sie po chwili gdy wciaz tak lezala na ziemi niczym skarcony kociak, szybko jednak sie ogarnela, wstajac i otrzepujac sie z trawy. Mimo iż była uparta, dziecinna i dziwna, to jednak rozumiała kiedy przestać i ustąpić.
Powoli ruszyła W stronę płaszcza podnosząc to z trawy.
- to skóra drapieżnika. Najlepszego jako chodził po lasach czy polach. - na chwilę przerwała opowieść, szukając W głowie odpowiednich słów.
- był sam bez braci czy sióstr. Sztuczny. Magiczny. Uciekał od twórców ale to zranili i umierał. Spotkałam go gdy umierał. Nie mogłam go uleczyć. Poprosił mnie bym ukryła jego ciało, ale umieli wytropić jego magiczną skóra wiec kazał mi ja zabrać i jej pilnować. - Szkoda ze była zbyt głupia by uratować wielkiego kota.
- spełniona została obietnice. Chciałam ukarać jego zabójców ale nie znalazłam ich. Znalazłam tylko zamek A w nim Callerego i jakąś królową wiec ukradłam Callerego. Ale i tak sam chciał iść. - jak tak pomyslec, to gdyby nie magiczny kot i obietnica, nie miała by teraz tak cennego przyjaciela jakim był niebieskoluski.
-chcesz przymierzyć? Potem pójdziemy do miasta, Call straszy ludzi A sama nie chce.
Awatar użytkownika
Kimiko
Kroczący w Snach
Posty: 222
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Złodziej , Rozbójnik , Łowca
Kontakt:

Post autor: Kimiko »

        Specyficzny sposób mówienia dziewczyny nieco utrudniał im komunikację. Kimiko co jakiś czas marszczyła lekko ciemne brwi, gdy musiała poświęcić więcej uwagi na zrozumienie wypowiedzi blondynki, jednak zaraz później uśmiechała się z rozbawieniem. Spotkanie Ilyi było ciekawym doświadczeniem, pierwszy raz poznała kogoś takiego, tak dzikiego i zupełnie nie przystosowanego do życia wśród ludzi. Nie mogła również powstrzymać się od zachodzenia w głowę, jakim cudem to naiwne dziewczę jeszcze żyje, z tym swoim beztroskim podejściem do świata? Musiała mieć niebywałe szczęście, albo nigdy nie była sama w mieście. W końcu tam ta jej bestia nie mogła jej obronić.
        - Nigdy nie można być zbyt ostrożnym Ilyo. Poza tym to ty powinnaś uważać, żebym ja nie zjadła ciebie – powiedziała, przyglądając jej się uważnie, a przy ostatnich słowach ukazując ząbki w wesołym uśmiechu.
        Poprawiła wygodnie siad na trawie i zasłuchała się uważnie w opowieść dziewczyny, po swojemu układając jej słowa i dopowiadając w głowie własne, gdy blondynka jakieś pominęła. Towarzyszący jej ciągle lekki uśmiech na ustach spłynął z nich, gdy usłyszała o śmierci drapieżnika. Chociaż nie znała go, odczuła to w jakiś sposób osobiście, potrafiąc odnieść się do ludzkiego okrucieństwa. Domyśliła się, że zwierzę obawiało się wykorzystania swojego ciała nawet po jego śmierci i rozumiała to, aczkolwiek nie była pewna, czy sama odważyłaby się na skraju śmierci prosić kogoś o obdarcie jej ze skóry.
        Spojrzała znów na leżący obok, niepozornie wyglądający płaszcz ze skóry kota, zastanawiając się jaka dokładnie jest jego magiczna moc. Gdy padła propozycja, Kimiko z trudem pokręciła głową. Nie chciała przymierzać płaszcza, bo mógłby jej się spodobać, a tego nie chciałaby żadna z nich. Panterołaczka bardziej skupiła się na pochodzeniu wielkiego gada.
        - Nikt go nie szuka? – zapytała wstając i otrzepując się z ziemi i resztek trawy – Nie sądzę, by zniknięcie smoka z zamku pozostało niezauważone. I tak, możemy przejść się do miasta.
        Nawet podobał jej się taki układ. Z ran się już wygoiła i sama planowała wybrać się w stronę pobliskich zabudowań. Towarzystwo będzie mile widziane, a przynajmniej pozbędzie się smoka z zasięgu wzroku. Nie obawiała się go (aż tak), po prostu wolała być jedynym drapieżnikiem w okolicy.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Zabawnie było obserwować tę dwójkę dość nietypowych kobiet. Ich relacja wydawała się taka... ciepła, choć nie idealna. Dużo było w niej niedopowiedzeń, trochę nieporozumień, ale i dobrych intencji. Wszystko wskazywało na to, że na dłuższą metę mogłyby się dogadać - zwłaszcza wspólna wyprawa do miasta byłaby idealną szansą by poznać się nieco lepiej - i od innej strony. Kto wie, może postanowiłyby sobie towarzyszyć przez dłuższy czas? Kimiko gdyby chciała mogłaby nawet spróbować... znieść kompanię niebieskiego smoka.
Ktoś miał jednak inne plany względem tej dwójki.
Ich poczynania od pewnego czasu obserwowała z innego wymiaru pewna roztrzęsiona i przejęta wagą zadania, które otrzymała istota o skórze pokrytej gęsto meszkiem w jasnopistacjowym odcieniu. Trzymała w drgającej nerwowo dłoni kartkę zapisaną różowym atramentem - listę poleceń oraz wskazówki jak je odpowiednio wykonać. Zielona miała bowiem rozdzielić drogi Kimiko i jasnowłosej, choć nie do końca rozumiała dlaczego. Gdyby była dość kompetentna by sama wybierać to zdecydowałaby się na ingerencję w inną, o wiele gorzej zapowiadającą się parkę. Wyboru jednak takowego nie miała - zamiast więc na losie alarańskich dziewcząt postanowiła skoncentrować się na tym, by jak najlepiej wykonać swoją robotę - był to dla niej pierwszy i najważniejszy test umiejętności. Jeżeli go przejdzie to kiedyś sama będzie mogła decydować o tym kogo skąd zabrać, gdzie przenieść i co z nim zrobić.
Ale zanim do tego dojdzie...
Westchnęła i niepewnie spojrzała na listę.
,,Otworzyć wrota do przestrzeni międzywymiarowej.
Zabrać czarnowłosą (nie uszkadzając jej!)
Przetransportować bezpiecznie gdziekolwiek, gdzie będzie mogła pójść dalej.
Kupić ciasteczka.
Powodzenia!"

Przeczytawszy te natchnione bzdury raz jeszcze, wraz z podpowiedziami umieszczonymi po drugiej stronie pistacjowa zgniotła kartkę w pazurzastej pięści i wzięła głęboki oddech. Teraz albo nigdy!

W skupieniu przeniosła się bliżej dziewcząt. Na razie nie przeniknęła jeszcze do ich świata nie mogły więc wyczuć jej żadnym ze zmysłów... niestety zmieni się to, gdy otworzy 'bramę'. Co ma wtedy zrobić? Jak nakłonić niezmiernie szybką i zwinną panterołaczkę, by poszła wraz z nią? Zielona nie była w aż tak dobrej formie, by zaciągnąć ją siłą... właściwie to była ostatnią niezdarą. Rozmową też by jej raczej nie przekonała - ze swoim wyglądem? Nawet gdyby przypominała człowieka w wystarczającym stopniu, nawiązanie odpowiedniej relacji trwałoby za długo, by w ogóle brać to pod uwagę.
Czas uciekał. Dziewczyny powoli zbierały się do odejścia. Presja była olbrzymia.
W końcu stworzenie zdecydowało się - nie opuszczając swojego wymiaru zaszło Kimiko od tyłu. Skupiło się, by zaingerować w alarańską materię i jednym ruchem znokautowała czarnowłosą uderzając ją w tył głowy. Kosztowało ją to sporo wysiłku - jeden błąd i stałaby się widoczna. Tak jedynie jej siła przekroczyła granicę oddzielającą ich światy, wyglądało więc na to, że panterołaczka otrzymała cios z nikąd i osunęła się na ziemię.
Pistacjowa nie czekała na reakcję blondynki czy smoka - szybciutko przeniosła się do przestrzeni międzywymiarowej, otworzyła portal i dysząc z przejęcia wciągnęła do środka bezwładne ciało zmiennokształtne, rzucając przy tym jej ludzkiej znajomej spanikowane i przepraszające zarazem spojrzenie.
W mgnieniu oka zamknęła portal uszczuplając tym zasoby swojej energii i niemal bezsilnie usiadła w przestrzeni, w której unosiły się teraz ona i jej 'ofiara'. Otaczał je teraz tylko cichy, zgrzytliwy szmer.
- W-wybacz... - Zielone stworzenie o grubych kończynach i małym rogu rosnącym na grzbiecie szerokiego, zwierzęcego nosa odważyło się odezwać do uprowadzonej kobiety, a i tak chyba tylko dlatego, że ta nadal była nieprzytomna. Nic jej się jednak nie stało - najpewniej obudzi się za parę minut. Do tego czasu pistacjowa chciała dokończyć zadanie.
- Nie chciałam cię uderzyć, ale widzisz... nie wiem jakbym sobie poradziła gdybyś się szamotała... albo krzyczała... dopiero zaczynam. Wolałam nie ryzykować. - Przyznała nieśmiało, przeglądając szybciutko księgi, które wyjęła ze swojej irytująco wręcz czerwonej torby.
- To nie, to nie... - Przekładała kolejne kartki - Noż gdzie to było!? - Zirytowała się nagle - Powinno być gdzieś... o! Tutaj! - Uśmiechnęła się z ulgą i nerwowo zaczęła wodzić wzrokiem po odpowiedniej stronie.
- Przeniosę cię... gdzieś tu! Może być? - Zapytała nieprzytomnej dziewczyny wskazując pulchnym palcem jakieś miejsce na mapie Alaranii. Nie wyglądało na to, by naprawdę oczekiwała odpowiedzi - te stworzenia miały chyba jednak w zwyczaju gadać do każdego, a w szczególności do tych, którzy nie mogli nijak zareagować.
Bez większych problemów przetransportowała panterzastą w wybrane miejsce i powoli otworzyła 'bramę'. Upewniwszy się, że nic na nie nie czyha, ostrożnie chwyciła ciało dziewczyny i ułożyła je na trawie.
Zastanawiała się czy to już aby na pewno koniec. Było jej przykro, że musiała potraktować ją w ten sposób... ale doświadczenie trzeba jakoś zdobyć.
Nie umiała jednak od tak odejść i pozostawić Kimiko samej. To było zbyt... nieodpowiedzialne. Uniosła więc do góry łapkę i z zimnych, niebieskich płomieni ukształtowała niewielkiego, jarzącego się wewnętrzną mocą ptaszka, który miał dziewczynę chronić aż nie odzyska przytomności. Potem zaś stworzonko rozpłynie się i wróci do swojej pani jako czysta energia. Układ idealny.
Całkiem zadowolona ze swojego pomysłu, pistacjowa wycofała się i zniknęła na dobre z alarańskich ziem, licząc na to, że jej nieporadny występ uznany zostanie jednak za zadowalający.

Ciąg dalszy - Kimiko
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości