Rubidia[Miasto i jego obrzeża] Los syreny.

Miasto słynące głównie z ogromnego portu handlu dalekomorskieg. To tutejsze stocznie bujdą statki handlowe dla całego wybrzeża. Miasto rybaków i hodowli wszelkiego rodzaju stworzeń morskich.
Awatar użytkownika
Siren
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Wędrowiec
Kontakt:

[Miasto i jego obrzeża] Los syreny.

Post autor: Siren »

Bryza znad oceanu studziła nieco gorące powietrze wiszące nad miastem. Upalny dzień tutaj nie był niczym nadzwyczajnym. Ludzie zdawali się być przyzwyczajenie do takiej pogody. Tutaj moda na długie i wielowarstwowe stroje nigdy nie miała miejsca, a ci, które takowe nosili przybywali zazwyczaj z wnętrza kontynentu. Były rzecz jasna kobiety, które hołdowały zasadą noszenia długich spódnic, ale te zawsze wykonane były z lekkich materiałów. Młode dziewczęta jednak nosiły raczej krótkie stroje i nikogo to nie dziwiło. Upał był tak silny, że każdy chłodził się jak potrafił. Wzdłuż miejskich alejek rosły wysokie palmy, które dawały nieco cienia. Ci, którzy mogli spędzali też czas pod drzewami pomarańczy, których liście szumiały wesoło, pod wpływem gorącego wiatru. Reszta ludności pracowała jak co dzień, a zajęta swoimi obowiązkami przestawała zauważać upalna pogodę.

Siren przechadzała się plażą położoną niedaleko miasta. Niewiele ludzi ją odwiedzało, syrena miała więc spokój. W postaci człowieka wcale nie czuła się gorzej niż w swej naturalnej. Miała na sobie krótką sukieneczkę z Gwiezdnego Szala, a w dłoniach trzymała miękkie sandały. Czuła pod stopami gorący piasek, a na twarzy chłodną bryzę znad oceanu. Na jej ustach gościł pogodny uśmiech. Wiedziała, że za kilka godzin będzie musiała wrócić do wody, jednak ta myśl nie przeszkadzała jej w cieszeniu się tą chwilą.

Powolutku ruszyła plażą w stronę miasta. Kiedy wyszła na trakt założyła na stopy sandały, by nie poranić miękkiej skóry na nich. Nie miała szczególnych planów na ten dzień. Chciała po prostu cieszyć się chwilą. Była najedzona i pełna energii, liczyła na to, że może spotka kogoś ciekawego, a jeśli nie, odwiedzi znajomą karczmarkę, porozmawia, a potem wróci i spędzi czas z Aquą.
Przechodząc przez bramę przywitała się skinieniem głowy ze strażnikami. Znali ją, w końcu syrena często przekraczała progi miasta. Wewnątrz murów panował gwar i poruszenie, dzień jak co dzień. Wokół roznosił się zapach cytrusów i ryb, z targu morskiego położonego na wybrzeżu.
Awatar użytkownika
Farin
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Farin »

Gdyby tylko miał wiadro z wodą od razu wylałby je na siebie. Niestety nie znał tego miejsca, zawędrował tutaj całkowicie przypadkiem. Od momentu, w którym opuścił swoją samotnię był ciągle w ruchu. Gorące powietrze paliło niemiłosiernie w połączeniu z ostrym słońcem. Mężczyzna stał w cieniu trzymając w dłoni swoją czarną bluzę z lnu. Też go pokusiło by ubierać się na czarno ale cóż, kwestia przyzwyczajenia.
Każdy powiew delikatnej, chłodnej bryzy był dla niego ukojeniem. Znamię w postaci ornamentów na jego ciele zaczynało delikatnie wyróżniać się względem skóry, która delikatnie nabierała ciemniejszej barwy. Farin nie chciał jednak doświadczyć skutków oparzeń na własnej skórze - dosłownie. Rozejrzał się i dotknął mimowolnie swojego amuletu, cały czas chłodny metal jakby imał się od wysokiej temperatury.
Farin wyszedł z cienia i nagle skręcił wpadając na przechodzącą nieopodal kobietę.
- Najmocniej przepraszam! - Powiedział pospiesznie nie wiedząc jak się zachować w takiej sytuacji - Pani...wybaczy mi Pani moją nieuwagę - Dodał nieco jąkając się z przejęcia. Co jak co ale kontakty z innymi ludźmi nie należały w jego przypadku do najłatwiejszych zważywszy, że niemal całe życie spędził w głębi lasu z jednym tylko człowiekiem, który rozpłynął się jak we mgle po jego pierwszej przemianie.
- Nic Pani nie jest? - Zapytał zalewając gwar ulicznych straganów słowotokiem tak szybkim, że niemal ugryzł się w język jednak udało mu się chwycić kobietę za dłoń szybkim ruchem ratując ją przed upadkiem z powodu jego gapiostwa.
Awatar użytkownika
Siren
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Siren »

- Aaaauuuaaa - buźka syreny wykrzywiła się nagle w grymasie bólu. Ktoś wpadł na nią z impetem, a potem próbując ratować chwycił za nadgarstek. Siren była istotą raczej wątłą i podatną na wszelakie zranienia i urazy. Z brwiami zmarszczonymi jak u rozzłoszczonego dziecka chwyciła się drugą dłonią za nadgarstek.
- Odchoruję to - mruknęła, a dopiero potem spojrzała na tego, kto sprawił jej ten niespodziewany uraz. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła przed sobą rosłego, umięśnionego mężczyznę o pięknych, zielonych oczach. Owszem jego uścisk sugerował, że nie obcy mu trening, jednak przeprosiny wydawały się jej szlacheckie, wręcz dworskie. Nie spodziewała się, że stoi przed nią, ktoś kto bardziej, jak na jej gust, przypominał mężnego żeglarza, niźli szlachcica.
- W zasadzie jest - odparła na jego pytanie - będzie niezły siniak - dodała pokazując nadgarstek, który faktycznie został mocno ściśnięty. Ale lepiej to niż zdarte pośladki - uśmiechnęła się.
- Przeprosiny więc przyjmuję i dziękuję za pomoc. Choć radziłabym uważać z uściskiem, bo następnym razem wyrwiesz mi rękę - uśmiechnęła wesoło się raz jeszcze, rzecz jasna żartując.
- Jestem Siren - przedstawiła się.
- A Ty? Przypłynąłeś jednym ze statków? - spytała.
Awatar użytkownika
Farin
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Farin »

Zmieszał się nieco gdy usłyszał słowa o wyrwaniu ręki ale uśmiechnął się moment później. Ulżyło mu chociaż i tak nie za bardzo cieszył się z faktu, że zrobił jej krzywdę.
- Wybacz mój brak obycia - Powiedział do niej i rozejrzał się po okolicy. Zatłoczone uliczki, stragany, wszędobylski dźwięk monet oraz wyeksponowane towary tworzyły mozaikę różnorodności, do której nie przywykł - Przybywam z Szepczącego Lasu - Odpowiedział na jej pytanie, w tym momencie wyprostował się i spojrzał na kobietę.
- Zwą mnie Farin - Odpowiedział - Farin Nasarati - Był wychowany w pojęciu dumy z noszenia swego nazwiska oraz rodu, którego nie przedstawił kobicie wychodząc z założenia, że praktycznie nikt nic o nim nie wie to skąd i ona miałaby wiedzieć cokolwiek na jego temat.
- Można powiedzieć, że przyniosły mnie tutaj poszukiwania odpowiedzi na temat mojego rodu - Dodał - Na pewno nic Ci nie jest? Jeszcze raz chciałem przeprosić.
Awatar użytkownika
Siren
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Siren »

- A więc nie jesteś żeglarzem - stwierdziła głośno - sądziłam, że przypłynąłeś na którymś ze statków - myślała głośno.
- Szepczący Las... Hmm... To bardzo daleko stąd. Nigdy tam nie byłam - rzekła i aż cisnęło jej się na usta by dopowiedzieć "i nie będę", ale ugryzła się w język.
- Więc pochodzisz z wnętrza kontynentu. Daleką drogę przebyłeś. Pewnie jesteś nieprzyzwyczajony do takiej pogody, co? - widziała, że mężczyzna czuje się nieswojo i poci się niemiłosiernie. Poza tym z tego co wiedziała w głębi lądu było znacznie chłodniej niż tu.
- Masz ładne nazwisko - uśmiechnęła się. Nie, nie znała go, nie znała też z pewności jego rodziny, po prostu jego nazwisko wydawało jej się takie dźwięczne i niespotykane.
- Ja nazywam się Alesha, ale wolę kiedy ludzie mówią mi po prostu Siren - wyjaśniła.
- I nie, nic mi nie jest, nie przejmuj się. Będzie siniak, to wszystko, zejdzie.
- Myślisz, że tutaj znajdziesz to czego szukasz? Odpowiedź na dręczące cię pytania? Twój ród pochodzi z wybrzeża?
Awatar użytkownika
Farin
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Farin »

Zaśmiał się nie ukrywając, że kobieta idealnie trafiła co do jego przystosowania się do panującej tutaj pogody.
- Szczerze to byłem zaskoczony, że w taką pogodę w ogóle da się funkcjonować - Odpowiedział jej - Tak naprawdę szukam korzeni, moje nazwisko jest jednym, a ród z którego pochodzę to już inna kwestia. Szukam informacji na temat tego wszystkiego stąd moja obecność tutaj - Kontynuował - Wszędzie gdzie byłem nikt nic nie wiedział, a raczej z pewnymi sprawami nie powinien się człowiek wychylać - Nadmienił mając na myśli swoją zmiennokształtność. Wiedział, że czarne tygrysy są rzadkością, a tygrysołaki są jeszcze mniej popularnymi istotami w krainach.
- Nigdy nie miałem okazji opuścić głuszy lasu, do czasu... - Mężczyzna jakby zawiesił się, pomknął myślami w dal na chwilę jakby opuszczając miejsce w którym był obecnie - Nieważne - Urwał i uśmiechnął się mimo wszystko, że w sercu rodził się niepokój i mnóstwo pytań dlaczego jego nauczyciel i opiekun tak nagle go opuścił.
- Takie miejsca jak to na pewno przyciągają tutaj masę najróżniejszych osobistości - Miasto, port, bazary. To wszystko wskazywało na nasycone i przemieszane kulturowo miejsce. Odgarnął kosmyk włosów opadający mu na twarz.
- Siren, a Ciebie co w takim razie sprowadza do tego miejsca? - Zapytał - Jesteś tutejsza czy również szukasz własnych ścieżek losu?
Awatar użytkownika
Siren
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Siren »

- Hmmm... Właściwie to tak, jestem tutejsza. Nigdy nie byłam w głębi lądu. Żyje tutaj, nad oceanem. Znam każdy kąt i chyba nie szukam niczego. A możesz szukam. Nie wiem. Żyje z dnia na dzień, jakoś nie zastanawiam się szczególnie nad tym co będzie za miesiąc, czy za rok. Jest jak jest. Łapię chwilę. Nie mam żadnej wytyczonej ścieżki, idę tam, gdzie oczy poniosą - jej migdałowe oczy uśmiechały się, kiedy mówiła. Kochała swoją wolność i choć nie miała szczególnego celu nie czuła z tego powodu dyskomfortu. Ludzie zwykle mieli wyznaczone tory, wiedzieli gdzie są i do czego dążą. Siren nie wiedziała i było jej z tym dobrze.

- Chodźmy może w jakieś spokojniejsze miejsce - zaproponowała. Farin kiwnął głową, a kiedy to zrobił Siren ruszyła w głąb miasta, spoglądając od czasu do czasu za siebie, by sprawdzić, czy idzie za nią. Poprowadziła go wąskimi uliczkami w stronę południowej dzielnicy. Bliżej oceanu powietrze zdawało się nieco chłodniejsze. Doszli do niedużego, niezbyt uczęszczanego placu. Na jego środku stała prosta, okrągła fontanna. Placyk zaś otaczały drzewa pomarańczy, które dawały przyjemny cień.
- Faktycznie dużo ludzi tu przybywa. Przyjeżdżają z lądu i przypływają statkami z daleka. Niektórzy mają ciemną skórę, inni zaś, ci z kontynentu są bladzi jak śnieg - opowiadając usiadła na brzegu fontanny.
- Tu będzie ci chłodniej - dodała.
Awatar użytkownika
Nefertiti
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje: Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Nefertiti »

Nefertiti zaczaiła się przy straganie z soczystymi owocami. Mieli tam najbardziej czerwone jabłuszka, jakie kiedykolwiek widziała. Stragan wprawdzie drobny, ale był idealny. Myszołaczce burczało w pustym brzuszku już od rana. Dziewczyna miała na sobie w tej chwili ciemnogranatową pelerynę z kapturem, by ukryć swoje nieodłączne mysie atrybuty. Rozejrzała się za czymś, do czego dałoby się wpakować owoce, bo jedzenie w pośpiechu, uciekając przed rozzłoszczonymi ludźmi, do najprzyjemniejszych nie należy. Miała wielkie szczęście, nieco dalej ktoś sprzedawał koszyki.

- Ha! Los mi dziś sprzyja! – pomyślała dziewczyna i ukradkiem tam podeszła, kręciła się, udając, iż niby ogląda, a gdy sprzedawca zajął się klientką bardziej zdecydowaną, zmiennokształtna chwyciła pospiesznie jeden ze średnich koszyków i natychmiast się odwróciła i oddaliła.
Jako iż ciemne ubranie i słońce nie współgrały, Nefertiti schowała się w cieniu, w wąskiej uliczce między budynkami. Na jej ramionach siedziała ruda i biała myszka. Gryzonie również były głodne i patrzyły pytająco na swoją właścicielkę.

- Już, już, tylko odetchnę – wzięła głęboki oddech i wydech, po czym ponownie się odezwała – Plan jest taki, wy zajmiecie sprzedawcę i ludzi, tylko uważajcie na siebie – mówiąc to, ukradkiem podeszła do stoiska, by jej zwierzątka mogły spokojnie nań zejść i wywołać zamieszanie.

Sprzedawca natychmiast chwycił miotłę, a jakieś kobiety zaczęły przeraźliwie krzyczeć. Nef aż chwyciła za swoje mysie uszka pod kapturem, bo od tego wrzasku aż ją zabolały. Krzyk nagle się urwał, czego powodem okazało się omdlenie przerażonych dam. Dziewczyna wiedziała, iż czas nieubłaganie się kończy. Chwyciła te soczyste jabłuszka i parę innych owoców do koszyka w pospiechu myszki uciekły, wiedziała, że za chwilę do niej wrócą i pójdą się razem najeść. Niestety nie zawsze miała tylko szczęście.

- EJ TY! – zawołał silnie umięśniony mężczyzna – Musisz za to zapłacić! – krzyknął.
- Ym… - wykrztusiła z siebie i rzuciła się do ucieczki, pilnując, by nic nie wypadło z koszyka, co ją spowalniało. Musiała coś natychmiast wymyślić.
- ZŁODZIEJ!!! – ten krzyk sprawił, iż teraz ścigali ją trzej mężczyźni, jeśli ją dorwą, to jest trupem i to głodnym trupem!

Dziewczyna westchnęła. Wyjęła z koszyka owoc i rzuciła im pod nogi, jeden się przewrócił, jeszcze dwóch. Kolejny rzut no i pudło, jeszcze jeden i znów pudło. Nie chciała zmarnować całego jedzenia. Przyszedł jej nagle do głowy szalony pomysł. Zdjęła pelerynę i pozwoliła, by ta wpadła jednemu z pozostałej dwójki centralnie na twarz. Dziewczyna zachichotała, widząc jego zdziwienie. Został tylko sprzedawca. Jednak ten także się zatrzymał, stanął jak wryty, widząc mysi ogon u dziewczynki, która dodatkowo pokazała mu język. Dzięki temu zdołała uciec, tylko wokół tyle ludzi, a ona nie miała jak się ukryć. Po jakimś czasie dobiegła na plac, jej oczom ukazała się fontanna.

- Pobiegnę tam i się zmniejszę i mnie nie znajdzie! I tam na pewno nikt mnie nie zdepcze…
Jak pomyślała, tak zrobiła, po chwili tam dotarła, niestety na jej drodze pojawił się kamień, przez który Nef przewróciła się i po chwili znalazła się tuż obok Siren.

- No świetnie, zdarłam sobie kolana, au, piecze, i za późno na krycie się, bo ta kobieta mnie już zauważyła…
- Yhh… Dzień dobry – powiedziała nieco zakłopotana, bez swojej pelerynki i kaptura czuła się niepewnie, a nawet niekomfortowo, będzie musiała szybko coś znaleźć. Na razie jednak postanowiła udawać, iż ogon i uszy są sztuczne, jakkolwiek beznadziejnie by to nie brzmiało. Po chwili wstała i zabrała się do pozbierania owoców, które wypadły z jej koszyczka. Rany na kolanach za ładnie nie wyglądały, ale przecież to nic takiego, do wesela się zagoi, choć nieprzyjemnie piekło.
Awatar użytkownika
Farin
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Farin »

Uśmiechając się skinął Siren głową w podzięce za miejsce, które faktycznie było mniej upalne niż to w którym się poznali. Już miał zanurzyć ręce w fontannie gdy nagle, nie wiadomo skąd pojawiła się, a raczej niemal wpadła na nich niewielkiej postury dziewczyna.
Farin uniósł brwi w geście zdziwienia, nie codziennie wpada mu pod nogi dziewczyna z ogonem i uszyma jak u myszy.
- Inna zmiennokształtna? Naro mówił, że jest ich wielu ale nie wspominał o kimś kto może przybierać formę myszy - Mężczyzna co jakiś czas był zaskakiwany informacjami jakie daje mu los, a których nie zdążył, bądź nie chciał przekazać mu jego mentor. Wyciągnął jednak dłoń w stronę niewielkiej kobietki.
- Pozwól, że pomogę panience wstać - Rzekł w jej stronę. Mimo dobrego, wręcz wyśmienitego węchu w powietrzu unosiło się zbyt wiele zapachów by mógł jednoznacznie stwierdzić kim jest jego towarzyszka i nowo "napotkana" dziewczyna". Sprawiało to jednak, że sam zmiennokształtny zainteresował się jego obiema towarzyszkami na tyle by chętnie dać się porwać wirowi wydarzeń, który prawdopodobniej miał nastąpić.
- Zwą mnie Farin, a to - Wskazał w tym momencie na swoją towarzyszkę - Jest Siren - Uśmiechnął się życzliwie.
- Trzeba uważać jak się biega po takich miejscach - Zauważył, że kobieta, która dosłownie wpadła im pod nogi ma kilka skradzionych rzeczy i uśmiechnął się. Sam bywał w sytuacjach w których żołądek górował nad rozsądkiem.
Awatar użytkownika
Siren
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Siren »

Siren przejęła się dziewczyną, która nagle wpadła na plac. Zeskoczyła z brzegu fontanny i w związku z tym, że Farin pomagał jej wstać, ona zaczęła zbierać do koszyka rozsypane owoce. I jakoś nie zastanawiała się czy są kradzione, czy też nie.
- Co się stało? - spytała spokojnie. Podniosła się i odwróciła w stronę pokrzywdzonej. Dopiero teraz zauważyła puszyste uszka i mysi ogonek.
- Oo, ciekawe z ciebie stworzenie - nie omieszkała skomentować wyglądu dziewczyny. Jej wzrok powędrował na poobijane kolana myszołaczki.
- Ale się potłukłaś - skomentowała - chodź, trzeba to obmyć. Od czego mamy w tym mieście tyle fontann, niech się do czegoś przydadzą.
- I tak, jestem Siren - powtórzyła po Farinie. Siren Alesha - dodała.
- A ty? Jak cię zwą? - zwróciła się bezpośrednio do dziewczyny z mysim ogonkiem.
Taak, to mógłby dobry dzień. Już druga napotkana osoba, która wydawała się być ciekawa. Tego potrzeba było Siren, odmieńców, ci byli najciekawsi. A dziewczyna z mysim ogonem musiała mieć jakąś ciekawą historię do opowiedzenia.
Namoczyła skrawek swojej sukienki w wodzie i przykucnęła przy poobijanej dziewczynie. Bez pytania zaczęła oczyszczać jej zadrapania.
- Będzie dobrze - uśmiechnęła się do myszki.
- Obmyjemy to i będzie jak wcześniej - dlaczego Siren była taka opiekuńcza wobec myszołaczki? Bo wydawała jej się tak słodziutka, mała, trochę jak dziecko.
Awatar użytkownika
Nefertiti
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje: Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Nefertiti »

Myszołaczka nieco zaskoczona spojrzała na mężczyznę, a jej myśli wypełniło pytanie, jakim cudem go od razu nie zauważyła, może przez duże skupienie na ucieczce, może zbyt skupiła się na kobiecie. W każdym razie przyjęła pomoc nieznajomego, pociągnęła nosem kilka razy, by wychwycić woń jego aury.

- Zmiennokształtny, ojej, mam nadzieję, że to nie jeden z tych kotowatych… - pomyślała.
- Dziękuję… - powiedziała z lekkim zakłopotaniem -Zazwyczaj uważam, ale dziś chyba byłam zbyt rozkojarzona z głodu…–dodała wciąż niepewnie.

Zaskoczona, iż nieznajoma ot, tak zaczęła jej pomagać. Przez chwile zaniemówiła, nieczęsto trafia się na dobre osoby. Dopiero po chwili również pozbierała owoce, ale ostatnie jabłuszko natychmiast ugryzła ze smakiem, nic dziwnego, ledwo przed chwilą zaburczało jej w brzuszku.

- Byłam strasznie głodna, ale nie miałam pieniędzy… Niestety sprzedawca mnie nakrył i wraz ze swoimi kolegami zaczęli za mną biec, chyba udało mi się zgubić ich przynajmniej na razie – rozejrzała się dookoła jakby upewnić się, iż dobrze mówi – To tylko prz… - Nef chciała wcielić swój plan zmyłki w życie, ale po prostu okłamanie takiej osoby jak Siren nie wchodziło w grę – Jestem myszołaczką, podczas ucieczki musiałam pozbyć się mojej peleryny i teraz w sumie nie mam jak się skryć przed wzrokiem gapiów… - Gdy syrenka ją zawołała, by obmyć jej zranione kolana, posłuchała i podeszła posłusznie – Siren, to naprawdę ładnie brzmi, oczywiście Farinie twoje również brzmi dobrze. Moje imię to Nefertiti. Au… - zagryzła wargi, gdy syrenka zabrała się do oczyszczania ran, troszkę zapiekło, wiedziała jednak, iż to dla jej dobra – Dziękuję za pomoc – uśmiechnęła się.

W tym czasie przybiegła tu także para myszek, jedna ruda, druga biała. Nef zauważając swoich towarzyszy, przykucnęła i wzięła gryzonie na ręce, które szybciutko usadowiły się na jej lewym i prawym ramieniu. Zmiennokształtna dała po kawałku jabłuszka, zarówno Bielince, jak i Rudemu.

- Farinie… Wyczytałam w twojej aurze, iż zarówno jak ja jesteś zmiennokształtnym, jeśli możesz, powiedz, jakim?
- Oby nie jakimś kotowatym, proszę! – myślała dziewczynka.

Bielinka, szybko skończyła swoją porcję i zaciekawiona kobietą, zeszła z myszołaczki i powędrowała ku naturiance, usiadła tuż obok i obwąchiwała jej rękę. Rudy zaś spoglądał na tygrysołaka stojąc na tylnych łapkach.
Awatar użytkownika
Farin
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Farin »

Uśmiechnął się życzliwie do dziewczyny widząc jej zmieszanie idące z pytaniem o jego przynależność. Farin był dumnym zmiennokształtnym wychowanym w wierze iż należy do szlachetnego, zapomnianego rodu.
- Jestem Tygrysołakiem - Odrzekł, widać było po nim, że jest dumny ze swego pochodzenia i czystej krwii - Z rodu Mor Eithel - Kontynuował i powoli zbliżył się do kobiet której zajmowały się obmywaniem ran drobnej dziewczynie jednak przystanął na moment w chwili gdy wróciły wspomnienia zniknięcia starego Naro w momencie gdy ten przeszedł swoją pierwszą przemianę.
- Nie musisz się mnie obawiać - Dodał po chwili. Nie zwykł polować na tych, z którymi zamienił parę słów, a w szczególności na zmiennokształtnych.
- Szukam swych korzeni, wieści i informacji o swoim rodzie. Jeszcze nie udało mi się spotkać kogokolwiek kto widziałby bądź słyszał o mi podobnych - Czerń jego sierści, niczym skąpana w mroku, była zaprawdę czymś bardzo rzadkim. Nie pomagało to jednak w jego poszukiwaniach co było widać martwiło mężczyznę, który spojrzał w dal trzymając w dłoni talizman swojego rodu.
- Obawiam się, że jestem ostatnim z rodu... - Obrócił się jednak do nich i uśmiechnął. Jego historia zapewne mało interesowała kobiety, szczególnie, że nie mógł za dużo powiedzieć na ten temat.
Awatar użytkownika
Siren
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Siren »

- Biedna - powiedziała głośno.
- Nie masz żadnej pracy? Może mogę ci jakoś pomóc? - spytała usłyszawszy o kradzieży jedzenia przez myszołaczkę.
- Ja nie mam stałej pracy, ale jakoś sobie radzę. Sprzedaję wodne rośliny na targu - to, że miała ukryty w wodzie spory skarbiec to już inna sprawa. Romansowała kiedyś z kimś bardzo bogatym, dostała od niego wiele bardzo drogich prezentów. Większość spieniężyła, a monety schowała w swojej podwodnej jaskini. Oczywiście żeby nie uszczuplać za bardzo swojego skarbca faktycznie zbierała rzadkie, wodne rośliny i sprzedawała je alchemiczce z miasta, a te bardziej powszechne zielarce na targu. Łowiła też małże i głowonogi, a potem sprzedawała w gospodzie. No chyba, że w małży znalazła perłę. W takim wypadku sprzedawała ją u jubilera. A zdarzyło się to już kilka razy. Tak czy inaczej radziła sobie, pomyślała więc, że myszołaczka też mogłaby znaleźć podobne zajęcie.
- No to niezła z nas kompania - stwierdziła Siren z uśmiechem, kiedy dziewczyna powiedziała, że jest myszołaczką, a Farin wspomniał o swojej zmiennokształtności.
- A ja jestem syreną - przyznała.
- Normalnie zamiast tych ładnych nóżek, ma jeszcze ładniejszy ogon - zażartowała.
- Kot. Mysz i ryba - zaśmiała się głośno.
- Faktycznie skład osobliwości.
- Nie martw się Titi - zdrobniła imię myszołaczki - ze mną nie zginiesz.
Kiedy mała myszka zbliżyła się do dłoni Siren, ta spojrzała na nią z uśmiechem.
- Witaj stworzonko - rzekła do zwierzątka.
- Jak się masz? Napełniłaś już brzuszek?
Awatar użytkownika
Nefertiti
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje: Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Nefertiti »

- Tygrysołakiem?... Tygrys to… kot… PIII! – dziewczyna aż pisnęła niczym prawdziwa mysz, co się dziwić, koty myszy zjadają – N… Na pewno? – spytała z niepokojem w głosie – O! Ja w sumie też kogoś szukam! Mojej siostry, to dzięki niej miałam dach nad głową w pierwszych latach życia, była mi najbliższą osobą. Myślisz, że jesteś ostatnim z rodu? Cóż, ja w sumie nigdy nie widziałam innego myszołaka… - powiedziała zamyślona, nigdy jakoś aż tak nie przejmowała się tym iż może być ostatnią taką istotą.

Rudy tymczasem powędrował po ubraniu Nef do swojej siostrzyczki. Nef pogłaskała obie myszki, które zaczęły lizać jej paluszki. Jednak teraz uwagę zmiennokształtnej przykuło to, co mówiła Siren.

- Nie mam, cały czas wędruję, więc praca mogłaby mi w sumie przeszkadzać – powiedziała bezradnie – Choć być wędrownym sprzedawcą, tylko czego no i musiałabym cały czas ukrywać to i owo. Nie wiem czemu, ale większość ludzi strasznie brzydzi się moim ogonkiem, jak go zobaczy – stwierdziła, nie rozumiała takich reakcji. Tam wcześniej też jak ją zobaczyli, to kobiety zaczęły wrzeszczeć, po co to wszystko? Ona była tylko głodna – Syrenką? Ojejku jejku! – zachwyciła się dziewczyna – Pewnie umiesz świetnie pływać? Tak bardzo chciałabym też się tego nauczyć! A jakiego koloru jest twój ogon? – Nefetiti wiedziała trochę o zmiennokształtnych, ale o naturianach dość mało, stąd jej zafascynowanie.

Zmiennokształtna zachichotała, słysząc o tym, jak określiła ich grupę naturianka. Uśmiechnęła się szczerze do kobiety, była dla niej taka miła i taka dobra. Na Farina patrzyła z lekkim strachem, ale skoro do tej pory jej nic nie zrobił, to raczej nie powinien teraz. Bielinka zaś zajęta obwąchiwaniem palców syrenki została nagle zaczepiona przez Rudego. Oba gryzonie zaczęły się ze sobą bawić i przewracać.

- To Bielinka i Rudy, już od dłuższego czasu mi towarzyszą, są rodzeństwem – wyjaśniła Nef.
Awatar użytkownika
Siren
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Syrena
Profesje: Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Siren »

Siren zaśmiała się cicho widząc bawiące się ze sobą myszki.
- Ogon mam różowoczerwony - powiedziała.
- Ale mówienie o nim to nic w porównaniu z tym gdy się go zobaczy. Nie bój się mała, nasz towarzysz nic nam nie zrobi. Gdyby chciał już pożarłby i rybę i myszkę - zażartowała. Tymczasem Farin przestał się odzywać.
- Ach, wiesz jak jest myszko, koci, psi, rybi, lisi, czy szczurzy, dla zwykłych wszyscy jesteśmy odmieńcami. Tak już jest, tam gdzie mieszka więcej ludzi niż dziwolągów musimy liczyć się z odepchnięciem. Nie ma co płakać, jak masz skrzela, kły, albo ogon to jesteś inny i już. Trzeba być sobą i mieć w nosie tych co wrzeszczą na twój widok z przerażenia. Jeśli jesteś dobra dla innych, kochasz siebie i nie masz sobie nic do zarzucenia to znaczy, że spokojnie możesz wypiąć ogonek na tych, co myślą, że jesteś obrzydliwa.
- Nie widziałam jeszcze myszołaczki, ale nie przejmuj się, ja lubię odmieńców. Im bardziej jesteśmy dziwni tym lepiej - uśmiechnęła się szeroko.
- No chyba, że nasza dziwność, chce przy okazji kogoś skrzywdzić, wtedy to inna sytuacja.
- No ale nic, już skończmy ten wywód. Mówiłaś, że szukasz siostry, co się z nią stało?
Awatar użytkownika
Nefertiti
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa:
Profesje: Złodziej , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Nefertiti »

- Ojejku, na pewno jest prześliczny! – powiedziała dziewczyna, uwielbiała takie kwieciste kolory – W takim razie jeszcze bardziej chciałabym go zobaczyć na własne oczy – stwierdziła zafascynowana.

Następnie jej wzrok powędrował na tygrysołaka, wciąż czuła pewne obawy co do niego, aczkolwiek słowa naturianki działały naprawdę uspokajająco, więc myszołaczka odetchnęła z wielką ulgą. Nawet zaśmiała się z żartu Siren. Dało się zobaczyć, jak jej uszka podniosły się ku górze, gdy kobieta ponownie zaczęła mówić. Nef słuchała, przypominając sobie brak akceptacji ze strony przybranych rodziców, wtedy miała tylko siostrę i nikogo więcej, a teraz nawet ona gdzieś zniknęła. Zmiennokształtnęła cichutko westchnęła. Jednak gdy Siren wypowiedziała ostatnie zdanie, na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech.

- Tak. Nazywa się Elizabeth. Kiedyś wyszłam do biblioteki, poszukać czegoś o swojej rasie, a gdy wróciłam… Mój dom był już doszczętnie spalony, widziałam ciało mojej przybranej matki i ojca – westchnęła smutno – Ale nie było tam Elizy i to daje mi nadzieję, że ona żyje i kiedyś ją odnajdę – powiedziała zawzięcie.

Niespodziewanie, handlarz, który wcześniej został okradziony przez Nefertiti, właśnie tu przyszedł. Rozejrzał się po placu. Był on potężnym, barczystym mężczyzną. Po jego minie zaś można stwierdzić, że przyszedł odzyskać co jego, albo żądać zapłaty. Na nieszczęście zmiennokształtnej udało mu się ją dostrzec.

- AHA! TU JEST TEN SZCZUR! – krzyknął zdenerwowany i ruszył w jej stronę, pędząc niczym rozszalały byk.

Myszołaczka pisnęła, widząc sprzedawcę, a jej malutcy towarzysze wspięli się w bardzo szybki i zwinny sposób po jej ręce, aż na ramion, kryjąc się w bujnych fioletowych włosach dziewczyny. Nef spanikowała do tego stopnia, iż strach ją całkowicie sparaliżował. Ten facet był gotów udusić ją gołymi rękami! Zatrzymał się jednak gwałtownie, przez co o mały włos nie zarył w twarzą w chodniku. Patrzył na coś za dziewczynami, w jego oczach zaczęło malować się przerażenie.
Groźne ryknięcie okazało się wystarczającym wyjaśnieniem stanu mężczyzny. Nef bała się odwrócić do tyłu, jednak nie mogła opanować ciekawości. Ogromny biały niedźwiedź, przyprawił dziewczynę o dreszcze. Nie rzucił się na szczęście ani na Siren, ani na Nef. Ruszył biegiem na mężczyznę, który w swej panicznej ucieczce pogubił buty. Biegł co sił w nogach, a miś zdążył się zmienić w smugę białego dymu, która gdzieś zniknęła. Prawdopodobnie był to dobry duch.

-Łoooooł… - powiedziała zmiennokształtna – Co to takiego? – spytała, mając nadzieję, że naturianka będzie znała odpowiedź.
Zablokowany

Wróć do „Rubidia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości