Szepczący Las[Polana] Przeciwieństwa

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Lyssa
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:

[Polana] Przeciwieństwa

Post autor: Lyssa »

Anielica kończyła właśnie rozpalać ognisko gdzieś w Szepczącym Lesie, a raczej na jego skraju. Co prawda jakoś specjalnie chłodno nie było, lecz zawsze dało się tę sytuację odrobinę poprawić, dlatego też gałązek miała pod dostatkiem, więc do rana powinno wystarczyć. W czasie swej wędrówki natknęła się na jakąś polanę, a że już wtedy zaczęło się ściemniać, wniosek był prosty, musiała rozbić swój maluteńki obozik. Księżyc świecił w pełni, zaś na niebie roiło się od doskonale widocznych gwiazd. Dla potencjalnego obserwatora lub też obserwatorki to gratka, gdyż nie było tam żadnej, nawet najmniejszej chmurki. Okolica zdawała się być opustoszała, jedynie od czasu do czasu gdzieś w oddali przemykało jakieś z leśnych zwierzątek, ot kolejna spokojna noc w tych stronach.
Jako, iż miała istotki leniwe musiały często wykazywać się sprytem co by rozwiązać problem jak tylko najszybciej się dało, a Lyssa musiała przygotować kolację w postaci mięsiwa, wpadła na pewien pomysł. Wzięła najdłuższy i najsolidniejszy patyk, po czym nabiła na niego przyszły posiłek, a następnie ułożyła go na stosie opału. Jego koniec przycisnęła kamieniami, tak więc nie mógł się "przypadkowo" ruszyć. Jedyny "wysiłek" będzie stanowiło obrócenie go, gdy jedna strona zostanie odpowiednio przypieczona. W międzyczasie wyjęła z torby koc, po czym położyła go pod swój tyłek. Następnie gdzieś obok postawiła bukłak z wodą oraz chlebem.
Nie mogła jednak wysiedzieć w ciszy i spokoju za długo, toteż zaczęła pogrywać na lutni, mimo to starając się nie hałasować aż tak jak w karczmach... ot takie cichutkie "brzdąkanie" dla relaksu... W końcu, z aury i wyglądu była tylko niepozorną, ludzką istotką, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie dzięki amuletowi...
Awatar użytkownika
Dartan
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Piekielny, Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dartan »

Dartan stanął w strzemionach rozglądając się po raz wtóry tegoż wieczoru. Poszukiwał jakichkolwiek znaków orientacyjnych, czegoś co mogło mu pomóc odnaleźć się. Pokręcił głową zrezygnowany i poklepał swego wiernego wierzchowca po szyi szepcząc przy tym.
-Zgubiłem nas, przyjacielu. Dzisiejszą noc spędzimy na świeżym powietrzu.
Cienisty jedynie parsknął w odpowiedzi, bardziej prawdopodobnym jest iż była to reakcja na dotyk właściciela niżeli jego słowa. Łowca dusz mimo wszystko wyglądał na usatysfakcjonowanego. Któż to wiedział co im może chodzić po głowie? Skierował konia w kierunku Szepczącego Lasu mając nadzieję na odnalezienie zdatnej polany na odpoczynek. "Nie, o tym nawet nie marzę. Myślę raczej o przytulnym zakątku, może nawet pniu zwalonego drzewa? Miałbym dość drewna aby rozpalić małe ognisko o ile ryzyko pożaru nie byłoby zbyt wielkie. A może miałbym jednak szczęście?" Z głębokich rozmyślań wyrwało go parsknięcie konia wynikające z nienaturalnego zapachu unoszącego się w powietrzu. To nie były ani zapachy kwiatów, ani innych roślin. Dym. I to całkiem niedaleko, inaczej nie potrafiłby tego rozróżnić. Podjął czym prędzej decyzję widząc nadchodzące chmury przysłaniające nawet migotliwy blask księżyca. Wierzchowiec wyczuwając intencję właściciela przeszedł w lekki trucht w kierunku źródła zapachu. I odnalazł go, jak zwykle. Przed oczami Dartana rozwierała się kwiecista polana niemalże pośrodku której znajdowało się ognisko i... bard? Dobiegał do niego cichy odgłos (na swój sposób) relaksującej muzyki. "Zwykły człowiek. Niepozorna istota, którą nawiedziła noc jak i jego. Po cóż miałby z tego zrezygnować? Gdzieś musi przenocować..." Po chwili przerzucił obie nogi przez siodło i zeskoczył miękko na trawę porastającą ową polanę. Wziął w lewą dłoń lejce Cienistego i spokojnie podprowadził ich w stronę ogniska. Gdy uznał, że znaleźli się dostatecznie blisko aby prowadzić konwersację acz nie być nachalnym skłonił się lekko i swym cichym, dumnym głosem przemówił w stronę barda.
-Moje uszanowanie dla Twego kunsztu jak i Pańskiej osoby. Czyż nie byłoby wskazane abym przyłączył się do... Pani? Wszak noc nikomu nie sprzyja w dzisiejszych czasach, samotność tym bardziej. A więc?
Uśmiechnął się przyjaźnie w stronę osóbki naprzeciwko niego mając nadzieję sprawiać pozory osoby przyjaznej.
Awatar użytkownika
Lyssa
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:

Post autor: Lyssa »

Anielicę tak bardzo pochłonęła gra na swym instrumencie, że zareagowała na obecność tajemniczego przybysza naprawdę późno... zdecydowanie zbyt późno. Gdyby mężczyzna miał jakiekolwiek złe zamiary i chciał zrealizować je na niej, przy czym skradał się choć w minimalnym stopniu, zapewne by mu się to udało. Głupia! Głupia! Głupia! Przecież takie nocne koncerty z dala od miasta lub też innego ośrodka cywilizacji mogły zakończyć się co najmniej fatalnie... O tyle dobrze, że była jeszcze na w miarę spokojnych ziemiach, gdyż incydentów na terytorium elfów jest zdecydowanie mniej aniżeli takiej Równinie Maurat...
- Witaj... - powiedziała, wstając niczym poparzona i odruchowo cofając się krok do tyłu. Nie omieszkała jednak przyjrzenia się wędrowcowi, oczywiście nie w sposób nachalny. Mogła spokojnie zaliczyć go do grona przystojniejszych mężczyzn, jakich miała okazję spotkać na swojej drodze, czy to przypadkowo czy też w czasie wykonywania kolejnej misji zleconej przez przełożonego. Ubiór jego stanowił mieszankę czerni i czerwieni, doskonale ze sobą kontrastującej. W ogóle wydawał się on osobistością zupełnie niepasującą do leśnego otoczenia. Bliżej mu do arystokraty aniżeli typowego włóczykija, chociaż mógł po prostu źle wyliczyć czas, w jakim pokona swą trasę, przez co zmuszony został do noclegu na łonie natury. - ... zapraszam. - Dokończyła po chwili, gestem wskazując na ognisko, a "zdziwienie" znikło z jej twarzyczki dopiero po chwili.
- Lyssa Amarlen - przedstawiła się, wykonując przy tym ukłon. Co prawda nie dawała nikomu poznać po sobie, że jest Niebianką, lecz używała swego prawdziwego nazwiska. Dlaczego? Ano dlatego, że nikt jej i tak nie kojarzył z tą skrzydlatą rasą, a i ona sama nie była nigdzie znana, zwłaszcza w kręgach piekielnych, którzy zapewne nie wiedzieli nawet o jej istnieniu. Ot taka niepozorna istotka...
- Co cię sprowadza w te strony, Panie...?
Awatar użytkownika
Dartan
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Piekielny, Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dartan »

Dartan skonstatował wzrokiem nadzwyczajne zachowanie osóbki przed nim obecnie stojącej. Utwierdził się jedynie w poprzednich przekonaniach o charakterze barda, była jedynie "zwykłym" i nader zdziwionym człowiekiem, co nie umniejszało jej urody. Nawet pośród półmroku panującego przy ognisku mógł dostrzec jej szkarłatne niczym ognie piekielne włosy, idealną twarz bez ani jednej skazy... 'Co ja wyprawiam najlepszego? Nie powinienem w ten sposób na nią patrzeć.' - zganił siebie w myślach za popełniony mimowolnie uczynek i kontynuował swe obserwacje. Postąpiła krok w tył, czyli była przestraszona. A mimo to spojrzała na mnie, nie uciekła. "Może jednak nie jestem taki odpychający...?" Szybko się uspokoiła i nawet zaprosiła mnie bliżej do ogniska. Nie mam się czego obawiać. Spojrzał na swego wiernego wierzchowca, puścił lejce, a on posłusznie pozostał na miejscu. Postąpił kilka kroków bliżej obozowiska nader pięknej acz nieznajomej kobiety oswajając się z ciepłem i blaskiem bijącym od rozpalonego ogniska. Po usłyszeniu jej imienia wraz z nazwiskiem uczynił niski pokłoń w jej stronę i odpowiedział na zadane po chwili pytanie.
-Ahh, wybacz mi mój brak manier spowodowany zdumieniem mym Twą olśniewającą urodą, która przyćmić może nawet gwiazdy. Ależ, cóż to za wytłumaczenie? Żadne. Tedy spieszę naprawić swój błąd, moja godność, Dartan Azarai. A w przypadku celu mojej wędrówki... W wyniku niezwykle nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zabłądziłem. Z braku lepszej perspektywy postanowiłem poszukać schronienia pośród drzew tegoż oto lasu. W taki też sposób spotkałem Ciebie, panno Lysso. Czy byłoby nietaktownym gdybym i ja spytał Cię co też sprowadza Twoją urodziwą osobę w te rejony?
Przybrał na swoją twarz pogodny uśmiech i spojrzał z zainteresowaniem na Jego towarzyszkę.
Awatar użytkownika
Lyssa
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:

Post autor: Lyssa »

Mężczyzna nieco ją intrygował, gdyż naprawdę wyróżniał się na tle setek innych wędrowców. Oprócz samego ubioru, na który zdążyła już zwrócić wcześniej uwagę oraz niebagatelnej urody, posługiwał się on naprawdę wyrafinowanym słownictwem. Przebywając na co dzień pośród zwykłego ludu próżno było szukać istoty mogącej mu dorównać w samej zasobności... Anielica miała okazję też grywać na dworach szlacheckich oraz co bogatszych mieszczan, lecz tylko niewielka ich część potrafiła mówić w ten sam sposób co Dartan, bo tak przedstawił się ów młodzieniec, bo nie wyglądał jakoś "staro." Poza tym bogatsi wielokrotnie okazywali się osobnikami i stosunkowo niskiej ,wręcz tawernianej kulturze. Sądzili, że za pieniądze można kupić wszystko... nonsens!
- Podróżuję od miasta do miasta, dorabiając tu i ówdzie jako bard - odparła na zadane pytanie. W zasadzie to nawet nie kłamała, zwłaszcza jeśli odnieść to do jej ostatniego "planu dnia", który nie zakładał niebiańskiej działalności, gdyż żadnych zadań od przełożonych póki co nie otrzymała. Dzięki temu mogła zająć się czymś stanowiącym jej pasję i utrzymać się z tego, w końcu była dorosła, a nawet Anioły podróżujące po Ziemi za coś żyć musiały... Kwestia sposobu pozyskiwania finansów. Przy okazji na jej twarzyczce pojawił się delikatny rumieniec spowodowany drobny komplementem, a z tymi radziła sobie co najwyżej średnio. Kobieta nie uważała się za jakąś wyjątkową piękność, ot przeciętna istota wyróżniająca się tylko skrzydłami... - Niefortunnie wyjechałam z ostatniego miasteczka dużo później aniżeli zakładałam, przez co muszę przenocować na łonie natury - dokończyła z lekkim uśmiechem. Oczywiście ta sytuacja nijak jej nie raziła, gdyż naprawdę lubiła nocleg pod gołym niebem. Bywało, że wynajęty pokój nie dorównywał wygodnej i miękkiej trawce...
- To może ogrzejesz się bliżej przy ognisku? - Co jak co, ale nie potrafiła prowadzić rozmów z nieznajomymi, zwłaszcza w tak nietypowych okolicznościach. Śpiew i gra na instrumencie przed publicznością to co innego...
Awatar użytkownika
Dartan
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Piekielny, Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dartan »

Skinął głową w odpowiedzi na pytanie Lyssy i przysiadł się do niej tuż przy ognisku. Już wcześniej zwrócił uwagę na jej umiejętności gry na lutni, a tymczasem oznajmiła mu iż dorabia sobie z tego zajęcia. 'Trudno by było inaczej. Jest piękna, urodziwa i potrafi grać. Mogłaby grać nawet na dworach szlacheckich. Coś w niej jest. Coś pięknego i tajemniczego.' - Dartan na chwilę pogrążył się w swoich rozmyślaniach po czym powrócił do rozmowy.
-Nietaktem było moim zjawienie się akuratnie o tej porze, droga Lysso. Niestety wiedziony niczym pies za mięsem przerwałem Twój uroczy koncert. Gdybym miał choć trochę pomyślunku, poczekałbym na koniec... Czy mogłabyś coś dla mnie zagrać? Oczywiście, mogę Ci zapłacić. Jakimże byłby darem charytatywny koncert tak utalentowanej lutnistki jak Twoja osoba. Jak podejrzewam, życzysz sobie zazwyczaj wygórowane sumy... To nie gra ważnej roli. Wybacz mi, ponownie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz odpłynąć do zupełnie innej krainy wiedziony muzyką?
Spoglądał obecnie w oczy Alyssy, tuż przy jej pięknej twarzyczce, spoglądał na nią uwodzicielsko oczekując odpowiedzi. Kiedy czegoś chciał, wiedział jak to zdobyć. A obecnie intrygowała go osóbka siedząca tuż obok niego.
Awatar użytkownika
Lyssa
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:

Post autor: Lyssa »

- Jesteśmy prostymi ludźmi i nijak nie możemy wpłynąć na zmianę pory dnia - tutaj niestety musiała minąć się delikatnie z prawdą, gdyż była przedstawicielką anielskiej rasy, jednak działała w ukryciu. Niemniej jednak nie posiadała możliwości wpłynięcia na ty, czy słońce miało świecić wysoko na niebie przez dodatkowe godziny, czy też sprawić, by najbliższa noc trwała tydzień. A nawet jeśli byłaby w stanie tak czynić, nie zaburzyłaby naturalnego cyklu dnia i nocy. Nie w gestii tak marnej egzystencji decydowanie o tym... - Dlatego nietaktem nie było twe pojawienie się w tych stronach o tak późnej porze.
Gdy Dartan spytał ją odnośnie zagrania czegoś na instrumencie, ta zastanowiła się przez króciutką chwilę. Płatne koncerty dawała jedynie w tawernach czy też w arystokratycznym gronie na specjalne zamówienie, a nie na łonie natury w niezobowiązującym gronie.
- Nie oczekuję od ciebie żadnej zapłaty... - powiedziała, po czym przysiadła na kamieniu i sięgnęła po lutnię. Po główce chodziła jej też pewna melodia, którą zasłyszała od barda mającego okazję podróżować po dalekich, zachodnich krainach...

Wiem że walczysz za Boga i wierzysz że masz rację,
ryzykujesz swój dom,swoje życie, stawiając czoła mrocznej nocy.
Lecz w ciemną noc,gdy nasze dzieci już śpią,
Myślę o rodzinach naszego wroga.

Czy oni czują to samo, czy wierzą w swoje racje?
Muszą kochać swoje dzieci tak zażarcie jak my.
Łączy nas jedno,nasze serca dostaliśmy z góry,
a jedyną rzeczą o którą warto walczyć na tym świecie jest miłość.

Na przestrzeni lat wojny bez przerwy trwają,
dlaczego nie widzimy tej prostej prawdy - wszyscy jesteśmy jednakowi.

Wiem że walczysz za Boga i wierzysz że masz rację,
ryzykujesz swój dom,swoje życie, żeby stawić czoło mrocznej nocy.
Lecz w ciemną noc,gdy nasze dzieci już śpią,
Myślę o rodzinach naszego wroga.

Na przestrzeni lat wojny bez przerwy trwają,
dlaczego nie widzimy tej prostej prawdy - wszyscy jesteśmy jednakowi.

Na przestrzeni lat wojny bez przerwy trwają.
Na przestrzeni lat wszyscy jesteśmy jednakowi.

Na przestrzeni lat wojny bez przerwy trwają.
dlaczego nie widzimy tej prostej prawdy - wszyscy jesteśmy jednakowi...


W czasie swego koncerciku Lyssa przybrała smutniejszą barwę głosu, chcąc jak najwierniej wykonać całą tę melodię. Całość miała raczej ponury charakter i odwoływała się do jednej z wojen, o której opowiadał jej zaprzyjaźniony grajek...
Gdy tylko skończyła grać, odłożyła instrument na trawę, po czym spojrzała na mężczyznę.
Awatar użytkownika
Dartan
Zbłąkana Dusza
Posty: 7
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Piekielny, Łowca Dusz
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dartan »

Przyjął skinieniem głowy informację jakoby nie oczekiwała od niego zapłaty. Po prawdzie, spodziewał się tego, ale zawsze istniała możliwość... Tymczasem gdy ujrzał jak lutnistka przysiada na kamieniu i przygotowuje się do zagrania zamknął swe oczy. Odpłynął. Krążył teraz na granicy swej świadomości odpływając co chwilę wiedziony anielską muzyką. Widział oczyma wyobraźni przelewaną krew w imię wyższych racji, wojowników gotowych umrzeć za swoje przekonania... I nie mógł zorientować się komu się obecnie przypatruje. Wszyscy jednakowi, każdy z nich miał w głowie określony cel bądź ideał. Walczyli. Umierali. I między nimi pojawiała się miłość każdej z rodzin, której bronili przed wrogami. W takim stanie rzeczy bitwy wydawały się być bezsensowne. Lecz wciąż trwały. Rozkazy były jasne. Zabijać do śmierci. Mordować. Smutniejsza barwa głosu Lyssy dotarła do niego sprawiając odpowiedni krajobraz. Nieprzenikniona noc rozjaśniana pochodniami armii. Kolejne bitwy i wojny. Nic się nie zmieniło. A wszyscy byli tacy sami... Melodia się skończyła i otworzył oczy. Spojrzał z podziwem na lutnistkę siedzącą obok niego i nie mogąc się powstrzymać powiedział.
-To było cudowne. Masz prawdziwy talent, to wręcz anielska muzyka. Gdzie też nauczyłaś się tak grać?
Ognisko płonęło żywym ogniem, zwierzęta nocne tłoczyły się dookoła polany obserwując nietypową parę podróżników. Istne przeciwieństwa. A czas nieprzerwanie płynął.
Awatar użytkownika
Lyssa
Zbłąkana Dusza
Posty: 9
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje:

Post autor: Lyssa »

Anielica musiała na szybko wybrać jedne z kłamstewek, jakim chcąc nie chcąc musiała uraczyć mężczyznę. Nie mogła mu powiedzieć od tak, że uczyła się grać od innych Niebian z uzdolnieniami artystycznymi... Mimo to trafił idealnie w sendo, iż to była anielska muzyka... Nie chodziło jej o to, czy melodię wykonała dobrze, a o przynależność rasową.
- W młodości wyszło na jaw, że mam jako taki talent do śpiewu oraz gry na instrumentach, toteż rodzice zapewnili mi nauczycieli, bym mogła je jak najbardziej rozwinąć. - Odparła, po krótkim namyśle, jak gdyby nigdy nic... Co łatwo jej przez gardło nie przechodziło. Rudowłosa mimo wszystko nie lubiła kłamstwa, nie leżało ono w jej dobrotliwej naturze.
- Po paru latach zaczęłam grywać razem z grajkami przejeżdżającymi przez moje miasto... i tak to się zaczęło... - Z grubsza tak to wyglądało, o ile podstawić za ludzi przedstawicieli "innej rasy."

Na dyskusji połączonej z graniem na lutni i śpiewem spędzili jeszcze z dwie, może trzy... cztery godziny? Położyli się naprawdę późno, w środku nocy. Kobieta mimo to czuła się bardzo niepewnie, więc spała dosłownie z nożem w ręku. Czuła się bezpieczniej, ot co... Nazajutrz pożegnali się i poszli każde w swoją stronę...

<ciąg dalszy kiedyś gdzieś będzie... Lyssa>
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości