ValladonCo mi zrobisz jak mnie poznasz?

Wielki rozległe miasto, skupisko ludzi, jak i innych ras. To miejsce odwiedza wiele istot, istot niebezpiecznych, magicznych ale także przyjaznych. Znajdziesz tu towary z całego świata, skarby i tajemnicze artefakty. Jeśli czegoś potrzebujesz znajdziesz to tutaj
Zablokowany
Awatar użytkownika
Raghnall
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Co mi zrobisz jak mnie poznasz?

Post autor: Raghnall »

Ostrze miecza świsnęło w powietrzu. Raghnall, wydawałoby się, w ostatnim momencie uniknął ciosu. Szybka kontra i czaszka atakującego rozłupała się na pół, pod ciosem potężnego topora. Zostało tylko pięciu. Tym razem to Nord zaatakował pierwszy. Zdezorientowany przeciwnik nie zdążył nawet mrugnąć. Miecz przeszył go na wylot. Tym razem napastnicy wykazali się większym rozsądkiem niż ich przyjaciele i zaatakowali we czterech naraz, z każdej strony. To jednak nawet nie ruszyło Raghnall'em. Wystarczył szybki skłon, blok toporem, piruet i szybka kontra. Dwaj rozcięci na pół, jeden bez głowy i kolejny jeden uciekający. Jako że Nordowie nie znają litości, Raghnall zamachnął się toporem i cisnął nim w uciekającego. Trafił idealnie w plecy. Wynik starcia był do przewidzenia. Sześciu podrzędnych łotrzyków kontra znakomity, bezlitosny wojownik z północy. Raghnall spokojnie ruszył w stronę Valladonu. Tam przenocuję. Kiedy doszedł do bram miasta, ludzie uciekali na jego widok, albo chowali się przerażeni. Niecodzienny widok. Potężny mężczyzna, cały we krwi. Skierował się do najbliższego zajazdu.
- Macie wolne pokoje? - spytał dość ponuro Raghnall.
- T-tak...o-o-oczywiście - odparł przestraszony właściciel.
Raghnall spojrzał na siebie:
- I misę z wodą.
- Tak, już d-daję.
Wyjątkowo szybko znalazł się w pokoju. Małe pomieszczenie z drewnianym łożem w jednym rogu i stalową misą w drugim.Cóż za luksus. Po kąpieli wyszedł na zewnątrz. Miał zamiar pochodzić trochę po mieście w celu znalezienia jakiejś pracy. Ruszył najpierw w stronę rzemieślniczą. Krasnoludy, elfy, ludzie... Wszystkie znane i cywilizowane rasy w jednym miejscu. A do tego wszystkiego towary z całego świata. A czasami i spoza niego, jak utrzymywali podejrzani kupcy. To jednak nie interesowało Raghnall'a. Nasłuchiwał wkoło, jednak niczego nie wyłapał. Niczego co go interesowało. Następny przystanek: Targowisko, Po kilkunastu minutach kręcenia się wśród uliczek Valladonu, Raghnall, wszedł na targ. Raghnall widział kiedyś walkę watahy wilków o kawał mięsa... Tak właśnie wyglądał targ w Valladon. Z każdej strony byłeś atakowany tysiącami ofert nie do odrzucenia. Magiczny kamień chroniący przed zjawami? Co z tego, że został podniesiony godzinę wcześniej z ulicy i opleciony rzemykiem? Raghnall szedł wytrwale przed siebie. Czy nikt na prawdę nie potrzebuje ochroniarza? Gdzie nie spojrzał, widział pucołowatych kupczyków, lub małych złodziejaszków, którym się wydawało, że są niewidzialni. Pewnie kupili wspaniały magiczny kamień niewidzialności. Raghnall nie musiał się martwić kieszonkowcami. Nie miał sakiewki. A poza tym, kto odważył by się okraść tak wielkiego Norda? Szedł dalej. Coś mu mówiło, aby szukał dalej.
Awatar użytkownika
Cecilia
Szukający Snów
Posty: 191
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Szpieg
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cecilia »

A co tak właściwie robiła w ukochanym Valladonie, Cecilia? Odpowiedź okaże się zastraszająco prosta i nudna. Dziewczę nie przybyło do miasta w poszukiwaniu kolejnego celu, jej wzrok nie przesuwał się pomiędzy kolejnymi twarzami mieszkańców miasteczka w celu dostrzeżenia jednej, wyjątkowej buzi. Ba! Nawet Gilarasa jakoś specjalnie nie szukała, chociaż przyznać trzeba, że kurtyzana zdążyła już stęsknić się za obecnością zboczonego, lecz jakże urokliwego elfa. Nie szukała bójki, nie wykonywała zleceń. Panna bez nazwiska w wiadomym mieście...zamieszkiwała! Gdzie indziej mogłaby zapuścić korzenie jak nie w intrygującym, głośnym oraz śmierdzącym pomyjami Valladonie? Kochała to miasto, a owe miasto kochało ją. A przynajmniej zdawało się jakby mieścina odwzajemniała to gorejące uczucie przystojnymi podróżnymi z którymi zdarzało się bladolicej dogłębniej poznać, wygranymi zakładami z zapijaczonymi hazardzistami z karczmy czy nawet drobnymi kradzieżami, bo w końcu z Cili kobieta pracująca!
Tak czy inaczej, ten dzień rozpoczął się jak każdy inny. Tym razem białowłosa obudziła się w swej melinie samotna, a wspomniana samotność od początku nastroiła ją wyjątkowo pesymistycznie. Pomimo długiego snu, kobieta czuła wewnętrznie wymęczenie oraz niechęć względem ruszenia swych jakże szanownych czterech liter z łóżka. Nie powinno więc dziwić, że wyczołgała się z niego dopiero późnym popołudniem przez kolejne pół godziny kręcąc się po wąskich uliczkach z nadzieją na spotkanie jakiegokolwiek punktu zaczepienia, czegoś co mogłoby odwrócić sytuację na korzyść białowłosej. Wybór miejsca nie należał do trudnych - targowisko. Gdzieś trzeba zacząć, a sceną na której rozgrywały się najwspanialsze spektakle był właśnie targ - pękaty od różnobarwnych straganów, gwarny. Miejsce w którym ścierały się ze sobą różne światy oraz zapachy. I chyba przeznaczenie nakierowało Cecilię do tej, a nie innej lokalizacji, ponieważ kilka chwil później z morza głów wyłowiła... znajomą. Ale nie, nie rozpoznała Raghnalla tak od razu. Jej uwagę zwrócił blady kolor jego włosów.
Szybkim krokiem ruszyła w jego stronę, przepychając się i trącając łokciami kolejnych przechodniów - taka z niej była delikatna niewiasta, że nawet jednego trafiła w oko! Wreszcie dotarłszy do nieznajomego, zagrodziła mu drogę posyłając perlisty uśmiech.
- Mój zaginiony bracie bliźniaku! - wykrzyknęła na tyle głośno, że kilka głów zwróciło się w ich stronę, wyrzucając ręce przed siebie, aby naraz wtulać się w sześciopak mężczyny.
Ostatnio edytowane przez Aileen 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Wtrącenie nie trzymające się klimatu. "50 Shades of Grey" zdaje się, jeszcze nie wyszło w Alaranii ;)
Awatar użytkownika
Raghnall
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raghnall »

Ktoś krzyknął i wyciągnął ręce. Raghnall w odruchu obronnym zastosował jedną z wielu dźwigni które znał, w porę jednak hamując rzut. To co trzymał w rękach nie było napastnikiem, a drobną, uroczą dziewczyną. Trochę zakłopotany przywrócił dziewczynie poprzednią pozycję.
- My... my się znamy? - zaczął niepewnie. Wpatrując się w dziewczynę, szukał we wspomnieniach jej twarzy, ale mimo bardzo małej liczby znajomych, nie mógł sobie jej przypomnieć. Dziewoja wciąż wpatrywała się uparcie w jego oczy, uśmiechając się przy tym ślicznie. Raghnalla zahipnotyzował ten uśmiech, ale jednak otrząsnął się z tego stanu. W końcu był twardym wojownikiem, który potrafi panować nad emocjami.
- Pytałem czy się znamy? - powtórzył, ale jedyne co dostał w odpowiedzi to te świdrujące spojrzenie i uroczy uśmiech. Dziewczyna podeszła bliżej i się do niego przytuliła, śmiejąc się przy tym. Co tu się dzieje? Teraz Nord trochę zgłupiał. Doszukiwał się jakiegoś podstępu. Jednak po głębszej obserwacji, stwierdził, że może rzeczywiście jest to dawna znajoma. No nic, trzeba zachować jakąś kulturę. Może łaskawie powie mi jak ma na imię.
- Więc... może... może przeszlibyśmy się w jakieś spokojniejsze miejsce? - zaproponował.
Awatar użytkownika
Cecilia
Szukający Snów
Posty: 191
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Szpieg
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cecilia »

Najwyraźniej mężczyzna należał do wyjątkowo nieogarniętych, narwanych barbarzyńców, gdyż białowłosa kilka chwil temu zasugerowała mu pokrewieństwo krwi, ażeby moment później nieznajomy dopytywał kompletnie bez sensu. Przecież odpowiedziała na jego pytanie, prawda? Jeszcze zanim zdążył je zadać! W gruncie rzeczy to może Cecilia powinna rozważyć przekwalifikowanie z prosty... SZPIEGA - na wróżbitkę. Czy wróżki zarabiają więcej od dziw... szpiegów? Będzie musiała poszerzyć swoją wiedzę na ten temat, chociaż z dwojga 'złego' chyba wolałaby pozostać przy pewnej, interesującej profesji. Życie na krawędzi, ruletka, kołem się toczy i te sprawy.
- A ja odpowiedziałam. - zaświergotała wbijając twarz w jego klatkę piersiową, jakby chciała schować się przed światem, a przy okazji zgięła nóżkę w kolanie niczym zawstydzona, urokliwa dziewica. A, że nord zgłupiał to widać było po jego wyrazie twarzy. Ot, dodatkowy plus, że Cili zdecydowała wtulić się w niego jeszcze mocniej, podczas gdy włosy stworzyły gęste kurtynki po bokach, bo chyba parsknęłaby mu śmiechem w twarz! Zaraz jednak oderwała się, a jej brew drgnęła nieznacznie. Przez uderzenie serca, dziewczyna, zastanawiała się nad propozycją, aby naraz wzruszyć ramionami.
- Możemy, czemu nie. Za mną! - rzuciła stanowczym tonem, którego pozazdrościć mógł niejeden przywódca, po czym odwróciwszy się na pięcie ruszyła przed siebie. Po kilku krokach zwróciła do niego, tym razem już poważną, twarz, rozglądając się przez ramię. - No rusz dupę. Nie mam całego dnia.
Miała. Ale mniejsza o to! Kiedy wielkolud (no, w porównaniu do niej, to był wyjątkowo rosły) w końcu podszedł, westchnęła cicho. Ciągnięcie przedstawienia bez widowni nie miało większego sensu. - To gdzie idziemy? Jakiś pomysł? Karczma, dom uciech?
Awatar użytkownika
Raghnall
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raghnall »

Zaginiony bart bliźniak. Nie przypominał sobie żeby miał jakiekolwiek rodzeństwo, nawet krwi. Przez myśl przeszła mu urocza dziewczyna, którą znał jeszcze z czasów panowania swojego ojca. Nie, to nie może być ona. Chociaż....nie Stał przez chwilę z głupią miną, aż w końcu wzruszył ramionami i powiedział już pewniej:
- Dopiero co przybyłem do miasta i nie zdążyłem zwiedzić najciekawszych miejsc, jeśli wiesz o co chodzi, tak więc z chęcią wybrałbym się do, wspomnianego przez ciebie, domu uciech- uśmiechnął się nord. Przez głowę przeszła u pewna myśl, niezbyt czysta myśl, jednak szybko ją odgonił od siebie. Dopiero co ją poznałeś, chociaż on utrzymuje coś innego, i już o tym myślisz. Zmieniły cię te miasta. Po rzuceniu propozycji, zauważył słodki, uwodzicielski uśmiech na twarzy dziewczyny. Nie mógł się jej oprzeć Eh...starzejesz się wojowniku. Dziewczę złapało go za rękę, chociaż bardziej trafnie byłoby powiedzieć, że próbowała go złapać za rękę, gdyż jego dłoń była przynajmniej dwa razy większa. Nie miałby żadnego problemu z objęciem jej w pasie. Ciągle o tym myślał. Nie, to musi być jakiś urok...Ciągle te same myśli. Poszedł za nią. Przeszli spory kawałek, gdy Raghnalla naszła genialna myśl. Że też wcześniej o tym nie pomyślał.
- Jak masz na imię? - spytał dziewczynę.
Awatar użytkownika
Cecilia
Szukający Snów
Posty: 191
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Szpieg
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cecilia »

No, przyznać trzeba, że dziewczyna nie spodziewała się takiego zapału ze strony znajomego nieznajomego. Rzuciła ów dom uciech ot tak, kompletnie nie biorąc pod uwagę jakichkolwiek chęci ze strony norda. W końcu wojownicy zawsze wybierają tawerny - ażeby móc schlać się w trzy dupy, paść na podłogę i rano sprzątniętym zostać na bruk. Przez moment brew białowłosej drgnęła nieznacznie, jednak zaraz wzruszyła ramionami kierując ich w odpowiednią stronę. Odpowiednią dla siebie. Ponieważ w żadnym wypadku nie miała zamiaru iść do burdelu. Nie o tej godzinie! Chociaż niektórzy stwierdziliby zapewne, że na to każda godzina jest odpowiednia. Każda godzina dnia i nocy! I fakt. Pytanie o imię to prze genialna myśl! Najwyraźniej facet więcej miał w barach niż w głowie.
- Charmaine. A Ciebie jak zwą wielkoludzie? - no to chyba oczywiste (,a przynajmniej takim powinno być), że kobieta wypowiedziała swój pseudonim 'artystyczny', a nie rzeczywiste miano. Miała zbyt dużo wrogów, żeby wykrzykiwać na prawo i lewo kim jest, skąd pochodzi z kim się wozi i tym podobne. Obrzuciwszy towarzysza krótkim spojrzeniem, kiwnęła zachęcająco głową, jak gdyby prowokując do odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Raghnall
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Raghnall »

- Zwą mnie Raghnall...- przerwał nagle wojownik, nie chcąc powiedzieć zbyt dużo na początek.
Zauważył, że mimika twarzy nieznajomej przez chwilę się zmieniła, ale potem znowu wrócił raczej obojętny wyraz twarzy. Raghnall był spostrzegawczy. Gdyby nie postura i dusza wojownika, mógłby równie dobrze być szpiegiem. Nigdy jednak nie pociągało go kręcenie się wśród śmietanki towarzyskiej, czy skradanie się w cieniu w celu podsłuchania arcy-ważnej rozmowy. On miał proste techniki. Topór w jedną rękę, miecz w drugą i szarża na przeciwnika. Starał się jednak nie rozmyślać nad tym długo, w końcu szedł za dopiero co poznaną dziewczyną, w nieznanym mu kierunku. Domyślał się, że nie idą do domu uciech. Mijał go po drodze do zajazdu, a teraz obrali zupełnie inny kierunek. nic się mimo to nie odzywał. Niech się stanie co ma się stać. W końcu nic nie jest przypadkowe. Powoli jego głowę opuszczały sprośne myśli na temat dziewczyny, a zastępowały je plany miasta. Uważnie rozglądał się wkoło, zapamiętując jak najwięcej szczegółów. Rozmieszczenie różnych pracowni, układ ulic czy liczne zakamarki. Zawsze tak robił w obcym miejscu. Miał ku temu powód. A teraz nawet dwa. Pierwszym powodem było to, że miał wielu wrogów i było prawie pewne, że ktoś go tu zaatakuje. Drugim, jednym z tych wrogów mogła być owa dziewoja, bądź ludzie do których mogła go prowadzić. No ale cóż...jak na wojowniczego Norda przystało, Raghnall nie przestraszył się i hardo stąpał za przewodnikiem.
Zablokowany

Wróć do „Valladon”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości