Piaski CzasuPiaskowa równina - splot ziemi.

Tajemnicze strzelające w niebo białe obeliski otaczają portal w którym za pomocą zaklęć i tajemnych mocy można przenieść się w przeszłość... i przyszłość.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura skinê³a g³ow±, daj±c do zrozumienia, ¿e przyjê³a do wiadomo¶ci. Odrzuci³a w³osy z ramienia, zastanawiaj±c o co najpierw spytaæ. Czakramy by³y bardziej skomplikowane ni¿ ktokolwiek sobie wyobra¿a³. Samo po³±czenie siê z nimi wymaga³o wielkiej koncentracji, si³y woli i umiejêtno¶ci. Mog³y byæ równie¿ zabójcze w razie pope³nienia b³êdu.

Niegdy¶, bêd±c w jednym ze swych dziwnych nastrojów, Ksiê¿na Pani z detalami przedstawi³a m³odszym elfom, mo¿liwe skutki nieprawid³owego u¿ycia splotu. Oprócz wyk³adu, czarnow³osa zapamiêta³a, to z jak± lubo¶ci± rozwodzi³a siê ich nauczycielka nad losem takiego nieszczê¶nika.
Saura z irytacj± przygryz³a wargi. Doprawdy, ta sytuacja przywo³ywa³a zbyt wiele niechcianych wspomnieñ. Nie, lepiej skupiæ siê na tu i teraz. Jak mog³o brzmieæ pierwsze pytanie?

-Na pocz±tku chcia³abym wiedzieæ, sk±d w³a¶ciwie wiesz o splotach- zaczê³a z namys³em- Wiedza o nich nie jest powszechna. Nie wiem nawet czy po Wielkie Wojnie przetrwa³y jakie¶ ksiêgi na ich temat. Oprócz moich pobratymców u¶wiadomieni mog± byæ druidzi oraz smoki. No, mo¿e jeszcze niektórzy starsi czarodzieje. Prócz tego mi³o by³oby, gdyby¶ powiedzia³ jak zamierzasz u¿yæ czakramu. Nie mo¿na tak po prostu do nich podej¶æ i wzi±æ to, czego siê pragnie lub chce wiedzieæ. O ile dobrze pamiêtam mi i moim kuzynom nauka prawid³owego pos³ugiwania siê czakrami zajê³a ponad dziesiêæ lat.

Bezwiednie wyci±gnê³a ¼d¼b³o s³omy i owinê³a wokó³ palca. Czeka³a na odpowiedzi, w miêdzyczasie rozmy¶laj±c o kolejnych pytaniach. I kontrargumentach, gdyby zasz³a konieczno¶æ. Wola³a odwie¶æ Kaibê od takich planów. W jej opinii to wci±¿ by³o czyste szaleñstwo.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Kaiba podniós³ siê do pozycji siedz±cej, splót³ rêce na klatce piersiowej, nie wiedzia³ ile mo¿e zdradziæ, ile by te informacje nie zagrozi³y równowadze ¶wiata, ile by nie powsta³ drugi w³adca Ignis. Podrapa³ siê po g³owie, d³u¿sz± chwilê zajê³o mu sklecenie jakiegokolwiek sensownego zdania, gdy ju¿ wiedzia³ co chce powiedzieæ, zrobi³ to nadzwyczaj spokojnie, jakby czyta³ zapisane na kartce wersety.

- W piekle... Znajduje siê staro¿ytna "biblioteka", jedynie mistrzowie ognia mog± siê tam dostaæ, a jej istnienie, a¿ do teraz jak przypuszczam by³o znane wy³±cznie mnie, a teraz wiesz o niej równie¿ Ty. Proszê, zachowaj to w sekrecie przed innymi, gdyby zbyt wiele istot posiad³o tak± wiedzê, równowaga ¶wiata nie pozosta³a by niezmieniona. Co do tego pomieszczenia... Jest to odrêbna sfera piekie³, co¶ jak inny wymiar. Uczy³em siê przez wiele stuleci, a jednak nie przeczyta³em choæby jednej tysiêcznej zbiorów tamtejszego uniwersum. Ach tak, nie mówi³em jeszcze ile liczê sobie lat, prawda? Dwa tysi±ce z hakiem, mo¿liwe, ¿e podczas nauki kilka lat mi umknê³o, wiêc nie jestem w stanie podaæ dok³adnej ilo¶ci wiosen.

Diabe³ zamy¶li³ siê ponownie, wiedzia³ od czego zacz±æ, lecz póki co nie potrafi³ ubraæ tego w s³owa. Zeskoczy³ ze stogu siana, usiad³ ko³o elfki na drewnianej belce.

- Jak zamierzam u¿yæ splotu... Wasza wiedza, Twojej rodziny, smoków, wszystko jest niekompletne. Nawet d³ugowieczno¶æ jak± jeste¶cie obdarzeni, podobnie moja d³ugowieczno¶æ, nie jest wystarczaj±ca by zrozumieæ prawdziw± naturê "czakramów". Setki je¶li nie tysi±ce tomów dostarczy³y mi do¶æ wiedzy, by zjednoczenie siê z energi± splotu zajê³o mi nie wiêcej jak kilkana¶cie minut. Wiesz na pewno czym jest magia, prawda? By jej u¿ywaæ, trzeba j± zrozumieæ, a synchronizacja ze splotami odpowiadaj±cymi ¿ywio³om, dobru, z³u, chaosowi i innym, pozwala nam na zrobienie tego w nieporównywalnie krótszym czasie. Dla przyk³adu, ten tutaj, posiada ¿ywio³ ziemi oraz ¿ywio³ powietrza.

Zielonooki nagle zacz±³ wpatrywaæ siê w ciemno¶æ, wydawa³o by siê, ¿e spogl±da w nico¶æ, jednak ¶wiat³o ksiê¿yca które wpad³o poprzez szczeliny miêdzy deskami ukaza³o kolejn± parê zielonych oczu. Kotek, czarno-bia³y, niedu¿y, powoli podszed³, nastêpnie wskoczy³ na belkê i usadowi³ siê na niej, pomiêdzy dwojgiem rozmówców. Zwin±³ siê w k³êbek, jednak nie zamyka³ oczu, pozostawa³ czujny.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Elfka pog³adzi³a futerko zwierz±tka. Kot zmru¿y³ oczy i zadowolony zacz±³ mruczeæ. Wpadaj±ce do wnêtrza stodo³y ¶wiat³o ksiê¿yca zalewa³o otoczenie ³agodnym a zarazem hipnotycznym blaskiem. Mamy pe³niê przypomnia³a sobie Saura. Gdyby nie siedz±cy pomiêdzy ni± a Kaib± kotek oraz to, ¿e takie miejsce trudno nazywaæ urokliwym, kto¶ móg³by pomy¶leæ, ¿e to jaki¶.... romantyczny wieczorek. Odkaszlnê³a, chc±c st³umiæ rosn±ce zmieszanie.

-Umiem dotrzymywaæ tajemnic. Mo¿esz byæ o to spokojny- powiedzia³a. My¶l, ¿e gdzie¶ znajduje siê biblioteka z ksiêgami zawieraj±cymi wiedzê o czakramach w pierwszej chwili niepokoi³a. Co je¶li dostanie siê ona w nieodpowiednie rêce? Zmusi³a umys³ do zaprzestania podsuwania jej przeró¿nych mo¿liwo¶ci. Jeszcze trochê i wkrótce popad³aby w tak± paranojê jak Ishtara. Na ¶wiecie by³o wystarczaj±co wiele nikczemnych istot. Je¶li która¶ chcia³aby wykorzystaæ sploty w z³ych zamiarach, zrobi³aby to ju¿ dawno temu. Poza tym Biblioteka z takim zasobem wiedzy musia³a byæ odpowiednio zabezpieczona, nieprawda¿?

Intuicja podpowiada³a, i¿ my¶li trochê naiwnie, jednak dziewczyna tymczasowo zignorowa³a wewnêtrzny g³os.
Zupe³nie inn± historia by³o to, ¿e Kaibie uda³o zdobyæ umiejêtno¶ci niezbêdne do po³±czenia siê z czakramem. Jako¶ nie w±tpi³a, ¿e istotnie opanowa³ je w perfekcyjny sposób. Mo¿liwe nawet, ¿e w stopniu rywalizuj±cym ze zdolno¶ciami Lady Ishtary. Zobaczymy. A skoro tak to siê teraz przedstawia³o, nie mia³a ju¿ wiêkszych mo¿liwo¶ci powstrzymania go.

-Czakry stanowi± najwiêksz± niewiadom± nie tylko tego ¶wiata, ale równie¿ samego Wszech¶wiata, jak s±dzê. Bez wzglêdu czy, my d³ugowieczni wiemy o nich wiele czy dysponujemy zaledwie u³amkiem wiedzy, prawda jest taka, ¿e stanowi± witalny element tej ziemi. ¬le by by³o, gdyby zosta³o to zniszczone. Ale o tym mo¿na mówiæ w nieskoñczono¶æ. Mniemam, ¿e tak odpowiednio przygotowany, naprawdê zamierzasz nawi±zaæ ³±czno¶æ z t± czakr± ziemi i powietrza. I co dalej? Planujesz zwiêkszyæ dziêki niej moc? Dlaczego? Maj±c przed sob± ca³e tysi±clecia, mo¿esz spokojnie rozwijaæ magiê... w bardziej naturalny sposób. Nie wygl±dasz mi na jednego z tych niecierpliwych adeptów zapatrzonych jedynie w swoja si³ê. Po co wiêc tak siê nara¿asz?

W miarê mówienia wyraz oczu Saury zmienia³ siê. Na koniec otwarcie ¶widrowa³a go spojrzeniem.

Naprawdê mia³ ju¿ dwa tysi±ce lat? To o wiele wiêcej ni¿ ona. Có¿, pomyli³a siê. Kot tr±ci³ ja ³ebkiem, domagaj±c siê ponownego g³askania.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Pe³nia... Czy¿ nie jest to noc gdy magia ¶wieci swoj± najczystsz± postaci±? Sploty... To jak je wykorzystaæ by³o wiadome w teorii, praktyka mog³a ukazaæ siê bardziej zawi³a. Czy czyst± nieokie³znan± energiê mo¿na uznaæ za co¶ pomocnego w opanowywaniu ¿ywio³ów? Tak. Mo¿e trudno by³o to zrozumieæ, jednak dla diabla ³±czy³o siê to w logiczn± ca³o¶æ. Spogl±da³ na Saurê, przygl±da³a mu siê uwa¿nie, w odpowiedzi Kaiba spojrza³ jej g³êboko w oczy, u¶miechn±³ siê.

- Odpowied¼ jest prosta, a w dodatku opowiedzia³em Ci ju¿ na tyle du¿o, by¶ mog³a po³±czyæ to w logiczn± ca³o¶æ. Zastanów siê przez chwilê.

Bia³ow³osy podrapa³ kotka za uchem, zwierz±tko przeci±gnê³o siê leniwie, przeci±gle miaucz±c.

- Twoja rodzina, zajmuje siê utrzymaniem równowagi, nieprawda¿? Ju¿ wspomina³em, zosta³a ona zachwiana. Zwyciêstwo piekielnych nie doprowadzi do niczego dobrego, a ostateczna bitwa zbli¿a siê wielkimi krokami. Mo¿e jestem diab³em, jednak nie jestem taki jak reszta. Je¶li niebianie upadn±, zag³ada czeka wiêkszo¶æ wymiarów. Nie ma ju¿ czasu na stulecia czy choæby lata studiów, szuka³em szybszego sposobu na zwiêkszenie mojej mocy, jedynym rozwi±zaniem s± sploty. Masz racjê, nie jest to bezpieczne, ani dla mnie, ani dla tego wymiaru, jednak jak powiedzia³ by to cz³owiek: "Nie mamy nic do stracenia, wiêc czemu by nie spróbowaæ."

Po raz wtóry tego wieczoru zielonooki wzdechn±³, opar³ siê o swoje kolana, przez chwilê siedzia³ pochylony. Kilka sekund ciszy ci±gnê³o siê dla niego w nieskoñczono¶æ, postanowi³ w koñcu zapytaæ siê i mieæ to z g³owy, wsta³. Zwróci³ siê do elfki spogl±daj±c na ni± spojrzeniem wyra¿aj±cym ca³± mozaikê uczuæ.

- Czy pomo¿esz mi opanowaæ splot? Czy pomo¿esz mi w zwiêkszeniu mojej kontroli nad magi±? Wiedz, ¿e je¶li siê zgodzisz, pomogê Ci w czymkolwiek zechcesz.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

-Ja...- zaczê³a Saura i nie dokoñczy³a. Po raz pierwszy od d³u¿szego czasu zabrak³o jej s³ów.

Owszem, mog³a domy¶liæ siê powodów takiego pragnienia zwiêkszenia umiejêtno¶ci. Mog³aby....gdyby chodzi³o o kogo¶ innego. Co prawda Kaiba zupe³nie nie przypomina³ typowego mieszkañca Piekielnej Czelu¶ci, jednak pomys³, ¿e obchodzi go Równowaga by³ tak niewiarygodny, ¿e umys³ broni³ siê przed nim jak przed najwiêkszym absurdem ¶wiata. W g³êbi serca czarnow³osa przyzna³a przed sam± sob±, ¿e gdyby kto¶ parê dni wcze¶niej uraczy³ j± tak± rewelacj±, nie wytrzyma³aby i zaczê³a ironicznie ¶miaæ. Ale to by³o kiedy¶. Obecnie jej ¶wiatopogl±d przechodzi³ ma³± rewolucjê. Co za tym idzie, nie¶mia³o zaczê³y pojawiaæ siê nowe wnioski. Czy by³o wiêcej takich jak on? Je¶li tak, to obraz ¶wiata zacz±³by wygl±daæ zupe³nie inaczej ni¿ wszyscy go do tej pory widzieli. Piekielni mieli byæ przepe³nionymi negatywn± energi± istotami, nienawidz±cymi Stwórcy i ustalonego na ziemi porz±dku. Czê¶æ z nich zapewne pasowa³a do tej definicji.

Pozostali.... Saura zerknê³a na swojego rozmówcê. W³a¶nie przesz³o jej przez my¶l, ¿e w Czelu¶ciach ¿yje nie tylko samo z³o. Udali siê tam równie¿ ci, którzy odmówili bycia takimi na jakich chcia³ ukszta³towaæ ich Stwórca. Bo dok±d indziej mieliby pój¶æ?

-Coraz bardziej mnie zadziwiasz- powiedzia³a miêkko- Obchodzi Ciê los ¶wiata, tak? Czy a¿ tak bardzo, ¿e gotów by³by¶ wspomóc swoich „oficjalnych” wrogów? Je¶li otwarcie wyst±pisz przeciwko pozosta³ym Piekielnym to staniesz siê dla nich zdrajc±. Zdajesz sobie z tego sprawê? To bêdzie zerwaniem ze wszystkim, co zna³e¶. Z tej ¶cie¿ki nie bêdzie powrotu. Chyba, ¿e.... zdolny jeste¶ prowadziæ grê z obiema stronami. Pomóc Niebu a zarazem nadal pozostaæ mieszkañcem Piek³a.

Mo¿e nie czuje siê zwi±zany ze spraw± o któr± walcz± pozostali Piekielni, ale chyba ³±cz± go jakie¶ wiêzi z domem ponuro stwierdzi³a w my¶lach.

Przypuszcza³a, ¿e zale¿a³o mu bardziej na utrzymaniu neutralno¶ci. Przynajmniej tak by³o w jej przypadku. Nie chcia³a mieæ ju¿ nic wspólnego z dawnymi obowi±zkami, jednak to nie znaczy³o, ¿e obojêtne jej by³o Kryszta³owe Królestwo i.... spokrewnione z ni± elfy.
No w³a¶nie- jej ród. Czy podjêli jakie¶ kroki w kwestii rozgrywaj±cego siê konfliktu? Mogli przecie¿ pod pretekstem troski o losy ¶wiata, skontaktowaæ siê z Niebianami i zaproponowaæ zaczerpniêcie mocy z czakramów dla wyrównania si³ w wojnie. Niech¿e walki pomiêdzy Niebem a Piek³em trwaj± przez kolejne stulecia. O to w tym wszystkim przecie¿ sz³o. No, wiêc.... Czy co¶ zosta³o zrobione? Tego nie wiedzia³a. W ogóle nie wiedzia³a ju¿, co obecnie dzieje siê wewn±trz rodziny.

Jêknê³a bezg³o¶nie. Je¿eli Kaiba powodowany jak±¶ wewnêtrzn± potrzeb±, troszczy³ siê o Równowagê, to jak przy nim wygl±da³ ca³y ród Ceres? Jak ona przy nim wygl±da³a? Niegdy¶ troska o Harmoniê by³a jej psim obowi±zkiem. ¯yciowym celem, który porzuci³a, poniewa¿...

-Jestem g³upcem- oznajmi³a niskim g³osem. Emocje zaatakowa³y bez ostrze¿enia. Poderwa³a siê z miejsca, niezdolna ot, tak sobie siedzieæ. Musia³a roz³adowaæ t± kipi±c± w niej si³ê. Zaczê³a przechadzaæ siê obok beli, chwilowo zapominaj±c o Kaibie i kotku.

Umys³ by³ bezlitosny. G³upiec. Tchórz. Egoistka. Potrz±snê³a g³ow± w próbie przywo³ania go do porz±dku. Nic z tego. My¶li wczepi³y siê w ni± niczym k³y w¶ciek³ego psa. Przez ostatnie lata ¿y³a pogr±¿ona w obojêtno¶ci, karmi±c siê okazyjnie z³udzeniami. Nag³e przebudzenie okaza³o siê równie skuteczne i brutalne, jak cios piê¶ci± w twarz. Nagle jej bezpieczny sen urwa³ siê i spostrzeg³a nieprzyjemn±, z³± rzeczywisto¶æ. Nic nie by³o w porz±dku. Z ni±, z jej rodzin± oraz Równowag±. Tyle, i¿ do tej pory unika³a tego, zamiast stawiæ czo³o. Wierzy³a, ¿e z czasem bêdzie lepiej.

Zatrzyma³a siê przy ¶cianie i podpar³a o ni± rêk±. Nadal unika³a kontaktu wzrokowego ze ¶wiadkami swojej pora¿ki. Zamiast tego wpatrywa³a siê w rozrzucon± po klepisku s³omê, chocia¿ te¿ zdawa³a siê jej nie dostrzegaæ. Czarnow³osa wci±¿ wydawa³a siê pogr±¿ona we w³asnym ¶wiecie.

-Mogê pomóc Ci utrzymaæ kontrolê nad czakramem na czas potrzebny do zaczerpniêcia energii. Nie d³u¿ej. I nie chcê niczego w zamian- odezwa³a siê po nieskoñczenie d³ugich minutach milczenia. Zupe³nie nie rozpoznawa³a w³asnego g³osu.

Saura odwróci³a siê do Kaiby. Padaj±ce na ni± ksiê¿ycowe ¶wiat³o nadawa³o jej cerze bladego odcienia i podkre¶la³o goszcz±c± w szafirowych oczach zimn± determinacjê.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Ju¿ od momentu, gdy towarzyszka urwa³a zdanie w jego zarodku, bia³ow³osy zastanawia³ siê, czy obarczanie innych tym samym ciê¿arem jest czym¶ co powinien robiæ. Wiedzia³, ¿e sam niczego nie zdzia³a, potrzebowa³ sojuszników. Jednak co¶ w jego wnêtrzu nadal cierpia³o, czuj±c co zostanie na zawsze odebrane tym, którzy pozbawieni zostan± nie¶wiadomo¶ci. Zachowanie Saury jedynie powodowa³o zwiêkszenie presji któr± odczuwa³. Jej widoczne zmiany ekspresji, g³êbokie my¶li prowadz±ce do nowych, lub tych starych, zakopanych w podwa³ach ¶wiadomo¶ci wniosków. Wiele cieni przemierza³o wymiary, dbaj±c o równowagê, dzia³aj±c poza kulisami. Te pojedyncze istoty, w tych niepewnych czasach mia³y tylko jedno wyj¶cie, prowadz±ce do zjednoczenia wysi³ków.

Otwarta wojna przeciwko piek³u na nic siê nie zda, maj± ju¿ zbyt du¿a przewagê. Lecz nadal iskierka nadziei pozostaje, nik³y p³omyczek znajduj±cy siê tak g³êboko, a zarazem bêd±cy tak niewiarygodn± opcj±, ¿e wielu nie bra³o by go pod uwagê w naj¶mielszych przypuszczeniach.

Z zamys³u wyrwa³o go rzucone mu spojrzenie. Wys³ucha³ s³ów elfki, nie potrafi³ odpowiedzieæ na nie zadane pytanie. By³o zbyt wcze¶nie. Biegniêcie do celu na o¶lep doprowadzi jedynie od upadków.

Spostrzeg³, ¿e niebieskooka ponownie pogr±¿y³a siê w swoich my¶lach, co¶ mówi³o mu, by zrobi³ to samo, jednak na przekór wewnêtrznemu g³osowi, obserwowa³ dziewczynê. Karci³ samego w siebie w my¶lach, w³a¶ciwie po co wpl±tuje w to innych... No tak, droga jest zbyt wyboista, zbyt nierówna i stroma, by przej¶æ j± samemu. Przez u³amek sekundy, móg³by przysi±c, ¿e s³ysza³ jêkniêcie, jednak nie potrafi³ okre¶liæ czy jedynie jego sko³atany umys³ nie p³ata³ mu figli.

Us³yszane s³owa, doprowadzi³y go do chêci sprania samego siebie na kwa¶nie jab³ko. Opanowa³ siê jednak w mgnieniu oka, co siê sta³o to siê nie odstanie, a z konsekwencjami trzeba sobie daæ radê. Elfka nerwowo przechadza³a siê po stodole, zdawa³a siê unikaæ kontaktu wzrokowego z kimkolwiek. Wygl±da³a jakby chcia³a lecz nie mog± odpêdziæ od siebie niezno¶nych my¶li bêd±cych podsuwanych przez pod¶wiadomo¶æ. Choæ Kaiba chcia³ j± jako¶ pocieszyæ, zapytaæ co siê dzieje, pomóc, nie potrafi³ wykrztusiæ s³owa, jego jêzyk by³ zwi±zany w kokardkê a ¶wiat³o krtani by³o niemal¿e zamkniête. Odgania³ siê wytrwale od tych do¶wiadczeñ, choæ dopiero kolejne zdania Ceres pomog³y mu otrz±sn±æ siê z gmatwaniny targaj±cych nim uczuæ.

Sam kiedy¶ to powiedzia³, gdy bêdzie trzeba, s³owa same przyjd± wychodz±c z naszych ust prawie bezwiednie. Jak widaæ, teoria okaza³a siê prawd± w praktyce. Diabe³ wsta³, podszed³ do elfki na odleg³o¶æ wyci±gniêtej rêki.

- Dopóty nie porzucimy starañ, nie istnieje co¶ takiego jak b³êdy nieodwracalne. Nie wiem o czym rozmy¶la³a¶ przez ostatnie kilka chwil, jednak je¶li tylko chcesz, spróbujmy razem rozwi±zaæ problemy z przesz³o¶ci. ¯ycie maj±c nie za³atwione sprawy, co¶ o czym chcemy nie my¶leæ, bêdzie jedynie u³ud±, ¿aden, niewa¿ne jak szczê¶liwy by³ by to dzieñ nie przyniesie ulgi i rado¶ci. Wszyscy musimy stawiæ czo³a swoim czynom, wzi±æ za nie odpowiedzialno¶æ.

Kolejne s³owa... Ka¿de bezwiednie wype³nione emocjami, tym co zdawa³o siê jeszcze nie dawno rzecz± ca³kowicie obc±.

- Podziel siê ze mn± swoim bólem, swoimi troskami, swoj± rado¶ci±, ja tak¿e podzielê siê moimi z Tob±, je¶li tylko zechcesz. Czy chcia³a by¶... Zwi±zaæ nasze nici przeznaczenia? Jako dwójka przyjació³, sojuszników, przedstawicieli swoich ludów, pod±¿yæ ku temu co zwie siê szczê¶ciem i równowag±?

Po raz trzeci, zielonooki wyci±gn±³ d³oñ do kruczow³osej. Zdawa³o by siê nic wielkiego, a jednak co¶ wyra¿aj±cego wiele wiêcej ni¿ s³owa. B³êkitna, przeplatana szkar³atem p³omienia nitka, jak w±¿, pod±¿y³a od ramienia do d³oni, oplataj±c siê wokó³ rêki jakby winoro¶le. Zdawa³a siê czekaæ, by móc ople¶æ siê dalej, poprzez przed³u¿enie które mo¿e zostaæ dla niej stworzone.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura, chocia¿ wci±¿ na wpó³ oszo³omiona, zdawa³a sobie sprawê z wagi wypowiadanych do niej s³ów. Dobiega³y jak za drugiej strony ¶ciany. Po¶ród szalej±cej w niej burzy wspomnieñ i emocji zastanawia³a siê, co dok³adnie mia³ na my¶li. Gdyby tylko nie by³a obci±¿ona tym wszystkim, mog³aby wy³owiæ g³êbszy sens jego wypowiedzi.

Cokolwiek to by³o, nie czu³a siê gotowa. Nie teraz. Nie dzisiaj. Nie w najbli¿szym czasie. Najpierw musia³a siê odnale¼æ. Zapomnieæ o iluzji, jak± dla siebie stworzy³a i zaakceptowaæ rzeczywisto¶æ.

-Potrzebujesz silniejszych sojuszników ni¿ ja- oznajmi³a, cofaj±c przed wyci±gniêt± rêk±- Teraz mój umys³ jest jak pot³uczony dzban. Muszê na nowo posk³adaæ jego kawa³ki. Staæ siê znowu sob±. Do tego czasu nie bêdê mog³a byæ ani niczyim sojusznikiem ani kompanem. Wprowadzê jedynie wiêcej zamieszania. Bêdê czyim¶ chaosem i k³opotem.

Potrz±snê³a g³ow±. Dosyæ tego. Nie nale¿a³a przecie¿ do tych, którzy lubi± siedzieæ i p³akaæ, jak im ¼le. Kiedy by³o ¼le, stara³a siê wyj¶æ naprzeciw wyzwaniu. Tak musia³o byæ i tym razem. Czas spêdzony niegdy¶ z bliskim jej cz³owiekiem przyniós³ stabilizacje, ale nie pomóg³ podnie¶æ siê po za³amaniu. Sama musia³a tego dokonaæ. Odzyskaæ pewno¶æ, si³ê i determinacjê tamtej m³odziutkiej elfki, która po raz pierwszy opuszcza³a Kryszta³owe Królestwo. Gdyby tylko wiedzia³a, ¿e jest ju¿ tylko jej cieniem....

-Mówisz o problemach z przesz³o¶ci. Tak, mno¿na je razem rozwi±zywaæ... Jednak niektóre bitwy trzeba stoczyæ samemu. Gdy uda mi je wygraæ, bêdê zna³a swój prawdziwy cel i drogê w ¿yciu. Ty równie¿ masz w³asne problemy. Nie mogê obarczaæ Ciê czym¶ z czym muszê poradziæ sobie na w³asny sposób w swoim czasie.

Saura zrobi³a parê kroków z powrotem ku siedzisku i niespodziewanie zatrzyma³a. Westchnê³a:

-Przepraszam. Tyle rzeczy wymaga przemy¶lenia. Mimo to, mam nadzieje, ¿e nadal mo¿emy byæ przyjació³mi.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Diabe³ jedynie u¶miechn±³ siê porozumiewawczo, dobrze rozumia³ jaki mentlik elfka mia³a teraz w swoim umy¶le. Zapewne z tego powodu, nie sposêpnia³ gdy cofnê³a siê przed wyci±gniêt± rêk±, ch³opak opu¶ci³ j±, a oplataj±ca j± niæ rozp³ynê³a siê w powietrzu, poczynaj±c od d³oni, a¿ po ramie, przypominaj±c w tej sposób lont który stopniowo siê spala³.

- Silniejszych sojuszników? W mojej misji, si³a jest wa¿nym atrybutem, jednak potrzebne bêd± nam tak¿e inne "zdolno¶ci". Zadaj sobie pytanie, czy gdybym nie wierzy³, ¿e bêdziesz w stanie mi pomóc, obarcza³ bym Ciê tym ca³ym burdelem?

Da³ jej chwilê na przemy¶lenia, samemu w tym czasie robi±c kilka d³ugich kroków w ty³.

- Bitwy które trzeba wygraæ samemu? Tak co¶ takiego mo¿e istnieæ, jednak bêd± to pyrrusowe zwyciêstwa. < Miêdzy rozmówcami ponownie ukaza³y siê obrazy, szyte p³omiennymi niæmii. > Gabriel, niegdy¶ najpotê¿niejszy oraz najukochañszy z archanio³ów stworzyciela, teraz, szatan. Wiesz w jaki sposób wypadki rozwinê³y siê tak a nie inaczej? Gabriel, nie potrafi³ zaakceptowaæ ludzi oraz innych istot, którym nadano dusze, nie móg³ ¶cierpieæ, ¿e stworzyciel umi³owa³ je bardziej ni¿ swoich anio³ów, choæ byli tak nieidealni. Zamiast powiedzieæ o tym swojemu panu, obróci³ sw± frustracjê przeciwko wszystkim pozosta³ym istnieniom. Niebianie z czasem podzielili siê na dwa obozy, ten który popiera³ ideê Gabriela, oraz ten który sta³ murem za stwórc±. D³ugo by mo¿na opowiadaæ, jednak bacz±c na sytuacjê... W ka¿dym razie, skoñczy³o siê to nieprzyjemnie dla obu stron. Gabriel, szatan, ten który nie potrafi³ lub nie chcia³ przyj±æ pomocy w zrozumieniu od innych, có¿, skoñczy³ jak skoñczy³.

Obrazy rozwia³y siê, nawet suche siano nie zosta³o tkniête p³omieniami u¿ytymi do manifestacji. Kaiba kilkoma szybkimi krokami ponownie zbli¿y³ siê do niebieskookiej. Po³o¿y³ jej praw± rêkê na ramieniu.

- Je¶li chcesz za³atwiæ swoje sprawy samotnie, nie bêdê Ciê powstrzymywa³, jednak chcia³bym Ci pomóc. W koñcu przyjaciele powinni dzieliæ nie tylko rado¶ci, ale te¿ i trudne chwile, na tym to polega, nieprawda¿? Có¿ to by³ by za przyjaciel gdyby mieæ go jedynie w szczê¶ciu? Nie ukrywam, nie s±dzê, bym poradzi³ sobie z moimi w³asnymi problemami samotnie, istniej± takie przypadki, w których po prostu trzeba mieæ oparcie w kim¶ innym, inaczej skoñczymy z³amani w pó³.

Cofn±³ rêkê, tym razem on zdawa³ siê szukaæ czego¶ swoim spojrzeniem, g³êboko w b³êkitnych oczach.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura odpowiedzia³a równie g³êbokim spojrzeniem. W tej ciszy rozci±gaj±cej siê w czasie, zapragnê³a nagle poczuæ przy sobie ciep³o czyjego¶ cia³a. Cieszyæ siê czyj±¶ blisko¶ci±. Duma st³umi³a te pragnienia.

-Potrafiê rozpoznaæ kiedy ¶cie¿ka, któr± pod±¿am prowadzi w dó³, ku upadkowi- powiedzia³a elfka, nawi±zuj±c do ujrzanej historii- Doceniam to, ¿e chcesz mi pomóc. Naprawdê doceniam, jednak¿e...

Ws³ucha³a siê w swój spokojny oddech. Przypomnia³a sobie, ¿e dawno, dawno temu, gdy by³a ma³± dziewczynk± znalaz³a le¶nego chrab±szcza. Owad wydawa³ siê ciê¿ki i niezgrabny, ale kiedy tr±ci³a go palcem, wcale siê nie zl±k³. Raczej zaciekawi³, czego¿ mog³a chcieæ od niego ta dziwna istota. W owadzim ¶wiecie chroni³ go pancerz, któremu podo³a³o by ma³o które stworzenie. Na koniec chrab±szcz rozwin±³ ukryte pod pancerzem skrzyde³ka i odlecia³.

Odt±d Saura sta³a siê takim chrab±szczem. Pancerz, który sobie stworzy³a a który niektórzy brali za emocjonalny ch³ód i dystans, pomóg³ jej przetrwaæ przez te wszystkie lata. Pozwoli³ oddzieliæ to czym by³a od tego czym chcia³y, aby by³a otaczaj±ce j± osoby. Mia³a tak¿e skrzyd³a, które sprawia³y, i¿ mog³a dzia³aæ. Dziêki nim pewnego dnia mog³a odlecieæ ku zewnêtrznemu ¶wiatu. Miejscom wzgardzonym lub ignorowanym przez wiêkszo¶æ cz³onków jej rodziny, których interesowa³a jedynie ¶wiêta misja ochrony Równowagi. Znacznie pó¼niej Saura zdecydowa³a siê powróciæ do domu i omal nie zosta³a zmia¿d¿ona. Nauczy³a siê wówczas, ¿e wszyscy i wszystko ma swoje ograniczenia. Na szczê¶cie uda³o jej siê odbudowaæ pancerz, ale nigdy nie nauczy³a siê ponownie lataæ. Mo¿e nadszed³ na to czas. Pora, aby nabraæ dystansu, przypomnieæ sobie, jak radzi³a sobie niegdy¶ z problemami. Musia³a na nowo ustaliæ swoje priorytety.

-Zajmê siê swoimi problemami i b³êdami- sk³oni³a g³owê- Sama lub z tymi, którzy ¿ycz± sobie mnie wesprzeæ. Pamiêtam czym jest przyja¼ñ, Kaibo. Zanim do czegokolwiek dojdzie, powinnam dowiedzieæ siê, czego w³a¶ciwie chcê. To co¶, co muszê ustaliæ ze swoim w³asnym „ja”. Nawet najserdeczniejszy przyjaciel nie zwalczy moich lêków, w±tpliwo¶ci czy s³abo¶ci. Bez wzglêdu na to, co siê z nami dzieje, ostatecznie sami decydujemy jacy chcemy byæ. Poza tym nie liczy siê tylko, ¿e siê walczy, ale wa¿ne jest w jaki sposób siê walczy. Potrzebujê informacji i strategii, tak ¿eby dobrze to wszystko rozegraæ. Zorientowaæ siê jak naprawdê wygl±daj± sprawy. Je¶li rzucê siê na ¶lepo, poszkodowane mog± zostaæ niewinne osoby lub.... moi przyjaciele. A tego bym sobie nie wybaczy³a. Dlatego rozwa¿ê Twoj± propozycjê, ale te¿ proszê....aby¶ da³ mi na to jeszcze nieco czasu. A¿ bêdê gotowa.

Aura dziewczyny zmieni³a siê. Ponownie nabra³a barwy opanowania i spokoju. Za¶ g³os wróci³ do swojej si³y oraz d¼wiêczno¶ci. Saura na powrót sta³a siê typow± Saur±.
Usiad³a na beli i zajê³a g³askaniem kota. Zwierz±tko zamrucza³o, pogr±¿one w pó³ ¶nie.

-Nie wiem, jak Ty to widzisz. Nie wiem, jak planujesz za³atwiæ sprawy z Piek³em. Byæ mo¿e te¿ potrzebujesz czasu. Pewne sprawy da siê za³atwiæ szybko. Czy wyruszymy jutro ku czakramie?
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Kaiba ci±gle zastanawia³ siê co mog³o sprawiæ, ¿e elfka by³a tak zamkniêta w sobie. Podjêcie decyzji zaiste nie jest ³atw± spraw±, jednak to w jaki sposób przedstawia³a swoje racje dziwi³o go. Czy¿by nadal nie potrafi³ zrozumieæ sposobu my¶lenia innych? Mo¿liwe. Ukojenie w zmartwieniu da³o mu zapewnienie o rozwa¿eniu jego wcze¶niejsze propozycji pomocy. Wypu¶ci³ powietrze z p³uc, rozlu¼niaj±c swoje cia³o. Lew± rêk± zagarn±³ za ucho w³osy które w miêdzyczasie znalaz³y siê na twarzy.

Nie by³ pewny jak uj±æ w s³owa swoj± odpowied¼, jak wyraziæ to, ¿e stara siê zrozumieæ sposób my¶lenia towarzyszki a zarazem zaakceptowa³ to o czym mówi³a. S³owa nie chcia³y ³±czyæ siê w sensowne zdania, zbyt wiele uczuæ i za ma³o jêzyków by móc je wyraziæ. Opu¶ci³ g³owê pozwalaj±c by bia³e kosmyki zakry³y jego twarz, szybkim ruchem g³owy zarzuci³ je za prawe ramiê. Patrz±c na niebieskook± u¶miechn±³ siê serdecznie, pozwoli³ temu jednemu gestowi przekazaæ to czego nie potrafi³ zebraæ w s³owa.

Diabe³ zachowuj±c siê jak zwyczajny lekkoduch podbieg³ do siana, a nastêpnie skoczy³ na nie, odwracaj±c siê w powietrzu. Poczu³ jak ¼d¼b³a zbó¿ delikatnie k³uj± go w kark i potylicê. Przeci±gn±³ siê bezceremonialnie wyci±gaj±c rêce ponad g³owê.

- Tak, z rana ruszymy do splotu. A teraz prze¶pijmy siê trochê. Chyba, ¿e masz ochotê zrobiæ co¶ jeszcze przed snem. <za¶mia³ siê cicho>
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Saura dyskretnie obserwowa³a ka¿dy ruch Kaiby. Chocia¿ przyj±³ wyja¶nienia, niezupe³nie go usatysfakcjonowa³y. Zastanawia³a siê, co jeszcze dodaæ dla usprawiedliwienia swoich motywów. Nic rozs±dnego nie przysz³o jej do g³owy. Wierzy³a, jednak ¿e wie co robi.
Mieli darzyæ siê zaufaniem. Skoro ona zdecydowa³a siê zaufaæ Kaibie, Kaiba powinien zaufaæ jej.

St³umi³a ziewniêcie. Byæ mo¿e, gdyby okaza³a wiêcej swobody, sytuacja nie sta³a by siê dla nich taka trudna. Czasami zastanawia³a siê, dlaczego nie jest taka weso³a, otwarta i spontaniczna jak wiêkszo¶æ rówie¶ników. Mia³a jedynie mgliste wspomnienia, ¿e niegdy¶ wykazywa³a siê wiêksz± swobod± i otwarto¶ci±, ale szybko zosta³o jej to odebrane. Có¿, Kaiba by³ starszy a staæ go by³o na „m³odzieñcze zachowania”. Ten wniosek sprawi³, i¿ naprawdê poczu³a siê niczym stara osoba uwiêziona w m³odym ciele.

Pozwalaj±c ogarn±æ siê zmêczeniu, Saura zdecydowa³a zakoñczyæ na dzisiaj debaty. Zamiast tego znalaz³a sobie wygodny stóg siana. Czarno- bia³y kotek wskoczy³ za dziewczyn± na owo pos³anie, po czym u³o¿y³ przy niej z niewinn± min±.

-Jutrzejszy ranek jest dobrym wyborem. Do samego czakramu kawa³ drogi, nawet dla Twojego Kuronosa- stwierdzi³a Saura- Dobrej nocy.

U³o¿y³a siê wygodniej, zamierzaj±c szybciej zasn±æ. Oby tylko poniektóre dzisiejsze wydarzenia oraz wywo³ane duchy przesz³o¶ci nie sprowadzi³y ¿adnych snów. Prze¿y³a ju¿ do¶æ za dnia.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Kaiba spa³ jakby wyczekiwa³ jakiego¶ znaku, czy innego objawienia, jednak tej nocy wizje by³y wydarte z jego snów. Próbowa³ otworzyæ drzwi. które za nic nie chcia³y ust±piæ, czy¿by jego plan dotycz±cy powstrzymania piekielnych mia³ napotkaæ jakie¶ ogromne trudno¶ci? Czy mo¿e jaka¶ potê¿na istota nie chcia³a wpu¶ciæ go do ¶wiata wizji? Obudzi³ siê zlany lodowatym potem, jego cia³o dr¿a³o a on nie móg³ siê temu przeciwstawiæ. Z ca³ych si³ próbowa³ siê uspokoiæ, nie dzia³a³o.

Pierwsze promienie porannego s³oñca nie¶mia³o o¶wietli³y wnêtrze stodo³y. pustynne ptaki ¶piewa³y w oddali, ca³a okolica pogr±¿ona by³a w b³ogim ¶nie. Tubylcy zapewne jeszcze kilka godzin bêd± odsypiali wczorajszy dzieñ, czy¿by trafili na jaki¶ rodzaj ¶wiêta? Toæ wiadomym jest, ¿e na pustyni praca wrze rankami i wieczorami, tym razem jednak nie by³o widaæ ni ¿ywej duszy w pobli¿u.

Diabe³ spojrza³ na elfkê, nadal spa³a, jedynie kotek chwilowo rzuci³ zaspane spojrzenie w stronê zielonookiego po czym ponownie zasn±³. Przez chwilê przygl±da³ siê jej ¶pi±cej twarzy, wygl±da³a tak spokojnie. Czasami tylko sen przynosi ukojenie od trosk dnia codziennego. Niestety nie dzia³a³o to na bia³ow³osego, wczorajsze emocje powróci³y z zwielokrotnion± si³±. Choæ sypia, nigdy nie traci do koñca ¶wiadomo¶ci, czy¿by to z tego powodu dzia³o siê tak a nie inaczej?

Ch³opak wsta³ po cichu, by nie budziæ swojej towarzyszki, nie ha³asuj±c przeszed³ siê powietrzem, nie dotykaj±c pod³o¿a. Jego szata delikatnie falowa³a gdy kroczy³ przed siebie, da³o siê tak¿e dos³yszeæ niezwykle cichy odg³os p³omieni okalaj±cych jego stopy. Gdy ju¿ oddali³ siê od "kwatery" postanowi³ i¶æ ju¿ w zwyczajny sposób. Czu³ siê brudny i "klej±cy". Na ca³e szczê¶cie jeden z mniejszych stawów nadawa³ siê idealnie do wziêcia w nim k±pieli, z jego otoczenia da³o siê wywnioskowaæ, ¿e tubylcy u¿ywali go w podobny sposób.

Sta³ przy linii brzegu, zap³on±³ ¿ywym ogniem, a jego zbroja znik³a, zosta³o jedynie szare odzienie które nosi³ pod spodem. Z nimi zrobi³ to samo, na kilka chwil odsy³aj±c je by potem nie musieæ siê ubieraæ, a jedynie przywo³aæ je na swoim ciele. Wykona³ kilka kroków, woda by³a przyjemnie ciep³a, ni to za ch³odna, ni to a zimna. Znu¿y³ siê po szyjê, a nastêpnie niepo¶piesznie rozpocz±³ obmywanie swojego cia³a. Gdy uzna³, ¿e ju¿ wystarczy, przykucn±³ umaczaj±c swoje w³osy. Wynurzy³ siê i potrz±sn±³ g³ow± rozpryskuj±c kropelki wody dooko³a. Nie rozgl±daj±c siê zanadto, pocieraj±c oczy do których dosta³a siê ciecz wyszed³ na piasek. Prawie natychmiastowo powietrze dooko³a niego wype³ni³o siê par±, co by³o skutkiem ekspresowego suszenia. Ponownie jego postaæ zap³onê³a p³omieniami, pe³ne ubranie okry³o jego cia³o. Zamkn±³ oczy, postanowi³ przez chwilê przys³uchiwaæ siê odg³osom otaczaj±cej go natury.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Promienie s³oneczne coraz ¶mielej roz¶wietla³y nieprzebyte piaski Nanheru. W swojej wêdrówce natrafi³y wreszcie do stodo³y- noclegu. Powracaj±ca z krainy snu, Saura czu³a wokó³ siebie rosn±ce ciep³o. Nadal zaspana ¶wiadomo¶æ podsunê³a g³upi± my¶l, ¿eby zagrzebaæ siê w s³omie i ponownie pogr±¿yæ w s³odkich snach.

Niestety okoliczne koguty postanowi³y w³a¶nie rozpocz±æ swoj± codzienn± rywalizacjê w pianiu. Marzenia o spaniu rozp³ynê³y siê w nico¶ci. Zrezygnowana dziewczyna zeskoczy³a ze stogu. Kotek postanowi³ zostaæ. Przesun±³ siê na miejsce wygrzane przez jej cia³o i zamiaucza³ na po¿egnanie.

Saura przeci±gnê³a siê. Poszuka³a wzrokiem Kaiby, jednak nigdzie nie by³o ¶ladu jej towarzysza. Wobec tego uruchomi³a zmys³y i spróbowa³a odnale¼æ aurê mê¿czyzny. Namierzy³a go przy niedu¿ym skupisku ¿ywio³u wody. Staw? Unios³a brwi. Dot±d s±dzi³a, ¿e to ona s³ynie z porannego wstawania. Nie my¶la³a, ¿e tak szybko spotka kogo¶, kto zdolny jest wstaæ jeszcze wcze¶niej. Bez wiêkszego entuzjazmu zajê³a siê wyci±ganiem ¼d¼be³ z w³osów.

Po kilku minutach stanê³a u wej¶cia do stodo³y, mru¿±c oczy przed coraz wy¿ej wschodz±cym s³oñcem. Dzieñ zapowiada³ siê na gor±cy. Wielka to „niespodzianka” na pustyni. Za rogu pobliskiego domu wyszed³ jaki¶ cz³owiek. Nuci³ co¶ pod nosem i ra¼nym krokiem zmierza³ do pracy. Saurze przysz³a pewna my¶l do g³owy. Upewni³a siê, ¿e mieszkaniec wioski j± widzi i unios³a d³oñ w pozdrowieniu a zarazem sygnale, ¿e chce zamieniæ z nim parê s³ów.
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Diabe³ otworzy³ oczy. W sumie nawet podoba³a mu siê ta okolica. ¯yj±cy spokojnie ludzie, pomagaj±cy sobie nawzajem, robi±cy wszystko by przetrwaæ na tej ziemi któr± wybrali sobie na ojczyst±. Mo¿e jednak by³o tu odrobinê za ciep³o, a amplitudy temperatur miêdzy dniem a noc± zbyt wysokie. Wzi±³ g³êboki oddech, przeci±gn±³ siê.

Rozgl±daj±c siê po okolicy dostrzeg³ znajom± elfkê. Postanowi³ nie straszyæ mieszkañców i wykorzystaæ tê porann± chwilê na wykonanie rytua³u przyzywaj±cego, gdy jeszcze niewielu mog³o to zobaczyæ.

Rozpali³ kilkaset metrów wy¿ej, w powietrzu pentagram. W ten sposób chcia³ zwiêkszyæ szansê na to, ¿e zwykli ludzie niczego nie spostrzeg±. Sta³ym g³osem, normalnym tonem, pocz±³ inkantowaæ, w jêzyku ognia, w Ignis. Jego s³owa toczy³y siê przez powietrze, wype³nione magiczn± energi± by³y z ³atwo¶ci± s³yszalne dla innych "uzdolnionych" w owych dziedzinach.

- Ty który mnie wybra³e¶, Ty który zosta³e¶ przeze mnie wybrany, Ty który siê przede mn± pok³oni³e¶, Ty z którym jestem powi±zany ognist± wiêzi±! Odpowiedz na me wezwanie! Kuronos!

Ognisty rumak wy³oni³ siê z snopu powsta³ego ognia. Galopuj±c zst±pi³ na ziemiê. Przywita³ siê ze swoim panem tr±caj±c go ³bem. Oboje udali siê w stronê Saury.
Saura
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Saura »

Rueny nie mia³y wiêkszej warto¶ci na pustyni. Nie da³o siê nimi ani naje¶æ ani okryæ w zimne noce. Miejsce z³ota oraz klejnotów zajê³a ¿ywno¶æ, odzienie, ¿ywy inwentarz, narzêdzia- krótko mówi±c, wszystko to co pozwala³o prze¿yæ na tych trudnych terenach. Niekiedy za¶, gdy sytuacja by³a szczególna, ludzie wymieniali siê przys³ugami. Ka¿dy doskonale wiedzia³, ¿e pomagaj±c dzisiaj s±siadowi, jutro s±siad móg³ pomóc mu. Owa prosta filozofia stanowi³a podstawê spo³eczeñstwa zjednoczonego przeciwko surowo¶ci pustyni.

Saura wybra³a inn±, rzadko spotykan± formê zap³aty. Tchnê³a nieco magii Porz±dku w narzêdzia kowalskie, tak aby siê nie têpi³y: sta³y trwalsze i u¿yteczniejsze. Kowal, upewniwszy siê, ¿e dzia³aj± zadowalaj±co, wrêczy³ jej to, czego sobie za¿yczy³a.

Po zakoñczeniu interesów, elfka sta³a opodal karczmy i podziwia³a nowy nabytek. Nawet pod gor±cym s³oñcem Nanher, ostrze z najprzedniejszej damasceñskiej stali l¶ni³o w swój osobliwy, zimny sposób. Shamshir by³ prawdziwym narzêdziem do zabijania a nie zabaweczk± dla jakiego¶ rozleniwionego dworzanina udaj±cego, ¿e potrafi w³adaæ mieczem.
Im d³u¿ej Saura studiowa³a s³oneczne odblaski na klindze, tym bardziej mieszane uczucia j± ogarnia³y. Z jednej strony wzdryga³a siê na my¶l o krwawej konfrontacji, z drugiej cieszy³a, mog±c znowu poczuæ w d³oni ciê¿ar broni. Jej stara szabla pozosta³a w Burdanie, za¶ t± kupi³a, poniewa¿ udawa³a siê w g³±b pustyni. Nigdy nie wiadomo, co przyjdzie im tam spotkaæ, dlatego dobrze by³o mieæ co¶ do walki. Tak na wszelki wypadek.

Dalsze rozmy¶lania przerwa³ szelest piasku pod stopami. Jednocze¶nie poczu³a zbli¿anie siê znajomej aury. Jednym p³ynnym ruchem wsunê³a szablê do drewnianej pochwy. Zaczeka³a a¿ Kaiba oraz Kuronos podejd± bli¿ej i wówczas obdarzy³a ich uprzejmym spojrzeniem:

-Dzieñ dobry
- A jeśli cię zabiję?
- Jeśli mam umrzeć, chcę umrzeć z twojej ręki. Twoja nieobecność będzie jak trucizna, ale mnie nie zabije. Zostań, proszę, zostań ze mną. Nie chcę innej kobiety. Nie chcę innego mordercy.
Obrazek
Kaiba
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 92
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kaiba »

Robi³o siê co raz to gorêcej a powietrze stawa³o siê co raz to suchsze. Nie przeszkadza³o by to diab³u tak mocno, gdyby chwilê temu nie wzi±³ od¶wie¿aj±cej k±pieli. Praktycznie bez zastanowienia stukn±³ kosturem o pod³o¿e. Energia z otoczenia poczê³a zbieraæ siê na szczycie laski, dwadzie¶cia stopni, nie za ch³odno, nie za ciep³o. Kaiba odpowiedzia³ Saurze równie ¿yczliwym u¶miechem, natomiast Kuronos zar¿a³, o có¿ mog³o mu chodziæ? Któ¿ to wie.

- Dobry, dobry. Widzê, ¿e masz ca³kiem u¿yteczn± now± zabawkê. > Wskaza³ na jednorêczny miecz.

- Ludzie, nie spotka³em jeszcze ostrza które wykuli by idealnie. Musisz kiedy¶ zobaczyæ jak wygl±daj± stalowe wyroby piekie³. Choæby taki mistrz magii ognia, stopi ten w kilka sekund, czego nie uda³o by mu siê zrobiæ z idealnie wykutym.

Bia³ow³osy ponownie potrz±sn±³ g³ow± daj±c ostatkom kropelek wody rozpierzchn±æ siê woko³o. Wzi±³ g³êboki oddech, powiedzia³ tym razem o wiele powa¿niejszym tonem ni¿ poprzednio.

- Wiele jest jeszcze spraw których nadal Ci nie wyja¶ni³em, podczas podró¿y bêdzie okazja by to zrobiæ. A teraz przechodz±c do sedna, drogi do czakramu mamy jakie¶... Dobre trzydzie¶ci minut, mo¿e nawet trochê mniej, oczywi¶cie pod warunkiem, ¿e bêdziemy lecieli. <Zdecydowanie zaakcentowa³ pierwsze s³owo kolejnego zdania> Gdy ju¿ nam siê za³atwiæ sprawê ze splotem, liczê, ¿e dasz sobie pomóc, w tym czego chcia³aby¶ dokonaæ, w tym z czym musisz siê pogodziæ. Pamiêtaj, nie musisz byæ sama, to nie jest rozwi±zanie.
Zablokowany

Wróć do „Piaski Czasu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości