Warownia Nandan-Ther[Posiadłość Forgesay] Spotkanie dzieci nocy

Miedzy górskimi szczytami i wzgórzami Nanderu, kryje się królestwo króla Arata, ogromne warowne miasto, otoczone zewsząd skałami i murami. Jest tylko jedna droga do tego miejsca, a prowadzi ona przez Bramy Vidmosu. Mieszkańcy tego miejsca czują się niezwykle bezpieczni. Dzięki lokalizacji, Nandar - Ther ominęły wszystkie wojny, a miasto zachowało się w niezmiennej formie od tysięcy lat.
Zablokowany
Hellion
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 93
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hellion »

        Hellion w miarę z upływem czasu coraz bardziej odczuwał pewne napięcie. Nie był to z pewnością strach. Nie była to też wściekłość, która krążyła po jego żyłach z każdym, wypełnionym jadem, słowem brata. Falechion był zaniedbany? Falechionowi czegoś brakowało w życiu? Falechion chciał się zemścić na nim?! Za co?! Za to, że jego ojciec był nierozważny w swoich skokach w bok i sprowadził na te ziemie bękarta. Bękarta, który zepsuł idealne życie rodziny Yz'Eriaal samym swoim życiem i przebywaniem w ich domu, o co nigdy nie prosił i czego nigdy nie chciał. W końcu, kiedy Hellion miał już przerwać te bujdy, które wypełzały niczym węże z ust Elfa, nagle coś się stało. Oczy Falechiona zmieniły się, a on zaczął majaczyć coś o ośmiuset latach... Przecież nie minęło więcej niż sto-dziesięć lat od kiedy uciekł z domu... Chyba, że...

- Co to za sztuczki braciszku? - syknął Hell kiedy dłoń jego brata zajarzyła się na czerwono. On nigdy nie miał nic wspólnego z magią. To jeden ze "średnich" braci wykazywał zawsze zdolności magiczne, a najstarszy wychowywany był na wojskowego, podobnie jak Hellion.
- No? Czemu milczysz Falechionie? - spytał ironicznie i spojrzał potem na Rishann uśmiechając się w dość upiorny sposób. Fakt, że jego brat stał w bezruchu zaraz po tym jak zdawał się być pewnym, że ma zamiar ich zaatakować, zdradził, że ponoszą go chwilowe i w dodatku niestałe emocje. Ten moment dał Hellionowi szansę na dokładne zbadanie zachowania brata, wiedział, że w końcu puszczą mu nerwy i albo rzuci się do ataku, albo powie o sobie coś, co pozwoli im na dowiedzenie się czegoś co pozwoli im chociaż po części poznać to co odmieniło Falechiona. Trzeba było być gotowym na każdą ewentualność, oby Rish myślała podobnie, jak Hell.
Vieti mele... vieti mele...
Dragostea vieti mele...
Świt wygoni mnie,
Na dnie oceanu czasu będę czekał,
Lecz gdy przyjdzie zmierzch,
Wrócę i każdą łzę zamienię w kryształ...
Dla nas czas wiecznie trwa... w nadziei
Dla nas król sługą wiatr... rozwinie skrzydła
Da nam moc, gdy zabije serce z wilka,
Nie zatrzyma nas...
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

         Rishann przewróciła oczami słysząc słowa Falechiona, skierowane do niej. Cudowne rodzinne spotkanie, na którym Wampirzyca wręcz umierała z nudów. Spojrzała na Helliona, a potem na jego brata, który wyglądał nieco dziwnie, ale jakoś nie interesowało jej to. Miała ochotę po prostu wyjść i zająć się czymś ciekawym albo po prostu wyjechać tak jak to miała w planach. Nudzili ją chłopcy, kłócący się o dziwne rzeczy.
- To ja was zostawiam, nie będę przeszkadzać w tak uroczym, rodzinnym spotkaniu. - posłała im zalotny uśmiech i ruszyła w stronę drzwi. Miała zamiar po prostu przeczekać ich rozmowę i spędzić czas o wiele ciekawiej. Ostatnią rzeczą na jaką miała ochotę, to wysłuchiwanie wzajemnych żali i pretensji, które i tak nie były z nią związane.
Awatar użytkownika
Falechion
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Falechion »

W dłoni Falechiona zaczęła się formować dość duża, mogłoby się wydawać czarna kula, na której majaczyły refleksy różnych barw. Niektórych tak dziwnych, że żaden umysł nie podejrzewałby o ich istnieniu.
- To mój bracie jest czysty chaos. - Falechion wykrzywił twarz w jakimś grymasie, który zapewne miał być uśmiechem. - Tutaj jest wszystko. Bo wszystko kiedyś powstało z chaosu i do chaosu nieuchronnie zmierza. - Wpatrywał się w Helliona z taką uporczywością, że ten miał wrażenie jakby widział coś więcej, coś co powinno zostać ukryte, a Falechion może to dojrzeć.

Nagle demon odwrócił wzrok na Rishann.
- Gdzie się spieszysz ? - Spytał się jej zdumiewająco łagodnym głosem. - Zabawa dopiero się rozkrę... Ale zaraz... - Falechion przerwał wpatrując się w kobietę z nieukrywanym zdumieniem.
- Ta aura... - szepnął. Krew... mocny zapach świeżej krwi. To oznacza tylko jedno.
Przyniósł wzrok na Helliona, po czym znów na Rishann.
- Hellion też... - Zrobił mu się niemały mętlik w głowie. To dlatego on przeżył tyle lat... Choć czy jego teraźniejszą egzystencje można nazwać życiem ? Z drugiej strony jak on mógł być tak głupi ?

- Teraz rozumiem... - rzekł, opuszczając prawą dłoń. Dziwna kula, lewitująca nad nią, w jednej chwili wyparowała.
- Widzę, że macie tyle wspólnego z żywymi, co ja z elfami. - Splunął z pogardą. - Ale to wszystko zmienia... - Uśmiechnął się, ale to nie był ten grymas. jakim ich do tej pory uraczył. Zwykły uśmiech. Kryło się co prawda w nim trochę politowania, jednak Falechion zaczął się zachowywać, jakby nic się nie stało. Postąpił parę kroków do przodu i rozsiadł się wygodnie na łóżku. Pochylił się lekko w ich stronę.

- Już się na tobie nie muszę mścić Hellionie. - Spojrzał na brata. - Sam sobie zrobiłeś najgorszą rzecz w swoim życiu, a raczej już nieżyciu. Mnie to wystarcza... Mówię "sam", bo stać się wampirem można tylko w jednym przypadku. Na własną prośbę. Wampiry nie zwykły tworzyć nowych, raczej zabijają swoje ofiary... A gdyby ofiara zapragnęła zostać wampirem ? - Dotknął dłonią podbródka w geście zamyślenia. - Zawsze dążyłeś do potęgi, nieśmiertelności, jednak nigdy bym nie przypuszczał, że by to osiągnąć, dasz przekląć swoją duszę. - Nagle wstał i podszedł parę kroków, jakby kierował się do wyjścia. Jedna rzecz nie dawała mu jednak spokoju. Gdy przechodził przez futrynę, obrócił się i zadał dość nieoczekiwane pytania:
- Jesteście zadowoleni ze swojej marnej egzystencji ? Jednak dobrze wiecie jaką cenę płacicie za swoją potęgę. Nic nie trwa wiecznie, wasz czas minie, a wtedy zostaniecie zdmuchnięci... niczym świeca. Nie zostanie po was nic, najmniejszy ślad. Wasza dusza rozpłynie się w mroku, pogrąży się w nicości... przestanie istnieć. Tego chciałeś Hellionie ? - zwrócił się do swego brata. - Chciałeś nieśmiertelności, a skazałeś się na śmierć duszy. Dlatego nie pragnę już zemsty. Nikomu, nawet tobie, nie życzyłbym takiego losu...

Kończąc swoją wypowiedź, wpatrywał się jeszcze chwilę w swojego brata. To nie był już Falechion żądny zemsty, to była istota która teraz współczuła obu wampirom. Nieoczekiwana, tak drastyczna zmiana w jego zachowaniu, mogła ich zszokować. Teraz Hellion wiedział jak jego osobowość się zmieniła. Jest teraz niczym morze. Raz grzmi gniewem, a za chwilę odzyskuje spokój.
- Jednakże... jesteście wampirami... - Na jego twarz znów wypłynął ten perfidny grymas, próbujący naśladować uśmiech. - A takich jak was trzeba niszczyć. Nie pozwolę wam więcej mordować niewinne istoty, byście wy mogli podtrzymywać swoje plugawe jestestwo. - Sięgnął po miecz, celując w Helliona i Rishann.
All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood... for the promise of power.
Hellion
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 93
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hellion »

        Nie zdziwiło go znudzenie tymi bredniami, które ogarnęło Rishann. Do tego po wysłuchaniu całej epistoły brata Hellion nie wiedział co ma powiedzieć. Sam miał już taki mętlik w głowie, że miał ochotę po prostu wyjść z tego pomieszczenia. Jeśli Falechion chciał sięzemścić poprzez pomieszanie zdań, myśli, słów i niebiosa raczą wiedzieć czego jeszcze to niemal mu się udało. To było zbyt dziwne. Raz, że jego brat kompletnie nie znał się na magii, na pewno kiedyś... Dwa, że szukając go przez tyle lat musiał na pewno chociaż przez raz wziąć pod uwagę, ten sposób osiągnięcia długowieczności przez swego znienawidzonego półelfiego brata. Czyżby Falechion przestał już myśleć racjonalnie? To było już niemal pewne. Pozostała jeszcze sprawa jego tajemniczego towarzysza, któremu dawał pieniądze, a także tego kim, lub też może czym jest teraz...

        Nagle Falechion zaczął mamrotać coś na temat tego, że jednak należy ich zniszczyć, bo przecież są wampirami. Hell chciał już posłać mu ripostę, dotyczącą jego obecnego jestestwa, ale nie było na to czasu. Elf, czy może postać, która kiedyś Elfem była podniosła się wyciągając miecz i celując najpierw w Hella potem w Rish. Wampirzyca jednak była bliżej, więc atak został wycelowany prosto w nią. Bękart - Yz'Eriaal, rzucił się do ataku, lecz nagle w przejściu zauważył cień. To na pewno tajemniczy najemnik, towarzysz jego brata wracał do kryjówki. Gdyby tylko Rishann udało się wyminąć atak Falechiona mogłaby zaatakować tamtego, podczas gdy bracia by się mogli w końcu zmierzyć, mogłaby też wyminąć atak i wyprowadzić kontrę, dając tym samym Hellionowi moment na przedostanie się do korytarza. Dużo zależało od jej działania. Pewne było jednak jedno, ta noc zaczęła obfitować w wiele ciekawych wrażeń, co mimo niebezpieczeństwa cieszyło wampira. W ostatniej chwili wyciągnął rapier i sztylet w duchu mając nadzieję, że Rish szybko podejmie jakieś działanie. Miał nadzieję, że jest bardziej spostrzegawcza niż on i, że ich sposób myślenia jest na tyle podobny, że obydwoje wpadną na podobny plan działania.
Vieti mele... vieti mele...
Dragostea vieti mele...
Świt wygoni mnie,
Na dnie oceanu czasu będę czekał,
Lecz gdy przyjdzie zmierzch,
Wrócę i każdą łzę zamienię w kryształ...
Dla nas czas wiecznie trwa... w nadziei
Dla nas król sługą wiatr... rozwinie skrzydła
Da nam moc, gdy zabije serce z wilka,
Nie zatrzyma nas...
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

         Rish zatrzymała się po paru krokach i wlepiła spojrzenie w Falechiona, który zorientował się kim tak naprawdę jest. Dziewczyna uśmiechnęła się złośliwie i patrzyła na brata Helliona wzrokiem, w którym można było zobaczyć nutki dumy i triumfu. Od zawsze była dumna z tego kim jest i nigdy nie chciałaby być zwykłym człowiekiem, elfem czy przedstawicielką innej rasy.
- To kim jestem, nie powinno cię tak bardzo interesować, czyż nie? - powiedziała, nie spuszczając z niego wzroku. - Jestem dumna z tego kim jestem i Tobie nic do tego.Choć pewnie to akt zazdrości, bo ty dumny nie jesteś...- nie dokończyła, bo Falechion zaczął zachowywać się dość dziwnie i jego zachowanie wzbudziło małą niepewność w Rishann. Wampirzyca zerknęła na Helliona, a w jej oczach odbijała się niepewność. Wtedy brat wampira wyciągnął miecz i wycelował nim w Rayweth. Atakujący nie przewidział tego, że wampiry z natury są szybkie i Rish jednym unikiem wyminęła ostrze, które nawet jej nie musnęło, będąc obok Falechiona, wymierzyła cios, który na chwilę zamroczył mężczyznę. Hellion miał teraz okazję, by zająć się nim, a dziewczyna przemieniła się w czarną kotkę i wyskoczyła na miejsce, gdze mogła obserwować, tajemniczą osobę, którą oboje zauważyli.
Awatar użytkownika
Falechion
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Falechion »

Falechion miał się zamachnąć na wampirzycę, gdy ta, z niebywałą szybkością i zręcznością, wyminęła jego atak, uderzyła go w twarz i... uciekła. Atak Rishann na chwilę zamroczył demona. Ten trzymając się za twarz, patrzył z nienawiścią w stronę, gdzie uciekła jego niedoszła ofiara. Nawet nie zwrócił uwagi, na aurę osoby, która właśnie znajdowała się w mieszkaniu. Teraz liczyło się tylko jedno... zemsta.
- Suka ! - warknął. Przez chwilę patrzył w tamtą stronę, po czym odwrócił się do Helliona. Powinien to przewidzieć. Wampiry to niezwykle cwane istoty. Jednak, gdy wreszcie odnalazł brata, jego umysłem targały różne, czasami sprzeczne, emocje. Obiecał sobie, że jeszcze ją dorwie, tymczasem...

- No mój bracie. Nareszcie wyrównamy rachunki. Osiemset lat cierpień wreszcie się opłaci... Najpierw ty, a później tamta dziwka. - Na jego twarzy igrał lekki uśmieszek. Postąpił parę kroków do przodu, cały czas wpatrując się w Helliona, tak by znaleźć się na środku pomieszczenia. Wreszcie zatrzymał się, z twarzą nie zdradzającą żadnych uczuć. Jednak nie zaatakował. Za to uśmiechną się lekko i, ku zdumieniu wampira, wypuścił miecz z dłoni. Rozległ się brzęk stali, uderzającej o drewno.Niemal natychmiast rozwłozył lekko nogi i uniósł dolinie,tak aby lekko wystawały nad głową.

Zaczął... śpiewać. A może wampirom tylko tak się wydawało ? Otóż wypowiadał jakieś dziwne słowa. Niektóre były zlepkiem takich głosek i sylab, że było to niewiarygodne, że Falechion mówi je bez żadnych trudności. Robił to tak płynnie, bez trudu, że to w połączeniu z swoistą melodyjnością tych wyrazów tworzyło przedziwną litanię, która przywodziła na myśl jakieś starożytne, rytualne pieśni. Helllion oraz Rishann pierwszy raz byli świadkiem czegoś tak osobliwego, pięknego, a jednocześnie strasznego.
- Iä ! Rhyley caatuhynal faghnah, nai gouer kalah'cha. Yreyen ausar hayur igh usue-hess tyassew. (...)

Nagle Hellion jak i Rishann zdali sobie sprawę, że jego Falechion skupia magię, potężną magię, ale jednocześnie jakąś inną, nieznaną. Przechodziły przez nich dreszcze, spowodowane, przepływem, potężnej energii. Zauważyli też, że coś się zaczęło dziać z jego "oczyma". Najpierw przybrały barwę intensywnej czerwieni, później wcale nie było ich widać. Była tylko nieprzenikniona purpurowa poświata, którą wydzielały. Jeszcze coś... Na podłodze, pod stopami demona, zaczął lekko lśnić jakiś wzór, najpierw prawie niedostrzegalny, po chwili wyraźnie widoczny. Okrąg, na środku którego znajdowała się gwiazda. Między okręgiem, a gwiazdą widniały jakieś wzory. W równych odstępach były mniejsze koła, których środkiem, była linia tworząca ten duży okręg.

Ta energia była tak przytłaczająca, że ani Rishann, ani Hellion po prostu nie mogli się poruszyć. Coś jednak zaczęło nie grać. Przez skupioną twarz Falechiona widać było zdumienie, a potem strach... Nie przestawał być jednak skoncentrowany. Dotknął dłońmi skroni, a wyrazy które wypowiadał, stały się bardziej nerwowe, desperackie. Wampiry poczuły jakieś dziwne zawirowania u aurze. Nagle w pokoju rozbłysło jakieś, przenikliwe białe światło. Sprawiło im to ból. Gdy opadło ujrzeli, że Hellion stoi z zasłoniętymi oczyma, Falechion zaś kuca, wymawiając jakieś nieznane wyrazy, które brzmiały jak przekleństwa. Pomiędzy nimi znajdował się na czworakach jakiś... mężczyzna. Demon podniósł swój miecz, spoglądając to na swego brata, to na nieznajomego.
- Chyba dziś dopisuje ci szczęście Hellionie. - Wstał, otrzepując się z kurzu i z lekkim uśmieszkiem spoglądając na brata. - Możesz mu podziękować. - Wskazał na nowo przybyłego. - Gdyby nie jego interwencja, choć nieumyślna, już by cię tu nie było...

- Cholera ! - pomyślał, patrząc na człowieka którego ściągnął. Prawie skończył inkantację, gdy pojawił się on. Gość używał teleportacji, a przez zaburzenia w aurze, jakie powstały, gdy sam używał magii demonów, te dwa zaklęcie zaczęły na siebie oddziaływać, w efekcie niwecząc jego zaklęcie i sprowadzając go tu.
- Niebywałe... Szansa, na taką interakcje zaklęć, jest prawie równa zeru... - rzekł w duchu, ze zdumieniem. - Choć magia której używałem, znacznie zwiększała tę szansę... Przynajmniej efekt współdziałania tych zaklęć, jest taki jaki jest... Mogło być gorzej.
- Sądzę, że nie dadzą nam dokończyć pojedynku - rzekł, po czym wybuchł głośnym śmiechem.
All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood... for the promise of power.
Hellion
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 93
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hellion »

        Wampir z początku doskoczył od razu do Falechiona, gdy tylko zauważył, że Rishan uderzyła go i ogłuszyła. Ustąpiła mu miejsce i sama w postaci kocicy zajęła takie miejsce, by mieć nowego przybysza na przysłowiowym widelcu. Helliona jednak powstrzymało i zdziwiło bardzo to co zrobił jego brat, jednak nie mógł stracić zimnej krwi. Jednak magia, którą zaczął posługiwać się Falechion była inna, dziwna, na pewno nie pochodząca z tego świata. Magia światłości, pochodząca od Pana, to być na pewno nie mogła, więc pozostawało jedynie jedno.

- Demony… - szepnął i jednocześnie uśmiechnął się do siebie. Kiedy miał już przemóc dziwny paraliż jaki go ogarnął i zaatakować rapierem przerywając dziwną inkantację brata rozbłysło dziwne światło. Kiedy równie nagle jak się pojawiło, zniknęło pomiędzy Hellionem a Falechionem stał jakiś człowiek. A przynajmniej był podobny do niego z wyglądu, ponieważ był znacznie wyższy od szarego „robaka”, jak to zwykł ich nazywać Hell. Nie to było jednak ważne. Ważne było to co miało stać się teraz, ponieważ Elf znowu dziwnie się zachował. Po jego słowach można było zrozumieć jedynie tyle, że prawdopodobnie nie sprowadził tego człowieka umyślnie. Ale co jeśli to miał być jakiś postęp? Trzeba było być czujnym… Hellion odszedł krok w tył i przybrał postawę obronną, na wypadek, dyby nieznajomy miał go zaatakować.

        Rishann, która obserwowała wszystko z odległości, nagle usłyszała głośniejszy odgłos kroków, ktoś wchodził po schodach. Zza rogu dojrzała nadchodzącą postać najemnika, tajemniczego towarzysza Falechiona, który usłyszawszy hałas na górze starał się zbliżyć do pokoju jak najciszej.
Vieti mele... vieti mele...
Dragostea vieti mele...
Świt wygoni mnie,
Na dnie oceanu czasu będę czekał,
Lecz gdy przyjdzie zmierzch,
Wrócę i każdą łzę zamienię w kryształ...
Dla nas czas wiecznie trwa... w nadziei
Dla nas król sługą wiatr... rozwinie skrzydła
Da nam moc, gdy zabije serce z wilka,
Nie zatrzyma nas...
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

         Kotka zamruczała złowrogo i kiedy zobaczyła co się dzieje z Falechionem, zbiegła z miejsca, w którym była i na powrót przybrała swoją naturalną postać. Światło oślepiło ją, nie wiedziała czy z Hellionem wszystko dobrze, nie mogła się ruszyć. Po wszystkim, podbiegła do wampira i stanęła blisko niego. Ciągle działo się coś nowego, a mimo to Rish miała dość tego wszystkiego i jak najszybciej chciała wynieść się z tego miejsca. Westchnęła słysząc kroki kolejnego gościa i do tego ta postać na podłodze.
- Świetnie...- mruknęła pod nosem.
Awatar użytkownika
Nelises
Zbłąkana Dusza
Posty: 3
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nelises »

        Nelises powoli podniósł się z podłogi. Był bardzo zaskoczony, bo pierwszy raz od wielu lat nie udała mu się teleportacja, ale z tego co usłyszał, to nie była to do końca jego wina. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znalazł i bez zastanowienia cofnął się kilka kroków, by oddalić się od nieznajomych.
- Kim jesteście? - Zapytał przyglądając się obecnym w pomieszczeniu. - Hmm... kim oni są? Mężczyźni wyglądają na elfów, ale jeden jest dziwnie... blady, a drugi... te jego oczy, nigdy takich nie widziałem. A ta kobieta? Również blada, ale piękna. - Czekając na odpowiedź zastanawiał się nad tym, a także nad tym jak mógłby się obronić, gdyby nieznajomi okazali się wrogo nastawieni, sądząc po tym, że dopiero co walczyli między sobą. Nie wiedział kogo się bardziej obawiać, mężczyzny, któremu uratował życie (a raczej egzystencję, ale o tym wiedzieć nie mógł), tego, któremu przeszkodził w zaklęciu czy może tej kobiety.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

         Rish spojrzała na wszystkich zgromadzonych. Jej wzrok nie zdradzał niczego, lecz ona sama czuła, ze coś jest nie tak. Musiała się stad wydostać i po prostu uciec. Coś ważnego na nią czekało. Dziewczyna posłała przelotny uśmiech Hellionowi i przemieniła się w czarną kocicę. Przebiegła pomiędzy obecnymi w pomieszczeniu i pobiegła do dziury, która była idealna dla kocicy. Przecisnęła się przez nią i pędem ruszyła przed siebie, by wydostać się z budynku. Kiedy było już po wszystkim, na powrót stała się kobietą, odwróciła się w stronę budynku. Wiedziała, że wampir sobie poradzi. Na jej ustach pojawił się złośliwy uśmiech. Nie czekając ani chwili dłużej, odeszła by kontynuować dalszą podróż.
Awatar użytkownika
Falechion
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Przemieniony
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Falechion »

Falechion miał właśnie rzucić się na Helliona, gdy nagle coś się stało. Głos... Ten przerażający głos, który nieustannie wwiercał mu się w umysł, powodował mdłości oraz niewyobrażalny ból.
- R'ler nach vylasase ereda eyd, iod heya hes-ua. Ia ! Desaro-ms ejhs'e praff. (...) - Brzmiało to jakby jakaś istota, pragnęła całym swoim jestestwem pragnęła coś obwieścić Falechionowi. Głos tysiąca istot nie ustawał, wręcz przeciwnie... Wzrastał z każdą chwilą, spychając demona w skraj szaleństwa.

Falechion zbladł, padł na kolana i zaczął... krzyczeć. Tylko to mu zostało by choć odrobinę ulżyć swemu cierpieniu. Zwymiotował. Na wpół przytomny wstał i... zaczął biec.
- Wydostać się stąd, uciec jak najdalej. - dudniło mu, w tracącej jasność świadomości. Nie wiedział co go to tego skłoniło, jak znalazł w sobie tyle siły. Nie zauważył, gdy zbiegł po schodach, wydostał się z budynku i biegł, w losowym kierunku, jak najdalej stąd. Jedynie kilka osób znajdujących się późno w nocy na ulicach zwróciło uwagę na szaleńca, który zniknął za bramą miasta ..

Ciąg dalszy: Falechion
All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood... for the promise of power.
Zablokowany

Wróć do „Warownia Nandan-Ther”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości