WodospadyWarkocze Syreny

Gdzieś na wyspie porośniętej gęsta roślinnością znajdują się niezwykłe wodospady, spadają one bowiem do jednego zbiornika.... W basenie pod wodospadami mieszkają bowiem tajemnicze syreny, podwodne tunele prowadzące do tego miejsca znają tyko one. Jeśli jednak uda cie się tutaj trafić, strzeż się, te mityczne istoty nie są przyjazne dla intruzów...
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Myślami błądził przez chwilę wokół magii, którą posiadł. Przez moment czuł się odpowiedzialny za to, co zdobył i czym mógłby zmienić świat. Wystarczyłaby jedna Magiczna Pieśń wykrzyknięta na polu bitwy, aby zaważyć na szalach zwycięstwa i przegranej. To o czym by śpiewał i jak grał zadecydowałoby o dalszej przyszłości. Elf nosząc wielką odpowiedzialność od kilkudziesięciu lat nigdy nie zdecydował się na otwarte przyznawanie do poznanej umiejętności.. a może odkrytej ? Przecież zawsze ów dar mógł w nim siedzieć i narodzić się pod wpływem rozwijania talentu muzycznego oraz bycia Bardem - niczym iskierka rozpoczynająca burzę ognia lub wielki pożar rujnujący wspaniały, zielony las. Arven postanowił więc niczego nie zmieniać. Choć możliwość wyjawienia sekretu Cornelli zdawała się być praktycznie realna i wyssane z palca bajek, i tak postanowił na razie wszystko zatrzymać dla siebie. Jedynie pochwaliłby się czymś wyjątkowym, a i naraził Nimfę na niebezpieczeństwo.

Cieszył się zatem tym, co dostał w zamian za poczęstowanie czekoladą. Całą dłonią częściowo zaznaczoną językiem przez dziewczynę usadowił tuż przy lewej piersi, aby czuć bicie serca jasnowłosej. Wieczna Izolda, istotka o cudownej skórze i ciele boginki znów mogła wyczuwać na sobie przyjemny dotyk Elfa wraz z jego następstwami: gęsią skórkę, podejrzane motylki huczące skrzydełkami w miejscu, gdzie właśnie znajdowała się ręka Arvena.
I faktycznie, młodzieniec nie został zdziwiony. Krążąc opuszkami wokoło jędrnej rześkiej piersi ciągle poddawał się pod regularne, szybkie tętno serca Nimfy. Zadowolony, mógł wyłącznie pochylić się nad właścicielką wydzielanego ciepła i ucałować ją czule w gładkie, szerokie czoło przysłonięte częściowo blond kosmykami.

- Wszystko zależy od tego w jaki sposób zagram i co dokładnie zaśpiewam, Moja Droga Cornelio... - przyznał szeptem, nie cofając warg od twarzy dziewczyny. Mimo uszczknięcia rąbka swojej odwiecznej tajemnicy, nie powiedział nic, co miałoby zrewolucjonizować przemysł muzyczny i wojskowy tym bardziej.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Nastrój z minuty na minutę, a może już liczony w cząstkach sekundy, stawał się coraz bardziej intymny, atmosfera była tak gęsta wokół ich dwojga, że aż dziw, ze nie mogli jej dotknąć ani nawet zobaczyć. Ale z czuciem jej przez dwie istoty nie było najmniejszego problemu...

Arven dotknął jej piersi, a było to jakby miękki powiew wiosennego wiatru otulił jej pierś i dostał się do serca, któremu nakazało bić szybciej, nawet bez zgody właścicielki. Nie kontrolowała już tego bicia, nie wiedziała ile jeszcze może kontrolować samą siebie, swoje odruchy, pragnienia... Dalsze zapomnienie spowodował jego pocałunek, bliskość jego warg przy jej twarzy - tak pięknie uformowanych przez naturę, tak czerwonych teraz, że przypominały kolorem dojrzałe truskawki.

- O czym tak głęboko myślisz i marzysz? Widzę to w twoich oczach... Przede mną nie ukryje się nic...
Jej głos zdawał się teraz zmieniać, być bardziej melodyjny, głębszy, jakby wyciągnięty na wierzch z głębi duszy. Tak, to jej natura nimfy zaczęła w końcu dawać o sobie znać. Nie tylko głos, ale i oczy nabrały większej głębi - stały się niczym ciemna woda morza, tak granatowe, że aż czarne. Również naga skóra zaczęła wydobywać leciutką srebrno-niebieską poświatę...
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Z minuty na sekundę dłoń Elfa opadała, to ponownie wznosiła się. Powolny lot wzdłuż klatki piersiowej Cornelli zaznaczał punkty na mapie ciała niewiasty. Mogła odczuć głaskanie podbrzusza, delikatne powiewy miękkich dłoni ulokowanych przy pępku czy pod linią biustu. Chłopak zaznaczał kolejne strefy kobiecego skarbu badając, czy wszędzie jest taka miękka, gładka i ciepła. Obdarzając ciągle niesamowitym przeżyciem dotyku Arven spojrzał raz jeszcze prosto w oczy Nimfy. Dłonią oplatającą w pasie przejechał po biodrach, lekko obniżył rękę i powtórnie wykonał zabieg. To tak jakby malował coś niewidzialnymi farbami, a palce były jego pędzlami. Cokolwiek ów młodzieniec stworzył, z pewnością na żywo wyglądałoby przepięknie i barwnie, tak samo jak Cornelia. Arven zwrócił się do niej, nadal nie ciągnąc głowy do tyłu ani też nie zmieniając pozycji w jakiej patrzył prosto w oczy dziewczęcia.

- Myślenie i marzenie to dwie zupełnie inne czynności... powiem Ci jednak.
Ot, posłał Nimfie przyjemny uśmiech, poniekąd będąc zadowolonym ze swojego mądrzenia się w dość charakterystyczny sposób.
- Myślę o tym, jak będzie wyglądała moja niedaleka przyszłość. Zamierzałem osiąść na dłuższy czas w jakimś w miarę bezpiecznym mieście... Marzę natomiast, by zostać z Tobą dłużej, tu i teraz podziwiać twoją piękność, cudowny głos słowika i włosy opadające na mnie jak promienie słońca. Jesteś naturą w czystej postaci, wiesz ?

Ponownie ucałował czoło Cornelii, jednakże ustami zjechał niżej, na czubek nosa. Języczkiem delikatnie przejechał między maluteńką przerwą między nozdrzami a górną wargą, w dodatku mrucząc niczym rasowy kotek zadowolony z drapania.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Jego pieszczoty były niesamowite - zdecydowane a jednak delikatne, mocno wbijały się w duszę Cornelii. Było to jak zabawa, jak odkrywanie czegoś nowego, ekscytujące jak szukanie skarbu, który jest blisko, tuż na wyciągnięcie ręki.

Jego słowa o przyszłości, o teraźniejszości, tej chwili i tych chwilach które są jeszcze przed nimi... Oniemiała. Nie mogła wydusić z siebie choćby słowa, w którym powiedziałaby, że również tego pragnie jak niczego nigdy dotąd. Jedynie co się teraz liczyło to to, żeby zostać razem, żeby czas się zatrzymał tylko dla nich...
I ona również chciała odkryć to co kryło się za powłoką tajemniczego poznania. Ośmieliły ją pocałunki Arvena i jej dłoń zaczęła podążać nieznanymi szlakami ciała mężczyzny. Dotarła do jego podbródka - uniosła je i pocałowała elfa w czerwone usta. Na początku lekko, delikatnie... Spojrzała mu prosto w oczy aby wychwycić jego reakcję...
W jasnych oczach zobaczyła swoją postać... Zobaczyła swoje ciemne oczy, już teraz czarne i odsunęła się powoli. Podniosła rękę - wokół niej poświata zdawała się przybierać na sile zmieniając swoje leciutkie, prawie przeźroczyste barwy na coraz wyraźniejsze.

Wiedziała co się dzieje... Musi to zatrzymać za wszelką cenę. Spuściła wzrok. Zakazała sobie go podnosić, chociaż pokusa była niesamowita.
Zaczęła głęboko oddychać i zamknęła oczy. Odsunęła się od elfa. Słyszała jak jego koń stuka niespokojnie kopytami w ziemię - czyli on również to wyczuł.
Błagała wszystkie duchy jezior, powietrza i lasu aby dały jej siłę na przezwyciężenie tego, co może stać się nieuniknione. Natura nimfy dawała o sobie znać w całej okazałości.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

W jednej chwili faktycznie wszystko stanęło na krawędzi czasu. Chybotało się po granicach smutku i radości, zmieniało układy i miejsca... stało się przejrzyste i jasne, lecz jednocześnie ponure i żałosne, kiedy tylko Cornelia oderwała się od kamienia. Oraz od młodzieńca. Elf spojrzał na nią niezrozumiałym wzrokiem; dość mętnym, aby zrobić z niego gęste bajoro lub naprawdę obrzydliwe błocko. Wpierw zmieszany, lecz nie wstrząśnięty, trzymał dłonie tak, jakby nadal gładził boskie lico Nimfy wraz z jej odkrytym ciałem. Pomyślał, że coś zrobił źle... może powiedział za dużo, albo też Cornelia ma niesmak w stosunku do mieścin - w miarę bezpiecznych. No, to nawet prawdopodobne, bo jest przecież córką przyrody. Przedstawia jeden z żywiołów, chyba utożsamiany z wodą, nie z lasem czy górami... lub wszędobylskim powietrzem. Arvendel z zamiłowania gestykulacji założył dłonie za siebie, przy kości ogonowej, wstając jednocześnie ze skałki. Przeszedł parę kroków oddychając głęboko, lecz nieregularnie i ze zmiennym tempem. Spokojnym opiekuńczym głosem powiedział to, co powiedzieć zawsze warto, a przynajmniej postarać się o odpowiedź.

- Coś się stało? Powiedziałem coś obraźliwego? Zrobiłem?

Postawił trzy znaki zapytania, a dwie dłonie Elfa osadziły się na barkach jasnowłosej. Bard podszedł od tyłu do Cornelii i objął ją tak właśnie pozwalając ciałom znów dotykać, natomiast wydychanym słowom opadać na kark dziewczęcia oraz jej uszy subtelnie ukryte pod kosmykami włosów.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Duchy lasu i wody chyba jednak zlitowały się nad biedną młodą nimfa i przysłały wiatr, który orzeźwił trochę jej ciało.
Kilka głębszych wdechów i będzie już dobrze...
Poczuła na sobie ciepłe dłonie Arvena, który opiekuńczo przytulił ją do siebie.

- Bardzo cię przepraszam, to... to wcale nie była twoja wina. Naprawdę, nic złego nie zrobiłeś. To tylko moja... natura. Otworzyła oczy i spojrzała na swoje dłonie. Były już normalne, tak jak zwykle blade i co najważniejsze - nie unosiła się już nad nimi żadna kolorowa poświata.
Uśmiechnęła się i podziękowała duchom...
Odwróciła się do elfa z najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widział ten świat - ale ten uśmiech był zarezerwowany jedynie dla Arvena. Przytuliła się do jego mocnych ramion i szepnęła: ,,Przepraszam, już jest wszystko w porządku".

Nie mogła mu powiedzieć co się miało przed kilkoma chwilami stać, gdyby się nie opanowała. Już nie byłby tym samym elfem, jaki stał tu teraz z nią. Gdyby choć na chwilę spojrzała mu wtedy w oczy i jej poświata objęła jego postać - stałby się już na zawsze jej niewolnikiem. Straciłby cząstkę siebie, istniałby tylko po to, aby służyć swojej pani - nic więcej.
Ze zdecydowanym rozkazem powiedziała sobie, że zacznie uczyć się panować nad swoją naturą.

Spojrzała mu prosto w oczy i pocałowała jego usta - mocno jakby czerpała z nich całą radość, życie, jakby to był jej jedyny cel - zostać przy nim....
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Przez moment poczuł się jak sekafor. Liście szeptały coś między sobą, wiatr przenosił zbierane informacje i przekazywał przez jego uszy do podświadomości Nimfy. Arven patrzył nań kompletnie rozbity i definitywnie nie w sosie. Nadal nie rozumiał zaistniałej sytuacji, a magiczna chwila pełna 'mówiących' drzew jeszcze bardziej wkopała go w zmartwienie i oszołomienie psychiczne. Na szczęście powrót do pełnego zdrowia nie trwał równie długo co podróż do Warkoczy Syreny. Bard, definitywnie wracając do normy, zatrzepotał niewinnie oczkami wpatrując w boski obraz czystości. Opuszkami palców gładził niesamowicie przyjemną powierzchnię skóry Cornelii jakby stworzonej wyłącznie do pieszczenia w rękach znakomitego kochanka. Mężczyzna ów, młody - przy wiosennym wieku, zamierzał złożyć szczodry podarunek ust na lewym boku szyi Cornelii, lecz ta momentalnie odwróciła się. W zamian tego więc starli się blisko siebie, noski praktycznie stykały ze sobą. Kolejne słowa wytłumaczeń przypominały fale uderzające rytmicznie o mocny brzeg piaszczystego wybrzeża. Arvendel przyjmował wszystko na siebie pozwalając nie tylko na czucie oddechu Nimfy, lecz także na pocałunek, którzy przybył nagle... lecz nie chciał zniknąć.

Chłopak, zauroczony stworzoną sytuacją, wyciągnął dłonie i nimi złapał obydwa biodra Cornelii. Całując się z nią mógłby przysiąc, że wargi muskają oceaniczną bryzę namacalną wyłącznie tu i teraz, przy Nimfie. Niesamowita istota ocierająca się o niego w końcu puściła wargi, gdyż sam chłopak zakończył wymianę potulnych czułości. Nie odwracał się od cudnej niewiasty, ani też nie znikał jej z oczu. Rękoma przejeżdżając przez linię obwodu figury spoczął tuż przy udach, lecz sam pozostał nadal w miejscu. Znów wydawało mu się, że słyszy magiczny szept roślin, lecz uznał to za zmylenie zmysłów, normalne przesłyszenie.

- Rozumiem Twoje starania, Miła. Doceniam je i spróbuję wynagrodzić... - wyznał cichym tonem głosu, lewą ręką odsuwając niesforny kosmyk opadający na prawy bok twarzy dziewczyny. Uśmiechnął się do niej kącikami ust, próbując nie zniszczyć atmosfery.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Wiedziała, ze przez tę chwilę może zniszczyć wszystko, na co tak długo pracowali. Całą atmosferę, jaka dotąd była między nimi.
Chciała mu to wynagrodzić, pokazać mu, że tamta chwila minęła jakby jej w ogóle nie było, jakby nie miała najmniejszego sensu
stać się i być rozpamiętywaną.

Jego pieszczoty znów rozpaliły jej pragnienia, pożądanie i ten miły gest - odsunięcia kosmyka włosów z jej twarzy...
Słyszała szepty drzew a raczej duchów ich zamieszkujących, dziwnych obserwatorów całej tej historii. Szeptały, śpiewały,
nuciły piękne pieśni stworzone tylko dla pary niezwykłych kochanków na tej polanie. Widziała, że i elf je słyszał, jednak nie zwrócił
chyba na nie większej uwagi.

Uśmiechnęła się na jego słowa, był taki czarujący kiedy tak bardzo troszczył się o nią. I ona na pewno chciała także jego pełnego
szczęścia. Wszakże mogła mu je dać, z całą pewnością...

Wzięła go za rękę i pociągnęła w dół. Sama ułożyła się wygodnie w trawie, która dzięki jej leciutkiemu skinieniu nie miała już
żadnych znamion porannej rosy - była ciepła i miękka. Położyła się na wznak czekając aż dołączy do niej elf, zachęcając go lekkimi muśnięciami palców które dotykały jego skóry.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Nie lubi padać na pysk. Na ogół unika kontaktu z kacem, najsłynniejszym porannym mordercą. Alkohol nie idzie przecież w parze z uciekaniem po dachach, śpiewaniem ballad ani plumkaniem palcami po kolejnych strunach lutni lub innego, równie wyśmienitego instrumentu. Arven, nierzadko więc stykając się z opcjami wypicia zbyt wielkiej ilości trunków, wpierw poddawał się pod monotonię kaców, lecz od parudziesięciu lat ani jeden mu się nie zdarzył. Ot, może w końcu dorósł psychicznie do bycia kimś więcej niż tylko zwykłym śpiewaczem-trubadurem? Zyskał naprawdę wiele, choćby sławę czy rozgłos. Wszystko jednak zmyło się jak krople rosy pod naciskiem ciała Nimfy. Przestały istnieć bariery, ledwo co stworzone bariery oparte na tak zwanych świeckich zasadach. Całokształt dziedzictwa kulturowego trzymanego w talencie oraz głowie Elfa z rodziny Quel, jak i zapisany w jego dzienniku, również zniknął na chwilę obecną. Magicznie.. rozprysł się, jeśli można to tak prostacko ująć.

Innymi słowy - ujmując wszystko końcu w piękną słowną wstążeczkę - Arven nie lubi padać na pysk, lecz pociągnięcie w dół przyjął z wielką ochotą. Zwłaszcza, że ciągnął go nikt inny, jak naprawdę soczysta panna. Pełna wigoru i witalności wetkniętej we włosy niczym koronacyjna tiara, uśmiechała się i zapraszała. Tak tak, chłopak zdecydowanie odczytał jej pragnienia. Wykorzystał wyłącznie znajomość instrukcji kobiecych zalotów.. oraz fakt, że sam również pozostawał bezbronny wobec machinacji Cornelii. Dziewczę miało Elfa od samego początku spotkania, nawet od momentu w którym natknęli się na siebie w odmętach wodospadu. Oczywiście Arven nie wyjawi tego na głos. Pozbawiłby się jedynego - bo ostatniego - listka własnej męskości; głównie dumy. Elfiej dumy.

- Przejeżdżałem sobie normalnie dróżką... nigdy bym nie pomyślał, że trafię... tutaj. W twoje ramiona.
Usadowił się tuż nad Cornelią leżąc na wyprostowanych, lekko zgiętych ramionach. Wilgotna trawa mogła wydawać się śliska, ale jakoś dał sobie radę. W końcu jest pomysłowy. No, i umiejętnie rozniósł własny ciężar, dzięki czemu nogi wraz ze stopami nie odchodziły w tył. Tak zatem zabezpieczony postanowił ponowić romantyczne zwiedzanie ciała Nimfy. Wpierw zaczął od podbródka. Ucałował dolną wargę ust Cornelii, zjeżdżał w dół przez środek szyi i niewidoczny punkt wytyczony przez obojczyki. Dłuższą chwilę poświęcił na tworzeniu zmyślnego łańcuszka korali z własnych pocałunków składanych tuż nad materiałem naszyjnika niewiasty. Jasnowłosa mogła odczuć po dwóch minutach jak Elf znów pochyla się w dół jej ciała. Za miejsce uciechy wybrał młode, jędrne piersi. Całował je ze słodyczą w oczach i uśmiechem zadowolenia. Nuż... może uda mu się skosztować ambrozji.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

W końcu, z lekkim ociąganiem się położył się przy niej i znów zaczęli swoje zabiegi odkrywania siebie nawzajem.
Tak, znów zagościła między nimi dawna atmosfera, jednak ta była już o wiele bardziej zmysłowa. Pragnęli siebie, jednak
nie tak od razu, jak to bywa u ludzi - oni byli ulepieni z innej gliny, nie chcieli, by ta przyjemność była chwilowa - miała być pełna
i trwać jak najdłużej. Jedyne co ich mogło ograniczać, to byli oni sami.

- To na pewno przeznaczenie, że znaleźliśmy się tu razem. Duchy nam sprzyjają - odpowiedziała cichym głosem, poddając się
całkowicie woli elfa i swoich uczuć.

Teraz czuła to całą sobą, dziwne napięcie - pożądanie owładnęło już całym jej jestestwem. Jej ręce wędrowały po jego nagich plecach zniżając się do ud. Pieściła je delikatnie acz stanowczo, czuła wszystkie drgania mięśni pięknego wysportowanego brzucha i silnych nóg. Oplotła je swoimi nogami, cały czas całując kark Arvena
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Ta dziwna, artystyczna poza kulki przebrana przez parę wyglądała niczym rycina wyjęta z podręczników od spraw sztuki miłości. Wielokrotnie nagradzane poradniki obrazkowo oraz słownie wytłumaczą laikowi wszystko, co trzeba, by osiągnąć zadowolenie. Teraz sama para nietuzinkowych amantów próbowała stoczyć batalię z własnymi pragnieniami. Niewątpliwie nie zamierzali oszukiwać ani grać na czas. Walkowerem zwycięstwa nie oddadzą. Jedyną formą zaprezentowania się jest pozbycie wszelkich wątpliwości, że faktycznie chcą kochać się razem. A przecież teraz o to im właśnie chodziło, czyż nie ?

Na samą wzmiankę o duchach po karku Arvena przeszła gromada gęsi, a właściwie ich skórek. Szybko pokryte pocałunkami Cornelli zniknęły, lecz myśl w głowie - niestety, ale nie. Chłopak wyobraził sobie bowiem zgromadzenie leśnych duchów, które od początku kierowało krokami, ich ciałami i słowami... fantazjami. Wyborami tym bardziej. Obecnie siedzą sobie gdzieś na gałązkach, może tuż obok nich na trawie i oglądają widowisko odgrywane specjalnie w imię łona matki natury. Elf, czując się uhonorowany i zaszczycony, przełknął głośno ślinę i tuż potem rzekł spokojnie:

- Przeznaczenie nie jest krótkie... lecz wieczne. Jeśli zatem ktoś nas połączył tu i teraz, to tylko po to, byśmy byli razem przez wieki. Nie odstąpię od Ciebie, Cornelio, jednak musisz wiedzieć, że wymagam tego samego...

Bardzo dziwny moment na intymne wyznania. Zwłaszcza, gdy o intymności sporo mowy pod względem cielesnym. Arvendel nienaturalnie zgiął się w łuk przypominający z boku grzbiet wystraszonego kota. Swobodnym ruchem poczuł przy swojej męskości ciepło związane z kobiecością Nimfy. Krok po kroku zanurzał się w jej, kosztował niczym pszczółka znakomitego nektaru z kwiatu. Sączył z niego powoli, niespieszno mu było do nagłej ucieczki. W pełni skoncentrowany na słuszności kochania się z dziewczyną oblókł ją dłońmi w pasie i mocniej przycisnął do siebie. Ich krocza ocierały się o siebie, natomiast spojrzenia zderzały pośrodku drogi. Zaangażowani nie mogli już odwlekać prawdziwej chwili namiętności... która w czasie będzie się dłużyć z całkowitą pewnością.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Czuła jakby odlatywała, gdzieś bardzo daleko bowiem nie widziała już drzew stojących nad nimi, zieleni trawy pod nimi i wokół
ich ciał, nie słyszała już żadnych dźwięków natury, chociaż wiedziała, że gdzieś obok znajduje się hałasujący od wieków wodospad.
Odlatywali w dziwny świat , w którym liczyli się tylko oni. Ich ciała złączone razem, trwające w pięknym uścisku, który natura
stworzyła jeszcze przed wiekami - oni oddawali jej teraz hołd.

Słyszała, jak jeszcze przed samym aktem elf powierzył jej obietnicę, że zostaną razem - już zawsze, jeśli tylko ona pozostanie
przy nim, na wieczność... Jednak nie mogła nic powiedzieć, nie teraz i nie w tej chwili. Była ona zbyt cenna, aby uciszać ją słowami...

Dwa ciała w uścisku pełnym tak różnych i mocnych odczuć, stworzone na podobieństwo siebie wspaniale się uzupełniały. Po tylu
milionach uścisków, pocałunków w końcu doszli do sedna, które prędzej czy później nadeszłoby z równie wielką przyjemnością i mocą.
Czuła jego męskość przy sobie, ona była tak zachłanna, spragniona go, że sama stała się gorąca i chętna na przyjęcie jej w sobie.
Wyginała się pod elfem tworząc swoisty taniec kochanków. Była nienasycona jego i jego dalszych zabiegów.
i w końcu stało się to o czym marzyli. Akt miłosny nastąpił - wszedł w nią z całą swoją delikatnością i czułością. Jęknęła cichutko, bowiem jeszcze nigdy nie doświadczyła tylu odczuć na raz. Ale i ona nie pozostała mu dłużna - pieściła jego wszystkie zakamarki ciała wilgotnymi dłońmi, przesuwając je na kark chłopaka. Jego długie brązowe włosy unosiły się w powiewie najmniejszego wietrzyku. Był to cudowny widok.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Razem poruszali się jak dwa listki targane wiatrem. Tańczyli w powietrzu, na wodzie i na ziemi. Byli wszędzie tam, gdzie tylko promienie słońca padały i dotykały świata. W momencie połączenia się w jedno jarzmo Arven westchnął cicho nie będąc gotowym na chwilę rozpoczęcia całej miłosnej ceremonii. Przestraszył się tego, że może bólem - początkowym, który i tak przejdzie - zrobić drobną krzywdę Cornelii, jej drobnemu ciału stworzonemu do pieszczenia i miłowania. Faktycznie, duchy lasu błogosławiły im oraz życzyły dobrze. Elf odczuwał jak coś nieznajomego i z bliska nieokreślonego dodaje mu sił oraz energii witalnej. Może nią tryskać w dwuznacznym tego słowa znaczeniu. Być może była to sprawka pięknolicej, dziewczyny o długich jasnych włosach i hipnotyzującym spojrzeniu. Dla niego lśniła tysiącami czystych kolorów. Drobne kropelki zniszczonej na trawie rosy opatulały boki Nimfy, wzruszały ją i przytulały. Pieściły tak samo jak kochanek, który co i raz uchylając się przed nią ustami zaznaczał kolejne trasy wzdłuż ramion, brzucha czy szyi. Wargami ustanawiał potęgę miłości, a towarzyszyła mu w tym harmonia ruchów i efektywność drążona wraz z każdą sekundą narastającego powoli napięcia.

Wszystkie zmysły pracowały, a sylwetki pary unosiły w górę i w dół, rytmicznie i z całą siłą cielesności. Na podobieństwo spotkania dwóch melodii dłonie Cornelii i Arvendela splotły się, takt to taktu, i trzymając ciasno przy sobie nie myślały o puszczeniu. Nikt z dwojga nie rozważał nawet możliwości przejęcia kontroli nad całą sytuacją. Ich los wisiał w powietrzu, tuż nad głowami i źdźbłami świeżo-zielonej trawy rosnącej tuż przy wodospadach. Szumiąca woda koiła umysły amantów, a wszechobecna natura wyłącznie przypominała o dziedzictwie pozostawionym... wszędzie. Przyroda oplatała ich, tak jak sami kochankowie siebie wzajemnie. Drzewa urastały do rangi niezdobytych gór, a ziemia stała się dla nich lekka jak obłoki chmur. Tańczyli więc razem dalej, czując wiatr we włosach i niesamowitą przyjemność czerpaną garściami z kochania się na łonie Matki Natury.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Gdyby wcześniej ktoś jej przepowiedział, że spotka elfa z którym przeżyje niesamowite chwile i przygody, z którym
później pozostanie, na pewno roześmiałaby się, nie dowierzając ani jednemu słowu. Takie rzeczy w normalnym
zwykłym świecie się nie zdarzają, a szczególnie zwykłej nimfie, która raczej w stosunkach z innymi rasami
zachowuje zawsze dystans.
Jednak teraz uwierzyła, że los lubi od czasu do czasu złączyć koleje losów dwóch odmiennych sobie osób i pokierować
nimi, aby już się nie rozłączyli.

Chwile, które razem przeżywali były pełne pożądliwego uniesienia, każde z nich, choć na swój sposób odczuwało to
kaskadą uczuć, dotyku, który nieprzerwanym ciągiem trwał i mógłby trwać nawet do końca świata gdyby chcieli.
Byli w końcu długowieczni - prawie nieśmiertelni jak bogowie i tym właśnie się stali.

Oddychali głęboko nie mogąc zdusić w sobie wielkich uczuć, które z każdym ich poruszeniem się uwalniały kolejne
ogromy emocji. Chociaż ich miłosny taniec trwał kilka chwil, dla nich była to najpiękniejsza wieczność.
W końcu przyszła ta chwila - chwila największego uniesienia, orgazmu, który przybrał nieziemskie moce w ciałach
kochanków.
Jeszcze nigdy w całym swoim życiu Cornelia nie zaznała takiej rozkoszy. Zapamiętała to doznanie jako najpiękniejszą
chwilę w jej życiu.
Odchyliła głowę i przez ułamek sekundy trwała w bezruchu. Przyciągnęła elfa bliżej siebie, by jeszcze bardziej poczuć
go całego. Pocałowała go namiętnie w usta, które natura tak hojnie obdarzyła pięknym kształtem, miękkością i kolorem.
Były dla niej idealne.

Uśmiechnęła się do niego na koniec i szepnęła mu do jego elfickiego ucha - zostanę z Tobą nawet cała wieczność...
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Kochankowie ramię przy ramieniu, serce przy sercu szli razem aż po sam szczyt miłości. Wspólnie osiągnęli zamierzony cel, koniec pełny wzruszeń i wzmocnienia wszystkich odczuwalnych przyjemności. Arvendel w chwili bezcennego spełnienia wyprężył się mocno jak silnie napięta struna od lutni. Swym ciałem okrył całkowicie śmiertelną boginkę wody, która oddała mu się na wieczną miłość. Wierząc, że będzie z nią zawsze i wszędzie, spojrzał jej prosto w oczy odczuwając skutek osiągnięcia szczytu. Jeszcze bardziej wyprężył sylwetkę, ugiął łokcie i powoli opadł w dół na klatkę piersiową Cornelii. Elf oddychał głośno, łapał powietrze otwartymi ustami jednocześnie ocieplając biust dziewczyny wraz jej szyją i barkami. Z zamkniętymi oczami przejeżdżał ustami oraz językiem po nagiej skórze ukochanej istoty, ponowił intymne ścieżki sięgające od jej łona aż po sam zalążek ust. Wił się tuż przy niej i odkrywał na nowo smaki Wybranki Serca. Nogi miał zgięte i skrzyżowane, a ramiona raz po raz docierały do zakamarków jędrnych piersi i włosów opadających kaskadami na wilgotną ziemię. Własnymi natomiast łaskotał podbrzusze Cornelii jednocześnie wycierając z kropelek wody i potu. Malowanie obrazu miłości dawno się skończyło, lecz para nadal zajmowała miejsca na trawie. Trzymając się za biodra i wiernie na siebie patrząc wzdychała zalotnie rozmyślając nad erotycznym spełnieniem bliskości. Arven dostrzegł w oczach panny niezliczoną ilość gwiazdek srebrzących się na tle zieleni lasu.

Po kolejnej serii nietuzinkowych pocałunków w rozkoszne wargi i policzki Cornelii Bard zasięgnął wzroku w dół, na własne lędźwie. Następnie pokierował nim wysoko do nieba mówiąc:

- Jesteś niesamowita - wyszeptał, głaszcząc potulnie po głowie. - Ach... przypomniało mi się pewne miejsce, które od stuleci związane było z twoją przepiękną rasą, Cornelio... Stara, wielka świątynia wyżłobiona w masywnej skale... ukryta gdzieś tam w Lesie Driad na równinach Andurii... Nie wiem, może już tam byłaś, albo nie... Ale pomyślałem sobie, że może chciałabyś się tam wybrać ze mną? Zawsze marzyłem o tym, aby zobaczyć Świątynię Matki... poznać Nimfy, które zgromadzają się tam i dopełniają różnych rytuałów...
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

- Las Driad? Tak, słyszałam o tym miejscu. Wiele moich sióstr tam było, jednak ja nie miałam zaszczytu tam przebywać.
To zawsze było moim marzeniem aby tam dojść i nauczyć się magii rytualnej od samych najstarszych Nimf - spojrzała mu
głęboko w oczy i uśmiechnęła się. Skąd on mógł wiedzieć, czego ona naprawdę pragnie? Był niesamowitym elfem.
Miała niezmierne szczęście, że akurat jego spotkała... Musi pamiętać, aby podziękować za to szczęście wszystkim duchom.

Wstała, chodź bardzo niechętnie, spojrzała na wodospad i przypomniała sobie, że za nim zostawiła wszystkie swoje rzeczy.
- Poczekaj tutaj chwilkę na mnie, nigdzie się nie ruszaj - powiedziała do Arvena wciąż trzymając jego rękę w swojej i posyłając
mu pocałunek. Puściła jego dłoń i szybkim krokiem weszła do wody. Już po kilku sekundach była w odmętach ciepłej krystalicznej
wody. Przepłynęła kawałek kierując się na drugi brzeg. Na szczęście jej suknia, płaszcz i podwiązka z woreczkiem w którym miała
najróżniejsze zioła leżały nietknięte na swoim miejscu.

W tym samym czasie elf ubrał się, spakował wszystkie swoje rzeczy, schował stoliczek i kubki, wpakował je do podróżnego plecaka.
Wziął swojego konia i w tym samym czasie dołączyła do niego Cornelia, już ubrana w przepiękną delikatną suknię koloru
kości słoniowej.
Arven szybkim ruchem wsiadł na konia i wyciągnął rękę do nimfy, która wspierając się na niej usiadła za elfem obejmując go w pasie i przytulając swój policzek do jego pleców.
Opuścili wodospad kierując się na nieznane ścieżki.
Zablokowany

Wróć do „Wodospady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości