MeotW drodze do Piekieł cz. 1

Królewskie miasto, nad którym piecze sprawuje król Terezjusz, a jego siedzibą jest ogromny w swych rozmiarach pałac budowany przez wieki, który rozrasta się nawet dzisiaj. Kiedyś był to po prostu szeroki, płaski budynek o dwóch piętrach i smutnych, szarych ścianach. Postanowiono jednak dobudować wieże z wąskimi oknami, a pałac otoczyć pnącą roślinnością. Tak więc dzisiaj Pałac Królewski Meot nie straszy już szarością. Dzięki posadzeniu przy murach winorośli, bluszczy i innych pnących rośli budynek wygląda zupełnie inaczej. Zwłaszcza, kiedy winobluszcze zmieniają kolor liści, czy kiedy kwitną oplatające okna powoje.
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

W drodze do Piekieł cz. 1

Post autor: Tia »

Dość szybko opuściła karczmę, w której wylądowała po wypadnięciu z portalu. Przy jednym kieliszku gorzałki zastanawiała się, jak szybko Dwaytowi przyjdzie do głowy obranie drogi wstecz na schody. Nawet jeśli się wydostanie, nie była przekonana, czy zechce poświecić jej czas. W końcu powiedział wyraźnie, że nie ma ochoty jej dłużej znać. Nie byli dobrą parą, musiała to przyznać. Zazdrośnik nie mógłby być w związku z pokusą. Dopiła drugą połówkę kieliszka jednym haustem.
"No cóż. Na pewno świetnie poradzi sobie beze mnie. Ja bez niego też"
Tak się przekonywała, chociaż czuła nieznośna pustkę w środku. Wspomnienie jego twarzy odegnała od siebie jak widmo. Niosło ze sobą ból i tęsknotę, której nie chciała się poddać.
Nadszedł czas odnaleźć Zarhelazava. Teraz gdy odepchnął ją Dwayt potrzebowała się upewnić, że ma kogoś bliskiego, komu na niej zależy. I jej tez zależało. Bała się powrotu do Piekieł, ale czuła, że musi. Musi wiedzieć, że Zorhe żyje. I strasznie brakowało jej mocnego, zaborczego uścisku jego ciała. Przymknęła oczy i rozejrzała się po placu przed karczmą. Będzie potrzebowała transportu. Konno nie umiała jeździć, a droga była przed nią daleka. Bramy Piekła nie otwierały się za każdym rogiem.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Wstała nieco oszołomiona. Udało jej się wyjść z tej głupiej ścieżki emocji. Rozejrzała się i podeszła do baru koło Naevan. Zamówiła herbatę z rumem, nie cierpiała pić alkoholu w takich miejscach. Po przeżyciu całego wieku nie mogła znieść myśli o piciu świństwa jakie zwykle podaje się w karczmach. Rum był jedynym trunkiem, którego zdarzało jej się napić, przywodził jej na myśl marynarzy, a tym samym morze, które tak kochała. Kiedy dostała swoje zamówienie stwierdziła, że herbata jest bez smaku, a rum jest niemożliwie rozcieńczony. Skrzywiła się, ale upiła pierwszy łyk. Po tej przygodzie potrzebowała czegoś mocniejszego, a nie odważyłaby się tu zamówić niczego innego. Teraz była bardzo blisko Naevan i wyczuwała dokładnie jej aurę. To co wcześniej było tylko słabo czuła teraz rozpoznała. Zapach siarki. "A więc piekielny. W sumie warto spróbować"- pomyślała.
-Pokażesz mi drogę do piekła- raczej stwierdziła niż zapytała.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

Nic nie przyszło jej do głowy w sprawie transportu, a na placu przed karczmą nie zauważyła nikogo nadającego się na nowego "żywiciela". Zawsze bardzo dokładnie wybierała sobie ofiary. Dzięki nim mogła podróżować, nocować, zaopatrywać się i ubierać. Zwątpiła w sens poszukiwania tamtego bankiera z którym przybyła do Meot. Wróciła do karczmy i zamówiła kolejny kieliszek. Wtedy zbliżyła się do niej anielica. Przejechała po niej obojętnym, nieco aroganckim spojrzeniem i wysączyła kilka drobnych łyków gorzałki opierając się łokciem o ladę. Już miała zrobić jakiś kąśliwy komentarz co do tego jak się wydostała z labiryntu, ale Yasi odezwała się pierwsza.

"Wolałabym cię zaprowadzić do nieba" pomyślała zahaczając wzrokiem o wargi brunetki. Nie gardziła własną płcią w swoich miłosnych przygodach. Po nieprzyjemnościach zamkniętych pokoi, delikatny kobiecy dotyk mógłby być kojący i relaksujący. "Szkoda, że nie mam na sobie męskiego ciała, wątpię bym zdołała skusić ją jako elfka..." westchnęła i odstawiła kieliszek.
- Wolałabym, żebyś nie sugerowała zbyt głośno, zbyt wiele na mój temat - powiedziała markotnym tonem podnosząc na nią czerwone oczy - ale... tak, mogę cię zaprowadzić. Mam tam akurat jedną pilna sprawę natury osobistej. A ty? Na jak bardzo "gorące" przyjęcie liczysz? - zapytała z lekkim przekąsem.
- Mam nadzieje, że nie liczysz na to, że będę cie bronić jeśli komuś się nie spodobasz. Byłaś tam kiedyś?
Awatar użytkownika
Dwayt
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dwayt »

Nagle grzmotnął o ziemie, nie wiedział jak się tam znalazł, ale to nie miało znaczenia. Podniósł powieki i odetchnął z ulgą. Jego ciało było całe obolałe, nie był pewny czy to od upadku, ale gdy wstawał jego mięśnie ciągnęły go w dół, jakby to one chciały wydawać mu rozkazy, a nie na odwrót. Na szczęście po chwili walki z własnym ciałem udało mu się je okiełznać i zmusić do powstania. Większość osób w karczmie uważnie mu się teraz przyglądała, przekręcił kark, a kości w nim się znajdujące nieprzyjemnie strzeliły, tym razem z jego ust wydobyło się westchnienie ulgi. Powiódł po karczmie spojrzeniem miodowych oczu w których teraz znajdowała się złość, ale również zmęczenie, a wszyscy którzy się mu wcześniej przyglądali nagle zaczęli odwracać swe spojrzenia. Przez krótką chwilę przyglądał się Tii i Yasi siedzącym przy barze i popijającym jakieś trunki: "Ach więc są tutaj już od jakiegoś czasu". On również skierował swój krok do baru. Był spragniony, więc poprosił karczmarza o coś bezalkoholowego, na jego prośbę gruby mężczyzna zrobił wielkie oczy, ale podał mu zwykłą herbatę bez słowa. Siedział oddalony od kobiet o najwyżej 5 metrów, nie spoglądał na nie, choć miał na to ochotę, udał, że ich nie widzi i spokojnie delektował się napojem.
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

Na widok Dwayta podniosła kieliszek do warg i odwróciła szybko twarz. Nie dlatego, że nie chciała go widzieć, tylko, by móc zapanować nad emocjami. Jeszcze przed chwilą walczyła sama ze sobą, żeby wyrzucić sobie z głowy jego obraz, a teraz znalazł się w pobliżu w realny sposób. Zrozumiała, że tak naprawdę nie opuściła dotąd karczmy, bo chciała mieć pewność czy wróci przez portal, czy także jest już bezpieczny. Nie zdziwiła się gdy minął je bez słowa. Przez chwile miała nadzieję, że cokolwiek zagada, ale specjalnie na to nie liczyła. Przyglądała mu się ukradkiem, gdy popijał herbatę. Doprowadzał ją do szału tym jak potrafił być na nią odporny. Pragnęła go jeszcze mocniej niż dotychczas.
"Jest zły i odrzuca mnie, bo był zazdrosny. Albo nadal jest. Jeśli chcę zrobić na nim wrażenie, powinnam zrobić coś co go zaskoczy. Okazać, że zależy mi na nim, okazać tęsknotę i smutek. Myśli pewnie, że był jednym z wielu epizodów i że niewiele dla mnie znaczy. Jeśli pokażę trochę uczuć prędzej coś osiągnę niż udając twardą i obojętną". S
nuła chwile swoje rozważania po czym znów zahaczyła o niego wzrokiem. Coś szarpnęło ją za serce.
"Dlaczego wciąż myślę o nim jak o ofierze? Przecież nie chcę go zaliczyć, jako kolejny podbój, bo już to raz zrobiłam. Nie chcę go tez skrzywdzić. Chcę tylko, żeby był blisko mnie."
Ostatnio edytowane przez Tia 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Zastanowiła się przez chwilę nad słowami kobiety.
-A kim jesteś?- zapytała na rozkaz Naevan, by nie zdradzić zbytnio jej tożsamości- nigdy nie byłam w piekle, nie liczę na twoją obronę, a przyjęcia wcale się nie spodziewam.
Nie uszło jej uwadze badawcze spojrzenie, które zatrzymało się na jej ustach. Wiedziała, że w piekle sobie poradzi. W niebie nie było jej lekko, a przecież przeżyła tam kilka lat. W Alarni także nie było łatwo, ale jakoś było. W rzeczywistości nigdzie nie była na miejscu. Spojrzała na Sztorma, no prawie nigdy. Przy nim znalazła swoją ścieżkę. Właśnie w tej chwili z portalu wypadł mężczyzna. Spojrzała na niego przelotnie, nie była zdziwiona, sama zapewne wyglądała podobnie. Wtedy przypomniała sobie o nieukrytej aurze.
-Zaczekam na dworze- rzuciła odchodząc od baru. Zdążyła zauważyć dziwne zachowanie Naevan względem mężczyzny. "A więc piekielni także się zakochują"- pomyślała otwierając drzwi. Na zewnątrz ubrała naszyjnik i wyjęła noże do rzucania. Każdy starannie nasmarowała trucizną, następnie powtórzyła operację z kilkoma strzałami, których lotki naznaczyła delikatnie atramentem i po zastanowieniu zrobiła to samo z mieczem i sztyletem. Przed taką podróżą lepiej się zabezpieczyć. Gdy skończyła schowała miecz oraz łuk ze strzałami do juków Sztorma, a sama wzięła sztylet, który ukryła pod płaszczem i pięć noży do rzucania. Następnie oparła się o ścianę karczmy i czekała na Naevan. Zaczynało padać i na jej twarzy pojawiło się kilka piegów, włosy zmieniły kolor na rude oraz znacznie skróciły się, a oczy stały się zielone i kocie. "Mam nadzieję, że Naevan uwierzy, że to ja"- pomyślała.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

"Nie była w piekle i nie spodziewa się obrony?" Zaśmiała się w duchu, a na jej wargach pojawił się drwiący uśmiech. "No to musi być bardzo pewna siebie."
Nie chciało jej się odpowiadać na oświadczenie anielicy o tym, że wychodzi. Dopiła gorzałkę i znów zerknęła na Dwayta. Miała teraz okazję do niego podejść. Toczyła w sobie spór pomiędzy dumą i pewnością swego, a pragnieniem utrzymania więzi z wilkołakiem. Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Zdziwiła się, że nie wpadła na to wcześniej.

Podeszła do mężczyzny, ale wcale nie uśmiechała się zalotnie i nie próbowała szczebiotać beztrosko. Odezwała się poważnym tonem, a w jej oczach był żal i głęboko skrywana złość.
- Wracam tam skąd pochodzę - powiedziała by nie mówić wprost o miejscu do którego zmierza - anielica i gryf zabierają się ze mną, może się przyłączysz?
Dobrze wiedziała, że odmówi. Nie chodziło jej o to by się zgodził, tylko, by nie podejrzewał jej następnego ruchu.
Z zaskoczenia chwyciła go za nadgarstek tak, że wnętrze jej dłoni znajdowało się na powierzchni jego ręki, tuż poniżej przegubu. Jej oczy nagle zapłonęły ogniem tak, że źrenice przestały być widoczne. Z gardła elfki wydobył się dudniący, demoniczny głos. Niby należał do niej, ale miał ten piekielny pogłos jeżący włosy na karku. Użyła zaklęcia pieczęci. Skóra na ręce Dwayta zapiekła go i zaczęła palić straszliwym bólem, jakby Tia przycisnęła do niej nie rękę, tylko rozżarzony metal. Nawet jeśli się próbował wyszarpnąć ona zakleszczyła palce z całej siły. Mógł miotać jej ciałem na wszystkie strony, ale nie zdołałby rozłączyć w tej chwili ich dłoni. Inkantacja była dość długa, trwała dobre dziesięć sekund nim wreszcie puściła go i odskoczyła. Miała w nosie to, że w karczmie wywołała poruszenie. Na wierzchu dłoni mężczyzna nosił teraz oparzelinę w kształcie symbolu przypominającego runę.
Awatar użytkownika
Dwayt
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dwayt »

Jego doskonały słuch pozwolił mu słyszeć całą rozmowę kobiety. Choć starał się wyglądać jak najbardziej naturalnie i nie ukazywać po sobie zdziwienia, to bystre oko mogło wypatrzyć je w jego zachowaniu. Kiedy Tia podeszła nie obrócił się do niej, nadal spoglądał przed siebie na pułki gdzie stały różnego rodzaju trunki. Roześmiał się na słowa kobiety i rzucił na nią spojrzenie z ukosa.
- Dlaczego miałbym chcieć się z wami udać ? - Jego głos był mroźny, tak mroźny, że nawet piekło na jego brzmienie mogłoby zamarznąć.
Uniósł kubek z herbatą do ust, nie zdążył nawet pociągnąć łyka, a w tej chwili Tia wygięła jego rękę. Upuścił herbatę i rzucił jej gniewne spojrzenie. Poczuł nieprzyjemnie wzrastające ciepło na jego skórze. Z całych sił próbował wyrwać swoją dłoń, ale to nie skutkowało Tia niestety chwyciła ją w dobrym miejscu i z dużą siłą. Ból który mu zadawała również sprawiał problemy w uwolnieniu się. Kiedy puściła, Dwayt drugą dłoń skierował w stronę jej szyi i oplótł mocno swymi palcami. Zaczął ją ciągnąć za sobą, aż do ściany, uderzył z impetem jej plecami o drewno i przystawił usta blisko jej uszu.
- Już nie żyjesz. - Choć pozycja w której stał wskazywała na to, że będzie szeptał, to wcale tak nie było, jego głos nie był ściszony i wyrażał wściekłość, osoby siedzące blisko z pewnością usłyszały to co mówił. Jego palce powoli zaczęły mocniej zaciskać się na jej szyi. Jego oczy przybrały znów zwierzęce kształty i uważnie spoglądały w oczy Tii.
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

Kiedy się szarpał myślała tylko o tym by za wszelką cenę utrzymać moc zaklęcia i doprowadzić mini rytuał do końca. Patrzyła mu w oczy wypowiadając słowa w czarnej mowie, poniesiona żądzą posiadania. Nie spodziewała się, że aż tak agresywnie zareaguje. Uderzyła plecami o ścianę boleśnie. Po jej ciele przechodziły dreszcze. Częściowo z powodu obniżenia ogólnej energii organizmu, a częściowo z powodu roznieconego pożądania. Nie sądziła, że zaciśnie dłoń mocniej. Uwielbiała kiedy nią pomiatał. Był agresywny, impulsywny i twardy. Była tym zafascynowana niezmiennie od dnia w którym się poznali. Pożądanie zaczęło zamieniać się w strach a podniecenie w ból, gdy jego palce wpiły się w jej skórę mocno tamując oddech. Twarz elfki zaczęła robić się czerwona. Próbowała wycharczeć nakaz by ją puścił, ale nie miała na tyle powietrza. Jej oczy nabiegły krwią i wpatrywały się w niego z przerażeniem. Zaczęła się szamotać, drapać go i kopać w panice.
Awatar użytkownika
Dwayt
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 132
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Dwayt »

Nie zwracał uwagi na to, że go kopała i drapała i tak nie miała na to dużo siły poza tym robiła to wszystko w panice. Jednak gdy tak przyglądał się jej oczom i ściskał mocniej jej szyje, coś ukuło go w serce. Oparł czoło na ścianie i rozluźnił dłoń, położył ją na jej ramieniu i powiedział.
- Co mi zrobiłaś ? Czego Ty nadal chcesz ? - gniew w jego głosie był doskonale wyczuwalny.
Jego pytania żądały odpowiedzi. Dwayt na pewno nie przyjąłby milczenia czy kłamstwa. Podniósł głowę, aby znów spojrzeć na Tie. Jego oczy przybrały zwyczajnego ludzkiego wyglądu, choć miodowo-złoty kolor który wcześniej posiadały teraz mógł się zdawać nieco poszarzały.
- Czemu drażnisz wilka ? -
To pytanie nie wymagało już odpowiedzi, ponieważ od razu gdy skończył mówić ruszył w stronę drzwi, te słowa miały dać raczej pokusie do myślenia. Chciał się przewietrzyć więc wyszedł na zewnątrz. Niedaleko drzwi stała anielica więc postanowił udać się gdzieś dalej, chciał zostać sam.
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

Złapała powietrze chciwie, ale była zbyt dumna by podnieść dłoń i pomasować obolałą szyję. Dyszała chwilę a potem odpowiedziała spoglądając na niego z gniewem. Jej głos był zachrypnięty i świszczący. - To tylko pieczęć... Pozwoli mi cię odszukać, kiedy zechcę cię znaleźć. Aż kipiała ze złości. Co on myśli, że uczyniłaby mu krzywdę? Już zampomniał o jej wyznaniach, czy uznał je tylko za część gry? Miała ochotę wykrzyczeć, że go kocha na całą karczmę. - Czego chcę? Ty to wiesz, tylko do siebie nie dopuszczasz. Wolisz myśleć, że mi na tobie nie zależy, żeby ci było łatwiej mną pogardzać. Nie rozumiała czemu poczuła, że oczy zaczynają jej łzawić. W sercu czuła piekący żal o to, że jej nie wierzy, nie ufa... i nie akceptuje taką, jaką jest. Odczekała chwilę po tym jak opuścił karczmę i sama też wyszła. Przed drzwiami rozejrzała się za Arlą. Zauważyła tylko przyglądającą się jej rudą, piegowatą dziewczynę, której miała ochotę przyłożyć. Na szyi miała czerwone pręgi a w oczach zasłonę łez, ale jej twarz wyrażała wściekłość.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Czekała cierpliwie przed karczmą na Naevan. Nie przeszkadzał jej deszcz, wręcz przeciwnie, przynosił ukojenie i spokój. Do uszu Yasi doszedł dźwięk świadczący o jakimś poruszeniu w karczmie, chwilę później wybiegło stamtąd kilkoro nieco przestraszonych ludzi. Po nich wyszedł mężczyzna, z którym była w labiryncie. Nie musiała pytać Sztorma żeby wiedzieć, iż mężczyzna jest wkurzony. Nie chciała dociekać powodu jego rozdrażnienie, nie obchodziło jej to. Następną osobą, która wyłoniła się z budynku była elfka. Miała czerwone pręgi na szyi i łzy w oczach, a spojrzenie, którym obdarzyła Yasi wyraźnie wskazywał na wrogość i niechęć do anielicy. "Czyli muszę się tłumaczyć"- pomyślała.
-To ja- mruknęła zdejmując pierścień z palca, uważała przy tym, by Naevan niczego nie zauważyła. "Chyba lepiej będzie nie zakładać go za często"- pomyślała.
-Idziemy?- zapytała. Nie miała ochoty na rozmowę, deszcz zawsze wywoływał u niej refleksje. Obrzuciła elfkę wyczekującym spojrzeniem, w końcu nie wiedziała gdzie iść. Znowu wyglądała tak, jak w labiryncie.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

Obrzuciła spojrzeniem odmieniona anielicę i jej pupila.
- A to ty... - mrukneła uspokajając się nieco - Idziemy. Nasz kierunek to najbliższy mag umiejący stawiać portale. Nie do piekła oczywiście - uśmiechnęła sie ironicznie - nieco bliżej. Na pustynię.
Popatrzyła po placu przed budynkiem. Zastanowiła sie dokąd mógł udac się Dwayt. "Chyba mi życie niemiłe, ale klnę się na samego Belzebuba, że gdybym wiedziała, poszłabym teraz za nim"
Ruszyła przed siebie, a po drodzę zerknęła na swoją dłoń. Na jej wierzchu widniało identyczne oparzenie jakie uczyniła wilkołakowi. Bolało. I przypominało, że wiąże ich teraz rytualna więź. Piętno. Nie miała jeszcze sił, by go użyć.
Pozwalało na teleportację do oznaczonej nim osoby, ale niestety Tia nie posiadała zdolności do przemieszczania się w ten sposób w przestrzeni. Mogła jednak w każdej chwili za pomoca prostego rytuału aktywować runę. Wówczas czułaby przyciąganie w kierunku, w którym on sie znajdował, nawet gdyby dzieliło ich wiele mil. Psychiczna siła narzucałaby jej pragnienie podążania w tamtą stronę. Jemu także... ale tego wolała mu nie wyjawiać.
Spojrzała znów na towarzyszkę.
- Rozglądaj się za kimś kto doprowadzi nas do wiarygodnego magika. Zazwyczaj najzdolniejsi służą na dworach, może tutejszy zarządca też ma jakiegos na swoich usługach. Ile masz złota?
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Przyjęła do wiadomości to, co powiedziała Naevan na temat portalu. Nie spodziewała się, że dostanie się do piekła jest takie proste. Przyglądała się przez chwilę dziewczynie patrzącej na swoją rękę. Zaczęła zastanawiać się nad tym co robi. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie ma sensu iść do piekła, że jest to wręcz głupie. Jakby nie patrzeć jest aniołem, upadłym, nieupadłym, co za różnica? Dla piekielnych żadna, dla niej ogromna. Kiedyś miała dom i perspektywy, może i marne, ale jednak. Niestety jej życie potoczyło się inaczej i straciła wszystko. Od tego czasu nie miała bliżej określonego celu w życiu, żyła z dnia na dzień, czekając na to co jeszcze los postanowi jej przynieść. Nie próbowała przejąć kontroli nad swoim życiem. Znalazła mistrza, a właściwie, to on znalazł ją i uczył, ona nie robiła nic ze swoją przyszłością, ani teraźniejszością. To Akhar zdecydowała o jej pierwszym zabójstwie, o tym jak będzie wyglądać jej dalsze życie, gdy przekazywał jej wiedzę jak być skrytobójcą. Później pojawił się Sztorm, który zamienił szarą, żałosną egzystencję Yasi w egzystencję z wyblakłymi, ale zawsze kolorami. A teraz wpadła na genialny pomysł, by iść do piekła. Nie ma gorszego miejsca dla anielicy niż to, do którego zmierza. Po co? Właśnie w tym tkwi problem, nie ma pojęcia. Zwykła ufać swojemu instynktowi, bo to on prowadził ją przez całe życie. Nigdy nie szła przez nie wybierając świadomie. Miała nadzieję, że i tym razem jej nie zawiedzie. Z zamyślenia wyrwał ją głos Naevan.
-Niewiele- odpowiedziała. Właśnie dlatego przybyła do Meot, nie miała pieniędzy i szukała pracy, a teraz nie dość, że nic nie zarobiła, to jeszcze wpakowała się w wyprawę, która może ją zabić. "Wspaniale! Najpierw pomylony labirynt, teraz piekło. W co jeszcze mogę się wpakować?"- pomyślała.
-Masz jakiś bliżej określony plan na przekonanie maga, by otworzył portal bez zapłaty- zapytała.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Awatar użytkownika
Tia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 131
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tia »

Nie ucieszyły jej słowa Arli, aczkolwiek nie raz dawała sobię radę będąc bez grosza.
- Mam - odpowiedziała od razu pewnym siebie głosem. Nie zamierzała jej jednak wtajemniczać w swoje metody. Nie było się czym chwalić. Metoda dobra jak każda inna, a w dodatku niemalże uniwersalna. O ile znajdzie maga płci męskiej...

Znalazła. Kazała towarzyszce zaczekać przed świątynią. Weszła do przybytku i zaczepiła pierwszego napotkanego kapłana. Zaśpiewała piosenkę o biednej sierotce, którą porwano i zmuszano do nieżądu. O tym jak się wyrwała z rąk oprawców i jak pragnie wrócić do domu. Pąsowiała przy tym i szlochała zakrywając dłońmi wstydliwie odkryte części ciała. Dodatkowo pomogły jej obrzękłe ślady palców Dwayta, które nosiła na szyi.
Kapłan, jak to kapłan pomocny szczególnie nie był, ale zyskała to, czego chciała. Wskazał jej adres, pod którym miała znaleźć czarodzieja. Wyszła przed świątynię i uśmiechnęła się do anielicy szelmowsko. Schodząc po schodach znów poruszała się z uwodzicielskim wdziękiem i swobodą.

Kolejnym przystaniem okazał się niewielki dworek stojący na uboczu, nieopodal miasta. Ku radości Tialanazere, okazało się, że czarownik nie osiągnął jeszcze sędziwego wieku. "Im starszy tym lepiej, bo młoda kobieta stanowi dla niego większą atrakcję, ale nie znów na tyle stary, by kompletnie stracić zainteresowanie tą sferą"
Tym razem weszły obie. Lokaja Tia zdezorientowała sugerując, że jest potajemna kochanką jego mocodawcy. Zresztą jej wersja nie uległa zmianie, kiedy zjawił sie zaintrygowany właściciel domu. Od razu przeszła do rzeczy. Powiodła dłonia po jego ramieniu, obeszła go z tyłu, pocałowała w szyję mrucząc mu do ucha żarliwe powitanie. Osłupiały mężczyzna nie wiedział jak zareagować. Wtedy zaczęła udawać rozczarowanie, że nie pamięta ich niedawnej wspólnej nocy. Jednocześnie wciąż go dotykała, łasząc się jak kotka. Czarodziej przestał się dziwić i zaczął niepewnie przytaiwać. Potem wyszli do osobnego pokoju, a kiedy wrócili Tia skinęła na towarzyszkę, by poszła za nią. W pokoju do którego się udały stała już magiczna teleportacyjna brama. Tia podziękowała kochankowi za przysługę ostatnim długim całusem, po czym wkroczyła w portal.
Awatar użytkownika
Yasi
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Upadły anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yasi »

Nie dopytywała się o szczegóły planu Naevan. Skoro poradzi sobie sama nie ma sensu się wtrącać. Zaczekała przed świątynią, jednak mimo usilnych starań nie potrafiła ukryć drwiącego wyrazu twarzy po powrocie towarzyszki, zwłaszcza, że rozmawiała o niej ze Sztormem. Wyjawił jej jakie emocje targały dziewczyną po wyjściu z karczmy. Dalszej części Yasi domyśliła się sama. Naevan istota z piekła prawdopodobnie pokusa zakochała się w zmiennokształtnym. Anielica przypuszczała, że w wilkołaku, jednak w tej kwestii nie była pewna. Z przyzwyczajenia zbierała informacje. Nawyk ten nieraz uratował jej skórę. Gdy wraz z Naevan udały się do domu maga Yasi ledwo ukryła ciekawość. Jako zabójca nie była wpuszczana w takie miejsca. Zdarzało się, że czarodzieje mieli do niej interes, na przykład pozbycie się gadatliwej kochanki, ale zawsze woleli spotkać się z nią w zapyziałej karczmie, lub gdzieś na obrzerzach miasta. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy przypomniała sobie niebo, przy którym ta rezydencja wydawała się zaledwie domkiem z patyków. Przezornie przed wejściem na teren rezydencji kazała Sztormowi trzymać się za nią. Podziękowała swojej zapobiegawczości, bo gdy gryfa zobaczył jeden z służących, Yasi była pewna, że trzeba będzie chłopaka cucić. Przyglądając się grze Naevan nie potrafiła ukryć ironicznego uśmiechu. "Jednak jest pokusą"- pomyślała. Z zadowoleniem stwierdziła, że dziewczyna wszystko załatwiła, nie mieszając w to anielicy. Widząc towarzyszkę wchodzącą do portalu przywołała gestem Sztorma i trzymając go za juki ruszyła ku bramie. Zanim dworek znikną jej z oczu zobaczyła uśmiech gospodarza, jednak nie potrafiła ocenić, czy był on chciwy, czy błogi. Miała jednak niejasne przeczucie, że coś się w końcu posypie, liczyła jednak, że okaże się to zaledwie niczym nieuzasadnioną obawą przed podróżą w nieznane.
"Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny."
Artur Schopenhauer
Zablokowany

Wróć do „Meot”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości