Meot[Karczma "Swawola"] Miasto spowite trucizną

Królewskie miasto, nad którym piecze sprawuje król Terezjusz, a jego siedzibą jest ogromny w swych rozmiarach pałac budowany przez wieki, który rozrasta się nawet dzisiaj. Kiedyś był to po prostu szeroki, płaski budynek o dwóch piętrach i smutnych, szarych ścianach. Postanowiono jednak dobudować wieże z wąskimi oknami, a pałac otoczyć pnącą roślinnością. Tak więc dzisiaj Pałac Królewski Meot nie straszy już szarością. Dzięki posadzeniu przy murach winorośli, bluszczy i innych pnących rośli budynek wygląda zupełnie inaczej. Zwłaszcza, kiedy winobluszcze zmieniają kolor liści, czy kiedy kwitną oplatające okna powoje.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

[Karczma "Swawola"] Miasto spowite trucizną

Post autor: Hermina »

        Przy grubych stołach na króciutkich nóżkach stały grube taborety, przy których siedzieli tłuści przedstawiciele ras rozumnych. A pełne krągłości kelnerki przeciskały się między gęsto rozstawionymi gośćmi. Był to poranek pierwszego dnia tygodnia, wszyscy pijacy i nieudacznicy siedzieli opowiadając o swoich, nikogo nieinteresujących, zachciankach. Ci porządni i nieporządni zajęci sprawami, nie mogli przybyć i się napić, o tak zapracowanej porze. W karczmie, najprościej ujmując, panował smród niemytego przez długi czas męskiego ciała zmieszanego z ostrą wonią wódki. Choć, otworzono wszystkie okiennice, to efekt był niezadawalający. Nie mniej jednak każdy, kto tu przybył, wyróżniał się jak perełka. Wiadomo było bezsprzecznie, z kim warto porozmawiać. Taką osobą była panna Turkot.

        Niska, mała i drobna, ubrana w prostą spódnicę sięgającą kostek skrytych pod butami na wysokim obcasie. Skromna pierś skryta pod ciemnym gorsetem, z wyszytym wzorem różnobarwnych tulipanów. Spod gorsetu, rękawy białej koszuli zasłaniały ręce, a postawiony kołnierzyk sztywno opinał początek szyi. Miała czystą i zarumienioną mocno twarz, a uplecione warkocze spływające po ramionach odsłoniły odstające okrągłe uszy. Kto był bardziej spostrzegawczy, to dopatrzył się, że dziewczyna nie ma nawet przebitych uszu. Gdy, przeciskała się z tacą między stołami, wydała się niesamowicie niewinna i niepasująca do całego obskurnego klimatu. Z uśmiechem na twarzy i lekko bujając biodrami przyjmowała kolejne zamówienia od tłustych i śmierdzących gości, wszystko zapamiętując w głowie. Z każdym otworzeniem drzwi do karczmy, spoglądała swoim ciemnobrązowym okiem w nadziei, że w wreszcie wejdzie ktoś ciekawy.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Do miasta zawitał wczesnym rankiem, wszedł przez główną bramę. Przedtem wylądował za drzewami, w niedalekiej odległości od głównej bramy- nie chciał żeby niepotrzebnie ktoś dowiedział się o tym, że jest Upadłym, z resztą osobnicy, którzy potrafią czytać aury i tak mogą dowiedzieć się tego poprzez przeczytanie jego aury, znaczy się mogę dowiedzieć się, że Marou należy do rasy Piekielnych, a jeżeli ktoś wie jak wyglądają anioły to po jego wyglądzie może poznać, że jest Aniołem lub Upadłym Aniołem.
Zlecenia nie szukał długo, wystarczyło, że pokręcił się trochę między mieszkańcami i posłuchał plotek- dowiedział się, że w samym mieście i jego okolicach zaginęło kilka osób, dowiedział się też kto zaginął jako ostatni, a była to żona znanego w mieście kupca, który sprzedawał tkaniny. Marou bezzwłocznie udał się do niego, a dokładnie do jego sklepu. Po wymianie zdań i zdobyciu informacji między innymi o tym gdzie ostatnio widziana była żona kupca, a także o tym kogo podejrzewa o jej porwanie Upadły przeszedł do ustalania wynagrodzenia- w końcu musiał za coś kupić sobie prowiant i miejsce do spania. Po ustaleniu wynagrodzenia Marou wyszedł ze sklepu i swoje kroki skierował w stronę jednej z karczm, które znajdowały się w mieście- chciał trochę odpocząć, a kupiec, od którego przyjął zlecenie nie zaznaczył, żeby Marou się śpieszył.
Drzwi do karczmy otworzyły się, a przez próg wszedł Marou- wysoki na prawie siedem stóp, młodo wyglądający mężczyzna o długich, białych włosach. Ubrany w szary, ozdobiony wzorem, długi płaszcz, a na plecach miał miecz, którego czarna rękojeść była pokryta runami emitującymi blade światło, praktycznie niewidoczne za dnia. Płaszcz miał zapięty, więc nie było widać jego tatuażów, jednak rękawy miał podwinięte co skutkowało tym, że tatuaż na jego prawej ręce widoczny był mniej więcej do łokcia. Rozejrzał się po karczmie w poszukiwaniu wolnego miejsca, a także przypatrzeniu się obsłudze. Lekko skręcił w lewo i siadł przy stoliku stojącym pod ścianą. Na razie nie zamówił nic, obserwował otoczenie i przy okazji zastanawiał się co mógłby zamówić. Nie liczył na to, że któraś z dziewcząt roznoszących napitki i jedzenie podejdzie do niego z własnej woli widząc nowo przybyłego do budynku, chociaż nigdy nie wiadomo... W każdym razie jeżeli żadna nie podejdzie do Marou gestem ręki przywoła do siebie, którąś z nich.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

- Wódka! - Odpowiedział jeden z gości, gdy dziewczyna spytała czy chciałby coś do jedzenia.

        Przewinęła się jeszcze wokół trzech podobnych i mało ciekawych osobników. Ciągle spoglądając rozbieganymi oczyma na mężczyznę o białych włosach. Przez smród w karczmie nie mogła określić jego aury jednoznacznie, ale na pewno był to wyjątkowy osobnik płci męskiej. Zrobiła jeszcze jeden obrót od lady do stołów. Ostatni chcący się napić sąsiadował z upadłym, który właśnie ją przywołał. Zaraz, gdy Hermina obsłużyła ostatniego chłopa, znalazła się z pustą tacą przy, wzbudzającym niebywałe zainteresowanie, mężczyźnie.

- Witam w karczmie "Swawola".- Powiedziała wesoło i przyjemnie - Chciałby pan coś zamówić do jedzenia lub do picia? Obecnie brakuje nam alkoholu, ale na stanie mamy różno-smakowe kompoty i wodę. Z zup to polecam lekki rosół i cięższy gulasz. Na drugie danie mamy kilka rodzajów pieróg lub pieczonego świniaka. Ze słodkich rzeczy to mamy tylko piernik.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Chyba za bardzo się zamyślił, bo zamiast myśleć nad zamówieniem to zaczął rozmyślać nad zleceniem i ewentualnych zagrożeniach jakie mogą go spotkać podczas wykonywanie tego zlecenia. Z zamyślenia wyrwał go kobiecy głos. Marou uniósł głowę i spojrzał na dziewczynę swoimi srebrnymi oczami, najpierw przyjrzał jej się, a potem jego spojrzenie powędrowało w stronę jej oczy.
"Młoda jest. Na oko może i nawet 20 lat ludzkich nie ma."- pomyślał, bo wystarczyło spojrzenie na twarz dziewczyny, żeby w przybliżeniu ocenić jej wiek.
-Witaj.- odparł krótko i uśmiechnął się lekko w stronę dziewczyny. Uśmiech można by było rzec, że wywołany był po części tonem głosu stojącej przed nim dziewczyny.
"Szkoda, że nie ma alkoholu... Czerwone wino byłoby dobre do pieczonego świniaka."- pomyślał i westchnął w myślach.
-Hm... Prosiłbym kompot jabłkowy, a jeżeli nie ma takiego to wodę. Do tego kawałek pieczonego świniaka.- odpowiedział w końcu. Zupy nie chciał zamawiać.
"Jak przyjdzie z moim zamówieniem to wypytam ją czy wie coś o zaginięciach w okolicy. Może akurat będzie wiedziała coś czego ja nie wiem, w końcu karczmy są dość często źródłami plotek, a plotki nie zawsze są fałszywe."- pomyślał. Dalej utrzymywał kontakt wzrokowy z dziewczyną stojącą przed nim.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

- Dobrze.- Skinęła głową.
        Z uśmiechem na twarzy zaczęła się zgrabnie przemieszczać się do lady. Miała zamiar wypytać gościa o bardzo dużo rzeczy. Nie zwróciła uwagi na innych, którzy chcieli więcej alkoholu, więc podeszły do nich inne kelnerki. Gospodarz odesłał Herminę do kucharza, wiec znikła za drzwiami kuchni. Po niedługiej chwili wyszła z tacą, na której było zamówione mięso. Przechodząc obok lady, dołożyła kufel i dzban kompotu jabłkowego. Szybko znalazła się ponownie przy wysokim mężczyźnie. Zdjęła z tacy to, co zamówił, życząc smacznego.
- Sprowadza cię coś konkretnego, czy jesteś tylko przejazdem? - Spytała pewnie. Chciała zacząć dłuższą rozmowę.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Odprowadził wzrokiem dziewczynę i znowu zaczął rozmyślać podczas oczekiwania na zamówienie. Podziękował po tym jak dziewczyna przyniosła jego zamówienie i życzyła mu smacznego. Nim odpowiedział nalał sobie soku do kufla i napił się.
-Na początku byłem tu przejazdem ale usłyszałem plotki o tym, że w okolicy ginął ludzie, więc postanowiłem udać się do kupca, którego żona była porwana jako ostatnia i zaoferować pomoc w odszukaniu jej... Każdy pieniądz się przyda.- odparł. Nie musiał ukrywać swoich zamiarów, przecież plotki były pewnie znane w cały mieście, a że ktoś podjął się odszukania zaginionej osoby też prędzej, czy później byłoby na ustach mieszkańców Meot.
Marou odkroił kawałek mięsa i zjadł go, a potem popił kompotem jabłkowym.
-Jesteśmy w karczmie i domyślam się, że wiele plotek słyszałaś... Interesuję mnie tylko te, które dotyczą wcześniej wspomnianych przeze mnie zaginięć. Mogłabyś mi je zdradzić?- zapytał, w końcu każda informacja się przyda.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

- Plotki. - Szybko przewróciła oczami po sali i ponownie na wysokiego klienta. - Mam wrażenie, że całe miasto żyje plotkami.
        Położyła tacę na blacie i usiadła naprzeciw przybysza. Przybliżyła się, złączyła nogi, dłonie położyła na tacy.
- Plotka to rzecz całkiem pewna. Najczęściej powtarzająca się historyjka, to ta, w której zlecił pozbycie się własnej żony. Jego ojciec był rzeźnikiem i wszystkie swoje problemy wyładowywał na twoim zleceniodawcy, jak tylko mógł. A to odbiło się mu na duszy. Ludzie też gadali, że często małżeństwie dochodziło do kłótni w sprawie pieniędzy… Jego żona często odwiedzała medyka, bo miała problemy z zajściem w ciążę. To też mógł być powód. Padło kilka razy, że porwano ją dla okupu, ale gdyby to była prawda, na pewno sprawa dawno byłaby zakończona. Od północy krainy przychodzą pojedyncze wieści, że za tym wszystkim może stać sekta. Wiesz, że zniknięć było więcej? Widziałam na własne oczy opętaną kobietę, która wykrzykiwała, że kupiec jest demonem. Uciekła do lupanaru, z którego nie wychodzi, ale można ją odwiedzić za pieniądze. - Jęknęła. - Ten sprzedawca tkanin sprawia problemy krasnoludzkim kupcom. Jego żona miała roczny układ. Wynajmowała innym swoje miejsce na targowisku. Wszyscy zapłacili, ale mężulek nie uznaje umowy żony, ale też nie ma zamiaru oddać pieniędzy. Znam osoby, które życzą mu bardzo źle, ale raczej obiliby mu mordę, niż porwali jego dobrą żonkę.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Nim przybrał wygodniejszą pozycję do siedzenia to odpiął pochwę miecza i razem z bronią położył ją obok siebie, a raczej postawił, opierając ją o stół, przy którym siedział. Po tej czynności prawą rękę położył na stole i zgiął ją w łokciu, a na dłoni tejże ręki oparł swoją głowę- nie spuszczał wzroku z dziewczyny, gdy ta dosiadła się do niego i zaczęła mówić. Tatuaże na prawej ręce Marou stały się nieco bardziej widoczne, bo rękaw samoczynnie nieco podwinął się gdy Upadły zgiął rękę w łokciu i oparł ją na stole.
W skupieniu wysłuchał plotek, o których mówi mu rozmówczyni i postarał się zapamiętać je wszystkie.
-Wiem, że zniknięć było więcej i najczęściej mieszkańcy Meot, których podsłuchiwałem mówili, że właśnie stoi za tym jakaś sekta. Jeżeli z tą sektą okazało by się, że jest to prawdą to wyszłoby na to, że wpakowałem się w coś więcej niż zwykłe odszukanie zaginionego członka rodziny.- odparł i wydawało by się, że westchnie, jednak nie zrobił tego, tylko sięgnął po kufel z kompotem i napił się.
-Jeżeli to porwanie byłoby dla okupu, to tak jak mówiłaś- sprawa byłaby już zakończona. Szczerze mówiąc to wątpię w to, aby Lucius zlecił pozbycie się własnej żony, bo gdy go odwiedziłem to na prawdę był przejęty tym, że jego żona zaginęła, a gdyby udawał to myślę, że bym to rozpoznał.- dodał Upadły, a potem ukroił kawałek pieczonego mięsa i zjadł.
-W każdym razie... Dziękuję, że poświęciłaś mi chwilę i pomogłaś. Jeżeli w jakiś sposób mogę się odwdzięczyć za te informacje to powiedz...- tutaj zrobił pauzę i nieco intensywniej popatrzył na dziewczynę.
-Możesz powiedzieć mi jak masz na imię?- zapytał.
Awatar użytkownika
Lynessa
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Elf Pustynny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lynessa »

Lynessa przebywała w karczmie już dłuższy czas. Swoją drogą doskonale czuła się w takich miejscach i uwielbiała karczemne bójki, gdzie jako kobieta i elfka byłą niedoceniana, a kiedy już przeciwnicy doświadczyli tego co ona potrafi zwykle było za późno na jakąkolwiek reakcję. Jako, że zawsze dobrze płaciła i pilnowała porządku 'pacyfikując' prowokatorów w sposób nieco brutalny miała przyjaciół wśród wielu karczmarzy w wielu miastach i zajazdach. Tak było i w tym wypadku.
Siedziała po dobrym posiłku, na plecach miała topór i tarczę, jedząc właśnie piernik kiedy wypatrzyła jakiegoś grubasa przy stole obok przechwalającego się, że każdego pokona w siłowaniu się na rękę. Uśmiechając się pod nosem wstała zabierając ze sobą talerzyk z ciastem i usiadła naprzeciwko niego rzucając pięć monet na stół. Zaczęli się siłować, jednak dla Lynessy to była zabawa, udawała, że się męczy niezwykle, aby po minucie czy dwóch z łatwością położyć rękę przeciwnika. Grubas miał pretensje i obraził Lyn paroma epitetami. Elfka uśmiechnęła się okrutnie i złapała dłoń grubasa i ścisnęła łamiąc cztery palce, mężczyzna wrzasnął z bólu, złapała go wtedy za włosy i uderzyła głową mężczyzny o blat stołu. Kiedy mężczyzna złapał się za krwawiący noc, odepchnęła go, puszczając jednocześnie oko do karczmarza i zostawiła monety za zamieszanie. Została tam gdzie była i jadła piernik. Wtedy do jej uszu dotarła rozmowa zza jej pleców o sekcie. Wstała więc i podeszła do mężczyzny i jednej pracującej tu dziewczyny.
- Sekta mówicie? Obiło mi się co nieco o uszy- powiedziała siadając. Faktycznie w wielu karczmach w okolicy coś o tym wspominano.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

- Jeżeli zamiast plotek potrzebujesz pewniejszych informacji… Chyba możemy sobie pomóc.
        Dziewczyna nie zwróciła uwagi na drobne zamieszanie w karczmie, choć jej wzrok był rozbiegany, to cały czas twarz miała zwróconą na, jedzącego mięso, mężczyznę.

- Hermina Miriam Turkot – Przedstawiła się ciepło akurat, gdy do stołu podeszła kolejna ciekawa osoba, która w niewytłumaczalny sposób uniknęła wcześniejszej rozmowy z dziewczyną.
- Chyba sekta…- Przedłużyła zawieszając wzrok na elfce. – Wyjaśnia wszystko, ale nie tłumaczy nic.
        Zabrała tacę na swoje kolana, robiąc więcej miejsca na oparcie rąk dla elfki. Spojżała na nią miło i przychylnie.
- Uzdrowicielka z bogatego rodu... Alillien miała na imię, była uzdrowicielką. Prawie dwa miesiące temu zamordowano ją w jej własnej posiadłości. Męża znaleziono poćwiartowanego w różnych pokojach na raz. Zniknęła ich córka, ale większość porwań to młode kobiety. – Zrobiła dłuższą pauzę. – Mi chodzi o jej drewniany kuferek z biżuterią, który miałam kupić. Niestety nie zdążyłam, a skoro już nie żyje, to martwej się nie przydadzą pieniądze. Mogłam pójść sama, ale posiadłość wygląda na opuszczoną przynajmniej od ćwierć wieku. W dodatku, otaczają go zawsze czarne burzowe chmury. Tu świeci słońce, a tam pada deszcz. Dwór jest nawiedzony, i to jest akurat prawda. Kilka śmiałków przepadło z wielkim krzykiem przerażenia.
- Słuchajcie! – dodała, nie dając szansy, by wciąć się jej w zdanie. – Meot to mój drugi dom, jak zajdzie potrzeba załatwię dostęp do wiarygodniejszych źródeł informacji i miejsc, lepszych od tej karczmy. Tylko, ja chcę odzyskać kuferek. - Powiedziała pełna optymizmu.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

-Pewniejsze informacje są lepsze niż plotki, więc tak, jeżeli jest taka możliwość to wolę pewniejsze informacje od plotek.- odparł upadły. Już wcześniej zauważył zmierzającą w ich stronę kobietę, która z bliżej odległości wydała się elfką.
-Marou. Miło mi.- również się przedstawił, a po chwili spojrzał na blondwłosą kobietę.
-Nie ładnie wcinać się, ot tak w czyjeś rozmowy.- odparł do niej, a uśmiech który zagościł na chwilę na twarzy Marou mógł poświadczyć o tym, że wypowiedź ta nie była jakimś pouczeniem czy pretensją, a wyłącznie "żartem".
-Dziwne by było jakby nie obiło ci się to o uszy, chyba w całym mieście o tym gadają... W każdym razie co, to że obiły ci się te informacje o uszy ma wspólnego z rozmową między mną, a Herminą?- zapytał chcąc poznać powody, dla których blondwłosa elfka wtrąciła się do ich rozmowy. Przeniósł wzrok z powrotem na Herminę.
-Czyli tak: Zapewnisz mi wiarygodne informacje odnośnie mojego zlecenia ale mam pomóc ci odzyskać ten kuferek, tak? Jeżeli dobrze rozumuję to ten kuferek dalej znajduje się w tej nawiedzonej i opuszczonej posiadłości, tak?- zwrócił się do dziewczyny.
Awatar użytkownika
Lynessa
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Elf Pustynny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lynessa »

Elfka skinęła głową kiedy Hermina i Marou się przedstawili.
- Lynessa Quetta Saravana - rzuciła uśmiechając się równie przyjaźnie do dziewczyny. Wydała się bardzo sympatyczna, a elfka nie myślała w ten sposób o wielu istotach. Było coś ujmującego w jej uśmiechu. I zdecydowanie nie pasowała do pracy w karczmie. Była po prostu za miła. To aż dziwne, że nikt jej nie uprowadził.
Wysłuchała opowieści Herminy z wielką uwagą. Zdarzenie zaciekawiło ją na tyle, że uznała, że warto temu przyjrzeć.
- Jeżeli masz możliwości zdobycia bardziej szczegółowych informacji to tym lepiej. I jeśli o mnie chodzi to kuferek jest Twój - nie zależało jej na tym przedmiocie w przeciwieństwie do Herminy.
Żart Marou niezbyt przypadł jej do gustu, nie była przyzwyczajona, żeby ktoś kwestionował jej prawo do włączenia się w rozmowę. Jednak jeszcze bardziej zirytowało ją późniejsze pytanie.
- Może ma coś wspólnego a może nie, o tym przekonamy się wkrótce. Też słyszałam o nawiedzonym domostwie w okolicznych karczmach. Myślę, że udanie się tam może dostarczyć wielu ciekawych informacji. - popatrzyła na Marou i Herminę. Marou może i miał atletyczną budowę widać, jednak było, że nie para się walkami na co dzień, a Hermina, albo była dobrym strzelcem, albo dobrym magiem...
- Umiem co nieco z toporem, może się przyda - rzuciła od niechcenia. Jeśli uznają, że nie jest im potrzebna zawsze może udać się na pobliski turniej.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

- No… Tak i tak. - Odpowiedziała Herm dla Marou, po czym przewróciła oczami.

- Też potrafię „małe, co nieco” i na pewno się przyda. - Powiedziała z delikatną konkurencją w głosie. Niegroźna, zauważalna słowna psota.
        Wieści o jeden osobie, która jest wojownikiem z plemienia magów, elfem z toporem, a na koniec pogromcą piekielnych. Rozchodzi się szybciej niż szczegół, że jest kobietą. Elfia Mistrzyni Areny siedziała przy jednym stole z młodą ludzką inżynierką. Goście w karczmie interesowali się brakiem alkoholu, a nie obecnością tak wyjątkowych osób. To dla nich lepiej, że nie próbowali podejść i zagadać. Za Marou nie ciągły się żadne plotki, jednak tatuaże wydały się ciekawe.

- Chcecie iść, już teraz? - Uniosła lewą brew i spojrzała z dozą niedowierzania na Marou, a za chwilę na Lynessę.
Awatar użytkownika
Marou
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 114
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Marou »

Jeszcze raz przyjrzał się Lynessie, tym razem zrobił to dokładniej.
-Nigdy nie wiadomo co może nas tam spotkać.- zaczął.-Dodatkowa osoba zawsze może się przydać. Możesz iść z nami, Lynesso.- odparł do elfki. Nic nie wiedział zarówno o Herminie jak i o Lynessie, trochę żałował, że nie uczył się magii, gdy jeszcze był aniołem, może nauczyłby się czytania aur, bo z aury danej osoby zawsze można się czegoś dowiedzieć.
Marou zdawał sobie sprawę z tego, że wygląda dość młodo, jeżeli ktoś nie znał jego prawdziwego wieku to z pewnością myślał, że upadły ma około 25- 30 lat. Zresztą z jego aury można wyczytać też, że tatuaż na jego plecach jako jedyny z jego wszystkich tatuaży jest magiczny, a gdy komuś uda się to wyczytać to zaczynają się pytania... Jak na razie żadna z jego nowych towarzyszek nie znała jego prawdziwego wieku, praktycznie oprócz swoich imion i tego co można osądzić po wyglądzie to chyba nie wiedzieli o sobie niczego.
"Na to też przyjdzie czas... albo i nie przyjdzie."- pomyślał Marou. Chwilę zastanowił się nim odpowiedział na pytanie, które zdała dziewczyna.
-Ja w sumie mogę iść.- powiedział spokojnym tonem głosu.- Chyba, że chcecie się bliżej poznać, wymienić informacjami o sobie, żeby wiedzieć z kim przyjdzie spędzić nadchodzący czas, czy coś.- dodał po chwili. Jemu to było z góry obojętne.
Awatar użytkownika
Lynessa
Błądzący na granicy światów
Posty: 22
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Elf Pustynny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lynessa »

Słysząc odpowiedź Herminy, nieco zaczepną lecz przede wszystkim zabawną, spojrzała na nią raz jeszcze od stóp do głów. Ciekawiło ją czym takim, a przede wszystkim znajomością jakiej magii może się pochwalić dziewczyna. Naprawdę ciekawie będzie zobaczyć ją w działaniu, a stanie to się szybciej niż później.
Lynessa przechyliła na bok głowę i odrzekła po chwili.
- Jak dla mnie możemy ruszać w każdym momencie - odpowiedziała. Czuła, że dziewczynie chyba pali się do tego aby wyruszyć.
Kiwnęła głową zyskując aprobatę Marou. Dobrze, że przyjęli ją tak szybko, nie to, żeby Lynessa prosiła się o przyjęcie. Elfka rzadko kiedy o coś prosiła. Elfy pustynne miały inny charaktery niż ich leśni odpowiednicy.
Wszystko to co było w sferze aury pozostawało dla Lynessy tajemnicą, nie mogła więc wiedzieć tego wszystkiego o Marou.
- Chcecie wiedzieć coś więcej? Jestem czempionem i obrońcą plemienia Saravana. Moje czyny pokażą więcej niż moje słowa - rzuciła pewnym siebie tonem głosu.
Awatar użytkownika
Hermina
Szukający drogi
Posty: 44
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:

Post autor: Hermina »

- Dobrze! - Energicznie wstała. - Skoro jest z nami pogromca potępionych, to damy radę z jednym duchem.

        Hermina mimo talentu magicznego była nadal młodym człowiekiem, którego moc mogła bardzo szybko wymknąć się spod kontroli. Nawet przy podglądaniu aur. W karczmie, choć obskurnej czuła się pewnie, gdyby pojawił się jakiś zagrażający jej typ, to niejeden powinien stanąć w jej obronie. Potrafiła czarować po cichu, mamiąc zmysł magiczny. Jednak, wydałoby się to podejrzane, gdyby zamknęła oczy i zaczęła marszczyć czoło w skupieniu. O jej czarodziejskiej stronie wiedziało wąskie grono przyjaciół. To, że była inżynierką było powodem do dumy i mówiła o tym otwarcie, choć nigdy w całości. Herm miała na plecach duży wór tajemnic, który kryła pod barwną maską emocji.

- Wam, wolnym od wielu zależności, nie sprawia problemu nagła zmiana planów, ale mi tak. Muszę odwiedzić znajomych i się przygotować do tego, co może być w środku. Spotkajmy się za dwie godziny, już przy dworku. Jestem punktualna, zjawię się na czas, ale wy raczej będziecie pierwsi.
        Herm puściła zaczepne oczko do elfki. Odeszła od stołu i bez pożegnania przeszła z tacą między stołami. Nie zwróciła uwagi na obskurnych gości, którzy ją wołali. Tacę położyła na ladzie, nad którą przeskoczyła. Zamieniła z Gospodarzem trzy zdania i wyszła przez zaplecze na ulicę, przy okazji zabierając swoją torbę. Zatrzymała dorożkę:
- Dokąd zamierza panienka się udać? - Spytał woźnica.
- Do zegarmistrza, pana Aleksa.

Ciąg dalszy: Hermina
Ostatnio edytowane przez Hermina 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Zablokowany

Wróć do „Meot”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości